rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Vincent oraz Elżbieta pomimo ogromnej różnicy wieku zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ludzie ich krytykują, a zwłaszcza matka Eli, która jest całkowicie przeciwna temu związkowi. Ela staje przed wyborem - matka czy ukochany. Wybiera ukochanego. Żyje się im razem dobrze, ale pewnego dnia Ela znika. Vincent robi wszystko, aby odzyskać żonę porwaną dla okupu. Czy wspólnie z policją uda im się ją odbić?

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Matusiak, ale jakże przyjemne. Już od samego początku wpadłam w wir historii, która nie pozwoliła mi zmrużyć oka nawet na chwilę. Wspólnie z Vincentem pragnęłam odzyskać Elżbietę. Jednak droga do tego była długa i wyboista.

Vincent Chybicki ma 50 lat i jest szanowanym człowiekiem. Już raz w życiu przeżył tragedię, kiedy jego żona zmarła na raka. Nigdy nie pomyślałby, że może zakochać się w młodszej o 25 lat od niego kobiecie. Ale to była miłość od pierwszego wejrzenia.

Elżbieta Balicka ma 25 lat i jest dobrą kobietą. Vincenta poznaje u niego w gabinecie i tak właśnie zaczęła się ich miłosna przygoda. Nie przeszkadza jej duża różnica wieku, bo jej serce po prostu kocha.

Czy miłość z tak dużą różnicą lat ma szansę przetrwać długie lata? Czy dużo młodsza kobieta w pewnym etapie swoje życia nie pomyśli, że czegoś jej w tym związku brakuje?

Kiedy zostaje porwana bliska nam osoba jesteśmy w stanie zrobić dosłownie wszystko, aby tylko ją odzyskać. Vincent nie waha się ani minuty i postanawia działać. W śledztwie pomaga mu dawny kolega, komisarz Dariusz, znany z dość dużej skuteczności. Jednak porywacze ciągle są o krok przed nimi, a losy Elżbiety się wahają. Czy Vincent odzyska swoją żonę?

„Pozazdrościłem mu tej cudownej beztroski. Poczucia, że życie płynie bez większych zmian, podczas gdy mój świat się skończył i miałem wrażenie, że od jego końca minęło już wiele miesięcy, a rzeczywistość, w której funkcjonuję, nie ma nic wspólnego z przeszłością, w której byłem szczęśliwy, uśmiechnięty i spełniony.”

Życie naprawdę potrafi nas zaskakiwać. Nigdy nie wiemy czym i kiedy. A co zrobić kiedy zaczynają pojawiać się jakieś wątpliwości? Co zrobić jeśli każdy ma inną teorię na temat porwania? Która z nich jest tą prawdziwą? Anna Matusiak umiejętnie namiesza nam w głowie, abyśmy sami mieli te wątpliwości. Czy aby na pewno było to porwanie? A może ktoś to wszystko zaplanował? Dodatkowo dwa zakończenia (sami możemy wybrać, które nam bardziej odpowiada) dają mocno do myślenia. Ja jednak zostaję przy tym pierwszym, bo jakoś wydaje mi się bardziej wiarygodne.

Całość napisana jest prostym językiem, świetnie wykreowani bohaterowie i możliwość poznania wszystkiego z punktu widzenia zarówno Vincentego, Elżbiety jak i Dariusza jest wielkim plusem. Możemy bowiem zagłębić się w psychikę, każdego z nich. Emocji tutaj nie brakuje. Najbardziej ujęła mnie postać Vincentego, który zaparcie walczył o odzyskanie swojej żony, sam przechodząc załamanie.

„Gdzie jest moja żona?” to niezwykle wciągająca historia pokazująca jak bardzo kruche może być życie i że może ono nas zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Historia obok której nie można przejść obojętnie. Polecam.

Vincent oraz Elżbieta pomimo ogromnej różnicy wieku zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ludzie ich krytykują, a zwłaszcza matka Eli, która jest całkowicie przeciwna temu związkowi. Ela staje przed wyborem - matka czy ukochany. Wybiera ukochanego. Żyje się im razem dobrze, ale pewnego dnia Ela znika. Vincent robi wszystko, aby odzyskać żonę porwaną dla okupu. Czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Marek Marcinowski ponownie zabiera nas do bezwzględnego świata w którym to rządzi pieniądz. Andrew Freshet, znany nam już jest z pierwszej części Wiele do stracenia, obecnie zmaga się ze swoją przeszłością i znów próbuje powrócić do miejsca, które dawało mu wiele satysfakcji. Marzy by znów znaleźć się na szczycie, dlatego popada w wir pracy. Ale czy jego rządza czasem nie doprowadzi go do zguby? Czy Freshet w pogoni za pieniądzem nie straci tego co w życiu najważniejsze?

„- W naszym fachu najważniejszy jest wypoczęty umysł. Gdy pozostaje zatroskany piętrzącym się nawałem spraw, nie będziemy mieli z niego wielkiego pożytku. Im większe pieniądze wchodzą w grę, tym chętniej ludzie wiodący pustą egzystencję opartą na kulcie mamony zakładają maski, uprawiając grę pozorów. Ich prawdziwe intencje pozostają głęboko ukryte, a dla zdobycia większej władzy i pieniędzy nie cofną się przed niczym.”

Ludzie często uczestniczą w wyścigu szczurów tak naprawdę zapominając, że to nie pieniądze są w życiu najważniejsze, ale nasze relacje z bliskimi nam osobami. Oddawanie się w 100% jedynie pracy i pięciu się po kolejnych szczeblach kariery, tak naprawdę może okazać się dla nas zgubne. Bo czy warto każdą chwilę naszego życia poświęcać tylko temu, aby móc się wzbogacić. Co z tego, że będziemy mieli ogrom pieniędzy na koncie, jeśli pozostaniemy samotnikami w tym swoim pędzie. W życiu nie można kupić wszystkiego, a z całą pewnością nie szczęścia. Pamiętajmy, że pieniądze szczęścia nie dają, one pozwalają tylko lepiej żyć. Czasem lepiej pozostać biedniejszym, ale z bliskimi u swego boku.

Nasz bohater próbuje się odnaleźć w chaosie własnego życia, czasem z lepszym, a czasem gorszym skutkiem. Poczucie winy i zawodu mobilizują go do tego, aby znów być jednym z najlepszych. Ale czy można być na szczycie, a jednocześnie być szczęśliwym i kochanym? Czy jedno z drugim idzie w parze?

Świat pieniądza od zawsze był brudny i rządził się swoimi prawami. Ludzie by piąć się po szczeblach kariery, byli zdolni posunąć się do wszystkiego. Autor ukazuje nam taki świat, w którym to grube ryby albo osiągają sukcesy albo doświadczają porażek. Ale przede wszystkim próbuje nas skłonić do tego, abyśmy się choć na moment zastanowili czy ta gra jest warta świeczki. Wkraczając w bezwzględny świat biznesu musimy być niezwykle czujni i umieć wytyczać sobie własne cele. Jeśli się zatracimy w tym co robimy, możemy stracić nie tylko zera na koncie, ale jeszcze i siebie samych.

„- Też bym chciał zarabiać dużo i szybko, ale to naprawdę tak nie działa. Giełda jest jak rolnictwo… Jest czas siania i jest czas zbiorów. Po zasianiu trzeba cierpliwie czekać na wzrost roślin, zanim plony dojrzeją. Czasem dosyć długo. Zrozumienie istoty cierpliwości to domena najbardziej doświadczonych, skutecznych graczy.”

Marek Marcinowski stara się nam uświadomić, że to nie praca i zarobki powinny być priorytetem w naszym życiu, bo jeśli faktycznie skupimy się tylko na tym, to nasze życie może nam przecieknąć przez palce, czego my sami nie zauważymy w odpowiednim momencie. Owszem, możemy stawiać sobie cele i dążyć do ich realizacji, ale nie po trupach i nie za wszelką cenę. Skupmy się na nas samych, na otaczającym nas świecie, a nie jedynie na chęci przygarnięcia jak największej fortuny. Życie ucieka zbyt szybko, abyśmy mogli pozwolić sobie na całkowite zatracenie się w tym wyścigu. Zwolnijmy, przystańmy i przeanalizujmy naszą przyszłość, ale nie zapominajmy przy tym o otaczającej nas teraźniejszości.

„Wiele do stracenia. Cienie przeszłości” to kolejna wciągająca, pełna intryg i zaskoczeń historia o świecie wielkich pieniędzy. Ale to także historia, która po raz kolejny skłania nas do refleksji na temat własnego postępowania i własnych priorytetów wyznaczonych w naszym życiu. Koniecznie przeczytajcie.

Marek Marcinowski ponownie zabiera nas do bezwzględnego świata w którym to rządzi pieniądz. Andrew Freshet, znany nam już jest z pierwszej części Wiele do stracenia, obecnie zmaga się ze swoją przeszłością i znów próbuje powrócić do miejsca, które dawało mu wiele satysfakcji. Marzy by znów znaleźć się na szczycie, dlatego popada w wir pracy. Ale czy jego rządza czasem nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Marek Marcinowski powinien być już wam znany z tego, że w swoich bajkach zawsze ukazuje nam jakiś ważny morał i przekaz. Tym razem nie jest inaczej, gdyż w swojej rymowance stara się uświadomić malcom jak ważne jest dbanie o higienę jamy ustnej.

Dzieci od małego są ciekawe świata i wszelkich otaczających ich rzeczy. Rodząc się nie mają jeszcze pojęcia, że przyjdzie im dbać o ząbki, że najpierw pojawią się mleczaki, które i tak wypadną, ale później pojawią się już stałe, które pozostaną z nimi już na zawsze. Jeśli nie będą ich myli i prawidłowo o nie dbali mogą ich nawiedzić „próchniaki”, które do przyjemniaczków nie należą.

Autor w formie wierszowanej bajki stara się przekazać dzieciom najistotniejszą wiedzę na temat mycia zębów. W zabawny sposób pokazuje im również, co się stanie, kiedy tego nie będą robili.
Jedząc ciągle same słodycze nasi malce stają się jeszcze bardziej narażeni na psucie się zębów, a co się z tym wiąże na okropny ból. Bo nie ma chyba gorszego bólu, aniżeli ból zęba.

Ważne również jest, aby dzieci od małego pojawiali się regularnie na wizycie u dentysty. Dentysta nie jest złym człowiekiem, chociaż często tak właśnie może kojarzyć się maluchom ze względu na ból, który może im towarzyszyć. Ale im szybciej zaczniemy ich przyzwyczajać do wizyt u stomatologa, tym szybciej się do nich przyzwyczają i nie będą ich kojarzyć z czymś złym.

„Zęby źle wyszczotkowane?
Próchniaki są uradowane!
Wiercą dziury, niszczą szkliwo
I pracują bardzo żywo.”

Od małego wpajajmy dzieciom jak ważne jest regularne czyszczenie i mycie zębów w celu uniknięcia próchnicy. Namawiajmy ich do częstego szczotkowania zębów.

Nasza bajeczka nie dość, że w zabawny sposób ukazuje skutki walki z próchnicą, to zawiera kolorowe ilustracje wykonane przez Lidię Rózio, które z całą pewnością przyciągną wzrok dzieci i zachęcą do dbania o jamę ustną. Na końcu powieści znajdziemy również pomysły na wspólny czas.

"Dbam o ząbki" to bardzo ważna pozycja wśród małych dzieci, która pozwoli im zadbać o prawidłową higienę jamy ustnej.

Marek Marcinowski powinien być już wam znany z tego, że w swoich bajkach zawsze ukazuje nam jakiś ważny morał i przekaz. Tym razem nie jest inaczej, gdyż w swojej rymowance stara się uświadomić malcom jak ważne jest dbanie o higienę jamy ustnej.

Dzieci od małego są ciekawe świata i wszelkich otaczających ich rzeczy. Rodząc się nie mają jeszcze pojęcia, że przyjdzie im dbać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Anna Dąbrowska znana jest mi z niesamowitych i pełnych emocji historii. I tutaj tak właśnie jest. Poznajemy dwie zranione osoby, które nie potrafią poradzić sobie z własnymi tragediami oraz niezwykłą terapeutkę, która spróbuje posklejać ich roztrzaskane życie. Czy jest szansa, że osoba, która nie pragnie niczego innego jak tylko własnej śmierci oraz osoba, która próbuje nauczyć się żyć z bolesnymi wspomnieniami jest w stanie na nowo poukładać swoje życie?

Tyler Lewis to wokalista zespołu MacRock, który w ciągu jednego dnia doświadczył tragicznego wydarzenia. To wydarzenie odmieniło go już na dobre, teraz nie pragnie nic innego jak umrzeć, gdyż całą winą zrzuca na siebie.

„Siedziałam jak na minie, która mogła w każdej chwili wybuchnąć i rozerwać moje ciało na strzępy albo nawet jeszcze drobniejsze kawałki. Czułam, że brakuje mi powietrza. Starałam się żyć normalnie, próbując pokonać duszącą mnie rozpacz, którą wciąż czułam. Sądziłam, że nikt nie widzi, jak bardzo nie radzę sobie w obecnym życiu. Do dzisiaj…”

Abigail Morrison w tragicznym wypadku straciła dwie ukochane osoby i została sama. Zmaga się z bolesnymi wspomnieniami, miewa napady paniki i za nic w świecie nie chce wsiąść do samochodu.

Yua japońska terapeutka pewnego dnia spotyka w niezręcznej sytuacji Abigail i postanawia jej pomóc. Namawia ją na wyjazd i terapię z innym uczestnikiem, na co ta się godzi.

Wspólna terapia Taylera i Abby rozpoczyna się dosyć burzliwie. Czy terapia Yua przyniesie oczekiwany skutek i zmieni bieg życia naszych młodych roztrzaskanych w drobny mak młodych ludzi?

„Tak właśnie wyglądali rozsypani ludzie. Pełni wewnętrznego bólu, niepewności i ze zgrają niewidocznych demonów w swoich sercach. Spojrzałam na odłamki kubków leżące na stole. Tym właśnie byliśmy z Tylerem. Pieprzonymi kawałkami, które w końcu wypadało poskładać w całość.”

Powieść Anny Dąbrowskiej w głównej mierze opowiada o stracie. Każdy z nas stracił już niejedną bliską mu osobę i każdy z nas inaczej radził sobie w tej sytuacji. Odejście bliskich zawsze jest trudne i pomimo mijającego czasu wciąż za nimi tęsknimy. Ludzie umierają i taka jest kolej życia. Tak naprawdę nikt z nas nie zna dnia ani godziny kiedy to nastąpi. Dzisiaj jesteśmy, jutro może nas już nie być. Ciężej jest się pogodzić ze śmiercią na skutek jakiegoś wypadku czy katastrofy, aniżeli naturalnej śmierci. Umierają młode osoby, które przed sobą miały całe życie.

Zarówno Abigail jak i Tayler zmagają się z traumatycznymi przeżyciami, swoimi lękami. Każdy próbuje sobie inaczej radzić w tej sytuacji. Abby jeszcze wierzy, że uda jej się żyć z bolesnymi wspomnieniami, natomiast Tayler nie widzi już sensu życia, zwłaszcza z dręczącymi go wyrzutami sumienia. Yua ma swój plan terapii, którego twardo się trzyma. Jej rady są niezwykle cenne. Ale czy terapia okaże się skuteczna?

Tak naprawdę pokochałam naszych bohaterów, zarówno Tayler, Abby jak i sama Yua stali mi się bliscy. Trzymałam mocno kciuki za to, aby sklejanie ich życia w jeden kawałek przyniosło pozytywne efekty. Autorka w swojej powieści zawarła cały wachlarz emocji, ale także sporo refleksji na temat życia jak i śmierci. Pokazała nam, że czasem w życiu spotykamy kogoś całkiem przypadkowo nie bez powodu. Że „każde pokruszone serce można posklejać”.

Kiedy jest nam źle, wydaje nam się, że samotność jest dla nas najlepsza. Ale tak naprawdę to jest odwrotnie. Samotność potrafi zabijać. W trudnych chwilach dobrze jest mieć obok siebie kogoś, kto potrzyma nas za rękę, kogoś kto pomoże nam się podnieść gdy upadniemy. Raźniej idzie się przez życie we dwoje. Życie potrafi zaskakiwać, a czasem całkiem obca nam osoba może okazać się dla nas lekarstwem i ogromnym wsparciem.

„Strata jest tylko utraconą godziną w dobie naszego życia. Co zrobisz z pozostałymi dwudziestoma trzema godzinami, zależy tylko od ciebie…”

Powieść od początku do końca trzyma w napięciu. Autorka prowadzi nas przez trudne życie naszych bohaterów, starając nam uświadomić, że na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i niezależnie od tego jak bardzo byśmy chcieli zmienić bieg wydarzeń, nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Wykreowani bohaterowie są ulepieni z krwi i kości, a przez to namacalni. Podejrzewam, że każdy z nas w jakimś stopniu mógłby w nich znaleźć jakąś swoją cechę. Nie ukrywam, że czytając pojawiły się u mnie łzy, gdyż pewnego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam.

"Złote blizny" to niezwykła powieść pełna emocjonujących chwil. Powieść pokazująca, że można nauczyć się żyć z każdą blizną. Gorąco polecam.

Anna Dąbrowska znana jest mi z niesamowitych i pełnych emocji historii. I tutaj tak właśnie jest. Poznajemy dwie zranione osoby, które nie potrafią poradzić sobie z własnymi tragediami oraz niezwykłą terapeutkę, która spróbuje posklejać ich roztrzaskane życie. Czy jest szansa, że osoba, która nie pragnie niczego innego jak tylko własnej śmierci oraz osoba, która próbuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W ostatnim czasie zauważyłam, że całkiem modne stało się tworzenie cudownych maskotek własnoręcznie wykonanych. Osobiście bardzo mi się podobają te wszystkie dzieła, aczkolwiek sama jeszcze nic nie próbowałam zrobić. Myślę, że dzięki naszej dzisiejszej pozycji będę mogła spróbować swoich sił w dzierganiu jakiegoś zwierzaka.

„Przeglądając tę książkę, szybko się zorientujesz, że właściwie każdy projekt zaczyna się tak samo i składa z podobnych kształtów. Wzory przedstawiono w formie czytelnej instrukcji krok po kroku.”

Sarah Zimmerman stworzyła dla nas książkę, w której nie tylko znajdziemy 26 prostych wzorów, ale także dowiemy się jak stawiać pierwsze kroki oraz jak wykańczać maskotki. Dla mnie jako laika, ważne jest przyswojenie podstawowej wiedzy w tej dziedzinie. Tutaj znajdziemy wszystko to, co będzie nam potrzebne, czyli przede wszystkim materiały i narzędzia. Żebyśmy mogli odczytywać wzory, będziemy musieli się nauczyć skrótów podstawowych splotów. Wszystkie sploty podstawowe zostały dokładnie opisane i zobrazowane, więc myślę, że nawet początkujący będzie w stanie sobie z nimi poradzić.

Rzeczy które są zrobione własnoręcznie potrafią cieszyć podwójnie, bo nie dość, że jest radość z tworzenia, to jeszcze z obdarowania później kogoś innego. Ostatnio w mediach widuję wiele zdjęć na których znajdują się rzeczy własnoręcznie wykonane i one naprawdę potrafią mnie zachwycić. Cieszy nie tylko sam widok danej maskotki, ale myśl, ile serca w jej wykonanie musiał włożyć twórca. Nie oszukujmy się, aby coś wydziergać ważna jest cierpliwość i precyzja bez której nie da się tego wykonać.

Autorka w swoim poradniku w prosty i przejrzysty sposób przekazuje nam swoją wiedzę na temat szydełkowania zwierzątek. Prowadzi nas krok po kroku opisując wszelkie potrzebne kroki do wykonania naszego dzieła. Wśród 26 wzorów możemy wybrać m.in. takie zwierzątka jak kotek, piesek, owieczka, sowa czy chociażby ślimaka. Myślę, że jak znajdę już trochę wolnego czasu to spróbuję stworzyć sowę, ze względu na zamiłowanie do tych zwierząt, ale intryguje mnie bardzo również jednorożec. Miłym dodatkiem jest na pewno to, iż każde zwierzątko ma tutaj swoje własne imię.

Poradnik jest jak najbardziej zrozumiały dla każdego odbiorcy. Z początku obawiałam się przeglądając książkę samych wzorów, w których znalazłam skróty. Jednak po zapoznaniu się z tabelką znajdującą się w książce w pełni je zrozumiałam i stały się one dla mnie jasne. Piękne zdjęcia wykonanych maskotek tylko pobudzają jeszcze bardziej chęć ich stworzenia. Uważam, że ta pozycja spodoba się wielu odbiorcom.

"Szydełkowe zwierzątka amigurumi" to dokładny i przejrzysty poradnik, prowadzący nas od podstaw do samego wykończenia pięknych zwierzęcych maskotek. To pozycja z którą warto się zapoznać.

W ostatnim czasie zauważyłam, że całkiem modne stało się tworzenie cudownych maskotek własnoręcznie wykonanych. Osobiście bardzo mi się podobają te wszystkie dzieła, aczkolwiek sama jeszcze nic nie próbowałam zrobić. Myślę, że dzięki naszej dzisiejszej pozycji będę mogła spróbować swoich sił w dzierganiu jakiegoś zwierzaka.

„Przeglądając tę książkę, szybko się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Izabella Frączyk z całą pewnością jest mistrzynią powieści, w których to naszych bohaterów chwytają się pomyłki czy też dziwne wypadki. Uwielbiam zagłębiać się właśnie w te sytuacje, które zazwyczaj potrafią nieźle bawić.

Ewa, nasza główna bohaterka to zdolna architekt, która wiedzie spokojne życie. Pragnie prawdziwej miłości i stabilizacji, ale jak dotąd w życiu jej to niezbyt wychodziło. Pewnego dnia pada ofiarą przestępstwa, a to wydarzenie wywróci jej życie do góry nogami. Z czym przyjdzie się zmierzyć Ewie i jak sobie z tym poradzi?

„Teraz dotarła do niej prosta prawda, że im człowiek ma mniej, tym mniej mu potrzeba do szczęścia i tym bardziej cieszy go każdy drobiazg.”

Zdecydowanie tytuł tej powieści Wszystko nie tak jest adekwatny do treści tej powieści. Ale czasem w życiu tak to bywa, że nic nie układa się po naszej myśli. Żyjemy spokojnie, nikomu nie zawadzając, a wystarczy jeden moment, by to wszystko obróciło się o 180 stopni i zawirowało naszym życiem. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, co może się wydarzyć w naszym życiu za moment, cóż takiego może czaić się za rogiem. Na wiele spraw nie mamy też najzwyczajniej w świecie wpływu. Niecodzienne sploty zdarzeń mogą nas mocno zaskoczyć, ale jak się okazuje, mogą też na nas pozytywnie wpłynąć.

Jeśli chodzi o kreację bohaterów, to myślę, że autorce wyszło to dobrze. Ewa to bohaterka z którą sama mogłabym pójść na kawę. Jest ciepła, otwarta na otaczający ją świat, pełna empatii ale także odważna. Kiedy spotyka ją niecodzienna sytuacja, ta nie panikuje i nie dramatyzuje, jest opanowana. W złych momentach potrafi też dostrzec jakieś pozytywy. Czuję, że ta bohaterka mogłaby zostać moją przyjaciółką.

Monika, przyjaciółka Ewy, to kolejna pozytywna postać tej powieści. Kiedy dzieje się coś złego bliskim jej osobom jest w stanie poruszyć niebo i ziemię. Ma za sobą miłosne perypetie z lepszymi i gorszymi skutkami. Jednak tak samo jak Ewa pragnie prawdziwej miłości.

Tomasz, chociaż poznajemy go w niezbyt ciekawych okolicznościach, to pomimo swojego czynu, zyskał moją sympatię. Od razu czuć było, że jest dobrym człowiekiem. To osoba, której trudno ukryć swoje uczucia. Jest troskliwy i sympatyczny, chociaż ma małego bzika na punkcie czystości.

Maciek, bezpośredni w rozmowach, dobry kompan i świetny przyjaciel. Praca zmusza go do częstych podróży. Na pozór wydaje się fajnym mężczyzną, aczkolwiek wprowadzi nasze bohaterki w szok i niedowierzanie.

„Uderzyła ją przewrotność losu – im bardziej szukała miłości, im bardziej łapczywie rzucała się na każdą szansę na szczęście, tym bardziej cierpiała. Im bardziej pragnęła, tym gorszych dokonywała wyborów.”

Fabuła powieści jak najbardziej przypadła mi do gustu. Tak naprawdę świetnie się bawiłam czytając tę powieść, którą pochłonęłam w szybkim tempie. Dziwne wypadki, seria pomyłek, a do tego niezwykle ciekawi bohaterowie sprawią, że miło spędzicie czas, czytając książkę.

"Wszystko nie tak!" to zabawna historia Ewy, którą czeka nie lada przygoda, która niejedną osobę mogłaby przyprawić niemalże o zawał serca. Usiądźcie spokojnie, weźcie tę powieść w rękę i dajcie się jej porwać, a na pewno nie będziecie tego żałować. Polecam.

Izabella Frączyk z całą pewnością jest mistrzynią powieści, w których to naszych bohaterów chwytają się pomyłki czy też dziwne wypadki. Uwielbiam zagłębiać się właśnie w te sytuacje, które zazwyczaj potrafią nieźle bawić.

Ewa, nasza główna bohaterka to zdolna architekt, która wiedzie spokojne życie. Pragnie prawdziwej miłości i stabilizacji, ale jak dotąd w życiu jej to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Róża w wieku prawie sześćdziesięciu lat dowiaduje się o testamencie jej ciotki, która przepisała jej dom. Na próbę zamieszkuje wspólnie z ciotką. Z początku niezbyt przekonana do tego pomysłu, z każdym kolejnym dniem przekonuje się do życia na prowincji. Jej życie nabiera jeszcze większego smaku, kiedy spotyka Jędrka – swoją wakacyjną miłość z odległych lat. Czy ponownie zapłonie w nich ogień pożądania?

„Dziś jestem szczęśliwa, dziewczyno. Nie noszę w sobie nienawiści. Kto ma w sobie nienawiść, jest chorym człowiekiem, bo nienawiść nie krzywdzi sprawców tylko nas samych, dlatego tak ważne jest, aby jej nie trzymać w sobie. Ludzie żyjący z nią są zdolni do wszystkiego, często myślą o zemście. Nienawiść mają wypisaną na twarzy. W oczach i na ustach. To można dostrzec. To są chorzy psychicznie ludzie.”

Mogłoby się wydawać, że powieść w której bohaterowie mają już ponad sześćdziesiąt lat może być nudna, ale nic bardziej mylnego. Autorka pokazuje nam bowiem, że życie może być kolorowe nawet w pełni wieku. Ze nigdy nie jest za późno na zmiany, a przede wszystkim na miłość.

Polubiłam zarówno Różę jak i Zytę. Obie kobiety doświadczone przez życie, ale jakże sobie bliskie. Jedna za drugą mogłaby wskoczyć w ogień. Róża przyzwyczajona do miastowego życia, nagle przeprowadza się na prowincję, aby spełnić wolę swojej ciotki. Staje się tam dla wszystkich niezwykle ważną osobą, wnoszącą wiele radości wśród koleżanek Zyty. Wszyscy ją uwielbiają, gdyż jest duszą towarzystwa.
Zyta choć ma blisko swoich krewnych, to jednak właśnie jej siostrzenica Róża jest jej najbliższa. Wie, że ich więź jest niezwykła i nierozerwalna.

Grażyna Mączkowska powoli wprowadza nas w życie Róży, pozwalając nam poznać początki jej miłości do Jędrzeja. Poznajemy również to wszystko z jego perspektywy, gdy był młody. Szczęście im wtedy nie sprzyjało, zabrakło szczerej rozmowy, a inaczej mogłoby potoczyć się ich życie. Teraz po wielu latach mają okazję na nowo odbudować swoje relacje i wszystko wskazuje że są na dobrej drodze ku temu. I właśnie wtedy na Różę spada prawdziwa bomba. Czy nie dane im będzie w końcu cieszyć się wspólnym szczęściem?

„Jej imię zabrzmiało niezwykle. W wyjątkowy sposób! Jasne, że jest zakochana! Poczuła lekką słabość kolan, przyjemną, i mrowienie w dole brzucha. Motyle? To musi być miłość – szepnęło jej wnętrze. Nie od pierwszego wejrzenia. Miłość zaniechana, bezmyślnie porzucona, dojrzała i spóźniona… ale miłość! Miłość, o którą żadne z nich nie zadbało. Każdy przecież wie, jak różne ma oblicza!”

Autorka w swojej powieści urzeka pięknymi relacjami międzyludzkimi. Pokazuje, że nawet będąc w podeszłym wieku wciąż można w pełni korzystać z życia i czerpać z niego pełnymi garściami. Mamy tutaj również obraz pięknej przyjaźni pomiędzy dorosłymi osobami. Przyjaźni na którą zawsze można liczyć. Nie obędzie się również bez smutnych wspomnień z II wojny światowej poruszających do łez. I o niezwykłej mocy krzemienia pasiastego.

Świetna kreacja bohaterów, których nie sposób nie polubić. Są to realne, wręcz namacalne postacie, które możemy spotkać w realnym życiu. Ciekawy pomysł na fabułę, bo teraz przecież najczęściej w powieściach występują młodzi bohaterowie, a Ci starsi również mogą być niezwykle intrygującymi postaciami. Całość czyta się niezwykle przyjemnie, a sama powieść napawa jakimś takim ciepłem, które trudno wyjaśnić.

"Tajemnice różanego ogrodu" to piękna, poruszająca historia o ludzkich losach, przyjaźni, ale także o tym, że stara miłość nie rdzewieje. Gorąco polecam.

Róża w wieku prawie sześćdziesięciu lat dowiaduje się o testamencie jej ciotki, która przepisała jej dom. Na próbę zamieszkuje wspólnie z ciotką. Z początku niezbyt przekonana do tego pomysłu, z każdym kolejnym dniem przekonuje się do życia na prowincji. Jej życie nabiera jeszcze większego smaku, kiedy spotyka Jędrka – swoją wakacyjną miłość z odległych lat. Czy ponownie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Celina Mioduszewska napisała powieść o fascynującej kobiecie Stefani Karpowiczównie. Kobiecie, która od początku dążyła do obranego sobie celu i nie spoczywała na laurach nawet w chwilach trudnych. Kobiecie, która nie wahała się nieść pomocy potrzebującym, a wszelkim przeciwnościom losu próbowała jakoś zaradzić.

„Aleja lipowa dzieliła krzyżewski świat wakacyjnych miesięcy na dwa bieguny kulturowe schyłku międzywojennej epoki. Był to świat chłopski oparty na prostym i niewymagającym bytowaniu i ziemiańską inteligencję stawiającą przed sobą morze wyzwań.”

Stefanię poznajemy krok po kroku, śledząc jej poczynania. To kobieta, która nigdy nie związała się z żadnym mężczyzną, a całe swoje życie poświęciła, by móc realizować swoje marzenie z młodych lat, czyli założenie własnej szkoły. Podróżowała, podglądała innych, by móc czerpać później z tego doświadczenia w swoim Krzyżewie. Poznała w swoim życiu wielu znanych i uczonych.
Ludzie ją kochali za jej dobroć, dobre słowo, a przede wszystkim bezinteresowną pomoc. Ciężko dzisiaj szukać ludzi podobnych do naszej bohaterki, którym dobro innych nie jest obojętne. Polubiłam Stefanię za jej niezwykłą wolę realizacji marzenia, za jej ogrom poświęcenia, a przede wszystkim za odwagę. Nie dziwię się, że ludzie ją podziwiali. Nie obyło się również bez takich, którym nie było na rękę to co robiła nasza bohatera.
Dzięki autorce przechodzimy razem z bohaterką kolejne epoki: pozytywizm, Młodą Polskę, dwudziestolecie międzywojenne, a także dwie wojny. Jesteśmy naocznymi świadkami zmian jakie w tym czasie zachodzą, nie tylko w ludziach, ale i w samym systemie. Stefania pomimo tych wszystkich zmian, nigdy tak naprawdę nie zwątpiła w drugiego człowieka i to jest właśnie niesamowite. Przydałaby się nam taka kobieta i w dzisiejszych czasach.

„- Tytan pracy. Wartościowy człowiek. Ale tak już jest w życiu. Jeden człowiek nie wie, co z czasem zrobić i dłuży się on mu w nieskończoność, narzeka na nudę, a drugiemu zaangażowanie w różnorodność spraw skraca dobę i ten, chcąc się w niej zmieścić, funkcjonuje w ciągłym pośpiechu.”


Celina Mioduszewska musiała poświęcić wiele czasu, aby doszukać się informacji, które pomogły napisać tą niezwykłą powieść. Odkrywanie życia kogoś, kogo tak naprawdę się nie znało musi być interesujące. Z drugiej strony na pewno nie jest łatwo uzyskać jakiekolwiek informacje. Nasza pisarka bardzo chciała, aby o tej kobiecie dowiedziała się cała Polska, bo póki co najbardziej znana jest lokalnej ludności Krzyżewa, któremu się niezwykle przysłużyła.

Zaczynając czytać tę historię na początku trochę się zmartwiłam, że to może być nudna lektura, jednak z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej zaintrygowana tym co czytam. Odkrywanie losów ludzkich zawsze mnie fascynowało, może dlatego, że moja Śp. Babcia również miała życiorys bogaty w wiele dramatów o których nigdy nie zapomniała. Mam nadzieję, że dzięki tej pozycji ludzie dowiedzą się o tej niezwykłej kobiecie, która w pełni zasługuje na to, aby pamięć o niej nigdy się nie zatarła.

"Dziedziczka lipowej alei" to historia o poznawaniu Stefani Karpowiczównie od jej narodzin, aż po śmierć. Historia o kobiecie, która nigdy w życiu nie zawahała się i nie zwątpiła w to, że to co robi ma sens. Ale to przede wszystkim historia o odważnej, pewnej siebie i wierzącej w drugiego człowieka kobiecie. Polecam.

Celina Mioduszewska napisała powieść o fascynującej kobiecie Stefani Karpowiczównie. Kobiecie, która od początku dążyła do obranego sobie celu i nie spoczywała na laurach nawet w chwilach trudnych. Kobiecie, która nie wahała się nieść pomocy potrzebującym, a wszelkim przeciwnościom losu próbowała jakoś zaradzić.

„Aleja lipowa dzieliła krzyżewski świat wakacyjnych miesięcy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Heleny Leblanc, ale z całą pewnością nie ostatnie. Lubię w książkach tematykę mafii, pomimo tego, że tacy ludzie zazwyczaj działają zawsze tak samo, według swoich zasad, a Rodzina jest dla nich najważniejsza. Ale Domenico Buscetta zamiast nadal rządzić całą Kalabrią, nagle stał się uciekinierem, któremu grozi śmierć. Jednego dnia był najpotężniejszym szefem mafii, a drugiego nagle musiał uciekać i się ukrywać. Co go do tego zmusiło?

Niewątpliwie w świecie mafii nie ma miejsca na zdradę, brak szacunku, albo samowolkę. Jeśli już się należy do Rodziny, która ma styczność z mafią, nie można z niej po prostu uciec. Mafia to władza, pieniądze oraz śmierć. Kobiety żyjące w takiej rodzinie może nie do końca są szczęśliwe. W takiej rodzinie nie ma żadnego prawa, tam królują jedynie zasady, a za ich nieprzestrzeganie można zapłacić najwyższą ceną jaką jest życie.

Co zrobić kiedy jednak i szef mafii się zakocha bezgranicznie? Czy stając przed wyborem Rodzina a kobieta życia, można podjąć jakąś racjonalną decyzję? Miłość także każde czasem wybierać. Z głosem serca ciężko dyskutować.

Autorka przedstawia nam w swojej powieści styczność dwóch różnych światów. Światów, które stykają się ze sobą, a wszelkie wybory mogą doprowadzić do tragedii. Z mafią bowiem się nie zadziera. Jak wiadomo jednak w każdej rodzinie może pojawić się czarna owca. Tylko czy warto stawiać na szali własne życie?
W tej historii nie zabraknie emocji, przestępczego świata, ale także ogromnej miłości.
Kiedy przychodzimy na świat nie mamy wpływu na to w jakiej rodzinie się urodzimy. Z góry jesteśmy skazani na nasze pochodzenie, często nie mając wyboru. Tu się właśnie urodziliśmy, w tych tradycjach przychodzi nam żyć, nawet jeśli z wieloma rzeczami się nie zgadzamy. Jednak, kiedy w naszym życiu pojawia się ta druga połówka i pojawia się uczucie, nie jesteśmy w stanie temu zapobiec. Z sercem się nie dyskutuje. Czasem tak jest, że spotykamy kogoś pierwszy raz w życiu i po prostu czujemy to, że to właśnie ta jedna jedyna osoba z którą pragniemy spędzić resztę życia. Nasi bohaterowie na własnej skórze się o tym przekonają. I choć jedni się poddadzą pod wpływem nacisków ze strony rodziny, drudzy będą walczyli.

„Jako capo nie mogłem okazywać żadnej słabości, bo nikt nie mógł wiedzieć, że jakąś mam, a Iga bez wątpienia się nią stała. Jak dobrze rozumiałem teraz mojego tatę… Pamiętam, jak miałem do niego pretensje jako dzieciak, że nas porzucił. Ale teraz, znając realia, wiedziałem, że zrobił to ze strachu i żeby chronić moją mamę. Tak jak ja teraz chciałem ochronić Igę.”

W powieści mamy dobrze wykreowanych bohaterów, którzy umiejętnie potrafią chować swoje uczucia pod maską obojętności czy też złości. Bo bycie szefem mafii wymaga bardzo wiele. Nie można okazywać słabości, gdyż ona może okazać się zgubna. Bardzo podobały mi się kreacje damskich bohaterek, a mianowicie Agnieszki oraz Igi. To dwie kobiety, które w swoim życiu wykazały się niesamowitą odwagą i siłą charakteru, a jak już pokochały to na zawsze pomimo wszelkich przeszkód. Niedopowiedzenia pomiędzy nimi, a ich facetami z mafii nie zawsze były dobre w skutkach. Pomimo tego, ogromnie polubiłam też naszych męskich bohaterów Luciano oraz Domenico. Dwaj wysoko postawieni wśród mafioskiej rodziny mężczyźni, którzy pomimo swego pochodzenia, dla swoich kobiet byliby w stanie zrobić wszystko, nawet poświęcić samych siebie.

Historia mocno mnie wciągnęła i już jestem ciekawa jej kontynuacji. Mocno zżyłam się z bohaterami, chociaż najczęściej rządzili się swoimi prawami, to byłam im to w stanie wybaczyć.
Łatwo ocenić kogoś wcale go nie znając, łatwo nadać komuś takiemu ksywkę zły. Ale ilu tak naprawdę tych rzekomych złych jest faktycznie złymi?

"Zły" to historia która wciąga od początku do końca, nie pozwalając nawet na chwilę złapać oddechu. Akcja goni akcję, a rodzące się uczucia najczęściej okazują się być zakazane w świecie mafii. Czy prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko? Koniecznie się przekonajcie sięgając po tę pozycję.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Heleny Leblanc, ale z całą pewnością nie ostatnie. Lubię w książkach tematykę mafii, pomimo tego, że tacy ludzie zazwyczaj działają zawsze tak samo, według swoich zasad, a Rodzina jest dla nich najważniejsza. Ale Domenico Buscetta zamiast nadal rządzić całą Kalabrią, nagle stał się uciekinierem, któremu grozi śmierć. Jednego dnia był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Alba to kobieta o wielkim a zarazem niezwykle miękkim sercu, która zazwyczaj wszystkim współczuje. Ma za sobą nieudany związek i ciężko jej ponownie zaufać facetowi. Dodatkowo rezygnuje ze świetnie płatnej pracy i podejmuje pracę gdzie indziej za o wiele niższą pensję. Przeszłość nie była dla niej najmilszym wspomnieniem, a ona cały czas była rządna, aby ci którzy wyrządzili jej i jej rodzinie krzywdę ponieśli tego konsekwencje. Czy jednak czasem nie jest lepiej wybaczyć?

„Może to przekleństwo mojego pokolenia? – pomyślałam. Ciągle za czymś gonimy, chcemy coś osiągnąć i być kimś. Pokazać sobie i światu, że mamy coś, na co zasłużyliśmy dzięki ciężkiej pracy. Patrzyłam na nią i widziałam siebie. „

Zapewne zastanawiacie się co może zawierać w sobie książka o tak tajemniczej okładce, prawda? Pamiętajcie jednak, że książki nie wolno oceniać po jej okładce, bo to jej zawartość jest najbardziej istotnym elementem. A Magdalena Wiciak w pełni zadbała o to, aby treść tej powieści wciągnęła nas bez reszty. W moim przypadku właśnie tak było. Alba i jej perypetie sprawiły, że na ładnych kilka godzin po prostu weszłam do jej świata.

Nie będę wam za wiele zdradzała z fabuły tej powieści, ponieważ uważam, że powinniście ją poznać od początku do końca sami. Powiem wam za to, że autorka posługuje się przyjemnym w odbiorze językiem, dzięki czemu całość czyta się dobrze. Znajdziemy tutaj wiele ciekawych, stworzonych z krwi i kości bohaterów, przy czym jednych polubimy bardziej drugich mniej. Moje serce skradł Tymoteusz. Kim jest i jaką odegra rolę w książce nie zdradzę. Najmniej do gustu z męskich bohaterów przypadł mi Józef. Jeśli chodzi o Albę, to polubiłam ją, choć czasami odnosiłam wrażenie, że była zbyt naiwna i pozwalała sobą manipulować.

„Ludzka natura ma wiele słabości. Jedną z nich jest powszechny brak umiejętności doceniania tego, co się ma – pomyślałam. To cholerny paradoks, który sprawia, że tracimy czas.”

Autorka w swojej książce pokazuje nam jak bardzo ważna powinna być dla nas rodzina i wzajemne relacje. Ale przede wszystkim kładzie nacisk na przebaczenie. Jeśli ktoś kiedyś nas skrzywdził, my często pragniemy, aby ta osoba poniosła za to karę. Napędzamy się złością i goryczą, łudząc się że właśnie tym zachowaniem zadajemy ból krzywdzicielowi. Ale czy faktycznie tak jest? A może takim zachowaniem tak naprawdę krzywdzimy samych siebie?

Każdy z nas popełnia błędy, których na początku nie dostrzega. Żyjemy w przeświadczeniu, że jeśli jest wina to i musi być kara. Ale czy kiedykolwiek daliśmy się tej drugiej stronie wytłumaczyć? Czy pozwoliliśmy jej na to, abyśmy choć trochę mogli ją zrozumieć? Czasem to nie nienawiść, lecz właśnie przebaczenie jest lekiem na całe zło. Bo sztuką jest wybaczyć i pozbyć się złych emocji, oczyścić własną duszę. Wiem, że przebaczenie jest trudne, ale czasem to jedyna słuszna droga, aby zszedł z nas nadmiar złych emocji.

„Jak często widzimy tylko twarze ludzi, z którymi rozmawiamy, nie dostrzegając ich potrzeb. Patrzymy na nich w wąskim i w bardzo ulotnym ujęciu tu i teraz, a nie jako osoby otoczone przez tysiące zdarzeń, które mogą być znacznie ważniejszą częścią ich życia niż obecna chwila. Przecież bardzo trudno jest zrozumieć rzeczywistość, jaka panuje w drugim człowieku, jeśli jedynie się mu przyglądamy.”

"Przebaczenie" to niezwykła historia pokazująca nam, że żyjąc w złości i nienawiści czasem tak naprawdę najbardziej krzywdzimy samych siebie. Jeśli jesteście ciekawi czy Alba zdoła przebaczyć, koniecznie przeczytajcie. Polecam.

Alba to kobieta o wielkim a zarazem niezwykle miękkim sercu, która zazwyczaj wszystkim współczuje. Ma za sobą nieudany związek i ciężko jej ponownie zaufać facetowi. Dodatkowo rezygnuje ze świetnie płatnej pracy i podejmuje pracę gdzie indziej za o wiele niższą pensję. Przeszłość nie była dla niej najmilszym wspomnieniem, a ona cały czas była rządna, aby ci którzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

On jest uczniem ostatniej klasy liceum, wybuchowy i gniewny. Ona jest dziewczyną, która po śmierci swojej matki znajduje schronienie pod jego dachem za sprawą jego matki. Spokojna, opanowana, może trochę zbyt bardzo ufna. Ich początki nie są łatwe, wciąż sobie dogryzają. Czas potrafi jednak zdziałać cuda, a między tą dwójką pojawia się uczucie. Czy dwa całkowicie różne charaktery mają szansę na prawdziwą miłość?

Miałam okazję czytać już tę książkę w pierwszym wydaniu pt „Jesteś moja dzikusko” i muszę przyznać, że miło było ponownie powrócić do losów Antka i Natalii.
Autorka w swojej powieści pokazuje nam, że miłość potrafi naprawdę wiele. Jeśli uczucie jest prawdziwe naprawdę potrafi przetrwać wiele. Byli tacy, którzy naszym bohaterom rzucali kłody pod nogi i próbowali zrobić wszystko, aby zniszczyć ich uczucie. Ich miłość była dzika a zarazem niezwykle trudna, po drodze napotykała opór.

Historia tej dwójki bohaterów pokazuje nam, że tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli pojawia się uczucie i czujemy, że jest ono prawdziwe, to warto o nie walczyć. Bo nie ważne jest to, co myślą o nas inni, oni nie przeżyją za nas naszego życia.
Antek i Natalia miewają lepsze i gorsze dni, swoje wzloty i upadki. Jak każdy normalny człowiek popełniają błędy i wynoszą z nich wnioski.

Agnieszka Lingas-Łoniewska wprowadziła do swojej powieści również wątek sensacyjny, który moim zdaniem był punktem kulminacyjnym całej powieści i nadał jej niezwykłego charakteru. Z przejęciem śledziłam losy naszych bohaterów i mocno trzymałam za nich kciuki. Dodatkowo czytając tę pozycję przypomniałam sobie swoje lata młodości, miło było je powspominać.
„Powinienem wiedzieć, że te wszystkie złe rzeczy, które wydarzyły się w ostatnim czasie, stanowiły tylko preludium do mającego dopiero nastąpić koszmaru.”

Całość czyta się lekko i przyjemnie, tak naprawdę od książki nie można się oderwać. Nie brak tutaj emocji, ale to chyba nic dziwnego, jeśli chodzi o tę autorkę. Doskonała kreacja bohaterów którzy są stworzeni z krwi i kości, ciekawa fabuła i piękne uczucie.

"Zaopiekuj się mną" to historia o trudnej miłości. Miłości, która pokazuje nam, że zawsze warto walczyć o to co się kocha i nie należy się poddawać. Gorąco polecam.

On jest uczniem ostatniej klasy liceum, wybuchowy i gniewny. Ona jest dziewczyną, która po śmierci swojej matki znajduje schronienie pod jego dachem za sprawą jego matki. Spokojna, opanowana, może trochę zbyt bardzo ufna. Ich początki nie są łatwe, wciąż sobie dogryzają. Czas potrafi jednak zdziałać cuda, a między tą dwójką pojawia się uczucie. Czy dwa całkowicie różne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Alicja obecnie pracuje jako niania w Paryżu. Ali jest Kabylem, który przebywa nielegalnie w Paryżu. Kiedy tych dwoje stanie na swojej drodze nic już nie będzie takie samo.

Kiedy ludzie słyszą, że Europejka związała się z arabem od razu wyobrażają sobie najgorsze. Bo on jej będzie wszystkiego zabraniał, a jeśli pojawią się dzieci to może je wywieźć bez jej zgody. Ona nie będzie mogła nigdzie wychodzić, tylko będzie musiała robić za kurę domową. Ale czy naprawdę powinniśmy wszystkich wrzucać do jednego worka i tak samo oceniać? Ludzie, którzy pochodzą z innego kraju, niekoniecznie muszą być tacy, jak ich nam przedstawiają inni. Aby kogoś poznać, potrzeba czasu, a przede wszystkim trzeba sobie samemu wyrobić opinię.

Co kraj to obyczaj. Każdy ma swoje tradycje, których się trzyma. Dzięki autorce poznałam wiele obyczajów od Kabylów i ich rodzinne tradycje, które z nami
Polakami nie mają nic wspólnego. U nas inaczej wygląda życie, jak u nich, ale to przecież nic dziwnego. Nie musi to jednak oznaczać, że to życie musi być gorsze. Do wszystkiego można się przyzwyczaić.

Miłość w naszym życiu może pojawić się w najmniej spodziewanym momencie, a jak dobrze wiemy, nad uczuciem ciężko zapanować. Serce jednak nie sługa, więc nie można z nim dyskutować. Nasza bohaterka poznała Kabyla i przepadła. Jej uczucie z każdym dniem stawało się coraz bardziej silniejsze. I choć on nie mówił otwarcie o swoich uczuciach, widać było, że ona nie jest mu obojętna.

„Pocałował mnie czule w kark, gapiąc się w świeżo zapisaną stronę. Powoli zaczynała do mnie docierać jej treść i dziękowałam Bogu, że była po polsku. Przykucnął przy fotelu, żeby spojrzeć mi w oczy. Nie musiał nic mówić. Kiedy wyszedł, nowa kłótnia wybuchła jak bomba atomowa.”

Dzięki tej historii będziecie mieli możliwość zobaczenia jak wyglądały początki poznawania się nawzajem i jak ich uczucie rozwijało się z postępem czasu. Nie ominie nas wiele śmiesznych momentów, nieporozumień pomiędzy zakochanymi oraz ich sprzeczek.

Czy miłość pomiędzy Polką, a Kabylem jest możliwa? O tym dowiecie się sięgając po tę pozycję.

Alicja Thiziri porusza w swojej powieści bardzo ważny temat jakim są różnice pomiędzy religią katolicką, a muzułmańską. Większości z nas Ci drudzy kojarzą się z terroryzmem, ale ta książka uświadomi nam, że niekoniecznie musi tak być. Poznamy tutaj zwyczaje i obyczaje muzułmanów, przekonamy się, że islam nie musi być przedstawiony tylko w złej wersji. Pojawia się tutaj również problem rasizmu czy też brak akceptacji ze strony rodziny.

Ciekawa kreacja bohaterów, lekki styl autorki i wiele zabawnych momentów sprawiają, że książkę czyta się dosyć szybko. Wszystko zostało realnie przedstawione.

"Hamlaghkem" to historia o dwójce całkowicie odmiennych osobach, których połączyło uczucie pomimo wszelkich różnic społecznych. Historia czasem zabawna, czasem poważna, ale przede wszystkim poruszająca ważne tematy.

Alicja obecnie pracuje jako niania w Paryżu. Ali jest Kabylem, który przebywa nielegalnie w Paryżu. Kiedy tych dwoje stanie na swojej drodze nic już nie będzie takie samo.

Kiedy ludzie słyszą, że Europejka związała się z arabem od razu wyobrażają sobie najgorsze. Bo on jej będzie wszystkiego zabraniał, a jeśli pojawią się dzieci to może je wywieźć bez jej zgody. Ona nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Twórczość Marty Nowik miałam już okazję poznać i jestem nią po prostu zachwycona. Autorka za każdym razem serwuje mi ogrom emocji i tym razem nie było inaczej.

W Domu Pogodnej Starości mieszkają starzy ludzie, których rodzina opuściła i pozbyła się ich niczym zbędnej zabawki. Teraz tak naprawdę mają tylko siebie. Kiedy do ich domu przychodzą 4 tajemnicze przesyłki zaadresowane na kogoś, kto tam nie mieszka długo nie wytrzymują. Postanawiają w tajemnicy zajrzeć do środka, a to co znajdują w środku rodzi w nich wiele pytań.
Niespodziewanie w ich domu pojawia się młoda dziewczyna Julia, która odmieni ich życie.

„- Przeszłości nie ma tu teraz z nami. Jest tylko dzisiaj. Istnieje tu i teraz. A jutra może dla nas już nie być…”

Samotność to coś czego boi się każdy z nas. Bo nie ma chyba nic gorszego jak na stare lata zostać samemu. To przykre, że kiedy ludzie stają się starzy ich bliscy często próbują się ich pozbyć, oddając ich do Domu Starców, całkowicie o nich później zapominając. Nie jest to miłe doświadczenie, a każdy z naszych pensjonariuszy ma za sobą jakąś przeszłość. Codziennie zaglądając w okna oczekują przyjazdu bliskich, ale to nigdy nie nadchodzi. Całe szczęście mają siebie nawzajem i zawsze mogą na siebie liczyć.

Julia to chrześnica Antoniny, która pracuje w Domu. Ona również ma za sobą ciężkie przeżycia, z którymi ciężko jej się pogodzić. Wbrew wszystkiemu to dobra dziewczyna o ogromnym sercu i niezliczonych pokładach empatii wobec mieszkańców pensjonatu. Pewnego dnia okoliczności sprawiają, że na swojej drodze spotyka mężczyznę, któremu najpierw ona ratuje życie, a później on jej. Ich ponowne spotkanie nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Rodzące się uczucie, wiele niewiadomych i miłość ponad wszystko. Kim jest ten mężczyzna i co takiego może zaofiarować dziewczynie?

Jestem zauroczona tą powieścią, bo już kiedy zaczęłam ją czytać wiedziałam, że ciężko będzie mi się od niej oderwać. Pochłonęła mnie całkowicie, zabrała w świat, w którym nie ma rzeczy niemożliwych, i uświadomiła mi, że miłość w naszym życiu może pojawić się w najmniej spodziewanym momencie. Pokazała mi również, że starzy ludzie mogą być o wiele bardziej cennymi od swoich potomków, dla których starość to coś, czego należy się pozbyć.

„- Nie da się w życiu wszystkiego przeliczyć na pieniądze, które dziś są, zaś jutro może ich nie być. W życiu chodzi o coś więcej. Nie mogłabym być z kimś, kogo nie kocham. Nie dałabym rady. Udusiłabym się w takim związku. Umarłabym wewnętrznie. Przykro mi, Adamie. Moje serce należy do kogoś innego. To miejsce jest już zajęte. I tak pozostanie, zapewne na długo. Wolę być sama niż z byle kim.”

Doskonała kreacja bohaterów, z którymi niesamowicie się zżyłam i razem z nimi przeżywałam ich gorsze i lepsze momenty. A postać Julii oczarowała mnie już kompletnie. To osoba obok której nie można przejść obojętnie, bo ta dziewczyna ma w sobie to coś, co ciężko opisać słowami. Jej szacunek względem mieszkańców Domu Pogodnej Starości zasługuje na uznanie, ponieważ mało kto na jej miejscu potrafiłby się zaprzyjaźnić ze starszymi ludźmi. Julia pokazała nam również, że prawdziwa miłość nie zna granic i jesteśmy dla niej zrobić wszystko, dosłownie…

A zakończenie złamało mi serce i wywołało u mnie ogrom łez. Z całą pewnością ta historia pozostanie ze mną na dłużej.

"Kiedy czasu już dla nas nie będzie" to piękna, przejmująca historia ukazująca nam obraz przemijania ludzkiego. Historia z doświadczonymi przez życie starszymi bohaterami, którzy niosą ze sobą jakąś historię. To również historia o pięknej rodzącej się miłości i wyrzeczeniach jakie ze sobą niesie. To trzeba przeczytać.

Twórczość Marty Nowik miałam już okazję poznać i jestem nią po prostu zachwycona. Autorka za każdym razem serwuje mi ogrom emocji i tym razem nie było inaczej.

W Domu Pogodnej Starości mieszkają starzy ludzie, których rodzina opuściła i pozbyła się ich niczym zbędnej zabawki. Teraz tak naprawdę mają tylko siebie. Kiedy do ich domu przychodzą 4 tajemnicze przesyłki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Berenika prowadzi własną agencję modelek, która pnie się po szczeblach w górę. Jej ulubioną modelką jest Stella, którą od początku polubiła. Kiedy wydaje się, że nawiąże świetną współpracę na jej drodze pojawia się ktoś z przeszłości o kim wolałaby na zawsze zapomnieć. Na jaw wychodzą tajemnice sprzed lat, które mocno wstrząsną Bereniką. Jak sobie poradzi z prawdą?

Muszę przyznać, że choć to książka niezbyt gruba pochłonęła mnie w całości. I w sumie byłam rozgoryczona, że tak szybko się skończyła, bo jak tak można? Paulina Nowak przedstawia nam świat mody i fleszy, ale także świat, w którym ukrywanych jest wiele demonów przeszłości. A jak dobrze wiemy, te demony nie chcą nas zazwyczaj opuścić i zawsze ujawniają się w najmniej spodziewanym momencie. Czasem prawda nas wyzwala, innym razem potrafi zabijać. Jak będzie w przypadku naszej bohaterki?

Berenika to kobieta, która skrzętnie ukrywa swoją tragiczną przeszłość. Stroni od wszelkich miłosnych uniesień, bo życie nie było dla niej łaskawe. Wie co to znaczy znaleźć się na samym dnie i wie jak wiele wyrzeczeń kosztuje, aby z tego dna się wydostać. Teraz prowadzi prestiżową agencję modelek, a jednak w pewnym momencie jej pewność siebie znowu staje się zachwiana. Przeszłość znów ją dosięga i ciężko jej się z nią uporać. Do tego rodzące się uczucie do pewnego mężczyzny nie daje jej spokoju. Czy znajdzie w sobie dość siły, aby przyznać się jemu do swojej przeszłości?

„Czyżby ktoś zamierzał mnie sprowokować, nastraszyć, zniechęcić? Nic z tego! Strach, pomimo wielkich oczu, od lat była dla mnie bezimienny. Nauczyłam się żonglować swoimi pragnieniami tak, aby zawsze zrealizować wyznaczone cele. Żeby piąć się sprawnie po chwiejnym rusztowaniu życia, odpierałam każdą zmierzającą w moim kierunku porażkę.”

To co spodobało mi się w tej powieści to zdecydowanie to, że nie otrzymaliśmy słodkiego romansu okraszonego samymi przyjemnymi chwilami. Autorka zdecydowanie pokierowała powieść w innym kierunku, bo oprócz rodzącego się uczucia, dodała tutaj wiele tajemnic i dramatyzmu. Nie od razu poznajemy losy, które na zawsze odmieniły losy Bereniki. Mamy to dawkowane krok po kroku. Wiele tajemnic, które odkrywamy nie dają nam spokoju, koniecznie chcemy się dowiedzieć o co w tym chodzi. Napięcie rośnie więc, z każdą kolejną przeczytaną stroną powieści. A zakończenie? Kolejnie mnie zaskakuje, a jeszcze bardziej pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Liczę więc na to, że pojawi się kolejna część, bo ta historia po prostu nie może się tak zakończyć.

Świetna kreacja bohaterów, którzy oczywiście nie są idealni, mają swoje słabości. Zdecydowanie większość z nich da się polubić, ale pojawiają się też tacy, do których nie zapałamy sympatią. Całość napisana prostym językiem, więc czyta się błyskawicznie.

Życie bywa nieprzewidywalne o czym zapewne każdy z nas wie. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwi, a jutro może się to tak diametralnie zmienić, że nie jesteśmy w stanie tego pojąć. O dramatycznych rzeczach z przeszłości, pomimo upływającego czasu nie jesteśmy w stanie zapomnieć. Z czasem się do nich w pewnym stopniu przyzwyczajamy, ale one w dalszym ciągu są niczym tykająca bomba, która może wybuchnąć w najmniej spodziewanym momencie. Jeszcze gorzej jest, kiedy z tym co nas spotkało musimy mierzyć się sami. Zawsze lepiej mieć obok siebie kogoś, kto nas nie ocenia, nie wyciąga pochopnych wniosków, a mimo wszystko wyciąga do nas pomocną dłoń. Bo w życiu zawsze łatwiej iść w dwójkę aniżeli w pojedynkę.

"Serce za serce" to historia, która niesie w sobie sporą dawkę emocji oraz skłania do refleksji. Historia pokazująca jak bardzo ulotne potrafi być życie. Gorąco polecam.

Berenika prowadzi własną agencję modelek, która pnie się po szczeblach w górę. Jej ulubioną modelką jest Stella, którą od początku polubiła. Kiedy wydaje się, że nawiąże świetną współpracę na jej drodze pojawia się ktoś z przeszłości o kim wolałaby na zawsze zapomnieć. Na jaw wychodzą tajemnice sprzed lat, które mocno wstrząsną Bereniką. Jak sobie poradzi z prawdą?

Muszę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzisiaj przychodzę do was z recenzją książki, która nie skłania do żadnych przemyśleń, a którą wręcz trzeba czytać z przymrużeniem oka. 41 westchnień Teci bowiem niejednokrotnie wywoła u nas śmiech, a czasem wręcz niedowierzanie względem postępowania naszych bohaterów.


Tecia od wielu lat kocha się w Arkadym. Ona jest zwykłą dziewczyną, on szefem w ogromnej firmie transportowej. Pewnego dnia dostaje szansę i zostaje jego asystentką. Od tego czasu jego życie nie będzie już wyglądało jak wcześniej. Czy Arkady dostrzeże w Tekli kogoś więcej, niż tylko zwykłą szarą myszkę?

„Być blisko niego ze świadomością, że on mnie nie kocha, było jak lizanie lizaka przez szybę.”

Tę powieść momentami naprawdę trzeba czytać z przymrużeniem oka, ponieważ zachowanie bohaterów czasem jest tak lekkomyślne, że czytelnik aż niedowierza temu co czyta. Ale, jak sama autorka wspomina to jest komedia romantyczna, a nie jakaś tam skłaniająca do refleksji powieść.

Można by powiedzieć, że to utarty schemat – on, szef firmy, ona zwykła dziewczyna, powoli pojawia się między nimi jakieś uczucie. Na szczęście powieść ta w zupełności odbiega od 50 twarzy Greya, w której główną rolę odgrywała erotyka. Tutaj ona również się pojawia, ale nie ma jej zbyt wiele, co zdecydowanie mi się spodobało. Co do głównych bohaterów to mam do nich mieszane uczucia. Mogłabym rzecz, że oboje są niezdecydowani czego chcą, ale każde z innego powodu. Tecia momentami jak dla mnie była zbyt uległa względem Arkadego, lecz jej chęć troszczenia się o niego była słodka. Natomiast on, z całą pewnością przystojny mężczyzna (mogę to sobie wyobrazić) zbyt mocno ulega presji swojej rodziny. Niemniej podobała mi się jego przemiana, aczkolwiek po drodze nie popierałam niektórych jego czynów.

„- Świat biznesu jest ostry i zimny, jeśli upadasz lub choćby się potykasz, wszyscy widzą tylko ten jeden błąd, nie pamiętając o tym, jak wiele już dobrego zrobiłeś.”

Powieść czyta się szybko, bo Ewelina C. Lisowska zadbała o to, aby tutaj ciągle coś się działo. Na nudę więc nie ma co narzekać. Z Teklą nie sposób się nudzić, bo jej co rusz przytrafiają się mniejsze lub większe wpadki, z których o dziwo zazwyczaj wychodzi z podniesioną głową. Momentami wręcz bolał mnie brzuch od śmiechu, kiedy czytałam o jej przygodach, a zwłaszcza kiedy pojawiało się jej sławne powiedzonko „ryćkum-tyćkum”. Imię choć bardzo nietypowe (sama nie chciałabym się tak nazywać) zdecydowanie do niej pasuje. Kreacja bohaterów jak dla mnie również taka troszkę z przymrużeniem oka. Bo jeśli w rzeczywistości miałabym mieć styczność z takimi osobowościami, chyba długo bym z nimi nie wytrzymała. Raz na tak, raz na nie, to niezdecydowanie czasem wręcz irytowało.

Autorka w swojej powieści ukazuje nam romans biurowy, któremu co rusz staje coś na przeszkodzie. Ale nasza główna bohaterka to niezwykle uparta osoba, która jak sobie coś postanowi to trzyma się tego rękami i nogami. Kiedy odkrywa chorobę swojego szefa, postanawia być nie tylko jego asystentką, ale i opiekunką. Ciekawi jesteście czy Arkady w końcu również odwzajemni jej uczucie? Czy człowiek, który jest pracoholikiem ma szansę znaleźć odrobinę czasu na życie prywatne?

"49 westchnień Teci" to świetna komedia romantyczna przy której można spędzić miło czas i się zrelaksować. Uśmiech gwarantowany przez większość powieści. Koniecznie musicie poznać Teklę i jej ciekawe pomysły, a jeszcze zabawniejsze wpadki. Polecam.

Dzisiaj przychodzę do was z recenzją książki, która nie skłania do żadnych przemyśleń, a którą wręcz trzeba czytać z przymrużeniem oka. 41 westchnień Teci bowiem niejednokrotnie wywoła u nas śmiech, a czasem wręcz niedowierzanie względem postępowania naszych bohaterów.


Tecia od wielu lat kocha się w Arkadym. Ona jest zwykłą dziewczyną, on szefem w ogromnej firmie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Monika to 54-letnia kobieta przez swoje przyjaciółki nazywana „Wariatką”. Kłopoty ją po prostu uwielbiają, bo co rusz popełnia jakieś gafy. Jej noworocznym postanowieniem jest przeżycie tego roku całkiem inaczej, a w swoje kolejne urodziny, aby u jej boku był mężczyzna jej życia. Czy spełni się jej postanowienie?

Przyznaję, że lektura tej powieści wciąga już od pierwszych stron i trzyma nas w napięciu przez cały czas. Nasza główna bohaterka Monika, to dorosła kobieta, która czasem (a może i często) wpada na ciekawe pomysły, które niekoniecznie zyskują aprobatę jej dwóch przyjaciółek. Ale wydaje się, że dla naszej bohaterki nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia. Morsowanie w oczku wodnym? Czemu nie. Wspólne wypady z grupą na kijki? Pewnie, że tak. Polubiłam naszą bohaterkę od razu, czuć od niej to jakieś specyficzne ciepło obok którego nie można przejść obojętnie. Monika to kobieta zdecydowana, odważna, kochająca swoich synów, ale też pragnąca znaleźć miłość swego życia, bo ileż można żyć samotnie.

Czy kiedy żegnacie stary rok i witacie nowy robicie jakieś postanowienia? Nasza bohaterka książki takie zrobiła, ale sama w ciągu tego roku, niejednokrotnie przekonała się na własnej skórze, że w życiu czasem idzie się pod górkę lub z górki. Że pojawiają się chwile szczęścia, ale także i zawodu nas kimś, kto miał być dla nas wsparciem. W miłości bowiem nie ważny jest wiek, ważne jest to, że dwoje ludzi się kocha.
„Spacerowaliśmy jak para zakochanych. Wreszcie spełniło się to, o czym marzyłam. Mężczyzna u mego boku. Byłam szczęśliwa, choćby to miało trwać tylko krótką chwilę. Uciszyłam głos, który mnie ostrzegał, że to się źle skończy. Wystarczyło zajrzeć w oczy tego mężczyzny, by się w nich zatracić. Jego spojrzenie było figlarne i pełne… czułości.”

Ale czy warto budować swój związek na kłamstwie? Czy w imię miłości, warto udawać kogoś, kim się tak naprawdę nie jest? Czy nie lepiej od razu stawiać na szczerość?
Wybranek Moniki bierze ją za kogoś, kim ta nie jest, jednak ona się do tego nie przyznaje, aby móc mieć u swego boku tego mężczyznę, w którym bardzo szybko się zakochuje. Przez niedopowiedzenia nie raz jest wystawiana na cierpienie, które tak naprawdę funduje sobie na własne życzenie.
Tymon, to mężczyzna sukcesu, który na brak zainteresowania ze strony kobiet nie może narzekać. Kiedy jednak poznaje Monikę, zbliżoną do niego wiekiem, coś się w nim zmienia. W końcu sam pragnie kochać i być kochanym. Niewłaściwie jednak ocenia profesję kobiety, która nie ma w sobie na tyle odwagi, aby od razu to sprostować. Wydaje się, że ich uczucie z każdym spotkaniem staje się coraz mocniejsze, jednak pewne nieporozumienia skomplikują ich relację, która nie raz zostanie wystawiona na próbę. Czy zatem ich miłość okaże się prawdziwą, taką która pokona wszelkie przeciwności losu?

„Miłość zniesie wiele, ale nie można udawać kogoś, kim się nie jest, aby zadowolić ukochaną osobę.”

Elżbieta Stępień napisała piękną powieść, pokazującą nam wszystkim, że miłość nie ma ważności peselu i może nam się przydarzyć w każdej chwili życia. Ukazuje nam świat dwójki bohaterów, ich wzloty i upadki, lepsze i gorsze chwile. Z całą pewnością niejedna z nas choć w jakimś ułamku mogłaby utożsamić się z Moniką. Powieść niejednokrotnie mnie rozbawiła, ale także i wzruszyła. Czytało mi się wyśmienicie i dlatego ubolewam, że tak szybko dobrnęłam do jej końca. Język autorki jest spójny, lekki i przyjemny, a kreacja bohaterów doskonała. To ludzie z krwi i kości, którzy tak samo jak my popełniają w swoim życiu błędy. Czytając tę książkę złapiemy również chwile zadumy i refleksji nad własnym życiem.

"55, czyli Pamiętnik Wariatki" to porywająca powieść przedstawiająca nam świat dwójki zakochanych a jednocześnie zagubionych osób, które kochają się nad życie, a jednak czasem zachowują się jak małe dzieci nie mogąc ze sobą porozmawiać. Gwarantuję wam, że jak zaczniecie czytać, nie będziecie mogli przestać, dopóki nie dobrniecie do końca. To powieść pełna emocji oraz trzymająca w napięciu od początku do końca. Polecam.

Monika to 54-letnia kobieta przez swoje przyjaciółki nazywana „Wariatką”. Kłopoty ją po prostu uwielbiają, bo co rusz popełnia jakieś gafy. Jej noworocznym postanowieniem jest przeżycie tego roku całkiem inaczej, a w swoje kolejne urodziny, aby u jej boku był mężczyzna jej życia. Czy spełni się jej postanowienie?

Przyznaję, że lektura tej powieści wciąga już od pierwszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Każdy z nas ma marzenia, które pragnie zrealizować. Tak samo jest z naszym tytułowym Dzikiem, który przede wszystkim pragnie schudnąć, aby inni się z niego nie wyśmiewali i nie oceniali przez pryzmat wyglądu, ale także dlatego, aby mógł założyć piękny niebieski sweter. Wyrusza w tym celu w podróż przez Lipiany, podczas której doświadcza wielu przygód.

Anna Rumocka w swojej bajce przedstawia nam świat Dzika Zdzisia, który już od dawna zmaga się z nadprogramowymi kilogramami, które zaczynają mu przeszkadzać i które bardzo chciałby już zgubić. W tym celu wybiera się w podróż, a podczas niej poznaje wiele leśnych zwierząt, które dają mu dobre rady i uczą jak dbać o dobre odżywianie i utrzymanie dobrej formy. Po drodze rodzi się wiele pięknych przyjaźni. Autorka bowiem w swojej bajce uczy również tego, że trzeba mieć szacunek dla innych i jak ważna jest akceptacja siebie samego. Absolutnie nie wolno wyśmiewać kogoś z tego powodu, że wygląda inaczej. Tolerancja to coś, co każdy z nas powinien mieć wpojone od najmłodszych lat. Ludzie czy też zwierzęta zawsze będą się od siebie różnić pod wieloma względami, to jest nieuniknione. My jednak możemy już od najmłodszych lat nauczyć nasze pociechy, że szacunek tak naprawdę należy się każdemu bez względu na wszystko.

„Bo sztuką jest w życiu, drogie dziecię, cieszyć się z drobnych rzeczy. Wzajemna akceptacja i szacunek do drugiego człowieka to też podstawa. Fakt, że ktoś jest GRUBY czy chudy, niski czy wysoki, to żaden powód do wyśmiewania.”

Nasza bajka posiada piękne ilustracje, które tylko zachęcą dzieci, aby lepiej przyjrzeć się tej pozycji i poświęcić jej uwagę. Historia ta pokazuje również, że jeśli się czegoś bardzo chce, wszystko można osiągnąć. Nie sposób nie wspomnieć, że pięknie zostały tutaj również przedstawione same Lipiany, które człowiek chętnie sam by odwiedził.

Autorka pragnie zwrócić uwagę na to, aby prawidłowo odżywiać nasze dzieci i zaoszczędzić im w przyszłości niepotrzebnego braku taktu innych osób, zwłaszcza tych, które za grosz nie mają taktu i lubią wyśmiewać inne osoby. Pamiętajmy również o tym, że nasze pociechy powinny być w ciągłym ruchu, bo ruch to zdrowie.

"O Dziku, który miał marzenie" to kolejna świetna bajka, która nie tylko umila czas, ale uczy ważnych rzeczy. Prosty język i kolorowe rysunki tylko zachęcają do zapoznania tej pozycji. Polecam.

Każdy z nas ma marzenia, które pragnie zrealizować. Tak samo jest z naszym tytułowym Dzikiem, który przede wszystkim pragnie schudnąć, aby inni się z niego nie wyśmiewali i nie oceniali przez pryzmat wyglądu, ale także dlatego, aby mógł założyć piękny niebieski sweter. Wyrusza w tym celu w podróż przez Lipiany, podczas której doświadcza wielu przygód.

Anna Rumocka w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wydawać by się mogło, że Maja i Krzysiek tworzą wspaniałą parę, a jednak gdy wyczekiwany awans przypada jej, a nie jemu, on postanawia ją zostawić. Maja wyjeżdża więc do Nowego Jorku sama, aby tam rozpocząć nowe życie. Jej koleżanka z pracy, a zarazem współlokatorka to świetna dziewczyna, na którą ta zawsze może liczyć. Kiedy Maja wybiera się na karaoke nic nie zapowiada, że swój występ zakończy w ramionach przystojnego mężczyzny.

Katarzyna Bester z całą pewnością wykreowała nietuzinkowe postacie. Maja, nasza główna bohaterka to kobieta, której trzymają się ciągłe wypadki. Poniekąd, kiedy czytałam o niej myślałam o mojej przyjaciółce z lat szkolnych, która podobnie jak nasza bohaterka wciąż miała jakieś małe wypadki. Maja dostarczyła mi więc mnóstwo rozrywki, bo jej wypadki były zazwyczaj zabawne. Postaci Krzysia tak naprawdę nie poznajemy zbyt dobrze, ale może to i dobrze, bo ja osobiście nie polubiłam go wcale. Zwłaszcza po tym, z czym zadzwonił do Mai, kiedy ta już dużo czasu spędziła w Nowym Jorku.
Maja pomimo złamanego serca, próbuje jakoś wyjść na prostą i poukładać sobie życie od nowa. To kobieta, której nie sposób nie polubić, i choć „tarapaty” ją kochają to wcale nie umniejsza jej postaci. Maja ma tak naprawdę ogromne serce, które łatwo skrzywdzić. Uwielbia swoją pracę, ma również szacunek do swoich współpracowników, zawsze można na nią liczyć.

Nasz tajemniczy mężczyzna, który niejednokrotnie ratuje naszą bohaterkę z opałów to wspaniały, czuły i troskliwy facet o którym mogłaby pomarzyć każda z kobiet. Nad życie kocha swojego dziadka, którym często się opiekuje i który jest dla niego najbliższą rodziną. Muszę również wspomnieć, że Benjamin podobnie jak Maja kocha swoją pracę, w której mógłby spędzać mnóstwo czasu.
W życiu czasem coś co wydawało nam się pewnikiem, w jednej chwili przemienia się w coś co może się potłuc niczym szklanka z porcelany. Myślimy, że mamy u swego boku kogoś na kogo zawsze możemy liczyć, aż tu nagle ta osoba nas zawodzi. Najważniejsze to, aby się nie załamywać, bo życie przecież toczy się do przodu, a nigdy nie wiadomo kto i kiedy może pojawić się w naszym życiu. Czasem przypadkowo poznana osoba, potrafi wywrócić nasze życie do góry nogami. Ktoś, kogo wcześniej nie znaliśmy, nagle staje się naszą bratnią duszą.

„Serce bije mi mocniej, gdy dowiaduję się, że nasza relacja jest dla niej na serio. Wierzę, że tym razem mi się uda i że ta dziewczyna jest właśnie tą, na którą czekałem, znosząc fochy, zdrady i kolejne rozstania. Czekając na uczucie, które nigdy nie nadeszło, mimo że starałem się być oddany i otwarty na nowe.”

Autorka w swojej powieści pokazuje nam, że american dream może spełnić się każdemu z nas. Bo marzenia są po to, aby je spełniać, a nie tkwić z nimi w miejscu. Bywa, że zmiany są w życiu potrzebne i niejednokrotnie wychodzą nam na lepsze. Poznajemy nowy świat, znajdujemy nowych znajomych, a także przytrafia nam się prawdziwa miłość, choć wcześniej w planach jej nie mieliśmy.
Całą powieść czytało mi się niezwykle szybko, wręcz nie mogłam się od niej oderwać, gdyż losy Mai ogromnie mnie ciekawiły. Ogromnie podobał mi się chwilowy powrót do Polski przez Maję i to co ona tam zrobiła. Nie będę Wam jednak spolerować, musicie o tym koniecznie przeczytać sami. Książka napisana jest prostym językiem, wykreowane postacie to osoby z krwi i kości, które miewają lepsze i gorsze chwile. Z całą pewnością można się z niektórymi z nich w jakiejś części utożsamić.
Jak na romans przystało nie zabraknie tutaj również scen erotycznych, ale nie martwcie się, bo te są napisane ze smakiem.

"American Dream" to historia, która na kilka godzin porwała mnie w swój świat i kompletnie nie chciała z niego wypuścić. Ciekawi bohaterowie, interesująca fabuła oraz ogromna siła rodzącego się uczucia. Gorąco polecam.

Wydawać by się mogło, że Maja i Krzysiek tworzą wspaniałą parę, a jednak gdy wyczekiwany awans przypada jej, a nie jemu, on postanawia ją zostawić. Maja wyjeżdża więc do Nowego Jorku sama, aby tam rozpocząć nowe życie. Jej koleżanka z pracy, a zarazem współlokatorka to świetna dziewczyna, na którą ta zawsze może liczyć. Kiedy Maja wybiera się na karaoke nic nie zapowiada,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Powracamy do losów naszego idola Lim Joona oraz do losów Shin Minseo. Ta dwójka pomimo sprzeciwów innych osób wciąż kontynuuje znajomość, która z każdym dniem przeradza się w coraz silniejsze uczucie. Nie wszystkim ze strony Joona się to podoba, oni jednak nie zważają na to uwagi. Ich uczucie staje się tak silne, że zdawać by się mogło, że jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody. Czy jednak tak właśnie będzie?

Nasz bohater wciąż otrzymuje wiadomości z pogróżkami, jednak nadal nie wie od kogo. Tymczasem wszelkie ułożony plany tej osoby okazują się fiaskiem, gdyż nie osiąga zamierzonego celu. Dlatego w ostateczności wplątuje w to również Minseo. Kto taki i dlaczego próbuje zaszkodzić naszemu idolowi?

Monika Serafin świetnie poprowadziła kontynuację naszych bohaterów. Nie zabraknie tutaj dramy, która dosięgnie kilka postaci z powieści. Lim Joon pomimo swojej karier, wciąż ma na uwadze dobro innych osób. Nie wyobraża sobie, że miałby zakończyć znajomość z Minseo.
Minseo również wykazuje się niezwykłą odwagą pokazując swojemu chłopakowi, że nic nie jest ją w stanie zniszczyć, nawet rozwrzeszczane grono jego fanów, którzy są w stanie wydrapać jej oczy. Pomimo swojej niezwykłej odwagi, czasem wydaje się być zbyt naiwna, o czym przekona się na własnej skórze. Co takiego ją spotka i co będzie miał z tym wspólnego Joon?

Podobnie jak pierwszą cześć, tak i tą czytałam bez wytchnienia. Ogromnie byłam ciekawa jak zakończą się losy naszych bohaterów, bo nie ukrywam, że mocno im kibicowałam. Gdy wydawało się, że wszystko jest na jak najlepszej drodze, Monika Serafin spuściła niemałą bombę, która tylko czekała, aż mogłaby wybuchnąć. Sekrety, które ujrzą światło dzienne i towarzyszące temu wydarzenia już na zawsze pozostaną w pamięci naszych bohaterów. Nie zabraknie tutaj zatem emocji, dramatów, tajemnic czy też intryg. Na nudę nie ma co liczyć.
Dobrze wykreowane postacie po raz kolejny dostarczą nam niemałej rozrywki. Minji podobnie jak w pierwszym tomie i tutaj momentami mnie irytowała. Również Minjun zaskoczy swoim zachowaniem nie tylko nas, ale i samą Minseo.

„Rodzice powinni dbać o dzieci. Powinni być dla nich bohaterami, bronić przez złem tego świata, stać się wzorem do naśladowania. A jej matka poległa na tym zadaniu.”

Mamy tutaj doskonale wykreowany obraz rozwijającej się miłości, która nawet pomimo przeciwności udowadnia wszystkim, że zawsze warto walczyć o uczucia. Bo prawdziwa miłość jest w stanie „góry przenosić”.

"Złoty bilet. Sezon 2" to kolejna dawka z życia wielkiego idola i bliskich mu osób. Od tej książki nie można się oderwać nawet na moment. Gorąco polecam.

Powracamy do losów naszego idola Lim Joona oraz do losów Shin Minseo. Ta dwójka pomimo sprzeciwów innych osób wciąż kontynuuje znajomość, która z każdym dniem przeradza się w coraz silniejsze uczucie. Nie wszystkim ze strony Joona się to podoba, oni jednak nie zważają na to uwagi. Ich uczucie staje się tak silne, że zdawać by się mogło, że jest w stanie pokonać wszelkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kuba i Ola w nocy przed wigilią budzą się i zauważają na dworze krasnoludka. Ich ciekawość jest tak ogromna, że postanawiają wyjść z domu i poznać go bliżej. Wspólnie odnajdują drogę do krainy Skrzatów, w której panuje świąteczna magia. Zwiedzają tę wioskę, przekonując się czym jest prawdziwa magia Świąt o której opowiadała im wcześniej babcia.

„Kolejny domek nie wyglądał na fabrykę, był taki mały, okrągły, biały z czerwonymi okiennicami w kształcie serduszek, dach wyłożony zielonymi dachówkami w kształcie liści przyprószonych śniegiem. Wszystko to sprawiało, że czuli się jak w magicznej bajce.”

Jolanta Bartoś stworzyła magiczną powieść dla najmłodszych (ale nie tylko dla nich), dzięki której odkryją z czym wiążą się Święta Bożego Narodzenia i panująca w tym czasie niezwykła magia. Wspólnie z Kubą, Olą i Skrzatem odbędziemy podróż w niesamowite miejsce, w którym pracuje całe mnóstwo Skrzatów, aby zapewnić wszystkim dzieciom radość w świąteczny czas.

Autorka w prostym i jasnym przekazie zachęca dzieci, aby odkryły zauroczenie, które wiąże się z oczekiwaniem nadejścia Świąt. By tak naprawdę zrozumiały, że w tym niezwykłym czasie najważniejsze jest to, aby spędzać je ze swoimi bliskimi.

To również powieść, która uczy empatii do zwierząt m.in. takich jak ptaki, które w zimie potrzebują naszego wsparcia, aby mogły przetrwać gorszy dla nich czas. Nie zabraknie tutaj również szacunku do rodzeństwa i wzajemnej opieki. Dzieci tą bajką będą z całą pewnością zachwycone. Nie dość że napisana większą czcionką, to jeszcze zawiera w sobie obrazki, które dzieci sami mogą pokolorować.

"Wioska Skrzatów" to cudowna, magiczna bajka, dzięki której nie tylko dzieci, ale i my sami otoczymy się magią Świąt. Gorąco polecam.

Kuba i Ola w nocy przed wigilią budzą się i zauważają na dworze krasnoludka. Ich ciekawość jest tak ogromna, że postanawiają wyjść z domu i poznać go bliżej. Wspólnie odnajdują drogę do krainy Skrzatów, w której panuje świąteczna magia. Zwiedzają tę wioskę, przekonując się czym jest prawdziwa magia Świąt o której opowiadała im wcześniej babcia.

„Kolejny domek nie wyglądał...

więcej Pokaż mimo to