Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Lubię książki G.Zevin, scenarzystki, która potrafi składać słowa i opowiadać niezwykłe historie. Poprzednie jej książki sfilmowano, a adaptacje filmowe przypadły mi do gustu ("Między książkami"). Potrafi Zevin stworzyć świat spójny i zawikłany, obyczajowy, ale nie przerysowany, profile bohaterów są znajome, ale ich historie zawsze zmierzają w innym kierunku niż się spodziewamy. Jej zamknięte światy zawsze są godne wyczekiwania.
Powyższą powieść osadziła w latach dziewięćdziesiątych wśród młodzieży, która tworzy gry komputerowe. Dla nas to był wtedy kosmos, bo dotarły dopiero po dwutysięcznym roku , kiedy to tworzyły się społeczności, ba, nawet rodziny w grach online. Nie o tym jednak jest powieść Zevin.

"Jutro, jutro i znów jutro" opowiada o znajomych, którzy zapadali się w gry i je tworzyli, o ich kontaktach, stosunkach na przestrzeni lat i o schemacie jak postrzegali życie.

Myślę, że ta książka jest hołdem dla twórców gier i dla graczy, sposobem podziękowania za inne światy, w których można złapać oddech od życia.
Zdecydowanie nie jest doceniona w naszym kraju.

Podobała mi się przedstawiona rzeczywistość i różnice pokoleniowe obecnie dorastającej młodzieży, a tej która żyła w latach dziewięćdziesiątych. Zanik chęci poznania historii, skąd coś się wzięło, jak jest zbudowane, na czym polega.

Historie Sama, Sadie i Marxa dogłębnie odzwierciedlają czym są ludzkie emocje i na czym polega gra w życie.

Lubię książki G.Zevin, scenarzystki, która potrafi składać słowa i opowiadać niezwykłe historie. Poprzednie jej książki sfilmowano, a adaptacje filmowe przypadły mi do gustu ("Między książkami"). Potrafi Zevin stworzyć świat spójny i zawikłany, obyczajowy, ale nie przerysowany, profile bohaterów są znajome, ale ich historie zawsze zmierzają w innym kierunku niż się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Każda żywa istota odczuje wszystko, do czego odczucia została stworzona".

Zadziwienie to piękne słowo, na określenie niezwykłej fabuły powieści Richarda Powersa.
Ojciec tworzy symulacje na temat biologicznego życia na obcych planetach. W ten sposób zabiera swojego syna w podróż po wszechświecie. Wrażliwość chłopca jest bardzo nadszarpnięta po śmierci jego matki. Więź jaką próbuje stworzyć ojciec z synem jest niepowtarzalna, zaskakująca i warta poznania ponownie. Stwarza synowi taki rodzaj terapii, której może pozazdrościć każdy rodzic. Odlot, to słowo, które towarzyszyło mi przez wszystkie strony powieści.
Nie wszystko da się jednak naprawić, a wrażliwość, altruizm, empatia i chęć ratowania świata to najtrudniejsze z czym może borykać się małe dziecko. To jak zdobycie wszechświata i odkrycie nowej planety. Rola rodzica jaką sobie wyznaczył ojciec chłopca jest czymś, na co nikt w życiu nie mógł by się zdobyć.
W niebywały sposób opisany jest zachwyt nad wymierającymi gatunkami zwierząt, roślin i ptaków, ogólnie życie biologiczne jest najważniejszą sprawą dla obu bohaterów.
Gdyby można było przybliżyć się na moment do każdej żywej istoty odczuwającej i zrozumieć jej żywot, myślę że większość ludzi zrozumiałaby,co robimy na planecie Ziemia.
"Dasz wiarę, gdzie jesteśmy?"

"Zadziwnie" daje spełnienie po przeczytaniu i pozostaje długo w umyśle, po ostatnim akapicie chce się czytać znowu od początku.
Powieść i czytelnik zasługują na to, by przeżywać wszystko jeszcze raz.

"Każda żywa istota odczuje wszystko, do czego odczucia została stworzona".

Zadziwienie to piękne słowo, na określenie niezwykłej fabuły powieści Richarda Powersa.
Ojciec tworzy symulacje na temat biologicznego życia na obcych planetach. W ten sposób zabiera swojego syna w podróż po wszechświecie. Wrażliwość chłopca jest bardzo nadszarpnięta po śmierci jego matki. Więź...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kod życia. Jennifer Doudna, edycja genów i przyszłość ludzkości" nie jest biografią Jennifer Doudny jak sugeruje opis.

Walter Isaacson w bardzo dokładny i przystępny sposób napisał nie tyle biografię kodu życia, co przybliżył pracę wszystkich naukowców, którzy brali udział w odkrywaniu CRISPR-Cas9. Przybliżył postacie ich osiągnięcia oraz potknięcia w taki sposób, aby dokładnie zrozumieć na czym polega edycja genów w komórkach wszystkich organizmów.

"Bakterie przez miliony lat doskonaliły sposób uodparniania się na ataki wirusów - być może zatem my, ludzie, powinniśmy zrobić to samo, wykorzystując do tego naszą pomysłowość".

W książce omówione są wszystkie kontrowersje związane z modyfikacją ludzkich komórek germinalnych. Kontrowersje i liczne pytania etyczne są wnikliwie przedstawione. Leczenie a ulepszanie stało się dylematem moralnym wielu naukowców.
"Aby ułatwić sobie znalezienie bezpiecznej drogi przez to moralne pole minowe, warto przeprowadzić kilka eksperymentów myślowych". Niestety nie ma jednej odpowiedzi.
Obecnie mamy do czynienia jeszcze ze sztuczną inteligencją, w obliczu jej rozwoju modyfikacja genów będzie pewnie koniecznością.

"Po milionach stuleci, podczas których ewolucja organizmów przebiegała "naturalnie", ludzkość zyskała możliwość zhakowania kodu życia i zaprojektowania własnej genetycznej przyszłości".

"Kod życia. Jennifer Doudna, edycja genów i przyszłość ludzkości" nie jest biografią Jennifer Doudny jak sugeruje opis.

Walter Isaacson w bardzo dokładny i przystępny sposób napisał nie tyle biografię kodu życia, co przybliżył pracę wszystkich naukowców, którzy brali udział w odkrywaniu CRISPR-Cas9. Przybliżył postacie ich osiągnięcia oraz potknięcia w taki sposób, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Z początku człowiek mówi sobie, że nie będzie żył w ten czy inny sposób, wydaje mu się, że jest wolny, ale nie pamięta prawie o drobnych wyborach, których stale dokonuje.
Z latami życie stopniowo zamyka się wokół człowieka, twardniejąc jak skorupa, osaczając ze wszystkich stron, obwarowując meblami, długami, nawykami, wpędzając w coraz ciaśniejsze kanały, aż w końcu człowiek stwierdza, że nie ma już żadnego wyboru i może tylko aż do końca dreptać w jednym kierunku".

Judy Budnitz napisała historię o pierwszych krokach w stronę innego życia w bardzo niebanalny sposób łącząc przeszłość z teraźniejszością, jakby życie goniło przez nieznaną dzikość i furię, aż do jakiegoś punktu zaczepienia, spełnienia i zadowolenia. Tylko że nie sposób okiełznać tego parcia do przodu bez ciągłego oglądania się za siebie, ale też trwając wszystko wydaje się niemożliwe tylko żyjąc.
Cztery kobiety, cztery różne wymiary, inne spojrzenie na przeszłość, ale tak naprawdę nie zmienia się ich życie, mimo otoczenia, skostnienia i prób.
Przepiękna powieść, którą warto sobie dawkować. Niestety gnałam przez strony niczym wiatr porwana opowieściami przeszłych czasów. Będzie do czego wracać.

"Pomyślałam, jakie to dziwne, że życie obrasta człowieka nieproszone niczym chwast".

"Z początku człowiek mówi sobie, że nie będzie żył w ten czy inny sposób, wydaje mu się, że jest wolny, ale nie pamięta prawie o drobnych wyborach, których stale dokonuje.
Z latami życie stopniowo zamyka się wokół człowieka, twardniejąc jak skorupa, osaczając ze wszystkich stron, obwarowując meblami, długami, nawykami, wpędzając w coraz ciaśniejsze kanały, aż w końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia jak podróż po Francji, Nowym Jorku, w czasie, po nieodgadnionej i wiecznie niemożliwej do poznania sztuce malarstwa i rzeźby. Co autor miał na myśli będzie zawsze zastanawiało i zostawiało niedosyt w zrozumieniu ludzkiej psychiki.

Bardzo dobra konstrukcja thrillera. Malarz, wykładowca, który nie widział tego o czym naucza, pradziadek złodziej, który miał pecha, tajemniczy dziennik, dziwny amerykański agent i bardzo dużo miejsc historycznych, które w ciekawy sposób wkomponowują się w tło niespodziewanych zbrodni, no i oczywiście młoda kobieta, która wie kim jest, ale chyba nie wie, co robi.
Zastanawia wszystko, co tyczy poszukiwań głównego bohatera, z którym przyjemnie można zwiedzić znane muzea we Florencji i w Paryżu oraz czytać tajemniczy dziennik w starej, dobrze strzeżonej bibliotece.

Historia jak podróż po Francji, Nowym Jorku, w czasie, po nieodgadnionej i wiecznie niemożliwej do poznania sztuce malarstwa i rzeźby. Co autor miał na myśli będzie zawsze zastanawiało i zostawiało niedosyt w zrozumieniu ludzkiej psychiki.

Bardzo dobra konstrukcja thrillera. Malarz, wykładowca, który nie widział tego o czym naucza, pradziadek złodziej, który miał pecha,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kroniki dziwnych bestii" ujmują bardzo swoistym humorem i zagadkową fabułą, której nijak nie da się przewidzieć.

"Jakie to szczęście dla bestii, że straciły rozum, jakie przekleństwo dla ludzi, że go zachowali".

Przez zaciśnięte zęby i łzy byle dalej do przodu, w samotności brnie główna bohaterka, a zarazem narratorka opowiadań o bestiach zamieszkujących jej rodzinne miasto Yong`an.
W miarę przedstawiania kolejnych bestii, żadnych takich dotąd nie spotkaliście, poznajemy jej życie.
Próbuje je sobie poskładać po śmierci matki, trafiając na dziwne osoby, które w niewytłumaczalny sposób przysyła jej były wykładowca, profesor uczelni lub stanowią jej otoczenie.

W prosty, nieuchwytny w słowa samotny los współczesnej, zagubionej młodej dziewczyny wkrada się cień niewiedzy o jej przeszłości. Powoli po omacku, próbuje skonfrontować siebie z opisywanymi bestiami. Czy jest to możliwe? I na ile uda się jej rozwikłać taką niecodzienną i przedziwną rozbieżność między ludźmi a bestiami? Kto jest kim? Czemu znikają bliscy z jej otoczenia?
Co jest prawdą w tej opowieści o bestiach? Żeby się przekonać trzeba samemu przeczytać.

Każdy rozdział zaskakuje niespotykanym podsumowaniem.
Świetne stadium psychologiczne na temat radzenia sobie z problemami egzystencji.

Yan Ge zaskakuje z każdą przewracaną stroną, każdym przeczytanym zdaniem oraz nietuzinkowym humorem, tam gdzie najmniej się go spodziewamy.
"Kroniki dziwnych bestii" to powieść do wielokrotnego czytania.

Warto zapoznać się z posłowiem tłumaczki Joanny Karmasz, która pokrótce ujęła temat powieści i zamieściła warte uwagi nieścisłości z tłumaczeniem na język polski.

"Kroniki dziwnych bestii" ujmują bardzo swoistym humorem i zagadkową fabułą, której nijak nie da się przewidzieć.

"Jakie to szczęście dla bestii, że straciły rozum, jakie przekleństwo dla ludzi, że go zachowali".

Przez zaciśnięte zęby i łzy byle dalej do przodu, w samotności brnie główna bohaterka, a zarazem narratorka opowiadań o bestiach zamieszkujących jej rodzinne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż mogę napisać, po prostu powieści Arthur`a C. Clarke uwielbiam.
Czytam i jestem z powrotem w "Gwiezdnych wrotach - Wszechświat". Nic dodać nic ująć. Wymarzony świat odkrywania, niebezpieczeństwa, trafnych spostrzeżeń, zbitki ludzi, którzy zawsze na coś wpadną, a pomysłów nie brakuje. Wciąga i nie chce wypuścić ten wszechświat. Nic tylko lecieć i patrzeć, nasłuchiwać niebezpieczeństw bo skąd i jak nadejdą, nigdy nie wiadomo.
Polecam zawsze.
Ponoć film już powstaje w zarysach.

Cóż mogę napisać, po prostu powieści Arthur`a C. Clarke uwielbiam.
Czytam i jestem z powrotem w "Gwiezdnych wrotach - Wszechświat". Nic dodać nic ująć. Wymarzony świat odkrywania, niebezpieczeństwa, trafnych spostrzeżeń, zbitki ludzi, którzy zawsze na coś wpadną, a pomysłów nie brakuje. Wciąga i nie chce wypuścić ten wszechświat. Nic tylko lecieć i patrzeć, nasłuchiwać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie oczekiwałam po "Powierniczce opowieści" zbyt wiele, ot książka dla złapania oddechu, odpoczynku, w sam raz na wakacje, kupiona przez przypadek.

Imiona bohaterów nie do przejścia, aż wściekłość brała, ale właśnie te wszystkie nazwane tak, a nie inaczej postacie były wyśmienitym wyborem dla określenia anormalności skomplikowanych postaci.
Spotykamy w powieści taki dobór abstrakcji osobowości niczym z gabinetu osobliwości.
Śmiałam się na całe gardło z absurdalnych sytuacji, ciętych ripost i zaskakujących spostrzeżeń sprzątaczki. Warte pochwały bo o dobry humor w książkach obyczajowych bardzo trudno.
Akcja rozgrywa się w okolicach Cambridge, wśród snobów, u których pracuje Janice, która musi odnaleźć się w kontraście pomiędzy sobą i swym pochodzeniem, a nimi.
Pracodawcy opowiadają jej różne rzeczy i są z zasady mili i są to ludzie w podeszłym wieku, z małymi wyjątkami.

Powieść bardzo wciąga, chociaż początek jest, jak w tanich romansach (te imiona), ale wyróżnia się na tle innych powieści rewelacyjnymi opisami sytuacyjnymi, nie ma mydlenia oczu, czym bardzo mnie historia ujęła, a do tego opowiedziana jest z ogromnie ciepłym humorem, mimo że nie wszystkie historie bohaterów są kolorowe, a raczej bardzo nieprzyjemne.
Bardzo ciekawa lektura, do której można z przyjemnością powrócić.

Nie oczekiwałam po "Powierniczce opowieści" zbyt wiele, ot książka dla złapania oddechu, odpoczynku, w sam raz na wakacje, kupiona przez przypadek.

Imiona bohaterów nie do przejścia, aż wściekłość brała, ale właśnie te wszystkie nazwane tak, a nie inaczej postacie były wyśmienitym wyborem dla określenia anormalności skomplikowanych postaci.
Spotykamy w powieści taki dobór...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ptaki, które zniknęły" to piękna historia o przyszłości, którą Simon Jimenez przedstawił w bardzo swoisty sposób, dlatego powieść zdecydowanie powinna być zaliczana do literatury pięknej.
Narracja, język, styl, fabuła są splecione z wątków i chwil, w których wszyscy bohaterowie stają się głównymi graczami.
Momentami autor zwodzi czytelnika, ale tak przetwarza dane, że chce się być razem z podróżnikami, tam dokąd zmierzają lub próbują zapomnieć swoje historie.

Bohaterowie ulegają zmianie, są samotni w tym dziwnym wszechświecie, trzymają się wspomnień i brną do przodu, ale czy wszystkie sprawy są warte, żeby o nie walczyć. Oni nie wiedzą tego, muszą uczyć się siebie, swoich zachowań opartych na niewiadomych, bazować na pragnieniach, których prawdopodobnie nigdy nie odnajdą.

Chłopiec, Kapitan, mechanik, pilot, lekarz, naukowiec są tylko ludźmi, choćby żyli tysiąc lat, i przemierzyli lata świetlne będą nimi na zawsze.

Opleciona muzyką historia porusza i wciąga, napisana pięknym stylem, okraszona ciężkimi wyzwaniami i trudnymi zadaniami, co jest proste staje się dziwne.
Technologia pokazana, wytłumaczona w sferze emocjonalnej, dobitnie ukazuje ludzki potencjał dobra i zła. No i ten mały instrument, flet który pociąga za sobą ludzi.
Zachwyt nad stroną emocjonalną tej pozycji jest nie do opisania.

Smutna i piękna powieść.

"Ptaki, które zniknęły" to piękna historia o przyszłości, którą Simon Jimenez przedstawił w bardzo swoisty sposób, dlatego powieść zdecydowanie powinna być zaliczana do literatury pięknej.
Narracja, język, styl, fabuła są splecione z wątków i chwil, w których wszyscy bohaterowie stają się głównymi graczami.
Momentami autor zwodzi czytelnika, ale tak przetwarza dane, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Teraz, kiedy przeczytałam, wysłuchałam, przepadłam, wyśniłam książkę "Nadzieja od zwierząt" wiem, co to znaczy stracić poczucie czasu, snuć się po miejscach nierzeczywistych, przebywać ciemną nocą w lesie, ogrodzie, czuć w powietrzu zapach ziół i kwiatów oraz przepływające dreszcze grozy po plecach i nie pamiętać, czy przydarzyło mi się to wszystko równocześnie kiedy byłam w tych różnych miejscach. Przecież nie wychodziłam z domu. Książka nadal leży na kolanach. Inny wymiar? Czas jakiś rozciągnięty?

Nie wiem tego na pewno, ale zdaję sobie sprawę, że Agnieszka Kuchmister w swoich książkach przenosi człowieka w inne miejsca. Jestem tego pewna na sto procent. Ba, czaruje!
Zdarzało się czasami, siedząc przy ognisku w obcym miejscu, kiedy ktoś zaczynał opowiadać zasłyszane stare historie i całe otoczenie słuchaczy zastygało zasłuchane, że nieznane wydarzenia były tuż obok. Kiedy opowieść zamilkła nad ranem, nikt nie odważył się poruszyć pierwszy. Magia, szaleństwo niespotykane, realizm magiczny, wszystko było zaklęte.

Niewątpliwie spotkanie z bohaterami powieści, pierwszej i drugiej części, jest wyjątkowym doświadczeniem. Wszystko płynie, a wydarzenia z pozoru banalne przenikają do umysłu niczym czar.
Przypadkiem trafiłam na nazwisko Kuchmister i nie żałuję.

Teraz, kiedy przeczytałam, wysłuchałam, przepadłam, wyśniłam książkę "Nadzieja od zwierząt" wiem, co to znaczy stracić poczucie czasu, snuć się po miejscach nierzeczywistych, przebywać ciemną nocą w lesie, ogrodzie, czuć w powietrzu zapach ziół i kwiatów oraz przepływające dreszcze grozy po plecach i nie pamiętać, czy przydarzyło mi się to wszystko równocześnie kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W życiu Marian Graves nie było pasji w lataniu samolotami. Pilotowanie to był tylko sposób na przeniesienie się z miejsca na miejsce. Ona nie miała celu, nie miała zapału, ale ponoć była silna. Przelecieć wielki krąg, pomysł wpadł jej do głowy przypadkiem. Co tam, wsiadła i poleciała, bo tak.

Z tą książką mam problem i go nie mam. Sposób w jaki została opowiedziana historia pilotki bardzo mnie zmęczył. Nie znalazłam w tej powieści pasji. Nie znalazłam samej bohaterki, puste fakty, naciągane do granic możliwości, na które składa się wiele przekłamań historycznych, które raziły. Czy w latach dwudziestych dwudziestego wieku piętnastolatka mogła pójść do banku i założyć w nim konto?
Wiele mnie raziło w książce przez co odkładałam ją co chwilę. Ta usilna współczesna wrażliwość jest nad wyraz przerysowana. Mam takie wrażenie, że cała opowieść zmieściłaby się na trzystu pięćdziesięciu stronach gdyby ktoś nie próbował wtrącić swoich trzech niepotrzebnych zdań, wątków i bezsensownych postaci i ich historii.
"Wielki krąg" mógł być pasjonujący. Ostatnie 70/80 stron czyta się dobrze.

W życiu Marian Graves nie było pasji w lataniu samolotami. Pilotowanie to był tylko sposób na przeniesienie się z miejsca na miejsce. Ona nie miała celu, nie miała zapału, ale ponoć była silna. Przelecieć wielki krąg, pomysł wpadł jej do głowy przypadkiem. Co tam, wsiadła i poleciała, bo tak.

Z tą książką mam problem i go nie mam. Sposób w jaki została opowiedziana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Sądzę, że jako gatunek mamy skłonność do przekonania, iż żyjemy w kulminacyjnym momencie historii. To swego rodzaju narcyzm. Chcemy wierzyć, że jesteśmy wyjątkowo ważni, że żyjemy u końca historii i teraz, po tysiącleciach fałszywych alarmów, właśnie teraz jest znacznie gorzej niż kiedykolwiek, że wreszcie doczekaliśmy końca świata. (..)
- A co, jeśli zawsze jest koniec świata? (...)
- Ponieważ możemy w miarę słusznie uznać koniec świata za trwający i nigdy niekończący się proces".

Powyższy cytat to część odpowiedzi na pytanie: dlaczego post apokaliptyczna literatura cieszy się takim zainteresowaniem.

Moje dziesięć gwiazdek jest za to, że opowieść Emily St. John Mandel jest zrównoważona, dobitnie przemyślana, bezwzględnie niepokojąca i oryginalnie napisana.
Uwielbiam takie powieści, które niebanalnymi, powolnymi słowami podają subtelną opowieść o skomplikowanym człowieczeństwie. Ponieważ "Morze spokoju" to powieść nietuzinkowa, fantastyczna, wizjonerska, niepokojąca, ale przede wszystkim mówi o ludziach pozostawionych samym sobie w obliczu dziwnych kolei nieprzewidzianego losu.

Wątki bohaterów z różnych epok łączą się i mieszają tworząc nienaganny literacki rodzaj iluzji. Osobiście proza Emily St. John Mandel mnie uwiodła.
"Gdybyśmy żyli w symulacji, skąd mielibyśmy wiedzieć, że to symulacja?" - pyta jeden z bohaterów i próbuje temat rozwinąć. Czy to może się udać? Czy faktycznie proces końca świata jest trwający?
Dokładnie o tym opowiada "Morze spokoju".
Zachwyca swoim stylem.

"Sądzę, że jako gatunek mamy skłonność do przekonania, iż żyjemy w kulminacyjnym momencie historii. To swego rodzaju narcyzm. Chcemy wierzyć, że jesteśmy wyjątkowo ważni, że żyjemy u końca historii i teraz, po tysiącleciach fałszywych alarmów, właśnie teraz jest znacznie gorzej niż kiedykolwiek, że wreszcie doczekaliśmy końca świata. (..)
- A co, jeśli zawsze jest koniec...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielka gratka dla miłośników Harrego Pottera, Ulysses Moore, Percy Jacksona.
"Nieprawdopodobna ucieczka Uriasza Heepa" ucieszy przede wszystkim nastolatków i osoby uwielbiające powieści fantastyczno-przygodowe.
H. G. Parry stworzyła powieść, w której głównymi bohaterami są osobistości ze świata fikcji, którym przytrafiła się nasza współczesna rzeczywistość. Tajemnice, spiski i inne kryminalne przygody przytrafiły się dwóm braciom, którzy nie bardzo rozumieją w jakiej znaleźli się sytuacji. W książce roi się od różnorodnych bohaterów, których "przyzywacz"odczytuje z książek, które ma pod ręką. Istna kombinacja zwrotów akcji w celu uratowania świata literackiego, ale także naszego współczesnego.
Powieść czyta się bardzo dobrze, płynnie, a zagmatwana fabuła sprawia, że nie można się od niej oderwać.

Osobiście raziła mnie pierwsza połowa ze względu na (prawdopodobnie) bardzo dosłowne tłumaczenie. Potem przymknęłam oko, ponieważ wydarzenia przybrały na sile. W końcu to jest historia o młodszych osobach dla młodszych czytelników. Znajomość książek Dickensa wcale nie jest wymagana, powieść nie jest gratką dla fanów twórczości powieściopisarza. Przypuszczam, że znawcy Dickensa to bardziej wyrafinowani czytelnicy.

Niemniej jednak jest to powieść przygodowa, z dorosłymi bohaterami, których łączy wiele z nastoletnimi czytelnikami.
Nie ma nudy i trzeba ciągle uważać, a podejmowanie ryzyka pozwala czytelnikowi wpaść w tarapaty na równi z bohaterami.

"Nieprawdopodobna ucieczka Uriasza Heepa" to zdecydowanie powieść młodzieżowa, do rodzinnego czytania oraz świetny materiał na film czy serial.

Wielka gratka dla miłośników Harrego Pottera, Ulysses Moore, Percy Jacksona.
"Nieprawdopodobna ucieczka Uriasza Heepa" ucieszy przede wszystkim nastolatków i osoby uwielbiające powieści fantastyczno-przygodowe.
H. G. Parry stworzyła powieść, w której głównymi bohaterami są osobistości ze świata fikcji, którym przytrafiła się nasza współczesna rzeczywistość. Tajemnice,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Czasem wszakże zdarzają się czytania, od których jeży się i drży puch na karku, nieistniejąca sierść, gdzie każde słowo pali i świeci, twarde, wyraźne, nieskończone i dokładne, jak ognisty kamień, jak gwiezdny punkt w ciemności - czytania, w których świadomość, że lepiej, soczyściej poznajemy to, co napisane, wyprzedza wszelką możliwość stwierdzenia, co - i jak - naprawdę wiemy".

Do lektury "Opętania" zabierałam się kilkakrotnie przez kilka lat. Po kilku pierwszych stronach zasypiało mi się bardzo dobrze, a bo nudne, a jakieś takie nie na czasie, aż wreszcie pojęłam, że czytania potrzebują swojego miejsca w czasie. Kiedy rozpędzone sytuacje i wydarzenia w codzienności nie pozostawiają już miejsca na przyjemności, wtedy czas nie ma swojej racji bytu - umyka tak, jakby go ktoś przepędzał.

Oderwać się od stron powieści A.S. Byatt nie mogłam, nijak, takie cuda literackie zdarzały się dawniej częściej, ale w epoce końca XX wieku to niemożliwe, a jednak opętanie "Opętaniem" to rarytas dla wielbicieli dobrze napisanej historii. Ba - nawet nie jednej historii, ale wielu historii, mitologii, poezji, dramatu, pamiętników, elegii. Och, czego te strony nie zawierają? Uczta dla oka i ucha!
Zawirowania przedstawione są z takim detektywistycznym zacięciem, że kartki same drżą by się przekręcać dalej, a to przecież tylko literatura piękna w dosłownym tego znaczeniu.

"W czytaniach takich po uczuciu, że tekst wydaje się całkowicie nowy, nigdy dotąd niewidziany, następuje prawie natychmiast uczucie, że zawsze był, że my, czytelnicy, wiedzieliśmy, że jest od zawsze, i zawsze wiedzieliśmy, jaki jest, aczkolwiek teraz dopiero staliśmy się w pełni świadomi, w pełni poznaliśmy naszą wiedzę".

"Czasem wszakże zdarzają się czytania, od których jeży się i drży puch na karku, nieistniejąca sierść, gdzie każde słowo pali i świeci, twarde, wyraźne, nieskończone i dokładne, jak ognisty kamień, jak gwiezdny punkt w ciemności - czytania, w których świadomość, że lepiej, soczyściej poznajemy to, co napisane, wyprzedza wszelką możliwość stwierdzenia, co - i jak - naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść czyta się fantastycznie. Przygody przyrodnika w kosmosie to coś zupełnie niesamowitego, można robić notatki na przetrwanie.
Andy Weir zaskakuje w każdym akapicie, choć tak naprawdę zwroty akcji nie są tu najważniejszą sprawą lecz brak snu bohatera.
Pisarz koniecznie powinien zająć się kontynuacją "Gwiezdnych wrót: Wszechświat". Jego pomysłowość i naukowa, inżynieryjna wiedza oraz umiejętność tworzenia powieści fantastycznych na pewno usatysfakcjonowałaby wielu fanów. Nietuzinkowy temat, przygoda, akcja, profesjonalni bohaterowie, problemy nie do rozwiązania, nowe, nieznane nikomu dotąd sytuacje, bohater poznaje siebie i otoczenie, tak jak my poznajemy jego historię. Jak dla mnie mogłoby być dodatkowe 500 stron do przeżywania.

"Projekt Hail Mary" można przeczytać w jeden dzień, ale polecam odpoczywać.
Nawet główny bohater czasami odpoczywał, książka będzie czuwać.

Powieść czyta się fantastycznie. Przygody przyrodnika w kosmosie to coś zupełnie niesamowitego, można robić notatki na przetrwanie.
Andy Weir zaskakuje w każdym akapicie, choć tak naprawdę zwroty akcji nie są tu najważniejszą sprawą lecz brak snu bohatera.
Pisarz koniecznie powinien zająć się kontynuacją "Gwiezdnych wrót: Wszechświat". Jego pomysłowość i naukowa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Mózg naczelnych nigdy nie odpoczywa, nigdy. Pęd jego myśli zawstydziłby pszczele skrzydła".

Powieść przebiega nieśpiesznie, ale elektryzuje fabułą, postaciami, przepięknymi zdaniami i niespotykaną obserwacją otoczenia.

Spotykamy dziewczynkę Neddę, której rodzice są naukowcami działającymi w różnych branżach. Jej świat to kosmos. Przyjaźni się z Dennym, chłopcem z sadu pomarańczy.
Start promu kosmicznego, w którym ginie, między innymi Judy Resnik, wpływa bezpośrednio na samych bohaterów oraz Easter, miasteczko w którym żyją.
Niefortunne wydarzenia wprawiają w ruch serię niecodziennych wypadków, w obliczu których mieszkańcy muszą sobie sami radzić.

To nie jest powieść akcji. Wszystko toczy się powoli, nawet się powtarza, ale nie wiemy co się dzieje, bo jesteśmy rozciągnięci w czasie i w emocjonalnej rozsypce, tak jak ludzie z Easter. Wnikliwe i dogłębne zanurzanie się w każdą postać pozwala nam psychologicznie przygotować się na to, co może się zdarzyć lub zdarzyło. Nasze domysły zaburza pokład Chawli. Co się dzieje? Dlaczego się dzieje?

Eryka Swyler napisała wspaniałą powieść, w której każde zdanie jest wyważone i odpowiednio wypowiedziane, w taki sposób, którym można się tylko delektować. Piękne tłumaczenie.
Do tej literatury można powracać.

"Mózg naczelnych nigdy nie odpoczywa, nigdy. Pęd jego myśli zawstydziłby pszczele skrzydła".

Powieść przebiega nieśpiesznie, ale elektryzuje fabułą, postaciami, przepięknymi zdaniami i niespotykaną obserwacją otoczenia.

Spotykamy dziewczynkę Neddę, której rodzice są naukowcami działającymi w różnych branżach. Jej świat to kosmos. Przyjaźni się z Dennym, chłopcem z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Niepowinność" to nie twoja wina.

Powieść Pawła Radziszewskiego "Niepowinność" ma bardzo dobry tutuł i posiada ogromną zaletę - po skończeniu czytania można przeczytać książkę jeszcze raz i kolejny.
Wahałam się nad oceną, ale powieść ta jest pierwszą, w której autor poruszył temat dorastania w Polsce końcem lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Do tej pory nikt nie skupił się jeszcze na dzieciakach, które w 90-tych latach pierwszy raz rozpoczynały szkoły średnie, a swoich 8 klas kończyły jeszcze za komuny.
Osoby urodzone w latach siedemdziesiątych doczekały się wspaniałej prozy Piotra Czerwińskiego ("Pokalanie") i "Szczęśliwej ziemi" Łukasza Orbitowskiego. Natomiast nikt nie próbował jeszcze spisać tego, co czuły i jak żyły w latach "pomiędzy" czyli 90-tych.
To, co wyróżnia "Niepowinność" to właśnie sposób w jaki opisał wszystkie te dorastające dzieciaki, którym rozwożenie mleka po osiedlu, które nagle zniknęło czy zmiana chleba na trociny nie była do śmiechu, a bicie dzieci i wrzaski w mieszkaniach na blokowiskach były czymś normalnym. Kto tego nie odczuł nie zrozumie. Urodzeni po '89 roku niestety już tego nie rozumieją, bo czasy PRL-u kojarzą się z żartami. I to też nie ich wina.

Paweł Radziszewski podjął się napisać bardzo ciekawą książkę i nie tylko pod względem fabuły, ale również niczego nie nazywał, nie oceniał i nie komentował. Losy Jacka, Marzeny i Seweryna były przesądzone od początku. Niemniej jednak powieść wciąga i nie ma w niej żadnej magii, choć w swej prostocie hipnotyzuje wizerunkiem Furty i jej mieszkańców. Psychologia opanowania zachowań i wydarzeń społeczeństwa w "Niepowinności" długo jeszcze najlepszemu psychologowi nie dałaby spokoju, gdyby przeżył to, co bohaterowie. Bo tych czasów nie da się opisać, zobrazować, ani wytłumaczyć. Jednak Radziszewski poradził sobie wspaniale i napisał o młodych ludziach, którym nie było do śmiechu, ale mieli już jakiś wybór, jakieś marzenie, choć nie wszyscy. Pisarz poruszył wiele motywów, choćby mężczyzny z Niemiec, który chciał tylko pomóc budowniczym nowego osiedla, sami przeczytajcie, czy też nauczyciele ze szkoły, gdzie udowodnił że to, co dzisiaj staje się powszechne nie znaczy że tego nie było.
Przedstawienie wątków starego i nowego porządku w naszym kraju jest dla każdego pisarza i czytelnika rozrachunkiem. Większość jednak nie chce o tym mówić lub tylko rozlicza, co było złe i czy było dobre . Raz przeczytać i nie wracać do tych spraw.

"Niepowinność" chce się przeczytać po raz kolejny bo stwarza obraz, który sprawia, że o wszystkim można w końcu zapomnieć, bo ma się marzenia i warto za nimi podążać mimo, że każdemu ciężko wyzwolić się z więzów krwi, które ciągną w dół, do ciemnej piwnicy, to jednak ktoś lub coś znajdzie się, żeby cię stamtąd zabrać lub walczyć o ciebie, bo to nie twoja wina. "Niepowinność" to nie twoja wina.
Bardzo czekałam na nową książkę autora "Pomiędzy", ale gdy miałam ją na półce i przeczytałam czego dotyczy już nie chciałam czytać o PRL-u. Ale to w końcu Radziszewski, proza którą cechuje najwyższy literacki kunszt i nie mogłam się oderwać od lektury.

"Niepowinność" to nie twoja wina.

Powieść Pawła Radziszewskiego "Niepowinność" ma bardzo dobry tutuł i posiada ogromną zaletę - po skończeniu czytania można przeczytać książkę jeszcze raz i kolejny.
Wahałam się nad oceną, ale powieść ta jest pierwszą, w której autor poruszył temat dorastania w Polsce końcem lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Do tej pory nikt nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł i temat opowieści bardzo ciekawy i subtelnie poprowadzony. Świetny scenariusz na film. Niemniej jednak zastanawiałam się dla jakiej grupy wiekowej ta opowieść jest skierowana, bo niby historia dorosłych ludzi, a autor kilkakrotnie stosował ogromny zestaw tych samych powtórzeń, jakby pisał dla dzieci. Można nauczyć się ile wydać reszty, kiedy kelner otrzymuje określoną kwotą pieniędzy. Trochę przedobrzył z tymi powtórzeniami.
Historie natomiast są skierowanie dla niewymagającego czytelnika. Lubię czasami lekkie opowieści, ale "Zanim wystygnie kawa " to zdecydowanie dobry scenariusz do filmu, który chętnie bym oglądnęła.
Książkę zdecydowanie polecam młodzieży.

Pomysł i temat opowieści bardzo ciekawy i subtelnie poprowadzony. Świetny scenariusz na film. Niemniej jednak zastanawiałam się dla jakiej grupy wiekowej ta opowieść jest skierowana, bo niby historia dorosłych ludzi, a autor kilkakrotnie stosował ogromny zestaw tych samych powtórzeń, jakby pisał dla dzieci. Można nauczyć się ile wydać reszty, kiedy kelner otrzymuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Niebieska Księga z Nebo" - prosta w przekazie,piękna opowieść o relacjach matki z synem, która przybliżając dziecku swój rodowity język za pomocą literatury, stara się przekazać mu świadomość, czego najbardziej brakuje kiedy spotyka nas coś ostatecznego. Wiedza o sobie, pochodzeniu, ale również o nabywaniu umiejętności przetrwania w obliczu katastrofy, jak radzić sobie samemu. Czy to wystarczy?

W "Niebieskiej Księdze z Nebo" bohaterce i jej dziecku udaje się przetrwać, mimo że ptaki odleciały, zwierzęta zostały zdeformowane to dziwnym trafem woda, powietrze i ziemia nadają się do wykorzystania. Tak od razu nadawały się do użytku, oddychania, picia, a sposób ukrycia się przed katastrofą też pomysłowo został opisany. A wszyscy zginęli. Została tylko kobieta i syn. Zastanawiające.

Bardzo dobrze z spędziłam czas z chłopcem i jego mamą. Ich sytuacja warta jest uwagi i przeczytania, bo mówi o tym, czego człowiek boi się tak naprawdę, kiedy staje w obliczu zagrożenia.

"Niebieska Księga z Nebo" - prosta w przekazie,piękna opowieść o relacjach matki z synem, która przybliżając dziecku swój rodowity język za pomocą literatury, stara się przekazać mu świadomość, czego najbardziej brakuje kiedy spotyka nas coś ostatecznego. Wiedza o sobie, pochodzeniu, ale również o nabywaniu umiejętności przetrwania w obliczu katastrofy, jak radzić sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Turbulencje" zabierasz do torebki, pod rękę, do kieszeni dokądkolwiek się nie udajesz, bo w podróży musisz spędzić parę godzin. Czytasz w kółko, jakbyś zaglądał w cudze myśli wszystkich otaczających cię podróżnych. Obojętne czy jesteś w samolocie, autobusie, pociągu, jako pasażer w samochodzie. Podglądasz siedzących obok przez dziurkę od klucza.
Genialna konstrukcja opowieści sprawia, że stajesz się jednym z bohaterów. Po dwóch godzinach w podróży, wysiadając w docelowym miejscu, zastanawiasz się, czy czasem wszystkie osoby obok nie są ci równie bliscy ze swoimi tajemnicami, jak ty sam sobie.
Jedno, co się zmienia to inaczej na wszystkich spoglądasz i po trochę nie wiesz, czy rozmawiałeś z kimkolwiek, czy sam opowiadałeś o sobie.

Po przeczytaniu opowiadań Toma Hanksa "Kolekcja nietypowych zdarzeń", które pod względem treści i formy, znakomitej pracy redakcyjnej i mistrzowskiemu wydaniu, nie sądziłam, że jakiekolwiek opowiadania jeszcze będę mogła przeczytać. Poprzeczka bardzo wysoka.
"Turbulencje" Davida Szalaya są wreszcie tymi opowiadaniami, które mogę zabrać w podróż zawsze.
Książka, która niewiele waży, mieści się w bagażu podręcznym i co najważniejsze sprawia że lot, przejazd pociągiem czy autobusem skraca się do minimum planowanego czasu w podróży, a przy tym pozwala zapomnieć o sobie samym i swoich sprawach.
Polecam, zapnijcie pasy!

"Turbulencje" zabierasz do torebki, pod rękę, do kieszeni dokądkolwiek się nie udajesz, bo w podróży musisz spędzić parę godzin. Czytasz w kółko, jakbyś zaglądał w cudze myśli wszystkich otaczających cię podróżnych. Obojętne czy jesteś w samolocie, autobusie, pociągu, jako pasażer w samochodzie. Podglądasz siedzących obok przez dziurkę od klucza.
Genialna konstrukcja...

więcej Pokaż mimo to