https://ksiazkiilubczasopisma.blogspot.com/
W tej z gruntu nieskomplikowanej historii, której główną osią fabularną jest odwieczny konflikt dobra i zła, zawarto wiele motywów znanych z innych opowieści. Znajdziemy tu zatem coś z mitologii greckiej, nordyckiej czy japońskiej. Mamy dzielnego rycerza ucieleśniającego bohaterskie cnoty mężnie stającego naprzeciw pierwotnemu złu. To zło jest jego absolutnym przeciwieństwem, a walka z nim skazana jest na porażkę. Świat bez tych dwóch sił nie może istnieć. I podoba mi się w jaki sposób twórcy przedstawili ten problem za pomocą dialogów i obrazów. Nie ma tu przydługich wyjaśnień, otrzymujemy dokładnie tyle informacji ile potrzebujemy, w dodatku zupełnie pominięto wtręty narracyjne mogące zburzyć klimat opowieści czy spowolnić akcję. To co istotne ujęte zostało za pomocą obrazu, mowy ciała bohaterów oraz oświetlenia kadrów. Dużo się dzieje, akcja jest wartka, krew leje się z kadrów na lewo i prawo - nie zapomniano jednak o bardziej subtelnych momentach jak te ze wspomnień Geomantki. A bohaterowie? Cudni! Bloodshot kradnie show rozwalając wszystko co popadnie w tak nonszalancki sposób igrając ze śmiercią, ale i Wieczny Wojownik czy Ninjak mają swoje pięć minut. Nieśmiertelny Wróg prawdziwe przeraża ucieleśniając wszelkie koszmary swoich przeciwników.
Nijakie. Niby jakiś pomysł tam jest. Mała społeczność, tajemnica, przeszłość, tragedia, konflikt. Ale całość jest zupełnie nieciekawa, motywacje bohaterów niejasne, zachowania nielogiczne, a późniejsze wydarzenia zupełnie bez sensu (samolot!). Do tego wtrety z przeszłości, które mają pokazać bogactwo historii są niezbyt potrzebne.
Ładnie narysowane, ale zupełnie do pominięcia. Następnych nie będę czytał.