Związek Radziecki. Czasy zimnej wojny. Abram Adams wychowywany tak by jak najlepiej służyć ideom socjalistycznym, zostaje wysłany na tajną misję by dotrzeć tam gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek. Niestety, zagubiona w odległych zakątkach kosmosu wyprawa natrafia na coś nieznanego. Po kilkudziesięciu latach odmieniony Abram powraca na Ziemię, ląduje w Australii i zostaje uznany za bóstwo. Okazuje się, że potrafi kształtować czasoprzestrzeń wedle własnej woli. Brzmi intrygująco? I słusznie, bo "Divinity" to kawał solidnego, fantastycznie zilustrowanego komiksu. To taki mix sci-fi i superbohaterszczyzny, który bardzo ciekawie wpisuje się we wszechświat Valianta. Dość złożona, niejednoznaczna historia, która nie męczy czytelnika i daje nadzieję na coś więcej. Jedyne co mi przeszkadzało to nieco chaotyczna narracja. Muszę szczerze przyznać, że do tej pory jakoś szczególnie nie interesował mnie ten tytuł. Jednak po lekturze tych czterech zeszytów wiem, że czekam i na pewno sięgnę po "Divinity II" jak tylko zostanie wydany.
Akcja tytułu przenosi czytelnika do uniwersum Valiant, które staje na granicy wielkiej wojny. Rząd Stanów Zjednoczonych od dłuższego czasu wykorzystywał do własnych celów ludzi obdarzonych niezwykłymi zdolnościami (nazywanych Zwiastunami). Nadszedł jednak moment, kiedy przestają być oni potrzebni i mogą stanowić zagrożenie dla władz. Najłatwiejszym sposobem poradzenia sobie z problemem, jest więc próba ich eliminacji. Po stronie Zwiastunów staje Livewire, która gotowa jest dosłownie na wszystko. Poczynania rządu prowadzą ją do ostateczności, w wyniku której potężny kraj pogrąża się w ciemności i chaosie. Postępujące szaleństwo dotyka również innych potężnych bohaterów. Każdy z nich będzie musiał opowiedzieć się po jednej ze stron. W rozwijającej się bratobójczej wojnie nie ma bowiem postaci neutralnych, tak samo jak honoru, zasad czy współczucia. Trup będzie ścielił się gęsto, a wojna zakończy się tylko wtedy kiedy druga strona zostanie zmieciona z powierzchni planety.
Już sam zarys historii jasno pokazuje, że mamy tutaj do czynienia z fabułą stawiającą największy nacisk na widowiskowość. Pod pewnymi względami tytuł można więc porównywać do dzieł Marvela czy DC z tą różnicą, że w świecie Valiant twórcy nie muszą się zbytnio „cenzurować” i mogą sobie pozwolić na więcej (oczywiście bez przekraczania pewnej granicy).
Scenariusz albumu II Wojna Zwiastunów śmiało można więc określić mianem ekscytującej i przyjemnej w odbiorze dawki komiksu superbohaterskiego. Znajdziemy tutaj wszystkie elementy stanowiące o sile tego typu dzieł. Są wyraziści bohaterowie z najróżniejszymi mocami, są emocje, są zaprezentowane ich wewnętrzne rozterki i piekło wojny (w której każdy cierpi). Przede wszystkim jest jednak mocna, widowiskowa i czasem dość brutalna akcja. Na plus tytułu należy również zaliczyć jego zamkniętą formę. Bez większych przeszkód po album mogą sięgnąć czytelnicy nieznający świata Valiant i będą się przy nim doskonale bawić (chociaż największą radość będą mieć fani tego uniwersum). Nic nie jest jednak doskonałe. Ukazana tutaj historia wręcz prosi się w niektórych momentach o mocniejsze zagłębienie się w zaprezentowany wątek, czy odrobinę zwolnienia tempa akcji. Ograniczona ilość stron ma jednak swoje sztywne reguły, które nie pozwalają na wydobycie wszystkich zalet opowieści. W tej kwestii o wiele lepiej radzi sobie konkurencja, często wielkie eventy rozbijając na dziesiątki różnych zeszytów (z czym czasem przesadzają).
https://gameplay.pl/news.asp?ID=136180