Amerykanin niemieckiego pochodzenia. Pisarz, eseista i artysta grafik, a także wykładowca literatury na Uniwersytecie Harvarda oraz na City College w Nowym Jorku. Pierwsze doświadczenia dziennikarskie zdobywał pisując do szkolnej gazetki.
W latach 1940-1943 studiował chemię i biologię na Cornell University. Zniechęcony słabymi wynikami w nauce wstąpił do armii amerykańskiej. Walczył na froncie II wojny światowej. W niemieckiej niewoli przeżył alianckie naloty dywanowe na Drezno, gdzie śmierć poniosło ponad 100 tys. cywilów.
Te dramatyczne przeżycia odcisnęły piętno na jego psychice i zainspirowały do napisania uważanej za arcydzieło „Rzeźni numer pięć” (1968),ukazującej absurd wojny totalnej.
Vonnegut znany był ze swoich kontrowersyjnych przekonań, których nie bał się wyrażać. Wyznawał poglądy lewicowe, był przeciwny wojnie i łamaniu praw obywatelskich. Sam siebie określał jako humanistę i socjalistę.
Vonnegut był pisarzem prowokującym. Bezustannie bawił się formą, prowokował czytelnika, wciągał go w literackie pułapki i kpił z niego. Istotnym nurtem w twórczości Vonneguta był surrealizm. Jego powieści były pełne dziwacznych postaci, groteskowych, makabrycznych i onirycznych wydarzeń. Pisarz fascynował się science fiction, co najwyraźniej zaznaczył w powieści „Syreny z Tytana” i pisarskiej kreacji swojego alter ego – Kilgore'a Trouta.http://www.vonnegut.com/
Boże, daj mi pogodę ducha, abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę, odwagę, abym zmieniał to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsz...
Boże, daj mi pogodę ducha, abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę, odwagę, abym zmieniał to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafił odróżnić jedno od drugiego.
Nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam z czytaniem tej książki. Może bałam się opisów dantejskich scen w Dreźnie, może tytuł był przerażający. A okazuje się, że niczego takiego tu nie ma, za to jest doskonale przemyślana opowieść antywojenna. Bo nie dotyczy ona tylko II wojny światowej i nalotów na Drezno, kiedy jednej nocy zginęło 135 tysięcy osób. W książce jest mowa też o Wietnamie, o Hiroszimie, o tym szaleństwie ludzi, które prowadzi do zagłady bezbronnych, a nie ma tu opisów walk, wybuchów bomb, aktów heroizmu czy działań taktycznych. Dostajemy za to historię Billy'ego i kilku innych osób, ktorych wojna naznacza na całe życie. I jest to chyba bardziej przejmujące niż "Na zachodzie bez zmian" Remarque'a.
"Zdarza się." Tu zdarzyło się wiele, a autor przedstawił to w niepowtarzalny sposób.
Wojna bez martyrologii, wojna bezsensowna, zbędna, pełna absurdów. Sam autor podkreśla, że książka jest "krótka i popaprana, bo o masakrze nie sposób powiedzieć nic inteligentnego". Niewiele tu faktów historycznych, ważniejsze są przeżycia jednostek, które symbolizuje Billy Pilgrim. Obłęd pomieszany z rzeczywistością. Całość jest gorzka i smutna, z dozą tragicznego humoru.
Świetny fragment o odtwarzaniu wojny od tyłu, o naprawczym skutku. Książka przeczytana w kilka godzin.