Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Oko Jelenia brzmi bardzo niepoważnie? Dziecinnie? Nie zakładałem, że kiedyś przeczytam tę serię, ale jednak się stało.
Cykl przypomina mi Trylogię Husycką i Pana Lodowego Ogrodu, wciąż zachowując wyjątkowość.
Pan Andrzej zadbał o szczegóły nadające światu rzeczywistości, przyczepić się mogę do Marka, który będąc nauczycielem informatyki posiada znaczną wiedzę o historii, biologii, geografii i geologii. Według mnie jest za mocno wszechwiedzący, ale może to moja wina, dziedziny te znam bardzo oględnie i w dużym stopniu mnie nie interesują. Chociaż kto wie, może wiedza jest jedną ze spraw Łasicy.

Oko Jelenia brzmi bardzo niepoważnie? Dziecinnie? Nie zakładałem, że kiedyś przeczytam tę serię, ale jednak się stało.
Cykl przypomina mi Trylogię Husycką i Pana Lodowego Ogrodu, wciąż zachowując wyjątkowość.
Pan Andrzej zadbał o szczegóły nadające światu rzeczywistości, przyczepić się mogę do Marka, który będąc nauczycielem informatyki posiada znaczną wiedzę o historii,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Off-topic, ale szanuję kryptonim Richard'a Fife w podziękowaniach dla pierwszych czytelników.

Off-topic, ale szanuję kryptonim Richard'a Fife w podziękowaniach dla pierwszych czytelników.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co ma wspólnego schłodzony do prawie zera bezwzględnego troll i superkomputer? Obaj myślą, ale jeden z nich robi to o wiele rzędów wielkości wolniej.

Pratchett. Gdy już uznałem, że ta książka zasługuje na 10 gwiazdek, to On wciąż był w stanie mnie zaskoczyć i przekonać, że jednak zasługuje na jedną gwiazdkę więcej.

Co ma wspólnego schłodzony do prawie zera bezwzględnego troll i superkomputer? Obaj myślą, ale jeden z nich robi to o wiele rzędów wielkości wolniej.

Pratchett. Gdy już uznałem, że ta książka zasługuje na 10 gwiazdek, to On wciąż był w stanie mnie zaskoczyć i przekonać, że jednak zasługuje na jedną gwiazdkę więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podczas czytania zacząłem się zastanawiać jak to wszystko się rozwinęło, że na początku serii było "łoo, rytuał", a teraz Harry prowadzi dziki gon na harley'u, z winchesterem w ręce i ze świętym mikołajem jako skrzydłowym. I jest to dla czytelnika całkowicie normalne!

Podczas czytania zacząłem się zastanawiać jak to wszystko się rozwinęło, że na początku serii było "łoo, rytuał", a teraz Harry prowadzi dziki gon na harley'u, z winchesterem w ręce i ze świętym mikołajem jako skrzydłowym. I jest to dla czytelnika całkowicie normalne!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy autor zabije głównego bohatera zazwyczaj wybiera jedną ze ścieżek: zakończyć serię, wskrzesić go, albo kontynuować z punktu widzenia innego bohatera.
Czy jest jakieś inne rozwiązanie? Kontynuować z punktu widzenia ducha.
Teraz zgadnij co ostatecznie wybrał J. Butcher.

Gdy autor zabije głównego bohatera zazwyczaj wybiera jedną ze ścieżek: zakończyć serię, wskrzesić go, albo kontynuować z punktu widzenia innego bohatera.
Czy jest jakieś inne rozwiązanie? Kontynuować z punktu widzenia ducha.
Teraz zgadnij co ostatecznie wybrał J. Butcher.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawi mnie jedno - dlaczego nikt nie tworzył dwóch barier runicznych wokół domu na raz?

Ciekawi mnie jedno - dlaczego nikt nie tworzył dwóch barier runicznych wokół domu na raz?

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Główny bohater ma 13 lat, więc bałem się, że książka jest przeznaczona dla młodszych. Na szczęście mogę o niej powiedzieć, że jest przeznaczona dla każdego. Akcja przepleciona jest z komentarzami autora na temat sztuki pisarstwa. Brandon wręcz w niektórych momentach trolluje czytelnika.
Nie porównam Piasku Raszida do Drogi królów ani Z Mgły Zrodzonego. W pewien pokrętny sposób książka przypominała mi dzieła Terry'ego Pratchett'a.
Jeżeli szukasz lżejszej książki, niż poważna fantastyka - polecam.
A zatem niezliczone miliony zakrzyknęły w cierpieniu, a potem nagle umilkły. Jeszcze docenicie ten spoiler!

Główny bohater ma 13 lat, więc bałem się, że książka jest przeznaczona dla młodszych. Na szczęście mogę o niej powiedzieć, że jest przeznaczona dla każdego. Akcja przepleciona jest z komentarzami autora na temat sztuki pisarstwa. Brandon wręcz w niektórych momentach trolluje czytelnika.
Nie porównam Piasku Raszida do Drogi królów ani Z Mgły Zrodzonego. W pewien pokrętny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie potrafiłem wczuć się w tę książkę. Z jednej strony Mortimer mówi o sobie "sługa uniżony w służbie Pana", a z drugiej towarzyszy mu trzech morderców. Pozwala sobie on na zabicie żołnierzy, którzy mu pomagali w ataku na obóz bandytów, bo takie miał widzimisię.
Książka składa się z kilku opowiadań, w których, zwłaszcza w ostatnim, główne zlecenie zostaje rozwiązane w wyniku zlecenia pobocznego, jakby przy okazji...

Nie potrafiłem wczuć się w tę książkę. Z jednej strony Mortimer mówi o sobie "sługa uniżony w służbie Pana", a z drugiej towarzyszy mu trzech morderców. Pozwala sobie on na zabicie żołnierzy, którzy mu pomagali w ataku na obóz bandytów, bo takie miał widzimisię.
Książka składa się z kilku opowiadań, w których, zwłaszcza w ostatnim, główne zlecenie zostaje rozwiązane w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszy tom wkurzał mnie ciągłym przewidywaniem, co zrobi przeciwnik. W drugim ilość tego typu sytuacji spadła do akceptowalnego poziomu (a może tylko mi się tak wydaje ze względu na bardzo długą przerwę po 1 tomie). Trzeci tom czytało mi się bardzo fajnie - zwłaszcza że do akcji nareszcie włączył się Zakon.
Do tej pory zabrakło mi osób pokroju Zaana i Kadira, zabrakło tej toczącej się rewolucji technicznej, dotychczas obecnej w cyklach Pana Andrzeja. Rozumiem nawet powody takiej sytuacji - w końcu losy Viriona przetną się z losami Achai, a to narzuca nam "końcowy" wygląd świata, który nie może się różnić.
Jedna drobna nieścisłość według mojej opinii - pochodnie są wykorzystywane w nieodpowiednich miejscach. W Zamku (co najmniej) jeden korytarz był nimi oświetlony, w czasie gdy dają dużo światła, ale też względnie szybko się wypalają, mogą od nich wystrzelić płonące odpryski, pozostawiają ślad na suficie i popiół do sprzątnięcia. Z drugiej strony świece i lampy oliwne pozbawione są tych wad, ale za to dają dużo mniej światła. Zastosowanie pochodni może wytłumaczyć fakt, że jest to Zamek - kto jak kto, ale oni mogą sobie na to pozwolić.

Pierwszy tom wkurzał mnie ciągłym przewidywaniem, co zrobi przeciwnik. W drugim ilość tego typu sytuacji spadła do akceptowalnego poziomu (a może tylko mi się tak wydaje ze względu na bardzo długą przerwę po 1 tomie). Trzeci tom czytało mi się bardzo fajnie - zwłaszcza że do akcji nareszcie włączył się Zakon.
Do tej pory zabrakło mi osób pokroju Zaana i Kadira, zabrakło tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszy tom mnie zawiódł. Z kolei ten... Ten dał mi nadzieję.

Pierwszy tom mnie zawiódł. Z kolei ten... Ten dał mi nadzieję.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cóż by tu napisać... Sesja, powinienem się uczyć do kolokwium, a zamiast tego przeczytałem cały tom.
To jest Brandon Sanderson, nie zawiodłem się.
PS: Raczej zdałem! :D

Cóż by tu napisać... Sesja, powinienem się uczyć do kolokwium, a zamiast tego przeczytałem cały tom.
To jest Brandon Sanderson, nie zawiodłem się.
PS: Raczej zdałem! :D

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z jakiegoś powodu przez długi czas sądziłem, że nie jest to książka w moim stylu. Tak samo (jeszcze?) podchodzę do Diuny. W końcu zaryzykowałem, zdjąłem ten tom z półki w Empiku i przeczytałem niezbyt mały fragment. Przekonałem się, że moja opinia była całkowicie bezpodstawna.
Świat, w którym za dnia rządzą ludzie, a podczas nocy wychodzą opętańce żądni siania zniszczenia. Żadna znana ludzka broń nie jest w stanie zranić ich. Jedyną obroną są odpowiednie runy wyrysowane na ścianach, bądź na ziemi.
Runy w pewien sposób skojarzyły mi się z Brandonem Sandersonem, zwłaszcza z "Elantris". Tak jak przy jego książkach - nie zawiodłem się.
Jeden z głównych bohaterów, Arlen, wyrósł na swoistego samotnego wędrowca i mola książkowego. W nim część czytelników może znaleźć dużo wspólnego do siebie, wczuć się w niego.
Polecam tą książkę.

Z jakiegoś powodu przez długi czas sądziłem, że nie jest to książka w moim stylu. Tak samo (jeszcze?) podchodzę do Diuny. W końcu zaryzykowałem, zdjąłem ten tom z półki w Empiku i przeczytałem niezbyt mały fragment. Przekonałem się, że moja opinia była całkowicie bezpodstawna.
Świat, w którym za dnia rządzą ludzie, a podczas nocy wychodzą opętańce żądni siania zniszczenia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest reklamowana jako sci-fi z akcją na księżycu. Tak na prawdę jest to opis drugiej połowy powieści. Przez pierwszą część czułem się, jakbym czytał książkę wzorowaną na Zajdlowskim "Limes Inferior". Było to dla mnie pozytywne zaskoczenie.
Autor popełnił parę błędów, zwłaszcza zastąpienie diody przez triody (które istnieją i bardziej przypominają działaniem tranzystor). Zdarza się, nie każdy siedzi w elektronice.
Parokrotnie występowały przeskoki w akcji, następnie pominięte wydarzenia zostawały opowiedziane z perspektywy przyszłości. Rozumiem ten zabieg, ale czas zmieniał się dosłownie wraz z nowym akapitem, bez żadnego wizualnego oddzielenia.
Pomijając te drobnostki, książkę fajnie się czytało.

Książka jest reklamowana jako sci-fi z akcją na księżycu. Tak na prawdę jest to opis drugiej połowy powieści. Przez pierwszą część czułem się, jakbym czytał książkę wzorowaną na Zajdlowskim "Limes Inferior". Było to dla mnie pozytywne zaskoczenie.
Autor popełnił parę błędów, zwłaszcza zastąpienie diody przez triody (które istnieją i bardziej przypominają działaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zacznę opinię od nietypowej strony. Chciałem podziękować pani Marii Smulewskiej za bardzo dobrą translację książki na język polski.
Plaga olbrzymów nie przypomina Kronik Żelaznego Druida, co wzbudziło we mnie trochę smutku. Zabrakło mi chociażby Oberona i jego sośnego poczucia humoru.
Książkę zacząłem czytać spodziewając się podobieństw do wspomnianej serii, dodatkowo autor utrudnił początkowe wgłębienie się w fabułę poprzez ciągłe wprowadzanie nowych niezależnych postaci i ich historii. Pierwsze 100 stron poszło mi opornie, dopóki ilość bohaterów nie przestała gwałtownie wzrastać.

W książce bard opowiada o poczynaniach różnych postaci podczas najazdu na ich krainę. Bohaterowie należą do różnych państw, wielu z nich obdarzonych "kenningiem", czyli darem powiązanym z odpowiednim żywiołem. Państwo posiada jeden żywioł, w którym może się szkolić. Żywioł i szkolenie są tu pojęciami trochę naciąganymi. Aby zdobyć kenning, należy zaryzykować swe życie w odpowiedni sposób, w odpowiednim miejscu - wszystko zostało wytłumaczone w książce.
Ciekawie rozwiązane zostało źródło energii owego daru - korzystanie z jego dobrodziejstw wiąże się z zdecydowanie przyspieszonym starzeniem, w skrajnych przypadkach śmiercią.
Jeżeli pozbędziecie się oczekiwań realiów powieści zbliżonej do innych dzieł Kevina i przetrwacie pierwsze strony - odkryjecie ciekawe wnętrze, potrafiące niekiedy zaskoczyć. Zaryzykuję stwierdzenie, że mimo lekko bajkowego klimatu (olbrzymy i ludzie porośnięci korą) jest to dzieło bardziej poważne niż Kroniki (chociaż w najbliższym czasie planuję przeczytać ową serię ponownie i moje zdanie może się zmieni). Plagę Olbrzymów warto przeczytać.

Zacznę opinię od nietypowej strony. Chciałem podziękować pani Marii Smulewskiej za bardzo dobrą translację książki na język polski.
Plaga olbrzymów nie przypomina Kronik Żelaznego Druida, co wzbudziło we mnie trochę smutku. Zabrakło mi chociażby Oberona i jego sośnego poczucia humoru.
Książkę zacząłem czytać spodziewając się podobieństw do wspomnianej serii, dodatkowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Szkoda, że trylogie trwają tak krótko.
Książka praktycznie zaczyna się od spoilera nt. zakończenia. Na początku wkurzyłem się na autora, ale... Był to ciekawy zabieg - przeczytajcie sami, żeby dowiedzieć się dlaczego (ewentualnie spójrzcie inne opinie).

Szkoda, że trylogie trwają tak krótko.
Książka praktycznie zaczyna się od spoilera nt. zakończenia. Na początku wkurzyłem się na autora, ale... Był to ciekawy zabieg - przeczytajcie sami, żeby dowiedzieć się dlaczego (ewentualnie spójrzcie inne opinie).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książki Trudi uznaję za klasykę. Niestety, w tym tomie bardzo rzuciły mi się w oczy przesadne zaufanie do obcych i brak zdrowej dawki paranoi.
Cery prawie od razu odrzuca możliwość powiazania Skellina z mordercą rodziny, w końcu on zaproponował współpracę w poszukiwaniu sprawcy.
Lorkin na początku ucieczki mógł nalegać na powiadomienie Dannyla.
Krwawy pierścień wymaga dotyku skóry do działania. Mógł go trzymać w ręce i skontaktować się poprzez matkę i Osena z ambasadorem - nie mam pewności, czy nie zdradziłby się wtedy mimiką lub innymi wizualnymi symptomami związanymi z tym sposobem kontaktu.
Autorka mogła dopisać tok myślowy w głowie Lorkina, przed ostateczną decyzją udania się do kryjówki Zdrajców. Mogła poruszyć w nim kwestię ewentualnego zażądania pewnych swobód w imieniu bycia pomocnikiem ambasadora. Nie mam na myśli od razu gwarancji bezproblemowego odejścia, ale mógłby zacząć poznawać historię krain i magii.
Drugą możliwością może być niski status takiego asystenta, co Trudi mogłaby ujednoznacznić w tym toku myślowym.
Lorkin ogólnie za bardzo ufał Tyvarze.

Książki Trudi uznaję za klasykę. Niestety, w tym tomie bardzo rzuciły mi się w oczy przesadne zaufanie do obcych i brak zdrowej dawki paranoi.
Cery prawie od razu odrzuca możliwość powiazania Skellina z mordercą rodziny, w końcu on zaproponował współpracę w poszukiwaniu sprawcy.
Lorkin na początku ucieczki mógł nalegać na powiadomienie Dannyla.
Krwawy pierścień wymaga...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

*OPINIA PO PRZECZYTANIU 3 TOMÓW VIRIONA*

Na początku byłem mocno zawiedziony. Motywem przewodnim cyklu jest przewidywanie, jaki ruch wykona wróg. W pierwszym tomie przewidywanie zdarzało się co chwilę, do tego zawsze się sprawdzało. Było to bardzo uciążliwe, dlatego oryginalnie dałem temu tomowi ocenę 4/10.

Zauważyć muszę, że cykl bardzo oddalił się od Achai pod względem seksizmu - tutaj go w ogóle nie zaznasz.
Szkoda tylko, że postać wynalazcy również zniknęła - nie ma żadnego Zaana ani Kadira. Rozumiem jednak powody, w końcu losy Viriona i Achai w końcu się przetną, a świat przedstawiony w obu cyklach nie powinien się różnić w tym momencie. Można powiedzieć, że rewolucja dopiero się zacznie! ^^
Nie wychwyciłem też żadnych easter eggów (takich jak Wirus, nazwa rewolwer pochodząca od rewolucji, lub Achaja tom 1 strona 382 - "Wyszło, że jeden szermierz Viriona musiał zabić czterdziestu żołnierzy weteranów. Jednej nocy!" - symboliczne 40:1?). Mam nadzieję, że jeszcze się one pojawią. To właśnie one były dla mnie najcenniejsze w obu poprzednich seriach pana Andrzeja.

Po przeczytaniu pierwszego tomu zrobiłem sobie półtoraroczną przerwę zanim dałem kolejną szansę Virionowi. W kolejnych tomach ilość przewidywań spadła do rozsądnego poziomu, a założenia nie zawsze się sprawdzały. Może tylko mi się tak wydaje, za sprawą długiej przerwy. Pierwszy tom rzuca nas od razu na głęboką wodę, należy to przetrwać, a potem serię się bardzo fajnie czyta.

Podsumując - jeżeli ten tom Ci się nie spodobał, nie odrzucaj serii, tylko daj jej szansę przekonać się drugą częścią, zwłaszcza po chwili przerwy od niej.

*OPINIA PO PRZECZYTANIU 3 TOMÓW VIRIONA*

Na początku byłem mocno zawiedziony. Motywem przewodnim cyklu jest przewidywanie, jaki ruch wykona wróg. W pierwszym tomie przewidywanie zdarzało się co chwilę, do tego zawsze się sprawdzało. Było to bardzo uciążliwe, dlatego oryginalnie dałem temu tomowi ocenę 4/10.

Zauważyć muszę, że cykl bardzo oddalił się od Achai pod względem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Może i fabuła nie jest super zawiłą, lecz Jim Butcher wykonał kawał dobrej roboty pisząc "fantastyczny kryminał". Podejście do magii, do tworzenia mikstur jest nietypowe i wywołuje uśmiech ma twarzy. Polecam serię.

Może i fabuła nie jest super zawiłą, lecz Jim Butcher wykonał kawał dobrej roboty pisząc "fantastyczny kryminał". Podejście do magii, do tworzenia mikstur jest nietypowe i wywołuje uśmiech ma twarzy. Polecam serię.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę porównam do serii "Zwiadowcy". Według mnie dobra jest dla osób zaczynających czytanie dla przyjemności, zwłaszcza młodszych. Fabuła w pewnym stopniu jest przewidywalna, prosta.

Książkę porównam do serii "Zwiadowcy". Według mnie dobra jest dla osób zaczynających czytanie dla przyjemności, zwłaszcza młodszych. Fabuła w pewnym stopniu jest przewidywalna, prosta.

Pokaż mimo to

Okładka książki Tajemny ogień Christi Daugherty, Carina Rozenfeld
Ocena 7,4
Tajemny ogień Christi Daugherty, ...

Na półkach:

Gatunek, do jakiego należy książka określę jako połączenie fantasy w dzisiejszych czasach i romansu. Prędzej spodoba się dziewczynom.

Gatunek, do jakiego należy książka określę jako połączenie fantasy w dzisiejszych czasach i romansu. Prędzej spodoba się dziewczynom.

Pokaż mimo to