rozwińzwiń

Zdarzenia. Naśladowca głosów

Okładka książki Zdarzenia. Naśladowca głosów Thomas Bernhard
Okładka książki Zdarzenia. Naśladowca głosów
Thomas Bernhard Wydawnictwo: Od do literatura piękna
190 str. 3 godz. 10 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Ereignisse. Der Stimmenimitator
Wydawnictwo:
Od do
Data wydania:
2020-07-01
Data 1. wyd. pol.:
2020-07-01
Liczba stron:
190
Czas czytania
3 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395439322
Tłumacz:
Sława Lisiecka, Jacek Stanisław Buras
Tagi:
literatura austriacka
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
509
509

Na półkach:

Wpadamy w te małe, bardzo małe prozy, głową w dół, prosto w gęsty, zawiesisty mrok, gdyż autor zebrał w nich i wymieszał wszystko to, co w życiu ponure i plugawe, najgorsze uczucia, uczynki i myśli. Przy czym jest to ten sam Thomas Bernhard co zawsze, bo choć w miejsce krytyki nasączonej faszystowskimi akcentami mieszczańskiej obłudy mamy znacznie szersze ujęcie ludzkich ułomności, to zjadliwa ironia i przekora są już bernhardowskie w każdym calu.

Ponoć opisane są tutaj przypadki z sal sądowych, które Bernhard relacjonował dla prasy, w dużej mierze została im jednak odebrana pieczęć realizmu na rzecz atrybutów koszmaru sennego, jakby owa skłonność do przemocy i perwersji kryła się gdzieś głęboko w pokładach ludzkiej podświadomości i ujawniała w trakcie nocnego odpoczynku, kiedy kontrola umysłu ulega uśpieniu. Tak jest bezpieczniej. Człowiek w oczach Thomasa Bernharda to stworzenie nieprzewidywalne, jest pierwotnie skalany złem, choćby nie wiadomo jak maskował je przykładnymi manierami. Codzienna rutyna, życie jakiego tak naprawdę nie wybrał, tylko wszedł w nie z rozpędu, bezrefleksyjnie, i już został, nasuwają mu dziwne, niebezpieczne, lecz kuszące myśli. Dni spędzane na nudnych, bezsensownie powtarzalnych czynnościach, przewidywalne pytania i znane na pamięć odpowiedzi, ta sama szara, nijak nie interesująca żona i irytujące potomstwo okupujące dom, który zamiast azylem okazuje się dopustem bożym, wydają się nie mieć końca.

Chciałby coś zmienić, ale jest w stanie zdobyć się na to jedynie w snach. Brakuje mu energii, a wszystkie kompulsywne czarne myśli i uczucia nocą zrywają się z uwięzi. Może ta noc to taka przenośnia, takie drugie ja człowieka, jego mroczna strona, o której wolałby zapomnieć, głos wewnętrzny, uwalniający prawdziwe demony? Bo i szaleństwa tu nie brakuje, wszak daleko posunięta brutalność, krańcowa podłość, okrucieństwo, są niczym obłęd, obejmują niepodzielną władzę, odcinając człowieczeństwo. Każda z tych miniatur jest osobną opowieścią, pojedynczą historią, razem jednak składają się na obraz wielogłowej hydry, a każda z jej głów wyobraża mrok, w który może zanurkować każdy z nas. Dławimy się samotnością, wyczuwaną od innych pogardą, brakiem perspektyw i ożywczych emocji. Szwaczki, listonosze, kioskarki, robotnicy i nauczyciele – oto bohaterowie tych niepokojących obrazków. Ludzie pragnący czegoś więcej, więcej światła, barw, poklasku i owacji w miejsce beznadziejnie pustych dni. Nie potrafią jednak niczego mądrego wymyślić, zaplanować, by się wznieść ponad, po prostu znów dają się ponieść życiu i emocjom, złym emocjom. Wyglądałoby to wszystko naprawdę dramatycznie i katastrofalnie, gdyby nie przymrużenie oka i sarkazm, wyraźnie wyczuwalny w narracji.

Te makabreski charakteryzuje duża zwięzłość. Tym razem autor powstrzymał się od powtarzania w tekście tych samych fraz na różne sposoby. Otrzymujemy czyste minimum treści, a wraz z nim szyderczy dystans do opisanych zdarzeń, które zyskują przez to wymiar ogólniejszej przypowieści, baśni z morałem, czy jak kto woli, alegorii. Niektóre swoim absurdem wywołują uśmiech, a wiemy, że nasze zachowanie nie jest wcale absurdu pozbawione, choć często usilnie próbujemy przydać mu pozorów racjonalności.

Powściągliwość emocji w treści „sprawozdań” wynika ze specyfiki pracy sprawozdawcy sądowego. „Przed sądem codziennie prezentuje mu się to, co prawdopodobne, nieprawdopodobne, ba, niewiarygodne, najbardziej niewiarygodne, jemu, który zarabia na chleb tym, że relacjonuje rzeczywiste, albo tylko przypuszczalne, ale z natury rzeczy zawsze zawstydzające zbrodnie, i z natury rzeczy już wkrótce nic go nie zaskakuje.” Nas jednak miło zaskakuje obserwowana umiejętność przekucia jednostkowych wydarzeń w parabolę ludzkiego losu, determinowanego przez instynkty, przedstawienie tego w formie anegdoty, tak aby zapisała się silnie w pamięci czytelnika. Poznajemy tutaj nieco innego Bernharda, lapidarnego, migawkowego, esencjonalnego, jak zawsze jednak celnie i prześmiewczo puentującego obserwowaną bacznie rzeczywistość.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Wpadamy w te małe, bardzo małe prozy, głową w dół, prosto w gęsty, zawiesisty mrok, gdyż autor zebrał w nich i wymieszał wszystko to, co w życiu ponure i plugawe, najgorsze uczucia, uczynki i myśli. Przy czym jest to ten sam Thomas Bernhard co zawsze, bo choć w miejsce krytyki nasączonej faszystowskimi akcentami mieszczańskiej obłudy mamy znacznie szersze ujęcie ludzkich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach: ,

Miniaturki Mistrza znakomite, jednak arcydzielnymi "Autobiografiami” tak wysoko ustawił poprzeczkę, że sam jest sobie winny, iż za to daję mu jedynie "7".

Jednak wolę go, gdy bezpardonowo rozprawia się z austriackim mieszczaninem faszyzmem podszytym niż pochyla się z troską nad jego ofiarami, jakimi są opisywani tu nieszczęśni odmieńcy czy tez zwykli ludzie sami zaskoczeni swym nagłym szaleństwem (a może właśnie - normalnością?).

Jak dla mnie za mało tu zatem mizantropii, a przede wszystkim w ogóle nie ma tej jego niepowtarzalnej perseweracyjnej frazy, od której niestety jestem beznadziejnie chyba już uzależniony….

Miniaturki Mistrza znakomite, jednak arcydzielnymi "Autobiografiami” tak wysoko ustawił poprzeczkę, że sam jest sobie winny, iż za to daję mu jedynie "7".

Jednak wolę go, gdy bezpardonowo rozprawia się z austriackim mieszczaninem faszyzmem podszytym niż pochyla się z troską nad jego ofiarami, jakimi są opisywani tu nieszczęśni odmieńcy czy tez zwykli ludzie sami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1321
1035

Na półkach: ,

Ależ przepyszne miniaturki. Jedna lepsza od drugiej. Przepraszam, powinien napisać jedna czarniejsza od drugiej. Śmierć wkracza na scenę i przebiera stroje. A wszystko, prawdopodobnie, stało się naprawdę, gdyż autor – Thomas Bernhard – spisał te mini-opowiadania na bazie spraw sądowych, które opisywał jako korespondent gazet.

Proza Bernharda sprawdza się zarówno w roli makabreski, jak również nawozu do rozmyślań o świecie. Ale mogą też stanowić świetny materiał na piosenki. Utrzymane w tonie pogodnym pogadanki o śmierci są przepełnione czarnym humorem. Trudno doszukać się w nich studziennej rozpaczy. To raczej zdystansowany ogląd ludzkich spraw spotęgowany ironią i, być może, trzeźwą oceną sensu życiu.

Są też wzmianki o Polsce. Nie są specjalnie znaczące, choć może ta o wuju księżnej z domu Radziwiłłów, który postanowił ze sobą skończyć, bojąc się chorób umysłowych w późniejszym stadium ludzkiego życia. Zmysł obserwatorski autora oraz jego talent literacki gwarantują chwile warto najwyższej uwagi. Zdaje się, że to nic takiego, ale to nieprawda. W tych drobnych szczególikach kryje się prawdziwy diabeł.

Inne: https://www.nowamuzyka.pl/author/jaroslawszczesny/

Ależ przepyszne miniaturki. Jedna lepsza od drugiej. Przepraszam, powinien napisać jedna czarniejsza od drugiej. Śmierć wkracza na scenę i przebiera stroje. A wszystko, prawdopodobnie, stało się naprawdę, gdyż autor – Thomas Bernhard – spisał te mini-opowiadania na bazie spraw sądowych, które opisywał jako korespondent gazet.

Proza Bernharda sprawdza się zarówno w roli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1079
632

Na półkach:

„Zdarzenia. Naśladowca głosów” to trzecia książka Thomasa Bernharda w ofercie wydawniczej Od Do. Najpierw były opowiadania, zebrane w tomie „Chodzenie. Amras” (słusznie zresztą nagrodzone za przekład w Gdyni). Później sztuki teatralne poświęcone niemieckiemu reżyserowi Clausowi Peymannowi. Tym razem w nasze ręce wpada tom absolutnie wyjątkowy, bo zawierający zestaw nietypowych miniatur, których długość każdorazowo nie przekracza dwóch stron.

Bernhard jak to Bernhard, lubi sobie poopowiadać, pokombinować słowem, a przy okazji nieco na świat ponarzekać. Ale na swój własny, wielki sposób. To żadna krytyka ustroju czy ludzkich zachowań. Raczej wywodząca się z własnych doświadczeń obsesja. Austriacki pisarz nie jest tu nadmiernie smutny. Nawet trudne tematy potrafi przedstawić w ironiczny i zabawny sposób. Fakt, że na niespełna dwustu stronach opowiada o wisielczej śmierci nauczycielki, morderstwie dokonanym na dziecku z Imst tak zwanym knyplem (pobijakiem),śmiertelnym poturbowaniu cemenciarza przez byka i paru innych inspirujących przeznaczeniach, nie czyni jego tekstów mrocznymi. Czyta się to z zainteresowaniem, co przecież jest nadrzędnym celem korespondenta gazet. Te małe wycinki, pozwalają też przenieść się w inny świat. Mają walor historyczny, bo traktują chociażby o księciu Potockim czy księżnej z domu Radziwiłłów. Na tej ostatniej warto się na chwile zatrzymać. Bernhard wspomina o niej w „Arystokracie”, jednym z ciekawszych tekstów całego zbioru. Rzecz dzieje się pod Radomiem, gdzie w pałacu zaszył się wuj wspomnianej księżnej. Pięćdziesięciojednoletni człowiek, obchodząc swoje urodziny zastrzelił się, ponieważ jak sądził „kto żyje dłużej, ten cierpi na niedorozwój albo umysłu, albo charakteru”. Ot cały Bernhard.

Bohaterami swoich miniatur czyni osoby często anonimowe. Mówi o nich ‘pewna kobieta’, ‘drwal z Irresbergu’, ‘fotograf’, ‘pewien mężczyzna’, ‘kilku Anglików’, ‘myśliciel’ i tak dalej. Mało tu konkretu i emocji. Mało też poważnych tematów. A jednak gdzieś między słowami czuć wewnętrzne napięcie, które czasami pęka, jak bańka mydlana. Pięknie obrazuje to „Wyobrażenie”. To raptem dwuzdaniowa relacja. Pierwsze z nich zawiera właściwy opis, który może dziwić i zaskakiwać. To co jednak robi Bernhard w zdaniu drugim, właściwie mógł zrobić tylko on. I to właśnie podkreśla jego naturę, nadaje całej jego działalności znamion wybitności. Spójrzcie sami „W pobliżu dzielnicy koptyjskiej w Kairze zauważyliśmy całe ciągi ulic, na których cztero- i pięciopiętrowych domach ludzie trzymają tysiące kur i kóz, a nawet świń. Próbowaliśmy sobie wyobrazić, co słychać, gdy te domy się palą”. Aż włos się człowiekowi jeży na głowie.

Bernhard jest zjadliwy. Do bólu. Widzi więcej, niż przeciętny człowiek. Umie też o tym pięknie opowiadać. „Zdarzenia. Naśladowca głosów” to zbiór dobry i na kontynuowanie znajomości z pisarzem i na jej początek. Nie męczy jak jego najsłynniejsze dzieła, a jednocześnie ujawnia silne strony działalności literackiej Austriaka. Świetnie, że ktoś odważył się to wydać, bo przecież takie urywki są właściwie skazane na promocyjną porażkę. A uwierzcie na słowo, można się z nich więcej dowiedzieć, niż z niejednej, wielotomowej sagi rodzinnej.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2020/09/recenzja-zdarzenia-nasladowca-gosow.html

„Zdarzenia. Naśladowca głosów” to trzecia książka Thomasa Bernharda w ofercie wydawniczej Od Do. Najpierw były opowiadania, zebrane w tomie „Chodzenie. Amras” (słusznie zresztą nagrodzone za przekład w Gdyni). Później sztuki teatralne poświęcone niemieckiemu reżyserowi Clausowi Peymannowi. Tym razem w nasze ręce wpada tom absolutnie wyjątkowy, bo zawierający zestaw...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    35
  • Przeczytane
    35
  • Posiadam
    17
  • Teraz czytam
    2
  • 2021
    2
  • Rozdane
    1
  • Autorzy: Thomas Bernhard
    1
  • 2022
    1
  • Przeczytane w 2021
    1
  • 2020
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zdarzenia. Naśladowca głosów


Podobne książki

Przeczytaj także