rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Niby nic nadzwyczajnego jednak świetnie się bawiłem przez dwa wieczory czytając na zmianę z dziewczyną Rok wilkołaka do poduszki. Czytanie na głos ma to do siebie że zbyt skomplikowanych / zawiłych książek wcale nie słucha się dobrze. Jeśli potraktować ją właśnie jako lekką bajeczkę na dobranoc to wypada całkiem nieźle. Ot wciągająca historyjka z dreszczykiem.

Niby nic nadzwyczajnego jednak świetnie się bawiłem przez dwa wieczory czytając na zmianę z dziewczyną Rok wilkołaka do poduszki. Czytanie na głos ma to do siebie że zbyt skomplikowanych / zawiłych książek wcale nie słucha się dobrze. Jeśli potraktować ją właśnie jako lekką bajeczkę na dobranoc to wypada całkiem nieźle. Ot wciągająca historyjka z dreszczykiem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po adaptacji filmowej "Straży Nocnej" spodziewałem się troszkę czegoś innego. Nie było ani gorzej, ani lepiej niż ponadto co sobie założyłem. Było inaczej. Mimo wszystko pierwsza część Patroli zainteresowała mnie na tyle, że na pewno sięgnę po kolejną i to może jeszcze dziś. Na plus niewątpliwie zaliczam to, że historia pokazana w filmie zamyka się na przeszło stu stronach, a akcja książki toczy się dalej pokazując dalsze konsekwencje wyborów Antoniego.

Po adaptacji filmowej "Straży Nocnej" spodziewałem się troszkę czegoś innego. Nie było ani gorzej, ani lepiej niż ponadto co sobie założyłem. Było inaczej. Mimo wszystko pierwsza część Patroli zainteresowała mnie na tyle, że na pewno sięgnę po kolejną i to może jeszcze dziś. Na plus niewątpliwie zaliczam to, że historia pokazana w filmie zamyka się na przeszło stu stronach,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki W wysokiej trawie Joe Hill, Stephen King
Ocena 5,9
W wysokiej trawie Joe Hill, Stephen K...

Na półkach: , ,

Jak na mój gust pomysł na historię bardziej w klimatach Joe Hilla. Śmiało można by je podciągnąć pod zbiór opowiadań weird fiction "Upiory XX wieku", choć gdybym miał je porównywać z czymś jeszcze na myśl przychodzi mi "Tratwa" Stephena Kinga.
Ciekawe, wciągające, trzymające w napięciu i trochę straszne.

Jak na mój gust pomysł na historię bardziej w klimatach Joe Hilla. Śmiało można by je podciągnąć pod zbiór opowiadań weird fiction "Upiory XX wieku", choć gdybym miał je porównywać z czymś jeszcze na myśl przychodzi mi "Tratwa" Stephena Kinga.
Ciekawe, wciągające, trzymające w napięciu i trochę straszne.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak do tej pory najsłabsza pozycja w Uczcie Wyobraźni. Opis powieści niewiele ma wspólnego z jej zawartością. Książka w dużej mierze niedopracowana w której podstawowa logika leży rozłożona na łopatki. Bohaterowie momentami podejmują irracjonalne decyzje, a opisy wyrafinowanych śmierci przestają robić wrażenie na czytelniku, kiedy postacie po raz dziesiąty zostają przywrócone do życia... Osobiście nie polecam, choć pomimo dużej objętości, wolnej akcji i słabej fabuły Imajikę czyta się nie najgorzej.

Jak do tej pory najsłabsza pozycja w Uczcie Wyobraźni. Opis powieści niewiele ma wspólnego z jej zawartością. Książka w dużej mierze niedopracowana w której podstawowa logika leży rozłożona na łopatki. Bohaterowie momentami podejmują irracjonalne decyzje, a opisy wyrafinowanych śmierci przestają robić wrażenie na czytelniku, kiedy postacie po raz dziesiąty zostają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i muszę przyznać że nie spodziewałem się tak dobrej, wciągającej i świetnie napisanej książki.
Sto dni bez słońca opowiada z pozoru nieciekawą historię polskiego uczonego udającego się na wyjazd służbowy na irlandzkie Finnegany, gdzie znajduje się zapomniana przez świat uczelnia St. Brendan, a on sam prowadzi mało interesujące dla zagranicznych studentów zajęcia o prozie polskiego fantasty Filipa Włócznika.
Główny bohater na bazie swoich wspomnień, pisze coś na kształt powieści. Tu trzeba wspomnień że w tej historii nie dzieje się absolutnie nic nadzwyczajnego, a Lesław Srebroń opisuje codzienne życie na archipelagu małych wysepek, uczelnię, kolegów, studentów, zwyczaje zamkniętej społeczności itd. Jednakże pod warstwą tych z pozoru nieciekawych wydarzeń, kryje się druga warstwa. Otóż umysł głównego bohatera jest uwięziony w swoim własnym świecie, przez pryzmat którego opisuje on Finnegany. W swoim zaślepieniu, głupocie i naiwności Srebroń na każdym kroku przekształca rzeczywistość odczytując powszechne wydarzenia w sposób zupełnie inny czytelnik i otaczający go świat wykreowany przez Szostaka.
Już dawno nie uśmiałem się tak przy żadnej książce i nie pamiętam kiedy nie mogłem zasnąć po lekturze jakiejś powieści, tak jak miało to miejsce po przeczytaniu Stu dni bez słońca. Szczerze polecam, bo warto!

To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i muszę przyznać że nie spodziewałem się tak dobrej, wciągającej i świetnie napisanej książki.
Sto dni bez słońca opowiada z pozoru nieciekawą historię polskiego uczonego udającego się na wyjazd służbowy na irlandzkie Finnegany, gdzie znajduje się zapomniana przez świat uczelnia St. Brendan, a on sam prowadzi mało interesujące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Z zaskoczeniem muszę przyznać że nie jest to to czego spodziewałbym się po Stefanie Grabińskim. Wyspa Itongo została podzielona na dwie części z których pierwsza została utrzyma w konwencji charakterystycznej dla autora, druga natomiast stanowiła (przynajmniej dla mnie) nieznane pola twórczości literackiej Grabińskiego. Historia rosnącego w siłę i sławę medium, potrafiącego kontaktować się ze światem zmarłych, podszyta pewną dozą grozy z czasem diametralnie się zmienia w opowieść przygodową, którą z początkiem książki łączy tylko postać głównego bohatera. Choć Jan Gniewosz pozostaje centralnym punktem tej historii, w drugiej części obok niego na pierwszy plan wysuwa się tajemnicza wyspa Itongo, ze swoimi mieszkańcami, zwyczajami, fauną i florą oraz obrzędami.
No cóż, mnie do gustu przypadła dużo bardziej pierwsza część Wyspy Itongo, będąca dokładnie tym za co polubiłem twórczość Grabińskiego.

Z zaskoczeniem muszę przyznać że nie jest to to czego spodziewałbym się po Stefanie Grabińskim. Wyspa Itongo została podzielona na dwie części z których pierwsza została utrzyma w konwencji charakterystycznej dla autora, druga natomiast stanowiła (przynajmniej dla mnie) nieznane pola twórczości literackiej Grabińskiego. Historia rosnącego w siłę i sławę medium, potrafiącego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Od początku wiedziałem że ta książka będzie dobrym wyborem. Podejrzewam też że za jakiś czas znowu do niej wrócę. Zapewne wtedy inaczej będę ją interpretować...

Pokój to wielopłaszczyznowa, magiczna historia składająca się z sekwencji mniej lub bardziej tajemniczych historyjek, którymi karmi nas narrator. Pod warstwą tych nieco nierealnych opowieści, tkwi jednak coś większego, mroczniejszego i niepokojącego.

Od początku wiedziałem że ta książka będzie dobrym wyborem. Podejrzewam też że za jakiś czas znowu do niej wrócę. Zapewne wtedy inaczej będę ją interpretować...

Pokój to wielopłaszczyznowa, magiczna historia składająca się z sekwencji mniej lub bardziej tajemniczych historyjek, którymi karmi nas narrator. Pod warstwą tych nieco nierealnych opowieści, tkwi jednak coś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wciąż jestem nieco zaskoczony po lekturze. Spodziewałem się dzieła pokroju Golema, trzymającego w chorobliwym napięciu, przesiąkniętego atmosferą mroku i grozy. Zielona Twarz jest zarazem podobna i niepodobna do Golema. Główne podobieństwo tkwi w miejscu akcji i świadomości bohaterów, jednakże fabuła jest bardziej "zwarta". Przez to książka traci na onirycznym wyraźnie tak charakterystycznym dla Golema.

Wciąż jestem nieco zaskoczony po lekturze. Spodziewałem się dzieła pokroju Golema, trzymającego w chorobliwym napięciu, przesiąkniętego atmosferą mroku i grozy. Zielona Twarz jest zarazem podobna i niepodobna do Golema. Główne podobieństwo tkwi w miejscu akcji i świadomości bohaterów, jednakże fabuła jest bardziej "zwarta". Przez to książka traci na onirycznym wyraźnie tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pomimo wielu opinii, nie wierzyłem że Sezon Burz, dorówna poziomem starym dobrym Wiedźminom! Niesłusznie. Jest tak dobrze jak dawniej, a momentami może i lepiej.

Pomimo wielu opinii, nie wierzyłem że Sezon Burz, dorówna poziomem starym dobrym Wiedźminom! Niesłusznie. Jest tak dobrze jak dawniej, a momentami może i lepiej.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po lekturze Magicznych Lat miałem względem Łabędziego Śpiewu dużo większe oczekiwania. Czekałem bardzo długo na polskie wydanie, jednakże, skłamałbym pisząc, że się nieco nie rozczarowałem. Książka stoi na całkiem przyzwoitym poziomie, jednakże to zupełnie inna historia niż Magiczne Lata. Na plus pisarstwa McCammona trzeba zaliczyć to że po jego prozę mogą sięgać zarówno dojrzali czytelnicy, fani gatunku jak i nastolatki i żadna z tych grup po lekturze nie powinna czuć się poszkodowana.

W przypadku polskiego wydania boli jedynie podział na tomy, ale cóż, trzeba tez być człowiekiem i czasem spojrzeć z punktu widzenia wydawcy.

Po lekturze Magicznych Lat miałem względem Łabędziego Śpiewu dużo większe oczekiwania. Czekałem bardzo długo na polskie wydanie, jednakże, skłamałbym pisząc, że się nieco nie rozczarowałem. Książka stoi na całkiem przyzwoitym poziomie, jednakże to zupełnie inna historia niż Magiczne Lata. Na plus pisarstwa McCammona trzeba zaliczyć to że po jego prozę mogą sięgać zarówno...

więcej Pokaż mimo to