

Żelazna wola nie pozwoliła mi nigdy dotąd cofnąć się przed przeszkodą. Raz na zawsze przyjęta dewiza: zwyciężyć albo zginąć, chroniła mnie z...
Żelazna wola nie pozwoliła mi nigdy dotąd cofnąć się przed przeszkodą. Raz na zawsze przyjęta dewiza: zwyciężyć albo zginąć, chroniła mnie zawsze przed klęską rozterki i niepewności.
Bo i jakże w liście wypowiedzieć tęsknotę, która nagromadziła się przez lata rozłąki? Im dłużej się milczy, tym trudniej milczenie wytłumacz...
Bo i jakże w liście wypowiedzieć tęsknotę, która nagromadziła się przez lata rozłąki? Im dłużej się milczy, tym trudniej milczenie wytłumaczyć. Nie, tu nie pomogą nieporadne słowa utrwalone na sztywnym kawałku papieru listowego, mogą tylko zaszkodzić. Lepiej odłożyć do rozmowy wszelkie wyjaśnienia, a wtedy wszystko stanie się łatwe, proste, razem ze łzami radości spłynie gorycz rozstania.
Wyruszył ojciec, wyruszył sam szukać syna. Szedł w mrozie, wietrze, zobaczył coś na śniegu. Nie był to zmarznięty królik, nie była to pardwa...
Wyruszył ojciec, wyruszył sam szukać syna. Szedł w mrozie, wietrze, zobaczył coś na śniegu. Nie był to zmarznięty królik, nie była to pardwa. Spod śniegu wystawały ręce ogryzione przez lisy. Spod śniegu wystawały nogi ogryzione przez wilki. Popatrzył ojciec nie mówiąc słowa, odrzucił śnieg, Chuchał na oczy, chuchał na usta, oparł się sercem, Swoim sercem o drugie serce, ale syn był wciąż zimny, Biały jak śnieg, twardy jak skała, nieruchomy jak lód...