-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać69
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2020-07-09
2024-05-13
Pierwsza refleksja: za dużo słów... Powieść przegadana, opowiedziana prostym językiem. Uwaga czytelnika jest denerwująco prowadzona za rączkę. Ale może młodzieżowy wirtualny odbiorca, któremu powieść jest dedykowana, tego właśnie potrzebuje? Podobnie jak podstawiania pod oczy pozytywnych bohaterów i wskazywania palcem prospołecznych wzorców zachowania. Można stosować zamiast harcerstwa. Dla starszych, oczytanych lub czegokolwiek wymagających od lektury czytelników będzie to cokolwiek nużące.
Pierwsza refleksja: za dużo słów... Powieść przegadana, opowiedziana prostym językiem. Uwaga czytelnika jest denerwująco prowadzona za rączkę. Ale może młodzieżowy wirtualny odbiorca, któremu powieść jest dedykowana, tego właśnie potrzebuje? Podobnie jak podstawiania pod oczy pozytywnych bohaterów i wskazywania palcem prospołecznych wzorców zachowania. Można stosować...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-23
"Na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno."
Alfred Tennyson
(...) To powieść o pędzie do poznania, zrozumienia, jak działa świat, co nim rządzi i dokąd on zmierza, a z drugiej...o ludzkim lenistwie umysłowym. I o tym, jak na nim żerują systemy totalitarne. To także powieść o socjotechnice i jej skutkach, o utrzymywaniu społeczeństw w ryzach, ale też o krnąbrności i wielkości ducha jednostek ludzkich. I o prawdziwym powołaniu tych, którzy inteligencją przewyższają przeciętną. (...)
Cała recenzja na stronie: https://nakanapie.pl/recenzje/naiwni-romantycy-kapusie-i-macherzy-od-losu-limes-inferior
"Na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno."
Alfred Tennyson
(...) To powieść o pędzie do poznania, zrozumienia, jak działa świat, co nim rządzi i dokąd on zmierza, a z drugiej...o ludzkim lenistwie umysłowym. I o tym, jak na nim żerują systemy totalitarne. To także powieść o socjotechnice i jej skutkach, o utrzymywaniu społeczeństw w ryzach, ale też o...
2024-04-11
2024-03-04
2023-10-20
Do połowy ziewałem i pytałem sam siebie: w imię czego ja się katuję? Po co ja to sobie robię?! King z wielkim mozołem ciągnie akcję za uszy, a realia opowieści też nie są lepsze: mimo, że stopień rozwoju cywilizacji Delainu wskazuje na jakieś nieokreślone średniowiecze, synowie królewscy normalnie chodzą do szkoły... Jak nie przymierzając córka Kinga w USA. Żeby się mogła wczuć w akcję?! Były też T-shirty, wycieraczki, kanalizacja, rury, podręczniki szkolne, kartofle, bezrobocie w królestwie (sic!), absurdalne serwetki do posiłków (...) Zabrakło tylko deskorolek. (...)
Cała opinia na stronie: https://nakanapie.pl/ksiazka/oczy-smoka-812534/opinia/1640140
Do połowy ziewałem i pytałem sam siebie: w imię czego ja się katuję? Po co ja to sobie robię?! King z wielkim mozołem ciągnie akcję za uszy, a realia opowieści też nie są lepsze: mimo, że stopień rozwoju cywilizacji Delainu wskazuje na jakieś nieokreślone średniowiecze, synowie królewscy normalnie chodzą do szkoły... Jak nie przymierzając córka Kinga w USA. Żeby się mogła...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-06
"Zaufaj gnomom to cię zaskoczą."
Autor miesza rzeczywistości i robi to wyjątkowo niezdarnie - nie musi jej detalicznie przedstawiać, ale powinien wiedzieć, jak wszystko ma działać, a ja uważam, że nie wie. Po prostu lekceważy czytelnika, nie dbając o koherencję stworzonej rzeczywistości. Czy to musi tak wyglądać w cosy phantasy? Czy też to tylko takie typowe amerykańskie lekceważenie młodzieży przez pisarza (bo to jest niechybnie albo very young albo naive adult fiction)?
Cała opinia na stronie: https://nakanapie.pl/ksiazka/legendy-i-latte-opowiesc-heroiczna-o-sprawach-przyziemnych/opinia/1601175
"Zaufaj gnomom to cię zaskoczą."
Autor miesza rzeczywistości i robi to wyjątkowo niezdarnie - nie musi jej detalicznie przedstawiać, ale powinien wiedzieć, jak wszystko ma działać, a ja uważam, że nie wie. Po prostu lekceważy czytelnika, nie dbając o koherencję stworzonej rzeczywistości. Czy to musi tak wyglądać w cosy phantasy? Czy też to tylko takie typowe amerykańskie...
2023-05-07
"Zaczął mnie śledzić, gdy tylko wysiadłam z kapsuły towarzystwa Kenya Beanstalk."
Podrasowane "bimbo"* z próbówki jest inteligentną i niezawodną maszyną do zabijania. Przewyższa wszystkie egzemplarze rodzaju ludzkiego narodzone normalną drogą: zarówno fizycznie - pod względem urody, siły, wytrzymałości, refleksu, jak i umysłowo. Ma jednak jeden feler - psychologiczny. Cierpi bowiem na brak przynależności grupowej do tego gorszego od siebie rodzaju ludzkiego. Jakby istotom żywym jej rodzaju jednak zabrakło inteligencji i poczucia godności, żeby stworzyć własną społeczność. (...)
Cała opinia na stronie: https://nakanapie.pl/recenzje/ojcem-mym-skalpel-matka-probowka-pietaszek
"Zaczął mnie śledzić, gdy tylko wysiadłam z kapsuły towarzystwa Kenya Beanstalk."
Podrasowane "bimbo"* z próbówki jest inteligentną i niezawodną maszyną do zabijania. Przewyższa wszystkie egzemplarze rodzaju ludzkiego narodzone normalną drogą: zarówno fizycznie - pod względem urody, siły, wytrzymałości, refleksu, jak i umysłowo. Ma jednak jeden feler - psychologiczny....
2016-03-03
Choć powieść Łukianienki zaliczyłem tu do literatury rozrywkowej (a tę oceniam wyłącznie w kategoriach rozrywkowych tj. napięcie, wyobraźnia, język), to jej wartość z pewnością nie ogranicza się tylko do umiejętnego zabijania czasu (rozrywka jako czysta konfabulacja, bez "zbytecznych" odniesień do rzeczywistości; opowiadanie dla opowiadania; "wciągalność" jako podstawowe kryterium).
Tak jak dzieci bezboleśnie przechodzą proces akulturacji słuchając bajek, tak dorośli u Łukianienki mogą półświadomie pod własnościami magów rozpoznać własne rozterki moralne i problemy w relacjach międzyludzkich, z jakimi w życiu spotykają się na co dzień. Ale poprzez fabularną magię i cudowne właściwości postaci te codzienne zmagania zostają uwznioślone, dostarczając swoistego katharsis. I to nie tylko na poziomie akcji.
Autor bardzo sprytnie włącza istniejący, znany nam świat w wymyśloną przez siebie rzeczywistość, a jednocześnie zaciera szwy między zmyśleniem i prawdą poprzez aktualne odniesienia do sytuacji społeczno-politycznej i reinterprację powszechnie znanych elementów życia: zabobony, zwyczaje a nawet piosenki (zespołów Piknik, Woskriesienije, Splin i Blackmore's Night), które treścią wpisują się w ducha wykreowanej, powieściowej realności. Istniejący świat uprawdopodabnia zmyślenie (a nie odwrotnie), odkrywając czytelnikowi rzekomo ukryty sens. Co ciekawe, opowieść ta rzeczywiście działa tak, jak działa rzeczywistość baśniowa, choć jej adresatem są dorośli ludzie. Ponadto paradoksalnie poprzez fantazję ukazuje realne problemy lepiej niż powieść realistyczna. Bo choć jest pełna fantastycznych zdarzeń, odzwierciedla psychologiczną walkę, jaką człowiek prowadzi sam ze sobą, starając się być wierny jakiejś przyjętej etyce - zarówno w pracy jak i w życiu prywatnym. Ponadto strefę Mroku i Światła można sobie dowolnie interpretować. Koncepcja ta wpisuje się w judeo-chrześcijanski schemat religijny - złe i dobre moce: diabły i anioły - które walczą o ludzi. Ale równie dobrze opisuje może rosyjski świat mafii i walczącej z nimi policji. Można też ją czytać w kategoriach psychologicznych - osoby uczciwe, kochające, kierujące się uczuciami kontra cyniczne, manipulujące innymi, zdające się na ratio i dobro własne. Ale nic nie jest ani złe ani dobre do końca u Głuchowskiego. I także na tym polega mądrość tej powieści.
Choć powieść Łukianienki zaliczyłem tu do literatury rozrywkowej (a tę oceniam wyłącznie w kategoriach rozrywkowych tj. napięcie, wyobraźnia, język), to jej wartość z pewnością nie ogranicza się tylko do umiejętnego zabijania czasu (rozrywka jako czysta konfabulacja, bez "zbytecznych" odniesień do rzeczywistości; opowiadanie dla opowiadania; "wciągalność" jako...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-14
"Działo się to dawno, dawno temu, w odległym i targanym sporami Królestwie."
Bezimienne królestwo, bezimienny gród gdzieś na końcu świata...ale nazwy i topografia rzek i jezior jasno uzmysławiają, gdzie jesteśmy: Bachotek, Strażym, Drwęca. Toż to Kujawy, okolice Brodnicy. Czas? Gdzieś u początków chrześcijaństwa? Ponieważ inaczej konflikt między kapłanem i czarownikiem byłby dość bzdurny - jak gdyby świat słowiańskich bóstw był niekoherentny: Weles, Jarowit i innni bogowie staliby w opozycji do pozostałej fauny utopców, wąpierzy, nimf, stolemów i leszych. Tym bardziej, że zanosi się na wielką, idącą ze stolicy królestwa zmianę, mającą na celu przepędzenie wszystkich nieludzi - tak jak się to stało w innych sąsiednich krajach, czytaj: na Zachodzie. Czyli chrześcijaństwo u bram. (...)
Całość opinii na stronie: https://nakanapie.pl/ksiazka/chasba/opinia/1543587
"Działo się to dawno, dawno temu, w odległym i targanym sporami Królestwie."
Bezimienne królestwo, bezimienny gród gdzieś na końcu świata...ale nazwy i topografia rzek i jezior jasno uzmysławiają, gdzie jesteśmy: Bachotek, Strażym, Drwęca. Toż to Kujawy, okolice Brodnicy. Czas? Gdzieś u początków chrześcijaństwa? Ponieważ inaczej konflikt między kapłanem i czarownikiem...
2019-09-30
"Jest to opowieść o tym, czym jest magia i dokąd zmierza, a co ważniejsze, skąd przychodzi i po co."
Wbrew powyższej zapowiedzi książka jest o RÓWNOUPRAWNIENIU kobiet w prawach do magii. O tym, że magia jest w rzeczach zwykłych i objawia się właśnie wtedy, kiedy się jej nie potrzebuje. Po prostu nic na siłę - czyli najlepsze, najsilniejsze jest to, co niewymuszone. Innymi słowy: "Magia ma jednak w zwyczaju czekać w ukryciu niby grabie leżące w trawie".(s.) To też książka o kobiecym zdrowym rozsądku i poprzestawaniu na małym.
Ciekawe, co było inspiracją dla "ósmego syna ósmego syna"? Ósemka to symbol doskonałości, mistycznej pełni (kobieta czyli 2 + mężczyzna czyli 3 +... drugi mężczyzna??) oraz równowagi. Siódemka wprawdzie też jest doskonała, lecz skończona, ósemka zaś to doskonałość z nowym początkiem. Myślę, że jednak nie mistyka, a powieść Orsona Scotta Carda "Siódmy syn" (1987). Raczej ona, niż późniejszy o rok siódmy album Iron Maiden, bo książka Pratchetta wyszła po raz pierwszy również w 1987. Nie wiem, czy to zamierzone, ale numerologiczna suma skróconego imienia Eskariny to też 8... Mamy tu poza tym niezłą charakterystykę rzeczywistości społecznej, m.in. dlaczego i jak działa magia - "głowologia" (czyli siła sugestii słowa i roli społecznej), czy też czym się mentalnie różnią mężczyźni od kobiet. Mimo jasno widocznej tezy bardzo dowcipna i dobroduszna lektura. Wystarczy włączyć żeńskiego bohatera, jak się okazuje, i równowaga wraca. Najwyraźniej też apetyt na Pratchetta i zrozumienie dla jego inteligentnego humoru rośnie w miarę czytania.
"Jest to opowieść o tym, czym jest magia i dokąd zmierza, a co ważniejsze, skąd przychodzi i po co."
Wbrew powyższej zapowiedzi książka jest o RÓWNOUPRAWNIENIU kobiet w prawach do magii. O tym, że magia jest w rzeczach zwykłych i objawia się właśnie wtedy, kiedy się jej nie potrzebuje. Po prostu nic na siłę - czyli najlepsze, najsilniejsze jest to, co niewymuszone. Innymi...
2021-12-31
"Ложа Анкиного арбалета была выточена из черной пластмассы, а тетина была из хромистой стали и натягивалась одним движением бесжумно скользящего рычага."
"Ложа Анкиного арбалета была выточена из черной пластмассы, а тетина была из хромистой стали и натягивалась одним движением бесжумно скользящего рычага."
Pokaż mimo to2021-11-17
2021-11-11
2021-11-15
2021-08-11
2019-09-26
"Бывают дни, когда все не ладится."
Kiryłł, 26-letni pracownik branży IT z dnia na dzień traci mieszkanie, zapominają go znajomi i rodzina, rozsypują się dokumenty i świadectwa jego istnienia w urzędach. Nieznana organizacja wyznaczyła mu funkcję "celnika" na przejściu pomiędzy równoległymi światami. Praca ma wiele wygód, trzeba tylko poświęcić rodzinę, zacząć życie od nowa...
Przeczytałem wiele opinii o tej książce: chwalono wyobraźnię, pomysł, umiejętność opowiadania, ktoś wspomniał, że Łukjanienko jest psychologiem i przekonująco stara się ukazać, co może się dziać z człowiekiem, który traci bliskich, całe swe dotychczasowe życie. Nikt nie wspominał o polityce. O Rosji. Dla mnie to dość realny los "funkcjonałów" - osób pełniących ważne dla organizacji - państwa czy korporacji - stanowisko. Organizacji zależy, by taka osoba nie miała rodziny, by była zadowolona ze swej pozycji, wygód, jakie przynosi wdzięczność organizacji: możliwość dobrego zarobku, nietykalność, towarzystwo równych sobie, świadomość bycia kimś ponad przeciętnego obywatela, poczucie władzy... Dużo pokus, ale pożądane są też takie cechy jak: cynizm, materializm, brak więzi społecznych i sentymentalizmu, jakim są z perspektywy organizacji uczucia. I cena też nie jest mała: korupcja przyjaźni, rodziny.
Dla mnie, mimo zajmującego, fantastycznego kostiumu to książka o aparacie państwowym: celnikach, policjantach, zawodowych wojskowych, a przede wszystkim ludziach tajnych służb (opis pasuje też do korporacji, które tworzą swoiste państwa w państwie). Wysługują się politykom i celebrytom (korporacje - właścicielom) - bo dziwnym trafem tylko tacy wiedzą o istniejących między światami przejściach. Zabawnie autor bawi się konwencją, każąc Dymitrowi Mielnikowowi - powieściowemu autorowi literatury fantastycznej zgadywać, jak wyglądałby ciąg dalszy jego własnej powieści w wykonaniu kilku współczesnych mu rosyjskich autorów. I myślę, że to zupełna prawda, co Łukjanienko mówi o sobie i swych kolegach: "Autorzy fantastyki wierzą w cuda jeszcze mniej, niż prostytutki w miłość".(s.52) Są na tyle inteligentni, by widzieć wszystko realnie i tak jak jest. I ja właśnie najbardziej lubię u Łukjanienki to, że przez jego fantastyczne realia tak mocno prześwituje prawdziwa Rosja z czasów powstawania każdej z powieści. Wyłania się z nich obraz daleki od reklam i oficjalnych telewizyjnych wiadomości: drogi są dziurawe, auta bywają stare, mieszkania przegęszczone, ludzie niezamożni i w całej swej masie tęskniący po cichu do poziomu i organizacji życia w Europie Zachodniej. Trudno się dziwić: ludzie chcą jasnych reguł, a w Rosji "rację ma nie ten, po którego stronie jest prawda, lecz ten, kto ma więcej przyjaciół" (s.19). Mimo to autor swych głównych bohaterów kreuje zwykle na rosyjskich patriotów. Kiryłł też chciałby zrobić coś dobrego dla kraju, choć jego pozycja znakomicie predestynuje go do tego, by się tylko ustawić w życiu samemu.
Każdy rozdział tej pisanej w latach 2004-5 powieści rozpoczyna się ciekawym uogólnionym rozważaniem nad rzeczywistością. "Nie należy drażnić losu nadmiernym powodzeniem..."(s.6) Tak, to ta znana nam również wschodnia mentalność i przekonanie, że za każdą chwilę szczęścia przyjdzie nam słono zapłacić.
Łukjanienko nawiązuje do Borgesa, który twierdził, że literatura zajmuje się w zasadzie tylko trzema tematami, jakimi są: wojna, wyprawa po sławę (czyli skarby) i podróż. Łukjanienko dodaje jeszcze jeden, bez którego żaden z tamtych by nie zaistniał: zdrada (przyjaciela lub ukochanej).
Fanom może warto podpowiedzieć, że w 2018 na podstawie książki powstał w Rosji film pod tym samym tytułem w reż. Siergieja Mokrickiego.
"Бывают дни, когда все не ладится."
Kiryłł, 26-letni pracownik branży IT z dnia na dzień traci mieszkanie, zapominają go znajomi i rodzina, rozsypują się dokumenty i świadectwa jego istnienia w urzędach. Nieznana organizacja wyznaczyła mu funkcję "celnika" na przejściu pomiędzy równoległymi światami. Praca ma wiele wygód, trzeba tylko poświęcić rodzinę, zacząć życie od...
"- Rikke."
Nie czytałem dotąd nic Abercrombiego, więc jego stylistyka w fantastyce jest dla mnie nieco zaskakująca: wojny prowadzi się jak w średniowieczu, a zarazem miasta i rozwój przemysłu jednoznacznie wskazują na epokę dzikiego kapitalizmu. Jak można połączyć produkcję maszynową i huty z brakiem rozwoju w dziedzinie militarnej - nie wiem. Społecznie też wygląda to cokolwiek dziwnie: niby panuje jeszcze feudalny podział społeczny: szlachta i arystokracja, dorobkiewiczowskie mieszczaństwo oraz ubodzy chłopi z epoki ogradzania (w Anglii przełom XVIII i XIX w.) i czwarty stan - magowie (historycznie: kapłani), ale rozmowy (także w najwyższych sferach) prowadzone są współczesnym, pełnym wulgaryzmów językiem, wszyscy sobie natychmiast wskakują wzajem do łóżka, roi się od bękartów, a zarazem każdy dba o swój PR. Czyli jak dziś... Jeśli chodzi o genderowe sympatie autora, to faceci albo są idiotami z przerośniętym ego, albo kompletnymi pantoflarzami i niezgułami, a jeśli zaś któremuś przypadkiem zbywa na inteligencji, to ma wielkie problemy z oceną własnej wartości. Kobiety za to są nad wyraz przedsiębiorcze, rozgarnięte, pełne inicjatywy, łase na kasę i męsko bezwzględne (Savine, Vick, May). Także stosunki międzynarodowe wydają się skądś znajome: jest jakaś niezborna, źle rządzona Unia, zalewana przez masy ciemnoskórych imigrantów ekonomicznych zza morza, a jej nieudolni, ograniczeni urzędnikami, służbami i korporacjami władcy są wręcz dumni, że miasta są zgentryfikowane i całkowicie obce. Machinacje czarowników pokrywają się natomiast z perspektywą dzisiejszych międzynarodowych korporacji, których cele są ukryte i na pewno nie propaństwowe. Dlatego świat przedstawiony zdaje się czytającemu nieco niespójny. Trzeba jednak przyznać, że autor potrafi błysnąć zgryźliwym humorem.
"- Rikke."
więcej Pokaż mimo toNie czytałem dotąd nic Abercrombiego, więc jego stylistyka w fantastyce jest dla mnie nieco zaskakująca: wojny prowadzi się jak w średniowieczu, a zarazem miasta i rozwój przemysłu jednoznacznie wskazują na epokę dzikiego kapitalizmu. Jak można połączyć produkcję maszynową i huty z brakiem rozwoju w dziedzinie militarnej - nie wiem. Społecznie też wygląda to...