-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2015-04-27
2015-07-06
2015-07-06
150 stron nie przekonuje mnie by czytać dalej. Denerwuje mnie to, że autor nie potrafi opisywać wydarzeń na kilku poziomach jednocześnie. Gdy opisuje zachowanie pomija emocje, myśli. Wszystko jest pokazane płytko i powierzchownie - trochę jakby się czytało średniej jakości opowiadania w internecie - które istnieją z potrzeby pisania autorów a nie z racji ich ogromnego talentu.
150 stron nie przekonuje mnie by czytać dalej. Denerwuje mnie to, że autor nie potrafi opisywać wydarzeń na kilku poziomach jednocześnie. Gdy opisuje zachowanie pomija emocje, myśli. Wszystko jest pokazane płytko i powierzchownie - trochę jakby się czytało średniej jakości opowiadania w internecie - które istnieją z potrzeby pisania autorów a nie z racji ich ogromnego talentu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Co za badziew. Przeczytałam do końca tylko dlatego, że:
a. wydałam na nią AŻ 10 zł i nie chciałam żeby moje osobiste, własnymi rękami zarobione pieniądze się zmarnowały. (tutaj oddaje pokłon innym cebulom)
b. bo zostawiłam się 'sam na sam' z tą książką i (o zgrozo!) odcięłam możliwości innych rozrywek.
c. bo to (ponoć!) miała być fajna książką przy której brzuch boli od śmiechu. Ale po 150 stronach straciłam nadzieję, że to się stanie. Owszem zaśmiałam się parę razy (ale przez całą książkę można to zliczyć na palcach jednej ręki... no może góra dwóch)ale dominującym uczuciem było jednak znudzenie i obijające się o ściany umysłu pytanie... "po co ja to czytam?"
Co to wniosło do mojego życia?
1. zerowe poszerzenie wiedzy na jakikolwiek temat
2. zerowe zainteresowanie książką
3. zerowe poruszenie emocjonalne
4. zerową nić mentalnego porozumienia z głównym bohaterem
5. zerową sympatię do głównego bohatera. (moją największą sympatię zdobyła dość poboczna postać Kasieńki z jej karczemną awanturą)
Niestety ale z mojej perspektywy można przy tej książce umrzeć co najwyżej z nudów a nie ze śmiechu.
Co za badziew. Przeczytałam do końca tylko dlatego, że:
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toa. wydałam na nią AŻ 10 zł i nie chciałam żeby moje osobiste, własnymi rękami zarobione pieniądze się zmarnowały. (tutaj oddaje pokłon innym cebulom)
b. bo zostawiłam się 'sam na sam' z tą książką i (o zgrozo!) odcięłam możliwości innych rozrywek.
c. bo to (ponoć!) miała być fajna książką przy której brzuch boli od...