-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2014-12-15
2014-12-21
2014-10-29
2014-10-18
2014-10-07
2014-10-01
2014-09-11
2014-08-20
2014-08-12
2014-06-28
Jak na mój gust pomysł na historię bardziej w klimatach Joe Hilla. Śmiało można by je podciągnąć pod zbiór opowiadań weird fiction "Upiory XX wieku", choć gdybym miał je porównywać z czymś jeszcze na myśl przychodzi mi "Tratwa" Stephena Kinga.
Ciekawe, wciągające, trzymające w napięciu i trochę straszne.
Jak na mój gust pomysł na historię bardziej w klimatach Joe Hilla. Śmiało można by je podciągnąć pod zbiór opowiadań weird fiction "Upiory XX wieku", choć gdybym miał je porównywać z czymś jeszcze na myśl przychodzi mi "Tratwa" Stephena Kinga.
Ciekawe, wciągające, trzymające w napięciu i trochę straszne.
2014-06-23
Jak do tej pory najsłabsza pozycja w Uczcie Wyobraźni. Opis powieści niewiele ma wspólnego z jej zawartością. Książka w dużej mierze niedopracowana w której podstawowa logika leży rozłożona na łopatki. Bohaterowie momentami podejmują irracjonalne decyzje, a opisy wyrafinowanych śmierci przestają robić wrażenie na czytelniku, kiedy postacie po raz dziesiąty zostają przywrócone do życia... Osobiście nie polecam, choć pomimo dużej objętości, wolnej akcji i słabej fabuły Imajikę czyta się nie najgorzej.
Jak do tej pory najsłabsza pozycja w Uczcie Wyobraźni. Opis powieści niewiele ma wspólnego z jej zawartością. Książka w dużej mierze niedopracowana w której podstawowa logika leży rozłożona na łopatki. Bohaterowie momentami podejmują irracjonalne decyzje, a opisy wyrafinowanych śmierci przestają robić wrażenie na czytelniku, kiedy postacie po raz dziesiąty zostają...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-05-30
2014
2014-03-31
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i muszę przyznać że nie spodziewałem się tak dobrej, wciągającej i świetnie napisanej książki.
Sto dni bez słońca opowiada z pozoru nieciekawą historię polskiego uczonego udającego się na wyjazd służbowy na irlandzkie Finnegany, gdzie znajduje się zapomniana przez świat uczelnia St. Brendan, a on sam prowadzi mało interesujące dla zagranicznych studentów zajęcia o prozie polskiego fantasty Filipa Włócznika.
Główny bohater na bazie swoich wspomnień, pisze coś na kształt powieści. Tu trzeba wspomnień że w tej historii nie dzieje się absolutnie nic nadzwyczajnego, a Lesław Srebroń opisuje codzienne życie na archipelagu małych wysepek, uczelnię, kolegów, studentów, zwyczaje zamkniętej społeczności itd. Jednakże pod warstwą tych z pozoru nieciekawych wydarzeń, kryje się druga warstwa. Otóż umysł głównego bohatera jest uwięziony w swoim własnym świecie, przez pryzmat którego opisuje on Finnegany. W swoim zaślepieniu, głupocie i naiwności Srebroń na każdym kroku przekształca rzeczywistość odczytując powszechne wydarzenia w sposób zupełnie inny czytelnik i otaczający go świat wykreowany przez Szostaka.
Już dawno nie uśmiałem się tak przy żadnej książce i nie pamiętam kiedy nie mogłem zasnąć po lekturze jakiejś powieści, tak jak miało to miejsce po przeczytaniu Stu dni bez słońca. Szczerze polecam, bo warto!
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i muszę przyznać że nie spodziewałem się tak dobrej, wciągającej i świetnie napisanej książki.
Sto dni bez słońca opowiada z pozoru nieciekawą historię polskiego uczonego udającego się na wyjazd służbowy na irlandzkie Finnegany, gdzie znajduje się zapomniana przez świat uczelnia St. Brendan, a on sam prowadzi mało interesujące...
2014-03-26
Z zaskoczeniem muszę przyznać że nie jest to to czego spodziewałbym się po Stefanie Grabińskim. Wyspa Itongo została podzielona na dwie części z których pierwsza została utrzyma w konwencji charakterystycznej dla autora, druga natomiast stanowiła (przynajmniej dla mnie) nieznane pola twórczości literackiej Grabińskiego. Historia rosnącego w siłę i sławę medium, potrafiącego kontaktować się ze światem zmarłych, podszyta pewną dozą grozy z czasem diametralnie się zmienia w opowieść przygodową, którą z początkiem książki łączy tylko postać głównego bohatera. Choć Jan Gniewosz pozostaje centralnym punktem tej historii, w drugiej części obok niego na pierwszy plan wysuwa się tajemnicza wyspa Itongo, ze swoimi mieszkańcami, zwyczajami, fauną i florą oraz obrzędami.
No cóż, mnie do gustu przypadła dużo bardziej pierwsza część Wyspy Itongo, będąca dokładnie tym za co polubiłem twórczość Grabińskiego.
Z zaskoczeniem muszę przyznać że nie jest to to czego spodziewałbym się po Stefanie Grabińskim. Wyspa Itongo została podzielona na dwie części z których pierwsza została utrzyma w konwencji charakterystycznej dla autora, druga natomiast stanowiła (przynajmniej dla mnie) nieznane pola twórczości literackiej Grabińskiego. Historia rosnącego w siłę i sławę medium, potrafiącego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-02-12
Od początku wiedziałem że ta książka będzie dobrym wyborem. Podejrzewam też że za jakiś czas znowu do niej wrócę. Zapewne wtedy inaczej będę ją interpretować...
Pokój to wielopłaszczyznowa, magiczna historia składająca się z sekwencji mniej lub bardziej tajemniczych historyjek, którymi karmi nas narrator. Pod warstwą tych nieco nierealnych opowieści, tkwi jednak coś większego, mroczniejszego i niepokojącego.
Od początku wiedziałem że ta książka będzie dobrym wyborem. Podejrzewam też że za jakiś czas znowu do niej wrócę. Zapewne wtedy inaczej będę ją interpretować...
Pokój to wielopłaszczyznowa, magiczna historia składająca się z sekwencji mniej lub bardziej tajemniczych historyjek, którymi karmi nas narrator. Pod warstwą tych nieco nierealnych opowieści, tkwi jednak coś...
2014-02-04
Wciąż jestem nieco zaskoczony po lekturze. Spodziewałem się dzieła pokroju Golema, trzymającego w chorobliwym napięciu, przesiąkniętego atmosferą mroku i grozy. Zielona Twarz jest zarazem podobna i niepodobna do Golema. Główne podobieństwo tkwi w miejscu akcji i świadomości bohaterów, jednakże fabuła jest bardziej "zwarta". Przez to książka traci na onirycznym wyraźnie tak charakterystycznym dla Golema.
Wciąż jestem nieco zaskoczony po lekturze. Spodziewałem się dzieła pokroju Golema, trzymającego w chorobliwym napięciu, przesiąkniętego atmosferą mroku i grozy. Zielona Twarz jest zarazem podobna i niepodobna do Golema. Główne podobieństwo tkwi w miejscu akcji i świadomości bohaterów, jednakże fabuła jest bardziej "zwarta". Przez to książka traci na onirycznym wyraźnie tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po adaptacji filmowej "Straży Nocnej" spodziewałem się troszkę czegoś innego. Nie było ani gorzej, ani lepiej niż ponadto co sobie założyłem. Było inaczej. Mimo wszystko pierwsza część Patroli zainteresowała mnie na tyle, że na pewno sięgnę po kolejną i to może jeszcze dziś. Na plus niewątpliwie zaliczam to, że historia pokazana w filmie zamyka się na przeszło stu stronach, a akcja książki toczy się dalej pokazując dalsze konsekwencje wyborów Antoniego.
Po adaptacji filmowej "Straży Nocnej" spodziewałem się troszkę czegoś innego. Nie było ani gorzej, ani lepiej niż ponadto co sobie założyłem. Było inaczej. Mimo wszystko pierwsza część Patroli zainteresowała mnie na tyle, że na pewno sięgnę po kolejną i to może jeszcze dziś. Na plus niewątpliwie zaliczam to, że historia pokazana w filmie zamyka się na przeszło stu stronach,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to