Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Martin Andersen Nexo - autor tytułowej powieści Jeanette - był pierwszym skandynawskim pisarzem z którego dziełami przyszło mi się zetknąć. Komunistyczny, duński, pisarz masowo wydawany za PRL-u - tym samym nie trudno było dostać jego książkę i choć nie moja to bajka stał się jednym z bardziej cenionych przeze mnie autorów. Prezentowana powieść jest ostatnim dziełem autora. Wiedząc jakie miał zapatrywania dostałem to czego oczekiwałem i trochę więcej. Świetne pióro i styl pisarski powoduje, że książkę czyta się niesamowicie łatwo, szybko i bardzo przyjemnie. Natomiast o czym ona jest? Z odpowiedzią jest pewien problem. Wielowątkowość fabuły ukazuje się już na samym początku. Poruszane problemy dotyczą tak spraw przyziemnych (jak ważnym dla człowieka jest odnalezienie drugiej połówki z którą można iść przez życie czy uczciwość we wzajemnych międzyludzkich stosunkach) jak i z szerokiego świata lat międzywojennych (pochwała ZSRR, krytyka rządów socjaldemokracji w Danii itp.). Warto również na koniec zasygnalizować jeszcze jedną ważną rzecz. Wydaje się, że nie świadomie, w końcu Nexo był komunistą, ale główny bohater powieści, Morten - znany z innych dzieł pisarza - pomimo deklarowanego przywiązania do komunizmu i głoszenia jego haseł na prawo i lewo zostaje opisany jak członek klasy drobnomieszczańskiej. Bo w końcu cóż to za komunista który co jakiś czas zmienia domy na które znajduje nabywców i pieniądze oraz zatrudnia służące do pomocy. Z czego to wynikło? Z duńskiego podejścia do pewnych spraw znajdujących odbicie w pisarstwie autora, a może nieświadomie przeczuł i przelał na karty papieru jak będą ongiś zachowywali się piewcy komunizmu? Niech czytelnik sam osądzi.