-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-03-31
2019-04-06
2019-04-08
2019-04-13
2019-04-28
2019-04-28
2019-05-03
2019-12-31
2019-12
2019-11-23
2019-06-16
2019-11-24
2019-04-07
2019-01-27
Pierwszy tom Strażników Galaktyki był świetnym komiksem przygodowo-komediowym, który klimatem przypominał kinową wersję przygód Star-Lorda i spółki. Niestety, Brian Michael Bendis nie wiedział, jak pokierować dalszymi losami Strażników, w wyniku czego stworzona przez niego seria z odsłony na odsłonę traciła na jakości. Bohaterowie byli rzucani w wir wydarzeń związanych z marvelowskimi crossoverami, a ich samodzielne przygody nie zachwycały. Niestety, ostatni tom serii zatytułowany Po drugiej stronie lustra podtrzymuje złą passę.
Recenzowany komiks składa się z trzech części. Pierwsza z nich opowiada o spotkaniu Strażników Galaktyki z Nickiem Furym i jego podwładnymi. W tej sytuacji Gamora i Kapitan Marvel, uczestniczki wydarzeń zaprezentowanych w Grzechu Pierworodnym, powinny wykazać się pewną dozą podejrzliwości i logicznego myślenia, bowiem Fury nie mógł znajdować się na przemierzającym kosmos transkopterze S.H.I.E.L.D. Przykład ten świetnie obrazuje bardzo swobodne podejście scenarzystów komiksów superbohaterskich do tworzenia jednego, spójnego fabularnie uniwersum. W dalszej części opowieści Strażnicy zupełnie bezrefleksyjnie postanawiają pomóc swemu ziemskiemu znajomemu w walce z zmiennokształtnymi kosmitami – Skrullami. Owocuje to akcją przepełnioną walkami, strzelaninami i rozlewem krwi. Jednak rozwiązanie zagadki obecności Nicka i agentów S.H.I.E.L.D. w kosmosie nie tylko nie zaskakuje, ale okazuje się także bardzo trywialne.
Kolejna część prezentuje wydarzenia związane z crossoverem Czarny Wir. Dowiadujemy się z niej, w jakich okolicznościach Beast zdobył nowe moce oraz co wydarzyło się podczas ataku ojca Star-Lorda na stolicę Imperium Kree – Halę. Niestety, aby zrozumieć tę historię, trzeba przeczytać komiks All-New X-Men: Utopianie oraz niewydane w Polsce zeszyty, w tym początkowy oraz finałowy. Decyzja rodzimego oddziału Egmontu o opublikowaniu jedynie fragmentów Czarnego Wiru jest dla mnie nie tylko złym zabiegiem marketingowym, ale również działaniem na szkodę czytelników, bowiem streszczenie fabuł niektórych zeszytów tego eventu nigdy nie zastąpi lektury całych komiksów. Ponadto, jeśli Egmont zdecydował się na tak znaczne pójście na skróty, omówieniu powinien zostać poddany również finał historii. Niestety, tego również zabrakło.
Trzecia część opowiada o powrocie Star-Lorda na Spartaks. Przywódca Strażników ma objąć tron po swoim ojcu i zostać prezydentem. Ponieważ prawo tej planety różni się od ziemskiego, Peter został wybrany władcą bez swojej wiedzy i zgody, w wyniku czego, wbrew woli czy chęci, musi dostosować się do lokalnie panujących zwyczajów. Niestety, obrady dotyczące dalszych losów Strażników i Spartaksu przerywa atak Chitauri.
Guardians of the Galaxy (Strażnicy Galaktyki): Po drugiej stronie lustra to komiks słaby, podobnie jak Uncanny X-Men: Historie małe oraz All-New X-Men: Utopianie, pokazujący, że Bendis najlepsze czasy ma już za sobą. Oczywiście do negatywnej recenzji przyczyniły się również złe decyzje Egmontu, jednak stanowią one tylko kroplę w czarze goryczy. Recenzowany album nie zamyka nawet pewnego rozdziału w życiu Strażników, gdyż na ostatniej stronie widniej informacja, że na czytelników czekają teraz Tajne Wojny. Wątki rozpoczęte w tej serii, np. zaręczyny Star-Lorda i Kitty Pryde, będą kontynuowane dopiero w vol. 4, który nie zostanie wydany w Polsce. Na koniec dodam tylko, że wielka szkoda, iż bardzo dobre prace Valeriego Schitiego i Franka Cho’ego zmarnowały się w tak kiepskiej publikacji.
Tekst pierwotnie opublikowałem na:
https://creatiofantastica.com/2019/02/28/marcin-chudoba-lustereczko-powiedz-przecie/
Pierwszy tom Strażników Galaktyki był świetnym komiksem przygodowo-komediowym, który klimatem przypominał kinową wersję przygód Star-Lorda i spółki. Niestety, Brian Michael Bendis nie wiedział, jak pokierować dalszymi losami Strażników, w wyniku czego stworzona przez niego seria z odsłony na odsłonę traciła na jakości. Bohaterowie byli rzucani w wir wydarzeń związanych z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-29
2019-12-27
2019-11
2019-12
2019-12
2019-12
Gdybym miał wskazać najpopularniejszy, a zarazem najbardziej rozpoznawalny event Marvela, który trafił na amerykański rynek w ostatnich kilkunastu latach, to z pewnością byłaby to „Wojna domowa” autorstwa Marka Millara i Steve’a McNivena. Komercyjny sukces opowieści o rozłamie w społeczności superbohaterów sprawił, że doczekała się ona m.in. bardzo swobodnej adaptacji w postaci obrazu „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” czy wydanej w 2016 roku kontynuacji. Mając na uwadze wskazane uprzednio czynniki, trudno się dziwić, że Marvel starał się wycisnąć jak najwięcej z kury znoszącej złote jajka, w wyniku czego powstała książkowa wersja „Wojny domowej” napisana przez Stuarta Moore’a.
Stamford w stanie Connecticut. Grupa nastoletnich superbohaterów zwana Nowymi Wojownikami kręci kolejny odcinek mającego zapewnić im medialną sławę reality show. Tym razem niedoświadczeni herosi zamierzają rozprawić się z przeciwnikami, których siła stanowczo przekracza ich możliwości bojowe. W wyniku niekorzystnego zwrotu wydarzeń kończącego się samobójczym atakiem superłotra znanego jako Nitro dochodzi do tragedii, w której giną wszyscy uczestnicy walki, jak również ponad ośmiuset mieszkańców Stamford. Zaistniała sytuacja skłania rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki do wprowadzenia ustawy mającej na celu zmuszenie wszystkich superbohaterów do ujawnienia swych tajnych tożsamości i rejestracji. Społeczność metaludzi dzieli się na dwa obozy, dowodzoną przez Iron Mana frakcję popierającą kontrowersyjny akt prawny oraz ruch oporu, któremu przewodzi Kapitan Ameryka. Jedno jest pewne, wojna domowa wisi na włosku.
Książka autorstwa Stuarta Moore’a z pewnością nie należy do literatury najwyższych lotów, jednak trudno odmówić jej kilku istotnych zalet. Powieść czyta się z zapartym tchem, a zarazem bardzo szybko i płynnie. Zawdzięczamy to szczegółowym opisom wydarzeń, wglądowi w psychikę bohaterów, umiejętnie dawkowanemu napięciu oraz przystępnemu językowi. Warto zaznaczyć, iż książka powstała w oparciu o podstawowy event oraz tie-iny, co również należy zaliczyć in plus, bo dzięki takiemu zabiegowi zyskujemy szerszy ogląd na konflikt pomiędzy Iron Manem a Kapitanem Ameryką. Szczególną uwagę zwraca fakt, że powieść nie jest wierną adaptacją komiksu. Autor wysunął na pierwszy plan postać Spider-Mana, zmodyfikował jego historię (np. ciocia May dowiaduje się, że Peter jest zamaskowanym herosem dopiero w trakcie wojny) i całkowicie zrezygnował z wątków związanych z X-Men. Nie są to wszystkie zmiany, które wprowadził Moore, jednak nie przeszkadzają one w odbiorze dzieła.
Komu poleciłbym omawianą książkę? Z pewnością przypadnie ona do gustu nastoletnim odbiorcom komiksów superbohaterskich poszukującym lekkiej, wciągającej i niezobowiązującej lektury. Osoby, które do tej pory nie zetknęły się z pierwowzorem recenzowanej publikacji, powinny skorzystać z okazji celem nadrobienia braków. Dla najbardziej zagorzałych fanów Marvela jest to oczywiście pozycja obowiązkowa, która pozwoli im spojrzeć na „Wojnę domową” z nowej perspektywy.
Recenzję opublikowałem pierwotnie na: https://paradoks.net.pl/read/37482-stuart-moore-wojna-domowa-recenzja
Gdybym miał wskazać najpopularniejszy, a zarazem najbardziej rozpoznawalny event Marvela, który trafił na amerykański rynek w ostatnich kilkunastu latach, to z pewnością byłaby to „Wojna domowa” autorstwa Marka Millara i Steve’a McNivena. Komercyjny sukces opowieści o rozłamie w społeczności superbohaterów sprawił, że doczekała się ona m.in. bardzo swobodnej adaptacji w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to