Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Przyjemna lektura.

Przyjemna lektura.

Jestem pewien że więcej nie będę kierował się opinią publiczną i ocenami danej książki! Ochy i achy kierowane w stronę powieści "Chemia Śmierci" sprawiły że nie mogłem się doczekać tej książki! Gdzieś w połowie marzyłem aby się wreszcie skończyła! Dotrwałem do końca! Nudaaaaa!

Jestem pewien że więcej nie będę kierował się opinią publiczną i ocenami danej książki! Ochy i achy kierowane w stronę powieści "Chemia Śmierci" sprawiły że nie mogłem się doczekać tej książki! Gdzieś w połowie marzyłem aby się wreszcie skończyła! Dotrwałem do końca! Nudaaaaa!

Akcja powieści „Uciekinier” toczy się w roku 2025. Opowiada historię Bena Richards’a, zdesperowanego męża i ojca swojej osiemnastomiesięcznej córeczki, którego nie stać na leczenie jej ciężkiej choroby. Ben postanawia wystąpić w najpopularniejszym amerykańskim programie reality show, emitowanym 24 godziny na dobę, a którego stawką jest miliard „nowych” dolarów. Ben musi zrobić tylko jedno – przeżyć! Przeżyć 30 dni, będąc ściganym przez grupę wytrenowanych łowców, społeczeństwo, które w czasach biedy i ubóstwa jest w stanie za niewielką cenę wyjawić miejsce pobytu uciekiniera, oraz śledzonym przez kamery programu telewizyjnego.

Jak by nie było tytuł „Uciekinier” kinomanom kojarzy się głównie z hitem lat 80-tych z Arnim Schwarzenegger’em w roli głównej. I prawidłowo. Albowiem jak się okazuje film ten zrealizowany został na podstawie właśnie powieści „Króla”. Książka została napisana w roku 1982, natomiast jej kinowa wersja weszła na ekrany kin pięć lat później. Dlaczego o tym piszę? Już wyjaśniam. Tak jak wspomniałem „Uciekinier” w reżyserii Paul’a Michael’a Glaser’a okazał się hitem lat 80-tych. Nawet dzisiaj pomimo kiczowatej gry aktorskiej A. Schwarzenegger’a, porównywalnej do gry braci Mroczków w „M jak Miłość”, oraz nieporównywalnych do dzisiejszych czasów efektów specjalnych, film ten zbiera na FilmWeb’ie całkiem pozytywne oceny. Jako miłośnik filmów i dobrego kina akcji, oglądałem go już na pewno dobrych kilka razy, dlatego niejednokrotnie będąc w księgarni i widząc pozycję Kinga o tytule „Uciekinier” na półce, jakoś mnie nie ciągnęło do przeczytania historii, którą znam z filmu i widziałem kilka razy. Jednak…los zechciał, że książka chcąc nie chcąc trafiła w moje łapki dzięki uprzejmości mojej S:*. Ładna okładka najnowszego wydania, jak na Kinga, bardzo cienka książka, bo zawierająca tylko coś ponad 300 stron, oraz krótkie dwu-, trzystronicowe rozdziały sprawiły, że wziąłem się za nią już następnego dnia. I powiem Wam moi drodzy – mega dobrze się przy niej bawiłem. Powieść „Uciekinier” skończyłem w niecały jeden dzień i nie wiem czy to z powodu prostego języka i braku nużących opisów (co, u Kinga często się zdarza), czy ze względu na jej mało stronicowość. Jedno wiem na pewno – historia Bena Richardsa, bohatera książki, wciągnęła mnie bez reszty i nie odłożyłem tej powieści na półkę, dopóki nie przekręciłem ostatniej kartki książki.

Zapytacie pewnie co, mnie tak w tej książce urzekło, skoro jej historię znam na pamięć już z filmu? Otóż to, że historia zawarta filmie i ta z książki to zupełnie, ale to zupełnie inna fabuła. Ja rozumiem, że filmowy „Uciekinier” to tylko film „na podstawie”, a nie ekranizacja, ale Dżizasss!, oprócz nazwiska głównego bohatera i kilku nazwisk drugoplanowych, książka i film to są zupełnie dwie różne historie. Jakież było moje zdziwienie (dodam, że bardzo pozytywne zdziwienie), gdy już po kilku rozdziałach okazało się, że cała fabuła, przygody głównego bohatera i zakończenie książki, są czymś, czego nie znam i czego już nie widziałem.

Różnicę książki i filmu są ogromne. Film przedstawia bohatera, jako wrobionego w masowe morderstwo prawie 1500-set niewinnych osób policjanta, który staję przed możliwością „wyczyszczenia sobie konta” jeżeli tylko przeżyje i wygra teleturniej „Uciekinier”. Książka jednak tak jak wspomniałem na początku, zmusza bohatera do uczestniczenia w tymże programie, ze względu na śmiertelną chorobę córki. 1:0 dla wersji książkowej! Kolejną różnicą jest to, że reality show filmowego „uciekiniera” odbywa się na uprzednio przygotowanych arenach, za które posłużyło kilka przecznic zdewastowanego miasta. Książkowy „uciekinier” posiada tylko i wyłącznie jedną arenę, jaką jest cały świat! Ben Richards może się ukrywać i uciekać dosłownie wszędzie, używając do tego dowolnego środka lokomocji i uciekając się do każdego sposobu przeżycia. Od zaopatrzenia się w cały arsenał broni, po wzięcie na przykład zakładnika, aby w ten sposób zapewnić sobie wyjazd z kraju. 2:0 dla wersji książkowej! Tak, więc jak widzicie, chociażby tylko te dwie różnice pomiędzy książką a filmem, sprawiają, że w obydwu fabuła to całkiem inna bajka. Od razu zdradzę, że oczywiście książka kładzie film na łopatki. Ciężki klimat. Przerażająca wizja świata stworzona przez „Króla”. Brutalne programy telewizyjne. Społeczeństwo podzielone na bogatych, którzy żądzą tym światem i ubogich żyjących w skrajnej nędzy. Wciągająca historia ojca pragnącego tylko zdrowia swojej ukochanej córki. Ojca, który dla niej jest w stanie poświecić życie swoje i innych. Ojca, który nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć ten cel. Niesamowita, trzymająca czytelnika w napięciu powieść, której zwroty akcji i samo zakończenie, zaskoczy wielu z Was. Jak dla mnie jedna z najlepszych książek w dorobku Stephen’a Kinga! Gorąco polecam i mam nadzieje na więcej takich perełek. Pozdrawiam.

http://napietnowany.cba.pl/stephen-king-jako-richard-bachman-uciekinier/

Akcja powieści „Uciekinier” toczy się w roku 2025. Opowiada historię Bena Richards’a, zdesperowanego męża i ojca swojej osiemnastomiesięcznej córeczki, którego nie stać na leczenie jej ciężkiej choroby. Ben postanawia wystąpić w najpopularniejszym amerykańskim programie reality show, emitowanym 24 godziny na dobę, a którego stawką jest miliard „nowych” dolarów. Ben musi...