Czekając na człowieka
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2022-03-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-03-24
- Liczba stron:
- 156
- Czas czytania
- 2 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788382343960
- Tagi:
- literatura polska wspomnienia
Niepublikowane zapiski, listy, wywiady i zdjęcia Agnieszki Osieckiej z czasu ciąży i porodu. Walka o równouprawnienie figur artystki, matki i kobiety.
"Czekając na człowieka", Agnieszka Osiecka chciała, by jej macierzyństwo było chociaż trochę niezwykłe.
Nie chciała urodzić w czasie seansu hipnotycznego. Chociaż właściwie była przygotowana, miała w małej torebce skierowanie, analizę WR, szczotkę, krzyżyk, a w dużej - piżamę, tranzystor i zieloną książkę.
Miała po uszy ciążowej kiecki. Wciąż ta sama kiecka. Jak z sierocińca się czuła.
Coś nie wyszło z pierwszym szpitalem. Było jej właściwie wszystko jedno, gdzie będzie ta stajenka, czuła tylko Reisefieber - żeby to już. Była strasznie ciekawa, jaki on będzie, ten człowiek.
Z drugim szpitalem też coś nie wyszło. Pętała się jak ta Matka Boska z murzyńskich jasełek. Cztery grube Murzynki śpiewały jej: "No room in the hotel!" Ale się nie przejmowała. Im mniej pompy, tym mniejsza trema.
Najgorsze były koleżanki. Odkąd była w ciąży, rozmawiały z nią jak ze zwierzęciem. Żadna nie spytała, nad czym pracuje, tylko co ją boli, gdzie swędzi.
Czuła jednocześnie i wielką pospolitość swojego losu, i takie coś, jakby cała przyroda i cały Pan Bóg nią jedną się zajmowali.
Aż do 4 lutego 1973 roku do godziny 13.55, kiedy to w asyście pielęgniarki i salowej urodziła córkę. Trwało to parę minut, ale strasznie się wysiliła i pierwszy chyba raz w życiu nie myślała o sobie. Myślała tylko o tym dziecku, żeby wszystko robić jak trzeba. Bardziej niż wszystkie książki na świecie dopomógł jej okrzyk położnej: "Przej, przej, kochana! Ze złością!".
Nie od razu była do szpiku kości Człowiekiem, Który Ma Dziecko. Kładła się spać z obłędnymi matkowatymi myślami. Ale kiedy udawało się jej zasnąć, sen zmywał to nowe myślenie-gdakanie i budziła się z jakąś melodią z byłego dansingu, z jakimś obrazkiem z Mazur pod powiekami albo w jakiejś jamie byłego strachu - budziła się w starym ubraniu.
Dopiero kiedy przynosili rano córkę sztywno zapakowaną jak biały święcony cukierek, była po prostu zachwycona.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Narodziny matki
Agnieszka Osiecka to postać ikoniczna dla polskiej poezji, sceny muzycznej i teatru XX wieku. Na rynku literackim można znaleźć nie tylko tomy jej poezji, ale również pozycje na temat jej życia: biografie lub jej własne „Dzienniki”. Najnowsza książka wydawnictwa Prószyński to niepublikowane dotąd zapiski Osieckiej z okresu jej ciąży i narodzin córki. Tym razem poznajemy więc Osiecką nie jako artystkę, ale jako rodzącą się razem z córką matkę.
Na całość książki składają się głównie prywatne zapiski z dziennika Osieckiej i jej listy do Janusza Minkiewicza. Poza tym pojawiają się także listy do innych osób i fragmenty wywiadu. Na podstawie tych tekstów powstaje obraz kobiety oczekującej na powitanie na świecie swojego dziecka.
Jeżeli jednak ktoś spodziewa się zapisków, które kręcą się wokół macierzyństwa, w których oczekiwanie na dziecko i przygotowania do porodu są głównymi tematami, to się zawiedzie. Pod koniec, kiedy moment przyjścia córki na świat zbliża się już wielkimi krokami, faktycznie kwestie z tym związane wysuwają się na pierwszy plan. Wcześniej jednak ciąża jest tylko od czasu do czasu wspominanym dodatkiem do tekstów o życiu codziennym kobiety, jej spotkaniach z ciekawymi ludźmi, pracy, sztuce i innych ważnych dla niej rzeczach. Jest to więc obraz matki, dla której macierzyństwo nie jest wcale kwintesencją życia.
Wręcz przeciwnie, Osiecka to kobieta, która nie patrzy na konwenanse, a kiedy wspomina o ciąży, to najczęściej po to, żeby się na coś skarżyć: że nie podoba jej się ciążowa sukienka, że nie może pić alkoholu, że koleżanki nie chcą z nią rozmawiać o niczym oprócz ciąży. Ma nadzieję, że noworodek będzie chłopcem, bo uważa, że dziewczynki mają trudniejsze życie. Nie znaczy to jednak, że nie przebija się w jej tekstach matczyna miłość. Może w okresie ciąży nie jest tak silnie wyczuwalna, ale po narodzinach czytamy, jak stopniowo kobieta zaczyna oswajać się z nową rolą i zachwycać swoją nowo narodzoną córeczką. I może to dobrze, bo z tak poprowadzonych zapisków przebija oczywista, choć wciąż czasem pomijana prawda: że ciąża i narodziny to nie tylko cud i piękno, ale też ból, wyrzeczenia, zmęczenie i lęki. I sam fakt, że kobieta skarży się na różne niewygody związane z ciążą, boi się, czasami ma czegoś dosyć, nie czyni z niej od razu złej czy niekochającej matki.
Warto też wspomnieć, że pozycja jest bardzo ładnie wydana. Zdjęcia, których nie jest zbyt dużo, ale są nienachalnym uzupełnieniem tekstu, okładka w czerwono-białej kolorystyce, powtarzający się również w środku książki delikatny, kwiatowy motyw – razem tworzą estetyczną całość, którą przyjemnie trzyma się w ręku i czyta.
„Czekając na człowieka” to książka, która zapewne nie spełni oczekiwań czytelników liczących na tekst przede wszystkim o macierzyństwie. Nie znaczy to jednak, że nie warto po nią sięgnąć. Choć niektóre fragmenty mogą nudzić, to całość tworzy wiarygodny, ciekawy obraz Osieckiej jako artystki i kobiety. A dzięki temu, że nie emanuje matczynymi emocjami, nie ma się wrażenia wchodzenia z butami w czyjąś intymność.
Agnieszka Budna
Książka na półkach
- 35
- 33
- 6
- 6
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Daj Boże, żeby to był syn! Co Ci szkodzi, Panie Boże? Oszczędź jednemu człowiekowi bycia dziewczyną.
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo przykra jest ta książka i moim zdaniem wydana niepotrzebnie #skok_na_kasę
Znając dalsze losy Agnieszki Osieckiej, porzucenie córki, chorobę alkoholową, łatwo można zauważyć pierwsze symptomy późniejszych wydarzeń. Czytamy fragmenty jej dziennika (zaskakująco banalnego i bez polotu) i co krok natrafiamy na czerwone flagi. To jak bardzo była niezainteresowana rolą matki. Jak życie towarzyskie i plany zawodowe dominowały w jej aktywnościach podczas ciąży. Że nawet w trakcie tych 9 miesięcy nie stroniła od kieliszka. Że dziecko jawiło jej się jakimś obcym bytem, zwierzątkiem, bez związku z nią. Słodkim, rozkosznym i tulonym, gdy spełniało oczekiwania; obrzucanym wyzwiskami, gdy nie.
Dopiero sam fizjologiczny i z całą brutalnością dosłowny moment porodu wyrwał Osiecką na chwilę z egocentrycznej artystowskiej bańki zaabsorbowania samą sobą. Ale tylko na krótką chwilę. Zbyt krótką.
Jeśli jesteście zagorzałymi fanami Osieckiej i musicie przeczytać wszystko, co kiedykolwiek napisała, to z bólem serca czytajcie.
Jeśli potrzebujecie argumentów za tym, że niektórzy ludzie po prostu nie powinni mieć dzieci, bo nie nadają się na rodziców, czytajcie.
Wszystkim innym lekturę tych pamiętników szczerze odradzam, bo i tak literacko najciekawsza w całej książce jest przedmowa autorstwa Manueli Gretkowskiej.
Bardzo przykra jest ta książka i moim zdaniem wydana niepotrzebnie #skok_na_kasę
więcej Pokaż mimo toZnając dalsze losy Agnieszki Osieckiej, porzucenie córki, chorobę alkoholową, łatwo można zauważyć pierwsze symptomy późniejszych wydarzeń. Czytamy fragmenty jej dziennika (zaskakująco banalnego i bez polotu) i co krok natrafiamy na czerwone flagi. To jak bardzo była niezainteresowana rolą...
„… Jeżeli z tą miłością nie jest AŻ TAK, to to jest w ogóle funta kłaków nie warte. Trzeba iść do barku i czekać na przygodę. Albo po prostu – zmienić dom Tristana w taką sobie „spółdzielnię do życia” (brr)…”
Sobota jest takim dniem, kiedy w pierwszej kolejności wykonuje się obowiązki. Sprawnie, według planu i konkretnie, a później jest czas na odrobinę przyjemności.😉 Dla mnie to kolejna książka, o której pragnę opowiedzieć Wam kilka słów. Kobieta odczuwa miłość, nadzieję, strach i czuje gonitwę myśli jeśli chodzi o poród.
Publikacja „Czekając na człowieka” przybliża Nam sylwetkę Agnieszki Osieckiej. Mistrzyni słowa, uparty charakter i na swój sposób wolnego człowieka. To niepublikowane zapiski, listy, wywiady i zdjęcia Agnieszki Osieckiej z czasu ciąży i porodu. Swoista walka o równouprawnienie artystki, matki i przede wszystkim kobiety. Wstęp napisała Manuela Gretkowska.
Przyznam się szczerze i bez bicia, że książkę dobrze i szybko się czyta. Zdjęcia oddają klimat, a niektóre wypowiedzi są bardzo życiowe. Nie brak w nich konkretów, ale i kąśliwości, lekkiego humoru. Później Osiecka zostaje nazwana „mistrzynią żonglerki tekstu”.
Osiecka nie lubiła zmywać naczyń, nie ukrywała, że lubi alkohol, była kochliwa. Czy piła by się znieczulić, a może zapomnieć? Ciąża była realna i wymagała trzeźwości. To nowe życie, za które kobieta, jako matka ma stać się odpowiedzialna. U Osieckiej nie ma entuzjazmu. Każda młoda matka odczuwa strach, o to czy dziecko będzie np. zdrowe. Dom, mąż, garnki – czy tym jest życie? Świat mężczyzn różni się od świata kobiet.
Właściwie była przygotowana, miała w małej torebce skierowanie, analizę WR, szczotkę, krzyżyk, a w dużej - piżamę, tranzystor i zieloną książkę. Miała po uszy ciążowej sukienki. Nie chciała udawać „błogosławionej”. Wciąż ta sama przyprawiała o złość i ciągłą irytację. Czuła jednocześnie i wielką pospolitość swojego losu, i takie coś, jakby cała przyroda i Pan Bóg nią jedną się zajmowali. Przypadek? Żart losu? Czy błogosławieństwo?
Lata siedemdziesiąte to też listy z Zakopanego. Duch mistrza Wyspiańskiego, ciepły sweter, górale i Dolina Strążyska. Wszystko ma swój klimat. Kiedy kończy się szał wszystko przygasa. To także Falenica, Warszawa i Saska Kępa. Osiecka przyznaje, że Matka Boska też rodziła w złych warunkach, ale dała radę. Kiedy zaś czuła się zazdrosna? Wszak u kobiety także występuje takie uczucie. Mężczyźni o tym zapominają, a kobiety się strasznie nienawidzą. Czy marzeniem życia jest szlafrok i kapcie? Pół żartem, a pół serio - o majtkach można zapomnieć. 😉
W końcu 4 lutego 1973 roku do godziny 13:55, kiedy to w asyście pielęgniarki i salowej urodziła córkę. Trwało to parę minut, ale strasznie się wysiliła i pierwszy chyba raz w życiu nie myślała o sobie. Kiedy zobaczyła córkę cieszyła się wreszcie. Może nareszcie?
Daniel Passent zajął się córką. Ma dla niej coś najcenniejszego – czas. Zapiski są intymne i zaskakujące. To np. wspomnienie jazdy autostopem i poznawania nowych ludzi. Nie wiedziała czy dobrze żyje. Te ekscentryczne godziny pracy…
Gorąco polecam książkę, którą z całą pewnością powinny przeczytać wszystkie kobiety, by zrozumieć ogromną wartość życia.
Katarzyna Żarska
http://zarska18.blogspot.com/
Wydawnictwo: Prószyński Media sp. z o.o.
Premiera: 22.03.2022 r.
Projekt okładki: Maria Bożycka
Oprawa: twarda
Liczba stron: 168
(nowość wydawnicza) w mojej biblioteczce
„… Jeżeli z tą miłością nie jest AŻ TAK, to to jest w ogóle funta kłaków nie warte. Trzeba iść do barku i czekać na przygodę. Albo po prostu – zmienić dom Tristana w taką sobie „spółdzielnię do życia” (brr)…”
więcej Pokaż mimo toSobota jest takim dniem, kiedy w pierwszej kolejności wykonuje się obowiązki. Sprawnie, według planu i konkretnie, a później jest czas na odrobinę przyjemności.😉 Dla...
Styl Osieckiej jak zawsze super, jednak ta książka wydaje się swoistym oszustwem - wbrew tytułowi samego czekania na dziecko tam niewiele i raczej w drugiej połowie. Na dodatek treści były już publikowane w innych dziennikach, więc mam poczucie, że jest to treść mocno na siłę
Styl Osieckiej jak zawsze super, jednak ta książka wydaje się swoistym oszustwem - wbrew tytułowi samego czekania na dziecko tam niewiele i raczej w drugiej połowie. Na dodatek treści były już publikowane w innych dziennikach, więc mam poczucie, że jest to treść mocno na siłę
Pokaż mimo toWydana przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka książka z zapiskami Agnieszki Osieckiej “Czekając na człowieka. Dziennik ciąży i narodzin” to całkiem zgrabnie skonstruowane kłamstewko. Pozwalam sobie użyć tego sformułowania, ponieważ temat ciąży i późniejszych narodzin córki poetki – Agaty, zajmuje jedynie trzecią część książki. Ale nie oznacza to, że nie warto po nią sięgać.
Ta skromna, 166-stronicowa pozycja, zawierająca grafiki i pojedyncze zdjęcia z prywatnego archiwum Osieckiej, przenosi nas w świat życia codziennego poetki. Bogactwem jej zainteresowań, zajęć i obowiązków służbowych można by obdzielić ze trzy osoby. Poznajemy Osiecką zapracowaną i nawet w zaawansowanej ciąży myślącą o publikacjach i projektach, w które jest zaangażowana. Nie zwalnia ani na chwilę. Ogląda przedstawienia, czyta, tworzy, koresponduje z przyjaciółmi, dzieli się pragnieniami, wątpliwościami i spostrzeżeniami. Asekuracyjnie (?) nie chce wypaść z obiegu. Z rozrzewnieniem wspomina chwile przed ciążą: wyjazdy w góry, spotkania towarzyskie i brak ograniczeń. Nie rezygnuje z alkoholu. Drażnią ją wymowne spojrzenia przypadkowych osób, kiedy po niego sięga.
Nie zaskakuje mnie to. Taką Osiecką sobie wyobrażałam.
Dopiero ostatnie kilkadziesiąt stron rzuca na poetkę inne światło i uświadamia dualizm jej natury. Pragnąca światowego życia, najlepiej czuje się w Falenicy, gdzie mieszka z Paskudą (Danielem Passentem),który – wbrew jej naturze – chce zrobić z niej perfekcyjną panią domu. Przytłaczają Osiecką brudne naczynia w zlewie, ratuje zapach świeżo upieczonego chleba i spacer po ośnieżonych ulicach Falenicy. Czuje się zwyczajną kobietą, zdaje sobie sprawę z pospolitości losu matki, a jednocześnie ma wrażenie, że Bóg i natura nad nią czuwają.
Kiedy na świat przychodzi mała Agatka, zwraca się do niej dwojako: raz nazywa ją “motylkiem”, raz “świnią”. Pisze jej notatki z radami (“Nie kochaj się w łobuzach, jak ja”),opowiada świat. Ale najbardziej boi się, że nie podoła: “Zawsze podejrzewałam, że we mnie, gdzieś głęboko ukryta, jest jakaś lipa, i że kiedyś się wyda”. Osiecka przypuszcza, że pojawienie się na świecie córki wydobędzie na światło dzienne wspomnianą lipę. Można powiedzieć, że w pewnym sensie poetka przepowiada sobie przyszłość.
W szpitalu dopadają ją problemy powszechnie znane matkom, m.in. kłopoty z laktacją i zakaz noszenia bielizny (“noszenie majtek jest nielegalne”). Jednocześnie to dla niej azyl, miejsce, w którym staje się dorosła (“Pierwszy raz w życiu mam zrobiony pedicure (na szpital!) i pierwszy raz w życiu widzę u siebie nie jakieś mazurskie kulfony, tylko prawdziwe, wylakierowane nogi dorosłej kobiety. Nogi matki”). To tu jest biało i czysto, opiekują się nią “anielice”, a ona czuje się bezpieczna i nie chce wracać do domu. Wolałaby zostać, choć wstydzi się swojej słabości.
“Mówią, że małe dzieci czasem tęsknią do łona matki. Ja też będę tęskniła do tego szpitala jak do brzucha. Byłyśmy tu jak baba w babie: ona we mnie, a ja w szpitalu” – pisze na dzień przed wyjściem i zaczyna odliczanie.
Chciałoby się przeczytać tych zapisków więcej, ale książka jest w nie oszczędna. Po lekturze pozostaje smutek, a w pamięć zapada obraz kobiety nadwrażliwej, targanej wewnętrznymi sprzecznościami. Kobiety, która mimo swojej wyjątkowości, była bardzo krucha i ludzka.
Wydana przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka książka z zapiskami Agnieszki Osieckiej “Czekając na człowieka. Dziennik ciąży i narodzin” to całkiem zgrabnie skonstruowane kłamstewko. Pozwalam sobie użyć tego sformułowania, ponieważ temat ciąży i późniejszych narodzin córki poetki – Agaty, zajmuje jedynie trzecią część książki. Ale nie oznacza to, że nie warto po nią...
więcej Pokaż mimo toMało wiedziałam wcześniej o Osieckiej. Po książkę sięgnęłam ze względu na skojarzenia z ciekawymi artykułami, fragmentami tekstów… a będąc w ciąży szukałam czegoś w dzieciowym temacie, co jednak byłoby odmianą od poradników. Ta książka to w większości niezwiązane z ciążą i oczekiwaniem zapiski. Notatnik ze spotkaniami, działaniami artystycznymi. Często chaotyczne. Zdaje się, że do 85. strony nie ma nic o ciąży? Wynik taki, że można zwątpić. Wiadomo, że kobieta w ciąży pozostaje kobietą i nie staje się stereotypowym wypełnionym zachwytami inkubatorem jednak spodziewałam się po ‚"Czekając na człowieka" innej tematyki przez większość lektury niż sprawy zawodowe i rejestr spotkań towarzyskich. Ciekawie robi się dopiero koło setnej strony (lektura ma 160stron plus indeks nazwisk) ale i tu nie jest dobrze - miałam wrażenie, że połowa ciążowych treści już była na okładce i we wstępie. Wyszarpane drobiny. Szkoda, że zamiast niezwiązanych treści nie ma zapisków z pierwszych lat Agaty. Byłoby bardziej na temat, bez poczucia straty czasu podczas czytania.
Zapisałam sobie kilka cytatów; jeden o ciąży, drugi o pragnieniu syna (bo kobiety mają trudniej),trzeci o braku wsparcia laktacyjnego i toksycznych zachowaniach na szpitalnym oddziale (w moim odczuciu jakby prawie nic się nie zmieniło od 1973 do 2023…) oraz czwarty o tym, jak kobiety sobie szkodzą "radami", dogadywaniem…
Mało wiedziałam wcześniej o Osieckiej. Po książkę sięgnęłam ze względu na skojarzenia z ciekawymi artykułami, fragmentami tekstów… a będąc w ciąży szukałam czegoś w dzieciowym temacie, co jednak byłoby odmianą od poradników. Ta książka to w większości niezwiązane z ciążą i oczekiwaniem zapiski. Notatnik ze spotkaniami, działaniami artystycznymi. Często chaotyczne. Zdaje...
więcej Pokaż mimo toOtrzymane jako prezent, przeczytane z ciekawości. Nigdy nie byłam fanką Osieckiej, a „Czekając na człowieka. Dziennik ciąży i narodzin” wydawał mi się w kontekście biografii artystki pozycją od razu naznaczoną dla czytelnika bagażem smutku – niestety wszyscy wiemy, że ta historia nie miała happy endu. Postanowiłam być jednak otwarta. Tylko cóż, to, co zostało nazwane dziennikiem ciąży i narodzin, jest bardziej wszystkim innym – to luźne zapiski z dziennika Osieckiej, które samej ciąży i narodzinom poświęcone są może w dwudziestu procentach. Dowiadujemy się przede wszystkim, jakie projekty artystyczne frasowały ją w tamtym czasie, nad czym pracowała, z kim pisała, że piła gin albo sok z wódką. Przemyślenia na temat ciąży czy macierzyństwa są tak sporadyczne, że czytelnik może czuć się naprawdę skonfundowany. Krótko mówiąc, Osiecka właściwie o ciąży nie pisze – dopiero moment porodu przyniósł więcej zapisków. I nie chodzi mi tutaj o ocenianie Osieckiej i piętnowanie jej – ewidentnie jest to opowieść o artystce, kobiecie i matce w wewnętrznym rozdarciu, co samo w sobie mogłoby być naprawdę frapujące, gdyby zostało przedstawione w inny, uczciwy sposób. Mój zarzut jest skierowany do wydawnictwa, które wydaje książkę o odpowiednio wzruszającym tytule, w pięknej oprawie graficznej, z chwytającym za serce zdjęciem, ornamentami na stronach… która jest zwyczajnie myląca dla czytelnika.
W przedmowie Gretkowskiej czytamy, żeby Osieckiej nie traktować jako monumentu, że nie możemy usprawiedliwić jej choroby alkoholowej, równocześnie jednak Osiecka nazwana jest boginią, artystką ponad ludźmi. Nie negując talentu artystycznego Osieckiej, nie oceniając jej perypetii losów, aniołów, demonów, pytam po prostu – po co została wydana ta książka? Bo niestety w takim kształcie wydaje się naprawdę mało wnoszącą wydawniczą wydmuszką do zarabiania pieniędzy na sławnym nazwisku.
Otrzymane jako prezent, przeczytane z ciekawości. Nigdy nie byłam fanką Osieckiej, a „Czekając na człowieka. Dziennik ciąży i narodzin” wydawał mi się w kontekście biografii artystki pozycją od razu naznaczoną dla czytelnika bagażem smutku – niestety wszyscy wiemy, że ta historia nie miała happy endu. Postanowiłam być jednak otwarta. Tylko cóż, to, co zostało nazwane...
więcej Pokaż mimo toZawsze byłam entuzjastką poezji i tekstów piosenek Agnieszki Osieckiej. Od wielu lat fascynuje mnie jej życie i osobowość. Czytam wszystkie książki na jej temat i nigdy nie sądziłam, że z jakąkolwiek pozycją dotyczącą artystki będę miała problem.
"Czekając na człowieka" to zbiór listów i zapisków A. Osieckiej z okresu ciąży i tuż po urodzeniu córki Agaty. Artystka nie była typową "przyszłą mamą". Nie chciała rezygnować z dotychczasowego życia, wielu też oburzała swoim zachowaniem jako kobieta w ciąży. Mimo tego, że bardzo ciekawił ją człowiek w jej brzuchu, ciąża nie przysłoniła jej całego świata.
W całej książce jest tak naprawdę garstka zapisków o samej ciąży. Czytając tę pozycję, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że nie wiem czemu ma ona służyć. Nie przyniosła niczego, czego do tej pory nie wiedziałabym o Osieckiej, a jednocześnie nie może mnie opuścić myśl, że takie książki czasem niepotrzebnie odzierają wielkie postaci z ich intymności.
No, mam mieszane uczucia.
Zawsze byłam entuzjastką poezji i tekstów piosenek Agnieszki Osieckiej. Od wielu lat fascynuje mnie jej życie i osobowość. Czytam wszystkie książki na jej temat i nigdy nie sądziłam, że z jakąkolwiek pozycją dotyczącą artystki będę miała problem.
więcej Pokaż mimo to"Czekając na człowieka" to zbiór listów i zapisków A. Osieckiej z okresu ciąży i tuż po urodzeniu córki Agaty. Artystka nie była...
Wreszcie - po "Na wolności. Dziennik dla Adama" - bardzo dobre wydanie dzienników i zapisków Osieckiej. Seria opasłych tomisk z młodzieńczymi dziennikami Poetessy jest nie tylko nudna jak flaki z olejem, ale też fatalnie opracowana. Tu zaś mamy Osiecką dojrzałą literacko, świadomą pisanego słowa. Zresztą autorka pisała "Kartki z pamiętnika Bożeny" pod publikację w "Tygodniku Kulturalnym" (czasopismo odrzuciło propozycję druku).
W pierwszej części dzienników niewiele jest o ciąży i spodziewanym dziecku. Osiecka żyje życiem codziennym, pisze, pije drinka w barze Hotelu Europejskiego, spotyka się z ludźmi, planuje wyjazd do Związku Radzieckiego. Dopiero część druga, świadomie wykreowana, nie do końca szczera i prawdziwa, pisana pod pseudonimem Bożena Ostoja, dotyczy ostatnich dni ciąży, porodu i pierwszych dni macierzyństwa.
Całość uzupełniają świetne listy Osieckiej do Minkiewicza oraz listy otrzymane od Daniela Passenta i Barbary Sikorskiej.
Wreszcie - po "Na wolności. Dziennik dla Adama" - bardzo dobre wydanie dzienników i zapisków Osieckiej. Seria opasłych tomisk z młodzieńczymi dziennikami Poetessy jest nie tylko nudna jak flaki z olejem, ale też fatalnie opracowana. Tu zaś mamy Osiecką dojrzałą literacko, świadomą pisanego słowa. Zresztą autorka pisała "Kartki z pamiętnika Bożeny" pod publikację w...
więcej Pokaż mimo to„Daj Boże, żeby to był syn! Co Ci szkodzi, Panie Boże? Oszczędź jednemu człowiekowi bycia dziewczyną. Po co mu całe życie gonić, zaganiać? Po co ma parzyć sobie serce jak ćma albo głupieć – z rozsądku?” – tak pisała Osiecka w czasie, gdy spodziewała się dziecka. Jej doba musiała mieć chyba 72 godziny. Co najmniej. Nawet w ciąży była nadaktywna, pracowała, pisała, jechała do Związku Radzieckiego wspierać Okudżawę, planowała, spotykała się z ludźmi, roztrząsała wielkie sprawy tego świata. Jak ona to robiła? 4 lutego 1973 roku urodziła córkę. Tuż przed porodem włączyła radio i usłyszała swoją piosenkę – „Ja mam szczęście do wszystkiego” – w wykonaniu Joanny Rawik i Krystyny Sienkiewicz. Dobry znak.
Zapiski prowadzone w trakcie ciąży i tuż po porodzie to, rzecz jasna, świetny dokument epoki – jak wszystkie dzienniki Agnieszki Osieckiej. Zawsze mi się wydawało, że felietony – czy w ogóle proza (też ta wspomnieniowa) – poetki są za mało doceniane. Doceniamy głównie piosenki, niestety. Spotkałem się nawet z takimi opiniami, że proza Osieckiej jest niewiele warta, niepoważna, że Osiecka mitologizowała swoje czasy, pisała pół-prawdy. No pewnie, że tak. Ale przecież „Galeria potworów”, „Zabawy poufne” czy „Szpetni czterdziestoletni” to majstersztyki gatunku. Książka „Czekając na człowieka” nie jest może tak drapieżna, a jednak ten „Osieckowy”, rozpoznawalny styl, ta jej indywidualna wrażliwość, te obserwacje… To jest bezcenne.
„Daj Boże, żeby to był syn! Co Ci szkodzi, Panie Boże? Oszczędź jednemu człowiekowi bycia dziewczyną. Po co mu całe życie gonić, zaganiać? Po co ma parzyć sobie serce jak ćma albo głupieć – z rozsądku?” – tak pisała Osiecka w czasie, gdy spodziewała się dziecka. Jej doba musiała mieć chyba 72 godziny. Co najmniej. Nawet w ciąży była nadaktywna, pracowała, pisała, jechała do...
więcej Pokaż mimo toO Agnieszce Osieckiej mówi się dużo pod względem jej macierzyństwa. Opinie są różne — tak, jakby w ogóle było coś do oceniania. Ale, istotnie, należy pamiętać, że to sfera życia mocno kształtująca kobietę. Osiecka w ciąży dalej mnóstwo pisała, czego efekty zebrano w książeczce o wymownym tytule „Czekając na człowieka”. Bo właśnie człowiek Agnieszkę strasznie ciekawił.
⠀
Naprawdę interesująca lektura, pozbawiona laurek, ponieważ autorka bez problemu potrafiła skupić się przede wszystkim na swoim samopoczuciu, dość kiepskim. Ciąża przeszkadza w aktywności, w zajmowaniu tym, za czym najbardziej się przepada. Dlatego Osiecka, chyba na przekór każdej osobie widzącej w niej wyłącznie przyszłą matkę, postanowiła nadal pozostać sobą. Taką nie do końca dorosłą dziewczyną, czekającą na syna, wszakże nasza płeć oznacza sporo kłopotów. W opisywaniu książki koncentruję się na fragmentach poświęconych córce, lecz cała historia to głównie przelewanie na papier swych emocji, również opowieści o znajomych, wycieczkach, pasjach, troszkę o marzeniach. I porodzie, co przynosi nam wrażenie, iż kilka „szpitalnych” kwestii nie zmienia się mimo upływu lat. Jednak czuć też miłość, nieco szaloną. Z pewnością szczerą, ponadczasową. Miłość do dziecka.
⠀
Tym samym poznajemy Agnieszkę przechodzącą przez to, przez co przeszło i przechodzić będzie wiele innych kobiet. Lekki strach przed nieznanym, ale także zaintrygowaną, kim zostaną ludzie, których wydajemy na nieczuły świat. Świetna publikacja, intymna, aczkolwiek nieprzekraczająca granic prywatności. Polecam nie tylko fanom poetki, a po prostu każdemu potrzebującemu chwili zadumy, córkom oraz ich matkom.
O Agnieszce Osieckiej mówi się dużo pod względem jej macierzyństwa. Opinie są różne — tak, jakby w ogóle było coś do oceniania. Ale, istotnie, należy pamiętać, że to sfera życia mocno kształtująca kobietę. Osiecka w ciąży dalej mnóstwo pisała, czego efekty zebrano w książeczce o wymownym tytule „Czekając na człowieka”. Bo właśnie człowiek Agnieszkę strasznie...
więcej Pokaż mimo to