Matthew Langford Perry urodził się 19 sierpnia 1969 roku w Wiliamstown w Massachusetts. Jego ojciec John Bennett Perry jest aktorem, mama Suzanne (Kanadyjka) była modelką. Jego rodzice rozstali się niedługo po narodzinach syna. John wyjechał do Hollywood i ponownie sie ożenił. Matka wraz z Matthewem wróciła do Kanady, wyszła za mąż za Keitha Morrisona (dziennikarza i producenta NBC). Matthew bardzo dobrze grał w tenisa, był siedemnasty w krajowym rankingu juniorów, odnotowano go na międzynarodowych listach WTC. To wszystko w wieku 13 lat. Zdaniem fachowców miał duże szanse w dorosłym tenisie. Gdy miał 15 lat wyjechał do ojca do Kalifornii, by tam kontynuować treningi. Jednak amerykańscy juniorzy okazali się lepsi od kanadyjskich i wtedy Matthew zainteresował się aktorstwem. Ojciec załatwił mu dwie rólki w sitcomach "Charles in Charge" oraz "Silver Spoons". W 1987 debiutował w serialu "Second Chance" i jednoczesnie zagrał w filmie "Dance 'Til Dawn". Póżniej grał w wielu serialach i dostawał drugoplanowe role w filmach. Zaczął wraz z przyjacielem Andrewem Hillem Newmanem pisać scenariusze. Skrypt do telenoweli "Maxwell's House" w 1993 roku kupiła od nich firma Universal TV. Rok póżniej przedstawili sieci NBC scenariusz o grupie dwudziestoparolatków. Do kupna nie doszło, ale Perremu zaproponowano rolę w nowej produkcji serialu "Przyjaciele". Serial odniósł ogromny sukces po emisji pierwszego sezonu ulokował się na szczycie listy hitów. W przerwie między pobytami na planie serialu Matthew zagrał w komedii "Jak ugryźć 10 milionów".
Przeczytałam ją już po śmierci aktora, co sprawiło, że lektura była dla mnie poruszająca. Do serialu "Przyjaciele" wracałam w różnych momentach mojego życia, no jest dla mnie ważny. Czytając książkę próbowałam sobie wyobrazić, jak człowiek przechodzący przez tak trudne momenty ze samym sobą może jednocześnie grać w serialu komediowym? Ile musiało go to kosztować?
No smutno mi było, przykro, lektura często powodowała, że wracałam myślami do własnej przeszłości. Niby "zwykła" autobiografia, "zwykłego" człowieka, ot, "tylko" aktora, a jakoś tak była i jest dla mnie książką osobistą.
I osobiście polecam :)
Ciężko rzecz. Trudno czytać książkę o człowieku, który gości do dziś w twoim domu i rozbawia innych do łez, a sam zatraca się w uzależnieniu. Próbuje i ciągle wraca tam skąd już chyba wyszedł. Uderza jak bardzo wierzy, że jednak mu się uda za kolejnym razem. Może odnajdzie w końcu kogoś kogo nie porzuci. A może nie zdąży…