-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-02-25
2020-10-05
2013-01-26
W Londynie mieszka Winston Smith. Pracuje jako urzędnik Ministerstwa Prawdy, gdzie zajmuje się "poprawianiem" artykułów prasowych (dopasowuje je do aktualnych potrzeb). Świat w którym żyje jest zniewolony i osaczony, pełen szpiegów, zdrajców, nieczułych ludzi...Pewnego dnia Winston udaje się do dzielnicy tzw. proli (najuboższej ludności) i w jednym ze sklepów kupuje zeszyt. Zaczyna pisać pamiętnik, gdzie opisuje spotkanie z Julią, urzędniczką Ministerstwa Sprawiedliwości (fałszuje dzieła literackie). Bohaterowie zakochują się w sobie... a to oznacza, że dopuszczają się zbrodni przeciwko Wielkiemu Bratu.
W tym świecie nie ma jednak miejsca na miłość ani szczęście...
*"Świat strachu, zdrady i cierpienia, świat depczących i deptanych, świat, który w miarę rozwoju staje się nie mniej, lecz bardziej okrutny."
Londyn, ukazany przez Orwella, jest tak przerażającym i obrzydliwym miejscem, że czytelnikowi robi się czasami po prostu niedobrze. Nie chodzi tu wyłącznie o szatę zewnętrzną, bardziej odrażający jest klimat tego miasta. Tutaj rządzi Wielki Brat (Partia) i on ustala zasady. Władza należy do niego. Nikomu nie wolno i działać, a nawet myśleć przeciw niemu, bo to uważa się za zbrodnię. Jedyne uczucia jakie powinny istnieć, to strach, nienawiść, pogarda dla drugiego człowieka. Nie ma miejsca na przyjaźń, miłość, szacunek, pożądanie... Człowiek jest tam jedynie bezmyślną kukiełką, manipulowaną i pod porządkowaną systemowi. Wielki Brat kreuje swój własny świat. Świat pełen fałszu. Świat grozy. Świat który ma trwać wiecznie.
*"Rządzimy materią, bo rządzimy umysłami. Rzeczywistość mieści się w mózgu."
Tematem tej powieści , antyutopii, jest tragedia ludzi żyjących w systemie totalitarnym. Autor opisał tu upiorność rzeczywistości, w której ludzie są traktowani o wiele gorzej niż niewolnicy.
Przyznać muszę, że nigdy nie lubiłam tego typu powieści. Gdy zaczynałam czytać, spodziewałam się, że będzie to nudna gadanina o systemie. Nie będę ukrywać - początek może zniechęcić. Ciężko przez niego przebrnąć, ta partyjna paplanina bywa męcząca.
Nie mniej jednak...
Powtórzę więc to po raz kolejny, nie żałuję ani trochę, że przeczytałam tę książkę! Trafia do zasłużonej TOPki.
W Londynie mieszka Winston Smith. Pracuje jako urzędnik Ministerstwa Prawdy, gdzie zajmuje się "poprawianiem" artykułów prasowych (dopasowuje je do aktualnych potrzeb). Świat w którym żyje jest zniewolony i osaczony, pełen szpiegów, zdrajców, nieczułych ludzi...Pewnego dnia Winston udaje się do dzielnicy tzw. proli (najuboższej ludności) i w jednym ze sklepów kupuje zeszyt....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-01-01
Cudowna książka opowiadająca nie tylko o przyjaźni, ale również o naturze człowieka. Bo ludzie to marne, kruche istoty zagubione we własnych sprawach, nie zwracające uwagi na rzeczy drobne i piękne.
Mały Książę uczy nas wrażliwości, szacunku do innych, jak i również wytrwałości - szczególnie w przyjaźni.
Drugiej takiej książki nigdzie nie znajdziecie!
Polecam!
Cudowna książka opowiadająca nie tylko o przyjaźni, ale również o naturze człowieka. Bo ludzie to marne, kruche istoty zagubione we własnych sprawach, nie zwracające uwagi na rzeczy drobne i piękne.
Mały Książę uczy nas wrażliwości, szacunku do innych, jak i również wytrwałości - szczególnie w przyjaźni.
Drugiej takiej książki nigdzie nie znajdziecie!
Polecam!
2012-12-17
"Folwark zwierzęcy" to kolejna książka, którą czytałam po części z przymusu. Jak to już bywa z lekturami szkolnymi w gimnazjum, nie zawsze są one dobrze dobrane i zazwyczaj uczniom trudno jest zrozumieć
zawarte w niej prawdy życiowe i moralne. Tak, to właśnie jeden z takich przypadków.
George Orwell był nietuzinkowym pisarzem, nie bał się pisać prawdy, ukazywać coś takie jakie jest w rzeczywistości. "Folwark zwierzęcy" napisał w ciągu kilku miesięcy: od listopada 1943r. do lutego 1944r., ale drukiem ukazał się dopiero w sierpniu 1945r. Dopóki trwała II wojna światowa nikt nie zdecydował się na wydanie tej książki w obawie przed gniewem Stalina. Dla ludzi wtedy żyjących aluzja literacka była bardzo jasna i czytelna - nikt nie miał wątpliwości, że utwór jest alegorią rewolucji październikowej i tego wszystkiego co się działo w ZSRR po 1917r.
W zależności od tego jaką wiedzą i inteligencją czytelnik dysponuje, będzie na swój sposób odbierał treść utworu. Akurat w tym przypadku dzieło ma swoje drugie dno. Poza znaczeniem dosłownym posiada też znaczenie ukryte.
O czym wiec mówi książka? Na pierwszy rzut oka jest to historia zwierząt, żyjących na Folwarku Dworskim. Ich panem jest człowiek, niejaki pan Jones, który pewnego razu zaniedbuje swoje obowiązki względem zwierząt. Wybucha powstanie, w rezultacie człowiek zostaje wygnany, a dowództwo przejmują świnie. Ich początkowym celem jest stworzenie utopijnego świata, w którym wszyscy będą równi i szczęśliwi. Człowiek automatycznie staje się ich największym wrogiem, kimś do kogo nigdy nie powinny się upodabniać. Po krótkim czasie okazuje się jednak, że nic nie jest tak kolorowe, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Zaczyna się hierarchizowanie społeczeństwa: świnie wykorzystując ciemnotę zwierząt pozbawiają ich jakichkolwiek przywilejów zmuszając do ciężkiej pracy, terroryzują innych, niszczą symbole zwierząt, aż w końcu łamią wszystkie prawa i upodabniają
się do człowieka.
Teraz wyobraźmy sobie, że bohaterowie książki to ludzie, którym miało być lepiej. Wiedzą on, że sprzeciw karany jest śmiercią, wiedzą, że jest im gorzej niż za dawnych czasów, wiedzą, ze pierwotne zasady demokratyczne w krótkim czasie zostały zmienione w dyktaturę i terror.
Książka chwyta za serce, moi drodzy. Wystarczy tylko postawić się na miejscu bohaterów, którym przyszło tak cierpieć.
"Folwark zwierzęcy" polecam czytelnikom, którzy dorośli do takich tematów i dla których nie będzie to tylko historyjka o gadających zwierzątkach.
*recenzja opublikowana na blogu http://www.magica-mundi.blogspot.com/
"Folwark zwierzęcy" to kolejna książka, którą czytałam po części z przymusu. Jak to już bywa z lekturami szkolnymi w gimnazjum, nie zawsze są one dobrze dobrane i zazwyczaj uczniom trudno jest zrozumieć
zawarte w niej prawdy życiowe i moralne. Tak, to właśnie jeden z takich przypadków.
George Orwell był nietuzinkowym pisarzem, nie bał się pisać prawdy, ukazywać coś takie...
2014-01-06
Do lektur szkolnych zawsze podchodzę z pewnym dystansem, czasami
nawet obrzydzeniem. Zazwyczaj są one nudne, przewidywalne i niewiele nowego wnoszą do mojego życia. Jak było w przypadku "Dżumy"?
Wszystko zaczęło się od szczurów (chyba pierwsze co w tej książce
głęboko zapadło mi w pamięć), które zaczęły masowo wychodzić na ulice. Początkowo ludność miasta nie zwracała na nie większej uwagi, z czasem jednak wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że są one zwiastunem czegoś o wiele gorszego, mianowicie - dżumy.
Kiedyś pewna osoba napisała mi, że tego typu książki nie są po to, by się miały czytelnikowi podobać. Miała rację. "Dżuma" nie spodobała mi się, bo nie ma w niej niesamowitych zwrotów akcji, szałowych bohaterów, pięknych opisów krajobrazu... Posiadała jednak coś, co bardzo cenię sobie w książkach - mądrość.
Tytułową dżumę można tłumaczyć na kilka sposobów; jako kataklizm,
epidemię, z którą muszą się zmierzyć zwykli mieszkańcy miasta, może to być alegoria wojny lub zła, które każdy człowiek nosi w swoim sercu. Tutaj brawa dla autora, że dzięki czemuś nierealnemu, pokazał coś, co ma miejsce do dziś w naszym świecie.
Bohaterami są osoby, które nie są ani trochę wyidealizowane, mają swoje tajemnice, sekrety i problemy. Przyznać muszę, że ciężko mi było odróżnić je po samych nazwiskach i musiałam sporo się namęczyć, by w końcu ich "ogarnąć". Prawie każdy z nich ma jeden wspólny cel - walkę z dżumą, która sieje spustoszenie wśród ludzi.
Jedna rzecz męczyła mnie jednak niesamowicie - spora ilość stron. Sądzę bowiem, że bez problemu można było skrócić powieść o połowę i nie wątpię, że zyskałaby ona wtedy na wartości. By książka była mądra, nie musi być długa (dowód? - "Mały książę" czy "Oskar i pani Róża"). Przyznać jednak muszę, że "Dżuma" nauczyła mnie kilku ważnych rzeczy i otwarła oczy na pewne kwestie społeczne.
Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was do zapoznania się z nią, ale nie wymagajcie od niej zbyt wiele. Potraktujcie ją raczej jak swego rodzaju życiowy podręcznik ukazujący różne postawy człowieka wobec zła, a wtedy na pewno się nie rozczarujecie.
recenzja opublikowana na http://magica-mundi.blogspot.com/
Do lektur szkolnych zawsze podchodzę z pewnym dystansem, czasami
nawet obrzydzeniem. Zazwyczaj są one nudne, przewidywalne i niewiele nowego wnoszą do mojego życia. Jak było w przypadku "Dżumy"?
Wszystko zaczęło się od szczurów (chyba pierwsze co w tej książce
głęboko zapadło mi w pamięć), które zaczęły masowo wychodzić na ulice. Początkowo ludność miasta nie zwracała na...
2014-05-17
Istnieją takie książki, którymi człowiek albo się zachwyca, albo ich szczerze nienawidzi. Niedawno spotkałam się właśnie z taką powieścią. Dla większości czytelników przebrnięcie przez nią było męką i stratą czasu. Dla nielicznych -arcydziełem. Mowa o książce "Cierpienia młodego Wertera", która od bardzo dawna gościła na naszej domowej półce...nietkniętą. Postanowiłam wyrobić sobie o niej swoje własne zdanie. Co z tego wynikło?
Jest to krótka historia młodego mężczyzny, którą poznajemy czytając jego listy do przyjaciela i pewnej damy. Werter jest poetą, marzycielem i zarazem człowiekiem potrafiącym dostrzegać piękno świata. Jednak jego światopogląd zaczyna ulegać zmianie od momentu, gdy poznaje młodą Lottę. Zauroczony jej delikatnością, kobiecą
wrażliwością i poświęceniem dla rodziny, zaczyna spędzać z nią coraz więcej czasu. W pewnym momencie przyjaźń przeradza się w namiętność... niestety jednostronną. Lota bowiem jest już zaręczona z innym mężczyzną.
Werter to postać wielowymiarowa. Marzyciel i realista. Raz optymista, innym razem pesymista. Poznajemy go jako człowieka pełnego życia, czerpiącego radość z najmniejszych detali. Następnie przechodzimy wraz z nim etapy zakochania: od zauroczenia, po namiętność, aż po nieszczęśliwą miłość. Wiem, że czytelnicy go nie lubią (zwłaszcza część męska) i uważają go za człowieka o niezdrowych zmysłach. Owszem, przyznaję, że czasami jego poglądy były dość dziwne, np. uważał, zły humor za grzech (ponieważ zarażamy nim inne osoby, sprawiając im przykrość), a sam potem go popełniał. Jednak mimo wszystko dawno nie spotkałam się w książce z tak głębokim wglądem w psychikę bohatera cierpiącego z powodu niespełnionej miłości. Być może dlatego potrafiłam się z Werterem szybko utożsamić i pokochać
go za jego wrażliwość.
Kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła i zachwyciła jest styl autora. Niesamowicie barwny, obrazowy - cudownie poetycki. Rozkoszowałam się pięknym językiem jakim posługuję się Goethe i nawet czytanie opisów przyrody sprawiało mi ogromną przyjemność. W listach głównego bohatera zamieszczone jest wiele bardzo mądrych refleksji na przeróżne tematy, począwszy od życia, piękna świata, miłości, a skończywszy na bólu, cierpieniu. Kolejna ogromna zaleta powieści to sposób w jaki została tu przedstawiona płeć piękna - opisy kobiety
niczym rodem z "Sonetów do Laury" Petrarki.
Niewiele jest takich książek, które potrafią przeniknąć w głąb mojej duszy, a "Cierpienia młodego Wertera" na pewno się do nich zaliczają. Nie dziwię się więc Napoleonowi Bonaparte, że ta historia należała do grona jego ulubionych, bo na mnie również zrobiła spore wrażenie. Niejednokrotnie uroniłam przy niej łzę i niejednokrotnie pogrążyłam się w głębokiej refleksji. Przed jej przeczytaniem zastanawiałam się, co w niej jest takiego, że wzbudzała tyle emocji wśród czytelników, że nawet doprowadziła do masowych samobójstw. Teraz już wiem - jest przepiękną, wartościową książką, zmuszającą do innego spojrzenia na
świat i człowieka. Jest po prostu fenomenalna. Polecam wrażliwym czytelnikom, dla których Werter nie będzie obłąkanym szaleńcem do szaleństwa zakochanym w Locie.
P.S.: Nie czytajcie opisów z okładek tej książki, bo są to jedne wielkie SPOILERY!
recenzja opublikowana na http://magica-mundi.blogspot.com/
Istnieją takie książki, którymi człowiek albo się zachwyca, albo ich szczerze nienawidzi. Niedawno spotkałam się właśnie z taką powieścią. Dla większości czytelników przebrnięcie przez nią było męką i stratą czasu. Dla nielicznych -arcydziełem. Mowa o książce "Cierpienia młodego Wertera", która od bardzo dawna gościła na naszej domowej półce...nietkniętą. Postanowiłam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-19
2020-03-01
2020-03-20
2020-08-30
2020-09-06
2020-10-11
2021-02-09
2022-05-11
2022-05-25
Krótka, treściwa nowelka - która pomimo swojej niewielkiej objętości potrafi zaangażować czytelnika i zmusić go do myślenia. Zdecydowanie coś dla fanów "Portretu Doriana Graya' lub serialu "Rozdzielenie". ;)
Krótka, treściwa nowelka - która pomimo swojej niewielkiej objętości potrafi zaangażować czytelnika i zmusić go do myślenia. Zdecydowanie coś dla fanów "Portretu Doriana Graya' lub serialu "Rozdzielenie". ;)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to