-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-04-01
2023-04-06
2022-02-26
2021-12-28
2019-02-08
Czytając opis z tyłu książki spodziewałam się mrocznej powieści przepełnionej akcją, niebanalną fabułą i zaskakującymi zwrotami akcji. Niestety nic z tego nie dostałam. Początek zapowiadał się naprawdę obiecująco; sam zamysł przedstawionego świata, jak i ciekawi bohaterowie, sprawiły, że czułam przemożną chęć, by dalej czytać i dowiedzieć się jak to wszystko się skończy.
Pozytywy autorka serwuje nam tylko przez 1/3 książki, do momentu, gdy następuje przemiana bohaterki, która zmuszona jest walczyć o swoje przetrwanie. Powinno być coraz ciekawiej,ale niestety nie jest.
Dalsze wydarzenia aż biją po oczach swoim brakiem realizmu i spójnością, a “romans” w tej książce, to jeden z tych gorzej zarysowanych. Rozwijające się w zawrotnym tempie uczucie opisane bez emocji, w sposób płytki i infantylny. Do tego sposób wykreowania postaci jest bardzo niekonsekwentny, co sprawia, że bohaterowie są zmienni, ciężko się do nich przyzwyczaić.
Kolejną rzeczą, która odrzuca w tej książce, to dziwaczny styl pisania: przed dialogami nie pojawia się żaden myślnik czy cudzysłów, przez co tekst zlewa się w jedno i ciężko się zorientować czy to wypowiedź czy przemyślenia bohaterów. Zabieg z pewnością oryginalny, tylko czemu miał służyć?
Im dalej czytałam, tym coraz trudniej było mi dokończyć tę książkę. Nie było napięcia czy wyczekiwania na wielki finał, a sama akcja to błędne koło:
bohaterowie wędrują - napotykają przeszkodę - pokonują ją i wędrują dalej - kolejna przeszkoda i tak ciągle…
Styl pisania autorki również na niezbyty wysokim poziomie, bez większej głębi. Do tego spora przewidywalność i brak wciągającej akcji.
Reasumując: ta książka to po prostu zmarnowany potencjał. Zapowiadała się naprawdę dobrze, ale okazała się nudną, typową "młodzieżówką", nie wartą większego zainteresowania. Być może kolejne tomy okażą się lepsze, ale póki co, nie mam motywacji by po nie sięgnąć, żeby się o tym przekonać.
Czytając opis z tyłu książki spodziewałam się mrocznej powieści przepełnionej akcją, niebanalną fabułą i zaskakującymi zwrotami akcji. Niestety nic z tego nie dostałam. Początek zapowiadał się naprawdę obiecująco; sam zamysł przedstawionego świata, jak i ciekawi bohaterowie, sprawiły, że czułam przemożną chęć, by dalej czytać i dowiedzieć się jak to wszystko się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„W nadmiarze nawet piękno staje się odrażające.„ - str. 110
Gdybym miała wybrać słowo charakteryzujących tę książkę byłoby to:
“spokojna". Sięgając po tę powieść zastanawiałam się czy nie okaże się ona łudząco podobna do innej powieści, mianowicie : "Ocaleni, życie które znaliśmy." Bowiem w obu mamy swego rodzaju katastrofę
(zbliżający się księżyc/spowolnienie), która diametralnie odmienia życie ludzkie. Co jednak przemawia na korzyść " Wieku cudów"?
Głównie to, że jest to oryginalna i nietypowa pozycja. Nie ma tam zaskakujących zwrotów akcji czy napięcia rosnącego z każdą stroną. Zmiany zachodzące w bohaterach, jak i w świecie, w którym przyszło im żyć są powolne i ledwie zauważalne.
Akcja rozgrywa się nieśpiesznie, z kart książki wylewa się pewnego rodzaju melancholia i bezruch, co pozwala nam się delektować każdą czytaną stroną.
Zupełnie jakby spowolnienie występujące w książce wpłynęło również na nas.
Styl pisania jest prosty, lecz nie infantylny. Znajdziemy też inspirujące cytaty czy przemyślenia. Dzieło Karen Thompson Walker, to bardziej niż powieść dystopijna, realny obraz ukazujący codzienność ludzi w starciu ze zmieniająca się rzeczywistością. Zupełnie jakbyśmy na moment mogli zajrzeć do jednego z małych miasteczek USA i przeżywać razem z mieszkańcami codzienne troski, smutki i próby poradzenia sobie w nowym świecie.
Lekka, idealna powieść jeśli chcemy odprężyć się i po prostu zatopić w lekturze, pozwalając czasowi niespiesznie płynąć.
„W nadmiarze nawet piękno staje się odrażające.„ - str. 110
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGdybym miała wybrać słowo charakteryzujących tę książkę byłoby to:
“spokojna". Sięgając po tę powieść zastanawiałam się czy nie okaże się ona łudząco podobna do innej powieści, mianowicie : "Ocaleni, życie które znaliśmy." Bowiem w obu mamy swego rodzaju katastrofę
(zbliżający się księżyc/spowolnienie), która...