-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2016-11-10
2013-07-27
2015-01-01
2011-10-03
2013-10-27
„Jak głoszą litery z kamienia,
Wyrocznia jej los odmienia:
Ta Druga zasiądzie na tronie,
By w zdrady zanurzyć się tonie.
Dwie z życia złożone ofiary
Bez grzechu, bez winy, bez kary.
By zbudzić Dziewiątą z jej mary.”*
Trochę się już przejadł czytelnikom temat wampirów. Cóż, ile można spotykać tych bladolicych acz przystojnych podstarzałych młodzieńców. Jak często można z bijącym sercem odczytywać podobne sceny pierwszego ukąszenia. Jak długo czytelniczki będą utożsamiać się z tymi naiwnymi a zarazem odważnymi ludzkimi dziewczętami?
Kiedy kolejna pozycja przestaje być niesamowitą przygodą, a jedynie przewidywalną opowieścią, przeważnie nadchodzi czas na przerwę. W ruch pędzi machina wydawnicza, bo ile można odgrzewać ten sam fabularny kotlet? Jak grzyby po deszczu na sklepowych półkach pojawiają się dystopie, antyutopie, syreny, duchy, przepowiednie czy odyseje kosmiczne.
A wśród nich nieśmiertelny wampir cierpliwie (w końcu ma całą wieczność) czeka z kolejnym ukąszeniem.
I oto proszę, z lekkim opóźnieniem, na nasz rynek zawitał wampir. Podobno brytyjski Zmierzch.
Zatarłam ręce z kpiącym uśmieszkiem i czekałam na premierę „Mrocznej bohaterki”. Ciekawa jestem reakcji fanów Zmierzchu, będzie krytyka, czy może pochwała twórczości Abigaile Gibbs? Zastanawiałam się czym mnie ta książka zaskoczy i czy wytrzymam do końca z kolejnym wcieleniem Belli i Edwarda.
Niezbyt wyobrażałam sobie całą tę historię, a opis nie był jakiś zachwycający. Czy powieść jest „drugim” „Zmierzchem”?
Nie.
To prawda:
Wampiry – są. Ludzka istota o niewinnym sercu – jest. Wybuch namiętność przeciw rozsądkowi – oczywiście, że jest. I na tym podobieństwa się kończą. Większość książek o wampirach zawiera ten wzór, często te bez wątku paranormalnego również.
Lubię wampiry, zwłaszcza te, które gryzą. Z nimi jest gwarantowana zabawa i są o wiele ciekawsze od tych, które jakimś cudem nie mają problemów z krwią. „Mroczna bohaterka” to powieść, która nie robi z przedstawicieli krwiopijców kolejnych laleczek o złotych niebijących serduszkach. Mamy drapieżców, istoty które zabijają by przetrwać i ludzi. A wiadomo ludzie zawsze sprawiają problemy, a to ich serce zbyt szybko bije, a to znów krew zbyt pyszna. I zawsze przy tego typu powieściach, jest walka dobra ze złem, uczucie, które się rodzi nie tam gdzie powinno i przepowiednia komplikująca wszystkim życie.
Martwiłam się jak też autorka wybrnie z tego całego zamieszania na Trafalgar Square, z tak dobrze nam znanej legendy wampira i jak potoczy się fabuła, przy tak przewidywalnej konstrukcji powieści. Myślę, że wątek tajemniczych przepowiedni jest strzałem w dziesiątkę i zapowiada wiele interesujących możliwości w kontynuacji serii.
„ – Następnym razem proszę mnie uprzedzić! – A potem zrobiła krok do przodu zamiast do tyłu i specjalnie mnie nadepnęła.
Zamknąłem spokojnie oczy.
- Zdajesz sobie sprawę, że nie czuję bólu?
- Zdajesz sobie sprawę, że jesteś nieznośny?
- Widać oboje tak mamy?”*
Zarówno Violet jak i Kaspar potrafili mnie nieźle zirytować. Najbardziej denerwującą cechą Vi był jej płacz, czasami miałam wrażenie, że jeśli nie wie co zrobić lub nie ma pomysłu na siebie, to po prostu płacze. Za mało w tej bohaterce stanowczości i walki – zwyczajna nijaka nastolatka. Kaspar spełniał wszystkie wymogi bycia wampirem – oczywiście musiał być nieziemsko przystojny, mieć powodzenie u płci przeciwnej i z niego korzystać i oczywiście był totalnym aroganckim palantem (dość często). Zabrakło mi w nim „drugiego dna”, był wampirem i jak wampir się zachowywał, tłumacząc iż przecież musi zabijać by się żywić.
Takie wyjaśnienia nie zaspokoiły mojej ciekawości, chciałam poznać jego wnętrze, cóż chyba zapomniałam iż wampiry duszy nie posiadają.
Akcja powieści jest wartka, mknie szybko do przodu. Nie jest to powieść, gdzie z zaskoczenia nad przebiegiem akcji nie będziemy mogli wysiedzieć na miejscu. To takie czytadło o wampirach z romansem i niebezpieczeństwem w tle. Myślę, że „Kolacja z wampirem” przypadnie do gustu wielu czytelniczkom. W sam raz na zbliżające się Halloween - dla czytelniczek o delikatnych nerwach;)
* "Mroczna bohaterka. Kolacja z wampirem"
„Jak głoszą litery z kamienia,
Wyrocznia jej los odmienia:
Ta Druga zasiądzie na tronie,
By w zdrady zanurzyć się tonie.
Dwie z życia złożone ofiary
Bez grzechu, bez winy, bez kary.
By zbudzić Dziewiątą z jej mary.”*
Trochę się już przejadł czytelnikom temat wampirów. Cóż, ile można spotykać tych bladolicych acz przystojnych podstarzałych młodzieńców. Jak często można z...
2014-08-29
2010-10-07
2014-04-13
2011-06-07
2010-12-03
2010-12-05
2010-12-04
2013-04-15
Ciszę przerywa przepełniony strachem okrzyk.
W panice zrywasz się do biegu.
Nadpalone skrawki papieru unoszą się dookoła na wietrze.
Niczym płatki śniegu pod twoje stopy powoli osuwają się pióra.
Wiesz, że twoje minuty są policzone.
Przerażenie paraliżuje całe twoje ciało.
Przed tobą stoi ON.
Pełen dumy i chwały.
Nienawistnym spojrzeniem szybko omiata twoją sylwetkę.
Jego olbrzymie białe skrzydła poruszają się powoli.
Istota, do której w dzieciństwie wznosiłeś modlitwy…
Właśnie wydała na ciebie wyrok…
„W nowym świecie nocą zawładnęły istoty, których obawiają się nawet najgroźniejsze gangi”*
Postapokaliptyczna wizja świata opisana przez Susan Ee w „Angelfall” ukazuje przed nami mroczną przyszłość naszej planety. Na ziemi zapanował chaos, z wielu miast pozostały zgliszcza, z zaawansowanej technologii jedynie wspomnienia. Ocaleni ludzie w popłochu schowali się przed najeźdźcą, niewielu ma odwagę wyjść na ulicę w obawie przed schwytaniem. Za dnia w zrujnowanych miastach grasują uliczne gangi, odbierając pożywienie słabszym. Nocą, nawet najodważniejszy prześladowca chowa się w ruinach drżąc przed NIMI. Pojawiają się tuż po zapadnięciu mroku, z lekkim podmuchem wiatru, wśród opadających piór.
Anioły.
Istoty, do których modlitwy przynosiły nam ukojenie. Niewinne postaci ze złotymi aureolami w białych szatach, symbolizujące miłosierdzie i dobro. Niech was nie zwiedzie ten opis, anioły z waszych snów nie istnieją. Nie są ani dobre, ani tym bardziej miłosierne. Niszczą i ranią nie zważając na skutki. Nie mają w sobie współczucia ani litości, a ich misją jest podbój Ziemi i podporządkowanie sobie jej mieszkańców.
„Angelfall” jest pierwszą powieścią, w której mam do czynienia z zupełnie inną wersją aniołów. Ukazane przez autorkę istoty bardzo przypadły mi do gustu. W końcu pewien powiew świeżości w książkach o tego typu tematyce.
Jak przystało na powieść dla młodzieży mamy tutaj główną bohaterkę – Penryn, która nagle znajduję się w centrum niesamowitych i przerażających wydarzeń (jakby już sama zagłada świata nie wystarczyła); anioła – Raffe, który nie jest kolejnym złotym chłopcem, tak uwielbianym przez mdlejące nastolatki (dziękuję!); świat chylący się ku upadkowi (biedna Ziemia, tyle wycierpiała w tych wszystkich powieściach). Jednym słowem debiutanckie dzieło pani Ee zawiera w sobie wszystko, co tak lubimy, a na dodatek wyróżnia się ciekawą okładką i odmienionymi nie do poznania Aniołami.
„- Czy rozczulanie się nad sobą rzeczywiście poprawia ludziom samopoczucie?(…)
- Nie rozczulam się nad sobą.
- Oczywiście, że nie. Taka dziewczyna jak ty? Podróżująca w towarzystwie takiego półboskiego wojownika jak ja?(…)
- Robisz sobie żarty, czy co?
- Nigdy nie żartuję na temat mojego statusu półboskiego wojownika.
- O. Mój. Boże. Ależ z ciebie nadęte ptaszysko. (…)”*
Penryn jest interesującą główną bohaterką, nie dość że ma na głowie matkę „wariatkę” oraz chorą siostrę (praktycznie robi za głowę rodziny), to jeszcze nie użala się nad sobą ale stawia czoła przeciwnością jakie pojawiają się na jej drodze. Jest inteligentna, odważna i silna – przeciwieństwo wielu książkowych bohaterek.
Raffe, jest postacią, którą bardzo polubiłam (nic dziwnego) – nie jest wymuskanym kolesiem, aniołkiem udającym złego chłopca, o nie! Jest zły, ale w granicach normy, ma swoje tajemnicy, jest trochę zagubiony i uparty. Mogłabym dużo o nim napisać, ale nie chcę wam psuć zabawy podczas czytania.
Wizja świata po apokalipsie stworzona przez autorkę jest szczegółowo dopracowana. Podczas czytania miałam wrażenie jakbym dzieliła los z bohaterami, byłam w stanie wyobrazić sobie pełne gruzu ulice oraz opuszczone budynki.
Książkę czytało mi się tak szybko iż z żalem przewróciłam ostatnią stronę. Historia mnie pochłonęła i nie pozwoliła ani na chwilę oderwać od siebie myśli. Chciałabym jak najszybciej poznać dalsze losy bohaterów – niestety muszę uzbroić się w cierpliwość.
Przerażająca opowieść o upadku świata, który znamy. Polecam!
Ciszę przerywa przepełniony strachem okrzyk.
W panice zrywasz się do biegu.
Nadpalone skrawki papieru unoszą się dookoła na wietrze.
Niczym płatki śniegu pod twoje stopy powoli osuwają się pióra.
Wiesz, że twoje minuty są policzone.
Przerażenie paraliżuje całe twoje ciało.
Przed tobą stoi ON.
Pełen dumy i chwały.
Nienawistnym spojrzeniem szybko omiata twoją sylwetkę.
Jego...
2012-11-18
Zawiodłam się. Miałam nadzieję, że autorka mnie czymś zaskoczy. Niestety... książka jak dla mnie nie wniosła nic szczególnego do całej serii, równie dobrze mogłoby jej w ogóle nie być. Ever zaczyna działać mi na nerwy. Mam nadzieję, że następny tom będzie lepszy:)
Cała recenzja --> http://books-spirit.blogspot.com/2011/10/miosc-nigdy-nie-umiera.html
Zawiodłam się. Miałam nadzieję, że autorka mnie czymś zaskoczy. Niestety... książka jak dla mnie nie wniosła nic szczególnego do całej serii, równie dobrze mogłoby jej w ogóle nie być. Ever zaczyna działać mi na nerwy. Mam nadzieję, że następny tom będzie lepszy:)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCała recenzja --> http://books-spirit.blogspot.com/2011/10/miosc-nigdy-nie-umiera.html