Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Życie Sus” Jonasa T. Bengtssona to książka o bardzo skandynawskim klimacie. Nie czytałam książek skandynawskich autorów, ale wszystkie były w pewnym stopniu do siebie podobne i z pewnością charakterystyczne. Jest mrocznie i ciężko, surowo i pesymistycznie. Ale historia jest tak skonstruowana, że trzyma w napięciu i nie można się oderwać. W tej książce poznajemy Sus – małą, słabą fizycznie, ale niezwykle wytrwałą. Wyznacza sobie różne testy, które w założeniu mają hartować zarówno jej ciało, jak i ducha. Testy Sus stają się coraz trudniejsze, a my jej w tej drodze towarzyszymy. Jeśli chodzi o moje odczucia, to książka bardzo mi się podobała. Jej ciężki klimat zauroczył mnie, ale też trochę przygniótł. Z pewnością tego typu książki wpasowują się w mój gust, jednak zdecydowanie potrzeba od nich wytchnienia. Żeby poukładać sobie myśli w głowie, bo przy lekturze pojawia się ich natłok. I żeby uspokoić szalejące emocje, bo – znowu – będzie ich dużo.

„Życie Sus” Jonasa T. Bengtssona to książka o bardzo skandynawskim klimacie. Nie czytałam książek skandynawskich autorów, ale wszystkie były w pewnym stopniu do siebie podobne i z pewnością charakterystyczne. Jest mrocznie i ciężko, surowo i pesymistycznie. Ale historia jest tak skonstruowana, że trzyma w napięciu i nie można się oderwać. W tej książce poznajemy Sus – małą,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka naprawdę wyróżnia się spośród innych przeznaczonych dla młodzieży. Trochę trudno było mi wejść w tę historię, ale potem absolutnie mnie kupiła. A końcówka wbiła mnie w fotel.

Ta książka naprawdę wyróżnia się spośród innych przeznaczonych dla młodzieży. Trochę trudno było mi wejść w tę historię, ale potem absolutnie mnie kupiła. A końcówka wbiła mnie w fotel.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To była naprawdę przeurocza i przyjemna książka. Doceniam też nawiązania do kultury fandomów. Po przeczytaniu książki aż żał¨ję, że Starfield nie jest prawdziwe :(

To była naprawdę przeurocza i przyjemna książka. Doceniam też nawiązania do kultury fandomów. Po przeczytaniu książki aż żał¨ję, że Starfield nie jest prawdziwe :(

Pokaż mimo to


Na półkach:

Podobało mi się, ale po takich wysokich ocenach spodziewałam się czegoś lepszego. A to była... zwykła młodzieżówka. Przyjemna, ale nienadzwyczajna. Myślę, że sięgnę po następne tomy, bo jestem zaintrygowana!

Podobało mi się, ale po takich wysokich ocenach spodziewałam się czegoś lepszego. A to była... zwykła młodzieżówka. Przyjemna, ale nienadzwyczajna. Myślę, że sięgnę po następne tomy, bo jestem zaintrygowana!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem tuż po przeczytaniu tej książki i muszę przyznać, że podziwiam Kapuścińskiego. Za to jak pisał, jak umiał oddać w słowach tragizm i beznadzieję wojny. Takie książki powinno się od czasu do czasu czytać. Bo otrzeźwiają. Pokazują absolutnie niekolorową rzeczywistość- w której ludzie biegają z karabinami i strzelają do siebie, tylko dlatego, że zostali zwerbowani do tego, czy innego ugrupowania. Kapuściński daje nam posmakować wojny- to nie jest nic przyjemnego. Na wojnie dziękuje się za każdy kolejny dzień życia. W jednej godzinie można żartować, a w drugiej już nie żyć. Podobał mi się też moment, w którym pisał, że on nie może pisać o historii ludzi, których nie poznał i niczego z nimi nie przeżył.

Jestem tuż po przeczytaniu tej książki i muszę przyznać, że podziwiam Kapuścińskiego. Za to jak pisał, jak umiał oddać w słowach tragizm i beznadzieję wojny. Takie książki powinno się od czasu do czasu czytać. Bo otrzeźwiają. Pokazują absolutnie niekolorową rzeczywistość- w której ludzie biegają z karabinami i strzelają do siebie, tylko dlatego, że zostali zwerbowani do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moją ulubioną częścią serii pozostaje Tropiciel, ale przy tym tomie też dobrze się bawiłam.

Moją ulubioną częścią serii pozostaje Tropiciel, ale przy tym tomie też dobrze się bawiłam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Coś takiego jest w książkach Gier, że uwielbiam je już od pierwszych zdań. Tak się stało i tym razem. Pokochałam głównych bohaterów- roztrzepaną Fanny (chętnie bym się z nią zaprzyjaźniła!), Bena i przystojnego Tristana. Akcja mnie pochłonęła, a opisy zaśnieżonych Alp i tytułowego hotelu działały na wyobraźnię.

Coś takiego jest w książkach Gier, że uwielbiam je już od pierwszych zdań. Tak się stało i tym razem. Pokochałam głównych bohaterów- roztrzepaną Fanny (chętnie bym się z nią zaprzyjaźniła!), Bena i przystojnego Tristana. Akcja mnie pochłonęła, a opisy zaśnieżonych Alp i tytułowego hotelu działały na wyobraźnię.

Pokaż mimo to

Okładka książki Laponia. Wszystkie imiona śniegu Adam Biernat, Marta Biernat
Ocena 5,3
Laponia. Wszys... Adam Biernat, Marta...

Na półkach:

Bardzo mi się podobało, aż mam ochotę wybrać się w te mroźne tereny!

Bardzo mi się podobało, aż mam ochotę wybrać się w te mroźne tereny!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uważam, że to fenomenalna historia, niestety z trochę zmarnowanym potencjałem. Coś mi w niej przeszkadzało- czy to język, czy styl pisania. Nie mogłam się wkręcić z początku, ale końcówka już barz
dziej mnie wciągnęła. Mimo wszystko polecam po nią sięgnąć, bo zaginięcie Agathy Christie to wydarzenie, które do dziś owiane jest tajemnicą.

Uważam, że to fenomenalna historia, niestety z trochę zmarnowanym potencjałem. Coś mi w niej przeszkadzało- czy to język, czy styl pisania. Nie mogłam się wkręcić z początku, ale końcówka już barz
dziej mnie wciągnęła. Mimo wszystko polecam po nią sięgnąć, bo zaginięcie Agathy Christie to wydarzenie, które do dziś owiane jest tajemnicą.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Witajcie, przychodzę do Was po raz pierwszy z recenzją książki, którą otrzymałam od wydawnictwa. Nie mogłam się doczekać jej przeczytania. Czy spełniła moje oczekiwania? Przekonajcie się, czytając poniższą recenzję :) Bohaterem powieści "Drogi Martinie" autorstwa Nic Stone jest czarnoskóry siedemnastoletni Justyce, który świetnie się uczy, jest dobrym chłopakiem i ma wielkie plany na przyszłość. Jednak na każdym kroku spotyka trudności w ich realizacji- od mniejszych aż po takie, w wyniku których ląduje przyciśnięty do ziemi i skuty kajdankami. Żeby dać upust żalowi i złości, zaczyna pisać listy do osoby, którą podziwia- wielebnego Martina Luthra Kinga.

Może zacznę od plusów tej książki. Z całą pewnością pomysł z pisaniem listów był świetny, zwłaszcza, że Martin Luther King to bardzo ciekawa postać historyczna. I rzeczywiście listy są chyba najlepszą częścią tej książki. Książkę czyta się bardzo dobrze i szybciutko, bo mi (a ja czytam powoli) zajęła tylko kilka godzin.

Niestety nie mogę powiedzieć, że szczególnie polubiłam bohaterów. Kiedy już wydawało mi się, że są okay, robili coś tak denerwującego, że wytrzeszczałam oczy ze zdumienia. Jednak rzeczą, która najbardziej mi przeszkadzała w tej książce, była totalna i absolutna polityczna poprawność. Naprawdę, czasami padały tam takie teksty, że miałam ochotę rzucić "Drogim Martinem"o ścianę. Temat rasizmu można przedstawić w autentyczny i skłaniający do refleksji sposób, czego dowodzi na przykład poruszająca tę tematykę Angie Thomas w "The hate u give", które pokazuje to zagadnienie z różnych perspektyw i zagłębia się w nie. Niestety Nic Stone potraktowała ten temat powierzchownie i zamiast walczyć ze stereotypami rasowymi, sama się nimi posługuje (np. biały bogaty chłopak= rasista i ignorant). Mam wrażenie, że po prostu stwierdziła, że napisze książkę- i napisała, bez głębszego przemyślenia, pracy i nakładania poprawek. Wielka szkoda, bo książka miała szansę mieć mocny i wartościowy przekaz.

Podsumowując- dobry pomysł, złe wykończenie. To debiut tej autorki, więc miejmy nadzieję, że w przyszłości jej prace będą tylko lepsze. Mimo tego, że książka mnie zawiodła, polecam wam przeczytać. Zawsze warto samemu się przekonać i mieć własne zdanie, zwłaszcza że książka jest krótka i szybko ją łykniecie.

Witajcie, przychodzę do Was po raz pierwszy z recenzją książki, którą otrzymałam od wydawnictwa. Nie mogłam się doczekać jej przeczytania. Czy spełniła moje oczekiwania? Przekonajcie się, czytając poniższą recenzję :) Bohaterem powieści "Drogi Martinie" autorstwa Nic Stone jest czarnoskóry siedemnastoletni Justyce, który świetnie się uczy, jest dobrym chłopakiem i ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest niezwykła. Świetnie napisana, przejmująca i bardzo ciekawa. Pozwala sobie uświadomić jak mało wie się o Afryce: przede wszystkim o jej burzliwej i krwawej historii, a także kulturze i życiu tamtejszych ludzi. Bardzo polecam, choć jest dosyć ciężka i trzeba robić przerwy przy czytaniu, bo straszne opisywane tam wydarzenia trochę przytłaczają.

Ta książka jest niezwykła. Świetnie napisana, przejmująca i bardzo ciekawa. Pozwala sobie uświadomić jak mało wie się o Afryce: przede wszystkim o jej burzliwej i krwawej historii, a także kulturze i życiu tamtejszych ludzi. Bardzo polecam, choć jest dosyć ciężka i trzeba robić przerwy przy czytaniu, bo straszne opisywane tam wydarzenia trochę przytłaczają.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Magnus i jego dzielna drużyna z piętra dziewiętnastego wyruszają, by ocalić świat od Ragnaroku. Muszą przepłynąç nieprzyjazne morza na żółtym statku, stoczyć walkę z olbrzymami i innymi złowrogimi stworami, a po drodze ukraść parę rzeczy.
Jeżeli chodzi o fabułę- nie mam raczej zastrzeżeń. Akcja dobrze zbudowana, wciąga, przyjemnie się czyta. Podobały mi się niektóre zabiegi zastosowane w tej książce. Ale wiadomo, że w takich powieściach końcówka zazwyczaj jest przewidywalna.
Bohaterowie- niektórzy mnie denerwowali. Szczególnie Alex- mam wrażenie, że Wujek Rick chciał stworzyć zupełnie nowy rodzaj postaci-taką, która nie jest definiowana przez swoją płeć. W praktyce trochę mu to nie wyszło, bo pod pseudo "charakterkiem" Alex kryje się bezbarwna postać. Ja nie potrafiłam jej polubić. Z resztą bohaterów nie miałam problemu. Najbardziej pokochałam Magnusa, Blitza i Heartha- Golden trio, które było moim ulubieńcem już od samego początku serii.
Czego mi zabrakło?- uhh... Tu nastąpi dłuższy wywód.
Po przeczytaniu pierwszych dwóch tomów, byłam zachwycona. Cieszyłam się, że Rick Riordan jest znów formie. "Miecz lata" i "Młot Thora" tchnęły świeżością i nowością, wszystko było przemyślane. Miałam nadzieję, że "Statek umarłych" będzie trzymał poziom, ale niestety się zawiodłam. Mam wrażenie, że Wujek Rick pisze ostatnio na szybko, żeby tylko wydać kolejną książkę. Ucieka się do swoich starych sztuczek, wyciąga znów Percy'iego- serio, chłopie-zostaw biednego chłopaka w spokoju, już wystarczająco dużo razy ocalił świat. W "Statku umarłych" jego pisarskiej formie daleko do czasów PJ czy "Miecza lata". Czuję się trochę zawiedziona, bo jestem jego ogromną fanką i chciałabym, żeby jego warsztat jeszcze się rozwinął, a nie stał w miejscu. Dlatego tak wielkie nadzieje pokładałam w serii o Magnusie- to naprawdę było coś zupełnie nowego i nadzwyczajnego.Być może właśnie dlatego czuję duży niedosyt- oczekiwałam czegoś lepszego, a dostałam... no "Statek umarłych". Moja ocena- 6/10( z sympatii do tej serii)

Magnus i jego dzielna drużyna z piętra dziewiętnastego wyruszają, by ocalić świat od Ragnaroku. Muszą przepłynąç nieprzyjazne morza na żółtym statku, stoczyć walkę z olbrzymami i innymi złowrogimi stworami, a po drodze ukraść parę rzeczy.
Jeżeli chodzi o fabułę- nie mam raczej zastrzeżeń. Akcja dobrze zbudowana, wciąga, przyjemnie się czyta. Podobały mi się niektóre zabiegi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystkiego najlepszego kochane kobiety! ❤
Dziś krótko o książce ze zdjęcia ❤
"Wybacz mi, Leonardzie" to piękna książka, która porusza trudne tematy. Mowa tu o samobójstwie, wierze, nietolerancji i dręczenia wśród nastolatków. Akcja nie jest tu skomplikowana i zaskakująca, Matthew Quick skupia się bardziej na emocjach głównego bohatera, na jego głębokim smutku i retrospekcjach, które pokazują, co doprowadziło Leonarda do tego stanu. Widzimy tu jak okrutni mogą być ludzie. Zimni. Obojętni. Ta lektura mocno gra na emocjach i pokazuje brutalną prawdę o naszym gatunku. Mimo wszystko niesie też trochę nadziei, światła wśród mroku. Mówi, że na świecie mimo wszystko jest pełno dobrych osób i każdy z nas może zbudować szczęśliwą pszyszłość.
To już druga książka Quicka, którą czytałam i muszę przyznać, że potrafi on kreawać naprawdę niezwykłych bohaterów. Leonard jest dziwakiem, jest inny, wymyka się poza schematy. Uwielbiam takie wyraziste, charakterystyczne postacie. Z nim bardzo się zżyłam, a jego cierpienie udzielało się mi, przez czas czytania tej książki myślałam i postrzegałam świat jak on.
Podsumowując- jest to niezwykła książka, którą polecam szczególnie ludziom wrażliwym. Moja ocena: 8.5/10

Wszystkiego najlepszego kochane kobiety! ❤
Dziś krótko o książce ze zdjęcia ❤
"Wybacz mi, Leonardzie" to piękna książka, która porusza trudne tematy. Mowa tu o samobójstwie, wierze, nietolerancji i dręczenia wśród nastolatków. Akcja nie jest tu skomplikowana i zaskakująca, Matthew Quick skupia się bardziej na emocjach głównego bohatera, na jego głębokim smutku i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całkowicie zakochałam się w świecie Magonii. Podoba mi się zarówno pomysł na podniebną krainę, gdzie można poczuć wiatr we włosach i wolność naa skórze, jak i samo zaprezentowanie niniejszego. Język tej książki również jest absolutnie zachwycający. Bardzo polecam, ta książka ma w sobie coś prawdziwie pięknego.

Całkowicie zakochałam się w świecie Magonii. Podoba mi się zarówno pomysł na podniebną krainę, gdzie można poczuć wiatr we włosach i wolność naa skórze, jak i samo zaprezentowanie niniejszego. Język tej książki również jest absolutnie zachwycający. Bardzo polecam, ta książka ma w sobie coś prawdziwie pięknego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Według mnie najsłabsza z całej serii, mimo wszystko warta przeczytania. Szkoda, że to już koniec. Nie ma drugiej takiej serii :(

Według mnie najsłabsza z całej serii, mimo wszystko warta przeczytania. Szkoda, że to już koniec. Nie ma drugiej takiej serii :(

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo styl pisania Agaty Christie. "I nie było już nikogo" jest książką dość przerażającą, jak dla mnie. Dziesięć osób siedzi na bezludnej wyspie. Po kolei dochodzi do strasznych zbrodni. A z tej wyspy nie ma ucieczki. Powieść bardzo mi przypadła do gustu. wciągnęłam się i rzeczytałam w jedno popołudnie.

Bardzo styl pisania Agaty Christie. "I nie było już nikogo" jest książką dość przerażającą, jak dla mnie. Dziesięć osób siedzi na bezludnej wyspie. Po kolei dochodzi do strasznych zbrodni. A z tej wyspy nie ma ucieczki. Powieść bardzo mi przypadła do gustu. wciągnęłam się i rzeczytałam w jedno popołudnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Agatha Christie ma lepsze i gorsze książki. Ta z pewnością należy do najwspanialszych. Akcja potwornie trzyma w napięciu. I jest jeszcze mój ukochany Poirot. Jak zwykle, swoją osobowością dodaje smaczku całej historii.

Agatha Christie ma lepsze i gorsze książki. Ta z pewnością należy do najwspanialszych. Akcja potwornie trzyma w napięciu. I jest jeszcze mój ukochany Poirot. Jak zwykle, swoją osobowością dodaje smaczku całej historii.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początek strasznie się dłużył. Ale potem akcja naprawdę nabrała tempa. Niesamowita historia ze świetnie wykreowanymi postaciami. A tytułowy Książę Mgły jest po prostu przerażający. Czytajcie, ludzie czytajcie tę książkę ! :D

Początek strasznie się dłużył. Ale potem akcja naprawdę nabrała tempa. Niesamowita historia ze świetnie wykreowanymi postaciami. A tytułowy Książę Mgły jest po prostu przerażający. Czytajcie, ludzie czytajcie tę książkę ! :D

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu "19 razy Katherine" nie spodziewałam się wiele po tej książce. A naprawdę mi się podobała. Może tylko trochę Ben mnie denerwował tymi swoimi tekstami, ale " Papierowe miasta" dostają wysokie 8/10 :)

Po przeczytaniu "19 razy Katherine" nie spodziewałam się wiele po tej książce. A naprawdę mi się podobała. Może tylko trochę Ben mnie denerwował tymi swoimi tekstami, ale " Papierowe miasta" dostają wysokie 8/10 :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Prześwietnie i dowcipnie Durrell opowiada o swoich fantastycznych zwierzakach i krewnych. polecam!

Prześwietnie i dowcipnie Durrell opowiada o swoich fantastycznych zwierzakach i krewnych. polecam!

Pokaż mimo to