Urodzona w ZSRR, absolwentka Politechniki w Charkowie i Uniwersytetu Warszawskiego, doktor filologii rosyjskiej Uniwersytetu Śląskiego i habilitacji Uniwersytetu Moskiewskiego.
Dzieci potworów są potworami czy są tylko potworne?
Dyktatorzy i ich życie prywatne, w tym żony i dzieci, budzą niezdrową ciekawość. I jeśli sięgamy po książkę o dzieciach tyranów to chcemy odpowiedzi jak taki tatuś morderca, bynajmniej nie dataliczny, wpłynął na rodzinę, żonę i dzieci. Swietłana Allilujewa, córka Stalina. Czy pochodzenie zdeterminowało jej los? Jej charakter? Na pewno nie mogła robić tego co chciała. Od dziecka była pod ochroną państwa. I jego obserwacją. Jako czerwona księżniczka miała wszystko, ale w tym wszystkim nie było normalności. Tata miał zadanie do wykonania jakim było przewodzenie wielkiemu Związkowi Radzieckiemu a mama sama szukała swojego miejsca u boku męża albo w jego pobliżu, los dzieci powierzając opłacanym nianiom. Swietłanie brakowało rodzicielskiej miłości. Nie była szczęśliwa. Tato miał dla niej za mało czasu a mama popełniła samobójstwo. Swietłana Allilujewa dostała pozwolenie wyjazdu za zachód . Niestety nie uszczęśliwiła jej ani USA ani Anglia. Wielokrotnie przeprowadzała się i wychodziła za mąż. Kolejne zmiany nie przyniosły jej szczęścia. A jej własne dzieci? Ilu tych mężów miała? Jaka była Swietłana jako dziecko i na jaką kobietę wyrosła ukochana córka tyrana? Odpowiem na pytanie z początku. Nie wyrosła na potwora ani na potworną kobietę czy matkę. Jako dorosła była w pierwszym rzędzie nieszczęśliwa. O córce tyrana jest w treści sporo, ale jeszcze więcej jest o samym Stalinie, jego polityce, ludziach z nim związanych i czasach stalinowskich. Ponadto książka porywająca nie jest. Myślę, że temat zbyt wąski wybrała sobie Elwira Watała i dlatego napisanie tej książki nastręczyło jej trochę kłopotu. I choć nie jest to powieść wciągająca jak wir to jednak odzwierciedla czasy stalinowskie a na ich tle maluje portret córki Józefa Stalina.
Co widać w Wersalu przez dziurkę od klucza?
Wersal. Wielki pałac. Piękny pałac. Dwa tysiące pokoi w mim. I łazienki eleganckie. Za to toalet brak. Czuć tego konsekwencje…. Autorka nie opisuje fasady ani wystroju wnętrz pałacu, chyba że przy okazji, ona przedstawia czytelnikowi widok uzyskany potajemnie. Przez dziurkę od klucza. Zza zasłony czy mebla. Wersal od strony sypialni w czasie swojej największej świetności, za rządów kolejnych Ludwików, na przełomie XVII i XVIII wieku. Ten tytuł otwiera serię wydawniczą Skandale Historii i biorąc go do ręki wiedziałam, że treść będzie pełna opisów swobodnych obyczajów panujących na dworze Ludwików, jednakże książka zaskoczyła mnie, bo z historycznej gładko przekształciła się w plotkarską, by jeszcze szybciej przedzierzgnąć się w pornograficzną. Treść jest pełna sprośności, opisów wyuzdanych scen seksu i orgii. Widzimy ludzi, którzy zgubili wstyd prowadząc libertyński styl życia. To ma być wolność seksualna? Dziękuję, oddalę się. To patologia i zezwierzęcenie. Wulgarność i dosadność cechuje tę książkę. To moja pierwsza tego rodzaju. Nie podobała mi się. Szczególnie obrzydliwy był rozdział o markizie De Sade. Ohyda. Wszystkie brudy i śmieci zostały wymiecione z wersalskich kątów i tutaj umieszczone. A przecież na dworze panowała etykieta i ceremoniał. Można było opisać przywileje jakie miały damy dworu np. przywilej taboretu nie przysługiwał wszystkim paniom a rozmowa damy tak uprzywilejowanej z pozbawioną tego przywileju było łamaniem etykiety. Albo przywilej lichtarza. I inne. Chociaż książka oparta jest na wielu źródłach i nikt nie wątpi, że te wstrząsające opisy przedstawiające obraz obyczajów panujących w Wersalu, to zgromadzenie ich w jednym miejscu i tak plastycznie odmalowane wykręca twarz z obrzydzenia. Obrazu dopełniają podłości królewskich metres intrygujących przeciw sobie zajadle przeprowadzając swoje plany. Aż żal, że nie jest to jedynie fikcja literacka.