8 rozgrzewających książek na zimę
Zima potrafi zaskoczyć drogowców, ale nie powinna zdumieć czytelników – nieprzygotowanych do długich wieczorów, bez herbaty, koca albo, co już najgorzej, bez sterty książek na długie zimowe wieczory. Sprawdźcie, co warto czytać tej zimy!
Czekacie na śnieg? Podobno ma być, choć pani z prognozy pogody nie była pewna: bo może, może, ale tak po prawdzie może być i deszcz, a w ogóle – przekonywała – najlepiej po prostu trzymać kciuki i uzbroić się w cierpliwość, bo do świąt jeszcze daleko i wiele może się zmienić.
Trzymam więc mocno, puszczam „White Christmas” w wykonaniu Binga Crosby’ego i składam listę ciepłych książek do przeczytania tej zimy. Klasycznie będą klasyki. Trochę literatury współczesnej. Dużo zimowych plenerów. I kilka wyjątkowych, rozgrzewających historii.
Książki na zimę. 8 propozycji
„Zanim wystygnie kawa”, Toshikazu Kawaguchi (Relacja)
„Zanim wystygnie kawa” jest zwieńczeniem twórczości Toshikazu Kawaguchiego, światowym bestsellerem sprzedanym w ponad milionie egzemplarzy.
Trafiamy do Tokio, gdzie w małej bocznej uliczce ukryła się klimatyczna kawiarnia, która od ponad stu lat serwuje starannie parzoną kawę. Podobno oferuje też klientom wyjątkową usługę: możliwość wyjaśnienia niewyjaśnionych spraw, naprawienia błędów, spotkania się z kimś po raz ostatni. Słowem: cofnięcia się w czasie.
W powieści Kawaguchiego spotykamy cztery osoby, z których każda ma nadzieję skorzystać z oferty.
Idealna pozycja na zimowe czytanie przy choince. Tylko pamiętajcie: wróćcie, nim wystygnie kawa.
„Baśnie zimowe”, Dawn Casey (Dwukropek)
„Baśnie zimowe” to uczta. Niezależnie od wieku.
Książka Dawn Casey to wspaniały wybór zimowych baśni ze wszystkich części świata – od Ameryki Północnej przez Europę aż po samą Azję – dzięki której otrzymujemy możliwość poznania ludowych opowieści sławiących piękno zimy.
Czytelnik znajdzie tu baśnie z Meksyku, Francji, Polski, Norwegii, Szkocji, Rosji. A nawet z Syberii.
I to wydanie! Wypieszczone, staranne, w zimnych, zimowych tonacjach, z przepięknymi ilustracjami Zanny Goldhawk. Must-have na Święta.
„Ukochane równanie profesora”, Yōko Ogawa (Tajfuny)
Koleżanka z redakcji mi kazała. „»Ukochane równanie profesora« to koniecznie! Dodaj, jest kochana”. No to dodaję.
Powieść Yōko Ogawy wyróżniono pierwszą w historii nagrodą Hon’ya Taishō, przyznawaną przez japoński kolektyw księgarzy. Książka uznawana jest za jedną z najukochańszych powieści współczesnej Japonii.
Tytułowy profesor jest wybitnym matematykiem. I jak przystało na geniusza – ma swoje dziwactwa. Jego zorganizowane życie zmienia się wraz z pojawieniem się nowej gosposi, która wkracza w jego świat z synem, odtąd pieszczotliwie nazywanym Pierwiastkiem. Profesor, dla którego znacznie łatwiejszym zadaniem jest stworzenie skomplikowanego równania niż zbudowanie więzi, podejmie próbę ułożenia relacji z drugim człowiekiem.
„Ukochane równanie profesora” to czuła opowieść o próbie stworzenia namiastki rodziny. Niespełna dwustustronicowa, skondensowana powieść, która rozgrzeje was w zimowe wieczory.
„Ania z Zielonego Wzgórza” („Anne z Zielonych Szczytów”), Lucy Maud Montgomery (Marginesy)
Pierwsza część cyklu powieści o rudowłosej Ani Shirley – dla wielu to comfort read wszech czasów. A kiedy do niego wracać – lub poznawać! – jeśli nie w zimowe, zdaje się niekończące się wieczory?
Lata siedemdziesiąte XIX wieku. Po opuszczeniu sierocińca jedenastoletnia Ania trafia do domu państwa Cuthbertów. Nie wszystko jest jednak bajkowe – Ania miała być chłopcem, który pomagałby małżeństwu w gospodarstwie. Para chce odesłać dziewczynkę, ale osobliwa jedenastolatka – gadatliwa, o wyjątkowej wyobraźni – wkrótce zyskuje sympatię posępnego pana Cuthberta.
Jeśli potrzebujecie dodatkowego powodu, by sięgnąć po powieść Lucy Maud Montgomery, oto on: na początku tego roku wydawnictwo Marginesy opublikowało „Anne z Zielonych Szczytów”, klasykę literatury w nowym – jak przekonuje wydawca, najbliższym oryginałowi – tłumaczeniu Anny Bańkowskiej.
Ach, Marylo, wszak oczekiwanie czegoś daje nam już połowę przyjemności!
„Zbrodnie zimową porą”, Agatha Christie (Wydawnictwo Dolnośląskie)
Radujące nasze zziębnięte serca morderstwa? Z pozoru coś tu nie gra. Ale wyobraźcie sobie: siadacie przy trzaskającym kominku, względnie ciepłym kaloryferze, na nogach macie choinkowo-mikołajowe skarpety i zatapiacie się w opowiadaniach Królowej Kryminału. Brzmi okej?
„Zbrodnie zimową porą” to zbiór dwunastu zimowych opowieści Agathy Christie. Jest śnieg, jest Herkules Poirot i panna Marple, a śmiertelne niebezpieczeństwa pojawiają się zewsząd – a to w świątecznych smakołykach, które okazują się zatrute, a to wraz z tajemniczymi gośćmi, a to w gwiazdkowych prezentach.
Zbiór opowiadań mistrzyni gatunku to pozycja obowiązkowa dla fanów kryminału. Czytać koniecznie zimą!
„Listy na wyczerpanym papierze”, Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora (Agora)
Może wstyd się przyznać, ale po listy pisane przez Agnieszkę Osiecką i Jeremiego Przyborę sięgnąłem dopiero w tym roku. I rozjaśniły mi szarość lutego.
Przybora – blisko 50-letni starszy pan, powszechnie szanowany i uwielbiany – zakochał się w Osieckiej – 28-letniej panience z Saskiej Kępy – od pierwszego wejrzenia. „Zagubiony w Tobie jestem, porozrzucany po zwrotkach Twoich piosenek, zamroczony tak samo Twoimi ustami jak tym, co one mówią (...)”, pisał.
Tymczasem Osiecka pozostawała niezdecydowana. Przyborę uwiodła z przyzwyczajenia – jak tylu innych. Gdy wreszcie się zakochała – zakochała się w listach poety. Dopiero potem – w nim samym. Romans rozkwitał na papierze.
Trudno o wybitniejszy przykład połączenia miłości i literatury. O piękniejszy wyraz troski o język. Relacja Osieckiej i Przybory przetrwała ledwie dwa lata. Przejawiała się w listach – pełnych liryzmu, czułości, błyskotliwych linijek i literackiego talentu. Zachowała – jako niedościgniony zapis miłości do słów.
Więcej na temat „Listów na wyczerpanym papierze” pisałem w tekście „»Ktoś mówiący inaczej, ale na pewno tym samym językiem«. Wokół miłości Osieckiej i Przybory”.
Jakie książki czytać zimą?
„Była sobie rzeka”, Diane Setterfield (Albatros)
Środek zimy. Najdłuższa noc w roku. W gospodzie nad Tamizą zjawia się ciężko ranny człowiek. W ramionach trzyma nieżywą dziewczynkę. Godzinę później dziewczynka ożywa. Tak rodzi się tajemnica, która z biegiem czasu staje się coraz bardziej nieprzenikniona.
Dziecko okazuje się bowiem nieme i nie może odpowiedzieć na pytania: kim jest, skąd pochodzi i co stało się z jej bliskimi. Ozdrowienie okazuje się wkrótce zaledwie częścią znacznie większej tajemnicy.
„Była sobie rzeka” to blisko 500 stron urzekającej, wciągającej opowieści, która wodzi czytelnika za nos. Wyjątkowe połączenie folkloru, nauki, magii i mitu.
Powieść znalazła się w finale plebiscytu Książka Roku 2020 lubimyczytać.pl.
„Opowieść wigilijna”, Charles Dickens (Wilga)
Jeśli zostanę oskarżony o banał, to zarzuty te będą uzasadnione, ale nie wyobrażam sobie zimowego zestawienia bez opowieści Charlesa Dickensa.
Nielubiący ludzi samotnik, dbający jedynie o pomnażanie swojego majątku Ebenezer Scrooge, zgorzkniały starzec, którego serce od czasu śmierci siostry – ta, jak mu zdaje, jako jedyna o niego dbała – pozostaje zimne jak lód, w wigilijną noc poznaje szereg duchów: Ducha Dawnych Świąt Bożego Narodzenia, Ducha Obecnych Świąt i Ducha Świąt Przyszłych. Te zabierają go w wyjątkową podróż.
„Opowieść wigilijna” (znana też jako „Kolęda prozą”), historia przemiany nienawidzącego Bożego Narodzenia Scrooge’a, który unikał dobrych uczynków jak ognia, a całe dnie spędzał z nosem w księgach rachunkowych, to klasyk literatury, który od blisko 200 lat trafia w ręce kolejnych pokoleń. Wyjątkowa opowieść o tym, jak w jedną noc wszystko może się odmienić.
Co z tego, że ręka stężała i opadła bezwładnie? Co z tego, że tętno ucichło i serce bić przestało? To jedno jest ważne, że ręka ta była hojna, innym pomocna, że serce to było odważne i czułe, i pełne miłości, że było sercem człowieczym.
komentarze [39]
😀Ciekawa fotka. Ja też kiedyś nosiłam wdzianka z takimi długimi rękawami. I miałam takie szczupłe palce, i piłam z takiej filiżanki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWłaśnie to miałem napisać. Nie ma się po czym rozgrzewać. Kiedyś to było... 😎
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie każdy zna hiszpański, a jidysz nie zna tu z pewnością nikt. A ty znasz i używasz. Idę poszperać w kartach bibliotecznych. Tsum viderzen.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jidysz znał Singer, a Meszuge to chyba bohater jego powieści
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/70282/meszuge
Czy "comfort read" to też tytuł znanej powieści?
Z „Bum ta ra ra” Redlińskiego.
„...stwierdziłem, że warto obserwować Greenpoint: za dziesięć lat Polska będzie jednym wielkim Greenpointem. Pomyliłem się. Już jest. Greenpointyzacja. Greenpointyzacja kraju między Odrą i Bugiem. Tak. Nie amerykanizacja. To może byłoby i niezłe. Ale: grynpojtyzacja.”
[…]
„Amerykanizacja? Nie. Grynpojtyzacja. Pośpieszne małpowanie Ameryki....
Może Redlinski wolałby po rosyjsku? Siłowo, brutalnie, chamsko i wulgarnie. Nic prostszego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWspółczuję przewidywań i doświadczeń. W roku 2023 życzę lepszych.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZdecydowanie antycypujesz. Już się domyślasz, że Lucy przewiduje kurtuazyjną wizytę wschodniego sąsiada i doświadczy brutalności... Dziwne masz kiepełe. Ale są i tacy rabini. Życzę, żebyś żył w ciekawych czasach. Tsum glück.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPrzestrzegam jedynie przed odśrodkową, bandycką kurtuazją o charakterze sponsorskim, w typie kapitolińskiego rajdu obywatela Trumpa, przyjaciela Rosji.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCo to znaczy "comfort read" ? I czemu nie po polsku? Nie każdy zna hiszpański... :-(
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA może przenieść się w letnie Góry Orlickie? Ugrzać się w ciepłym humorze i rozgryźć razem z główną bohaterką tajemnicę rodzinną? Bez zbędnej pisaniny polecam "Na jabłonkę!". Uśmiałam się do łez :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNic tak nie grzeje jak książki... palone w piecu en mass. True story, początek lat 90', reforma edukacji likwidująca wiejskie szkoły klas 1-3... a z nimi przyszkolne biblioteki. Dzieła zebrane Stalina i Lenina, Jak hartowała się stal, Szosa wołokołamska, Timur i jego drużyna leciały radośnie z dymem w atmosferę... wtedy nikt się nie martwił śladem węglowym... ale to były...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej"Timur" był fajny, nie wiem po co wsadzili go do jednego wora z wypocinami Stalina i Lenina. Akurat książki dla bajtli były fajne, a nawet jeśli autor próbował przemycić jakieś socrealistyczne wartości, to bajtle były zbyt odporne na propagandę. W każdym razie te z mojego pokolenia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMasz rację, ja też bardzo lubiłem Timura... i film fajny z tego zrobili. Do tej pory lubię radziecką sf, a ta z lat 50' jest taka... rozkosznie naiwna 😈 Chociaż... czasami faktycznie potrafili przewidzieć ciekawe rzeczy. W pierwszej polskie powieści sf, wydanej po wojnie Schron na placu zamkowym bardzo ciekawie rysują...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej@Issa, młodzieńcze, idź se gdzie inszej. Spamowódź czynisz.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Issa - i dlatego atakujesz personalnie ludzi, którzy nie zaczepiali Ciebie (np. Lisa) oraz stosujesz zapychacze postów typu "XD XD"? Czytałam inne Twoje wpisy, w podobnym tonie. Jeżeli "nie możesz milczeć", po prostu powiedz, co konkretnie Cię gryzie, co ci się nie podoba - bez zaczepiania ludzi i spamowania?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Necator Jak dla mnie to LubimyCzytać powinno wprowadzić cichego bana: obdarzony banem może czytać, pisać i robić wszystko jak dotąd, ale nikt poza nim i resztą zbanowanych tego nie widzi. Niech się trują jadem wzajemnie. Poziom tego forum leci łeb na szyję, a admina jakoś nie widać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@StaryKon , chyba jest tu opcja "zablokuj", muszę ją wypróbować...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Necator opcja "zablokuj" działa całkiem nieźle. Zwłaszcza po ostatnich poprawkach, które zgłosiłem. Może jeszcze nie ukrywa postów zablokowanego ale nie przychodzą powiadomienia o odpowiedziach. Można też zgłosić takiego delikwenta.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZablokowanie na forum ma mały wpływ, a to głownie tu jest problem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
gdybym nie dopuszczał możliwości, że świr, to bym sobie pomyślał po prostu: ot, zaczepny przygłup...
a tak, no to do końca nie wiadomo... zresztą może być dwa w jednym!
bogactwo przyrody jest niemal niewyczerpane... xD więc może być nawet jeszcze i co innego, ale na razie nie powiem... ;))
XD jednak świr albo tak się nawalił... Ignor!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDorzucam do tego stosika "Wiedzmikołaja". Jedna z lepszych, moim zdaniem, części Świata Dysku. O potrzebie i potędze wiary. HO, HO, HO :))
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postŚmiem twierdzić, że Śmierć robił świetną robotę jako Wiedźmikołaj :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPowiem, że znakomitą, ale On ma duuże doświadczenie w tego typu robocie :) od zawsze w drodze :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"Zanim wystygnie kawa" - ta książka tak się na mnie patrzyła w księgarni, że nie mogłam jej nie kupić. Nie mogę się doczekać aż ją przeczytam, bo mam wrażenie, że zostanie w moim sercu na dłużej.