Czekając na człowieka Agnieszka Osiecka 6,2
ocenił(a) na 1021 tyg. temu „… Jeżeli z tą miłością nie jest AŻ TAK, to to jest w ogóle funta kłaków nie warte. Trzeba iść do barku i czekać na przygodę. Albo po prostu – zmienić dom Tristana w taką sobie „spółdzielnię do życia” (brr)…”
Sobota jest takim dniem, kiedy w pierwszej kolejności wykonuje się obowiązki. Sprawnie, według planu i konkretnie, a później jest czas na odrobinę przyjemności.😉 Dla mnie to kolejna książka, o której pragnę opowiedzieć Wam kilka słów. Kobieta odczuwa miłość, nadzieję, strach i czuje gonitwę myśli jeśli chodzi o poród.
Publikacja „Czekając na człowieka” przybliża Nam sylwetkę Agnieszki Osieckiej. Mistrzyni słowa, uparty charakter i na swój sposób wolnego człowieka. To niepublikowane zapiski, listy, wywiady i zdjęcia Agnieszki Osieckiej z czasu ciąży i porodu. Swoista walka o równouprawnienie artystki, matki i przede wszystkim kobiety. Wstęp napisała Manuela Gretkowska.
Przyznam się szczerze i bez bicia, że książkę dobrze i szybko się czyta. Zdjęcia oddają klimat, a niektóre wypowiedzi są bardzo życiowe. Nie brak w nich konkretów, ale i kąśliwości, lekkiego humoru. Później Osiecka zostaje nazwana „mistrzynią żonglerki tekstu”.
Osiecka nie lubiła zmywać naczyń, nie ukrywała, że lubi alkohol, była kochliwa. Czy piła by się znieczulić, a może zapomnieć? Ciąża była realna i wymagała trzeźwości. To nowe życie, za które kobieta, jako matka ma stać się odpowiedzialna. U Osieckiej nie ma entuzjazmu. Każda młoda matka odczuwa strach, o to czy dziecko będzie np. zdrowe. Dom, mąż, garnki – czy tym jest życie? Świat mężczyzn różni się od świata kobiet.
Właściwie była przygotowana, miała w małej torebce skierowanie, analizę WR, szczotkę, krzyżyk, a w dużej - piżamę, tranzystor i zieloną książkę. Miała po uszy ciążowej sukienki. Nie chciała udawać „błogosławionej”. Wciąż ta sama przyprawiała o złość i ciągłą irytację. Czuła jednocześnie i wielką pospolitość swojego losu, i takie coś, jakby cała przyroda i Pan Bóg nią jedną się zajmowali. Przypadek? Żart losu? Czy błogosławieństwo?
Lata siedemdziesiąte to też listy z Zakopanego. Duch mistrza Wyspiańskiego, ciepły sweter, górale i Dolina Strążyska. Wszystko ma swój klimat. Kiedy kończy się szał wszystko przygasa. To także Falenica, Warszawa i Saska Kępa. Osiecka przyznaje, że Matka Boska też rodziła w złych warunkach, ale dała radę. Kiedy zaś czuła się zazdrosna? Wszak u kobiety także występuje takie uczucie. Mężczyźni o tym zapominają, a kobiety się strasznie nienawidzą. Czy marzeniem życia jest szlafrok i kapcie? Pół żartem, a pół serio - o majtkach można zapomnieć. 😉
W końcu 4 lutego 1973 roku do godziny 13:55, kiedy to w asyście pielęgniarki i salowej urodziła córkę. Trwało to parę minut, ale strasznie się wysiliła i pierwszy chyba raz w życiu nie myślała o sobie. Kiedy zobaczyła córkę cieszyła się wreszcie. Może nareszcie?
Daniel Passent zajął się córką. Ma dla niej coś najcenniejszego – czas. Zapiski są intymne i zaskakujące. To np. wspomnienie jazdy autostopem i poznawania nowych ludzi. Nie wiedziała czy dobrze żyje. Te ekscentryczne godziny pracy…
Gorąco polecam książkę, którą z całą pewnością powinny przeczytać wszystkie kobiety, by zrozumieć ogromną wartość życia.
Katarzyna Żarska
http://zarska18.blogspot.com/
Wydawnictwo: Prószyński Media sp. z o.o.
Premiera: 22.03.2022 r.
Projekt okładki: Maria Bożycka
Oprawa: twarda
Liczba stron: 168
(nowość wydawnicza) w mojej biblioteczce