rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jak opisać tę serię jednym zdaniem: Jeśli by porównać tę serię do kolejki górskiej, to wyglada ona tak, że jedziesz bardzo długo pod górę tylko po to, żeby zjechać 5 metrów w dół i przez pozostały czas podziwiać widoki.

🛹Ogólnie książka mi się podobała, ale bardzo się, szczerze mówiąc, zawiodłam… Bohaterowie w tym tomie moim zdaniem nie przypominali siebie z poprzedniego tomu - Octavia już nie była odważna, bystra, sarkastyczna, a Caleb stracił swoją iskrę i przestał przyprawiać o rumieńce na twarzy.

🛹Ogólnie uważam, że pierwsza połowa książki miała duży potencjał, ale z każdą następną stroną traciłam zainteresowanie całą historią, chociaż „Prosty Zakład” przeczytałam w 1 dzień, a dla pierwszych 200 stron „Prostej Zemsty” zarwałam noc. Od tej 200. strony zrobiło się jakoś tak zbyt słodko i przyjemnie… W pewnym momencie miałam już wrażenie, że w każdym rozdziale są opisywane kolejno innymi słowami cały czas TE SAME uczucia i przemyślenia bohaterów, przy tym dialogi w ogóle nie porywały (bo Octavia stała się z kobiety-ogień zwyczajną sympatyczną dziewczyną, a Caleb dobrym chłopakiem z sąsiedztwa, który zawsze na ulicy mówił „dzień dobry”), do tego fabuła ugrzęzła w martwym punkcie. Było to do tego stopnia nużące, że jak już doszło do zbliżenia - kompletnie mnie ono nie ruszyło (a czekałam na nie cały I tom!)

🛹 W „Prostym zakładzie” O i Cal byli po prostu świetnie napisani - elektryzujący, aroganccy, tajemniczy, no i czuć było narastające między nimi napięcie i pożądanie… a w „Prostej zemście” to napięcie powoli gasło. Jeśli chodzi o slow burn, to trzeba naprawdę uważać, żeby nie kazać czytelnikowi czekać za długo, bo emocje zaczynaja opadać i tak właśnie stało się w moim przypadku z tą książką. Ewentualnie trzeba przez ten bardzo długi czas umiejętnie utrzymać zainteresowanie, co autorce udawało się moim zdaniem tylko do połowy książki.

🛹Gdyby skrócić tę książkę o około 100 stron (podczas których już chyba każdy domyślił się, jaki plot twist przygotowała autorka i jak bohaterowie wybrną z tej całej sytuacji tak, aby każdy dostał szczęśliwe zakończenie), to uważam, że książka duuużo by na tym zyskała.

🛹Nie mniej jednak tom I był świetny, pomysł na całą historię też przemyślany i liczę na to, że autorka nie zrezygnuje z tego universum i w kolejnych tomach będziemy mogli przeczytać o losach reszty paczki - Dennisie czy Emily, bo bardzo związałam się z całą ich grupą 😊

Jak opisać tę serię jednym zdaniem: Jeśli by porównać tę serię do kolejki górskiej, to wyglada ona tak, że jedziesz bardzo długo pod górę tylko po to, żeby zjechać 5 metrów w dół i przez pozostały czas podziwiać widoki.

🛹Ogólnie książka mi się podobała, ale bardzo się, szczerze mówiąc, zawiodłam… Bohaterowie w tym tomie moim zdaniem nie przypominali siebie z poprzedniego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

🇪🇸Jedyną zaletą tej książki było to, że przeczytałam ją w ramach akcji czytaj.pl i dzięki temu nie straciłam pieniędzy.

🇪🇸Główna bohaterka niby zajmuje wysokie stanowisko w firmie, ale tak naprawdę nic tam nie robi. To jest coś, co mnie bardzo irytuje w pierwszoosobowej narracji, gdzie są i powinny być przemyślenia bohaterów, a często dostajemy kompletnie nie trzymającą się kupy kreację team leaderki w dużej korporacji, która tylko chodzi czasem na spotkania, na których nic nie robi i ani razu przez cała książkę nie myśli o swoich służbowych obowiązkach. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że po 16h słuchania książki w sumie to nawet nie wiem, czym się zajmują zawodowo głowni bohaterowie.

🇪🇸Do tego główna bohaterka ma mentalność 12-latki, za to Aaron, jej współpracownik i drugi glowny bohater, jest tak idealny, że ma prawo istnieć tylko na papierze.

🇪🇸Ta książka jest to debiutancka powieść romantyczna Eleny Armas i mam wrażenie, że bez większego namysłu władowała w nią najpopularniejsze wątki typu enemies to lovers, fake dating, one bed, romans biurowy itp. po prostu, żeby były i robiły dobrą reklamę książce. Np. wątek enemies to lovers opierał się na tym, że Lina i Aaron w sumie nigdy nie mieli żadnego konfliktu, on był dla niej mily, ale ona byla w stosunku do niego chamska - w sumie bo tak. NAJGORSZE z tego wszytskiego było i tak to, jak Lina reagowała na zachowanie Aarona - mógł jej podać chusteczkę, kiedy ta kochała, a jej reakcja wyglądała mniej więcej tak - „Co…? Ale…? Ale jak to…? On jest dla mnie miły…? Nie! To niemożliwe! Przecież to chole**y Aaron Blackford! Ale jeśli… Nie!” I TAK ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY AARON PRZEJAWIAŁ JAKIEKOLWIEK LUDZKIE ODRUCHY I EMOCJE

🇪🇸No i błagam… Ta książka była tak zle napisana, że sięgniecie po jakąkolwiek inną z półki było jak powiew świeżego powietrza. Prosty język, kiepska akcja, przewidywalna fabuła…

🇪🇸Nie polecam, serio

🇪🇸Jedyną zaletą tej książki było to, że przeczytałam ją w ramach akcji czytaj.pl i dzięki temu nie straciłam pieniędzy.

🇪🇸Główna bohaterka niby zajmuje wysokie stanowisko w firmie, ale tak naprawdę nic tam nie robi. To jest coś, co mnie bardzo irytuje w pierwszoosobowej narracji, gdzie są i powinny być przemyślenia bohaterów, a często dostajemy kompletnie nie trzymającą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

🖤 Too late to książka, która nigdy nie powiedziałabym, że wyszła spod pióra Colleen Hoover. Jest to coś zupelnie innego, świeżego, jednak oczywiście przesyconego unikatowym stylem CoHo, który sprawia, że nawet najbardziej zgorzkniały realista zaczyna marzyć o miłości od pierwszego wejrzenia.

🖤 Too late porusza bardzo, bardzo (bardzo!) wiele problemów - mamy tutaj toksyczne związki, niepełnosprawność, uzależnienie, choroby psychiczne, gwałty, gang narkotykowy… Cała śmietanka w pełnej krasie. Nie jest to z tego względu książka dla każdego - tak jak puder autorka, po tę książkę powinny sięgać wyłącznie osoby dorosłe.

🖤 Relacja Sloan oraz Cartera (Luke’a) jest bardzo smutna oraz skomplikowana, jednak na swoj sposób piękna i spokojna, czego nie można powiedzieć o relacji Sloan oraz Asy. Rozdziały pisane z jego perspektywy były okropne - nie pod względem literackim ale pod względem tego, jak ta postać mnie odrzucała swoim sposobem myślenia i zachowaniem. Jednocześnie można było poznać historię tej postaci, ale niestety - w moich oczach nawet najsmutniejsza przeszłość nie była w stanie zmienić mojego zdania o tej paskudnej osobie. Tak jak napisała Colleen - można komuś współczuć i jednocześnie życzyć mu śmierci.

🖤Polecam serdecznie, ale tak jak wspomiałam a tylko osobom dorosłym! Sceny w tej książkę były ciężkie do czytania nawet dla mnie, a mam już 24 lata. Nie wyobrazam sobie sięgnąć po tę książkę w czasach nastoletnich.

🖤 Too late to książka, która nigdy nie powiedziałabym, że wyszła spod pióra Colleen Hoover. Jest to coś zupelnie innego, świeżego, jednak oczywiście przesyconego unikatowym stylem CoHo, który sprawia, że nawet najbardziej zgorzkniały realista zaczyna marzyć o miłości od pierwszego wejrzenia.

🖤 Too late porusza bardzo, bardzo (bardzo!) wiele problemów - mamy tutaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

🧪 Wstrzymywalam się przed sięgnięciem po tę książkę głównie z lodowy tego, jak wielkim cieszy się ona zainteresowaniem w książkowych social mediach, gdzie czytelnicy wychwalają ją pod niebiosa. Ja zawsze staram się podchodzić do takich książek z dużym dystansem, bowiem moje oczekiwania przy popularnych książkach są bardzo wysokie i nierzadko po prostu dana pozycja nie podoba mi się właśnie dlatego, że podeszłam do niej ze złym nastawianiem i zbyt wysokimi oczekiwaniami. Przy The Love Hypothesis zdecydowanie tak nie było.

🧪 Książka jest świetna, wciągająca i absolutnie unikalna - rzadko spotyka się romanse między doktorem nauk biologicznych oraz doktorantką tej samej uczelni i kierunku. Raczej nigdy się z takim wątkiem nie spotkałam, a tutaj został bardzo przyjemnie (i przystępnie!) przeprowadzony. Mimo że jestem humanistką, to chłonęłam jak gąbka te wszystkie opisy tkanek, komórek i laboratoriów. Czytało się to bardzo lekko i za to brawa dla Autorki.

🧪 Trzeba tu wspomnieć o problematyce, jaka zostaje poruszona w tej książce, a którą często traktuje się jako temat tabu i zamiata pod dywan. Chodzi tu oczywiście o problemy zwiazane z pracą w środowisku akademickim, a między innymi z pozycją kobiet w branży zdominowanej przez mężczyzn. Bardzo podobało mi się to, że Autorka poruszyła ten problem i pokazała, z jaką niezprawiedliwością muszą się mierzyć kobiety pracujące w środowisku akademickim. Jako osoba, która jest już po studiach i co nieco poznała się na realiach panujących na uniwersytetach, zgadzam się ze wszystkim, co zostało w tej książce poruszone - to że kobiety często są pomijane, uważane za głupsze, a ich osiągnięcia naukowe są sprowadzane do stwierdzenia, że zdobyte zostały „przez łóżko” lub ładną twarz.

🧪 Nie sposób nie wspomnieć tutaj również o głównych bohaterach, bo jako że to romans, to akcja skupia się w ogromnej mierze na nich. Olive jest błyskotliwa, zabawna i jednocześnie bardzo siebie niepewna, natomiast Adam to jej zupełne przeciwieństwo - bardzo zgorzkniały, zdający sobie sprawę z własnej pozycji i wiedzy realista. Cudowna para, której poczynania sprawiły, że spać poszłam dopiero po przeczytaniu całej książki o 8 rano.

🧪 Motyw fake dating to jeden z moich ulubionych motywów, także uważam, że to ogromna zaleta książki.

🧪 Na pewno jeszcze nie raz wrócę do historii Olive oraz Adama, a tym, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać tej dwójki, serdecznie polecam 💓

🧪 Wstrzymywalam się przed sięgnięciem po tę książkę głównie z lodowy tego, jak wielkim cieszy się ona zainteresowaniem w książkowych social mediach, gdzie czytelnicy wychwalają ją pod niebiosa. Ja zawsze staram się podchodzić do takich książek z dużym dystansem, bowiem moje oczekiwania przy popularnych książkach są bardzo wysokie i nierzadko po prostu dana pozycja nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

🎨Confess opowiada historie Auburn, samotnej dziewczyny, która przeprowadza się do Teksasu kilka lat po śmierci swojej pierwszej miłości oraz Owena - młodego malarza, którego inspiracją są wyznania pisane anonimowo przez ludzi przechodzących akurat obok jego studia.

🎨Colleen Hoover nie byłaby sobą, gdyby nie sprawiła w jakiś sposób, że książka „żyje” i wszystkie wyznania zawarte w książce są to wyznania prawdziwych ludzi. Obrazy malowane przez Owena również zostały specjalnie namalowane oraz wydrukowane. No, po prostu Colleen Hoover 🙌🏼

🎨Przy czytaniu tej książki towarzyszyła mi każda emocja, jaką jestem w stanie nazwać - przez pierwszą połowę dosłownie musiałam robić sobie przerwy co jakiś czas, bo mięśnie twarzy drętwiały mi od uśmiechania się.

🎨Poza tym naprawdę tam było wszystko - radość, zakłopotanie, ekscytacja, śmiech, zażenowanie, zirytowanie, niepokój, poruszenie, smutek, rezygnacja, ból, współczucie, gniew przeplatany z uśmiechem, śmiech dosłownie przez łzy, nawet teraz jak o tym piszę, to zalewa mnie fala tych wszystkich emocji. Na czas od północy do 6 nad ranem, kiedy czytałam te książkę, przysięgam że zapomniałam jak się nazywam, gdzie jestem, kim jestem i byłam tak wciągnięta w tę historię, że nie byłam w stanie zasnąć. Jak już zasnelam, to tez snila mi sie tylko ta książka, a po przebudzeniu byla ona pierwszym, o czym pomyślałam.

🎨Confess opowiada historie Auburn, samotnej dziewczyny, która przeprowadza się do Teksasu kilka lat po śmierci swojej pierwszej miłości oraz Owena - młodego malarza, którego inspiracją są wyznania pisane anonimowo przez ludzi przechodzących akurat obok jego studia.

🎨Colleen Hoover nie byłaby sobą, gdyby nie sprawiła w jakiś sposób, że książka „żyje” i wszystkie wyznania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

📌 Kiedy dostałam propozycję recenzji tej książki to byłam dosyć sceptyczna, bo wiedziałam, że jest to dystopia, a jedyne dystopie, jakie ja znałam i lubiłam to były Niezgodna i Igrzyska Śmierci, ale to było z 10 lat temu i od tamtej pory nic takiego już nie czytałam, ale…

📌 Stwierdziłam, że zrobię research i poza wieloma pozytywnymi opiniami rzuciło mi się w oczy, że ta książka została wydana w 2007 roku, czyli jeszcze przed Igrzyskami Śmierci, a było o niej zupełnie cicho. Po przeczytaniu tej książki mogę śmiało powiedzieć, że moim zdaniem ta seria zasługuje na miejsce obok Niezgodnej czy Igrzysk. Dlaczego?

📌 Mamy tutaj historie Tally, dziewczyny urodzonej w społeczeństwie podzielonym na brzydkich, ślicznych i pięknych - z tym że każdy kto nie przeszedł operacji plastycznych jest uważany za brzydkiego. Całe życie podsyca się ich kompleksy i wytyka niedoskonałości. Jednym czego pragną brzydcy to któregoś dnia stać się ślicznymi. Ale nie wiedza o tym, że nie zmienia się wtedy tylko ich wygląd ale także sposób myślenia.

📌 Bardzo mi się podobała jedna rzecz, z którą mam problem w wielu popularnych książkach, otóż - główna bohaterka to jest osoba, ktora zachowuje się w zgodzie z tym w co wierzy - to znaczy, że to nie jest osoba, ktora niby całe życie jest nieśmiała, a dosłownie mijają 2 dni, a ona staje się przebojowa, waleczna i sarkastyczna, albo to nie jest osoba, ktora całe życie nie wierzy w magię i dosłownie na drugi dzień jest potężną czarownicą i nie ma z tym problemu - nie. Tally to jest osoba, ktora całe życie wierzy w system i to ze ona zobaczy jedną, dwie, trzy poszlaki wskazujace na to, że system jest zły, to nie znaczy, że ona w nie uwierzy i to jest według mnie super, bardzo dobrze się to czytało.

📌 Z kolei to co mnie zaskoczyło to to, że w dystopii z 2005 roku napisanej przez mężczyznę, znalazł się wątek romantyczny i to jeszcze dosyć przyjemny.

Polecam 😊

📌 Kiedy dostałam propozycję recenzji tej książki to byłam dosyć sceptyczna, bo wiedziałam, że jest to dystopia, a jedyne dystopie, jakie ja znałam i lubiłam to były Niezgodna i Igrzyska Śmierci, ale to było z 10 lat temu i od tamtej pory nic takiego już nie czytałam, ale…

📌 Stwierdziłam, że zrobię research i poza wieloma pozytywnymi opiniami rzuciło mi się w oczy, że ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

🩸„Królestwo Ciała i Ognia” to kolejna cześć słynnej serii „Krew i Popiół” opowiadającej o losach Wybranki bogów - Phenelape „Poppy” Balfour i jej byłego strażnika Hawke’a Flynna znanego również jako Mroczny, czyli książę Casteel Da’Neer.

🩸Po przeczytaniu pierwszego tomu, który zdecydowanie skradł moje serce, miałam bardzo wysokie oczekiwania względem kolejnych części i „Królestwo Ciała i Ognia” miało ciężki orzech do zgryzienia, żeby sprostać moim oczekiwaniom.

🩸Różnica pomiędzy I a II tomem, która od razu rzucila mi się w oczy to fakt, iż w II tomie mamy zdecydowanie więcej napięcia między głównymi bohaterami i scen erotycznych. W tym tomie skupiono się głównie na relacji Poppy i Casteela, odsuwając troszkę na drugi plan pozostałe wątki. To nie do końca mi się spodobało, bo o ile uwielbiam głównych bohaterów razem, to fabuła wykreowana przez Jennifer L. Armentrout na tyle mnie zafascynowała, że nie mogłam doczekać się akcji w zakresie szukania brata Casteela i brata Poppy, zamieszek, sporów z Ascendentami i przede wszystkim - poznania prawdy na temat głównej bohaterki.

🩸O ile ciężko mi było przebrnąć przez całą książkę (w porównaniu do tego, że Krew i Popiół połknęłam w 3 dni), to końcówka była dla mnie ogromnym szokiem i gdybym tylko miała już możliwość sięgnąć po następny tom, to na pewno bym to zrobiła.

Polecam 🧡

🩸„Królestwo Ciała i Ognia” to kolejna cześć słynnej serii „Krew i Popiół” opowiadającej o losach Wybranki bogów - Phenelape „Poppy” Balfour i jej byłego strażnika Hawke’a Flynna znanego również jako Mroczny, czyli książę Casteel Da’Neer.

🩸Po przeczytaniu pierwszego tomu, który zdecydowanie skradł moje serce, miałam bardzo wysokie oczekiwania względem kolejnych części i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo podobała mi się ta książka. Bardzo na plus oceniam to, że akcja w książce zaczęła się od pierwszej strony i autorka darowała sobie rozwinięty na 50 stron wstęp, który jest obecny w większości książek fantastycznych.
Uwieeeelbiam postać Alessandry - silna główna bohaterka, która wie, czego chce i nie boi się po to sięgnąć, nawet musi podjąć ogromne ryzyko. Jest świadoma swoich atutów i wie, jak je wykorzystać, potrafi analizować sytuację i działać wyciągać wnioski. Jest sprytna, inteligentna i nie uznaje słowa „nie”. Bardzo podobało mi się też to, że nie przejmuje się opinią Kalliasa i bezpośrednio mówi mu, jeśli nie spodoba się jej jakaś jego uwaga, mimo że w oczach mężczyzny mogłaby przez to wydawać się przewrażliwiona lub małostkowa. Ona się tym zupełnie nie przejmuje.
Kallias nie odbiega zbytnio od typowego głównego bohatera książek fantastycznych lub YA, ale bardzo miło czytało mi się rozdziały z jego udziałem, nie mniej jednak jego imię na ekranie ebooka nie wywoływało u mnie fikołków w brzuchu.
Sam motyw dworskich intryg - uwielbiam i żałuję, że nie widuję go częściej. Tutaj mieliśmy wiele postaci drugoplanowych, które przebywały w zamku Króla Cieni i perypetie między nimi niejako pokrywały się z głównymi wątkami. Bardzo przyjemnie się to czytało.
Całą książkę czytało sie szybko, przyjemnie, nie zawierała rozwiniętych opisów- były one zwięzłe i przyjemne. Akcja też toczyła się w dobrym tempie i nie nudziła, a zwrotu akcji przy końcu książki nigdy bym nie przewidziała.
Polecam przeczytać, jeśli lubicie dworskie intrygi, manipulacje i silne główne bohaterki.

Bardzo podobała mi się ta książka. Bardzo na plus oceniam to, że akcja w książce zaczęła się od pierwszej strony i autorka darowała sobie rozwinięty na 50 stron wstęp, który jest obecny w większości książek fantastycznych.
Uwieeeelbiam postać Alessandry - silna główna bohaterka, która wie, czego chce i nie boi się po to sięgnąć, nawet musi podjąć ogromne ryzyko. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Corrupt przeczytałam po to, żeby sprawdzić, o co tyle szumu. Przeczytałam i mogę śmiało stwierdzić, że straciłam X godzin z życia, które mogłam poświecić na czytanie czegokolwiek innego.
Próbując sobie już po przeczytaniu książki przypomnieć, co tam się właściwie zdarzyło, to jedyne co miałam przed oczami, to sceny erotyczne, które były rozpisane na kilka, nawet kilkanaście stron i które tak naprawdę niewiele wnosiły do fabuły.
Michael jest obrzydliwie toksyczny- traktuje Erike jak zabawkę, której nie może mieć, a jednocześnie chce, żeby każdy wiedział, że ma na czole wypisane jego imię. Mówi jej, żeby nie dała sobą pomiatać, NO CHYBA ŻE TO ON NIĄ POMIATA - wtedy jest okej.
Erika jest głupia jak but - cokolwiek mądrego ma zamiar zrobić, to w momencie, kiedy na horyzoncie pojawia się Michael, traci wszelki rozum i ściąga z siebie ubrania. Uwielbiam tez motyw studiowania w tej książce, gdzie główna bohaterka była na uczelni RAZ i więcej się na niej nie pojawiła. Szkoda, że w realnym życiu tak nie jest. Jej najlepszy przyjaciel Noah albo były chłopak, który ma na jej punkcie obsesje, którzy pojawiają się dosłownie 2 razy w całej książce, tez byli ciekawi. Uwielbiam poboczne postaci, które istnieją tylko w teorii.
Przyjaciele Michaela („Jeźdźcy”) są po prostu po*******. Każdy jeden bardziej niż poprzedni. Przez cała książkę zachowują się jak opętani, biją, znęcają się nad ludźmi, podpalają budynki, uprawiają seks z nieletnimi, stwarzają zagrożenie dla wszystkiego i wszystkich, samą Erikę traktują jak popychadło, zastraszają ją itp. (Michael reaguje, kiedy mu się akurat zachce.) Potem jest powiedziane, że każdy z nich zmaga się z jakimś problemem, no ale sorry - takiego zachowania to nie usprawiedliwia.
Miałam wrażenie, że każda jedna scena prowadziła tylko do sceny erotycznej i na tym kończyła się koncepcja autorki na te książkę - żeby władować w nią tyle seksu, ile się da i zobaczyć, ile ludzi to kupi. Wisienką na torcie była scena w łaźni, gdzie autorka już ostro popłynęła ze swoimi fantazjami (SPOILER: podczas sceny seksu Michaela i Eriki okazuje się, że Kai na nich cały czas patrzył, po czym Erika mówi mu, że skoro od 3 lat nie dotknął kobiety, a ona go podnieca, to niech ją dotknie i zaczyna się gorąca scena trojkata dwóch przyjaciół („braci” - jak to oni siebie zwą) z nią jedną, po czym Kai dziękuje jej i mówi, że jest dobrą przyjaciółką i że jest jej wdzięczny. No po prostu absurd goni absurd xD)

Nie sięgnę raczej po kolejne części. Na tę nawet nie traćcie czasu.

Corrupt przeczytałam po to, żeby sprawdzić, o co tyle szumu. Przeczytałam i mogę śmiało stwierdzić, że straciłam X godzin z życia, które mogłam poświecić na czytanie czegokolwiek innego.
Próbując sobie już po przeczytaniu książki przypomnieć, co tam się właściwie zdarzyło, to jedyne co miałam przed oczami, to sceny erotyczne, które były rozpisane na kilka, nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka była super, ale mam wrażenie, że dopiero kolejne części to będzie prawdziwy ogień 🔥🤩 Już się nie mogę doczekać

Książka była super, ale mam wrażenie, że dopiero kolejne części to będzie prawdziwy ogień 🔥🤩 Już się nie mogę doczekać

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta seria jest według mnie bardzo niedoceniona. Spotkałam się z wieloma opiniami, że I tom był nudny, II był super, a III to porażka i uważam, że jest to krzywdzące dla I i III tomu. Rzadko kiedy wszystkie tomy w serii są równie świetne, co nie powinno umniejszać kolejnym.
Czy III tom był lepszy od Upadku ognia? Nie. Czy nadal była to super książka? Zdecydowanie!
Historia Vhalli i Aldrika jest świetna, bardzo dobrze się ją czyta. W tym tomie miałam wrażenie, że autorka zaczęła trochę bardziej skupiać się na akcji i fantastyce, zostawiajac wątek romantyczny trochę w tyle.
Moim zdaniem, książki Elise Kova czyta się bardzo dobrze i na pewno będę zamawiać kolejne części, jak tylko zostaną wydane w Polsce.
Jedyny zarzut w stronę tego tomu - bardzo naciągana końcówka, która moim zdaniem była oderwana od kreacji postaci, jakie poznawaliśmy dotychczas. To na minus.
Zarzut w stronę całej serii - mam wrażenie, że bohaterowie poboczne nie spełniają w tych książkach żadnej roli poza byciem dla głównej bohaterki możliwością do wyrażenia swoich myśli. Naprawdę. Taki Fritz kręci się tylko gdzieś w tle i nic nie robi, Elecia poza tym, że jest wredno-miła i potrafi uzdrawiać, to też nie wydaje się, że książki bez jej obecności wiele by straciły… Nawet Baldair, którego uwielbiam mógłby się wykazać czymś więcej, niż wyrażaniem swojej opinii na ten czy inny temat.

Ta seria jest według mnie bardzo niedoceniona. Spotkałam się z wieloma opiniami, że I tom był nudny, II był super, a III to porażka i uważam, że jest to krzywdzące dla I i III tomu. Rzadko kiedy wszystkie tomy w serii są równie świetne, co nie powinno umniejszać kolejnym.
Czy III tom był lepszy od Upadku ognia? Nie. Czy nadal była to super książka? Zdecydowanie!
...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cudowna książka! Jaka szkoda, że kolejne części nie zostały jeszcze wydane w Polsce

Cudowna książka! Jaka szkoda, że kolejne części nie zostały jeszcze wydane w Polsce

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka sama w sobie trzymała w napięciu. Czytało mi się ją zdecydowanie lepiej niż tom 1 i 2. Minusy:
- brak wyjaśnienia magicznych zdolności Jude
- końcówka strasznie przewidywalna, bez szalu, liczyłam na coś więcej
- wątki z dzieciństwa Cardana nie zostały poruszone w żadnym dialogu z Jude
- postać Ashy moim zdaniem kompletnie niepotrzebna
- mogłyby zostać odnalezione listy Cardana do Jude, które zostały bardzo marginalnie streszczone
- jest wiele przedmiotów/wątków, które zostały przytoczone w książce i później po prostu giną

Mimo wszystko uważam, ze książka nie zasługuje na ocenę niższa niż 8.

Książka sama w sobie trzymała w napięciu. Czytało mi się ją zdecydowanie lepiej niż tom 1 i 2. Minusy:
- brak wyjaśnienia magicznych zdolności Jude
- końcówka strasznie przewidywalna, bez szalu, liczyłam na coś więcej
- wątki z dzieciństwa Cardana nie zostały poruszone w żadnym dialogu z Jude
- postać Ashy moim zdaniem kompletnie niepotrzebna
- mogłyby zostać...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to