-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-04
2024-01-26
2024-02-27
2022-12-29
2019-12-11
"Każda książka musi się gdzieś zacząć."
Tomasz Michniewicz ma aż 7 możliwości w tej materii. Wybiera Finlandię, ale 7 równoważnych bohaterów tego reportażu rozsianych jest po całym świecie, więc mógłby zacząć gdziekolwiek. Bohaterowie są trochę przypadkowi - mogliby to być całkiem inni ludzie, zmieniłyby się wtedy też opowiadane historie i ich wydźwięk. Jeśli chodzi o "zwykłego człowieka" decyduje po prostu stochastyka, przypadek.
Pełny tekst opinii pod adresem: https://nakanapie.pl/recenzje/literackie-powaqqatsi-chrobot-zycie-najzwyklejszych-ludzi-swiata
"Każda książka musi się gdzieś zacząć."
Tomasz Michniewicz ma aż 7 możliwości w tej materii. Wybiera Finlandię, ale 7 równoważnych bohaterów tego reportażu rozsianych jest po całym świecie, więc mógłby zacząć gdziekolwiek. Bohaterowie są trochę przypadkowi - mogliby to być całkiem inni ludzie, zmieniłyby się wtedy też opowiadane historie i ich wydźwięk. Jeśli chodzi o...
2021-02-27
2020-12-05
"Kiedy odwiedzają mnie goście z zagranicy, czasem zabieram ich na ulicę Borgartún, którą nazywam Bulwarem Złamanych Snów."
Autor pokazuje im tam dwa budynki, gdzie skończył się jakiś świat: w Höfði skończyły się żelazna kurtyna, a w konsekwencji ZSRR i socjalizm, a w Kaupthing Bank, wskutek jego krachu (20 mld dolarów) Islandia jako państwo zbankrutowała. Magnason pochodzi z bardzo ciekawej rodziny i nie został naukowcem, ponieważ było dla niego oczywiste, że zamiast wyjeżdżać na badania (miał jechać badać faunę w Wenezueli ze znanym reptiliologiem Johnem Thorbjamarsonem, bratem matki) zostanie ze swoją dziewczyną, która zaszła w ciążę. Tak został dziennikarzem i publicystą. (...)
Esej Magnasona to piękny, chwilami wręcz poetycki, ale zarazem bardzo rzeczowy apel do wszystkich, by uświadomić nam katastrofalną sytuację ekologiczną świata, w jakiej się znaleźliśmy.
Cała recenzja na stronie: https://nakanapie.pl/recenzje/zauwazasz-to-co-zauwazasz-o-czasie-i-wodzie
"Kiedy odwiedzają mnie goście z zagranicy, czasem zabieram ich na ulicę Borgartún, którą nazywam Bulwarem Złamanych Snów."
Autor pokazuje im tam dwa budynki, gdzie skończył się jakiś świat: w Höfði skończyły się żelazna kurtyna, a w konsekwencji ZSRR i socjalizm, a w Kaupthing Bank, wskutek jego krachu (20 mld dolarów) Islandia jako państwo zbankrutowała. Magnason pochodzi...
2020-11-22
"Zjawiają się nieproszone i jest ich coraz więcej."
Mowa o powiadomieniach o śmierci. Ten zbiór reportaży, jak chyba dotąd żaden Szczygła, oceniany jest krańcowo różnie. Nie dziwię się. Wielu zastanawia się - parafrazując autora - czy to wybitny reportaż, czy szajs. To jego własne słowa z ostatniego zamieszczonego w tej książce rozdziału (Rzeczy po prostu dzieją się) - nie potrafił ocenić jednoznacznie powieści "Szczygieł" Danny Tart. Nie mógł się zdecydować, bo tylko niektóre "złote myśli" z tej książki ją dla niego jakoś ratowały. Między innymi myśl, że malarze holenderscy przemycają w swych martwych naturach symbole śmierci i przemijania. Cóż za głębokie odkrycie. Cytuję więc w tytule recenzji sąd Szczygła o "Szczygle", bo mnie z tego Szczygła również niewiele pozostanie w pozytywnej pamięci. Właściwie tylko rozmowa z Violą Fischerovą. Może jeszcze pójdę tropem niektórych pozycji bibliograficznych. Po wielu reportażach z tej książki pozostaje niesmak. Różnego rodzaju niesmak. Skąd się bierze?
Cała recenzja na stronie: https://nakanapie.pl/recenzje/calkiem-mozliwe-ze-ze-szczygla-zostanie-mu-jedynie-nie-ma
"Zjawiają się nieproszone i jest ich coraz więcej."
Mowa o powiadomieniach o śmierci. Ten zbiór reportaży, jak chyba dotąd żaden Szczygła, oceniany jest krańcowo różnie. Nie dziwię się. Wielu zastanawia się - parafrazując autora - czy to wybitny reportaż, czy szajs. To jego własne słowa z ostatniego zamieszczonego w tej książce rozdziału (Rzeczy po prostu dzieją się) - nie...
2020-10-15
"W świetle piorunów widzę twarze."
Znakomity pomysł na powieść: po 10 latach w życie młodego małżeństwa zakrada się rutyna. Natalia opuszcza Pawła, dając mu ultimatum: jeśli jej w ciągu 30 dni nie znajdzie tam, gdzie kiedyś byli szczęśliwi, nigdy więcej jej nie zobaczy. Autor świetnie sobie językowo radzi w opisach, jego język jest żywy i nieubogi, mimo to powieść wydaje się przegadana, momentami kiczowata, a winę za to ponosi głównie język dialogów: przewidywalny, potoczny, nudny. Język dzisiejszych studentów, język tramwajowych rozmów przez telefon. Jest też tu coś nadto, jakiś rodzaj oazowej, harcerzykowatej mentalności - mimo, że bohaterowie odżegnują się od bycia wierzącymi ludźmi. Przypomina mi to erotyczne rozterki niedorosłych bohaterów "Oka jelenia" Pilipiuka, co, niestety, zahacza momentami o grafomanię. Mimo wszystko bohater "rozpadał się na kawałki" nieco rzadziej, niż Anastasia w szarościach Greya. Bardzo dobry zamysł, ale wykonanie nieco szwankuje.
"W świetle piorunów widzę twarze."
Znakomity pomysł na powieść: po 10 latach w życie młodego małżeństwa zakrada się rutyna. Natalia opuszcza Pawła, dając mu ultimatum: jeśli jej w ciągu 30 dni nie znajdzie tam, gdzie kiedyś byli szczęśliwi, nigdy więcej jej nie zobaczy. Autor świetnie sobie językowo radzi w opisach, jego język jest żywy i nieubogi, mimo to powieść wydaje...
2020-04-30
"Spojrzała na niebo"
Czytelnik nie domyśla się, że pierwsze słowa tej powieści niejako niosą zapowiedź losu Nury, kluczowej bohaterki tej książki: jej przeznaczenie, choć drogą przez piekło... Czym i o czym jest ta powieść? Wojennym thrillerem? Powieścią psychologiczną? Prozą rozrachunkową? Nową wersją "Zbrodni i kary"? Wszystkim po trochu. Ale to, co mnie w niej urzeka, to nie akcja, lecz wiarygodność w odmalowywaniu sytuacji społecznej. To wynik podejścia i warsztatu stosunkowo młodej jeszcze autorki: nie pisze tu o miejscach i okolicznościach, których nie zna z doświadczenia. To dlatego Berlin z życiem gruzińskiej i wschodnioeuropejskiej emigracji i Tbilisi z jego atmosferą i problemami społecznymi są tu tak plastyczne i wiarygodne. Podobnie jak przygotowywanie roli teatralnej i wczuwanie się w nią. Haratischwili do 20 roku życia mieszkała w Tbilisi, potem od 2003 w Niemczech, gdzie kontynuowała studia reżyserii. Od otwarcia się Gruzji na Zachód po objęciu prezydentury przez Saakaszwilego Niemcy zostały wręcz zalane studentami z tego kraju. Jedna trzecia Gruzinów w poszukiwaniu zarobku wyjechała za granicę. Autorka też pozostała w Hamburgu, gdzie od lat pracuje jako dramaturg i reżyser w teatrach, i pisze. Czeczenię, której nie znała, specjalnie dla tej książki pojechała zobaczyć - w ramach programu Grenzgänger Fundacji R. Boscha. Zapewne dlatego opis drogi z wszędobylskimi plakatami "trójcy nieświętej": ojca i syna - Ramzana i Achmata Kadyrowów - prezydentów rosyjskiej teraz, napełnionej duchem Putina Czeczenii, wypada tak wiarygodnie...(...)
Całość recenzji pod adresem: https://nakanapie.pl/recenzje/wina-i-wybaczenie-kotka-i-general
"Spojrzała na niebo"
Czytelnik nie domyśla się, że pierwsze słowa tej powieści niejako niosą zapowiedź losu Nury, kluczowej bohaterki tej książki: jej przeznaczenie, choć drogą przez piekło... Czym i o czym jest ta powieść? Wojennym thrillerem? Powieścią psychologiczną? Prozą rozrachunkową? Nową wersją "Zbrodni i kary"? Wszystkim po trochu. Ale to, co mnie w niej urzeka,...
2020-05-22
"To nie jest nic dla ciebie." Pierwsze słowa wstępu autor książki kierował najwyraźniej również do mnie. Karika specjalizuje się w horrorach, których raczej nie czytam - może dlatego przypomniał mi się "Manitou" Mastertona? Gatunek ten sam, tyle że słowacki autor nie wykazuje się humorem. Powieść ma bardzo wiele opinii i recenzji, nie będę się więc nad nią rozwodził, tym bardziej, że nie niesie ze sobą ani głębszych treści, ani językowo nie zachwyca...
Całość opinii pod adresem: https://nakanapie.pl/ksiazka/szczelina-809142/opinia/958996
"To nie jest nic dla ciebie." Pierwsze słowa wstępu autor książki kierował najwyraźniej również do mnie. Karika specjalizuje się w horrorach, których raczej nie czytam - może dlatego przypomniał mi się "Manitou" Mastertona? Gatunek ten sam, tyle że słowacki autor nie wykazuje się humorem. Powieść ma bardzo wiele opinii i recenzji, nie będę się więc nad nią rozwodził, tym...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-09
"Na pierwszym zdjęciu, które nam zrobiono, jesteśmy razem."
Bardzo ciekawie skonstruowana fabuła tej powieści nie jest w żaden sposób nowatorska, a przecież dotyka wielu aktualnych spraw i jest urozmaicona, niemal przygodowa, mimo że można ją nazwać bez żadnej przesady powieścią psychologiczną. Pojawia się patchworkowa poniekąd (bo kobieca: Julia i Ragnhaidur) rodzina, której efektem jest feminizm w pozytywnym znaczeniu: jako kobieca duma, solidarność i samodzielność. A przyczyna? Egoizm i niezdolność mężczyzny (Örlygur) do bycia ojcem, uwarunkowane pochodzeniem i wychowaniem w dysfunkcyjnej, bogatej rodzinie. Głównymi bohaterami okażą się jednak dzieci dotknięte skrajnymi formami autyzmu (dysleksją i hiperleksją), które jako pół-rodzeństwo uzupełniają się wzajemnie i tylko dzięki sobie potrafią zachować równowagę komunikacyjną ze światem. Mamy także ciekawie ujętą problematykę kontaktów brata i siostry, oraz kobiece, ciepłe ujęcie relacji dzieci-matki. Pojawia się też motyw opieki nad kimś bliskim, kto jest obłożnie chory. I motyw wykorzystywania ludzi i dzieci w biednych krajach przez wykształconych i bogatych (tu: międzynarodowe środowisko filmowców), którzy uważają, że są ponad prawem. Mamy wreszcie tajemniczą korporację zajmującą się sztuczną inteligencją, która nie cofnie się przed możliwością szantażowania i niszczenia swych współpracowników, gdyby przyszła im do głowy myśl, by zachować się niezgodnie z tym, czego sobie korporacja życzy. Zapewne nie przypadkiem autorka kojarzy nazwę pierwszego mówiącego komputera - Alexy - z tajną korporacją występującą w książce, której nazwa - ALEX - dodatkowo skojarzona jest z "nie czytaniem" (aleksja). Bo czytanie - dziś wskutek komputeryzacji i burzliwego rozwoju cywilizacji obrazkowej znajdujące się w regresie - może być także procesem szkodliwym dla człowieka. W każdym razie taką tezę stawia w tekście autorka. Skąd to bierze? Bo być może sam proces czytania wpływa na mózg, który zaczyna się przekształcać, tworzyć inne połączenia pod kątem czytania, a te połączenia potem predestynują koncentrowanie się człowieka na ułudach, zamiast na prawdziwym życiu i prawdziwych kontaktach - z realnymi ludźmi, z realnym otoczeniem. To może wyobcowywać nas z realnego życia, preferować ucieczki, stymulować wszelkiego rodzaju autyzmy. Czy czytanie może rozluźniać więzi społeczne i być odpowiedzialne za coraz większą liczbę przypadków autyzmu?
"Na pierwszym zdjęciu, które nam zrobiono, jesteśmy razem."
Bardzo ciekawie skonstruowana fabuła tej powieści nie jest w żaden sposób nowatorska, a przecież dotyka wielu aktualnych spraw i jest urozmaicona, niemal przygodowa, mimo że można ją nazwać bez żadnej przesady powieścią psychologiczną. Pojawia się patchworkowa poniekąd (bo kobieca: Julia i Ragnhaidur) rodzina,...
2020-01-13
"O Drodze wiedzieli oczywiście wszyscy we wsi, w tym i Wańka."
Nie wiem, czy i "Metro" Głuchowskiego inspirowane było lokalnymi konfliktami zbrojnymi, gdzie autor pracował jako korespondent, ale mam wrażenie, że tam i tu jest rzeczywiście wiele podobieństw. To przekonanie, że już po 30-40 latach od zastosowania nowej broni (neutronowej, chemicznej, biologicznej) dojdzie do zapaści cywilizacyjnej do tego stopnia, że rozwiną się nowe gatunki ludzi, które nie opanowały języka - nowi jaskiniowcy, a także ogromne zwierzęta - zmutowane niedźwiedzie i kraby, do których podstawowej diety należał będzie człowiek, zdaje się być obu wspólne, acz nieco - chyba? - naiwne. Nie w tym jednak rzecz, nie to jest tematem "Końca drogi". Dla mnie tematy są dwa. Po pierwsze młodzieńczy bunt wobec ojca i ciekawość świata młodego Iwana połączone z popartym wiedzą i doświadczeniem, spokojnym odkrywaniem zasięgu katastrofy przez jego towarzysza, starszego wędrowca. I młodzik, i starzec nie mają nic do stracenia. Drugi temat to autorska ocena stanu własnego kraju: morale jego ludzi jak i trwałości budowli oraz instytucji po katastrofie.
Więcej pod adrtesem: https://nakanapie.pl/ksiazka/koniec-drogi/opinia/1097936
"O Drodze wiedzieli oczywiście wszyscy we wsi, w tym i Wańka."
Nie wiem, czy i "Metro" Głuchowskiego inspirowane było lokalnymi konfliktami zbrojnymi, gdzie autor pracował jako korespondent, ale mam wrażenie, że tam i tu jest rzeczywiście wiele podobieństw. To przekonanie, że już po 30-40 latach od zastosowania nowej broni (neutronowej, chemicznej, biologicznej) dojdzie do...
"Mogło się to wydarzyć tylko w Anglii, gdzie ludzie i morze niejako przenikają się wzajemnie: morze wchodzi w życie większości ludzi, a ludzie wiedzą o morzu coś niecoś lub też wszystko, czy to jako o rozrywce, czy terenie podróży, czy wreszcie warsztacie pracy."
Podejrzewam, że podobnie jak nic na świecie nie jest stałe, tak pierwsze zdanie z "Młodości" dziś Conrad pisałby pewnie w czasie przeszłym... A może się mylę? Może potrafią być odrębni, pozostać integralnymi ludźmi, skoro umieją się odciąć, wysiąść z pociągu? Podobał mi się krótki wstęp do wznowienia wydania tych 3 opowiadań z...1917 roku. Świat się od tego czasu zmienił całkowicie przynajmniej ze 3 razy.
Conrad podkreśla, że cele artystyczne każdego z tych tekstów są inne - rozchodzą się, są rozbieżne. To prawda - każdy jest o czym innym. Czynnikiem spajającym je jest tylko marynarskie życie, wątek żeglugi i miejsce akcji: na morzu. (...)
Cała recenzja na stronie: https://nakanapie.pl/recenzje/opowiadania-dla-wybrednych-przypisy-dla-idiotow-mlodosc-i-inne-opowiadania
"Mogło się to wydarzyć tylko w Anglii, gdzie ludzie i morze niejako przenikają się wzajemnie: morze wchodzi w życie większości ludzi, a ludzie wiedzą o morzu coś niecoś lub też wszystko, czy to jako o rozrywce, czy terenie podróży, czy wreszcie warsztacie pracy."
więcej Pokaż mimo toPodejrzewam, że podobnie jak nic na świecie nie jest stałe, tak pierwsze zdanie z "Młodości" dziś Conrad...