-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2018-06-19
2018-03-11
Kawał naprawdę dobrej literatury! Nie znam autora i nie oglądałam filmu. Rzuciłam tylko szybko okiem na tylną okładkę książki, by zorientować się, że to tematyka młodzieżowa. I rzeczywiście trochę trudno było na początku wkręcić się w akcję, ale potem autor dał mi sporą dawkę oszałamiających wrażeń. Myślę,że wiek czytelnika nie jest tu istotny, by mieć o tej pozycji wysoką opinię. Znakomicie uchwycone momenty rodzenia się i rozwoju uczucia pomiędzy dwojgiem młodych ludzi pochodzących z dwu różnych światów. Może i wyrośli w dobrych, zamożnych domach, ale w jednym zabrakło miłości, co przełożyło się na destrukcyjne zachowanie chłopaka. Obok naturalnego buntu dojrzewania brak zrozumienia i troski dorosłych musi prowadzić do chuligaństwa. Z drugiej strony - ona, niewinna i ułożona, toczy w sobie dramatyczną walkę. Czy dozgonna miłość do chłopaka może się udać, gdy nienawidzi się przemocy, kradzieży i łamania prawa? Trudne, intrygujące i nadal bardzo aktualne tematy, mimo, że Eros Ramazzotti posiwiał i nie jest już na topie:). Pozycja bardzo pouczająca i poruszająca. Tak dla nastolatków, jak i ich rodziców.
Kawał naprawdę dobrej literatury! Nie znam autora i nie oglądałam filmu. Rzuciłam tylko szybko okiem na tylną okładkę książki, by zorientować się, że to tematyka młodzieżowa. I rzeczywiście trochę trudno było na początku wkręcić się w akcję, ale potem autor dał mi sporą dawkę oszałamiających wrażeń. Myślę,że wiek czytelnika nie jest tu istotny, by mieć o tej pozycji wysoką...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-16
Wzruszająca i zmuszająca do przemyśleń książka. O radości życia, o wartości rodziny, o przywiązaniu do rodzinnych stron. Ale przede wszystkim o miłości do drugiego człowieka, bez względu na kolor skóry. A to ważne, kiedy akcja toczy się na Południu USA, w dobie szalejącej segregacji rasowej. Fannie Flagg daje kłam obiegowej opinii o powszechnej nienawiści białych do czarnych i odwrotnie. Kawiarnia, w której smaży się tytułowe zielone pomidory prowadzona przez białe kobiety wykarmi wszystkich, nawet najpodlejszego stanu czarnych łazęgów i pijaczków. Oni z kolei są gotowi na wszystko, by stanąć w ich obronie, w razie potrzeby.
To piękna opowieść także o przemijaniu, na które przecież nie mamy wpływu. Ciepła i słodko - gorzka jak ludzkie życie. I chociaż trudno połapać się czasem w chronologii powieści, kiedy autorka przeskakuje z lat 20-tych do 80-tych XX wieku, to w ostatecznym rozrachunku dostajemy wspaniałą historię kilku pokoleń mieszkańców miasteczka na obrzeżach Birmingham w Alabamie. Ludzi prostych, a jednocześnie tak bardzo mądrych.
Wzruszająca i zmuszająca do przemyśleń książka. O radości życia, o wartości rodziny, o przywiązaniu do rodzinnych stron. Ale przede wszystkim o miłości do drugiego człowieka, bez względu na kolor skóry. A to ważne, kiedy akcja toczy się na Południu USA, w dobie szalejącej segregacji rasowej. Fannie Flagg daje kłam obiegowej opinii o powszechnej nienawiści białych do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-04
Ponieważ moja kochana koleżanka bibliotekarka nie podsunęła mi aż do ubiegłego tygodnia żadnej pozycji Pana Kuczoka dlatego „Senność” to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Strona początkowa książki spowodowała moją wzmożoną koncentrację, bo nie spotkałam dotąd takiej inwencji twórczej, w której autor rozbudowuje jedno zdanie do rozmiarów całej strony. Ale przebiłam się przez tę manierę szybko i uznaję, że Pan Kuczok pisze mistrzowsko, brawurowo bawi się językiem, a jego elokwencja zwala z nóg. Wielokrotnie się nieźle uśmiałam przy lekturze. Smaczku dodaje soczysta gwara śląska.
W powieści autor prowadzi trzy równoległe wątki, z trzema bohaterami, którzy jednak w którymś momencie splatają z sobą swoje losy. Losy zwykłe, ludzkie, rzeczywiste, powikłane, nieudane, przerażająco smutne i brutalne.
Tytułowa senność ma zapewne związek z narkolepsją aktorki Róży, kobiety „wielkiego formatu” potwierdzonego olbrzymimi bilbordami reklamowymi z jej udziałem, ale też kobiety (do czasu – i chwała jej za to!!) cierpliwie znoszącej notoryczne zdrady świetnie zawsze zbilansowanego męża – dyrektora banku. Te wybryki małżonka okupiła straszną chorobą i wycofaniem z życia artystycznego.
Drugi z bohaterów – Robert – znany i uznany przez krytyków pisarz, uwikłany (dla pieniędzy? Pozycji towarzyskiej? – tego brakło mi w powieści) w nieudane małżeństwo z córką posła, tkwi w całkowitej niemocy twórczej. Uzależniony materialnie i zawodowo od układów swego teścia, ograniczony przez rodzinę, nieco niezrównoważonej żony, spętany emocjonalnie i światopoglądowo, od lat próbuje stworzyć kolejną powieść. Dopiero wiadomości o nieuleczalnej chorobie i przypadkowe spotkanie Róży wyzwalają w nim siłę do całkowitego opuszczenia rodziny i zakończenia życia w miłości.
Adam – świeżo upieczony lekarz, pochodzący ze wsi, jedynak wychowany przez nadopiekuńczych rodziców, tradycyjnie, po chrześcijańsku, jak to na wsi (nieważne, hipokryzja to czy autentyczność wiary), marzy o odcięciu pępowiny i samodzielności . Odkrycie swojej inności seksualnej, stojącej w opozycji do tradycyjnego wychowania, chrześcijaństwa i homofobii wiejskiej to wielkie doświadczenie. Ale związek z Pięknisiem, „chłopcem, a nawet mężczyzną” twardo stojącym na ziemi, uodpornionym na ciosy świata, wyzwala w nim siłę, by spojrzeć w oczy ojcu, „postawić się” rodzicom, mieszkańcom wsi i całemu społeczeństwu.
Kuczok pokazuje bariery, które ograniczają człowieka, powodują , że zapada w tytułową senność i trudno mu się z niej wydostać. To nieudane małżeństwa, niespełnione miłości, niezrealizowane marzenia, ograniczenia natury moralnej i środowiskowej. I tylko to jest budujące, że z tego marazmu można wyjść, najczęściej z pomocą kochanego z wzajemnością człowieka: „...ludzie tak naprawdę mogą mieszkać tylko w innych ludziach, depresja to nic innego, jak bezdomność, na depresję cierpią ludzie, którzy nie mają w kim mieszkać..”.
Lektura może nie jest wybitna, ale na pewno warta uwagi i długo zapada w pamięć.
Ponieważ moja kochana koleżanka bibliotekarka nie podsunęła mi aż do ubiegłego tygodnia żadnej pozycji Pana Kuczoka dlatego „Senność” to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Strona początkowa książki spowodowała moją wzmożoną koncentrację, bo nie spotkałam dotąd takiej inwencji twórczej, w której autor rozbudowuje jedno zdanie do rozmiarów całej strony. Ale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-01
Autorka Catherine Banner po trzech powieściach młodzieżowych dała niesamowity popis talentu w swej pierwszej "dorosłej" powieści "Dom na Skraju Nocy". W mojej ocenie nalezą się jej wielkie brawa. Stworzyła wyjątkowo porywającą, na wskroś włoską rodzinną sagę o kilku pokoleniach rodziny Esposito. Protoplasta rodu - Amedeo, zjawiający się na wysepce Castellamare, by objąć posadę lekarza, z gruntu obcy, szybko wtopi się w lokalną społeczność, a potem nie mając możliwości praktykowania, otworzy bar pod wdzięczną nazwą Dom na Skraju Nocy. Tu urodzą się jego dzieci i wnuki. Saga obejmuje cztery pokolenia Espositów. Autorka bardzo umiejętnie prowadzi nas przez bestialstwa I wojny światowej, niegodziwości faszyzmu (za czasów którego na wyspie funkcjonował obóz dla więźniów politycznych), potem okropieństwa II wojny światowej, w której Amedeo stracił dwóch synów, wreszcie początki i rozwój powojennej prosperity. Cały łańcuch wydarzeń uruchomionych w 1875 roku przyjściem na świat Amedea kończy się dopiero na 2009 roku. Wszystkie wydarzenia spina wyspa Castellamare i bar Espositów. Znakomicie uchwycone zostały realia codziennego życia w zamkniętej społeczności ze wszystkimi jej niedogodnościami w postaci wszechobecnej obmowy i hipokryzji. Klimatu dodają powieści zaczerpnięte z ludowych opowiadań baśnie sycylijskie, gromadzone przez lata w czerwonym notesie Amedea i przywoływane na początku każdej części powieści.
Książkę czyta się znakomicie, ze wzruszeniem, łzą w oku i z uśmiechem na przemian. Saga Espositów jest bowiem taka jak życie - o smaku słodko - gorzkim. Są tu spełnione miłości, długotrwałe małżeństwa, radości z macierzyństwa, ale też zdrady, rozwody i przedwczesne zgony. Nie jest to przesłodzony, nienaturalny ciąg nadzwyczajnych zdarzeń. To pisana z wyczuciem, znajomością psychiki ludzkiej i włoskich obyczajów wspaniała opowieść o trwaniu i przemijaniu. O tym, co w życiu najważniejsze, co scala rodzinę, o niezmienności tradycji, mimo postępującej nowoczesności i zmian politycznych.
Powieść jest świetnym materiałem na film lub serial, a zatem czekam na ekranizację. Póki co, polecam gorąco przeczytać.
Autorka Catherine Banner po trzech powieściach młodzieżowych dała niesamowity popis talentu w swej pierwszej "dorosłej" powieści "Dom na Skraju Nocy". W mojej ocenie nalezą się jej wielkie brawa. Stworzyła wyjątkowo porywającą, na wskroś włoską rodzinną sagę o kilku pokoleniach rodziny Esposito. Protoplasta rodu - Amedeo, zjawiający się na wysepce Castellamare, by objąć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-15
Bardzo ciekawy tomik 15 legend i podań o malowniczym miasteczku Iłża i jej okolicach. Niewielkich rozmiarów, bo niespełna 50-stronicowy wart jest przeczytania. Przystępnie opisane legendy ujęte w konwencji baśniowej wsparto są o treści czysto historyczne. Zebrano w nim opisy miasta i zamku z XIX wieku pozostawione przez Oskara Kolberga (1887), Klementynę z Tańskich Hoffmanową (1828), J. Chądzyńskiego (1857) i J. Wiślickiego (1862). Ostatnią część książeczki zajmuje "Legenda iłżecka" w postaci sztuki dla dzieci, która może być dużą inspiracją dla nauczycieli przedszkoli i młodszych klas podstawówki. Wydanie godne polecenia dla miłośników Iłży, pasjonatów legend i zamków, nauczycieli i historyków. Kto w Iłży nie był, nich żałuje!
Bardzo ciekawy tomik 15 legend i podań o malowniczym miasteczku Iłża i jej okolicach. Niewielkich rozmiarów, bo niespełna 50-stronicowy wart jest przeczytania. Przystępnie opisane legendy ujęte w konwencji baśniowej wsparto są o treści czysto historyczne. Zebrano w nim opisy miasta i zamku z XIX wieku pozostawione przez Oskara Kolberga (1887), Klementynę z Tańskich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-17
Zenon Gierała (ur. 1949) - pisarz, regionalista, gawędziarz, urodzony na Zamojszczyźnie, a od lat mieszkający w Radomiu. Autor kilku książek, w których daje popis swojej ogromnej wiedzy na temat baśni i legend ziemi radomskiej, a także polskiej obrzędowości i zwyczajów ludowych. Pozycja"Zapomniana historia" wydana nakładem Wydawnictwa Trzy Kropki w 2010 roku, pojawiła się w moim domu kilka lat temu, jako nagroda dla mojej córki Asi za I miejsce w konkursie literackim. W końcu postanowiłam przeczytać i jestem zafascynowana. Tak, zafascynowana i urzeczona pięknem polskiego języka. Chylę czoła przed autorem za jego talent pisarski, który równie dobrze odbierać mogą dorośli, jak dzieci i młodzież. Tak wspaniałych i plastycznych opisów polskiej przyrody nie czytałam chyba od czasów lektur Konopnickiej. Ta książka jest na wskroś polska, swojska i sielska. To przemiłe uczucie, gdy czytając opisy budzącej się do życia wiosny ściska serce, a oczy wilgotnieją. Przedmiotem książki jest podróż małego chłopca spod Odrzykonia, który pod postacią kruka podróżuje po jakże ciekawych i urokliwych zakątkach Polski, opowiadając nam legendy i baśnie i fakty związane z mijanymi okolicami. Od Odrzykonia, wędrujemy przez Podkarpacie, Ziemię Sandomierską, Mazowsze, Góry Świętokrzyskie, Wielkopolskę, Małopolskę i Pieniny. Poznajemy tajemnice i duchy polskich zamków m.in. w Czersku, Chęcinach, Drzewicy, Iłży, Janowcu, Chojniku, Mirowie , Bobolicach, Niedzicy. Wczytujemy się w legendy o wiłach, dziwożonach, Łyśćcu i Łysicy, Rżanej Babie i Miedzianku. Wielu z nich dotąd nie znałam. Na uwagę zasługuje też staranne wydanie książki. Duży format, gładki, gruby papier, znakomita szata graficzna, załączone mapy i ilustracje zaczerpnięte z Jana Matejki i Zygmunta Vogla podnoszą jeszcze wartość tej pozycji. Doskonały materiał na prezent dla dziecka i lekturę szkolną. Młode pokolenia powinny takie książki czytać. Jako historyk z wykształcenia wysoko oceniam treści historyczne i legendarne zawarte w książce, bo są świadectwem ciężkiej pracy źródłowej, ale i pasji autora. Książka genialna. Polecam z całego serca.
Zenon Gierała (ur. 1949) - pisarz, regionalista, gawędziarz, urodzony na Zamojszczyźnie, a od lat mieszkający w Radomiu. Autor kilku książek, w których daje popis swojej ogromnej wiedzy na temat baśni i legend ziemi radomskiej, a także polskiej obrzędowości i zwyczajów ludowych. Pozycja"Zapomniana historia" wydana nakładem Wydawnictwa Trzy Kropki w 2010 roku, pojawiła się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-18
Dzieje pontyfikatu Papieża - Polaka uchwycone w zdjęciach Gianniego Giansantiego. Malo czytania, dużo oglądania. Łza się w oku kręci, kiedy człowiek przypomina sobie wszystkie sfotografowane wydarzenia i odnosi je do własnego życia. Piękne wydanie.
Dzieje pontyfikatu Papieża - Polaka uchwycone w zdjęciach Gianniego Giansantiego. Malo czytania, dużo oglądania. Łza się w oku kręci, kiedy człowiek przypomina sobie wszystkie sfotografowane wydarzenia i odnosi je do własnego życia. Piękne wydanie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-23
Jakże cudownie móc na nowo chłonąć genialne pióro Sienkiewicza. Żadne słowa nie oddadzą emocji, które towarzyszą lekturze tych niewielkich arcydzieł literatury. Silnie osadzone w realiach drugiej połowy XIX wieku, a mimo wszystko w wielu płaszczyznach ponadczasowe. Literacki Nobel absolutnie zasłużony.
Jakże cudownie móc na nowo chłonąć genialne pióro Sienkiewicza. Żadne słowa nie oddadzą emocji, które towarzyszą lekturze tych niewielkich arcydzieł literatury. Silnie osadzone w realiach drugiej połowy XIX wieku, a mimo wszystko w wielu płaszczyznach ponadczasowe. Literacki Nobel absolutnie zasłużony.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-23
Z biblioteczki mojej córki. Który to już raz?? Zbiór 26 baśni i legend polskich z różnych regionów naszego kraju. Bohaterami są znani wszystkim od przedszkola Popiel, Piast, Krak, Wanda, Pan Twardowski czy Wars, ale nie tylko. Do tego wspaniale pióro autorów kilku pokoleń: Artura Oppmana, Józefa Ignacego Kraszewskiego, Janiny Porazińskiej, Marian Orłonia i innych. Klimatu lekturze dodają rewelacyjne ilustracje Andrzeja Fonfary.
Obowiązkowa lektura dla każdego małego Polaka choć zapewniam, że i po czterdziestce czyta się fajnie. Smaki dzieciństwa wracają i są naprawdę świetną ucztą dla ducha i oka. Wszystko spowija aura tajemniczości, ale jest nader prosto i do spodu sprawiedliwie - dobro zwycięża zło, krzywdy zostają naprawione, a mordercy cierpią piekielne męki. Może warto zrobić sobie taką odskocznię od naszej często zgoła innej codzienności.
Z biblioteczki mojej córki. Który to już raz?? Zbiór 26 baśni i legend polskich z różnych regionów naszego kraju. Bohaterami są znani wszystkim od przedszkola Popiel, Piast, Krak, Wanda, Pan Twardowski czy Wars, ale nie tylko. Do tego wspaniale pióro autorów kilku pokoleń: Artura Oppmana, Józefa Ignacego Kraszewskiego, Janiny Porazińskiej, Marian Orłonia i innych. Klimatu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-09-02
Pierwsze spotkanie z kryminałami Marcina Wrońskiego, a ponoć to siódmy tom cyklu. Znów jestem w tyle.
Pierwsza lektura o Zamościu, w dodatku przedwojennym, w kolejnych odsłonach czasowych roku 1926, 1936. Nieoczekiwane i ostateczne rozwiązanie śledztwa również w Zamościu, tym razem w złotych latach stalinizmu, w 1952 roku.
Wielkie plusy dla autora za:
* znakomite uchwycenie klimatu lat dwudziestych
* doskonałe i drobiazgowe wtajemniczenie czytelnika w topografię tamtego, przedwojennego Zamościa, w świat żydowskich knajpek i sklepów, poparte dokładną kwerendą i rozmowami z historykami (o czym autor pisze w posłowiu)
* dobrze prowadzony wątek kryminalny
* nieoczekiwany zwrot akcji w ostatnim rozdziale, kiedy nic nie podejrzewający czytelnik, a także, co istotniejsze, aspirant prowadzący śledztwo, dowiaduje się, że mordercą był zupełnie inny człowiek, spoza kręgu podejrzeń
Wielkie minusy za:
* zdecydowany namiar seksu, zbyt wyuzdanego
* zdecydowany nadmiar wódki w niemal wszystkich scenach książki
W efekcie mamy ponury, brudny do cna kryminał retro.
I nawet w 1926 roku 17 - letnie gimnazjalistki z dobrych, jaśniepańskich, szlacheckich dworków, ostro romansowały z żonatymi oficerami, w dodatku na terenie przyszkolnych ogródków.
I naturalnie z całej szkolnej instytucji wiedział o tym tylko woźny. Tu chyba też nic się nie zmieniło.
Lektura jest dobra, a mimo dosyć leniwej akcji czyta się ją szybko.
Lecz dla mnie nadmiar tego i owego nie pozwala dać jej więcej niż 6 gwiazdek.
Polecam zapalonym wielbicielom kryminału i historii.
Pierwsze spotkanie z kryminałami Marcina Wrońskiego, a ponoć to siódmy tom cyklu. Znów jestem w tyle.
Pierwsza lektura o Zamościu, w dodatku przedwojennym, w kolejnych odsłonach czasowych roku 1926, 1936. Nieoczekiwane i ostateczne rozwiązanie śledztwa również w Zamościu, tym razem w złotych latach stalinizmu, w 1952 roku.
Wielkie plusy dla autora za:
* znakomite uchwycenie...
2018-09-08
Lektura "W otchłani mroku" Krajewskiego nie dała mi takiej satysfakcji jak "Śmierć w Breslau". Wgłębiłam się nieco w historię twórczości Marka Krajewskiego i odkryłam, że jest to właściwie debiut pisarza z 1999 roku i jednocześnie początek serii z Eberhardem Mockiem. W takim razie Krajewski zaczął naprawdę w wielkim stylu.
Z wszystkich kryminałów retro, jakie dotąd czytałam, ten uważam za najlepszy. I nie tylko z racji perfekcyjnego prowadzenia czytelnika przez ulice przedwojennego Wrocławia, ale za błyskotliwy wątek kryminalny biorący swój początek w ..XIII wieku.
Czego tu nie mamy! Autor prowadzi nas od wrocławskich knajp i przybytków uciech, przez salony przeklętych von Maltenów, kazamaty gestapowskich mordowni aż po pustynne piaski Sahary. To wszystko w atmosferze rozwijającego się szybko nazizmu, w aurze zgnilizny i zepsucia moralnego. Świat wyuzdania, rozpusty, okrucieństwa i hazardu a w tle zemsta po siedmiu wiekach z egzotycznymi skorpionami.
Dla erudytów autor zamieszcza wstawki ze starożytnych pism i cytaty dawnych filozofów jak na filologa klasycznego przystało. Wulgaryzmy oszczędne, czyli tak jak lubię. Czego chcieć więcej?
Jak zwykle jestem spóźniona w lekturze, ale polecam wszystkim, którzy jeszcze nie czytali.
Lektura "W otchłani mroku" Krajewskiego nie dała mi takiej satysfakcji jak "Śmierć w Breslau". Wgłębiłam się nieco w historię twórczości Marka Krajewskiego i odkryłam, że jest to właściwie debiut pisarza z 1999 roku i jednocześnie początek serii z Eberhardem Mockiem. W takim razie Krajewski zaczął naprawdę w wielkim stylu.
Z wszystkich kryminałów retro, jakie dotąd...
2018-09-09
Moja trzecia odsłona Krajewskiego i drugi przeczytany tom z Eberhardem Mockiem w roli głównej. Tym razem mało chronologicznie, bo po lekturze Śmierci w Breslau z 1933 roku wracam do tego samego Wrocławia, ale wcześniej o 20 lat.
Mock pracuje od paru lat w policji, jest wachmistrzem, ale daje się już poznać jako logiczny, racjonalny i bystry umysł. Przy tym ogromnie ambitny i łasy na awanse. Naturalnie już wtedy nie wylewa za kołnierz i gustuje w szerokiej ofercie wrocławskich domów uciech.
Zbrodnia znów jest bardzo wymyślna i przerażająca. Śledztwo trudne, a Mock rozdarty między masonami a pangermanistami usiłuje wniknąć w symbolikę masońską i odświeża przy tym znajomość greckiego. Zaskakujący morderca (trzynastoletni gimnazjalista) ma w sobie więcej nienawiści niż niejeden dorosły.
Znów winszuję autorowi wyobraźni w kreacji okoliczności morderstwa, a także chylę czoła przed detalicznym prowadzeniem czytelnika po przedwojennym Wrocławiu. Miasto odsłonięte jest w pełni zwłaszcza od strony półświatka, przesiąknięte zgnilizną moralną i hipokryzją oficjeli. Widzę, że to nieodłączny element książek Krajewskiego, ale nie krytykuję, bo to przecież sama prawda.
Nabieram przekonania, że Krajewski będzie niedługo moim mistrzem kryminałów retro, ale jeszcze trochę go poczytam. Na półce leży Głowa Minotaura.
Moja trzecia odsłona Krajewskiego i drugi przeczytany tom z Eberhardem Mockiem w roli głównej. Tym razem mało chronologicznie, bo po lekturze Śmierci w Breslau z 1933 roku wracam do tego samego Wrocławia, ale wcześniej o 20 lat.
Mock pracuje od paru lat w policji, jest wachmistrzem, ale daje się już poznać jako logiczny, racjonalny i bystry umysł. Przy tym ogromnie...
2018-09-12
Maraton z Krajewskim muszę zakończyć. Przynajmniej na chwilę. Przeczytałam w kilka dni trzy powieści i na razie pasuję. Muszę odpocząć. Od nadmiaru zła.
Głowa Minotaura jest najbardziej mroczna i brutalna. Zbyt dużo zdegenerowania, zbyt dużo rozpusty i rozpasania. A nadmiar szkodzi, bo skądinąd te świetnie osadzone w realiach przedwojennych powieści, stają się dla mnie coraz bardziej niesmaczne.
Bestia, która brutalnie gwałci, dusi i wyrywa zębami policzki dziewicom, nie może być obojętna czytelnikowi. Tym bardziej,że zło dosięga córki prowadzącego śledztwo lwowskiego komisarza Popielskiego.
Denerwuje mnie jedynie częsty brak chronologii w poszczególnych fragmentach. Krajewski z uporem maniaka pisze zawsze miejsce akcji, dokładną datę i godzinę. Ale niejednokrotnie jest to w ujęciu niechronologicznym i trzeba mocno śledzić przebieg wypadków w czasie, najczęściej wracając do poprzednich nagłówków.
Prologi i epilogi także są wizytówką autora. Te pierwsze mają nas wprowadzać w akcję, ale w rzeczywistości tylko mieszają w głowach.
Za to w oddaniu klimatu lat 30-tych Krajewski nie ma sobie równych. Jego retro jest naprawdę perfekcyjne, a książkę można czytać z planem przedwojennych miast.
Maraton z Krajewskim muszę zakończyć. Przynajmniej na chwilę. Przeczytałam w kilka dni trzy powieści i na razie pasuję. Muszę odpocząć. Od nadmiaru zła.
Głowa Minotaura jest najbardziej mroczna i brutalna. Zbyt dużo zdegenerowania, zbyt dużo rozpusty i rozpasania. A nadmiar szkodzi, bo skądinąd te świetnie osadzone w realiach przedwojennych powieści, stają się dla mnie...
2018-09-23
Pierwsza pozycja Twardocha za mną. Innych nie będzie.
Przeczytałam dość szybko. Wciągająca proza, nieco monotonna, z licznymi powtórzeniami, ale interesującym zwrotem w kreacji narratora.
Owszem czytałam z zaciekawieniem, ale z każdą kolejną stroną z coraz większą irytacją. Po koniec powieści kłębiło się w mojej głowie wiele negatywnych myśli i jedno zasadnicze pytanie: W jakim celu ta książka powstała? Co z tego wszystkiego wynika?
Bo owszem, jest to topograficznie świetnie skrojona Warszawa z 1937 roku - knajpki, burdele, place targowe, sklepy, ulice.
Jest dobrze (chociaż tu mam parę wątpliwości) oddany klimat stolicy.
Co do treści historycznych moją opinię pominę, bo to zbyt grząski teren... W końcu to nie literatura naukowa i każdy pisarz może mieć własne wizje.
Dla fascynatów II RP jest to pewnie nie lada gratka. Chociaż tych drogich kolorowych aut i wulgaryzmów stanowczo zbyt wiele.
Dla mnie to powieść o sile. Emanacja przemocy, prawa pięści, okrucieństwa i zezwierzęcenia. Tak dużo, że przestaje wywoływać jakiekolwiek emocje. Powtarzane do bólu opisy ćwiartowania ciał, dzikich seksualnych orgii, tortur, a w końcu bicia i gwałcenia kobiet letnich i nieletnich jaki mają mieć sens? Pantaleon mówi: Wszyscy ludzie są źli.
I fakt - w tej książce nie ma ani cienia dobra. Nie ma cienia szacunku do człowieka i jego życia.
A ja w człowieka wierzę.
I nie rozumiem zachwytów nad tą książką.
Pierwsza pozycja Twardocha za mną. Innych nie będzie.
Przeczytałam dość szybko. Wciągająca proza, nieco monotonna, z licznymi powtórzeniami, ale interesującym zwrotem w kreacji narratora.
Owszem czytałam z zaciekawieniem, ale z każdą kolejną stroną z coraz większą irytacją. Po koniec powieści kłębiło się w mojej głowie wiele negatywnych myśli i jedno zasadnicze pytanie:...
2018-09-23
Czwarta lektura pióra Krajewskiego, którą przeczytałam. W zasadzie pochłonęłam. Zdecydowanie najlepsza.
A obiecałam dłuższą przerwę od tego autora. Nic z tego, koleżanka znowu mi go pożyczyła. Od roku mam ograniczoną możność poruszania się, odkąd potrącono mnie na pasach. Przez 18-latka nie mogę już krążyć między półkami i delektować się ich zawartością. Biorę, co dają.
Ale tą powieścią Krajewskiego jestem po prostu zachwycona. I ani zepsucie moralne wszechobecne w jego książkach, ani zwulgaryzowany język wcale mi tym razem nie przeszkadzały.
Majstersztyk!! Wielkie brawa!
Czwarta lektura pióra Krajewskiego, którą przeczytałam. W zasadzie pochłonęłam. Zdecydowanie najlepsza.
A obiecałam dłuższą przerwę od tego autora. Nic z tego, koleżanka znowu mi go pożyczyła. Od roku mam ograniczoną możność poruszania się, odkąd potrącono mnie na pasach. Przez 18-latka nie mogę już krążyć między półkami i delektować się ich zawartością. Biorę, co dają....
2018-11-03
Powrót po latach.
Prawdziwa historia i znakomicie wykreowana fikcja. Wyraziste postaci. Wartka akcja. Wysiłek pierwszych Piastów w zbudowanie i umocnienie kraju powinien znać każdy.
Jeśli lubi się historię nie sposób tego przegapić.
Autor jest niedoścignionym mistrzem powieści piastowskiej.
Przywykliśmy do klasyki powieści historycznej z XIX wieku. Pokolenia wychowały się na Sienkiewiczu, bo jest lekturą szkolną od lat. Dlaczego również nie na Bunschu, na Boga!
Powrót po latach.
Prawdziwa historia i znakomicie wykreowana fikcja. Wyraziste postaci. Wartka akcja. Wysiłek pierwszych Piastów w zbudowanie i umocnienie kraju powinien znać każdy.
Jeśli lubi się historię nie sposób tego przegapić.
Autor jest niedoścignionym mistrzem powieści piastowskiej.
Przywykliśmy do klasyki powieści historycznej z XIX wieku. Pokolenia wychowały...
2018-12-31
Pani Jeromin- Gałuszka to dla mnie bezkonkurencyjna królowa współczesnej polskiej literatury kobiecej. Jej twórczość to prawdziwa magia. Za pomocą prostych słów, bez pompy i sztuczności buduje niepowtarzalne u żadnej polskiej pisarki klimaty i kreuje aż do bólu prawdziwe kreacje bohaterów. Uwielbiam ją czytać, bo chłonę te słowa, obrazy i zapachy niczym gąbkę i nie mogę się nasycić. To moja dziewiąta już powieść autorki i znów mistrzowska tak w pomyśle, jak i w jego realizacji.
Tym razem przenosimy się w malownicze mazowieckie miasteczko, jakże sielskie, jakże anielskie, jakże swojskie. Jak zwykle nie brakuje lasu, ogrodu, pnącego bluszczu czy róż, albo warzywniaka z pachnącymi pomidorami. A po raz pierwszy akcja ma dwa wymiary - ten namacalny i rzeczywisty oraz ten metafizyczny.
Rzadko kiedy udaje mi się odnaleźć we współczesnej polskiej prozie obyczajowej tak wiele mądrych i głębokich sentencji. Rzadko kiedy spotyka się tak perfekcyjnie odmalowane sylwetki, zwłaszcza kobiet. A do tego tak doskonale przedstawia współczesne problemy dotyczące samotności czy sieroctwa.
„Zmowa byłych żon” to prawdziwa perełka. Dziękuję Pani Grażyno za magicznego Sylwestra i wciąż pozostaję oddaną fanką!
Pani Jeromin- Gałuszka to dla mnie bezkonkurencyjna królowa współczesnej polskiej literatury kobiecej. Jej twórczość to prawdziwa magia. Za pomocą prostych słów, bez pompy i sztuczności buduje niepowtarzalne u żadnej polskiej pisarki klimaty i kreuje aż do bólu prawdziwe kreacje bohaterów. Uwielbiam ją czytać, bo chłonę te słowa, obrazy i zapachy niczym gąbkę i nie mogę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-12
Gdyby Pani Kordel mogła zabić optymizmem, to po jej lekturze leżę trupem. Naturalnie, rzecz jest bardzo, ale to bardzo "kobieca", czyli bajkowa. To cudnie,że nie mając kąta do życia na podorędziu jest duży dom po ciotce w Sudetach, nie mając już męża, na progu nowego domu co rusz zjawiają się coraz przystojniejsi panowie, nie mając dochodu trafiają się naraz trzy źródła zarobku. Miodzio. Bardzo optymistyczna, z poczuciem humoru pisana książka. Może warto, nie zwracając uwagi na zbytnie wydumania autorki, z kubkiem kawy zagłębić się w takie historie i uwierzyć, że czasem przeciwnościom nie warto się poddawać, ale chwytać los w swoje ręce i korzystać ile się da.
Gdyby Pani Kordel mogła zabić optymizmem, to po jej lekturze leżę trupem. Naturalnie, rzecz jest bardzo, ale to bardzo "kobieca", czyli bajkowa. To cudnie,że nie mając kąta do życia na podorędziu jest duży dom po ciotce w Sudetach, nie mając już męża, na progu nowego domu co rusz zjawiają się coraz przystojniejsi panowie, nie mając dochodu trafiają się naraz trzy źródła...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-09
Lekka i przyjemna lektura kobieca. W swoim gatunku nawet rewelacyjna. Pisana z niewątpliwym poczuciem humoru i ogromnym dystansem do świata. Błyskotliwa, wartka, może od drugiej połowy co nieco naciągana, ale i tak stanowi świetną rozrywkę i odskocznię od własnych problemów. Pochłonęłam ją w cztery godziny, więc z ręką na sercu gorąco polecam wszystkim paniom w młodym i średnim wieku, jako niezłą rozrywkę. Zwariowane nieco losy 30- latki, której świat w ciągu roku zostaje odwrócony do góry nogami. Naturalnie kończy się optymistycznie z wielkimi nadziejami na dozgonne szczęście. Pani Agata Bizuk jest zdecydowanie lepsza od kilku przesłodzonych "kobiecych" autorek, których powieści czytałam. Chętnie poszukam jej kolejnych tytułów.
Lekka i przyjemna lektura kobieca. W swoim gatunku nawet rewelacyjna. Pisana z niewątpliwym poczuciem humoru i ogromnym dystansem do świata. Błyskotliwa, wartka, może od drugiej połowy co nieco naciągana, ale i tak stanowi świetną rozrywkę i odskocznię od własnych problemów. Pochłonęłam ją w cztery godziny, więc z ręką na sercu gorąco polecam wszystkim paniom w młodym i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wydawnictwo Muza sprawiło mi nie lada niespodziankę przesyłając gratisowy egzemplarz ostatniego tomu trylogii Federica Moccii. To na wskroś romantyczna, tym razem mocno melodramatyczna historia. Utwierdziła mnie całkowicie w przekonaniu ( po niedawnej lekturze „Trzy metry nad niebem”) że chyba nikt, spośród znanych mi pisarzy, nie umie pisać tak pięknie o miłości, jak Moccia. Przez zastosowanie w narracji pierwszej osoby czytelnik czuje się wprowadzony w najintymniejsze myśli i odczucia bohaterów, w tok ich rozumowania i podejmowane decyzje. To swoisty ”rachunek sumienia” odkrywany przed czytelnikiem. Czy wszyscy czytelnicy zgodzą się jednak z uczuciami i motywacjami bohaterów? Śmiem wątpić. Autor stara się także odmalować bardzo precyzyjny obraz każdej z postaci, nie tylko pod kątem charakterologicznym. Prowadzi nas do ich restauracji, sadza przy stole zastawionym ulubionymi potrawami, odkrywa ich ulubione melodie i piosenki.
W ostatnim tomie Step i Babi, w pełni dojrzali, prowadzą własne życie. On nie ma już nic z dawnego nastolatka, porywczego zawadiaki, skłóconego z całym światem. To opanowany biznesmen, producent telewizyjny, osiągający coraz to większe sukcesy w branży. Babi, idąc za namową matki, po poślubieniu Lorenza, którego nie kochała, żyje w przepychu, ale w emocjonalnej pustce. Rozumie, że popełniła błąd zrywając niegdyś ze Stepem. Czy jednak obydwoje zapomnieli o swojej szaleńczej, nastoletniej namiętności? „Prawdziwej miłości nie sposób wymazać. Zostaje na zawsze wytatuowana w sercu i nie ma lasera, który by ja usunął. Czy tego chcesz, czy nie, będziesz nosił tę bliznę do końca życia” – pisze Moccia. Babi jest cały czas obecna w myślach i wspomnieniach Stepa, wiele sytuacji i miejsc w Rzymie przypomina mu dawne spotkania z ukochaną. Ona z kolei, notorycznie zdradzana przez nieobecnego w domu męża, tęskni za dawną miłością. Ta trzecia to Gin - narzeczona Stepa – piękna, inteligentna prawniczka, czuła i wybaczająca. Przecież wybaczyła mu zdradę sprzed sześciu lat. Zdradę z Babi. Przez te sześć lat Step i Babi nie widzieli się wcale. On niczego nieświadomy rozkręcał firmę i cieszył się wzajemnością Gin, ona wychowywała jego syna, Massima, owoc zdrady. W piękny majowy dzień Step najpierw od Babi dowiaduje się prawdy o ich wspólnym synu, a potem Gin chwali się nowiną o swojej ciąży. Step, dotychczas uporządkowany, szykujący się do ślubu z Gin, niemal do końca powieści targany jest rozterkami. Czy wrócić do Babi, czy żyć zgodnie z poczuciem obowiązku wobec Gin i oczekiwanej córki? Step robi jedno i drugie. Wybiera żonę i Babi jednocześnie. Czy racjonalne jest ponowne zdradzanie żony, wynajmowanie gniazdka dla siebie i Babi, kiedy Gin w nerwach oczekuje dziecka, tając jednocześnie przed Stepem prawdę o swoim raku? Nie umiem wyobrazić sobie, by istniała w rzeczywistości tak doskonała , idealna kobieta. Po urodzeniu córki, pogodzona z losem, nie tylko wybacza kochankom wielomiesięczne zdrady, ale przed śmiercią prosi Babi o stworzenie Stepowi i córce Aurorze szczęśliwego życia. Wielu czytelników przyzna mi zapewne rację. Brak zdecydowania u Stepa i decyzje Gin trudno wytłumaczyć. To niewątpliwie negatywy tej powieści.
In minus należy też odnotować dużo pobocznych wątków, które pojawiają się w książce. Bardzo dużo miejsca zajmują sprawy zawodowe Stepa, w których występuje szereg postaci nie mających zresztą większego wpływu na główny temat powieści, rozbudowanej do prawie 800 stron. Poznajemy detale prowadzonych przez Stepa i jego współpracownika Giorgia negocjacji biznesowych, przebieg nagrań programów telewizyjnych i seriali, ale to wszystko, moim zdaniem, rozmywa główny wątek powieści i może niewątpliwie znużyć czytelnika. Zostajemy wciągnięci w zawirowania osobiste Danieli – siostry Babi - wychowującej samotnie syna, a nawet w relacje ich przyjaciół i znajomych, których trochę trudno ogarnąć.
Trzeci i ostatni tom trylogii jest zwieńczeniem nie tylko wątku miłości Stepa i Babi. Tu rozwiązuje się wszystko. Główni bohaterowie, wdowiec i rozwódka, są już formalnie wolni i wraz z dwojgiem (na razie ) dzieci spędzą najbliższe lata w rozleglej willi z widokiem na plażę Feniglia, gdzie miał miejsce ich „pierwszy raz”. Daniela w zaskakujących okolicznościach odkrywa tożsamość ojca swego syna i zanosi się na miłość z wzajemnością. Koleżanki obojga bohaterów albo wychodzą za mąż, albo się zaręczyły. I tylko współpracownik Stepa – Giorgio- zostaje na lodzie. Jego dziewczyna, Teresa, nie jest skłonna tak wspaniałomyślnie wybaczyć mu zdradę, jak zrobiła to Gin wobec Stepa.
Powieść jest na wskroś klimatyczna, na wskroś włoska. Moccia prowadzi nas ulicami Rzymu, przystaje obok znanych zabytków, sadza nas przy obleganych restauracjach, rozkoszujemy się serwowanymi włoskim daniami pełnymi ryb, owoców morza, serów i szynki parmeńskiej, oddychamy z nim morskim powietrzem na plaży Feniglia. Pięknie i słonecznie, prawdziwy przedsmak wakacji!
„Trzy razy ty” to niewątpliwie lektura na wskroś wzruszająca, czasem zabawna, na pewno w wielu miejscach zaskakująca. Z całą pewnością jednak zbyt rozbudowana. Niemniej czyta się lekko, a zainteresowanie treścią nie mija. Czy jednak dorównuje pierwszemu tomowi? Niekoniecznie. I zgodzi się ze mną pewnie większość czytelników.
Wydawnictwo Muza sprawiło mi nie lada niespodziankę przesyłając gratisowy egzemplarz ostatniego tomu trylogii Federica Moccii. To na wskroś romantyczna, tym razem mocno melodramatyczna historia. Utwierdziła mnie całkowicie w przekonaniu ( po niedawnej lekturze „Trzy metry nad niebem”) że chyba nikt, spośród znanych mi pisarzy, nie umie pisać tak pięknie o miłości, jak...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to