-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2016
2016
2016
2016
2016
2016
2017
Wow! Brutalny, mocny kryminał, a jednocześnie świetnie skonstruowany i trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Ja go zjadłam w dwa dni.
Przy okazji autor mistrzowsko pokazuje problem chorych czasów, w których przyszło nam żyć, gdzie najlepiej sprzedaje się lans w internecie, cycki, dupy i prostactwo, a prywatność już dawno przestała się liczyć. Daje do myślenia!
Każdemu pisarzowi thrillerów życzyłabym takiego debiutu.
Wow! Brutalny, mocny kryminał, a jednocześnie świetnie skonstruowany i trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Ja go zjadłam w dwa dni.
Przy okazji autor mistrzowsko pokazuje problem chorych czasów, w których przyszło nam żyć, gdzie najlepiej sprzedaje się lans w internecie, cycki, dupy i prostactwo, a prywatność już dawno przestała się liczyć. Daje do...
2017
Kręciłam się długo w bibliotece obok tej książki. Powód był jeden: cały ten ogromny szum wokół książki. Wszystkie bookstagramy, blogi i portale literackie były swego czasu zasypywane jej zdjęciami i recenzjami. Chciałam sama się przekonać czy to jedna z tych krów, które dużo muczą, a mało mleka dają.
Przeczytałam w dwa dni i mogę powiedzieć, że to nie był stracony czas. Tak, zgodzę się, że język nie jest najwyższych lotów. Tak, bohaterowie nie są jakoś bardzo skomplikowani i rozbudowani. Tak, w połowie książki można już było domyślić się zakończenia.
Tak, tak, tak. To wszystko prawda. Ale co jest też ważne, powieść ta umiejętnie wzbudziła emocje u mnie, jako czytelnika. Ja nie mogłam pozbyć się uczucia żalu i współczucia dla narratorki. Naprawdę gorąco jej kibicowałam w działaniach. Nie mogłam i nie chciałam się oderwać od książki, chcąc wiedzieć jak dalej potoczą się losy Grace.
SPOJLER ALERT
Biedna Grace. Niektórzy z piszących tu są dla niej zbyt surowi. Przecież było powiedziane, że Jack podrobił dokumenty medyczne swojej żony, robiąc z niej wariatkę. Policję też miał w kieszeni. Więc jak miała uciec? Wołać o pomoc? Wyszłaby na obłąkaną. Zerwać się z krzesła w czasie jednego z lunchów na mieście i uciec? Z pustą torebką, bez pieniędzy i telefonu? Mając świadomość, że on może w każdej chwili dopaść jej siostrę? Jej sytuacja była bardziej skomplikowana, niż niektórzy tutaj piszą.
KONIEC SPOJLERU
Nie nazwałabym „Za zamkniętymi drzwiami” jakimś wybitnym dziełem literackim. Nie jest to thriller, bo akcja jest jednotorowa i dość przewidywalna. Powieść psychologiczna też raczej nie ze względu na płytkie przedstawienie postaci. Jest to raczej fajne czytadło na jeden raz, akurat w jakieś zimne, deszczowe popołudnie.
Kręciłam się długo w bibliotece obok tej książki. Powód był jeden: cały ten ogromny szum wokół książki. Wszystkie bookstagramy, blogi i portale literackie były swego czasu zasypywane jej zdjęciami i recenzjami. Chciałam sama się przekonać czy to jedna z tych krów, które dużo muczą, a mało mleka dają.
Przeczytałam w dwa dni i mogę powiedzieć, że to nie był stracony czas....
2017
Wow! Drugie spotkanie z autorem i muszę przyznać, że o wiele bardziej udane. Może to i lepiej, że sięgnęłam po jego bestseller jako drugi w kolejności po „Lesie cieni” – zawsze lepiej najpierw przeżyć lekkie rozczarowanie, a następnie miłe zaskoczenie. Nigdy nie na odwrót.
To jedna z tych książek, które potrafią wciągnąć od pierwszej kartki i nie pozwalają wrócić do żywych, dopóki nie przeczyta się ostatniej. Przez zastosowany zabieg dwutorowości prowadzenia akcji, intryga ani na moment nie nudzi. Co rusz pojawiają się jakieś nowe poszlaki, które ładnie na końcu się ze sobą łączą.
Sama historia odrobinę poplątana, a zakończenie trochę w stylu deus ex machina, jednak wybaczam, bo osobiście nie psuło mi to rozrywki z czytania. Zresztą dla tego motywu odosobnionej górskiej wioski z uniwersytetem odciętym praktycznie od świata mogę autorowi wszystko wybaczyć. Nic nie poradzę, że moje serce zdobywają książki o dziwnych, strasznych miejscach i tajemnicach ich mieszkańców.
Główni bohaterowie niewydumani, nie nieskazitelni na honorze, co bardzo doceniam, bo jest trochę realizmu w tym wszystkim. Nie mogę powiedzieć, że ich polubiłam, ale kibicowałam im w odnalezieniu psychopatycznego mordercy.
Ode mnie osiem i pół gwiazdki. Kawał dobrej książki, posunę się nawet do stwierdzenia, że to klasyka w swoim gatunku, także grzechem byłoby jej nie przeczytać.
Wow! Drugie spotkanie z autorem i muszę przyznać, że o wiele bardziej udane. Może to i lepiej, że sięgnęłam po jego bestseller jako drugi w kolejności po „Lesie cieni” – zawsze lepiej najpierw przeżyć lekkie rozczarowanie, a następnie miłe zaskoczenie. Nigdy nie na odwrót.
To jedna z tych książek, które potrafią wciągnąć od pierwszej kartki i nie pozwalają wrócić do...
2017
Ta książka zabiła mi ćwieka. Długa się zastanawiałam w jakich kategoriach ją ocenić i jak ocenić, bo chyba nie ma takiego drugiego dzieła. Nie jest to typowy kryminał, ale bardziej książka psychologiczna, a powiedziałabym nawet, że filozoficzna. Żadna inna nie skłoniła mnie do takich refleksji na temat religii (nie tylko chrześcijaństwa, a w ogóle), moralności, wiedzy i życia.
Prawdą jest to, że przez pierwsze sto stron trzeba przebrnąć jak przez basen z kisielem. Są arcynudne i wystawiają czytelnika na ciężką próbę. Pewnie niejeden zrezygnował. Później po trosze akcja się rozpędza – ja od połowy nie mogłam się już od „Imienia...” oderwać.
Do postarzałego języka mam mieszane uczucia. Nie da się ukryć, że utrudnia wgłębienie się w fabułę. Niekiedy musiałam czytać jedno zdanie kilka razy, żeby je zrozumieć. Między innymi dlatego tak długo czytałam tę książkę (prawie miesiąc). Z drugiej jednak strony... na litość boską, przecież to jest książka historyczna, o czasach średniowiecznych, więc jakim niby innym językiem miałaby zostać napisana. Poza tym stylizacja jest naprawdę piękna. Nieraz uniosłam brew w zdziwieniu jakie piękne metafory i stwierdzenia można stworzyć za pomocą archaizmów. Dużo łacińskich zwrotów podnosi walory estetyczne i podkreśla ten wszechobecny średniowieczny klimat. Ubolewam bardzo, bo w moim wydaniu „Imienia róży” nie wszystkie zostały przetłumaczone na język polski (wydanie Gazety Wyborczej).
Wątek kryminalny ciekawy, jednak miałam wrażenie, że był trochę rozwleczony, poprzerywany i czasami nudził. Jeśli ktoś sięga po tę książkę tylko i wyłącznie dla niego to się mocno rozczaruje.
Bardzo mi się podobało zakończenie. Ostatnio miałam pecha do książek ze słabym zakończeniem, a tu spotkała mnie miła niespodzianka, bo jest bardzo odpowiednie. Czuję wręcz satysfakcję jak o nim myślę. „Imię róży” nie mogłoby mieć go lepszego.
Chylę czoła Eco, bo podjął się ogromnej próby swoich umiejętności i podołał. Naprawdę kunszt pisarski jest tu wybitny. Jak opisują to końcowe strony wydania GW, które miałam okazję czytać, książka wymagała ogromnego zaangażowania, czasu i zaplecza wiedzy, żeby mogła powstać, więc jestem bardzo bardzo pod wrażeniem.
Nie jest idealna i nie wiem czy do niej wrócę, być może tak, za jakiś czas. Wiem natomiast, że na zawsze odcisnęła piętno na moim umyśle, a niewiele książek do tej pory to zrobiło.
Ta książka zabiła mi ćwieka. Długa się zastanawiałam w jakich kategoriach ją ocenić i jak ocenić, bo chyba nie ma takiego drugiego dzieła. Nie jest to typowy kryminał, ale bardziej książka psychologiczna, a powiedziałabym nawet, że filozoficzna. Żadna inna nie skłoniła mnie do takich refleksji na temat religii (nie tylko chrześcijaństwa, a w ogóle), moralności, wiedzy i...
więcej mniej Pokaż mimo to2017
2016
2016
2014
2014
2014
2014
2014
2014
Rewelacyjna książka. Zupełnie inna od wszystkich autorstwa Kinga, jakie do tej pory czytałam. Nie jest to typowy horror, ale analiza psychologiczna zachowań ludzkich w skrajnie nieprawdopodobnej sytuacji, jaką jest odcięcie od reszty świata.
To prawie 1000-stronicowe tomiszcze czytało się, o dziwo, naprawdę szybko i lekko. Akcja nie zwalnia, nie jest nudno. Bohaterów jest wielu; zostali oni stworzeni w przemyślany sposób, tak jakby byli z krwi i kości i można by ich było spotkać tuż za rogiem w prawdziwym życiu.
Niesamowite jest jak wciągnęłam się w tę powieść. Jednym bohaterom kibicowałam, innych nienawidziłam. Szczerze odczuwane emocje (wściekłość, wzruszenie, oburzenie) przy czytaniu to coś, co traktuję jako wyznacznik dobrej książki. Narracja, oczywiście jak to u Kinga bywa, mistrzowska.
Jedyny niedosyt zostawia mi zakończenie, a dokładnie wyjaśnienie powstania kopuły. Jest bezsensowne, po prostu. Jednak myślę, że nie ono jest u najważniejsze. Zakończenie to tylko element tła potrzebnego do przedstawienia rozmyślań.
Polecam gorąco.
Rewelacyjna książka. Zupełnie inna od wszystkich autorstwa Kinga, jakie do tej pory czytałam. Nie jest to typowy horror, ale analiza psychologiczna zachowań ludzkich w skrajnie nieprawdopodobnej sytuacji, jaką jest odcięcie od reszty świata.
więcej Pokaż mimo toTo prawie 1000-stronicowe tomiszcze czytało się, o dziwo, naprawdę szybko i lekko. Akcja nie zwalnia, nie jest nudno. Bohaterów jest...