Po uzyskaniu dyplomu technika mechanika dość szybko naprawił błąd młodości, zajmując się twórczością plastyczną, do której ma naturalne predyspozycje. Najpierw prowadził własną firmę, zajmującą się tworzeniem szyldów, następnie - na początku lat 90. - realizował niezliczone rysunki edukacyjne dla dzieci na zlecenie drukarni w Płocku. W 1996 r. wyjechał do Łodzi, zgłosił się do redakcji tygodnika "Angora" i został tam doceniony jako grafik prasowy. Pracuje tam do dziś. To dla tego magazynu (a zwłaszcza dla jego dodatku "Angorka") powstały najważniejsze komiksowe dzieła Kiełbusa: serial dla dzieci Gwidon - rysowany do dziś, Ignac, Milkymen, Torfiak (również dla dzieci) i Wieśmin - komiksowa parodia Wiedźmina. Poza komiksami rysuje także celne rysunki satyryczne. publikowane na łamach "Angory" i "Superexpressu". Komiksy Kiełbusa stanowiły też żelazną pozycję w magazynie komiksowym "Krakers". W 1997 r. jako jeden z autorów publikujących w tygodniku "Angora" prezentował swe prace na wystawie podczas łódzkiego festiwalu komiksowego. W październiku 2002 roku zdobył Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi za pracę pt. O tym, jak chłop baby szukał. Jego komiksy odznaczają się niezwykłą biegłością tak w rysunku realistycznym, jak i humorystycznym, swobodą w użyciu środków graficznych, perfekcyjnym opanowaniem przeróżnych konwencji komiksowych i - co najważniejsze - kapitalnym poczuciem humoru i pomysłowością. Obecnie mieszka w Łodzi wraz z żoną Moniką.http://www.kielbus.pl.
Bardzo pozytywne zaskoczenie! Miałem okazję zapoznać się z poprzednim tomem "Nowych przygód", który także był świetny. Tutaj dostajemy mnóstwo udanych gagów, wyśmiewające polityczną poprawność żarty rodem z Asterixa, przyjemną kreskę i naprawdę spójną historię. Jeśli seria ma iść w tę stronę, z ogromną chęcią zapoznam się z kolejnym jej częściami. Wróżę świetlaną przyszłość Kajkowi i Kokoszowi w nowych szatach. Także nowoczesna, znana z animacji kreska, sprawdza sięnad wyraz dobrze. Gratulacje dla twórców!
Ten komiks jest kompletną klapą, jakieś nieporozumienie - nie ma w sobie nawet dekagrama klimatu powieści graficznej Janusza Christy.
Brakuje puent historii i większego sensu.
Wystąpił niedobór humoru i zabawności.
Podobały mi się w miarę dwa odcinki (Zbójcerze na militarnych wczasach oraz delegacja Łamignata') z 7, więc ogólnie miazga...
W tym tomie jest kilku rysowników - mniej lub bardziej nieporadnych (najbliżej oryginałowi pozostał Sławomir Kiełbus),natomiast kreski panów Tomasza Samojlika i Tomasza Leśniaka są nie do przyjęcia, totalna dziecinada, paskudztwa, zniekształcenie niczym prześmiewcza karykatura. 😡
Nie, to naprawdę marna kontynuacja.
Bez porównania wolę oryginalny komiks.