Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bartłomiej Świderski
Źródło: zdjęcie dostarczone przez autora
Znany jako: Bartłomiej BohrerZnany jako: Bartłomiej Bohrer
13
5,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna, komiksy, czasopisma
Z wykształcenia socjolog, absolwent Wydziału Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, z zawodu dziennikarz, scenarzysta i pisarz. Debiutował w „Szpilkach” w roku 1995, jego opowiadania drukowały m.in. „Nowa Fantastyka”, „Feniks”, „Fakt”, „Alfred Hitchcock poleca”, rosyjskie pismo „Innostrannaja Litieratura” (w tłumaczeniu). Redaktor działów kultury „Twojego Stylu”, „Machiny” i „Gali” (w latach 1996-2002),pisał o kulturze m.in. do „Wprost” i „Odry”. Wydał powieści: „Bracia Kramer” (2006, Prószyński i S-ka),„Przejrzeć facetów” (2007, Prószyński i S-ka),„Wojna w rodzinie” (2010, Prószyński i S-ka),„Mam dziecko z feministką” (pod pseudonimem Bartłomiej Bohrer, 2014, Wydawnictwo Nowy Świat) i „Szklane żądło” (2017, Muza SA) oraz zbiory opowiadań: „Mocny program” (2002, SuperNowa) i „Przejrzeć kobiety” (2008, Wydawnictwo MG).
5,4/10średnia ocena książek autora
1 151 przeczytało książki autora
1 482 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Wirus schłodził moją krew jak stara dobra odwaga.
1 osoba to lubiByła jak Lamborghini: drapieżna i kapryśna, z włoskim temperamentem, urodą i zawodnym napędem. Z braku solidnej konstrukcji musiała błyszcze...
Była jak Lamborghini: drapieżna i kapryśna, z włoskim temperamentem, urodą i zawodnym napędem. Z braku solidnej konstrukcji musiała błyszczeć, epatować finezyjną linią, by klient nawet nie pomyślał o zaglądaniu pod maskę. Piękno, które się tam kryło, było mniej oczywiste. W nim też można było się zakochać, o tak, i to uczucie wiązało mocniej niż fascynacja efektowną powłoką, zwłaszcza, jeśli pod własną maską nie wszystko miało się idealnie poukładane.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Plaga Bartłomiej Świderski
5,3
Polska literatura generalnie nie nadąża. Nie nadąża za światowymi trendami, za wydarzeniami, za językiem ulicy. Co zrobić, tak już jest. Dlatego trzeba się cieszyć, kiedy pojawiają się w księgarniach takie powieści jak „Plaga” Bartłomieja Świderskiego. Kawał soczystej, szybkiej opowieści o tym co mogło się wydarzyć tu i teraz.
„Plaga” to dystopia o niekończącym się lockdownie – zapowiada wydawca i generalnie ma rację, ale jednak ta powieść jest też o innych sprawach. Głównym bohaterem pozornie jest Michał, scenarzysta, który zaczyna wariować w domowej kwarantannie i zaprzyjaźniać się z domową myszką. Michał stanie jednak oko w oko z szansą na przebicie muru i zobaczenie świata takim, jaki on jest naprawdę. I tutaj poznajemy prawdziwe zajęcie prawdziwego autora „Plagi”, bo wskakujemy w rollercoaster szybkiego, nowoczesnego montażu filmowego i pędzimy z naszymi bohaterami po okolicach Warszawy w klimacie postapokaliptycznej dystopii.
Ale ale – Michał tylko pozornie jest głównym bohaterem powieści. Prawdziwym bohaterem jest strach, w tej historii boją się wszyscy, tyle tylko, że każdy czegoś innego. Strach przestaje być w pewnym sensie przywiązany do swojego źródła, a staje się autonomicznym bytem. Dziewczyna Michała, świetnie zarysowana postać- mimo że formalnie praktycznie nieobecna na łamach książki, to wciąż wpływająca na akcję – mówi w pewnym momencie tak: „Przestań się bać, Michał. Mnie zabija plaga, a ciebie strach… Ja umrę raz, a ty umierasz sto razy dziennie”. I o tym jest tak naprawdę „Plaga” – o strachu.
Dużo w tej powieści nawiązań tak do „Dżumy” Camusa, jak do COVIDa duetu Szumowski/Niedzielski. Oczywiście nie wprost, przynajmniej jeśli chodzi o to drugie nawiązanie. Pojawia się również wątek… bardzo, wręcz bezgranicznie bogatego Polaka o dziwnie znajomo brzmiącym nazwisku, który wykorzystuje plagę do jeszcze większego wzbogacenia się. Właśnie: wykorzystuje zarazę, czy jest… jej autorem? Pojawiają się strefy zamknięte, których w rzeczywistości (jeszcze?) nikt nie wprowadził. Pojawiają się też odporni na zarażenie. Pojawia się zorganizowany, zwarty i konkretny ruch oporu. Słowem: piękna, szybka przejażdżka po epidemii.
Czy faktycznie tak mógłby wyglądać ten niekończący się lockdown? Obyśmy nie musieli się o tym nigdy przekonać, bo „tu nie kroił się dialog, lecz raczej nekrolog. I to niejeden”.
"Moje nieprzyzwyczajone gardło momentalnie wyschło i musiałem użyć całej woli, by zdusić kaszel w zarodku. Nawet jeśli byłem zarażony, pokasływanie nie miało z tym nic wspólnego, było tylko mechaniczną reakcją na zimne powietrze. Ale przecież osiemset trzynastego dnia lockdownu nikt nie przyjmował już zapewnień o niewinnym kaszlu".
Świetny język, błyskawiczna – filmowa, nieco wręcz przerysowana – akcja to zalety „Plagi”. A wady? Wynikające wprost z zalet: dwuwymiarowi bohaterowie, ale trudno wymagać głębokich portretów psychologicznych postaci, które mają za zadanie biegać, uciekać i szukać rozwiązań. To są raczej gracze w escape roomie niż pełnokrwiści bohaterowie Dostojewskiego. Czy to zarzut? Nie sądzę, bo w konwencji szybkich migawek jaką przyjął Świderski inna strategia kreślenia postaci bohaterów sprawiłaby czytelnikowi zwyczajny dyskomfort.
wersja www: http://www.czytam.skutecki.pl/kogo-zabija-plaga-a-kogo-strach-pare-slow-o-pladze-bartlomieja-swiderskiego/
Szklane żądło Bartłomiej Świderski
5,8
Kryminał - może niewybitny - ale dość poukładamy. Mamy troszkę skrzywionego faceta, którego opętała pewna femme fatale z traumatyczną przeszłością. Ta dorosła dwójka całkiem nieźle się bawi, kompensując swe kompleksy. Lecz pewnego dnia przydarza się tragedia. I stąd pojawia się dość karykaturalny - lecz jakże rzeczywisty - obraz polskiej podmiejskiej komendy policji i wchodzimy w polskie śledztwo kryminalne. Wszystko to swojskie, przaśne i trochę boli. Ale warto sobie odświeżać realia naszego kraju-raju raz na czas. Doceniam.