Uwielbia pisać i podróżować. Na co dzień posługuje się również językiem angielskim (w końcu jest uczniem dwujęzycznej szkoły w swojej rodzinnej Łodzi). I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w tym roku kończy 10 lat (uwaga, gdy zaczynał pisać bloga planetkiwi.pl miał zaledwie osiem). To właśnie Simon - Szymon Radzimierski – bloger i podróżnik, fan trekkingów i egzotycznych zwierząt. W podróżach towarzyszą mu rodzice, zwani czule: Muńka i Daddy. Oboje prawnicy, prowadzący stabilne życie zawodowe, z natury pozbawione niespodzianek. Jak mówią, Szymon pokazuje im nowy świat. Wobec swojego syna są uważni, ale nie przesadnie opiekuńczy, otwarci na jego potrzeby, gotowi przekuć je w nowe możliwości rozwoju.
Podróże planują pół roku naprzód, a wybór kierunku, w jakim polecą zależy od promocji na bilety. Nie kupują tych drogich, nie śpią w hotelach i nie wynajmują luksusowych samochodów. Podróżują z dala od kurortów i pięciogwiazdkowych hoteli, na plaże docierają przez dżungle, a nocleg znajdują w wioskach, w których nikt nie mówi po angielsku.
Szymon podróżował już w brzuchu mamy, do dziś zwiedził 30 krajów, jeździł po Europie, obu Amerykach, Nowej Zelandii, Australii, Azji. Na mapie jego podróży są: Laos, Tajlandia, Borneo, Kuba, Filipiny, Dubaj, Etiopia, Argentyna, Oman. Widział lodowce i wulkany, rzeki pełne krokodyli i dżungle pełne węży, wioskę kanibali, targ pływający po rzece, czy siarkowe jeziora.
Wszystko opisuje swoimi słowami, z zachwytem, przerażeniem, zaskoczeniem i ciekawością.
Szymon Radzimierski to autentyczny, zabawny, bystry chłopak, który nie potrafi za długo usiedzieć w miejscu. W wolnych chwilach najbardziej lubi bawić się z kolegami w tworzenie fantastycznych światów w stylu Gwiezdnych Wojen. Lubi jeździć na rowerze.
Ma na koncie książkę - „Dziennik łowcy przygód. Extremalne Borneo” - napisaną na podstawie własnych przygód. Właśnie ukazało się jej nowe, rozszerzone wydanie.https://planetkiwi.pl/
Pierwszą książkę z serii „Dziennik łowcy przygód” przeczytałam całkiem przypadkowo, ale po kolejne sięgnęłam już sama. Bardzo spodobało mi się, w jaki sposób autor opisuje odwiedzane kraje i przybliża obce kultury. Wszystkie te informacje nie są podane czytelnikowi prosto na tacy, ale zawarte w relacjach z kolejnych przygód Simona. Niektóre
z nich są prawie jak wyciągnięte z powieści przygodowej, dlatego tak trudno oderwać się od czytania. Dużym plusem jest proekologiczny wydźwięk książki. Tym razem najwięcej uwagi Simon poświęca małym, uroczym lemurom, które należą do zagrożonych gatunków. Fani tych zwierzątek powinni być szczególnie zadowoleni, bo w „Madagaskarze” jest o nich naprawdę sporo informacji (m.in. gdzie je można znaleźć i jaki jest ich „poziom słodkości” :-)).
Polecam tę książkę ciekawym świata nastolatkom i ich nieco starszym opiekunów – każdy się z niej dowie czegoś ciekawego. To bardzo przyjemna lektura, która pozwala na połączenie dobrej rozrywki z przyswajaniem wiedzy, którą nie zawsze można zdobyć w szkole.
Madagaskar - wyspa u wschodnich wybrzeży Afryki, w ostatnich latach rozsławiona dzięki serii animacji o grupie zwierząt z nowojorskiego zoo. To stąd pochodzi najbardziej znany lemur, czyli Król Julian.
Książka Szymona Radzimierskiego - zwanego Simonem - to trzecia pozycja w serii "Dziennik łowcy przygód". Cykl jest kierowany do młodszych czytelników, którzy chcą poznać świat i jest pisany w stylu dostosowanym do grupy docelowej, choć miałbym pewne zastrzeżenia co do opisywania zastosowania bambusa jako metody tortur.
Simon podróżuje wraz ze swoimi rodzicami, którzy również są równorzędnymi bohaterami tej historii. Muńka jest często nadopiekuńcza, ale zawsze na wszystko przygotowana a Daddy często ma kłopoty ze względu na swój wzrost (w pewnym momencie musiał zapłacić za dwa bilety w busie, bo jego nogi zajęły dodatkowe miejsce). Ta trójka jednak jest zżyta ze sobą i świetnie się uzupełniają i wspierają w trudach wyprawy.
A tych nie brakuje, bo prześladuje ich tytułowa klątwa. Jej efekty są z jednej strony utrudnieniem - spóźniające się autobusy, psujące się samochody czy nieprzewidziane upadki. Na szczęście żaden z nich nie skończył się poważnie. Z drugiej strony "zapach klątwy" przyciągał zwierzęta, które w normalnych warunkach bardzo trudno jest spotkać, m.in. fossy. A będąc przy okazji zwierząt - postaci z kreskówki o władcy lemurów mają źródła w naturze: Julian jest lemurem katta, Mort - lemurem mysim a Maurice - palczakiem madagaskarskim. Ten ostatni, zwany przez Malgaszy aj-aj, jest bohaterem jednego z przesądów. Otóż mieszkańcy wyspy wierzą, że długi palec tego zwierzęcia niesie śmierć temu, który zostanie nim wskazany. W książce można również przeczytać o wielu innych wierzeniach oraz tematach tabu (tu określanych jako fady) - spora część relacji opisuje lokalne społeczeństwo, a nie skupia się tylko na atrakcjach turystycznych, faunie i florze.
Jak w każdej tego typu pozycji i tu nie mogło zabraknąć zdjęć - jest ich bardzo dużo i pokazują różnorodność Madagaskaru, nie tylko tą przyrodniczą, ale również kulturową i etnograficzną. Dodatkowo zwierzęta mają swoje jednostronnicowe kartoteki z najważniejszymi informacjami, w tym z poziomem zagrożenia. Jest to bardzo istotne, gdyż spora liczba opisywanych gatunków jest niedaleka od wyginięcia.
Jeżeli więc macie chęć zaszczepić w dzieciach bakcyla podróży do egzotycznych krajów, to książka Simona będzie dobrym wyborem - ciekawe przygody przeżywane w odległym zakątku świata. Aż chce się spakować plecak i ruszyć przed siebie.
https://czytalski.eu