rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Po raz trzeci Ewelina Zawadzka - właścicielka zakładu pogrzebowego w Młynarach - będzie lawirować między życiem zawodowym, prywatnym i "hobby", którym powoli staje się rozwiązywanie zagadek kryminalnych.
"Do Młynar leniwie zagląda wiosna. Wita mieszkańców mżawką, widokiem zgniłej trawy i szaroburą chlapą. Topniejący śnieg ujawnia to, co miało pozostać ukryte.
Podczas porannego spaceru Ewelina Zawadzka trafia na ciało topielca. Młynarska policja usiłuje ustalić tożsamość ofiary, co okazuje się nad wyraz trudne. Czy tajemnicza śmierć była wynikiem nieszczęśliwego wypadku? A może morderca starannie zatarł po sobie ślady? Młynarskie wąwozy skrywają niejedną tajemnicę…
Tragiczne wydarzenie w miasteczku budzi straszne wspomnienia mieszkającej na odludziu Elżbiety Wojtasik. Maltretowana przez męża kobieta myślała, że na zawsze pozbyła się oprawcy… Czy z pomocą Eweliny Zawadzkiej zdoła rozprawić się z przeszłością?"
Jak to się dzieje, że Ewelina Zawadzka nawet jak nie szuka problemów to i tak je znajduje? Poszła na spacer i bum... Topielec. Choć trzeba przyznać, że w tej części jakby mniej przeszkadzała w prowadzeniu śledztwa przez właściwe organy (czytaj Pawła - kierownika młynarskiego posterunku policji), choć oczywiście nie mogło jej zabraknąć w najważniejszym momencie, kiedy wyjaśnia się wątek kryminalny. Nie jest jednak tak, że jest na bocznym torze. Zuzanna Gajewska mocno eksponuje w swoich książkach obyczajową część historii. O ile we wcześniejszych częściach kwestie te bardziej skupiały się na głównej bohaterce, tak tym razem Ewelina zajmuje się za sprawą o dużo większym ciężarze społecznym.
Pomimo, że Odwilż jest reklamowana jako kryminał, to - w mojej ocenie - głównym motywem jest przemoc domowa. Nie taka incydentalna, typu "kąkubent" uderzy partnerkę po pijaku, ale taka trwająca długimi latami, która przyszła pod przykrywką uroku i pięknego uśmiechu, a potem sprawiła, że osoba jej podległa nie ma żadnej nadziei na zakończenie gehenny. Taka, która wpływa na wszystkich w danej rodzinie, sprawiająca, że czytając opisy zachowania oprawcy ma się ochotę na dożywotnie odizolowanie go od społeczeństwa, choć z tyłu głowy tli się myśl, że nie powinno się marnować publicznych pieniędzy na takie jednostki. Dla osób o mniejszym progu tolerancji dla takich elementów może to być dosyć trudna lektura. Ja to odczułem, choć trochę już książek z motywem przemocy przeczytałem.
Pomimo dosyć ciężkiego klimatu, w książce nie brakuje humoru, choć jest on oczywiście specyficzny, skoro główna postać pracuje w branży funeralnej. Mamy też kilkukrotne podkreślenie, że w swojej pracy Ewelina jest pełna szacunku dla śmierci i zmarłych oraz ich rodzin, które przeżywają często trudne chwile.
Jest jedna rzecz, której w "Odwilży" nie kupuję. Jest to zakończenie. Dramatyczne, bo zrobione na modłę zakończenia sezonu serialu, gdzie producenci chcą nas przetrzymać do następnej serii, ale dla mnie dramatyczne na siłę. Jest wiele czynników, które powodują, że tylko garstka osób zachowałaby się w tej sytuacji w sposób, jaki wymyśliła autorka. Bardzo mnie intryguje jak Ewelina wybrnie z tej sytuacji, bo jest położenie w tej chwili jest niezwykle trudne.

Po raz trzeci Ewelina Zawadzka - właścicielka zakładu pogrzebowego w Młynarach - będzie lawirować między życiem zawodowym, prywatnym i "hobby", którym powoli staje się rozwiązywanie zagadek kryminalnych.
"Do Młynar leniwie zagląda wiosna. Wita mieszkańców mżawką, widokiem zgniłej trawy i szaroburą chlapą. Topniejący śnieg ujawnia to, co miało pozostać ukryte.
Podczas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Młynary powoli wracają do spokoju po tragedii, jaka rozegrała się tam latem. Ewelina Zawadzka zajęta jest przygotowaniem do świąt oraz wesela znajomych. Jednak seria złych wydarzeń powoduje, że nadchodzący czas nie będzie dla niej łatwy - ojciec Karolinki zabiera ją do siebie na wigilię i zaczyna grozić Ewelinie sądem. Do tego dochodzi problem z matką i bratem. Na domiar złego niedoszła panna młoda zostaje znaleziona martwa z nożem w piersi, a partner głównej bohaterki ląduje w szpitalu.

"Zamieć" to kontynuacja "Burzy" - kryminalnego debiutu Zuzanny Gajewskiej. Główną bohaterką obu książek jest Ewelina Zawadzka, właścicielka zakładu pogrzebowego w Młynarach koło Elbląga. Nietypowy zawód jak na postać z kryminału, ale dzięki temu poznajemy specyfikę tematyki związanej z branżą funeralną, wokół której też narosło sporo mitów. Ewelina jest zaangażowana w swoją pracę, którą uznaje za coś więcej niż tylko biznes. Uważa, że pochówek to coś więcej niż tylko ubranie w odświętny garnitur czy sukienkę, włożenie do trumny i zasypanie jej ziemią - zmarłego trzeba traktować z szacunkiem, a jego rodzinę wesprzeć w trudnych chwilach. Dlatego właśnie z takim zaangażowaniem włączyła się do śledztwa w sprawie morderstwa. Ma także swoje dodatkowe powody, zdecydowanie bardziej prywatne, gdyż w pobliżu miejsca zbrodni znaleziono jeszcze kogoś. Ewelina więc - pomimo pewnego oporu ze strony policji - nie zamierza siedzieć bezczynnie.

"Burza" była kryminałem z wątkami obyczajowymi. Ja, jako fan "twardych" kryminałów, odczułem, że w "Zamieci" te proporcje są odwrócone - na pierwszy plan przebijają się osobiste problemy Eweliny. Już od samego początku autorka mocno daje jej w kość - ojciec Karolci bez wcześniejszych konsultacji zabiera ją na dłużej niż było to ustalone a później zaczyna jej grozić sprawą w sądzie, matka nie daje jej potrzebnego wsparcia a wręcz się od niej odwraca, a do tego na święta przyjeżdża brat głównej bohaterki, który został przez nią zmuszony do wyjazdu z Młynar. A wszystko to w czasie, kiedy inni szykują się do czasu tradycyjnie spędzanego z najbliższymi. To może załamać nawet najtwardszych, ale Ewelina paradoksalnie odnajduje motywację do działania właśnie z powodu takich problemów. Wierzy, że jeżeli uda się wyjaśnić sprawę śmierci Anety to i pozostałe sprawy się ułożą. A nie będzie to łatwe, bo tropy i zeznania pojawiające się w trakcie śledztwa wskazują na różne motywy, a prawda jest trudna do przewidzenia. Kiedy jednak wiemy co się stało, to trudno jest jednoznacznie potępić osobę sprawcy, bo powód zbrodni wydaje się jednocześnie błahy, jak i bardzo poważny.

W porównaniu do pierwszej części jest sporo zmian w charakterach niektórych bohaterów. Największą przeszedł "Chris". W "Burzy" był to łowca sensacji, który nie omieszkał się posunąć do rzeczy dla zwykłych ludzi trudnych do przyjęcia. W nowej odsłonie jest postacią raczej pozytywną, choć pewne nawyki nadal mu zostały, ale tym razem przynoszą one korzyść innym a nie tylko jemu samemu. Zmianę też widać w zachowaniu Pawła - kierownika posterunku policji w Młynarach. Poprzednia sprawa morderstwa zaskoczyła go zupełnie nieprzygotowanego na takie wydarzenia. Teraz podchodzi do śledztwa z większym profesjonalizmem i nawet jest w stanie przystopować trochę Ewelinę w jej detektywistycznych zapędach.

Z niecierpliwością czekam już na kolejną część, bo pomimo większego nacisku na stronę obyczajową w tej historii to wątek kryminalny też jest interesujący, a jak wskazuje przykład sagi o Lipowie nawet w małych miejscowościach trupów nie brakuje.

https://czytalski.eu

Młynary powoli wracają do spokoju po tragedii, jaka rozegrała się tam latem. Ewelina Zawadzka zajęta jest przygotowaniem do świąt oraz wesela znajomych. Jednak seria złych wydarzeń powoduje, że nadchodzący czas nie będzie dla niej łatwy - ojciec Karolinki zabiera ją do siebie na wigilię i zaczyna grozić Ewelinie sądem. Do tego dochodzi problem z matką i bratem. Na domiar...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

ADHD, czyli zaburzenia związane m.in. z brakiem koncentracji to problem dla osób nimi dotkniętych oraz ich rodzin. Panuje przekonanie, że chorują na to dzieci i z wiekiem się z tego wyrasta. Prawda jednak jest inna - ADHD trwa przez całe życie, ale odpowiednio wcześnie zdiagnozowane daje się opanować. Co więcej - można z tego czerpać pewne korzyści.

Kirstin Leer - autorka książki "ADHD. Mózg łowcy i inne supermoce" - sama została zdiagnozowana jako osoba dorosła, kiedy doszła do momentu, że proste, wydawałoby się, czynności życia codziennego, takie jak planowanie wizyt, zajęć dodatkowych dla dzieci czy płacenie rachunków na czas stanowi dla niej problem. I tak właśnie wygląda codzienność osób z ADHD. Trudności z koncentracją, problemy z planowanie nawet w krótkiej perspektywie (najbliższe godziny czy dni), a z drugiej strony tzw. hiperskupienie na aktualnie wykonywanej czynności, przez co tracą poczucie czasu i zapominają o innych zajęciach, czasami bardziej istotnych.

Przedstawiana pozycja to przystępne kompendium wiedzy na temat ADHD. Lekarka prezentuje w niej wiele aspektów związanych z tą sprawą. Nie jest do końca jasne co powoduje ADHD - funkcjonuje kilka podejść do tej kwestii i autorka prezentuje je w pierwszej części książki. Pozostałe przedstawiają jak wygląda życie osoby z nadpobudliwością - często odwołuje się do swoich doświadczeń (jej syn również ma postawioną diagnozę), które nie były łatwe, gdyż proces diagnostyczny przeszła już jako osoba dorosła. Nierzadko ADHD to tylko jedno z zaburzeń - często występuje razem z zespołem Aspergera, dysleksją, zaburzeniami opozycyjno-buntowniczymi, a również podnosi ryzyko zaburzeń lękowych czy depresji. Oprócz bardziej terapeutycznych sposobów radzenia sobie z brakiem koncentracji - wyrabianie nawyków, stosowanie narzędzi wspomagających planowanie czy ćwiczenia fizyczne lub medytacje - autorka przedstawia też ogólnie proces diagnozowania ADHD oraz formy leczenia farmakologicznego (choć ta część opisuje leki i procedury stosowane w Norwegii).

Autorka kilkukrotnie podkreśla, że ADHD nie jest jednoznacznie problematyczne. Pewne kwestie związane z tą odmianą "mózgu neurotypowego" mogą sprawiać, że odpowiednio wykorzystane mogą przynosić korzyści. Rozkojarzenie może być traktowane jako ciekawość, nadpobudliwość jako energiczność a brak organizacji jako spontaniczność. Jest to ciekawe podejście, które zmienia podejście i pozwala zrozumieć, że nie wszyscy muszą być "normalni" - bo pojęcie "normalności" jest bardzo niejednoznaczne i nieokreślone.

Uważam, że ta książka jest dobrym materiałem wprowadzającym do zagadnień związanych z ADHD. Ja na pewno skorzystam z kilku wskazówek w niej zawartych, gdyż mam w rodzinie osobę, która wymaga wsparcia w takich sprawach i doświadczenie osoby, która przechodziła przez podobne sytuacje jest bardzo dobrym wsparciem.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak literanova.
http://czytalski.eu

ADHD, czyli zaburzenia związane m.in. z brakiem koncentracji to problem dla osób nimi dotkniętych oraz ich rodzin. Panuje przekonanie, że chorują na to dzieci i z wiekiem się z tego wyrasta. Prawda jednak jest inna - ADHD trwa przez całe życie, ale odpowiednio wcześnie zdiagnozowane daje się opanować. Co więcej - można z tego czerpać pewne korzyści.

Kirstin Leer - autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Katastrofa może trwać moment, ale naprawianie jej skutków to często praca na lata, gdyż w wielu przypadkach trzeba się zająć nie tylko samym miejscem zdarzenia, ale również pomóc krewnym ofiar lub poszkodowanych. Robert A. Jensen w swojej książce opisuje jak pomoc zmarłym może jednocześnie nieść ukojenie żywym.

Nikt nie chce katastrofy, ale ile pozornie drobnych zaniedbań może się w nie przemienić? A co zrobić jak już taki masowy wypadek się stanie? Jak pomóc tym, którzy w takich sytuacjach nie mają pewności czy ich bliscy mają się dobrze czy jednak nie mieli tego szczęścia? Autor książki - Robert A. Jensen - prowadzi firmę, która w głównej mierze zajmuje się zabezpieczaniem i porządkowaniem miejsc katastrof. On lub jego pracownicy byli niemal na każdym miejscu najtragiczniejszych zdarzeń z ostatnich dwudziestu - trzydziestu lat (zamach bombowy w budynku federalnym w Oklahoma City, tsunami w Indonezji, ludobójstwo na Bałkanach). W wielu innych przypadkach doradzali lub służyli inną pomocą przedsiębiorstwom lub władzom, które odpowiadały za dany obszar. W tym kontekście pojawia się nawet katastrofa smoleńska.

Autor - pomimo, że opisuje w większości jak zajmowali się zmarłymi - kładzie duży nacisk na fakt, że ofiary śmiertelne zasługują na godne zajęcie się nimi, choćby pod względem prawidłowej identyfikacji, jednak nie można w takich chwilach zapominać o ich bliskich. O tym, że należy im się rzetelna informacja o stanie poszkodowanych, o tym kiedy będą mogli wrócić do swoich domów czy odebrać rzeczy osobiste. Wydaje się, że są to rzeczy oczywiste, ale przetoczone w książce przykłady pokazują, że wiele instytucji czy służb za to odpowiedzialnych po prostu nie wie jak to zorganizować. A trzeba podkreślić, że śledztwa w takich przypadkach potrafią trwać miesiącami, a nawet latami. Nieraz dochodziło na tym tle do konfliktów z władzami, które chciały jak najszybciej pozbyć się problemów albo interesowały się tylko swoimi obywatelami.

Robert A. Jensen jeszcze przed rozpoczęciem pracy w Kenyon miał do czynienia ze służbami porządkowymi. W trakcie nauki był pracownikiem biura szeryfa, a następnie w wojsku służył w jednostce zajmującej się między innymi organizacją pogrzebów żołnierzy (tak US Army ma wyspecjalizowaną jednostkę do takich spraw). Jego obecna praca nie sprowadza się tylko do sprzątania, ale zakres usług oferowanych przez jego firmę obejmuje np. uruchamianie infolinii czy wsparcie psychologiczne dla rodzin ofiar.

Podsumowując - "Gdy opadnie kurz" to zaskakująca pozycja o sprawach, które przeważnie pozostają w cieniu. Bo choć o zabójczym tsunami, które spustoszyło indonezyjskie wyspy słyszał niemal każdy, to mało kto się zastanawiał co się stało później. A to później często jest równie interesujące co sama katastrofa.

https://czytalski.eu

Katastrofa może trwać moment, ale naprawianie jej skutków to często praca na lata, gdyż w wielu przypadkach trzeba się zająć nie tylko samym miejscem zdarzenia, ale również pomóc krewnym ofiar lub poszkodowanych. Robert A. Jensen w swojej książce opisuje jak pomoc zmarłym może jednocześnie nieść ukojenie żywym.

Nikt nie chce katastrofy, ale ile pozornie drobnych zaniedbań...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Oskar Blajer osiągnął sukces jak mało kto. Jego książki biją rekordy sprzedaży, a powstały na ich podstawie serial ma bardzo wysoką oglądalność. Jednak śmierć wciąż krąży wokół niego. brutalnie zamordowana zostaje odtwórczyni głównej roli, a jej ciało okaleczono tak jak ofiarę w jego powieściach. Pisarz postanawia odnaleźć zabójcę na własną rękę.

"Fascynacja" to ostatni tom trylogii, której bohaterem jest Oskar Blajer. Jego życie jest naznaczone pasmem śmierci związanych z seryjnymi mordercami, a najważniejszą ich ofiarą jest Luiza, jego dziewczyna. Obsesja na jej punkcie i próby jej odzyskania lub zastąpienia doprowadzają go do skrajności, a nawet powodują, że sam dołącza do grona osób skonfliktowanych z prawem.

Wydawałoby się, że przez dwa tomy autor doprowadził Oskara do najdalszych granic psychiki człowieka. Było to jednak tylko złudzenie, bo w "Fascynacji" Adrian Bednarek bierze rozpęd i z całej siły wykopuje swojego bohatera poza wszystkie przewidywalne zachowania i ograniczenia. Większość powieści to mocna jazda bez trzymanki, a licznik ofiar bardzo szybko rośnie. Do tego w życiu Oskara pojawia się dziewczyna łudząco podobna do Luizy, co jeszcze pogłębia jego zaburzenia. W trakcie lektury w głowie siedziało mi tylko jedno słowo na określenie tej sytuacji, ale jest ono niecenzuralne i nie nadaje się do druku ;). Tożsamość mordercy jest również zaskoczeniem, bo ja nawet przez chwilę nie brałem takiego rozwiązania pod uwagę. To, co z tą wiedzą zrobi Oskar jest również niecodzienne. A ja po raz kolejny zastanawiam się skąd autor bierze takie pomysły, bo takich psychopatów, jacy wychodzą spod pióra Adriana Bednarka, to w polskiej literaturze nie tworzy nikt. I niech to będzie dla was najlepsza zachęta, ale i ostrzeżenie, bo książki tego pisarza są brutalne w treści i skierowane do czytelników o mocnych nerwach.

https://czytalski.eu

Oskar Blajer osiągnął sukces jak mało kto. Jego książki biją rekordy sprzedaży, a powstały na ich podstawie serial ma bardzo wysoką oglądalność. Jednak śmierć wciąż krąży wokół niego. brutalnie zamordowana zostaje odtwórczyni głównej roli, a jej ciało okaleczono tak jak ofiarę w jego powieściach. Pisarz postanawia odnaleźć zabójcę na własną rękę.

"Fascynacja" to ostatni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W jednym z bytomskich mieszkań odnaleziono zwisające z sufitu ciało mężczyzny. Było obnażone od pasa w dół, a obok znajdowały się zwłoki jego żony. Prowadząca śledztwo podkomisarz Helga Nowicka zwraca się o pomoc do Witka Weinera, który ma jej służyć wsparciem jako ekspert od dewiacji seksualnych. Z każdym kolejnym tropem okazuje się, że to dopiero początek, bo parafila podnieca strach jego ofiar.
Na początek ostrzeżenie - rekomendacja na okładce mówi prawdę. To nie jest książka dla każdego czytelnika. Działania poszukiwanego przestępcy są brutalne i pozbawione wszelkich zahamowań, a ich opisy bardzo sugestywne. Do tego swoje dokłada główny bohater, bo aniołem zdecydowanie to on nie jest.

"Parafil" to debiutancka książka Bartka Rojnego - pisarza pochodzącego ze Śląska. Przyznam, że znam niewiele powieści, których akcja dzieje się w tym rejonie. Wydarzenia rozgrywają się głównie w Bytomiu, ale okazjonalnie też w Katowicach i innych okolicznych miastach, a sam Weiner mieszka w Czeladzi - zwanej przez niego Czelsi.

Fabularnie książka jest udanym debiutem. Śledztwo nie podąża jednym tropem, ale autor co jakiś czas podrzuca nowe ślady i podejrzenia kieruje na różne osoby. Na koniec jednak okazuje się, że i tak wszystkie nasze domysły były błędne, przy czym rozwiązanie jest logiczne i dobrze uzasadnione.

Rojny stworzył bohaterów, których raczej nie sposób zapomnieć, a Witka Weinera to już zdecydowanie. Tyle problemów, jakie on ma to rzecz rzadko spotykana. Jego kariera jako technika kryminalistycznego skończyła się szybciej niż zaczęła za przyczyną reakcji na krew, dzięki czemu zyskał wdzięczną ksywkę "Bełt". Do tego grozi mu zwolnienie z uczelni z powodu oskarżenia o molestowanie jednej ze studentek. A jeszcze była dziewczyna dorzuca swoje trzy grosze za to, że odszedł od niej. Oczywiście to nie wszystko, ale wystarczy aby zaprezentować jego obecne życie.

Podkomisarz Helga Sawicka też prezentuje się nie najlepiej. Autor przedstawia ją jako twardą kobietę w mundurze poświęconą pracy. Później przychodzi czas, kiedy okazuje się, że ten obraz to jednak tylko fasada i są w życiu rzeczy, które powodują u niej przedłożenie spraw prywatnych nad służbowe. Nawet jeżeli oznacza to opóźnienie w poszukiwaniu zabójcy.

Z pozostałych postaci warto jeszcze wspomnieć sierżanta Sztyra - jest on partnerem Sawickiej, ale ma również swoje plany co do prowadzonego śledztwa oraz młodą laborantkę Sarę, która mocno wspiera Weinera w zakresie badań kryminalistycznych.

Wkrótce pojawi się kolejna część serii, a ja bardzo chętnie po nią sięgnę.

https://czytalski.eu

W jednym z bytomskich mieszkań odnaleziono zwisające z sufitu ciało mężczyzny. Było obnażone od pasa w dół, a obok znajdowały się zwłoki jego żony. Prowadząca śledztwo podkomisarz Helga Nowicka zwraca się o pomoc do Witka Weinera, który ma jej służyć wsparciem jako ekspert od dewiacji seksualnych. Z każdym kolejnym tropem okazuje się, że to dopiero początek, bo parafila...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nad brzegiem jeziora Drawsko zostaje odnaleziona odcięta głowa. Była przybita do drzewa włócznią, a pod nią był wyryty pogański symbol wskazywał, że zbrodnia miała charakter rytualny. Sprawę prowadzi prokurator Wanda Just, która niedawno wróciła w rodzinne strony, aby na nowo uporządkować swoje życie.

"Rytuał" to debiutancka powieść Grety Drawskiej i początek cyklu, którego główną bohaterką jest prokurator Wanda Just. Autorka w historii połączyła kilka tematów, które rzadko występują wspólnie. Książka rozpoczyna się sprawą brutalnego morderstwa noszącego znamiona rytuału pogańskiego, ale mniej więcej w połowie fabuła skręca w stronę kryminalnego Pana Samochodzika, a pisarka oprócz informacji o wierzeniach Słowian oraz współczesnych rodzimowierców wprowadza wątek lokalnej legendy i przedstawia ciekawe historie na temat miejsc opisanych w książce. Wiadomości te są dobrze wplecione w fabułę i wypadają naturalnie jako dodatek do głównego wątku poszukiwania mordercy. Ten element jest podkreślony także poprzez retrospekcje, które przedstawiają losy dwóch rodzin na przestrzeni 300 lat. Mają one kluczowe znaczenie dla podkreślenia jednego z konfliktów toczącego się w przestrzeni małego miasteczka, w którym rozgrywa się akcja. A jak wiadomo - w małych miastach stężenie tajemnic i jawnej lub ukrywanej wrogości jest większe. Fabularnie więc historia przedstawia się ciekawie, choć autorka musi popracować nad zwrotami akcji, gdyż te sceny, które miały za nie uchodzić nie do końca spełniały swoją rolę. Nie będę spojlerował, ale czytelnicy kryminałów bez problemu domyślą się o co chodzi. Zakończenie zaś jest z tych, które niezbyt często się pojawia, gdyż sprawiedliwość nie do końca zatriumfuje.

Wanda Just, czyli prokuratorska połowa pary śledczych będących głównymi bohaterami to kobieta z przeszłością i to dosyć długą. Jednak to ostatnie wydarzeni w jej życiu każą jej wrócić po długim czasie do rodzinnego miasta. Mimo to nie udaje jej się uspokoić, bo odciąć się od poprzedniego życia nie jest łatwo, a do tego są sprawy, które nadal tkwią jak cierń w boku. Podobnie jest z komisarzem Piotrem Dereniem - miał dzieciństwo podobne do Wandy, ale potem całe życie spędził w tym samym miejscu, taplając się w bagienku miejscowych zatargów. Jako bohaterowie są dobrze wykreowani, choć autorka dosyć często odnosi się do ich spraw osobistych, co w moim odczuciu osłabia trochę wątek kryminalny.

Podsumowując - "Rytuał" to dobry debiut, choć nie pozbawiony wad. Ciekawie poprowadzone wątki związane ze Słowianami i rodzimowiercami oraz charakterystyczni bohaterowie są na plus. Natomiast nieco gorzej wypada używanie utartych schematów i mało zaskakujących zwrotów akcji. Pomimo pewnych niedociągnięć sięgnę po kolejną część.

https://czytalski.eu

Nad brzegiem jeziora Drawsko zostaje odnaleziona odcięta głowa. Była przybita do drzewa włócznią, a pod nią był wyryty pogański symbol wskazywał, że zbrodnia miała charakter rytualny. Sprawę prowadzi prokurator Wanda Just, która niedawno wróciła w rodzinne strony, aby na nowo uporządkować swoje życie.

"Rytuał" to debiutancka powieść Grety Drawskiej i początek cyklu,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Uderzenie wyprzedzające Paweł Majka, Radosław Rusak
Ocena 6,1
Uderzenie wypr... Paweł Majka, Radosł...

Na półkach: , ,

Rok 1964. Niespodziewanie zimna wojna wchodzi w gorącą fazę i wojska Układu Warszawskiego atakują państwa zachodnie. Na samym przodzie znajdują się miedzy innymi komandosi z polskiego 1 Batalionu Szturmowego, którzy na swojej drodze oprócz wroga spotykają dziwnych sojuszników. Ale nie tylko oni zachodzą w głowę dlaczego ta wojna w ogóle wybuchła.

Gdy zabierałem się za lekturę miałem przekonanie, że "Czerwone żniwa" są po prostu wojenną historią w stylu "co by było, gdyby". Jednak im bardziej liczba przeczytanych stron rosła, tym bardziej okazywało się, że wojna jest i to w dużych ilościach, ale działania w ramach jej prowadzone do typowych nie należą. A jako że jest to pierwszy tom serii, to nie znajdziemy w nim prawie żadnych odpowiedzi, za to powstaje wiele pytań. Jeżeli więc po lekturze będziecie zachodzili w głowę o co chodziło to zapewniam, że nie jesteście sami.
Wydarzenia w książce biegną kilkoma torami. Przez większość czasu towarzyszymy komandosom z 3 plutonu 1 kompanii 1 Batalionu Szturmowego. To oni będą w ariergardzie wojsk sunących na zachód. Główną postacią w tym wątku jest Marek - młody żołnierz, który próbuje się ogarnąć w służbie. Ma z tym spore problemy, a wydarzenia, w których bierze udział nie pomagają mu w tym.
Druga 'nitka' to wspólne działania Ksiondza i Papieża - funkcjonariuszy MO - oraz oddziału GROZBA przeciwko grupie, która skradła z Wawelu Szczerbiec. Jak się okazuje w całej Europie doszło do podobnych zdarzeń.
Trzeci wątek to historia typowo szpiegowska, w której John Stonebridge - agent Jej Królewskiej Mości - próbuje odnaleźć kreta w swoim wydziale, który zajmuje się sprawami powiązanymi z Rabusiami Grobów i badaczami legend.
W żadnym z tych elementów nie brakuje akcji - książka jest nią naładowana, a wydarzenia biegną od wybuchu przez pościg do strzelaniny i znowu dalej. Autorzy nie oszczędzają bohaterów i co chwilę fundują im nowe atrakcje, a nam podrzucają kolejne elementy wskazujące o co w fabule chodzi.
Wielbiciele takich klimatów będą zadowoleni, choć pod koniec pojawiają się już odmienne elementy, które będą rozwijane w kolejnych tomach, a poprowadzą oś fabularną nadal w kierunku literatury wojennej, ale mocno okraszonej fantastyką.

http://czytalski.eu

Rok 1964. Niespodziewanie zimna wojna wchodzi w gorącą fazę i wojska Układu Warszawskiego atakują państwa zachodnie. Na samym przodzie znajdują się miedzy innymi komandosi z polskiego 1 Batalionu Szturmowego, którzy na swojej drodze oprócz wroga spotykają dziwnych sojuszników. Ale nie tylko oni zachodzą w głowę dlaczego ta wojna w ogóle wybuchła.

Gdy zabierałem się za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Młoda dziewczyna zostaje brutalnie zamordowana. Oskar, szukając inspiracji do pisania opowiadań kryminalnych, udaje się na jej pogrzeb. Tam poznaje Luizę, nastolatkę z wyższych sfer, która mocno wpłynie na jego życie. Im dłużej się z nią zadaje tym więcej wskazuje, że jest ona powiązana z seryjnym morderca nazwanym przez prasę Łowcą Nimfetek.

Moje pierwsze zetknięcie z twórczością Adriana Bednarka miało miejsce przy jego poprzedniej powieści "Córeczki". Nowa książka to początek cyklu, którego bohaterem jest Oskar Blajer, dwudziestotrzyletni autor opowiadań kryminalnych. W raczej nietypowych okolicznościach poznaje Luizę, dziewczynę, która zaważy na całym jego życiu. Choć i bez niej było ono już wystarczająco skomplikowane.

Twórczość tego pisarza jest przeznaczona zdecydowanie dla czytelników o mocnych nerwach. Szczegółowo opisane brutalne zbrodnie i metody postępowania mordercy połączone są z postaciami, których odchylenia psychiczne są poza wszelkimi racjonalnymi ograniczeniami. Nawet osobne te elementy potrafią mocno zapaść w pamięć, a co dopiero razem. Tak więc sięgając po książki tego autora, trzeba mieć na uwadze, że kolejne strony zawiodą nas w coraz ciemniejsze aspekty umysłów bohaterów. A po drodze jeszcze czeka nas sporo zaskoczeń, bo choć pewne wnioski podejrzenia są wyjaśnione w miarę szybko, to okazuje się, że to tylko pół prawdy, a może nawet ćwierć. Bednarek serwuje nam również ciekawe rozwiązania fabularne odnośnie "modus operandi" Łowcy Nimfetek, co ostatnio w kryminałach jest rzadkością. Zakończenie zaś każe zaraz zabrać się za kontynuację, która jest - na szczęście - tuż za rogiem.

Jest tylko jeden minus - książka jest za długa. Było parę scen - głównie opisowych - gdzie akcja "siadała", a ilość szczegółów była nadmiarowa. Rzuciło mi się to już w oczy we wspomnianych wcześniej "Córeczkach", a teraz część książki poznałem w formie audio i tam jest to szczególnie zauważalne.

https://czytalski.eu

Młoda dziewczyna zostaje brutalnie zamordowana. Oskar, szukając inspiracji do pisania opowiadań kryminalnych, udaje się na jej pogrzeb. Tam poznaje Luizę, nastolatkę z wyższych sfer, która mocno wpłynie na jego życie. Im dłużej się z nią zadaje tym więcej wskazuje, że jest ona powiązana z seryjnym morderca nazwanym przez prasę Łowcą Nimfetek.

Moje pierwsze zetknięcie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W Brazylii właśnie zaczęły się Mistrzostwa Świata, a ja przypomnę powieść związaną z turniejem, który miał miejsce dwa lata temu w Polsce. W letniej scenerii rozgrywa się trzecia (a wydana jako druga) część historii z Jakubem Tyszkiewiczem w roli głównej.

Trwa właśnie turniej Euro 2012 i polska reprezentacja dokonała historycznego wyczynu - wyszła z grupy (to jedyny element w książce, który jest zdecydowanie zmyślony). Tyszkiewicz jako odpowiedzialny za zabezpieczenie tej prestiżowej imprezy sportowej ma wsparcie w grupie swoich zaufanych współpracowników, których mieliśmy okazję poznać na kartach "Wiatru" i "Mrozu". A będą mu oni potrzebni, gdyż po raz pierwszy na polskiej ziemi dochodzi do próby samobójczego ataku terrorystycznego. W trakcie prowadzonego śledztwa okazuje się, że aresztowanie niedoszłego zamachowca nie było skutkiem tylko szybkiej interwencji policji. Potem jest już tylko trudniej. Tyszkiewicz musi rozwiązać sprawę zamachu, uniknąć przeszkód stawianych przez nieprzychylnych szefów innych służb, poradzić sobie z kryzysem w małżeństwie a przede wszystkim nie zwariować od temperatur przekraczających te powszechnie panujące o tej porze roku.

Drugim dnem opowieści są zakulisowe rozgrywki różnych agencji i służb, które bardzo niechętnie dzielą się swoimi informacjami i władzą, a do zdobywania potrzebnych danych wykorzystują techniki, które w niejednym wypadku są niehumanitarne. Gdzie znajduję się granica do której można się posunąć w celu zapewnienia bezpieczeństwa nie tylko pojedynczych osób ale całego kraju i kto jest uprawniony aby to określić?

Powieść napisana sprawnie, bez zbędnych ozdobników, a scena finałowa powoduje duży przypływ adrenaliny u czytelnika. Przedstawiony scenariusz ataku jest wysoce prawdopodobny i może się wydarzyć przy każdej większej imprezie czy to sportowej czy kulturalnej.

https://czytalski.eu

W Brazylii właśnie zaczęły się Mistrzostwa Świata, a ja przypomnę powieść związaną z turniejem, który miał miejsce dwa lata temu w Polsce. W letniej scenerii rozgrywa się trzecia (a wydana jako druga) część historii z Jakubem Tyszkiewiczem w roli głównej.

Trwa właśnie turniej Euro 2012 i polska reprezentacja dokonała historycznego wyczynu - wyszła z grupy (to jedyny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na jednej z pierwszych randek Patrick wyznaje Ellen, że jest prześladowany przez swoją byłą partnerkę. Ta jednak zamiast się wystraszyć zaczyna się interesować kim jest stalkerka i dlaczego wciąż śledzi mężczyznę.

Moje pierwsze spotkanie z Liane Moriarty miało miejsce przy jej poprzedniej książce - "Dziewięcioro nieznajomych" i uznałem je za udane. Niestety, przy drugim jestem już nieco mniej entuzjastyczny. Opis na okładce zapowiadał historię, która trąci o thriller, ale w ostatecznym efekcie jest tego niewiele.

Fabuła skupia się na rozwoju relacji pomiędzy Ellen i Patrickiem, choć wspomniana wcześniej stalkerka stanowi dosyć istotny element ich wspólnego życia, choć mam wrażenie, że jej rola bardziej przypomina uciążliwą ciotkę, która wpada z niezapowiedzianymi wizytami niż stereotypową, psychicznie chorą byłą dziewczynę. W trakcie powieści dowiadujemy się jakie są jej motywacje i można nawet przychylić się do jej działań.

Jednym z interesujących aspektów jest przedstawienie tego jak zupełnie inaczej postrzega się granice pomiędzy tym co uznaje się za normalne elementy znajomości a tym co jest już nachalne czy nawet noszące znamiona przestępstwa. Zwłaszcza kiedy dwoje ludzi jest lub było w związku uczuciowym. Niecodzienne jest również zainteresowanie czy wręcz fascynacja Ellen osobą Saskii. Przeważnie byłe partnerki są postrzegane jako zagrożenie i rywalki - zwłaszcza kiedy są one w bliskim otoczeniu. Główna bohaterka jednak postrzega prześladowczynie raczej jak ciekawy obiekt do analizy - można przyjąć, że jest to takie skrzywienie zawodowe, gdyż Ellen jest hipnoterapeutką. Jej sprawy zawodowe też stanowią dosyć istotny wątek w książce, gdyż to czym się zajmuje, przez wielu ludzi nie jest uznawane za poważną naukę lecz szarlataństwo i naciąganie łatwowiernych ludzi na duże pieniądze.

Najmniej wyrazistą postacią w tej historii wydaje się Patrick - obiekt uczuć dwóch kobiet. Nie ma wystarczająco silnej woli, aby stanowczo rozwiązać problem z Saskią. Rozumiem, że ona była z nim w najtrudniejszym etapie jego życia, ale w pewnym momencie powinien postawić stanowczo granicę pomiędzy tym co było między nimi a swoim nowym życiem. Potrzeba było naprawdę dramatycznego zdarzenia, by podjął zdecydowane działania.

"Miłość i inne obsesje" dobrze się sprawdzi jako powieść obyczajowa z pewnymi elementami thrillera - w przypadku przeciwnego podejścia będziecie odczuwać pewien niedosyt, bo potencjał na ciekawy dreszczowiec był.

https://czytalski.eu

Na jednej z pierwszych randek Patrick wyznaje Ellen, że jest prześladowany przez swoją byłą partnerkę. Ta jednak zamiast się wystraszyć zaczyna się interesować kim jest stalkerka i dlaczego wciąż śledzi mężczyznę.

Moje pierwsze spotkanie z Liane Moriarty miało miejsce przy jej poprzedniej książce - "Dziewięcioro nieznajomych" i uznałem je za udane. Niestety, przy drugim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W stawie w środku Łodzi zostaje znalezione ciało młodego mężczyzny. Śledztwem zajmuje się policyjny duet - Jakub Karski i Tomasz Mielczarek. Sposób w jaki zginał Patryk Karwecki wskazuje na przemyślane działanie. Tymczasem dziewczyna Tomka - Julia - chce poznać historię swojej rodziny, mimo że może ją to kosztować życie.

"Bigamista" to trzecia część łódzkiego cyklu Agnieszki Płoszaj i jako taką należy traktować tę książkę. Nie jest to samodzielna pozycja, gdyż sporo miejsca w niej zajmuje wątek Julii, który rozpoczął się w pierwszym tomie i jest tutaj dużo nawiązań i informacji, które zdradzają istotne elementy wydarzeń z wcześniejszych książek.

Osią fabuły jest śledztwo w sprawie śmierci Patryka Karweckiego. To co z początku wyglądało na błahy przypadek wkrótce przeradza się w zaskakujące dochodzenie, którego korzenie sięgają w zamierzchłą przeszłość - bo są przysięgi, których się nie łamie.

Sama zagadka kryminalna jest interesująca, ale to jest tylko mniej więcej połowa książki. Pozostałą część zajmuje wspomniany wcześniej wątek Julii oraz osobiste problemy obu głównych bohaterów. Do tego dochodzi jeszcze zamieszanie generowane przez siostrę Julii - Magdę oraz nowe porządki na komendzie. Ale to jeszcze nie koniec - pomiędzy rozdziałami znajdują się jeszcze przerywniki dziejące się w czasie II wojny światowej. Wszystko to powoduje, że książka jest w mojej opinii za długa i główny temat ciągle gdzieś znika przysłonięty mniej interesującymi rzeczami. A wspomniane elementy historyczne i tak pod koniec zostają streszczone - w tej postaci są dużo łatwiejsze do zrozumienia. Wnioskuję, że autorka w ten sposób chciała przybliżyć jedną z ciekawych postaci z historii Łodzi, ale zrobiła to tak naprawdę na dwa sposoby i ten krótszy był lepszy.

Książkę ratują głowni bohaterowie. Obaj policjanci to prawdziwi śledczy, którzy chcą odkryć prawdę, a nie odłożyć kolejną sprawę do teczki z byle jakim rozwiązaniem - choć Kuba Karski w pewnych chwilach zachowuje się niczym dzieciak, ale jego dziewczyna - Ginger - wcale nie postępuje dojrzalej. Ich sprawy sercowe dominują nad wątkami z życia osobistego Tomka i Julii, ale mogę to usprawiedliwić chęcią autorki do podkreślenia zmiany nastawienia Małeckiego po wydarzeniach na końcu książki.

Moja końcowa opinia jest niejednoznaczna - podobał mi się pomysł na intrygę, bo rzeczywiście krzywdy się długo pamięta oraz współpraca pomiędzy Karskim i Mielczarkiem ale w całej książce dzieje się tyle rzeczy na boku, że można się pogubić, a 600 stron to zdecydowanie za dużo.

https://czytalski.eu

W stawie w środku Łodzi zostaje znalezione ciało młodego mężczyzny. Śledztwem zajmuje się policyjny duet - Jakub Karski i Tomasz Mielczarek. Sposób w jaki zginał Patryk Karwecki wskazuje na przemyślane działanie. Tymczasem dziewczyna Tomka - Julia - chce poznać historię swojej rodziny, mimo że może ją to kosztować życie.

"Bigamista" to trzecia część łódzkiego cyklu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kilku ludzi, kilka historii, jeden wspólny mianownik - Polacy walczący w nieswoich wojnach za pieniądze.
Zygmunt niekoniecznie tak chciał spędzić swoje życie - zmuszony do ucieczki z PRL przedostał się do Francji, gdzie został - niezupełnie zgodnie ze swoimi chęciami - wcielony do oddziału Legii Cudzoziemskiej. W szeregach tej formacji trafił do Indochin, gdzie przeżył piekło wojny w dżungli, tym bardziej dojmujące, że francuscy dowódcy nie przejmowali się konsekwencjami swoich działań. Legioniści mieli być skuteczni, a nie miłosierni.
Dla Ryszarda los był łaskawszy. Będąc byłym "szturmanem" nasłuchał się opowieści o Legii i świadomie na początku lat 90. pojechał do Francji, aby się zaciągnąć. Jego szlak wiódł przez Somalię, ale większość służby spędził w Dżibuti i wspomina to jak wakacje.
Ale współcześni najemnicy to już rzadko kiedy kojarzeni są z białym kepi i dewizą "maszeruj albo zdychaj". Bardzo szeroko rozwinął się rynek prywatnych firm militarnych (PMC). Wśród nich najbardziej znaną była Blackwater, obecnie Academi. To jej pracownicy wykonywali wiele zadań na terenach objętych działaniami wojennymi - ochrona VIP, transportów czy baz wojskowych. W takich przedsiębiorstwach pracują również Polacy, którzy przeważnie mają za sobą służbę w jednostkach specjalnych. Ci, którzy pojawili się w książce podkreślali, że najistotniejszą częścią kontraktu jest wysokość ubezpieczenia na życie.
Sporą część książki zajmują wspomnienia kontraktorów, którzy organizowali ochronę pracowników krakowskiej firmy Geofizyka w trakcie badań w Pakistanie. Dopiero po uprowadzeniu Piotra Stańczaka Polacy na poważnie podeszli do spraw związanych z bezpieczeństwem. Organizujący to 'Desant" i "Biały" opisują jak krok po kroku zmieniali zasady pracy inżynierów i przydzielonych do ich pomocy pakistańskich żołnierzy.
Na końcu autor umieścił wspomnienia byłego nurka Formozy, który w cywilu zaciągnął się do ochrony statków płynących wzdłuż wschodniego wybrzeża Somalii. Ten obszar swego czasu był terenem dużej aktywności piratów, którzy z porywania statków i żądania okupów uczynili sobie sposób na życie.
Książka Krzysztofa Wójcika to przekrojowe spojrzenie na różne aspekty pracy ludzi, którzy za pieniądze biorą udział w konfliktach wojennych. I choć autor skupił się na Polakach, to ich historie są podobne do innych najemników.

Kilku ludzi, kilka historii, jeden wspólny mianownik - Polacy walczący w nieswoich wojnach za pieniądze.
Zygmunt niekoniecznie tak chciał spędzić swoje życie - zmuszony do ucieczki z PRL przedostał się do Francji, gdzie został - niezupełnie zgodnie ze swoimi chęciami - wcielony do oddziału Legii Cudzoziemskiej. W szeregach tej formacji trafił do Indochin, gdzie przeżył...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Młoda doktorantka, Julia , znajduje zapiski jeńca z czasów drugiej wojny światowej. Po zbadaniu ich okazuje się, że wskazują na miejsce ukrycia legendarnego księgozbioru cara Iwana Groźnego. Wraz ze swoim partnerem Aleksandrem i grupą znajomych podejmują się próby jego odnalezienia. Wskazówki wiodą ich głęboko pod pod mury najważniejszej budowli w Moskwie - Kremla.

Jak każde miasto z długą historią, również Moskwa skrywa swoje tajemnice. O ile jednak w większości są to milczący świadkowie historii, tak w przypadku dawnej stolicy carów jest to rzecz, która może dać realną władzę. Nie dziwi więc, że poszukiwania prowadzone przez Julię wzbudzają zainteresowanie samej głowy państwa. A jak wiadomo, w Rosji - pomimo upływu setek lat - prezydent wszystko trzyma żelazną ręką, niczym właściciel a nie przywódca. Przysparza to głównej bohaterce sporo problemów, ale utwierdza w przekonaniu, że musi znaleźć legendarny księgozbiór, aby go ochronić.

Autor bardzo dobrze oddaje realia współczesnej Rosji. Julia mieszka w dużym apartamencie, który dostała w prezencie od bogatego kochanka. Nie jest ona jedyną, która w ten sposób zdobyła majątek, a nawet uchodzi za nieco dziwną skoro pracuje normalnie na uniwersytecie zamiast spędzać czas w towarzystwie majętnych mężczyzn. Oczywiście nie mogło zabraknąć również służb specjalnych - w tym wypadku w postaci agentów Federalnej Służby Ochrony, czyli ochroniarzy prezydenta Rosji i Kremla. Pojawia się również milicjant z jednostki specjalnej i kilka innych postaci, które swoim zachowaniem podkreślają, że akcja dzieje się u naszego wschodniego sąsiada.

Fabuła jest poprowadzona w dwóch liniach czasowych. Współczesna to oczywiście poszukiwania Julii i Aleksandra, a historyczna ukazuje los ubogiego mnicha, który zostaje zaufanym cara Iwana i pomaga mu przetłumaczyć posiadane przez władcę księgi zawierające wiedzę magiczną. Takie rozdzielenie pomaga w przedstawieniu czego dotyczą poszukiwania, do tego przedstawia postać, która spina te dwa wątki.

Podsumowując - książka Macieja Jastrzębskiego to pozycja w klimatach Pana Samochodzika, choć kierowana do dorosłych i osadzona w raczej nietypowej lokalizacji i dobrze wykorzystująca wynikające z tego atuty, choć momentami akcja jest zbyt powolna jak na powieść przygodową.

https://czytalski.eu

Młoda doktorantka, Julia , znajduje zapiski jeńca z czasów drugiej wojny światowej. Po zbadaniu ich okazuje się, że wskazują na miejsce ukrycia legendarnego księgozbioru cara Iwana Groźnego. Wraz ze swoim partnerem Aleksandrem i grupą znajomych podejmują się próby jego odnalezienia. Wskazówki wiodą ich głęboko pod pod mury najważniejszej budowli w Moskwie - Kremla.

Jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Madagaskar - wyspa u wschodnich wybrzeży Afryki, w ostatnich latach rozsławiona dzięki serii animacji o grupie zwierząt z nowojorskiego zoo. To stąd pochodzi najbardziej znany lemur, czyli Król Julian.

Książka Szymona Radzimierskiego - zwanego Simonem - to trzecia pozycja w serii "Dziennik łowcy przygód". Cykl jest kierowany do młodszych czytelników, którzy chcą poznać świat i jest pisany w stylu dostosowanym do grupy docelowej, choć miałbym pewne zastrzeżenia co do opisywania zastosowania bambusa jako metody tortur.
Simon podróżuje wraz ze swoimi rodzicami, którzy również są równorzędnymi bohaterami tej historii. Muńka jest często nadopiekuńcza, ale zawsze na wszystko przygotowana a Daddy często ma kłopoty ze względu na swój wzrost (w pewnym momencie musiał zapłacić za dwa bilety w busie, bo jego nogi zajęły dodatkowe miejsce). Ta trójka jednak jest zżyta ze sobą i świetnie się uzupełniają i wspierają w trudach wyprawy.
A tych nie brakuje, bo prześladuje ich tytułowa klątwa. Jej efekty są z jednej strony utrudnieniem - spóźniające się autobusy, psujące się samochody czy nieprzewidziane upadki. Na szczęście żaden z nich nie skończył się poważnie. Z drugiej strony "zapach klątwy" przyciągał zwierzęta, które w normalnych warunkach bardzo trudno jest spotkać, m.in. fossy. A będąc przy okazji zwierząt - postaci z kreskówki o władcy lemurów mają źródła w naturze: Julian jest lemurem katta, Mort - lemurem mysim a Maurice - palczakiem madagaskarskim. Ten ostatni, zwany przez Malgaszy aj-aj, jest bohaterem jednego z przesądów. Otóż mieszkańcy wyspy wierzą, że długi palec tego zwierzęcia niesie śmierć temu, który zostanie nim wskazany. W książce można również przeczytać o wielu innych wierzeniach oraz tematach tabu (tu określanych jako fady) - spora część relacji opisuje lokalne społeczeństwo, a nie skupia się tylko na atrakcjach turystycznych, faunie i florze.
Jak w każdej tego typu pozycji i tu nie mogło zabraknąć zdjęć - jest ich bardzo dużo i pokazują różnorodność Madagaskaru, nie tylko tą przyrodniczą, ale również kulturową i etnograficzną. Dodatkowo zwierzęta mają swoje jednostronnicowe kartoteki z najważniejszymi informacjami, w tym z poziomem zagrożenia. Jest to bardzo istotne, gdyż spora liczba opisywanych gatunków jest niedaleka od wyginięcia.
Jeżeli więc macie chęć zaszczepić w dzieciach bakcyla podróży do egzotycznych krajów, to książka Simona będzie dobrym wyborem - ciekawe przygody przeżywane w odległym zakątku świata. Aż chce się spakować plecak i ruszyć przed siebie.

https://czytalski.eu

Madagaskar - wyspa u wschodnich wybrzeży Afryki, w ostatnich latach rozsławiona dzięki serii animacji o grupie zwierząt z nowojorskiego zoo. To stąd pochodzi najbardziej znany lemur, czyli Król Julian.

Książka Szymona Radzimierskiego - zwanego Simonem - to trzecia pozycja w serii "Dziennik łowcy przygód". Cykl jest kierowany do młodszych czytelników, którzy chcą poznać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pogranicze Rammy i Remarku. Wysunięta baza operacyjna Distortion to miejsce, gdzie ludzi dopada szaleństwo, jakby sama wojna to było za mało aby załamać normalnego człowieka. Ulokowany tam oddział, którego jednym z członków jest kapral Markus Trent, będzie musiał stawić czoła najgorszemu koszmarowi, jaki może spotkać żołnierza, a konsekwencje każdej decyzji i tak będę ogromne.



Jeżeli odrzuca was konwencja science-fiction, to nie macie się czego obawiać - "Distortion" to w rzeczywistości opowieść o wojnie, która może i ma różne oblicza, ale u zarania jest taka sama. I nie ważne czy opisuje się ją jako rzeczywiste wydarzenia czy uciekając się do innych gatunków literackich, mniej lub bardziej fantastycznych. Elementy sf w większym zakresie pojawiają się dopiero pod koniec opowieści - nawet od tego momentu jednak nie ma tu np. tak charakterystycznego dla tego typu fabuł nagromadzenia terminów naukowych, choć wyjaśnienie przyczyn, dlaczego baza Distortion jest tak niebezpiecznym miejscem oczywiście z takich podstaw wynika.

Fabułę można podzielić na dwie części. Pierwsza to opis działań wojennych, choć przez dowódców głównego bohatera określanych mianem stabilizacyjnych. Codzienność oddziału Trenta to nie tylko patrole i potyczki z partyzantami. To również tarcia wewnątrz grupy, które rozstrzygane są mniej lub bardziej dyplomatycznie. To także śmierć krocząca pośród żołnierzy, trudne warunki bytowe i świadomość, że to jednak tylko przedsionek piekła. A to objawia się w drugiej części, gdzie żołnierze stawiają czoła tajemnicy placówki Distortion (nazwanej tak nieprzypadkowo), zaś popadnięcie w obłęd to zbawienie. Przyznam jednak, że liczyłem na nieco inne rozwiązanie, które byłoby mocniejsze.

Narracja historii jest prowadzona w pierwszej osobie - w tej historii jest to użyteczny zabieg, gdyż wzmacnia to przekaz dotyczący tego jak wojna oddziałuje na głównego bohatera i jak nieludzkie są sprawy związane z wydarzeniami w bazie Distortion. Ponadto każdy rozdział zaczyna się listem kaprala Trenta do swojego syna, którego nie miał możliwości poznać. Zabieg ten miał przybliżyć historię Markusa i dodać tło do jego motywacji, aby wstąpić w szeregi kontyngentu stabilizacyjnego.

W trakcie lektury odnosiłem wrażenie, że opisy operacji, taktyki i procedur wojskowych oraz codziennej służby oddziału Trenta są mi znajome. Autor w posłowiu wskazuje, że opierał się na książce sierżanta J.C. Hartleya, ale dla mnie bardziej to przypominało drugą z pozycję z bibliografii - "Dobrzy żołnierze" Davida Finkela. Jest to relacja dziennikarza, który opisuje realizację strategii "surge" stosowanej przez wojska USA w czasie wojny w Iraku. I tak jak w rzeczywistości, tak samo u Zbierzchowskiego takie podejście nie zdało egzaminu. Zamiast zdobycia sympatii tamtejszej ludności dochodzi do eskalacji napięcia i większej determinacji po stronie partyzantów. Przy okazji - miałem też sposobność poznać autorów innej wspomnianej przez pisarza pozycji - Pawła Makowca i Marka Mroszczyka.

"Distortion" to bardzo dobra historia o codzienności wojny, w której osadzenie fabuły w klimacie science-fiction, nie powoduje zdominowania i zaszufladkowania jej tylko w tych ramach, tym bardziej że świat Rammy w głównych aspektach nie różni się od naszego.

https://czytalski.eu

Pogranicze Rammy i Remarku. Wysunięta baza operacyjna Distortion to miejsce, gdzie ludzi dopada szaleństwo, jakby sama wojna to było za mało aby załamać normalnego człowieka. Ulokowany tam oddział, którego jednym z członków jest kapral Markus Trent, będzie musiał stawić czoła najgorszemu koszmarowi, jaki może spotkać żołnierza, a konsekwencje każdej decyzji i tak będę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lato 1895 roku dla Stanisława Berga - łódzkiego prywatnego detektywa - nie do końca było czasem udanego wypoczynku. Kiedy zostaje wezwany przez miejscowego przedsiębiorcę Johanna Wolfganga Grossa aby odnalazł jego syna, Berg jeszcze nie spodziewał się, że poszukiwania zawiodą go do Koenigsberga i będą częścią większej afery.

"Amber-Gold" było dla mnie pierwszym spotkaniem z prozą Krzysztofa Beśki i choć jest to kolejna część cyklu, którego bohaterem jest Stanisław Berg, to nie było problemu z wejściem w przygody detektywa, gdyż nie ma tu żadnych istotnych odniesień do poprzednich tomów.

Fabuła historii poszukiwania młodego Grossa od początku pędzi niczym schnellzug, którym Berg udaje się z Łodzi podążając za tropem zaginionego. Później przyjmuje formę, która kojarzy mi się z serialami kryminalnymi - co kilka rozdziałów detektyw rozwiązuje jedną sprawę, jednak każda z nich w jakiś sposób łączy się z głównym wątkiem, którego jednak prawdziwe znaczenie autor odkrywa pod koniec. Trzeba więc w trakcie lektury przygotować się, że do pewnego momentu działania i wydarzenia, w których bierze udział bohater, będą wydawały się chaotyczne i ze sobą niepowiązane. Zapewniam jednak, że wszystko ma swój cel, choć jest on raczej podporządkowany opowiedzeniu historii niż realizmowi. Brakowało mi tylko konkretniejszego oznaczenia czasu i miejsca akcji, gdyż fabuła z rozdziału na rozdział potrafi przenieść się z jednego miasta do drugiego albo zdarzenia nie są przedstawiane w kolejności chronologicznej.

Autor stworzył barwną galerię postaci i choć jest ich całkiem sporo to są wystarczająco charakterystyczne, aby nie mogły się mylić w trakcie lektury

Ponieważ jest to kryminał retro, to pisarz stosuje pewne zabiegi stylistyczne, które mogą wpływać na odbiór - użycie dawnych form słów lub konstrukcji gramatycznych. Skomplikowania dodaje również fakt, że akcja dzieje się na terenach zaborów rosyjskiego i pruskiego. Przy okazji wspomniane zostaje moje rodzinne miasto, choć pada tu jego niemiecka nazwa - Elbing. Taka mała rzecz, a cieszy.

Jeżeli więc szukacie ciekawego kryminału retro albo chcecie sprawdzić czy ten gatunek wam się spodoba to "Amber-Gold" będzie dobrym wyborem.

https://czytalski.eu

Lato 1895 roku dla Stanisława Berga - łódzkiego prywatnego detektywa - nie do końca było czasem udanego wypoczynku. Kiedy zostaje wezwany przez miejscowego przedsiębiorcę Johanna Wolfganga Grossa aby odnalazł jego syna, Berg jeszcze nie spodziewał się, że poszukiwania zawiodą go do Koenigsberga i będą częścią większej afery.

"Amber-Gold" było dla mnie pierwszym spotkaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Serum miało być ostateczną drogą do wygrania wojny. Wynik eksperymentu był jednak inny od zamierzonego - poddane jego działaniu osoby zaczęły wykazywać nadnaturalne zdolności, m.in. stały się telepatami czy zaczęły panować nad żywiołami. Kilkadziesiąt lat później mają władze, a Lucan Viper i jego Gang Żmij jest jedną z najbardziej wpływowych grup. Kiedy jednak ktoś zaczyna zabijać członków grupy obdarzeni muszą zebrać wszystkie siły, aby się dowiedzieć kto był na tyle zdeterminowany i z nimi zadarł.

Wielu z nas chciałoby być superbohaterem - mieć nadprzyrodzone moce i ratować świat. Niestety, w dystopijnym świecie przyszłości wykreowanym przez Agatę Poltę bycie "obdarzonym" jest raczej przekleństwem. Bardziej to przypomina trudną rzeczywistość X-Men, niż radosny świat Avengers. Eksperyment z serum miał stworzyć superżołnierza, ale jak to zwykle bywa z gmeraniem w genach coś poszło nie tak. I teraz całe społeczeństwo musi się zmagać z efektami "zabaw" naukowców. Obdarzeni są prześladowani przez zwykłych ludzi, a sprawę pogarsza fakt, że objawienie się zdolności nie zawsze jest świadome i może się zakończyć np. eksplozją posiadacza mocy. Aby przetrwać w takim świecie osoby dysponujące specjalnymi umiejętnościami łączą się w gangi, a ten którego członkami są bohaterowie książki jest jednym z najsilniejszych. Okazuje się, że jednak jest ktoś kto rzuca im wyzwanie. I historia toczy się wokół konfrontacji między Żmijami i ich przeciwnikami. Z początku akcja toczy się spokojnie, ale szybko nabiera przyspieszenia, a mniej więcej końcowa 1/3 to nieustanna walka dwóch grup - pełna akcji, ale również emocjonalna.

Główną bohaterką jest Kaileen, która musiała opuścić dom rodzinny z powodu bycia obdarzoną. Zostaje zwerbowana przez Lucana i po kilku latach stała się jedną z najważniejszych osób w jego organizacji. Jako postać jest wyważona - autorka oszczędziła nam rozterek sercowych, które bardzo często są jednymi z głównych wątków powieści kierowanych do młodych czytelników. I choć ja się do nich już zdecydowanie nie zaliczam, to w historię zagłębiłem się z przyjemnością, choć miałem pewien problem z akceptacją niektórych zdolności, typu niemal nieograniczona manipulacja danymi zapisanymi na dyskach.

Oprócz niej istotne role w fabule odgrywają Lucan Viper - przywódca Żmij, telepata i jednocześnie człowiek, który czuje się odpowiedzialny za osoby zamieszkujące podlegającą mu strefę wpływów; bliźniacy Orion i Eran - posiadają zdolność teleportacji i manipulacji lodem (ponadto Eran stale się kłóci z Kaileen) oraz Terry - cichy, ale skuteczny w walce członek grupy bojowej Żmij. Każdy z nich ma swoje indywidualne cechy, dzięki czemu mimo całkiem dużej liczby postaci przewijających się w trakcie oni nie giną w tym tłumie, a relacja Kai z jednym z nich zapewne będzie ewoluować w kolejnych częściach (o to, że będą jestem raczej spokojny).

"Śmiertelne oczyszczenie" to będzie interesująca propozycja dla szukających sensacyjnych historii osadzonych w klimatach science-fiction.

https://czytalski.eu

Serum miało być ostateczną drogą do wygrania wojny. Wynik eksperymentu był jednak inny od zamierzonego - poddane jego działaniu osoby zaczęły wykazywać nadnaturalne zdolności, m.in. stały się telepatami czy zaczęły panować nad żywiołami. Kilkadziesiąt lat później mają władze, a Lucan Viper i jego Gang Żmij jest jedną z najbardziej wpływowych grup. Kiedy jednak ktoś zaczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ewę i Polę różni wszystko - wiek, pochodzenie i sytuacja życiowa. Jednak jest coś, co je łączy - ich siostry zginęły z ręki mordercy zwanego przez nie Strachem na Wróble. Przez wiele lat próbowały go odnaleźć, ale dopiero przypadek sprawił, że dostały szansę na zemstę.

"Córeczki" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adriana Bednarka. I było to spotkanie całkiem udane.

Punktem wyjściowym fabuły jest sprawa dwóch morderstw - dzieli je dziesięć lat, ale pozostałe aspekty są identyczne. Sposób w jaki zostały dokonane i jakie efekty pozostawiły po sobie w rodzinach, które padły ofiarami Stracha.

Na początku poznajemy Ewę - jej rodzina jako pierwsza przeżyła koszmar, przez co matka Ewy niemal panicznie bała się, że jej córka pozostawi ją samą. Zaważyło to na wyborze drogi życiowej i zamiast zostać policjantką bohaterka otworzyła sklep z obuwiem sportowym. Drugą główną postacią jest Pola - młodsza o kilka lat druga ofiara psychopaty. Jej życie jest niestabilne, gdyż przez cały czas od ataku musiała żyć tak, jak jej matka nakazywała. W pierwszym możliwym momencie zbuntowała się i pokazała, że nie chce tego. Obie "bliźniaczki" mają jednak ten sam cel - znaleźć sprawcę, choć każda z nich ma inny plan na to co się stanie potem.

Historia jaką przedstawia autor jest interesująca, zwłaszcza motywacja, jaka kieruje sprawcą morderstw. Jego życie naznaczyła tragedia i postanowienie, aby czyjeś życie przypominało jego, a właściwie bliskiej mu osoby. Również relacja Ewy i Poli jest niejednoznaczna - połączyły je podobne przeżycia i chęć zemsty, ale jest połączenie mocno wymuszone. Niemal każde spotkanie dziewczyn kończy się docinkami, a w pewnym momencie nawet dochodzi do poważnych rękoczynów.

Mam też pewne zastrzeżenia - ogólnie książka jest nieco za długa. Dużo miejsca w niej zajmują dosyć szczegółowe opisy - momentów ataków Stracha czy jego historia. Osobiście nie przepadam też za scenami erotycznymi w literaturze innej niż stricte ta tematyka, a tu autor zafundował nam takich elementów całkiem sporo. O ile sama koncepcja romansu Poli i Iwa daje sporo paliwa do konfliktu bohaterek, tak opisy jego detali niekoniecznie.

Podsumowując - całkiem ciekawy thriller z mocno sensacyjną końcówką z dobrze określonymi bohaterkami i interesującą motywacją przestępcy, choć w pewnych elementach wykonania nie do końca po drodze z moim gustem odnośnie tego typu literatury.

Ewę i Polę różni wszystko - wiek, pochodzenie i sytuacja życiowa. Jednak jest coś, co je łączy - ich siostry zginęły z ręki mordercy zwanego przez nie Strachem na Wróble. Przez wiele lat próbowały go odnaleźć, ale dopiero przypadek sprawił, że dostały szansę na zemstę.

"Córeczki" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adriana Bednarka. I było to spotkanie całkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pobyt w odludnym ośrodku spa miał dać przebywającym w nim kuracjuszom możliwość całkowitej odmiany ducha i ciała. Cała dziewiątka nie wiedziała jednak, że właścicielka zafunduje im szokującą terapię i wyciągnie z nich najgłębiej skrywane sekrety.

Dziesięć dni na odludziu, specjalnie przygotowana dieta, zabiegi masażu, medytacja - brzmi pięknie, nieprawdaż? Kto z nas nie chciałby choć raz wyrwać się z tego natłoku spraw i odpocząć, przejść przemianę i wrócić jako nowa osoba? Kuracjusze Tranquility House pokładali takie właśnie nadzieje w dziesięciodniowym pobycie. Zamysłem autorki było jednak pokazać, że definiuje nas nie to, co wiedzą o nas inni, ale to co przed nimi ukrywamy. I nie jest ważne czy robimy to przed obcymi, czy przed osobami uchodzącymi za naszych bliskich. Jeżeli tkwimy w kłamstwie i lubujemy się w sekretach, to nie ma mowy o przemianie w nowego siebie.

Każdy z tytułowych nieznajomych miał problem ze sobą i z prawidłowym odbiorem otaczającego go świata. Frances jest pisarką romansów, ale od wydania debiutanckiej powieści powiela te same schematy w kolejnych książkach, aż dochodzi do sytuacji, że nikt nie chce wydać jej najnowszego dzieła. Jessica i Ben są młodym małżeństwem, które niespodziewanie wygrało miliony dolarów na loterii i stali się ilustracją że "pieniądze szczęścia nie dają". Największe jednak tajemnice są skrywane wśród rodziny Marconich - Napoleona, Heather i ich córki Zoe. Próbują żyć ze sobą normalnie, pomimo że spotkała ich jednak z rzeczy, które nie powinny przytrafiać rodzicom - przeżyli śmierć brata bliźniaka Zoe - Zacha. Nie "przerobili" jeszcze w pełni żałoby i ta sprawa wciąż ich uwiera. Oprócz nich jest jeszcze Lars - prawnik od rozwodów, Tony - były zawodnik futbolu australijskiego oraz Carmel - porzucona przez męża matka czterech córek. Cała ta grupa będzie musiała stawić czoła temu co przygotowała dla nich Masza - prowadząca ośrodek i jednocześnie jego właścicielka. Jej postać jest jednym z najciekawszych aspektów tej książki. Jej wizja idealnej transformacji w kogoś nowego wywoływała we mnie poczucie obcowania z osobą nie do końca zrównoważoną psychicznie i jednocześnie przekonaną o swojej nieomylności. Jest to najbardziej niebezpieczna kombinacja w wypadku osoby mającej jakąkolwiek władzę. Prowadzona przez nią "terapia" jest daleka od tego, co normalnie zapewnia się w ośrodkach spa. Niestety, bohaterowie dowiadują się o tym za późno, choć w ostateczności odczuwają jej efekty w raczej korzystny sposób.

Trudno mi jednoznacznie określić do jakiego gatunku przypisać tę powieść. Głównym tematem są relacje międzyludzkie, więc to raczej powieść obyczajowa, która jednak po połowie zmienia się w thriller psychologiczny, choć też nie taki stuprocentowy. Jednakże jest to bardzo interesująca mieszanka, która usatysfakcjonuje wielbicieli obu gatunków, choć dla miłośników mocniejszych wrażeń pierwsza część będzie mniej interesująca.

Rzadko spotykanym zabiegiem, a dobrze się komponującym się z tą opowieścią jest umieszczenie na końcu kilku rozdziałów opowiadających o losach bohaterów po powrocie z ośrodka. I nie są to tylko zdania w stylu "i żyli długo i szczęśliwie", lecz sięgające kilka lat naprzód dopełnienia (coś jak dodatek B do "Władcy Pierścieni").

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Liane Moriarty, ale z pewnością sięgnę po jej poprzednią powieść - "Wielki kłamstewka".

https://czytalski.eu

Pobyt w odludnym ośrodku spa miał dać przebywającym w nim kuracjuszom możliwość całkowitej odmiany ducha i ciała. Cała dziewiątka nie wiedziała jednak, że właścicielka zafunduje im szokującą terapię i wyciągnie z nich najgłębiej skrywane sekrety.

Dziesięć dni na odludziu, specjalnie przygotowana dieta, zabiegi masażu, medytacja - brzmi pięknie, nieprawdaż? Kto z nas nie...

więcej Pokaż mimo to