-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-01-12
2023-11-15
Szkoła przy cmentarzu to dla młodszych czytelników powieści grozy, gdzie rządzi klimat i niesamowite wydarzenia w jakich uczestniczą uczniowie szkoły, którym przytrafiają się przyprawiające o gęsią skórkę przygody. Wiele razy powróciłem do tej serii i tym razem postanowiłem sobie przypomnieć Nawiedzoną łazienkę. Wspominam ją dobrze i chciałem przekonać się jak wypadnie obecnie przy powtórnym przeczytaniu. Miałem nadzieje na klimatyczną i nieco straszną opowieść od autora.
Książka Nawiedzona łazienka jest osadzona w Szkole przy cmentarzu, w której tym razem jeden z uczni Alex doświadcza niesamowitych przygód związanych z łazienką. Próbując odkryć prawdę wraz z przyjaciółmi rozpoczyna śledztwo. Kolejna książka z tej serii za mną jaką czytałem wiele czasu temu i spodobała mi się od samego początku. Powrót do przygód do tej szkoły zawsze uważam za ciekawy i z dreszczykiem. Skierowana do młodszej części czytelników nadal potrafi wzbudzić niepokój, ale stawiając na klimat niż jakieś mocniejsze sceny grozy. Wzbudzając niepokój atmosferą jaka w niej panuje. Przygody trójki bohaterów czyta się świetnie i łazienka okazuje się dobrym miejscem na taki lajtowy horrorek dla młodzieży lub dzieci. Alex wraz z dwójką pozostałych chcą odkryć co tak naprawdę dzieje się w niej, że po prostu straszy. Zresztą sama szkoła i otoczenie w postaci cmentarzu robi upiorne wrażenie. Nauczyciele przedstawieni zostali w taki sposób, ze wzbudzają niepokój, a najbardziej pani dyrektor jak tylko pojawi się. Spotykamy również woźnego sprawiającego niepokojące wrażenie swoim pojawieniem się. Śledztwo prowadzone przez dzieci obfituje nie tylko w kryminalny wątek, ale pojawiające się w historii sceny grozy mogą nawet starszym spodobać się. Autor tym razem pokusił się o lekkie pojawienie się wszystkiego co można spotkać w nawiedzonych miejscach. Zręcznie wkomponowane i robiące wrażenie w czasie czytania przynosi klimat jaki można było oczekiwać po takiej książce. Pomału nasi bohaterowie ujawniają tajemnice i odkrywają prawdę. Zakończenie zamiast szybko poprowadzone mamy rozpisane i wiele w nim dzieje się. Nie przeszarżowane, lecz klimatyczne i pasujące do opowieści o nawiedzonej łazience. Idealnie zamykający historie i wyjaśniający wszystko co było przyczyną działania ducha.
Książka Nawiedzona łazienką jest pozycją z serii Szkoła przy cmentarzu mającej swój urok i klimat. Autor potrafi stworzyć opowieści dla młodszego czytelnika, które wciągają i nie pozwalają się oderwać wzbudzając dreszczyk w czasie czytania. Szkoda, ze nie wznawia się, bo warto byłoby zapoznać się z całym cyklem. Kolejna część jest napisana sprawnie, z lekkością, przystępnie i przyjemnym stylem pisania z dawką klimatu jaki posiada w czasie czytania. Podczas czytania widać do kogo jest kierowana, ale akurat mi to nie przeszkadzało. Każdy czytelnik powinien znaleźć coś w niej dla siebie od młodego po starszego, który lubi opowieści z dreszczykiem, bo jeszcze nie spotkałem się z osadzeniem akcji w nawiedzonej łazience. Ciekawy miał pomysł autor na kolejny tom Szkoły przy cmentarzu. Akcję poprowadził szybko do przodu nie zwalniając, ale również budując nieraz niepokojący nastrój jaki pojawia się. Dlatego wiele dzieje się i nie sposób oderwać się. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i wciągają od samego początku. Lubię wracać do książek z serii Szkoły przy cmentarzu, przy których bawię się świetnie w czasie czytania. Nawiedzona łazienka jest lajtowym horrorem dla młodszego czytelnika, w którym nawet starsi coś dla siebie znajdą. Dlatego chętnie będę sięgał jak nieraz obecnie po książki z serii Szkoły przy cmentarzu, aby przypomnieć sobie książki jakie kiedyś czytałem bawiąc się przy nich świetnie i poczuć dreszczyk w czasie czytania jak za dawnych czasów.
Szkoła przy cmentarzu to dla młodszych czytelników powieści grozy, gdzie rządzi klimat i niesamowite wydarzenia w jakich uczestniczą uczniowie szkoły, którym przytrafiają się przyprawiające o gęsią skórkę przygody. Wiele razy powróciłem do tej serii i tym razem postanowiłem sobie przypomnieć Nawiedzoną łazienkę. Wspominam ją dobrze i chciałem przekonać się jak wypadnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-07
Piotr w krainie białych niedźwiedzi napisaną przez Alinę i Czesława Centkiewiczów jest opowiadaniem wydanym w małej książeczce skierowanej do dzieci i młodzieży. Zaciekawienia wziąłem przeczytać spodziewając się przygodowej literatury w klimatach około biegunowych. Zresztą para autorów nie jest mi obca, bo słyszałem o nich i pisali podróżnicze książki wydawane dla młodzieży lub dzieci.
Książka Piotr w krainie białych niedźwiedzi jest opowieścią o losach nastoletniego Piotra, który chcąc dostać się do pionierów obiecuje pozyskać niedźwiedzia. Wiedziony danym słowem dostaje się na wyspę, gdzie spotyka małego niedźwiadka. Autorzy napisali opowiadanie o przyjaźni zwierząt i człowieka osadzoną w zimowych klimatach pośród mrozu oraz lodu. Przygody Piotra są ukazane w ciekawy sposób i jego przyjaźń z niedźwiedziem wydaje się z jednej strony nierealna, lecz na swój sposób sympatyczna. Ciekawa opowieść o sile przyjaźni w mroźnych ostępach i konsekwencji wyborów. Podczas czytania czuć, że adresatem jest młodszy czytelnik mający możliwość obserwowania wydarzeń związanych z perypetiami Piotra. Napisana została w przystępny i lekki sposób co powoduje, że szybko czyta się. Wiele wnoszą rysunki jakie zostały w książce zamieszczone dodając jej uroku i klimatu. Opowiadanie przygodowe, które wydane w serii z Zebrą w formie książkowej okazało się wciągające od początku. Lekko i przyjemnie czyta się od początku i miło można przy nim spędzić czas.
Książka Piotr w krainie białych niedźwiedzi jest skierowana do młodzieży i dla dzieci, lecz czyta się dobrze i wciągnęło mnie. Kolejna pozycja z serii z Zebrą za mną, która okazała się ciekawa i pełna przygód. Ukazanie relacji pomiędzy bohaterami, Piotra z niedźwiadkiem i innymi mieszkańcami stacji wypada dobrze. Autorzy napisali opowiadanie w mroźnych klimatach, gdzie normalnie czuć zimno w czasie czytania. Przyjemna i lekka opowieść jaką dostałem okazała się warta uwagi. Piotr w krainie białych niedźwiedzi jest propozycją dla młodych czytelników, którzy będą bawić się przy nich dobrze. Nawet starsi czytelnicy znajdą w niej coś z przygody i dawnych podróżniczych książek jakie kiedyś wydawano. Może kiedyś jeszcze wrócę do książek autorów i coś jeszcze przeczytam jak będę miał sposobność.
Piotr w krainie białych niedźwiedzi napisaną przez Alinę i Czesława Centkiewiczów jest opowiadaniem wydanym w małej książeczce skierowanej do dzieci i młodzieży. Zaciekawienia wziąłem przeczytać spodziewając się przygodowej literatury w klimatach około biegunowych. Zresztą para autorów nie jest mi obca, bo słyszałem o nich i pisali podróżnicze książki wydawane dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-01
Edmund Niziurski jest autorem książek dla młodzieży, po które kiedyś sięgałem i uwielbiałem czytać. Niesamowite przygody bohaterów i zabawne sytuacje sprawiały, że jego powieści wspominam dobrze. Kiedy natrafiła się okazja do wrócenia do twórczości poświęconej młodzieżowej tematyce za sprawą książeczki Równy chłopak i Rezus postanowiłem dać jej szansę i przeczytać spodziewając się dobrej lektury.
Książka Równy chłopak i Rezus osadzono w klimatach szkolnych, gdzie bohater postanawia stać się jednym z paczki kolegów za wszelką cenę. Zaczyna łobuzować i przeszkadzać nauczycielom do momentu spotkania z profesorem przezywanym Rezusem. Autor świetnie radzi sobie z ukazaniem młodzieżowych klimatów i nie zawiodłem się w tym przypadku. Nasz bohater chcący dorównać kolegom robi wszystko, aby zostać uznanym za swojego ziomka tak zwanego równego chłopaka. Jednak spotkanie z profesorem odmienia jego punkt widzenia. Poruszająca opowieść o przemianie jaka następuje w bohaterze i tematyce nie znajomości danej osoby mimo kolegowania się przez wiele czasu lub poznania w normalnych okolicznościach jak w przypadku profesora. Gonienia za przynależności do danej paczki nie widząc swoich błędów jakie popełnia się w młodym wieku. Autor stworzył ciekawą i młodzieżową lekturę jaka broni się nawet dzisiaj po wielu już latach. Postacie spotkane tutaj są dobrze zarysowane i główni bohaterowie wypadają ciekawie na tle innych mających do odegrania rolę przewidzianą w opowieści. Kolejny raz okazuje się, ze autor znany z dzieciństwa nadal może przekazywać wartości, ostrzegać o zagrożeniach i poruszać ważne tematy mimo lecących lat od wydania. Uwielbiałem jego książki osadzone w klimatach szkolnych, ale również czasami sięgał po fantastykę w młodzieżowej wersji. Jego bohaterowie byli świetnie zarysowani, ciekawi i ich przygody śledziłem z przyjemnością. Dlatego tak cieszę się na powrót do jego twórczości.
Książka Równy chłopak i Rezus jest krótką opowieścią osadzoną w młodzieżowym świecie chłopaków trzymających się razem, bohaterze robiącym wszystko, aby należeć do tej paczki i stać się jednym z nich. Spotkanie z profesorem i jego mądrością otwiera mu oczy na wiele rzeczy, na które nie zwrócił uwagi. Krótka książka, ale wnosząca wiele jeśli chodzi o poruszaną tematykę relacji pomiędzy młodym bohaterem, a starszą osobą widząca błędy popełniane przez siebie w przeszłości. Żałowanie swoich decyzji i swego rodzaju ostrzegający go przed wyborami jakich dokonuje. Wypadająca nie tylko ciekawie, ale również wciągająco. Akcja leci do przodu wraz z wirem wydarzeń. Klimatyczna młodzieżowa lektura na wieczór, przy której spędziłem miło czas i cieszę się z powrotu, może krótkiego, ale owocnego do jego książek. Edmund Niziurski ze swoimi młodzieżowymi książkami zawsze miał u mnie zaufanie i nadal wzbudza sentyment, gdy tylko sięgam po jego książki. Równy chłopak i Rezus okazał się lekką lekturą z drugim dnem jeśli chodzi o młodzieżową tematykę przestrzegający przed dokonanymi wyborami, które mogą zaważyć na drodze jaką wybierzemy. Dlatego spotkanie z książką uważam za udane, przyjemne i wciągające. Miła pozycja dla młodszego czytelnika, po którą warto sięgnąć. Może jeszcze kiedyś uda mi się wrócić do jego książek młodzieżowych i jeszcze coś przeczytać jak będę miał ku temu okazje.
Edmund Niziurski jest autorem książek dla młodzieży, po które kiedyś sięgałem i uwielbiałem czytać. Niesamowite przygody bohaterów i zabawne sytuacje sprawiały, że jego powieści wspominam dobrze. Kiedy natrafiła się okazja do wrócenia do twórczości poświęconej młodzieżowej tematyce za sprawą książeczki Równy chłopak i Rezus postanowiłem dać jej szansę i przeczytać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-31
Książka K.C. Archer Instytut zwróciła moją uwagę od samego początku jak o niej usłyszałem. Dobry motyw szkoły dla uzdolnionej młodzieży mającej zdolności parapsychiczne i uczące się ich wykorzystywania. Brzmiało nie tylko ciekawie, ale oczekiwałem po niej wciągającej historii i zwrotów akcji. Dlatego mnie zaciekawiła i postanowiłem sięgnąć po Instytut, aby przekonać się jak wypadnie.
Autorka wykorzystała ograny motyw szkoły dla niezwykłych ludzi, którzy trafiając do niej muszą nauczyć się w niej radzić sobie z zaskakującymi umiejętnościami. Doprawiając historie przygodami, zagrożeniami i obyczajowym tłem tworzy dobrą opowieść. Rozpoczyna się kiedy Teddy Cannon próbuje swoich sił w kasynie, gdzie umiejętność czytania z ludzi jest jej pomocna przy wygrywaniu pieniędzy. Jednak z tego powodu pakuje się często w kłopoty z policją lub zarządzającym ochroną szefem. Podczas takiej próby wygrania w kasynie spotyka na swojej drodze dwójkę dziwnych osób proponujących jej nauczanie w tajnym ośrodku zwanym Instytutem. Chcąc zacząć od nowa przyjmuje propozycje i wyrusza do Instytutu chcąc przekonać się z czym będzie miała do czynienia. Historia tak naprawdę o szkole dla innych ludzi z dziwnymi mocami, zdolnościami parapsychologicznymi i uzdolnieniami jest wykorzystywana przez autorów często. Sama autorka sięgnęła po nią tworząc w ten sposób opowieść o dwudziestokilkuletniej Teddy trafiającej do tajnego ośrodka, badającego i uczącego wykorzystywać zdolności. Poznaje nowych ludzi i zmienia otoczenie walcząc z przeciwnościami i kłopotami, które ciągną się za nią jak kiedyś. Fajnym motywem jest ukazanie nieraz uczenia się nowych mocy, zdobywania sprawności i relacji pomiędzy mieszkającymi tam osobami. Autorka w dobry sposób ukazuje nie tylko szkolne życie bohaterów, ale również interakcje i tworzy ciekawą otoczkę obyczajową. Widać, ze książka skierowana jest do młodzieży, bo znajdziemy w niej motywy zawierania przyjaźni, konkurowania ze sobą, zazdrości, problemów dnia codziennego, narastających kłopotów i próbę ich rozwiązania.
Główną bohaterką jest Teddy Cannon ze swoją pokręcona przeszłością, która rzutuje na jej wybory. Wyrzucana ze szkół, mająca problemy z policją i szefami ochrony kasyn próbuje poradzić sobie z kłopotami. Jednak nie zdaje sobie sprawy, ze dzięki zdolności czytania w ludziach jest wyjątkową osobą. Jej postać została przez autorkę świetnie wykreowana pod względem psychologicznym i można poczuć sympatie do niej. Spotykamy również wiele pobocznych postaci na drugim i trzecim planie, które zostały nakreślone dobrze. Jilian, Molly, Piro, Kate, Clint, Nick i oprócz nich wiele innych bohaterów pojawiających się czasami lub mających do odegrania rolę przewidzianą w historii do odegrania. Autorka świetnie poradziła sobie z kreacjami postaci i stworzyła ciekawych i sympatycznych bohaterów, których można polubić i nawet poczuć nić sympatii do nich. Każde z nich posiadało głębie, własne zachowanie i cechy charakteru od różniące od innych osób. Dlatego nie zlewają się w jedno i nie otrzymujemy jednowymiarowych bohaterów, którzy nie wzbudzają zainteresowania. Relacje pomiędzy nimi wypadają dobrze i nieraz spotykamy w nich sporą dawkę emocji. Interakcje nie pozbawione zostały młodzieńczych kłopotów, dylematów i wyborów jakich muszą dokonać. Dialogi sprawnie napisane, przyjemne, pełne emocji i dobrze wypadają.
Książka Instytut jest połączeniem powieści obyczajowej, sensacji i fantastyki w jedną całość. Autorka wzięła na tapetę motyw szkoły dla młodzieży z niezwykłymi uzdolnieniami, które mogą tutaj rozwijać w spokoju. Rozwijając akcję powieści wplata w to wszystko zagrożenie ze strony tajemniczych sił czyhających w murach Instytutu. Motyw ciekawy, ale spotykany od czasu do czasu w książkach. Jednak potrafiła z tego stworzyć niezwykłą i wciągającą opowieść dla młodzieży, którą czyta się świetnie od samego początku. Wykorzystanie i rozwijanie zdolności parapsychicznych trafia się w innych powieściach, ale tutaj zamiast mrocznej opowieści o tajnych eksperymentach z wykorzystaniem tych zdolności dostajemy lżejszą wersję z większą dawką warstwy obyczajowej wysuniętej na pierwszy plan. Teddy musi sobie poradzić w nowym miejscu i nie zawalić szansy jaką otrzymała. Uczyć się pilnie i uważać na wszystko co robi, bo drugiej możliwości dostania się tutaj nie dostanie. Oprócz tego dostajemy znany nam motyw wrogich sił działających wewnątrz instytutu i dziwnych wydarzeń jakie zaczynają się dziać wewnątrz jego. Nie wiadomo kto za wszystkim stoi i autorka do pewnego momentu nie zdradza za wiele, chociaż zniknięcie niektórych osób daje do myślenia. Bohaterowie badają i próbują odkryć tajemnice, ale nie zawsze wszystko jest takie proste jak wydaje się. Samo zakończenie i wyjaśnienie nie było zaskakujące, bo już w połowie można było pomału domyśleć się, ze chodzi o jakąś inną organizacje. Jednak finał został bardzo dobrze napisany, pasuje do opowieści, jest poddany w dobry sposób i podobał mi się ze względu na walkę bohaterów i wybory jakich dokonują.
Książka Instytut jest pierwszym moim spotkaniem z autorką, która zapewniła mi sporo zabawy podczas czytania. Instytut jest lżejszą wersją książek o ludziach ze zdolnościami wykorzystującymi do własnych celów lub badanych w tajnych ośrodkach rządowych chcących wykorzystać je do własnych celów. K.C. Archer stworzyła opowieść o miejscu, gdzie można nauczyć się kontrolować swoje zdolności i rozwijać przez cały czas. Sporo miejsca poświęca na tło obyczajowe, relacje pomiędzy bohaterami i interakcje z nimi. Wątek fantastyczny jest dodany w znakomity sposób i wraz z obyczajowym tworzy całość. Dlatego dostajemy nie tylko obraz życia bohaterów w tym miejscu, ale również wykorzystywania mocy i ich rozwijania. Sięgając po książkę nie spodziewałem się, że dostanę dobrą historie, którą czyta się świetnie. Akcja powieści została szybko poprowadzona i cały czas coś dzieje się. Nie ma przestojów i nudnych opisów, a wydarzenia toczą się w szybkim tempie do przodu. Mimo tego autorka nie mogła przeboleć i wstawiła kilka romansowych momentów, które przeszkadzały mi w czasie czytania. Może nie przesłodzone, lecz nie wnoszące do samej historii nic ciekawego. Najciekawiej wypada obraz życia bohaterów w instytucie i fantastyczny dotyczący wykorzystywania zdolności przez nich. Książka jak na debiut autorki jest dobrze napisana i nie można nudzić się podczas czytania. Skierowana raczej do młodzieży, którzy znajdą tutaj nie tylko historie o szkole dla osób posiadających uzdolnienia, ale również poruszająca wiele aspektów dorastania i życia. Nie spodziewałem się, że dostanę książkę wciągającą i ciekawą. Jako debiut autorki oceniam ją na dobrą lekturę dla każdego, kto lubi takie klimaty i młodzieżowe historie. Instytut spodobał mi się na tyle, ze chętnie sięgnę i przeczytam kontynuacje jeśli pojawi się u nas.
Książka K.C. Archer Instytut zwróciła moją uwagę od samego początku jak o niej usłyszałem. Dobry motyw szkoły dla uzdolnionej młodzieży mającej zdolności parapsychiczne i uczące się ich wykorzystywania. Brzmiało nie tylko ciekawie, ale oczekiwałem po niej wciągającej historii i zwrotów akcji. Dlatego mnie zaciekawiła i postanowiłem sięgnąć po Instytut, aby przekonać się jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-05
2020-01-27
2019-12-24
Babcia - Rabuś jest moją pierwszą książką Davida Walliamsa, którą przeczytałem i nie spodziewałem się tego co dostałem. Okładka zachęca do sięgnięcia po nią, a sam opis brzmi intrygująco i zachęcająco. Byłem bardzo ciekawy co kryje się za historią, bo spodziewałem się dostać lekką i napisaną z humorem powieść kryminalną. Dlatego po krótkim namyśle sięgnąłem po Babcie-Rabuś z wielką ochotą.
Historia jaką dostałem zaczyna się od poznania Bena i jego babci, z którą spędza piątkowe wieczory. Degustując kapuściane dania przygotowane przez babcie i grając w grę. Wydaje się, że jest nudną i nie ciekawą babcią dla bohatera do momentu odkrycia przez wnuczka drugiej twarzy dotyczących wielu emocjonujących kradzieży jakich dokonała. Autor przedstawia w swojej historii opowieść o wieczornych spotkaniach będącymi sposobem na spędzenie czasu z wnuczkiem i mających dostarczyć odrobinę chociaż rozrywki w samotnym życiu babci. Z niezwykłą dozą subtelności i nieraz przerysowania bohaterów snuje swoją opowieść o niezwykłej przygodzie Bena i babci, która zrobi wszystko dla swojego wnuczka. Wyprawa po największy skarb zamienia się w lepsze poznanie dotychczasowej nudnej starszej osoby i przemianie małego bohatera dokonującej się przez cały czas. Świat widziany oczyma dziecka jest skonfrontowany z dorosłymi sprawami po jakie sięga sam autor. Robi to niezwykły sposób i z humorem. Dlatego przez większość czasu można bawić się świetnie i ukazanie pewnych rzeczy w krzywym zwierciadle było moim zdaniem dobrym pomysłem. Sprawiało, że można pośmiać się i przeżyć niesamowitą przygodę. Jednak nie do końca tak było jak oczekiwałem, bo pod koniec nie brakuje smutnych chwil w zakończeniu jakie dostałem od autora. Po książkę sięgnąłem wiedziony ciekawością dotyczącą dobrych opinii i przeżycia emocjonujących przygód wraz z bohaterami.
Książka Babcia-Rabuś jest historią z jednej strony zabawną z przerysowanymi bohaterami, bo jak nie można polubić nastoletniego Bena zmieniającego się od wizyt w domu babci za każdym razem. Samej babci gotującej potrawy z kapusty i cierpiącej na samotność, która dzięki wizytom wnuka ma sposobność do radości. Zawsze wyrozumiała, opiekuńcza i pełna ciepła. Gotowa do największych poświęceń dla wnuka, lecz niedoceniana. Do pewnego czasu, gdy zaczyna się ich wielka wspólna przygoda. Chcąc spełnić jedno nie zrealizowane marzenie znanej kiedyś złodziejki zwanej Czarnym kotem opracowuje plan skoku i postanawia sprawić radość kiedyś uważanej za nudną babcie osobie. Z drugiej strony dostajemy niezwykle smutne zakończenie, które sprawia, że po przeczytaniu można usiąść i zastanowić się nad nim i jego wymowie. Autor pisząc dla dzieci porusza tutaj tematykę samotności starszych osób i danie takiej osobie szansy. Dotyczących naszych babć i dziadków, gdzie wizyta u nich wnuków jest może jedyną okazją do radości w codziennym życiu lub pośród samotnych chwil. Napisana została prosto, przystępnie i lekko. Czarno białe ilustracje występujące w książce dodają uroku historii i są świetnie. Bardzo podobały mi się i były dopełnieniem opowieści.
Książka Babcia-Rabuś jest skierowana do dzieci i tak została napisana, ale nawet starsi czytelnicy nie będą zawiedzeni. Dostajemy w niej pełną emocjonujących chwil historie, przy której można dobrze bawić się lub czasami pośmiać. Pod koniec opowieść staje się smutna i pozostawia przez długi czas po przeczytaniu trzyma nas w zadumie. Autor potrafił w prosty sposób stworzyć ciekawą, wciągającą i pełna emocji historie, która długo pozostaje w pamięci dzięki zawartemu w niej przekazowi. Przyznaje się, ze nie wiedziałem czego spodziewać się po Babci -Rabuś, ale jestem nie tylko zadowolony z sięgnięcia po książkę, ale także z otrzymanej historii, która mnie wciągnęła i wywołała wiele emocji podczas czytania. Nie znałem dotychczas żadnych jego książek i Babcia-Rabuś jest moją pierwszą pozycją z dorobku pisarza po jaką sięgnąłem. Na pewno nie spodziewałem się tego co dostanę, bo otrzymałem znakomita, wyśmienitą i wywołującą w czytelniku emocje opowieść. Czasami wesoła, innym razem smutna, ale dającą do myślenia i zastanowienia się nad osobami starszymi, babciami i dziadkami. Autor w subtelny sposób porusza tematykę osób starszych, zamkniętych w czterech ścianach, niechcianych, niezrozumiałych, której wizyta w domu dzieci lub przyjazd wnucząt do niej jest jedyną rozrywką na co dzień w samotności. Trzeba po prostu dać im szansę i potrafić wysłuchać tego co mają do powiedzenia. Autor w swojej książce porusza również tematykę relacji międzypokoleniowej pomiędzy starszymi osobami, rodzicami i dziećmi, które nie zawsze są idealne. Na drodze stają różnice pokoleniowe i wychowanie. Chętnie sięgnę po inne jego książki, po których spodziewam się dostać znowu emocjonującą historie, niezwykłych bohaterów i świetne zakończenie. Dla mnie bomba i żałuje, że tyle razy miałem sposobność wypożyczenia jej i dopiero teraz sięgnąłem po książkę. Polecam wszystkim bez względu na wiek, bo historia jest niesamowita, zabawna i zarazem smutna. Naprawdę warto po nią sięgnąć.
Babcia - Rabuś jest moją pierwszą książką Davida Walliamsa, którą przeczytałem i nie spodziewałem się tego co dostałem. Okładka zachęca do sięgnięcia po nią, a sam opis brzmi intrygująco i zachęcająco. Byłem bardzo ciekawy co kryje się za historią, bo spodziewałem się dostać lekką i napisaną z humorem powieść kryminalną. Dlatego po krótkim namyśle sięgnąłem po Babcie-Rabuś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-31
Książka Iris McBlack : Kryształowe serce autorstwa Michała Bergela zwróciła moją uwagę swoją niezwykłą okładką i ciekawym opisem. Zapowiadała się na dobrą, a może jeszcze świetną pozycje dla młodzieży. Przygody rezolutnej i niesfornej Iris trafiającej do niezwykłej krain Czajniczka wzbudziła moje zainteresowanie i dlatego z wielką nadzieją oraz obawą zacząłem czytać.
Autor umieścił akcję swojej historii w Chestermind, wydający się normalnym miasteczkiem, ale skrywającym nie jedną tajemnicę. Poznajemy bohaterów całej opowieści jak Iris i Olivie, które codziennie borykają się z kłopotami. Do Olivii wzdychają wszyscy kawalerowie mieszkający w pobliżu i powoduje taka sytuacja, to że nie ma spokojnego chociaż jednego dnia od odwiedzin adoratorów. Młodsza siostra Iris przeszkadza wiele rzeczy, między innymi wizyty i pomimo narzekania czasami przydają się tacy konkurenci siostry. Dzięki temu obie mają pomoc zapewnioną od nich. Za sprawa intrygi w jaka wpadają zostają przeniesione do magicznego świata Czajniczka, gdzie czeka na nich okrutny czarodziej i masę przygód po drodze. Głównym wątkiem jest próba ratowania poprzez Iris swojej siostry i przezwyciężenie stających zagrożeń w czasie wyprawy jakie spotyka na swojej drodze. Podróżując spotykamy przedziwne postacie, smoki, czarownice jeżdżącą na rowerze niż na miotle i wiele jeszcze innych również interesujących postaci. Nie można odmówić historii fantastycznego świata stworzonego przez autora, nieraz zadziwiającego i zarazem nie pozbawionego niebezpieczeństwa. W którym magia jest dostępna na wyciągnięcie ręki i tylko od danej postaci zależy jak ją wykorzysta.
Postacie stworzone na potrzeby książki wypadły świetnie i nawet występujące od czasu do czasu zapadają w pamięć. Olivia jest osobą łasą na komplementy i wykorzystującą swoich adoratorów do pracy w domu lub w okolicy. Czasami arogancka i pewna siebie. Jednak poświęca autor najwięcej czasu i znakomicie wypada młodsza siostra Iris, która jest rezolutną, odważną, pomysłową i ciekawą bohaterką. Nie można jej nie polubić i przez cały czas przygód jakie miała kibicowałem Iris mocno i trzymałem za nią kciuki, żeby wyszła cało z opresji. Właśnie wokół przygód bohaterki kręci się spora cześć historii. Dlatego staje się bliska nam po pewnym czasie i naprawdę można poczuć bardzo dużą sympatie do niej, bo nie zważając na przeciwności losu podróżuje, żeby pomóc siostrze nie bacząc na czyhające zagrożenia. Poznajemy roztrzepaną wiedźmę, zapominalską i zaskoczeniem był dla mnie środek transportu jaki posiada. Wiele zabawnych chwil doświadczyłem podczas przygody związanych z czarownicą. Niezwykły smok strzegący jajka i kot skrywający tajemnice od razu zaczął mnie intrygować jak tylko pojawił się. Poznajemy też wielu Hufronów, ich zwyczaje i mieszkających tam osób. Relacje pomiędzy nimi zostały przedstawione świetnie i nie brakowało emocjonujących, nieraz smutnych lub zabawnych chwil. Bohaterowie i ich interakcje nie przeszkadzały mi w czytaniu. Dialogi dobrze napisane, nie pozbawione emocji i humoru.
Książka Kryształowe serce jest skierowano do młodzieży, gdzie nie brakuje sporej ilości fantastycznych przygód i ciekawych postaci spotykanych podczas podróży przez bohaterkę. W pierwszej części nie brakuje zabawnych sytuacji i sporej ilości humoru podczas wyprawy i nielicznych niespodzianek przygotowanych przez autora. W drugiej części historia skręca w poważniejsze rejony i podczas czytania mamy różne odcienie emocji jak współczucie, smutek i robi się poważnie. Wyprawa zmienia się w podróż o uratowanie siostry i samego Czajniczka. Poszukiwanie ostatniego czarnowładcy przez Iris i jego pojawienie się było sporym zaskoczeniem dla mnie, bo nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Bardzo dobrze wypadają postacie jakie zostały wprowadzone i stworzone przez autora. W kilku zdaniach potrafił nakreślić ich sylwetki i stały się ciekawymi bohaterami. Czasami na początku i na samym końcu trochę przez arogancję traciła Olivia, ale kontrast pomiędzy siostrami jaki dostałem był pełen różnych barw. Bardzo mi się takie coś podobało. Fantastyczny świat jaki dostałem też wypadał świetnie, był ciekawy i różnorodny. Podróż przez ten świat Czajniczka nie tylko był pełen niespodzianek, niebezpieczeństwa i wielu przygód, ale również pełen magii i magicznych postaci.
Książka Kryształowe serce spodobała mi się pomimo moich obaw jakich miałem i oczekiwałem po niej dobrej lektury, przy której spędziłem miło czas. Pochłonęła mnie nie tylko historia, lecz także spodobało mi się humor jaki występował. Nieraz zakręcony tworzący zabawne sytuacje. Dlatego moje oczekiwania spełniły się, bo dostałem świetną opowieść o poświęceniu się Iris dla siostry w celu jej uratowania. Można domyśleć się jak skończy się historia, ale autor wprowadza do niego kilka zwrotów akcji, nie pozbawione zostało smutku i nadziei na powrót do świata Czajniczka. Książka jest pierwszym tomem, który skierowany jest do młodzieży, ale starszy czytelnik też powinien przeczytać z przyjemnością. Napisana została przystępnym stylem, bez zbędnych dłużyzn i jakiś nudniejszych opisów. Język używany tutaj przez autora jest prosty, przejrzysty i przyjemny. Dlatego czyta się świetnie i płynnie bez zatrzymywania się. Można zagłębić się w opowieść od samego początku i przepaść w niej do samego końca. Sięgając po Kryształowe serce byłem ciekawy co dostanę i czy spodoba mi się. Nawet już po dłuższym czasie w pamięci została bohaterka, czarownica i przygody jakie przeżywała Iris. To dobrze świadczy o historii jaką dostałem i przy której bawiłem się świetnie i nie brakowało wzruszających chwil. Autor na tyle zaciekawił mnie swoją książką, że czekam na kontynuacje, po której spodziewam się dostać również wiele przygód jak tutaj. Dlatego c chętnie po nią sięgnę jak tylko ukaże się. Dla miłośników fantastycznych historii, młodzieżowych powieści fantastycznej i dla starszych czytelników. Polecam wszystkim.
Książka Iris McBlack : Kryształowe serce autorstwa Michała Bergela zwróciła moją uwagę swoją niezwykłą okładką i ciekawym opisem. Zapowiadała się na dobrą, a może jeszcze świetną pozycje dla młodzieży. Przygody rezolutnej i niesfornej Iris trafiającej do niezwykłej krain Czajniczka wzbudziła moje zainteresowanie i dlatego z wielką nadzieją oraz obawą zacząłem czytać.
Autor...
2019-10-26
Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow jest debiutem książkowym Jessica Townsend, po którą sięgnąłem zaciekawiony jaka historie dostanę. Jest moim zatem pierwszym spotkaniem z twórczością autorki. Po przeczytanym opisie spodziewałem się po niej fantastycznych przygód tytułowej bohaterki i sporej ilości akcji. Oczekiwania miałem spore, lecz nie opuszczały mnie przed czytaniem obawy, bo zawsze sięgając po nowego autora takie posiadam. Zapowiadało się intrygująco i taką historie chciałem otrzymać od debiutującej autorki w powieści dla młodzieży.
Rozpoczyna się wszystko w Szakalinie, gdzie mieszka ze swoją rodziną Morrigan Crow. Zazwyczaj odsunięta od wszystkiego i nawet rodzina tylko czeka na ostateczne rozwiązanie w dniu przesilenia. Z powodu przekleństwa staje się osobą, przez którą kanclerz stanu może mieć kłopoty i zazwyczaj kończy się wypłatą rekompensaty za poniesione krzywdy. Zmuszona przepraszać i pisać takie listy, chociaż w duchu uważa, ze nie zrobiła nic złego. Jednak w Dniu Ofert dostaje szansę na nowe życie za sprawą otrzymanego zaproszenia i wraz z Jupiterem Northem przybywa do krainy Wolnego Stanu, oby odkryć wiele tajemnic i przeżyć fantastyczne przygody.
W pierwszych rozdziałach zostałem wrzucony do świata wykreowanego przez autorkę bez wyjaśnienia w sam środek. Można było trochę pogubić się na samym początku, ale po kolejnych rozdziałach historia zaczynała wciągać coraz bardziej. Trafiamy do Wolnych Stanów do starego hotelu prowadzonego przez Jupitera Northa skrywającego wiele tajemnic i spotykamy ich mieszkańców. W tym miejscu poznajemy niezwykłego magnifikota Fenestrę, karła wampirzego Franka, Madam Chandę i wielu innych jego mieszkańców. Morrigan po wcześniejszych przejściach ma obawy nie tylko przed miejscem, w którym znajduje się, ale również przed tym co może czekać ją w tym miejscu. Autorka przedstawiła i stworzyła fantastyczny świat dziwów i zaludniających jego ciekawych postaci. Dostajemy niezwykły pociąg poruszający się wszędzie, parasolejkowa komunikacje miejską, zawody smoków, walki centaurów i trolli, pojawiają się zombie, wiedźmy, cmentarze i wiele jeszcze innych atrakcji jakie przygotowała dla nas Jessica Townsend. Czasami robi się niepokojąco przy pojawieniu się mrocznych sił, ale nie brakuje zabawnych sytuacji i wielu przygód bohaterów jakie otrzymujemy w czasie czytania.
Postacie stworzone przez autorkę zostały zarysowane świetnie i wypadły pod względem psychologicznym bardzo dobrze. Morrigan Crow to dziewczynka, która boi się, że nie posiada żadnego talentu. Pomimo swych obaw i problemów jest intrygującą postacią, którą można polubić od samego początku i kibicować jej w czasie niebezpiecznych chwil. Bardzo przypadła mi również postać magnifikota Fenestrę. Fenia jak zwracają się do niej przyjaciele opiekuje się hotelem i staje się jedną z wspaniałych bohaterów powołanych na kartach tej książki. Twarda z niej zawodniczka, lecz dla przyjaciół gotowa do poświęceń. Nie tylko może podobać się, ale uwielbiałem ją za każdym razem jak tylko pojawiała się. Karzeł wampirzy lub wampir karłowaty nazwiskiem Frank opowiadał historie i śpiewał i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Można go polubić i poczuć nic sympatii do niego. Przyjaciel bohaterki Hawthorne jest nie tylko jej towarzyszem, lecz wspiera wiele razy Morrigan podczas przygód. Bardzo fajna postać jaką dostałem od autorki. Nie mogło zabraknąć głównego przeciwnika naszej bohaterki. Gotowego na wszystko, aby tylko dopiąć celu jaki sobie założył. Posiadający mroczne sługi wzbudzające przerażenie, gdy tylko pojawią się, jak główny czarny charakter swoim pojawieniem się strach. Oprócz tego dostajemy wiele różnych ciekawych postaci drugoplanowych i trzecioplanowych. Niektóre wzbudzają sympatie, inne pewną niechęć, a reszta ma do odegrania rolę w historii. Autorka stworzyła ciekawych bohaterów posiadających głębie i nie papierowych. Relacje pomiędzy nimi zostały oddane bardzo dobrze. Nie brakuje w nich pewnych emocji i poważnych tonów, kiedy robi się mrocznie. Dialogi zostały napisane świetnie, bywają emocjonujące, pełne napięcia i humoru. Czyta się je znakomicie i nic w nich nie przeszkadza w lekturze.
Książka Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow jest skierowana do młodszego czytelnika, który dostaje niesamowitą historie. Podczas czytania rzuca się w oczy i przychodzi na myśl inny sławny cykl o Harrym Potterze, bo otrzymujemy bohaterkę skrywającą tajemnice, pojawiają się próby, niezwykłe przygody, arcyważny wróg dysponujący wielką mocą i na końcu odkrywamy prawdę o Morrigan. Pomimo pewnych wziętych z niego schematów autorka tworzy własny magiczny świat, gdzie wszystko oparte jest na tajemniczej energii wunder wykorzystywanej w wielu celach. Poznajemy pokrótce legendy dotyczących Wolnych Stanów o wundermistrzu i powstaniu samego miasta. Oprócz tego ciekawie wypadają próby jakie przechodzi Morrigan. Każda z nich bywa emocjonująca i niebezpieczna. W krainie do której trafia dzieci są poddawane próbie, aby odkryć ich dary zwane tutaj drygiem. Kto jakim dysponuje. Pomiędzy próbami nie brakuje wielu przygód, humoru lub psikusów, które powodują pojawienie się zabawnych sytuacji. Wraz ze swoim kolegą Hawthorne mają wiele pomysłów na spędzenie czasu. Jeżeli chodzi o mroczniejszy aspekt historii znajdziemy kilka takich scen wywołujących dreszczyk strachu, ale nie uświadczymy tutaj bardzo mrocznego klimatu. Widać do kogo jest skierowana książka od samego początku. Adresatem jest młody czytelnik, który dostaje fantastyczny świat i ciekawych bohaterów. Wszystko zostało napisane w sposób stonowany przez autora bez jakiś mocniejszych scen, ale za to nie brakowało w niej dawki humoru, niezwykłych przygód i niebezpieczeństwa. .Zakończenie jest świetne i zostaje nam wiele wyjaśnione pod koniec.
Książka Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow jest miła odskocznią od wymagających lektur. Sięgając po nią nastawiałem się na przyjemne i lekkie czytadło dla młodego czytelnika, przy którym spędzę miło czas. Jednak po początku i kiedy przenosimy się do Wolnych Stanów akcja zaczyna ruszać z kopyta i niezwykła wyobraźnia autorki daje znać co otrzymamy. Wielkim dla mnie plusem jest humor i zabawne sytuacje, trochę niepewności bohaterki względem przejścia prób i wprowadzenia przeciwnika gotowego na wszystko, żeby spełnić swój plan. Podobało mi się wiele rzeczy tutaj. Przede wszystkim w swojej historii porusza tematykę przyjaźni, odrzucenia i walkę z przeciwnościami losu. Drugą sprawą są postacie magnifikota Fenestry, która początkowo wydaje się wojownicza i drapieżna, ale przy bliższym poznaniu jest kotem gotowym do obrony przyjaciół. Po prostu wspaniała postać wymyślona przez autorkę. Nawet karzeł wampirzy jako bohater jest ciekawy i jego czarny humor spodobał mi się. Książka napisana została przyjemnie, lekko i przystępnie. Autorka postawiła na akcję, dawkę humoru i zakręcone wydarzenia. Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow zaskoczyło mnie przyjemnie i bawiłem się podczas czytania świetnie. Chociaż skierowana do młodego czytelnika, to jednak nie było takie odczuwalne, bo czytało mi się świetnie i historia sprawiła mi sporo frajdy podczas czytania. Nie zawiodłem się i miło spędziłem przy niej czas. Udany debiut australijskiej autorki dla młodzieży, który sprawił, że chętnie sięgnę po kolejne tomy cyklu. Polecam wszystkim.
Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow jest debiutem książkowym Jessica Townsend, po którą sięgnąłem zaciekawiony jaka historie dostanę. Jest moim zatem pierwszym spotkaniem z twórczością autorki. Po przeczytanym opisie spodziewałem się po niej fantastycznych przygód tytułowej bohaterki i sporej ilości akcji. Oczekiwania miałem spore, lecz nie opuszczały mnie przed czytaniem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09-27
Miasto żaru jest pierwszym tomem Kronik żaru, po które sięgnąłem zaciekawiony nie tylko przykuwającą wzrok okładką, ale również dostanym intrygującym opisem. Spodziewałem się po niej wiele, chociaż miałem na uwadze do kogo jest kierowana książka. Zapowiadała się bardzo dobrze i utrzymana w post apokaliptycznym klimatem co podobało mi się, bo lubię takie powieści.
Zbudowane dwa stulecia wcześniej miasto Żar przez budowniczych było sposobem na przetrwanie ludzi i takie zadanie spełniło. Mieszkańcy do tej pory żyli w dobrobycie i nie martwili się o jutro. Lina wraz z Doonem zauważa jednak, że nie wszystko jest takie jak wygląda z pozoru. Podejmują próbę uratowania tego co mają dotychczas poszukując sposobu na naprawienie występujących awarii. Odkrywając starożytny przekaz chcą ocalić miasto tocząc wyścig z czasem.
Autorka przenosi nas do miasta ukrytego głęboko pod ziemią mającego za zadanie ocalić przed jakimś niebezpieczeństwem garstkę ludzi. Zbudowane przez budowniczych i pozostawili wskazówkę w postaci artefaktu mającego za zadanie wskazać drogę do opuszczenia miasta Żaru. Zaginął w pomroce wieków i pozostawił w niektórych starszych ludziach są jeszcze wspomnienia o jego istnieniu. Żyjący w prymitywnych warunkach i korzystający z dobrodziejstw jakie zostały dla nich udostępnione. Wykorzystujący pozostawione urządzenia, ale nikt nie wie na jakiej zasadzie wszystko działa. Przeprowadza się tylko niezbędne konserwacje i nic poza tym. Autorka stworzyła dystopijny świat i umieściła go pod ziemią, gdzie początkowo wszystkiego jest w bród i każdy ma dostęp do wszelkich wygód. Dwieście lat później zaczynają się problemy nie tylko z jedzeniem, ale również ze sztucznym światłem. Ciemności coraz bardziej ogarniają miasto, a mieszkańcy czują niepokój z tego powodu. Wiele miejsca autorka poświęciła na nakreślenie poszczególnych bohaterów, samego miasta Żaru otoczonego przerażającą ciemnością wzbudzającą strach i panujących tam zasadom jakie występują. Mieszkający w nim ludzie są zajęci zwykłymi obowiązkami, własnym życiem, kłopotami, dylematami i problemami jakie mają z dość napięta sytuacją w mieście. W książce porusza się ciekawe tematy jak walka o wpływy polityczne i wykorzystanie stanowiska w celu zapewnienia sobie godnego życia przez osoby na najwyższych szczeblach władzy. Pojawia się w historii chciwość, odwaga, niepokój o przyszłość miasta, czasami smutek, przyjaźń i miłość Liny do siostry. Walka z czyhającym niebezpieczeństwem i czasem, którego jest coraz mniej. Odkrywanie poszczególnych sekretów miasta jakie skrywa było wciągające.
Dostajemy dwójkę głównych bohaterów, którzy zostali świetnie nakreśleni. Lina jest odważną osobą i zawsze dążącą do wyznaczonego przez siebie celu jaki sobie postawiła. Jest osobą inteligentna, ciekawską i energiczną. Drugim bohaterem jest Doon, który chce pomóc w rozwiązaniu zaczynających się problemów. Jest osobą spokojną, pomysłową i martwiącą się nie tylko o problemy z miastem, lecz również o swojego ojca. Sylwetki poszczególnych bohaterów zostały świetnie przedstawione, mające własny charakter i zachowanie. Wypadają nie tylko sympatycznie i można ich polubić, lecz kibicujemy im podczas niebezpiecznych sytuacji. Pozostałe postacie na drugim i trzecim planie są dobrze nakreślone. W książce spotykamy ciekawych bohaterów, mających głębie, a nie papierowych. Relacje pomiędzy nimi są znakomicie przedstawione, żywe i emocjonujące. Dialogi wypadają świetnie i nie brakuje w nich emocji.
Książka Miasto żaru zawiera wszystko co powinna mieć dystopijna powieść jaką dostajemy od Jeanne DuPrau. Przewija się nie tylko przez nią fantastyka, ale nie brakuje później post apokaliptycznego klimatu, który zostaje wprowadzony umiejętnie przez autorkę. Bohaterowie pracują na rzecz społeczeństwa przy wyznaczonych zadaniach. Walczą o uratowanie miasta i odkrywają prawdę na temat spisku. Czuć podczas czytania, że skierowana została do młodszego czytelnika, bo w większości w takich książkach nie brakuje przemocy i okrucieństwa. Tutaj takich scen nie uświadczymy, a sama opowieść skupia się bardziej na poszukiwaniu artefaktu i przygodach bohaterów. Historia jest napisana w taki sposób, ze każdy nawet młody czytelnik może ją czytać bez problemu. Starsi znajdują sporo przygód, sekretów i ciekawą wizje miasta odciętego od powierzchni, które musi sobie radzić z kłopotami. Wraz z poruszanymi zagadnieniami wspomnianymi wyżej tworzą interesującą i dobrą lekturę. Początkowe rozdziały są wprowadzające do świata wykreowanego przez autorkę i poznajemy jego podstawy. Później zaczyna przyspieszać akcja i wydarzenia, ale dopiero ostatnie kilkadziesiąt stron, to błyskawiczna podróż, która mnie pochłonęła i nie pozwoliła się oderwać. Zakończenie jakie dostajemy jest intrygujące i stanowi po części intrygującą furtkę do kontynuacji.
Książka została napisana prostym, lekkim i przyjemnym językiem przez autorkę. Dlatego z łatwością płynie się przez opowieść bez zatrzymywania się. Czasami wydawała się za prosta i trochę przewidywalna jak dla mnie, lecz nadrabia właśnie emocjami i poruszaną tematyką wykorzystaną przez autorkę. Ukazującą obraz zepsucia władzy i próbę zduszenia wszelkiego buntu w zarodku. Odkrywanie przez Doona i Liny prawdy było fascynujące. Ciekawy wydaje się pomysł, który może czerpie ze znanych elementów, lecz wypada bardzo dobrze. Sięgając po Miasto żaru nie nastawiałem się na coś wybitnego. Jednak jestem zadowolony z tego co dostałem, bo historia ma swój klimat, ciekawą fabułę i fajnych bohaterów. Bardzo dobrze czyta się i przyjemnie. Jest świetną opowieścią post apokaliptyczną i dystopijną dla wszystkich. Samo zakończenie mnie zaintrygowało i dlatego czekam z niecierpliwością na kolejne tomy cyklu Kronik żaru, bo chce dowiedzieć się jak potoczyły nie tylko się losy bohaterów, lecz w jakie światy zamierza nas zabrać autorka. Polecam wszystkim, nie tylko młodszym czytelnikom, ale również starszym. Książka dla każdego kto lubi przygodę, fantastykę i post apokaliptyczne klimaty.
Miasto żaru jest pierwszym tomem Kronik żaru, po które sięgnąłem zaciekawiony nie tylko przykuwającą wzrok okładką, ale również dostanym intrygującym opisem. Spodziewałem się po niej wiele, chociaż miałem na uwadze do kogo jest kierowana książka. Zapowiadała się bardzo dobrze i utrzymana w post apokaliptycznym klimatem co podobało mi się, bo lubię takie powieści.
Zbudowane...
2019-07-31
Będąc w bibliotece przez przypadek zobaczyłem ładna okładkę w mrocznej stylistyce z tytułem Zamek Zadzior, powieść napisaną przez Ursule Vernon. Nie znałem autorki, ale nawet opis wydawał mi się intrygujący co nie miara i dlatego po chwilowym zawahaniu postanowiłem dać szansę książce spodziewając się po niej nie tylko ciekawej historii, może nawet z dodatkiem mroku, ale też fajnych bohaterów.
Ogłoszenie dotyczące Zamku Zadzior obejmuje poszukiwanie Pana lub Panią zamku w celu wykonania mrocznych zadań. Sługusy tylko czekają kto przybędzie i zostają zaskoczeni, gdy otwierają drzwi, a za nimi spotykają dwunastoletnią dziewczynkę wyglądającą jak czarownica o imieniu Molly. Najpierw z niedowieszeniem witają swoją nową panią, którą czeka sporo prób i zadań do wykonania.
Pomysł na książkę był świetny, bo mała dziewczynka za nim zostanie panią zamku ma do udowodnienia, że jest nikczemną czarownicą. Może nie do końca złą i zepsutą, ale potrafiącą wzbudzić strach wśród mieszkańców miasteczka. Wykonując powierzone jej zadania poznajemy coraz bardziej naszą bohaterkę. Fajnym pomysłem było umieszczenie w przedziwnym miejscu jakim jest Zamek Zadzior akcji książki. Bardzo podobało mi się poznawanie rożnych zakamarków zamku i tajemnic jakie skrywa po poprzednich swoich właścicielach. Poznajemy dziwnych, ale również ciekawych mieszkańców, którzy z wyczekiwaniem czekają na nowego pana lub panią. Sami siebie nazywają Sługusami i jak nazwa wskazuje mają za zadanie służyć Molly pomocą w czynieniu nikczemnych rzeczy. Spełniać jej wydane rozkazy i spełniać nawet najdziwniejsze życzenia jakie tylko będzie miała. Jednak nie dostajemy tak naprawdę mrocznej i pełnej grozy opowieści jak można spodziewać się. Dokonania bohaterki z jednej strony są nikczemne bez dwóch zdań, ale widzimy, ze działa tak naprawdę w interesie ludzi jakich spotykamy na kartach książki eliminując tylko tych, którzy mają nieczyste sumienie. Zabawnie wypada na przykład moment zamienienia osła w smoka, aby dać nauczkę staremu rolnikowi. Takich wydarzeń w książce znajdziemy wiele i wypadają świetnie. Dzięki takim wyborom zyskuje nie tylko sympatie pośród zwykłych mieszkańców, ale również naszą, bo trzeba przyznać, że bohaterkę stworzyła autorka sympatyczną. Nawet pojawienie się przeciwniczki Molly, która chce zawładnąć zamkiem jest kluczem do zrozumienia, że widzimy ją w tej roli przez cały czas i nie wyobrażamy sobie nikogo innego.
Główna bohaterką zrobiła autorka Molly, która musi udowadniać wszystkim, że jest nikczemną czarownicą. Jako postać została wspaniale nakreślona pod względem psychologicznym. Mające własne zachowanie i cechy charakteru jawi nam się jako sympatyczna bohaterka pomimo swojej profesji czarownicy. Jest rezolutną, pełna energii, sprytu i pomysłów dziewczynką obdarzoną magicznymi zdolnościami. Stawiającą czoło wszystkim zagrożeniom i zadania jakie na nią czekają. Wzbudzającą nić sympatii i można ją polubić od samego początku. Oprócz niej spotykamy bardzo fajne postacie mieszkające na zamku. Niezwykłego Szpilusia ze złota rybką, Mojardomusa, kucharkę będącą minotaurem i jej syna, niezwykła postać złożoną z pary wodnej i zaczarowaną zbroję sir Edwarda. Każdy z tych bohaterów został nakreślony świetnie i wypadł wspaniale. Wzbudzają nasza sympatie od samego początku pojawienia się ich na kartach książki. Nie mogło zabraknąć czarnych charakterów w roli przeciwnika Molly. Aroganckich, podstępnych, nie przebierających w środkach i niesympatycznych. Pozostałe postacie występujące w książce są nakreślone dobrze, posiadają głębie i nie są papierowe. Relacje jakie kreśli autorka pomiędzy bohaterami są ciekawe, podszyte humorystycznym zacięciem i emocjonujące. Dialogi jakie dostajemy są świetnie napisane i czyta się je z przyjemnością.
Książka Zamek Zadzior jest połączeniem fantasy, humoru i niezwykłych przygód jakie dostajemy. Spodziewałem się mrocznej historii, ale dostałem za to dopracowaną i opartą na świetnym pomyśle opowieść o małej czarownicy zdobywającej serce nie tylko mieszkańców miasteczka, lecz nawet nasze. Czuć podczas czytania, że adresowana została do młodszego czytelnika, ale nie przeszkadzało mi to czerpać przyjemności z czytania. W każdym razie nawet starszy czytelnik znajdzie w niej ciekawą historie i niezwykłych bohaterów, przy których spędzi wieczór lub dwa zajęty lekturą. Przygody Molly śledziłem z ciekawością i kibicowałem jej w czasie trudniejszych chwil. Zresztą nie tylko jej mi było szkoda, ale również innych postaci mieszkających w zamku, do których poczułem nić sympatii. Sama historia została z ilustrowana w niezwykły sposób, bo rysunki stanowią integralną część i dopełniają czytaną opowieść w świetny sposób. Stanowią z tekstem całość i dlatego nie można odmówić historii świetnego klimatu i atmosfery jaką dostajemy w czasie czytania. Nie mogło tutaj zabraknąć czarnego charakteru jako przeciwniczki Molly, a w samym zakończeniu walki pomiędzy nimi. Finał jaki tutaj dostałem był ciekawy, niezwykle emocjonujący i czasami mroczny. Właśnie na taki liczyłem i nie zawiodłem się pod tym względem jeżeli chodzi o zakończenie.
Książka Zamek Zadzior jest urokliwą historią, którą czyta się szybko i świetnie. Przygody bohaterów wciągają i nie pozwalają oderwać się od czytania. Akcja została poprowadzona wartko do przodu i nie ma niepotrzebnych dłużyzn. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i dlatego nie uświadczymy nudy podczas czytania. Sięgając po książkę nie spodziewałem się, że tak spodoba mi się, to co dostanę od autorki. Miałem pewne obawy, ale nawet oczekiwania miałem dość średnie jeżeli chodzi o Zamek Zadzior, aby dostać dobrą powieść fantasy z lekkim humorem. Jednak autorka potrafiła stworzyć ciekawy świat, nietuzinkowych bohaterów z dodatkiem wypełniającej opowieść magii obecnej przez cały czas podczas czytania. Dlatego nie żałuje czasu poświęconego na lekturę, bo zleciał mi szybko. Napisana została językiem przyjemnym, przystępnym, lekkim i nie pozbawionym lekkiego zacięcia humorystycznego. Dlatego tak świetnie czyta się bez problemów. Przekonałem się, ze nieraz sięgając po nieznanego mi autora lub pod wpływem przeczytanego opisu spotykam ciekawe i intrygujące historie. Taka rzecz stała się w przypadku książki Zamku Zadzior, przy której bawiłem się świetnie i miałem frajdę podczas czytania śledząc poszczególnych bohaterów historii. Książkę pomimo wielkości czyta się błyskawicznie i szkoda mi było nawet, że historia skończyła się tak szybko, bo chętnie powrócę do Zamku Zadzior jeżeli autorka postanowi napisać kontynuacje. Ciekawa pozycja nie tylko dla młodego czytelnika, ale również starszy znajdzie tutaj coś dla siebie i może bawić się dobrze w czasie czytania. Książka dla każdego, nie tylko dla miłośnika fantastyki.
Polecam.
Będąc w bibliotece przez przypadek zobaczyłem ładna okładkę w mrocznej stylistyce z tytułem Zamek Zadzior, powieść napisaną przez Ursule Vernon. Nie znałem autorki, ale nawet opis wydawał mi się intrygujący co nie miara i dlatego po chwilowym zawahaniu postanowiłem dać szansę książce spodziewając się po niej nie tylko ciekawej historii, może nawet z dodatkiem mroku, ale też...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-03-20
Nie mogłem się doczekać kolejnej książki z cyklu Dwór, której pierwszy tom zrobił na mnie świetne wrażenie. Gdy tylko dowiedziałem się, że będzie dostępna kolejna część nie mogłem sobie odpuścić, aby przeczytać. Byłem bardzo ciekawy co otrzymam i czy dostanę również tak interesującą pozycje książkową jak Liam i Mapa wieczności. Pewne obawy jednak pozostały wobec kontynuacji, bo różnie z nimi bywa i można dostać ciekawą historie lub przeciętna.
Na Dwór spada niebezpieczeństwo w postaci szarego ducha mogącego wyrządzić wiele złego. Do niego przybywają też nowi mieszkańcy. Clea zaczyna rozpamiętywać swoje losy sprzed przybycia do Dworu i znaleźć odpowiedz na wiele pytań, które ją nurtują. Liam postanawia jej pomóc, ale również poszukać informacji o sobie. Razem stawiają czoła niebezpieczeństwom dotyczących nie tylko Dworu, lecz swojej przeszłości.
W pierwszej części mieliśmy możliwość obserwacji przygód jednego bohatera jakim był Liam i jego ciekawska natura pozwoliła na odkrycie prawdy dotyczącej Dworu i jego mieszkańców. W drugim tomie autorka kontynuuje opowieść rozpoczętą w poprzednim tomie. ale tym razem proponuje również wielowątkową historie. Liam chce dowiedzieć się najwięcej o swojej koleżance mieszkającej we Dworze i pomóc jej z przypomnieniem sobie wszystkiego. Sam poszukuje odpowiedzi na nurtujące go pytania i próbuje zapobiec machinacją złego ducha przeżywając wiele przygód. Aura dotycząca tajemnicy Dworu została uchylona w poprzednim tomie, lecz autorka nie pozwoliła na całkowite jej odsłonienie i jeszcze wiele sekretów jest do odgadnięcia. Jednak w tym przypadku skupiono się na przedstawieniu przygód, dylematów i kłopotów dwójki najważniejszych bohaterów. Chodzi oczywiście o Liama i Clea, której poświęcona osobne wątki, a pod koniec książki zawiązują się ze sobą tworzące razem całość. Wszystko praktycznie przez cały czas skupia się na tych dwóch postaciach, bo miałem wrażenia podczas czytania jakby wątek dotyczący złego ducha został przesunięty na drugi plan. Pojawia się najbardziej na początku, trochę w środku i na samym końcu. Jest nawet ciekawy i czasami mroczny, ale brakowało mi w nim większej dawki napięcia. Drugim fajnym motywem występującym tutaj jest poznanie jak łapie się szare duchy i spotkanie z Żniwiarzem. Wzbogaciło to sama historie i dostarczyło lekkiego dreszczyku emocji, bo wtedy robi się mrocznie i groźnie.
Głównymi bohaterami zostali w tej części cyklu Dwór Clea i Liam. Pierwsza z nich Clea jest przedstawiona jako postać skrywająca jakąś tajemnice, którą chciało by się poznać. Pomału odkrywamy prawdę dotyczących jej losów sprzed przybycia do Dworu. Wzbudzają one emocje podczas czytania i wypadają ciekawie. Dzięki zastosowaniu narracji w osobie bohaterki możemy poznać lepiej ją samą i obserwować losy z większym zainteresowaniem. Postać pod względem rysu psychologicznego została nakreślona świetnie i nawet zachowanie nie powoduje irytacji podczas czytania. Obdarzona własnymi cechami charakteru, które wyróżniają ją z pośród innych postaci. Wzbudza współczucie po poznaniu jej tajemnic jakie skrywa, nawet smutek, ale nie brakuje bardziej radosnych chwil. Jako postać wypadła arcyciekawie i bardzo sympatycznie. Nie sposób przejść obok niej obojętnie i dzięki sposobie narracji dostajemy wyrazistą, pełną głębi postać, a nie papierową. Drugą z nich jest Liam, który w pierwszej części grał główną rolę. W tym przypadku jego przygody i kłopoty toczą się równocześnie z wątkiem dotyczącym Clea. Poszukujący odpowiedzi na pytania dotyczące jego samego, lecz nie wahający się przed pomocą Clea w poszukiwaniu rozwiązania zagadki z jej przeszłości. Jego postać została nakreślona pod względem psychologicznym świetnie i jego zachowanie mnie nie irytowało. Dzielny, odważny, skory do pomocy i nieustraszony względem zgłębiania tajemnic poszczególnych postaci występujących w książce. Obarczony swoimi własnymi cechami charakteru, które sprawiają, że nie sposób go nie polubić. Jak wcześniej u Clea, tak samo tutaj autorka prowadzi narracje z punktu widzenia Liama co prowadzi do stworzenia postaci posiadającej głębie, a nie jednowymiarowej. Dlatego można go polubić, przejąć się przygodami jakie przeżywa i co najważniejsze poczuć sympatie do jego postaci. Oprócz nich znajdziemy całą plejadę nowych i starych znajomych występujących w książce. Najnowszą jest postać Hoela mającego bogatą wyobraźnie, który wypadł ciekawie i sympatycznie. Relacje łączące poszczególnych bohaterów zostały przedstawione w ciekawy sposób. Jeżeli chodzi o dialogi wypadają o dziwo bardzo dobrze. W każdym razie relacje nie przeszkadzają, a dialogi nie irytują podczas czytania.
Książka posiada akcje toczącą się w szybkim tempie, czasami występują wolniejsze momenty, ale nie sposób nudzić się podczas czytania. Wydarzenia poprowadziła autorka w sposób wartki i cały czas coś dzieje się podczas lektury. Sama historia potrafi podczas czytania wzbudzać emocje i niekiedy zaskoczyć. Podzielenie jej na dwa punkty widzenia bohaterów i poprowadzenie praktycznie w ten sposób przez cały czas powoduje, że postacie głównych bohaterów stają się nam bliższe. Sekrety jakie skrywają zaczynają wychodzić na światło dzienne pomału i niespiesznie zostają ujawnione przez autorkę. Wiele z nich tylko połowicznie i pewnie w kolejnych tomach dowiemy się coraz więcej o przeszłościach poszczególnych postaci. Nawet Raul skrywa nie jedną, a wiele tajemnic, które tylko częściowo poznajemy. Pod koniec w zbliżającym i samym finale autorka łączy poszczególne części historii w całość tworząc dobre zakończenie. Trochę w tym wszystkim brakowało mi większej dawki tajemnicy do odkrycia w postępującej cały czas do przodu historii podczas czytania jak było w pierwszym tomie. Kolejną sprawą jest najpierw lekko zarysowany , a później cały czas rozwijający się wątek romansowy. Początkowo znośny, lecz pod sam koniec powieści wydawał mi się przesłodzony. Nie przeszkadzał mi podczas czytania teraz, ale zobaczymy jak rozwinie się w następnych tomach, bo mam pewne obawy wobec niego, że będzie wysunięty na pierwszy plan. Przekonam się sięgając po kolejny tom cyklu Dwór.
Książka Clea i wrota do świata duchów skierowana została do młodego czytelnika i można poczuć to podczas czytania. Najbardziej skupiła się autorka na relacjach łączących bohaterów i wątkach dotyczących dwójki bohaterów Liama oraz Clea. Odkrywania tajemnic Dworu, świata duchów i sekretów bohaterów. Wątek kryminalny został poprowadzony w świetny sposób i odkrywanie kolejnych tajemnic skrywanych przez występujące postacie bywa emocjonujące. Trochę grozy sprawiło, że pojawił się dreszczyk strachu i ponury klimat. Tło obyczajowe zostało zarysowane bardzo dobrze, że relacje pomiędzy bohaterami wypadły przekonująco. Przedstawienie świata duchów i kolejnych rządzących nimi praw wzbogaciło i tak już ciekawą opowieść. To wszystko znalazłem właśnie w tej książce. Pomimo pewnych niuansów dostałem interesujące spojrzenie autorki na życie po śmierci zaprezentowane w tej powieści. Wciągnęła mnie historia jak poprzednio i nie mogłem oderwać się od niej. Kartki przewracały się w ekspresowym tempie i chciałem poznać dalsze losy bohaterów. Jak wspominałem wcześniej na samym początku nieraz obawiam się sięgnąć po kontynuacje, bo często nie dorównuje pierwszemu tomowi. Tutaj trochę do niego brakuje, ale historia i tak wypadła intrygująco. Oczekiwania miałem większe, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia i nie zawiodłem się mimo wszystko. Dostałem świetną opowieść, ciekawych bohaterów pierwszoplanowych i drugoplanowych, nieco skrywanych sekretów i tajemnic. Jestem bardzo zadowolony z lektury i z kolejnego tomu cyklu Dwór. Książka łączy w sobie powieść obyczajową, kryminał, trochę fantastyki i lekką grozę w odpowiednich proporcjach dzięki temu dostałem pozycje, która mnie wciągnęła. Jestem zadowolony z sięgnięcia po nią i czytało się fantastycznie. Książka Clea i wrota do świata duchów to pozycja nie tylko dla młodszych czytelników, ale również starsi powinni znaleźć tutaj coś dla siebie. Książka dla miłośników nie tylko fantastyki, powieści obyczajowej czy kryminału, ale dobrej książki.
Polecam.
Nie mogłem się doczekać kolejnej książki z cyklu Dwór, której pierwszy tom zrobił na mnie świetne wrażenie. Gdy tylko dowiedziałem się, że będzie dostępna kolejna część nie mogłem sobie odpuścić, aby przeczytać. Byłem bardzo ciekawy co otrzymam i czy dostanę również tak interesującą pozycje książkową jak Liam i Mapa wieczności. Pewne obawy jednak pozostały wobec...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-01-13
Z pisarstwem Jonathana Auxiera spotkałem się po raz pierwszy przy książce Nocny Ogrodnik, po której sięgnięcie zachęciły mnie opinie jakie przeczytałem. Oczywiście to nie był jedyny powód, ale również opis miał wpływ na część decyzji o przeczytaniu tej powieści. Wiedziałem, ze jest skierowana do młodszego czytelnika i nieraz uwielbiam przeczytać właśnie taką pozycje, bo można trafić na bardzo fajną lekturę. W ten sposób Nocny Ogrodnik znalazł się na liście i wiedziałem, ze kiedyś po nią sięgnę, aż nadarzyła się do tego okazja.
Nad czternastoletnia Molly i jej młodszym bratem Kipem zawisło widmo pójścia do sierocińca. Biorąc sprawy w swoje ręce bohaterka wyrusza w długą podróż w celu znalezienia dla siebie i brata miejsca do zamieszkania. Tym sposobem trafia do zapuszczonego dworu Windsorów sprawiającego ponure wrażenie. Podejmują pracę, ale przeczuwają, ze coś nie jest takie jak wydaje się na początku. Atmosferę potęguje dom zrośnięty z drzewem, dziwni mieszkańcy i tajemnica, którą skrywa dwór.
Autor swoją historie osadził w czasach, gdy szerzyła się zaraza w Irlandii i epoce wiktoriańskiej Anglii we dworze Windsorów zamieszkujących Kwasibór. Dwójka dzieci po przejściach nie chcących trafić do sierocińca, poszukuje jakieś pracy i tym sposobem trafia właśnie do Kwasiboru. Podczas podróży kiedy tylko się pytają o dojazd do dworu każdy odradza im zatrzymanie się tam i na potykają niechęć w pokazanie drogi do celu ich wyprawy. Po licznych przygodach wreszcie uśmiecha się szczęście do nich w postaci Bajduchy i trafiają do miejsca docelowego. Miejscem akcji jest dwór Windsorów położony na odludziu sprawiający w pierwszej chwili na dzieciach niezbyt miłe skojarzenia. Drzewo znajdujące się na posiadłości zostało połączone z domem i dlatego widok całości sprawia upiorne wrażenie. Osadzenie historii w takim miejscu jest dla mnie strzałem w dziesiątkę ze względu na możliwości jakie to daje autorowi. Dwór położony na odludzi pośród boru, gdzie nie ma w okolicy żadnych bliskich domów, a droga bywa ciężka sprawia, ze bohaterowie są odizolowani od reszty świata. Sama posiadłość podczas czytania coraz bardziej sprawia ponure wrażenie, które na samym początku historii nie jest takie oczywiste. Gdy tylko zapada zmrok atmosfera coraz bardziej się zagęszcza. Wszystkiego dopełniają dziwne zachowania mieszkańców i ich wygląd, który może budzić grozę i współczucie po lepszym poznaniu mieszkańców domu. Widać, ze dwór skrywa nie jedną tajemnicę i dwójka nastoletnich bohaterów próbuje odkryć prawdę o tym miejscu przy czym muszą uważać na siebie, bo poszukiwanie odpowiedzi może być groźne.
Głównymi bohaterami książki jest Molly i Kip chcący znaleźć swoje miejsce i tym sposobem trafiają na dwór Windsorów. Postać Molly jest przedstawiona jako osoba opiekująca się młodszym bratem i wspierająca go. Niepełnosprawny Kip ze swoim kalectwem, ale również pasją w postaci zamiłowania do prac ogrodniczych wypadł ciekawie. Ich sylwetki autor nakreślił pod względem psychologicznym świetnie i wypadły interesująco. Jeżeli chodzi o zachowanie dwójki naszych bohaterów to nieczęsto, może kilka razy były lekko irytujące, ale większości tak nie było podczas czytania. Na pewno trzeba przyznać autorowi, że stworzył parę sympatycznych bohaterów, których można polubić. Kolejni bohaterowie książki to rodzina Windsorów. Wyniosła i chłodna Konstancja i pan domu sprawiającego wrażenie roztrzepanego . Dwójka dzieci w postaci wesołej dziewczynki Penny i złośliwego Alistaira. Po bliższym poznaniu można nie tylko polubić poszczególne postacie, zaobserwować zmiany jakie w nich zachodzą, ale również współczuć sytuacji w jakiej się znaleźli. Pozostałe postaci drugoplanowych czy trzecioplanowych mają tutaj do odegrania jakąś rolę w historii. Nie znajdziemy tutaj postaci sztucznych, ale posiadających głębie. Jeżeli chodzi o relacje pomiędzy bohaterami książki wypadły dobrze i nie można doczepić się do czegoś. Dialogi nie przeszkadzały, chociaż nieraz i nie za często podczas rozmów Molly i Kipa wkradały się lekkie zgrzyty. Takie miałem wrażenie podczas czytania.
Akcję powieści poprowadził autor w sposób szybki, czasami przy opisach budujących klimat niepokoju lekko zwalnia, aby za chwilkę przyspieszyć. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i dlatego nudy tutaj nie znajdziemy. Sama historia opowiadająca o tajemnicy i robiącym mroczne wrażenie gościu przybywającym do posiadłości przywodzi na myśl powieści grozy, ale w tym przypadku skierowana została do młodszego czytelnika. Autor wykorzystuje nie tylko czasy wiktoriańskie w swojej książce, ale również motywy z powieści gotyckiej takie jak posiadłość położona w odludnym miejscu skrywająca nie jeden sekret, mieszkańcy sprawiający dziwne wrażenie, coś niedobrego czającego się w mroku i próbę odkrycia prawdy o dworze przez bohaterów. To jeszcze nie wszystko. Przedstawia tragiczny obraz dzieci irlandzkich uciekających przed zarazą do obcego kraju . Znalazło się miejsce w historii dotyczące problemów rodzeństwa wynikających z sytuacji w jakiej się znaleźli, przybierająca na sile tęsknota za rodzicami, wspieranie siebie nawzajem w tych trudnych chwilach, jakie może mieć konsekwencje kłamstwo i ukrywanie prawdy. O marzeniach, które mają bohaterowie książki i drodze do ich spełnienia, czasami dłuższej, innym razem krótszej i cenie jaką trzeba zapłacić za ich spełnienie. Historia stworzona przez Jonathana Auxiera wciąga od samego początku aż po zakończenie, które spodobało mi się, bo było takie jakie oczekiwałem. Pasowało jak ulał do samej historii i stanowiło jej dopełnienie. Podczas czytania miałem wrażenie, że autor inspirował się Gaimanem i wieloma powieściami dla młodych czytelników. Po przeczytaniu całości zostało mi tylko słowo od Jonathana Auxiera, w którym przyznawał się do inspiracji zaczerpniętych z innych książek. Można zauważyć podczas lub po przeczytaniu Nocnego Ogrodnika co nie zmienia faktu, ze dostałem powieść bardzo dobrą. Wciągającą i niesamowicie ciekawą z mrocznym klimatem.
Książka Nocny Ogrodnik to połączenie grozy, fantastyki i powieści obyczajowej skierowanej do młodszego czytelnika. Nie wiedziałem wcześniej pomimo dobrych opinii co otrzymam i byłem bardzo ciekawy jak wypadnie. Oczekiwania wobec niej miałem umiarkowane i miło zaskoczyłem się po przeczytaniu. Jestem zadowolony, że sięgnąłem po nią, bo otrzymałem ciekawą historie i niezwykłych bohaterów. Klimatyczną opowieść podszytą grozą i mroczną postacią w osobie Nocnego Ogrodnika. Pewnie za jakiś czas sięgnę po inne książki pana Jonathana Auxiera jeżeli trafią w moje ręce. Oczekuje po nich również ciekawej historii i bohaterów. Fajna, przyjemna lektura z dreszczykiem, przy której miło spędziłem czas. Książka Nocny Ogrodnik jest bardzo dobrą powieścią dla każdego i nie ważne czy ktoś jest młody lub starszy. Każdy w historii znajdzie coś dla siebie w tym przypadku i odkryje również tajemnice skrywane przez posiadłość.
Polecam.
Z pisarstwem Jonathana Auxiera spotkałem się po raz pierwszy przy książce Nocny Ogrodnik, po której sięgnięcie zachęciły mnie opinie jakie przeczytałem. Oczywiście to nie był jedyny powód, ale również opis miał wpływ na część decyzji o przeczytaniu tej powieści. Wiedziałem, ze jest skierowana do młodszego czytelnika i nieraz uwielbiam przeczytać właśnie taką pozycje, bo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-01-16
Rycerze Pożyczonego Mroku to książka, po którą sięgnąłem z ciekawości spodziewając się dobrej powieści. Skierowana raczej do młodszego czytelnika, ale nieraz nawet przy takiej pozycji można bawić się świetnie. Byłem bardzo ciekawy jak wypadnie i czy historia mnie wciągnie podczas czytania.
Przebywający w sierocińcu Denizen Hardwick nie spodziewa się zmiany w swoim dotychczasowym życiu. W swoje urodziny dowiaduje się, że należy do Zakonu broniącego świata przed atakiem cienistych Potworów z mroku. Zostaje wciągnięty do walki i rozpoczyna się wyścig z czasem, aby powstrzymać wroga i najazd mroku.
Książka Dave Ruddena jest historią o zwyczajnym nastolatku Denizenie Hardwicka, który zna życie płynące w sierocińcu z własnego doświadczenia. W dniu swoich urodzin dowiaduje się o istnieniu armii walczącej z cienistymi Potworami z mroku, które tylko czekają, aby przedostać się do zwykłego świata. Zwani są Rycerzami Pożyczonego Mroku i wyruszają wszędzie, gdzie tylko się pojawiają stwory z mroku. Autor stworzył historie skierowaną do młodszego czytelnika o nastolatku dowiadującego się o tajemnicy skrywanej przez cały czas. Brzmi bardzo znajomo i wiele takich książek przeczytałem w podobnym klimacie o młodych bohaterach okazujących się, ze posiadają jakieś niezwykłe moce. Zazwyczaj nie brakuje humoru i niezwykłych przygód, które ubarwiają historie. W tym przypadku poznajemy jakby odrębny świat, gdzie potwory z mroku tylko czekają na wystąpienie wyłomu do naszej rzeczywistości i szerzenie destrukcji. Bohaterowie uwikłani w swoje problemy angażują się w walkę przeciwko im i kształcą się, aby powstrzymać potwory jakie mogą pojawić się w normalnym świecie. Podczas walk widać do kogo jest skierowana książka, bo pomimo ich występowania nie są ani krwawe lub okrutne. Czasami miałem wrażenie podczas pierwszych takich sytuacji jakby autor opisywał tylko początek, a resztę pomijał i zostawiał w niedomówieniu. W drugiej części książki walki są przedstawione w sposób obrazowy i występują w większym stopniu.
Główny bohater książki to Denizen Hardwick, który jak się okazuje może przystąpić do Rycerzy Pożyczonego Mroku i wraz z innymi walczyć z potworami. Jego sylwetkę autor nakreślił w sposób ciekawy, ale brakowało mi w jego postaci wyjścia z pewnego schematu jaki zawsze występuje w tego typu powieściach. O nastolatku skrywającym tajemnice i próbującym później uratować świat. Pomimo tego wypadł znacznie lepiej niż pozostałe postacie, które stworzone zostały na potrzeby historii. Abigail, Darcia i Vivian wyróżniają się z tłumu innych osób, pozostałe są niezłe, ale nie ma z nimi szaleństwa. Po prostu brakowało mi większego pogłębienia ich sylwetek, aby były bardziej ciekawsze. Miałem wrażenie jakby miały do odegrania przypisaną rolę przez autora w historii. Relacje poszczególnych bohaterów i same dialogi wypadają dobrze.
Książka posiada wartką akcje, która nie zwalnia ani przez chwilę. Wydarzenia toczą się szybkim tempie, dlatego nudzić się nie można. Sama historia może nie jest jakaś oryginalna, bo książek o nastolatku mającym moc lub dziwne zdolności, skrywający sekrety i jego przeszłość, którą okrywa nimb tajemnicy jest całkiem sporo. Rycerz Pożyczonego Mroku wyróżnia się na tle innych ciekawym wyjaśnieniem źródła mocy i żeby nie było tak łatwo, ceną jaką trzeba zapłacić za jej korzystanie. Pojawiające się potwory z mroku, które mogą zrobić mroczne wrażenie na młodym czytelniku, ale na starszym juz mniejsze albo wcale. Widać podczas czytania do jakiej grupy docelowej skierowana została książka. Sam zainteresowałem się nią przez przypadek, bo lubię czasami przeczytać coś dla młodszego czytelnika. Dlatego pewne niuanse wynikłe z tego powodu nie przeszkadzały mi za bardzo podczas lektury. Samego finału w późniejszym okresie podczas czytania można się domyślić, ale nie przeszkadzało mi to podczas czytania. Jeżeli weźmię się pod uwagę młodego czytelnika to powinien być zadowolony z przeczytania. Porównanie do cyklu o Percy Jacksonie autorstwa Ricka Jordana jest trochę na wyrost, bo różni się nie tylko tematyką, ale sporą dawka humoru i wypada lepiej od tej.
Książka Rycerze Pożyczonego Mroku spełniła swoje zadanie pomimo wszystko, bo chciałem przeczytać coś lekkiego i nie zobowiązującego. Dlatego oczekiwania wobec niej miałem mniejsze i nie zawiodłem się za bardzo. Pomimo pewnych wad książka umila czas i przyjemnie się czyta. Napisana została pod względem językowym dobrze i przystępnym stylem. Dostałem dobra powieść skierowaną do młodego czytelnika z ciekawą historią i głównym bohaterem mimo wszystko. Jeśli będę miał możliwość to z chęcią zapoznam się z kolejną częścią, od której oczekuje tylko, aby była może lepsza od Rycerza Pożyczonego Mroku i jeszcze bardziej ciekawsza. Książka dla młodszego czytelnika, który pewnie spędzi kilka chwil przy niej.
Polecam.
Rycerze Pożyczonego Mroku to książka, po którą sięgnąłem z ciekawości spodziewając się dobrej powieści. Skierowana raczej do młodszego czytelnika, ale nieraz nawet przy takiej pozycji można bawić się świetnie. Byłem bardzo ciekawy jak wypadnie i czy historia mnie wciągnie podczas czytania.
Przebywający w sierocińcu Denizen Hardwick nie spodziewa się zmiany w swoim...
2017-11-14
Z pisarzem Rickiem Yancey spotykałem sie wielokrotnie, przy czytaniu przygód Alfreda lub powieść grozy Badacz potworów skierowanej nie tylko do młodzieży. Zawsze dobrze wspominam przygody z jego pisarstwem i dlatego przez dłuższy czas polowałem na Piątą falę. Tym razem autor postanowił sięgnąć po motywy inwazji obcych na Ziemie. Byłem bardzo ciekawy jak wypadnie książka, bo temat był eksploatowany wiele razy i miałem pewne obawy wobec dotyczące nie tylko historii, ale w ogóle do pomysłu czy wypali.
Po czterech falach inwazji i prób wytępienia ludzkości garstka osób, które przeżyły walczą o każdy dzień, aby przetrwać. Zniszczone i płonące metropolie, obozy dla tych co przetrwali, po bazy wojskowe zabiera czytelnika autor w podróż, gdzie każdy z bohaterów książki zastanawia się dlaczego kosmici próbują zniszczyć ludzkość. Przetrwanie w tych niebezpiecznych czasach dla ludzi stanowi walkę z groźnym przeciwnikiem, który może kryć się wszędzie.
Motywy w fantastyce o nawiedzających Ziemie kosmitach są wykorzystywane przez cały czas na poważnie lub w humorystyczny sposób. Autor sięgną po znaną konwekcję historii o pojawiającym się statku obcych, którzy jak często sądzimy mogą być przyjaźnie nastawieni. Niestety w tym przypadku okazuje się, że obcy nie muszą tacy być i mogą chcieć zniszczyć ludzkość wywołując kolejne fale, które dziesiątkują mieszkańców w zastraszającym tempie. Apokaliptyczne katastrofy, powodzie, zarazy i wyćwiczeni uciszacze zdolni do zabijania to kolejne sposoby obcych mające na celu dziesiątkowanie ludzkości, aby nikt nie pozostał żywy. Wyprzedzające ludzi pod względem techniki o wiele lat świetlnych i znający nasze słabe strony próbują doprowadzić do całkowitego zniszczenia. Historie po czwartej fali poznajemy dzięki czwórce bohaterów, którzy w świecie, gdzie każdy może być obcym i nikomu nie można ufać próbują przeżyć. Dostajemy wielowątkową opowieść o walce ostatnich ludzi rozrzuconych w różnych miejscach dążących do przeżycia za wszelką cenę.
Książka składa się z niepołączonych na pierwszy rzut oka wątków, które dotyczą przeżyć poszczególnych bohaterów przeplatających się ze sobą w kolejnych częściach powieści. W pierwszych rozdziałach poznajemy losy Cassie, która była świadkiem traumatycznych wydarzeń i można poznać początki inwazji na Ziemie. Przybliżając przez nią samą jak wszystko się potoczyło czytający ma pełny obraz strasznych wydarzeń. Kolejnymi bohaterami jest Ben i Sammy, którzy przebywają w bazie. Obraz jaki się wyłania z opowieści Bena jest przerażający i możemy poznać co spotkało oraz jakie szkolenie przygotowano dla bohatera podczas przebywania w tym miejscu. Kolejnym bohaterem historii jest tajemniczy Evan, który skrywa wiele sekretów. Czterech bohaterów i różny punkt widzenia dotyczący stanu po czwartej fali, a przecież zbliża się piąta fala.
Postacie stworzone na potrzeby książki są charakterystyczne i świetnie wykreowane, Weźmy na przykład Cassie która jest młodą dziewczyną przemierzającą z karabinem i miśkiem świat chcąc przeżyć za wszelką cenę. Traumatyczne wydarzenia z przeszłości odcisnęły ślad na niej samej i mimo tego nie podaje się. Sytuacje wymusiły, aby stała się twarda, niezależna, ostrożna i nie ufająca nikomu, a w szczególności spotykanym po drodze osobom. Każdy ze spotkanych może stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo. Jej sylwetkę nakreślił autor z dbałością pod względem psychologicznym i naprawdę w sytuacjach zagrożenia można jej kibicować, aby przeżyła. Posiadające własne cechy charakteru i swoje zachowania, które szczerze powiedziawszy mnie nie irytowały stała się ciekawą postacią jaką można polubić.
Kolejną postacią jest Zombie próbujący przeżyć w bazie, gdzie morderczy trening i presja zbiera niekiedy swoje żniwo. Poznajemy historie okiem bohatera i powoduje to , że można się wczuć w przygody jakie go spotykają. Jego postać pod względem psychologicznym została nakreślona znakomicie i widać tutaj, że obok Cassie jest naprawdę po części tragiczną, ale nie do końca postacią ze względu na inwazje i tego konsekwencje. Starający się przeżyć, twardy, nie pozbawiony mimo szkolenia uczuć i człowieczeństwa próbuje odkryć prawdę o miejscu, w którym się znalazł. Można mu współczuć i zarazem cieszyć się z jego zwycięstw. Mimo przeciwnością losu nie tracący nadzieje, posiadający upór i chęć walki, która trzyma go przy życiu. Dzięki przedstawionym losom i problemom nie sposób go nie polubić.
Następną osobą jest Evan, który wydaje się postacią tajemniczą. Jego sylwetkę autor stworzył dobrze pod względem psychologicznym. Tajemniczy, niebezpieczny i twardy. Pomimo wszystko w późniejszych częściach książki można poczuć do niego nić sympatii. Sammy pojawia się jako osoba nie rozumiejący do końca sytuacji w jakiej się znalazł. Jego postać stanowi dopełnienie nie tylko historii, ale pretekst dla bohaterki w zrealizowaniu obietnicy. Wyróżniające się postacie to na pewno Ringer, Pączek i Dumbo, które pomimo wszystko wypadły ciekawie. Nie mogłem ścierpieć jednego złego charakteru jakim był Reznik, który lubował się w sadystycznym postępowaniu wobec bohaterów. Podczas czytania chciałoby się, aby coś stało mu się złego.
Postacie stworzone na potrzeby książki nie są papierowe i posiadają głębie. Nawet drugoplanowe lub trzecioplanowe są zarysowane dobrze i robią wrażenie. Autor postarał się o stworzenie charakterystycznych postaci, których można polubić lub nie, ale najczęściej nie mamy większego podziału na dobrych i złych. Nawet przeżycia i wybory potrafią rodzić dylematy oraz wywoływać skrajne emocje w bohaterach po zastanowieniu się nad swoimi czynami. Pod tym względem nie sposób się przyczepić do czegoś. Relacje pomiędzy bohaterami książki wypadają świetnie i widać, że są dopracowane. Wzbudzają różne emocje podczas czytania. Nawet dialogi nie przeszkadzają i wypadają znakomicie.
Książka posiada szybką akcję, która nie zwalnia przez cały czas. Wydarzenia toczą się wartko i nie sposób się nudzić podczas czytania tyle się dzieje. Sama fabuła wykorzystuje znany wszystkim miłośnikom fantastyki motyw kontaktu z istotami przybywającymi z kosmosu. Mogło się wydawać, że nie będzie to nic odkrywczego, bo przecież z takim motywem spotkania ludzi z kosmitami są wałkowane przez wielu autorów przez cały czas. Można spotkać warianty humorystyczne, katastroficzne lub poważne. Rick Yancey wykorzystał pomysł i taki motyw spotkania z obcymi w znakomity sposób. Najbardziej podobało mi się, ze wprowadzająca do historii poprzedzających wydarzenia wyjaśnienia, skupił się bardziej na przedstawieniu w obrazowy sposób losów bohaterów książki. Podczas czytania ma się wrażenie jakbyśmy uczestniczyli sami w opowiadanej historii stojąc gdzieś w pobliżu. Na pewno przygody bohaterów wzbudzają róźne nasze emocje podczas czytania. Jeżeli chodzi o przeplatające się wątki to w pewnym momencie zazębiają się ze sobą, znacznie póżniej, bliżej zakończenia wkrada się trochę przewidywalności, bo można odgadnąć jak potoczy się historia co w niczym nie przeszkadza. Sam finał jednak jest świetny i pełen akcji. Taki jaki powinien w tym przypadku być i spodobał mi się.
Książka Piąta fala to połączenie fantastyki, powieści postapokaliptycznej i romansu. Dostajemy właśnie taki miks gatunkowy, gdzie każdy składnik historii ma swoje miejsce w fabule. Jednak autor nie mógł się oprzeć, żeby wątek romansu w pewnym momencie historii wysunąć na plan pierwszy i niestety ta część wypada trochę nie równo. Podczas czytania miałem wrażenie w pewnych momentach jakbym czytał prosty romans. Innym razem relacje pomiędzy Cassie i Evanem były znacznie mniej polukrowane niż w pewnych momentach. W zależności kto będzie czytać może być to wada lub zaleta. Nie trwa długo taka sytuacja dotycząca relacji pomiędzy nimi, ale wypada trochę słabiej od innych części historii. W każdym razie po tym wątku następuje spora poprawa. Książka wciągnęła mnie niesamowicie i trzymała w napięciu praktycznie przez cały czas. Dużym atutem jest tempo akcji, które nie zwalnia i kartki lecą szybko do przodu w ekspresowym tempie. Oczekiwania miałem wobec niej spore i jestem zadowolony, że sięgnąłem po nią wreszcie. Dostałem ciekawą wizje upadku cywilizacji jakim jest przybycie statku obcych i eksterminacje ludzkości za wszelką cenę. Nie pozbawioną światełka w tunelu i pewnej nadziei dla świata. Może to już było gdzieś, ale autorowi udała się sztuka wyciągnięcia ze znanych motywów ile tylko się dało i położenie nacisku na punkt widzenia zagłady przez pryzmat bohaterów, co dało znacznie więcej niż oczekiwałem. Przy książce spędziłem miło czas i nie żałuje lektury. Na pewno sięgnę po kolejne tomy w niedługim czasie i chcę się przekonać jak dalej potoczy się historia. Rick Yancey stworzył książkę skierowaną do młodzieży, lecz moim zdaniem każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Nawet starsi czytelnicy i dlatego warto sięgnąć po nią.
Polecam.
Z pisarzem Rickiem Yancey spotykałem sie wielokrotnie, przy czytaniu przygód Alfreda lub powieść grozy Badacz potworów skierowanej nie tylko do młodzieży. Zawsze dobrze wspominam przygody z jego pisarstwem i dlatego przez dłuższy czas polowałem na Piątą falę. Tym razem autor postanowił sięgnąć po motywy inwazji obcych na Ziemie. Byłem bardzo ciekawy jak wypadnie książka,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-10-27
Piaski Raszida będące pierwszym tomem spowodowały mi się, że sięgnąłem po kolejną część Alcatraza kontra Bibliotekarze autorstwa Brandona Sandersona. Ciekawy byłem jak potoczą się losy poszczególnych bohaterów i co przyszykuje autor dla czytelnika. Czy dostanę coś ciekawego lub tylko dobrego. Dlatego zabrałem się do czytania.
Po zdarzeniach w pierwszej części upłynęło trochę czasu, lecz zagrożenie nie zniknęło całkowicie względem sekty Bibliotekarzy. Alcatraz czekający na dziadka, który jak zwykle się spóźnia zostaje zaatakowany przez agentów nieprzyjaciela. Podczas ucieczki dowiaduje się o Bibliotece Aleksandryjskiej ukrytej tak, aby nikt jej nie znalazł i rusza śladami swojego dziadka. Będzie musiał nie tylko zmierzyć się z najemnikami ze sekty Kości Skryby, ale również upiorami pilnującymi Biblioteki. W tej przygodzie towarzyszyć będzie jemu Bastylia i nowo poznani członkowie rodziny.
Pierwsza część cyklu Piaski Raszida zostały napisane lekko i z humorem. Możemy przeżyć wiele niezwykłych i niebezpiecznych przygód podczas czytania właśnie tego tomu. Byłem ciekawy jak potoczą się dalsze losy bohatera i co szykuje dla nas autor. Książka zaczyna się, gdy upłynęło dłuższy czas od tamtych wydarzeń. Polujący na nich Bibliotekarze powodują częste zmiany miejsca i czujność bohaterów. Alcatraz to trzynastolatek, który czeka na swojego dziadka. Wygląda normalnie i jest niczym nie wyróżniającym nastolatkiem, ale skrywającym tajemnice, że należy do Okulatorów, którzy przeciwstawiają się Bibliotekarzom. Niestety Alcatraz wpada znów w kłopoty i tak zaczyna się niezwykła, lecz groźna przygoda. W pierwszych rozdziałach autor bawi się z czytelnikiem koncepcjami i mamy sposobność poznać innych członków rodziny Smedry. Również niezwykłych jak Alcatraz i też powracają starzy znajomi z poprzedniego tomu. Nie mogło zabraknąć Bastylii chcącej pokonać agentów Bibliotekarzy i wszelkie niebezpieczeństwo czyhające na naszych bohaterów. Sam bohater rusza tropem zostawionym przez dziadka w celu jego odszukania do wydawało się nie istniejącej już Biblioteki Aleksandryjskiej skrywającej nie jeden sekret i zamieszkałej przez podstępnych Kustoszy czyhających na dusze. Autor w poprzednim tomie bawił się z czytelnikiem odniesieniami do literatury i nie brakuje tego tutaj. Wyprawa do Biblioteki Aleksandryjskiej i przygody w niej, podczas poszukiwań przypominała mi przygody samego Indiana Jonesa w wersji dla młodych czytelników, który również musiał uważać na pułapki zastawione w celu powstrzymania poszukiwaczy skarbów. Albo książki przygodowe o odkrywaniu dawno pogrzebanych sekretów. Drugą rzeczą jest wątek dotyczący tajemniczej sekty Kości Skryby i przerażającego najemnika wysłanego tropem bohaterów przypominający wiele książek o takim typie literatury, to znaczy, gdzie głównego bohatera ścigają złoczyńcy.
Głównym narratorem i bohaterem jest Alcatraz Smedry próbujący odnaleźć swojego dziadka i stawiający czoło wielu przeciwnością losu. Przeżywający niesamowite przygody pełne groźnych sytuacji. Jego sylwetka najbardziej z pozostałych postaci jest nakreślona pod względem psychologicznym świetnie. Nawet jego zachowanie mi nie przeszkadzało. Widać tutaj kto jest główną postacią książki. Może ze względu, że jest narratorem opowiadającym swoje niesamowite przygody i dzięki temu historia jak też bohaterowie stają nam się bliscy. Posiadający talent jak inni członkowie rodziny, próbujący zawsze wykorzystywać go do walki ze złowrogimi Bibliotekarzami lub grożącym mu niebezpieczeństwem. Autor kreśli obraz zwykłego nastolatka mającego pewne moce w świetny sposób. Dlatego pomimo swoich wad i zalet jakimi został obdarzony można go polubić. W tej części cyklu wypadł po prostu sympatycznie.
Mamy przyjemność poznać dwójkę osób z rodziny Alcatraza. Australia jest osobą posiadającą nawet jak na rodzinne talenty bardzo dziwną zdolność. Nieraz zagubiona, traktująca wszystko dosłownie, ale też odważna. Drugą postacią jest wujek bohatera Kaz, który jest niskiego wzrostu i dlatego wymyślił listę czemu niscy są lepsi od normalnych ludzi. Niekiedy jego komentarz do zaistniałej sytuacji potrafi rozbawić albo podczas rozmów z innymi bohaterami książki wypaść zabawnie. Na pewno można ich polubić podczas czytania. Bastylia powraca w najnowszej odsłonie przygód i znów będzie chciała powstrzymać sługi Bibliotekarzy lub grożące niebezpieczeństwo przeciw rodzinie Smerdy. Po zmianach w jej życiu postanawia nie dopuścić do jeszcze większych. Jako postać wypadła bardzo dobrze i nadal jest osobą, która wydaje się pomimo wszystko sympatyczna. Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe wypadły dobrze. Mają do odegrania pewną rolę w historii i trzeba przyznać, nie znajdziemy tutaj papierowych postaci, które nie wzbudzają większych emocji. Nawet pojawiający się najemnik sekty Kości Skryby wypadł jako czarny charakter dość mrocznie ze swoimi zdolnościami i przypominającą jak z jakiegoś koszmaru postać. Szkoda trochę Kustoszy, bo liczyłem na mroczniejszą odsłonę ich, która byłaby sporo straszniejsza niż jest w rzeczywistości. Trzeba pamiętać, że książka skierowana została do młodego czytelnika i może dlatego autor nie zrobił ich takich przerażających. Jeżeli chodzi o relacje pomiędzy bohaterami zostały ukazane w świetny sposób. Tak samo wypadają pojawiające się dialogi, do których nie można się przyczepić.
Książka posiadająca pomału poprowadzoną akcję i czasami przyspieszającą. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie. Nie znajdziemy nudnych opisów lub momentów, bo pomimo występujących opisów nie wieje nudą i nudzić się nie można. Sama fabuła przypomina zabawę konwencją i możemy odnaleźć nawiązania do literatury lub popkultury, przekształconych na potrzeby książki i dodanych do historii. Narracje mamy pierwszoplanową, opowiadającym jest sam bohater Alcatraz przybliżający swoje przygody. Zresztą na samym początku dowiadujemy się, że to właśnie on, a nikt inny napisał książkę. Taki zabieg ma swoje plusy i minusy. Na pewno do tych pozytywnych należy możliwość śledzenia akcji jakby samemu tam się było, przygód bohaterów i przeżywania emocji podczas czytania dotyczących losów poszczególnych postaci. Wadą dla mnie było zwracanie się do czytelnika w pierwszych akapitach rozdziałów, które powodowało, że często najszybciej chciałem zacząć czytać dalej, aby mieć to za sobą. Akurat mi przeszkadzała taka próba rozpoczęcia rozdziału, bo niekiedy powstrzymywała akcję, która powinna być płynna. Żeby czytający mógł się wgryźć w historie i czerpać przyjemność z lektury. W pierwszej części było sporo humoru i tutaj jest go trochę jednak mniej, ale oczywiście też występuje. Finał powieści spodobał mi się bardzo, ale jak zwykle autor zostawił sobie furtkę do kontynuacji. Trzeba pamiętać, że Kości Skryby skierowane zostały do młodszego czytelnika, ale starszy też powinien coś znaleźć dla siebie. W każdym razie wszystkie elementy fabuły pasują do siebie i nawet zabawa konwencją powieści przygodowej i popkulturą sprawdza się bardzo dobrze. Autor potrafił wciągnąć mnie w stworzoną historie i z ciekawością przyznaje śledziłem losy poszczególnych postaci.
Książka Kości Skryby posiada wszystko co powinna zapewniając rozrywkę. Napisana została przystępnym i lekkim językiem, który sprawia, że przez historie przelatuje się w szybkim tempie i kartki same się przewracają pomimo wymienionych niuansów. Byłem ciekawy jak wypadnie drugi tom cyklu, bo oczekiwania miałem wobec Kości Skryby spore. Pierwsza część była bardzo dobrą powieścią i taką lub lepszą chciałem otrzymać. Dostałem książkę porównywalną do Piasków Raszida i również wciągającą, podszytą humorem i niezwykłą przygodą z ciekawymi bohaterami. Spotkałem starych znajomych z poprzedniej części jak również nowych wnoszących ożywienie w historie. Jestem zadowolony z lektury, nawet pomimo skierowania jej do młodego czytelnika. Przeczytałem z przyjemnością i czas poświęcony na nią nie był stracony. Bardzo chętnie sięgnę po kolejną część przygód Alcatraza i przeczytam, aby przekonać się jak potoczyły losy innych postaci i jakie jeszcze przygody naszego bohatera czekają. Brandon Sanderson stworzył książkę, która zapewnia świetną rozrywkę i wciąga w przygodę.
Ze swej strony mogę polecić.
Piaski Raszida będące pierwszym tomem spowodowały mi się, że sięgnąłem po kolejną część Alcatraza kontra Bibliotekarze autorstwa Brandona Sandersona. Ciekawy byłem jak potoczą się losy poszczególnych bohaterów i co przyszykuje autor dla czytelnika. Czy dostanę coś ciekawego lub tylko dobrego. Dlatego zabrałem się do czytania.
Po zdarzeniach w pierwszej części upłynęło...
2017-08-31
Piasek Raszida to pierwszy tom cyklu Brandona Sandersona i pierwsza książka autora, którą przeczytałem. Nie miałem dotychczas okazji do zapoznania się z jego twórczością. Czytałem pozytywne opinie brzmiące ciekawie i zastanawiałem nad sięgnięciem po jego książki. Piasek Raszida wpadł mi w ręce podczas przeglądania półek do wypożyczenia i postanowiłem zacząć swoją przygodę właśnie od niej.
Alcatraz Smerdy to zwykły nastolatek mający sporego pecha do rodzin zastępczych. Nigdzie nie zagrzewa na dłużej miejsca i co rusz trafia do kolejnej rodziny. W trzynaste urodziny dostaje paczkę od nieżyjących rodziców, a w niej woreczek z wydającym się na początku zwykłym piaskiem. W ten sposób zostaje wplątany w walkę z Bibliotekarzami i poznaje prawdę o sobie oraz swojej rodzinie. Kradzież piasku przez Bibliotekarzy to początek wielkiej przygody Alcatraza i zarazem musi powstrzymać ich, aby nie przejęli całkowitej władzy nad światem, uzbrojony w okulary i pewien talent do bycia ofiarą losu.
Głównym narratorem książki jest sam autor jako Alcatraz Smerdy opowiadający o swoich przygodach. Początkowo nie mogłem się wczuć w historie ze względu na terminologie, która została wykorzystania i brakowało mi trochę pewnych wyjaśnień dotyczących poszczególnych królestw. Przydałoby się przynajmniej podać jakieś wiadomości o Wolnych królestwach lub innych krainach, aby było przejrzyście. W dalszych rozdziałach już radość z czytania była o wiele większa, bo przyzwyczaiłem się do sposobu prowadzenia historii. Akcja coraz bardziej nabierała tempa i przedziwne przygody naszych bohaterów śledziłem z ciekawością. Bibliotekarze to tajna organizacja chcąca przejąć całkowicie kontrole nad światem i sterująca nim potajemnie. Taka wizja jest przerażająca, gdzie nie ma miejsca na prawdę, a sami bibliotekarze wzbudzają ponure wrażenia. Gdy się pojawiają czasami robi się nie tylko groźnie, ale też mrocznie. Zawsze trochę takiego klimatu nie zaszkodzi moim zdaniem. Nie mogło też zabraknąć osób stojących po stronie dobra i walczące z czarnymi charakterami. Ciekawie wypada sprawa dotycząca okularów i pomysł na ich używanie uważam za interesujący. Autorowi udało się stworzyć coś nietypowego z czym jeszcze nie spotkałem się w innym książkach. Nie zabrakło w opowieści dawki potyczek, ucieczek i walki.
Głównym bohaterem jest Alcatraz Smerdy, który dostając w worek piasku zostaje wciągnięty w niezwykłą przygodę. Dowiaduje się prawdy nie tylko o sobie, ale również o rodzinie. Przydarzają mu się cały czas katastrofy jakby jakaś klątwa wisiała nad nim. Często marudny i nieuprzejmy w stosunku do innych, lecz to wszystko spowodowane zostało przez przenoszenie z jednej zastępczej rodziny do drugiej, a związane z wynikłymi katastrofami. Jego sylwetkę autor nakreślił dobrze i muszę przyznać, że z początku robił antypatyczne wrażenie z powodu zachowania wobec innych. Przy poznaniu jego losów i pewnych zachodzących w nim samym zmian zdołałem polubić jego postać. Pomysłowy, odważny, nieraz lekkomyślny, ale bohater obok, którego nie można przejść obojętnie.
Kolejnymi postaciami jest Bastylia chroniąca dziadka bohatera i jego samego. Niezwykle silna, mająca swoje humory i z wybuchowym temperamentem. Do tej pory przypomina mi się zabawna scena z jej udziałem. Dziadek Leavenworth Smerdy mnie nieraz bardzo rozweselał swoim zachowaniem i talentem jaki posiadł. Jego postać została znakomicie nakreślona przez autora i wypadł sympatycznie. Obok jego postaci nie można przejść obojętnie i można go polubić bez dwóch zdań.
Książkę zasiedlają dobrze wykreowane postacie drugoplanowe. Mające swoje miejsce w historii oraz przypisaną przez autora rolę do odegrania w opowieści. Chodzi nie tylko o pozytywnych bohaterów, ale też o czarne charaktery, które mają w sobie coś mrocznego. Przyznaję, że występujące postacie są barwne i nietuzinkowe. Posiadają głębie i nie są jednowymiarowe. Dlatego można się nimi zainteresować. Jeżeli chodzi o interakcje pomiędzy bohaterami nie irytują i są naprawdę dobrze ukazane jak być powinny. Dialogi nie przeszkadzają podczas czytania.
Akcja została poprowadzona szybko i cały czas coś się dzieje. Wydarzenia toczą się zazwyczaj w ekspresowym tempie. Jeżeli miałbym się przyczepić to tylko do hamujących akcję scen zwracania się prosto do czytelnika przez Alcatraza. Przeszkadzało mi i wybijało nieraz z rytmu podczas czytania. Jakby tego nie było nic by się nie stało. Sama historia po początku i czym dalej czytałem wciągnęła mnie niesamowicie. Podczas czytania czuć, ze została skierowana do młodszego czytelnika, ale napisana została w taki sposób, że starszy czytelnik powinien bawić się świetnie podczas czytania. Zasługą nie tylko są ciekawe postacie i fabuła, ale również spora ilość humoru, ironii i sarkazmu pojawiających się przez cały czas podczas lektury. Występują żarty słowne i sytuacyjne. Dlatego bawiłem się znakomicie podczas czytania. Pomysł zrobienia narratorem Alcatraza będącego wcieleniem samego autora książki wydawał mi się dziwny, lecz sprawdził się świetnie. Można powiedzieć, że opowieść poznajemy z pierwszej ręki, autor zdradza tricki stosowane w celu zaskoczenia czytelnika, ale kosztem tempa akcji o czym wspominałem wcześniej. Powoduje przestoje, lecz pomimo tego nie nudziłem się wcale podczas lektury.
Jak już wspominałem wcześniej jest to pierwsza książka Brandona Sandersona, który w Piaskach Raszida dał popis swojej wyobraźni. Jeżeli w swoich książkach też znajdę takie bogactwo dotyczące wymyślania światów, przedmiotów, niezwykłych bohaterów i niesamowitych zdarzeń to chętnie sięgnę po inne jego powieści. Oczekiwania wobec niej miałem przyznaje średnie, bo nie wiedziałem czego się spodziewać. Skierowana była do młodszego czytelnika, a z takimi różnie nieraz bywa, ale nie żałuje, że po nią sięgnąłem. Zostałem mile zaskoczony i otrzymałem ciekawą i pełną humoru powieść pomimo pewnych niuansów. Podobał mi się pomysł stworzenia jako przeciwników bohaterów Bibliotekarzy mających wpływ na świat. Wątku walki z nimi prowadzone przez rodzinę Smerdy. Postaci Alcatraza, który nie staje się bohaterem z dnia na dzień, ale jest zwykłym nastolatkiem uwikłanym w fantastyczne przygody pełne niebezpieczeństwa odkrywający prawdę o swojej rodzinie. Znajdziemy zwroty akcji i wciągającą fabułę. Nie spodziewałem się tak dobrej książki i jestem zadowolony, że po nią sięgnąłem. Bawiłem się podczas czytania dobrze i na pewno sięgnę po kolejne przygody Alcatraza albo do innych jego książek. Warto było dać się porwać fabule pełnej humoru i spotkać tak intrygujące postacie. Przy Piaskach Raszida spędziłem miło czas i przeczytałem z przyjemnością.
Polecam.
Piasek Raszida to pierwszy tom cyklu Brandona Sandersona i pierwsza książka autora, którą przeczytałem. Nie miałem dotychczas okazji do zapoznania się z jego twórczością. Czytałem pozytywne opinie brzmiące ciekawie i zastanawiałem nad sięgnięciem po jego książki. Piasek Raszida wpadł mi w ręce podczas przeglądania półek do wypożyczenia i postanowiłem zacząć swoją przygodę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-26
Po książkę Liam i Mapa wieczności sięgnąłem z ciekawości, bo po pierwsze okładka przykuła mój wrok. Jest na niej dwór sprawiający mroczne wrażenie. Po drugie opisy z tyłu książki mnie bardzo zaciekawiły i zbudziły zainteresowanie. W ramach odkrywania nowych autorów postanowiłem przeczytać powieść napisaną przez francuską autorkę Evelyne Brisou - Pellen i chciałem przekonać się jaką historię mi zaprezentuje. Czasami warto dać szansę, bo można odkryć ciekawą powieść, która wciąga.
Liam Anderson zostaje zawieziony taksówką do Dworu, gdzie ma się odbyć rekonwalescencji po długiej chorobie. Sprawiająca niezwykłe wrażenie posiadłość zamieszkuje spora grupa przedziwnych postaci. Bohater badając skrywające wiele sekretów i tajemnic mury Dworu próbuje odkryć prawdę na temat tego miejsca oraz zamieszkałych tam osób.
W pierwszych rozdziałach książki autorka zabiera nas w podróż do niezwykłego miejsca będącego zarazem miejscem akcji, gdzie osadzono historię. Sam Dwór robi niesamowite wrażenie i podczas czytania odkrywałem jego oblicze nie zawsze przyjazne dla bohaterów. Pełen różnych korytarzy, tajnych przejść, dziwnych hałasów dobiegających z piwnicy i mrocznych miejsc, w których czai się niebezpieczeństwo. Tętniący życiem i skrywający nie jedną tajemnicę. To miejsce sprawiające fantastyczne wrażenie i do tego zamieszkujące w nim postacie mają swoje dziwactwa oraz tajemnice, które skrywają. Dopełniają i wnoszą wiele do samej opowieści zaprezentowanej przez autorkę. Głównym wątkiem są przygody bohatera historii, gdy przyjeżdża do Dworu w celu kontynuowania rekonwalescencji po długiej chorobie. Postanawia odkryć tajemnice skrywaną w tym miejscu i muszę przyznać, że autorka spisała się świetnie po prostu. Nie odkrywa wszystkich kart od razu, ale uchyla rąbek tajemnicy tylko w niewielkim stopniu, nieśpiesznie i dopiero, gdy sami się domyślamy o co chodzi pomału wszystko staje się jasne. Nie ukrywam, że nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy i wyjaśnienia wszystkiego, choć miałem pewne przeświadczenie, ze coś jest nie tak. Byłem zaskoczony czym jest to miejsce i dlaczego zamieszkują je tacy dziwni lokatorzy. Drugą stroną medalu to odkrywania historii i tajemnic związanych z postaciami tam zamieszkujących. Dostajemy niezwykle emocjonujące opowieści i poznajemy poszczególnych osób losy. Najważniejsze, że potrafią wzbudzić różne emocje podczas czytania. Czasami na przykład żal, smutek, gniew i pojęcie niesprawiedliwości. Zabarwione nadzieją na lepszy los.
Głównym bohaterem jest Liam Anderson, który dostał się w niezwykłe miejsce, pełne tajemnic i skrywających się niebezpieczeństw. W tym miejscu odnalazł spokój, poznał wiele osób, ale bardzo tęskni za rodzicami. Jego sylwetkę autorka nakreśliła znakomicie pod względem psychologicznym i nadania mu swoich cech charakteru. Zachowanie nie przeszkadzało mi w ogóle i przyznaje nie irytowało w najmniejszym stopniu. Pozostaje w nim tęsknota za rodziną, chęć poznawania i smykałka detektywistyczna. Wypada bardzo sympatycznie i nie można przejść obok niego obojętnie.
Pozostałe postacie są bliskie czytelnikowi ze względu na świetną kreacje pod względem psychologicznym i wiele wnosi również poznanie losów poszczególnych osób do tego wszystkiego. Przykładam tylko nad mienie jest opowieść Clei. Sprawia, że nie są to jednowymiarowe postacie, nieinteresujące tylko posiadające głębię, a nawet powstaje wrażenie podczas czytania jakby były z krwi i kości. Dzięki takiemu zabiegowi czytającemu nie są one obce i wzbudzają zainteresowanie. Wiele z nich wypada nadzwyczajnie i sympatycznie. Polubiłem sporo postaci z tego powodu i nie ukrywam, że autorce udała się sztuka nie tylko stworzenia intrygującego głównego bohatera, lecz też pozostałych postaci. Jeżeli chodzi o interakcje pomiędzy nimi wypadły świetnie. Są żywe, często dynamiczne i wzbudzające różne emocje. Dialogi za to wypadają fantastycznie i nie mogę się do niczego przyczepić.
Książka naładowana akcją i wieloma tajemnicami dotyczacymi Dworu. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i nie brakuje zwrotów akcji, które sprawiają, że nudzić się nie można. Sama historia wciąga od samego początku i zastosowanie narracji w osobie głównego bohatera wyszła jej na dobre. Dzięki temu można wczuć się w opowiedzianą przez autorkę historie i polubić jej bohaterów. Dla mnie zaliczam to na plus, bo nie mogłem się oderwać od samej książki przez cały czas. Finał powieści bardzo mi się spodobał i był zaskakujący, a zarazem zostawił pewną furtkę do kontynuacji. Świetnie pasował do samej opowieści. Na plus zaliczam też panującą niezwykłą atmosferę i fantastyczny klimat obecny przez cały czas. Historia potrafiąca wzbudzić emocje podczas czytania z barwnymi i interesującymi postaciami. Niesamowicie wypadającą historią, która wciąga od pierwszej strony. Może posiada jakieś małe niuanse, ale ja niczego za bardzo nie wyłapałem, bo na siłę nie szukałem. Książka niezwykła, bo skierowana do młodzieży niż starszego czytelnika, ale również i taki znajdzie tutaj coś dla siebie. Taka opowieść dla każdego kto sięgnie po nią. Byłem ciekawy jak wypadnie, bo oczekiwania miałem nie ukrywam spore i nie zawiodłem się. Otrzymałem książkę intrygującą, miejscami zaskakującą, barwną, pełna tajemnic i niezwykłej atmosfery. Taką własnie jaką zawsze uwielbiam czytać przy czym bawiłem się podczas czytania świetnie. Spędziłem przy niej miło czas i przyjemnie się czytało. Liam i Mapa wieczności to pierwsza część cyklu Dwór o przygodach tam mieszkających postaci. Mnie autorka zaczarowała historią i wciągnęła w niezwykłą opowieść o Dworze, w którym wszystko jest możliwe. Postacie mnie urzekły i zaintrygowały, a sama tajemnica dotycząca czym jest Dwór wypadła interesująco. Nie chce za wiele zdradzać, aby nie popsuć po prostu nikomu lektury. Mogę powiedzieć tylko, że nie zawiodłem się i jestem bardzo zadowolony z sięgnięcia po książkę nie znanej mi dotychczas autorki. Było warto przeczytać i zaznajomić się z książką Liam i Mapą wieczności. Nie jest to ostatnia moja przygoda z twórczością autorki, bo jeżeli wyjdzie kolejna część lub inna powieść chętnie po nie sięgnę.
Książka dla wszystkich, którzy chcą przeżyć niezwykłe przygody i przeczytać świetną powieść. Polecam każdemu z czystym sumieniem.
Po książkę Liam i Mapa wieczności sięgnąłem z ciekawości, bo po pierwsze okładka przykuła mój wrok. Jest na niej dwór sprawiający mroczne wrażenie. Po drugie opisy z tyłu książki mnie bardzo zaciekawiły i zbudziły zainteresowanie. W ramach odkrywania nowych autorów postanowiłem przeczytać powieść napisaną przez francuską autorkę Evelyne Brisou - Pellen i chciałem przekonać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-17
Po pierwszej części przygód Kościanego Przyjemniaczka kwestia czasu było sięgnięcie po kolejny tom przygód znanych nam z poprzedniej książki bohaterów. Znów spotykamy Samanthę znaną jako Walkirie Kain i Kościanego Przyjemniaczka nie tracącego głowy w przenośni i na prawdę w nowej odsłonie przygód. Z zainteresowaniem zabrałem się do czytania.
Po poprzednich przygodach oraz pokonaniu głównego czarnego charakteru nastał spokój i świat został uratowany. Niestety nie na długo. Z więzienia ucieka Baron Mściwiec mający swoje plany dotyczące zawładnięcia światem. Walkiria Kain i Kościany Przyjemniaczek zostają wplątani w sprawę powstrzymania Barona i zapobiegnięcia realizacji ich planów.
Początkowy rozdział to tylko przystawka przed główną historią, która zabiera nas w niesamowity świat z niezwykłymi bohaterami. Po poprzedniej przygodzie Samanthy zwana Walkirią Kain nadal zajmuje się wraz z Kościanym Przyjemniaczkiem sprawami detektywistycznymi pomagając mu w śledztwach. W świecie, gdzie magia i osobliwe postacie są na porządku dziennym. Wszystko zmienia się, gdy dowiadują się o ucieczce Barona Mściwca z więzienia. Wtedy sama historia nabiera tempa i muszę przyznać, że kolejny przeciwnik robi dosyć ponure i przerażające wrażenie, ale wraz ze swoimi sługami zdają się nie do pokonania. Historia staje się mroczniejsza niż w poprzedniej części, gdzie znaleźliśmy elementy humorystyczne rozładowującą atmosferę. Tutaj występuje znikoma ich ilość, bo postawił Autor na stworzeniem opowieści grozy skierowanej do młodzieży.
Samantha z poprzedniej części przybrała miano Walkirii Kain i jej postać trochę ewoluowała od czasu pierwszej części. Stała się pewniejsza siebie, odważniejsza i trochę bardziej odpowiedzialną. Jej talent się rozwinął od poprzedniego spotkania. Jako postać wypada świetnie pod względem psychologicznym i jej zachowanie mnie nie irytowało. Zawsze trzymałem kciuki, aby wyszła cało z kłopotów i wypadła sympatycznie. Można było ją polubić i co za tym idzie przygody, jakie przeżywała śledziłem z przyjemnością.
Kościany Przyjemniaczek (Stracił głowę i teraz ma nową. Taki urok szkieletu) powraca w najnowszej odsłonie przygód ze swoją zgryźliwością. Jest potężnym magiem, ale najbardziej podobały mi się jego komentarze do zaistniałych sytuacji podszyte ironią. Jego sylwetkę Autor znakomicie nakreślił pod względem psychologicznym i nawet jego zachowanie nie przeszkadza mi. Odważny, twardy i zaprzysięgły wróg wszystkiego co złe nie cofający się przez niczym, aby powstrzymać czarne charaktery. Swoim sposobem bycia sprawiał wrażenie sympatycznego i nie sposób go było nie polubić. Na pewno interesujący bohater książkowy, jaki został stworzony.
Jeżeli chodzi o czarne charaktery to głównym jest Baron Mściwiec i jego słudzy, którzy jak przystało na taką rolę wypadły przerażająco. Jednak najbardziej z nich mający więcej mroku oraz będący przerażającą postacią był Baron i jego uczynki sprawiły, że nie można go było polubić. Był godnym przeciwnikiem głównych bohaterów. Spotykamy też kilka postaci znanych nam z poprzedniej części. Tanithę Niż i Chinę Smętek, Pana Błogiego, którzy pomagają bohaterom w walce z siłami zła. Jeżeli chodzi o pozostałe postacie drugoplanowe wypadają dobrze, ale nie oszałamiająco. Mają swoją rolę do odegrania w całej historii, ale nie można nic im zarzucić. Do samych relacji poszczególnych bohaterów i dialogów nie sposób się w większym stopniu przyczepić. Wypadają dobrze.
Książka posiada błyskawiczną akcję, które leci na złamanie karku. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i nie ma jakiś dłużyzn podczas czytania. Dlatego nudzić się nie sposób. Sama historia wydawała mi się bardziej mroczniejsza niż poprzednia za sprawą zmniejszenia rozładowującego sytuacje humoru i właśnie brakowało mi nieraz większej dawki humoru podczas czytania. Tym razem dostajemy opowieść w większości bardziej poważną, przesyconą grozą skierowaną do młodzieży. Niektóre rozdziały były krótkie i mające jak przypuszczam tylko popychać historie do przodu. Pomimo takich niuansów nie narzekam, że przeczytałem. Przygody pełne niebezpieczeństw bohaterów śledzi się z przyjemnością i nie ukrywam kibicowałem im, żeby wyszli cało z opresji. Znajdziemy też zastosowane zwroty akcji mające na celu przykuć uwagę czytającego. Samo zakończenie mi się podobało, a w finale jak zwykle Autor zostawił sobie pewna furtkę do kontynuacji.
Kościany Przyjemniaczek to książka dostarczająca pewnych emocji podczas czytania. Same postacie są barwne i niezwykłe. Podział na dobre i złe niekiedy się zaciera, ale pewna granica w większości wciąż jest obecna. Świat wykreowany na potrzeby książki znajduje się, gdzieś obok zwykłego, w którym mieszkają czarodzieje i magia. Po pierwszej części, przy której bawiłem się znakomicie tym razem Autor zaserwował bardziej mroczną historię i też wciągająca. Moje oczekiwania po lekturze Kościanego Przyjemniaczka były takie, aby otrzymać również interesującą następną część. Przyznaje, że udała się taka sztuka Autorowi. Znów jestem zadowolony z lektury, chociaż otrzymałem pełna grozy opowieść z ciekawymi bohaterami. Ta książka to czysta rozrywka, po którą warto sięgnąć. Szkoda tylko, że dalszych tomów do tej pory nikt nie wydał, ale mnie to nie dziwi za bardzo, bo z takim podejściem spotykam się nie pierwszy raz. Jeżeli kiedyś wznowią lub wydadzą po polsku kolejne części chętnie sięgnę po nie.
Ze swej strony polecam wszystkim bez wyjątku.
Po pierwszej części przygód Kościanego Przyjemniaczka kwestia czasu było sięgnięcie po kolejny tom przygód znanych nam z poprzedniej książki bohaterów. Znów spotykamy Samanthę znaną jako Walkirie Kain i Kościanego Przyjemniaczka nie tracącego głowy w przenośni i na prawdę w nowej odsłonie przygód. Z zainteresowaniem zabrałem się do czytania.
Po poprzednich przygodach oraz...
Książka Tajemnica kopalni złota jest przygodowo kryminalno powieścią dla młodzieży, po którą sięgnąłem nie spodziewając się po niej za wiele. Chciałem miło i sympatycznie spędzić czas z lekką powieścią do czytania. Dlatego moją uwagę zaprzątnęła nie czytana wcześniej powieść nie znanej mi autorki, która zapowiadała się dobrze.
Książka Tajemnica kopalni złota jest opowieścią o odziedziczonym domu po zmarłym dziadku, do którego wprowadzają się Bradfordowie w Colville w stanie Ontario. Niestety radość psuje włamanie jakie zastają bohaterowie. Charlie wraz z poznaną Lisą i swym bratem muszą dowiedzieć się jaką tajemnice skrywał dziadek i dlaczego włamano się do ich domu, w którym nic nie zginęło.
Książka Tajemnica kopalni złota jest historią łączącą kryminalną intrygę z przygodą i ciekawym tłem obyczajowym. Bohaterowie uwikłani w sprawę włamania, a później przedziwnych zdarzeń próbują z różnymi skutkami dowiedzieć się kto za wszystkim stoi i jakimi motywami kieruje się. Autorka zgrabnie prowadzi śledztwo od samego początku, które zawiera nawet kilka zwrotów akcji. Jednocześnie pamiętając do kogo jest skierowana to nie brakowało podchodów, śledzenia i ucieczek naszych młodych bohaterów. Na pewno pomału odkrywanie poszczególnych poszlak spodobało mi się i mimo podejrzeń co do sprawcy dopiero w końcówce poznajemy prawdę o nim. Z wyczuciem autorka ujawnia poszczególne informacje i ślady prowadzące w przeszłość. Dzieje się nie za szybko, lecz przynoszące nieraz możliwość poznania pewnych dowodów czasami prowadzą w ślepe zaułki. Badanie przez bohaterów tropów jakie pojawiają się wraz z rozwojem prowadzonego śledztwa nie są wolne o podsuwanie fałszywych śladów i zmyłek jakie stosuje autorka w swej książce. Dlatego intryga posiada wiele zwrotów akcji i potrafiła trzymać w napięciu od samego początku do końca. Oprócz dochodzenia dostajemy obrazy nastoletnich bohaterów mających swoje problemy i dylematy. Warstwa obyczajowa została w sposób świetny nakreślona i wciągnęła mnie. Relacje łączące poszczególne postacie wypadły interesująco i wspaniale. Nie pozbawione często lekkości, humoru, przekomarzania i rodzącej się przyjaźni wypadają bardzo dobrze. Autorka potrafiła zarysować ich postacie pod względem psychologicznym świetnie i możemy się z nimi utożsamiać od samego początku. Sympatyczni bohaterowie, których można polubić bez problemów i trzymać za nich kciuki w groźnych momentach. Przeżywają razem wiele niebezpiecznych przygód próbując poznać tajemnicę sprzed lat i powstrzymać sprawcę. Podczas czytania czuć do kogo jest skierowana książka, ale nie przeszkadzało mi to cieszyć się z czytania. Bohaterowie wypadają świetnie, są wyraziści i wielowymiarowi. Nie dostałem papierowych postaci tylko posiadający głębie i odcienie szarości w sobie. Chociaż czuć tutaj kto może być dobry, a kto zły nie przeszkadzało mi to podczas czytania. Tajemnica kopalni złota jest lekką, przyjemną i wciągającą książką, która ma fajnych bohaterów i tajemnicę do odkrycia.
Książka Tajemnica kopalni złota mimo skierowania do młodzieży to jednak ktoś nawet starszy może bawić się dobrze w czasie czytania. Autorka posługuje się lekkim, przyjemnym, przystępnym, barwnym z dozą humoru i przygód stylem. Dlatego fabuła wciągnęła mnie od początku i miło spędziłem z nią czas. W czasie czytania wydarzenia lecą do przodu w szybkim tempie i wiele dzieje się w historii podczas czytania. Akcję poprowadzono również szybko do przodu, która nie zatrzymuje się ani na moment. Dlatego nie nudziłem się przy niej i jestem zadowolony z tego lekkiego kryminału przygodowego mimo skierowania go do młodzieży. Spodobali mi się bohaterowie główni jacy zostali tutaj wprowadzeni do fabuły. Przemili i sympatyczni od początku zjednały sobie moją uwagę oraz przychylność. Śledztwo prowadzone jest z wyczuciem i posiada kilka zwrotów akcji co spodobało mi się. Może jakieś drobny niuans pojawił się, lecz nie zwraca na siebie za dużo uwagi. Zakończenie było dobre, lecz pod koniec wiadomo było jaki finał dostaniemy. Nie za szybko wszystko kończy się, a nawet pojawia się lekka furtka do kontynuacji. Książka Tajemnica kopalni złota jest pozycją dla młodzieży, którą przyjemnie czyta się i wspominać będę dobrze. Nie spodziewałem się lekkiego kryminału połączonego z przygodą, humorem i tajemnicą sprzed lat na jaką natrafiają nastoletni bohaterowie. Jednak wszystko było świetnie przedstawione i wciągnęło mnie, że bawiłem się przy niej wspaniale. Książka zaciekawiła mnie od początku i potrafiła trzymać w napięciu do końca. Dlatego chętnie zapoznam się jak będę miał okazje z innymi pozycjami książkowymi na jakie może trafie napisane przez autorkę.
Książka Tajemnica kopalni złota jest przygodowo kryminalno powieścią dla młodzieży, po którą sięgnąłem nie spodziewając się po niej za wiele. Chciałem miło i sympatycznie spędzić czas z lekką powieścią do czytania. Dlatego moją uwagę zaprzątnęła nie czytana wcześniej powieść nie znanej mi autorki, która zapowiadała się dobrze.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka Tajemnica kopalni złota jest...