Oficjalne recenzje użytkownika

Więcej recenzji
Okładka książki Rzymskie Furie Robert Fabbri
Ocena 7,2
Recenzja Wespazjan na dworze Nerona

„Wespazjan. Rzymskie Furie” to siódmy już tom cyklu powieściowego o życiu Wespazjana, wybitnego dowódcy rzymskich legionów, który u kresu życia zdołał przejąć władzę cesarską w imperium po upadku dynastii julijsko-klaudyjskiej.

Robert Fabbri ponownie zabiera nas w samo serce...

Okładka książki Brudnopis Boga Jakub Ćwiek
Ocena 6,6
Recenzja Skąd się wzięła WINA?

WINA. Wydział Interwencyjny Nadzoru Anielskiego. Anielski wydział wewnętrzny. Dwuosobowa ekipa, która strzeże strażników. A raczej stróżów.

Zadra i Butch przebojem weszli do świata Kłamcy i zmienili rządzące nim zasady. W pierwszej części Jakub Ćwiek pokazał nam ten duet jako stróżów...

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Autorka bawi się konwencjami urban fantasy. Zamiast tętniącej życiem metropolii mamy Zrębki, niewielką miejscowość. I to prawdziwą wioskę, z dala od dużych ośrodków, a nie podmiejską sypialnię. Zamiast twardej jak głaz policjantki mamy nieco zahukaną i szukającą swojego miejsca techniczkę weterynarii. A magia stanowi integralną część świata, choć stosunkowo nową, bo napłynęła na Ziemię dopiero po tajemniczej katastrofie związanej z koniunkcją sfer wywołanej przez pewnego amerykańskiego miliardera.

W efekcie dostajemy powieść bardzo swojską ze znanymi nam z problemami. Niewielu z nas mierzyło się ze strasznymi magicznymi potworami. Ale zdecydowana większość próbowała rozgryźć szefową w nowej posadzie. A to że szefowa jest nieumarła i para się magią nekromantyczną nie ma tu większego znaczenia. W końcu wielu szefów ma dziwne hobby, a ich zdolność empatii wobec pracowników pozostawia wiele do życzenia. Choć forma jest fantastyczna, sednem historii jest młoda kobieta szukająca swojego miejsca w świecie, zarówno prywatnie, jak zawodowo.

Czytaj całą recenzję: http://zpierwszejpolki.pl/joanna-gajzler-necrovet-uslugi-weterynaryjno-nekromantyczne/

Autorka bawi się konwencjami urban fantasy. Zamiast tętniącej życiem metropolii mamy Zrębki, niewielką miejscowość. I to prawdziwą wioskę, z dala od dużych ośrodków, a nie podmiejską sypialnię. Zamiast twardej jak głaz policjantki mamy nieco zahukaną i szukającą swojego miejsca techniczkę weterynarii. A magia stanowi integralną część świata, choć stosunkowo nową, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Motywem przewodnim tej powieści jest tożsamość. Autor sam porównuje konstrukcję swojego dzieła do „Tożsamości Bourne’a” Roberta Ludluma i „Projektu Hail Mary” Andy’ego Weira.

Mamy oto głównego bohatera (dość szybko dowiadujemy się, że ma na imię Johnny), który nic nie pamięta. Poznajemy otaczający go świat anglosaskiej średniowiecznej Anglii – choć nie do końca historycznej, bo mamy do czynienia z historią alternatywną – a także kolejne fragmenty przewodnika wspólnie z nim. Co jakiś czas wracają do niego okruchy własnej przeszłości. Przewodnik uprzedzał, że taka amnezja może się przytrafić.

Johhny początkowo chce przetrwać i wrócić do domu. Ale jak tu w ogóle trafił i dlaczego? Wiele wskazuje na to, że przybył w przeszłość z własnej woli, ba, może nawet za to zapłacił. Dysponuje modyfikacjami organizmu, które w nowej rzeczywistości czynią go niemal bóstwem, a już na pewno superbohaterem. Lub czarodziejem, jak chce przewodnik. Szybko zostaje wplątany w wydarzenia toczące się w jego nowej rzeczywistości. Czy powinien się wtrącić? Jak powinien to zrobić? I czemu pojawiają się inni „czarodzieje”, którzy wydają się go poszukiwać?

Cała recenzja na: http://zpierwszejpolki.pl/brandon-sanderson-oszczednego-czarodzieja-poradnik-przetrwania-w-sredniowiecznej-anglii/

Motywem przewodnim tej powieści jest tożsamość. Autor sam porównuje konstrukcję swojego dzieła do „Tożsamości Bourne’a” Roberta Ludluma i „Projektu Hail Mary” Andy’ego Weira.

Mamy oto głównego bohatera (dość szybko dowiadujemy się, że ma na imię Johnny), który nic nie pamięta. Poznajemy otaczający go świat anglosaskiej średniowiecznej Anglii – choć nie do końca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To już piętnasty tom cyklu o inkwizytorach i Mordimerze Madderdinie. Jednocześnie zamknięcie „ruskiej trylogii”. Niestety najciekawsze z tego wszystkiego jest posłowie, w którym autor zapowiada jakie ma plany dotyczące kolejnych tomów.

Cała recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/jacek-piekara-ja-inkwizytor-przeklete-przeznaczenie/

To już piętnasty tom cyklu o inkwizytorach i Mordimerze Madderdinie. Jednocześnie zamknięcie „ruskiej trylogii”. Niestety najciekawsze z tego wszystkiego jest posłowie, w którym autor zapowiada jakie ma plany dotyczące kolejnych tomów.

Cała recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/jacek-piekara-ja-inkwizytor-przeklete-przeznaczenie/

Pokaż mimo to


Na półkach:

David Nott znany jest z tego, że jedzie tam, gdzie najbardziej gorąco. Brytyjskie media ochrzciły tego walijskiego lekarza mianem „Indiany Jonesa chirurgii”. „Lekarz wojenny” to zapis jego przeżyć na kilku ciężkich placówkach, choć najistotniejsza część poświęcona jest pracy Notta w Aleppo, stolicy Syrii, podczas trwającej tam od dekady wojny domowej.

Nie spodziewajcie się autobiografii. Autor dość pobieżnie przedstawia swoje dzieciństwo, pierwsze przygody z medycyną i lotnictwem (ma ważną licencję pilota i instruktora lotniczego), a potem przechodzi do pierwszych misji – Bałkanów, Afganistanu jeszcze w latach 90-tych i Sierra Leone.

Pełna recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/david-nott-lekarz-wojenny/

David Nott znany jest z tego, że jedzie tam, gdzie najbardziej gorąco. Brytyjskie media ochrzciły tego walijskiego lekarza mianem „Indiany Jonesa chirurgii”. „Lekarz wojenny” to zapis jego przeżyć na kilku ciężkich placówkach, choć najistotniejsza część poświęcona jest pracy Notta w Aleppo, stolicy Syrii, podczas trwającej tam od dekady wojny domowej.

Nie spodziewajcie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Na Dzień Dziecka Aneta Jadowska przygotowała dla swoich fanów nową książkę. Książkę, której, jak sama pisze, nie planowała i która była poza wszelkimi planami wydawniczymi. Pojawiła się na rynku w ograniczonej dystrybucji, w czasie kiedy wielu z nas dwa razy ogląda każdą złotówkę przed wydaniem. Czy warto ją kupić?

W najnowszej książce dostajemy jedną nowelę i dwa opowiadania, przy czym jedno jest tak krótkie, że zaryzykowałbym nazwanie go anegdotą. Bohaterami historii są tytułowe Salamandra, czyli dziewczynka, którą na koniec „Dzikiego Dziecka Miłości” przygarniają Miron i Dora oraz Kurczaczek, czyli Wiktoria, córka Witkaca. W trzecim, najkrótszym, otrzymujemy historię Michasia, pięcioletniego zmiennokształtnego Rysia, sąsiada Nikity.

Zobacz całą recenzję: http://zpierwszejpolki.pl/aneta-jadowska-kurczaczek-i-salamandra/

Na Dzień Dziecka Aneta Jadowska przygotowała dla swoich fanów nową książkę. Książkę, której, jak sama pisze, nie planowała i która była poza wszelkimi planami wydawniczymi. Pojawiła się na rynku w ograniczonej dystrybucji, w czasie kiedy wielu z nas dwa razy ogląda każdą złotówkę przed wydaniem. Czy warto ją kupić?

W najnowszej książce dostajemy jedną nowelę i dwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„La Belle Sauvage” stanowi przyjemną lekturę, choć trudną do zrozumienia dla osób, które nigdy wcześniej z Pullmanem nie miały do czynienia. Dla autora wciąż najważniejszym przesłaniem jest krytyka chrześcijaństwa i zorganizowanej religii, przez co czasami akcja traci na dynamice, jednak nie na tyle, by przeszkadzać w odbiorze.

Dostajemy coś, co wygląda jak dodatek do „Mrocznych Materii”, dodatkowa historyjka napisana na boku na prośbę fanów. Zobaczymy czy z drugim tomem „Księga Pyłu” się usamodzielni.

Całą recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/philip-pullman-la-belle-sauvage/

„La Belle Sauvage” stanowi przyjemną lekturę, choć trudną do zrozumienia dla osób, które nigdy wcześniej z Pullmanem nie miały do czynienia. Dla autora wciąż najważniejszym przesłaniem jest krytyka chrześcijaństwa i zorganizowanej religii, przez co czasami akcja traci na dynamice, jednak nie na tyle, by przeszkadzać w odbiorze.

Dostajemy coś, co wygląda jak dodatek do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasami zdarzają się dzieła tak przełomowe, że kiedy je czytamy wydają się wtórne – tak często są wykorzystywane jako inspiracja czy wręcz plagiatowane przez innych twórców. Tak jest z „Drakulą”, „Frankensteinem”, „Romeo i Julią” i innymi klasykami. „Trylogia Marsjańska” nie zajmuje może miejsca na piedestale literatury światowej razem z wymienionymi przed chwilą dziełami, ale jej wpływ na niszę science-fiction, który roboczo nazwę „literaturą marsjańską” jest przemożny.
Jako ludzkość wciąż szykujemy się do misji na Marsa, a docelowo jego kolonizacji. Skupiamy się przy tym na technicznych i medycznych aspektach problemu. „Trylogia Marsjańska” powinna być lekturą obowiązkową w NASA czy SpaceX. Poruszone w niej problemy ekonomiczne, społeczne i kulturowe możemy rzeczywiście napotkać, gdy wreszcie za kilkadziesiąt czy może sto lat zabierzemy się do kolonizacji najbliższego kosmicznego sąsiada.

Cała recenzja na: http://zpierwszejpolki.pl/kim-stanley-robinson-trylogia-marsjanska/

Czasami zdarzają się dzieła tak przełomowe, że kiedy je czytamy wydają się wtórne – tak często są wykorzystywane jako inspiracja czy wręcz plagiatowane przez innych twórców. Tak jest z „Drakulą”, „Frankensteinem”, „Romeo i Julią” i innymi klasykami. „Trylogia Marsjańska” nie zajmuje może miejsca na piedestale literatury światowej razem z wymienionymi przed chwilą dziełami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasami zdarzają się dzieła tak przełomowe, że kiedy je czytamy wydają się wtórne – tak często są wykorzystywane jako inspiracja czy wręcz plagiatowane przez innych twórców. Tak jest z „Drakulą”, „Frankensteinem”, „Romeo i Julią” i innymi klasykami. „Trylogia Marsjańska” nie zajmuje może miejsca na piedestale literatury światowej razem z wymienionymi przed chwilą dziełami, ale jej wpływ na niszę science-fiction, który roboczo nazwę „literaturą marsjańską” jest przemożny.
Jako ludzkość wciąż szykujemy się do misji na Marsa, a docelowo jego kolonizacji. Skupiamy się przy tym na technicznych i medycznych aspektach problemu. „Trylogia Marsjańska” powinna być lekturą obowiązkową w NASA czy SpaceX. Poruszone w niej problemy ekonomiczne, społeczne i kulturowe możemy rzeczywiście napotkać, gdy wreszcie za kilkadziesiąt czy może sto lat zabierzemy się do kolonizacji najbliższego kosmicznego sąsiada.

Cała recenzja na: http://zpierwszejpolki.pl/kim-stanley-robinson-trylogia-marsjanska/

Czasami zdarzają się dzieła tak przełomowe, że kiedy je czytamy wydają się wtórne – tak często są wykorzystywane jako inspiracja czy wręcz plagiatowane przez innych twórców. Tak jest z „Drakulą”, „Frankensteinem”, „Romeo i Julią” i innymi klasykami. „Trylogia Marsjańska” nie zajmuje może miejsca na piedestale literatury światowej razem z wymienionymi przed chwilą dziełami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasami zdarzają się dzieła tak przełomowe, że kiedy je czytamy wydają się wtórne – tak często są wykorzystywane jako inspiracja czy wręcz plagiatowane przez innych twórców. Tak jest z „Drakulą”, „Frankensteinem”, „Romeo i Julią” i innymi klasykami. „Trylogia Marsjańska” nie zajmuje może miejsca na piedestale literatury światowej razem z wymienionymi przed chwilą dziełami, ale jej wpływ na niszę science-fiction, który roboczo nazwę „literaturą marsjańską” jest przemożny.
Jako ludzkość wciąż szykujemy się do misji na Marsa, a docelowo jego kolonizacji. Skupiamy się przy tym na technicznych i medycznych aspektach problemu. „Trylogia Marsjańska” powinna być lekturą obowiązkową w NASA czy SpaceX. Poruszone w niej problemy ekonomiczne, społeczne i kulturowe możemy rzeczywiście napotkać, gdy wreszcie za kilkadziesiąt czy może sto lat zabierzemy się do kolonizacji najbliższego kosmicznego sąsiada.

Cała recenzja na: http://zpierwszejpolki.pl/kim-stanley-robinson-trylogia-marsjanska/

Czasami zdarzają się dzieła tak przełomowe, że kiedy je czytamy wydają się wtórne – tak często są wykorzystywane jako inspiracja czy wręcz plagiatowane przez innych twórców. Tak jest z „Drakulą”, „Frankensteinem”, „Romeo i Julią” i innymi klasykami. „Trylogia Marsjańska” nie zajmuje może miejsca na piedestale literatury światowej razem z wymienionymi przed chwilą dziełami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na powieści, która ma być zamknięciem i podsumowaniem pięciu serii spoczywa wielki ciężar oczekiwań. Zwłaszcza jeśli te książki, publikowane przez ćwierć wieku, wykreowały złożony, bogaty świat i wychowały kilka pokoleń fanów.

„Przeznaczenie skrytobójcy” to przede wszystkim zamknięcie serii o przygodach skrytobójcy Bastarda Rycerskiego i jego najlepszego przyjaciela Błazna. Cykl rozrósł nam się do dziewięciu tomów podzielonych na trzy trylogie. Jednak najnowsza powieść Robin Hobb to również kontynuacja dwóch innych serii osadzonych w tym samym świecie: „Kupcy i ich żywostatki” oraz niewydanych w Polsce „Kronik Deszczowych Ostępów”.

Całą recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/robin-hobb-przeznaczenie-skrytobojcy/

Na powieści, która ma być zamknięciem i podsumowaniem pięciu serii spoczywa wielki ciężar oczekiwań. Zwłaszcza jeśli te książki, publikowane przez ćwierć wieku, wykreowały złożony, bogaty świat i wychowały kilka pokoleń fanów.

„Przeznaczenie skrytobójcy” to przede wszystkim zamknięcie serii o przygodach skrytobójcy Bastarda Rycerskiego i jego najlepszego przyjaciela...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

James S. A. Corey to literacki pseudonim, za którym ukrywa się dwóch autorów - Ty Franck i Daniel Abraham. Ten pierwszy w 2011 r. był asystentem George'a R. R. Martina (tego od "Gry o Tron"), a w wolnych chwilach wymyślał sobie uniwersum na potrzeby gry RPG w konwencji science-fiction. Abraham zasugerował, że tak bogaty i dopracowany świat mógłby być miejscem osadzenia serii powieści, bo większość autorów nie robi tak złożonego i rzetelnego researchu. Tak zaczęła się Ekspansja.

W świecie powieści ludzkość zaczęła już tytułową ekspansję poza Ziemię. Mars jest w trakcie terraformacji, a w Pasie Planetoid między orbitami Marsa i Jowisza prowadzone są prace górnicze, wydobywcze i produkcyjne. Jest to możliwe dzięki "Napędowi Epsteina", nowej technologii, która pozwala na znacznie tańsze i szybsze podróże kosmiczne, choć wciąż poniżej prędkości relatywistycznych. Podróże kosmiczne są możliwe i opłacalne, choć wyprawa z Ziemi do Pasa to wciąż wiele tygodni lub nawet miesięcy lotu.

Rozproszenie ludzkości wywołało spore różnice kulturowe i ekonomiczne. Stare podziały językowe, rasowe i religijne są mniej istotne, a bohaterowie powieści wywodzą się z trzech "narodów".

Całą recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/james-s-a-corey-seria-expanse/

James S. A. Corey to literacki pseudonim, za którym ukrywa się dwóch autorów - Ty Franck i Daniel Abraham. Ten pierwszy w 2011 r. był asystentem George'a R. R. Martina (tego od "Gry o Tron"), a w wolnych chwilach wymyślał sobie uniwersum na potrzeby gry RPG w konwencji science-fiction. Abraham zasugerował, że tak bogaty i dopracowany świat mógłby być miejscem osadzenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W dziesiątym tomie autorka postanowiła zaszaleć i zdecydowała się na dwa zabiegi, których wcześniej nie stosowała w tym cyklu.

Po raz pierwszy narracja prowadzona jest z punktu widzenia innych postaci. Do tej pory wszystkie przygody Mercy i spółki relacjonowała nam w pierwszoosobowej narracji sama protagonistka. W „Czasie ciszy” część rozdziałów podąża tym torem. Jednak mniej więcej połowa to narracja trzecioosobowa. W większość z perspektywy Adama, ale część z perspektywy Matta Smitha – jednego z pilotów i uległego wilkołaka.

Drugim nowym zabiegiem jest przeniesienie akcji poza Stany Zjednoczone. Mercy zdarzyło się już podróżować do magicznego Podgórza, a stworzenia z innych krajów przyjeżdżały na gościnne występy. Jednak miejscem większości akcji było USA. Tym razem akcja trafia do Europy.

Cała recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/patricia-briggs-czas-ciszy-seria-o-mercy-thompson/

W dziesiątym tomie autorka postanowiła zaszaleć i zdecydowała się na dwa zabiegi, których wcześniej nie stosowała w tym cyklu.

Po raz pierwszy narracja prowadzona jest z punktu widzenia innych postaci. Do tej pory wszystkie przygody Mercy i spółki relacjonowała nam w pierwszoosobowej narracji sama protagonistka. W „Czasie ciszy” część rozdziałów podąża tym torem. Jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tym razem mamy do czynienia z kryminałem. Ale trochę nietypowym. Może to bardziej powieść sensacyjna?

Jak byśmy jej nie sklasyfikowali, rzecz rozgrywa się w środowisku oszustów. Takich, którzy potrafią wyczyścić konto klientowi kawiarni albo sprzedać nieswoje mieszkanie. Którzy korzystając z nowych technologii wypracowali nowe metody oszukiwania, choć mechanizm psychologiczny pozostał ten sam co zawsze.

Cały wpis: http://zpierwszejpolki.pl/jakub-cwiek-szwindel/

Tym razem mamy do czynienia z kryminałem. Ale trochę nietypowym. Może to bardziej powieść sensacyjna?

Jak byśmy jej nie sklasyfikowali, rzecz rozgrywa się w środowisku oszustów. Takich, którzy potrafią wyczyścić konto klientowi kawiarni albo sprzedać nieswoje mieszkanie. Którzy korzystając z nowych technologii wypracowali nowe metody oszukiwania, choć mechanizm...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo dynamicznego rozwoju lotnictwa cywilnego latanie wciąż pozostaje profesją nieco tajemniczą i owianą nimbem romantyzmu. W swojej książce Patrick Smith, amerykański pilot, bloger i popularyzator lotnictwa, usiłuje uchylić nam rąbka tajemnicy.

„Usiłuje” to w tym kontekście nieprzypadkowe słowo, bo niestety nie robi tego zbyt dobrze. Całość książki sprawia wrażenie przypadkowo zebranego razem zbioru ciekawostek. Niewątpliwie wpływ na strukturę ma fakt, że bazą do „Pilot ci tego nie powie” są felietony pisane przez lata na portalu salon.com.

Cała recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/patrick-smith-pilot-ci-tego-nie-powie/

Mimo dynamicznego rozwoju lotnictwa cywilnego latanie wciąż pozostaje profesją nieco tajemniczą i owianą nimbem romantyzmu. W swojej książce Patrick Smith, amerykański pilot, bloger i popularyzator lotnictwa, usiłuje uchylić nam rąbka tajemnicy.

„Usiłuje” to w tym kontekście nieprzypadkowe słowo, bo niestety nie robi tego zbyt dobrze. Całość książki sprawia wrażenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacje Martela trzeba traktować dość ostrożnie. Jednak nawet jeśli przyjmiemy tylko to, co autor wyciąga z ogólnodostępnych źródeł i układa w spójną całość, otrzymujemy obraz niewiele mniej wstrząsający niż dokument „Nie mów nikomu” braci Sekielskich. Książkę należy czytać bardzo krytycznie – filtrując antyklerykalne i homofilne zapędy autora. Ale przeczytać należy, zwłaszcza w kraju który „swojego” papieża kocha, choć nic o nim i jego nauczaniu nie wie.

Całość recenzji: http://zpierwszejpolki.pl/frederic-martel-sodoma-hipokryzja-i-wladza-w-watykanie/

Rewelacje Martela trzeba traktować dość ostrożnie. Jednak nawet jeśli przyjmiemy tylko to, co autor wyciąga z ogólnodostępnych źródeł i układa w spójną całość, otrzymujemy obraz niewiele mniej wstrząsający niż dokument „Nie mów nikomu” braci Sekielskich. Książkę należy czytać bardzo krytycznie – filtrując antyklerykalne i homofilne zapędy autora. Ale przeczytać należy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dora Wilk, toruńska policjantka i wiedźma, przeniosła się na stałe do Thornu, odpowiednika Torunia w magicznym, alternatywnym świecie. Otrzymała tam posadę Namiestniczki, czyli odpowiednika szeryfa z Dzikiego Zachodu. Jej praca jest równie ciężka, niewdzięczna i słabo opłacana, ale ktoś musi ją wykonywać. W nowej, samodzielnej powieści Aneta Jadowska, najbardziej popularna polska autorka urban fantasy, wraca do bohaterki, która wyniosła ją na piedestał.

Czy najnowsza powieść z tego uniwersum wnosi do niego inne radykalne zmiany? Właściwie nie. Autorka wraca do bohaterów z poprzednich tomów. Spotykamy oczywiście Dorę Wilk, jej partnera z toruńskiej policji – szamana Witkaca i jego córkę Wiktorię, nekromantkę Katię, patolożkę Bognę, wampirzego księcia Romana i cała plejadę postaci drugoplanowych. Z „Heksalogii o Wiedźmie” brakuje tylko piekielno-niebiańskiego duetu towarzyszy Dory. Anioł Joshua jest na zielonej szkole, czyli opiekuje się terenowymi zajęciami dla młodych magów ziemi, a diabeł Miron, narzeczony głównej bohaterki, bawi się w politykę w Piekle.

Cała recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/aneta-jadowska-dzikie-dziecko-milosci/

Dora Wilk, toruńska policjantka i wiedźma, przeniosła się na stałe do Thornu, odpowiednika Torunia w magicznym, alternatywnym świecie. Otrzymała tam posadę Namiestniczki, czyli odpowiednika szeryfa z Dzikiego Zachodu. Jej praca jest równie ciężka, niewdzięczna i słabo opłacana, ale ktoś musi ją wykonywać. W nowej, samodzielnej powieści Aneta Jadowska, najbardziej popularna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W filmie Olafa Lubaszenki „Poranek Kojota” jednym z bohaterów jest gangster „Dziki” grany przez Janusza Józefowicza. Dziki z duma opowiada, że przeczytał w życiu dwie książki (jedną z nich był „Ojciec Chrzestny”) i na tym skończyła się jego „przygoda z literaturą”. Jeśli jesteście na tej stronie to bez wątpienia przeczytaliście w życiu więcej niż dwie książki. Jednak jeśli z jakiegoś powodu szukacie tej jednej jedynej, którą absolutnie trzeba przeczytać i która zmieni na zawsze wasze życie, to powinno nią być „Factfulness”.

„Factfulness” to książka o wiele mówiącym podtytule „Dlaczego świat jest lepszy, niż myślimy, czyli jak stereotypy zastąpić realną wiedzą”. Jej autorem jest szwedzki lekarz i specjalista od zdrowia publicznego Hans Rosling. Książka została wydana już po jego śmierci (zmarł w 2017 r. na raka trzustki). Dokończyli ją syn Hansa, Ola Rosling i synowa Anna. Cała trójka założyła fundację Gapminder, której głównym celem jest obalanie stereotypów i promowanie wiedzy opartej o realne dane. Innymi słowy filozofii Factfulness.

Gdybym miał taką moc uczyniłbym Factfulness obowiązkową lektura dla każdego licealisty. A ponieważ nie mam takiej możliwości, gorąco wam ją polecam i gwarantuję, że będzie to jedna z najważniejszych książek w waszym życiu, niezależnie od poglądów politycznych, zawodu i wykształcenia. Choć u osób wierzących w prymitywny, dramatyczny, czarno-biały świat pokazywany w polskich mediach może wywołać potężny dysonans poznawczy.

Cała recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/hans-rosling-factfulness/

W filmie Olafa Lubaszenki „Poranek Kojota” jednym z bohaterów jest gangster „Dziki” grany przez Janusza Józefowicza. Dziki z duma opowiada, że przeczytał w życiu dwie książki (jedną z nich był „Ojciec Chrzestny”) i na tym skończyła się jego „przygoda z literaturą”. Jeśli jesteście na tej stronie to bez wątpienia przeczytaliście w życiu więcej niż dwie książki. Jednak jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całość zapowiada się smakowicie. Ponadczasowy problem społeczeństwa, moralności i poświęcenia, do tego wszystkiego przygoda, pionierskie wyprawy i sporo niebanalnych pomysłów autora na rozwiązania fabularne.

Niestety książka rozbudza duże oczekiwania, a potem sprawia zawód. Przynajmniej mi. Chwała autorowi, że nie stworzył wielotomowej serii, w której każdy tom liczy 1000 stron. Jego historia jest w miarę zwięzła. Dlaczego w miarę? Bo Szymczak chyba sam nie do końca wie co jest najważniejszym wątkiem.

Mamy trzy główne osie opowieści – trudy ponad dwóch dekad podróży w zamkniętej przestrzeni, badania nieznanej planety i powrót do domu. Fabuła zaczyna się, gdy kosmolot zbliża się do Układu Słonecznego, a więc dwa pierwsze wątki poznajemy na drodze retrospekcji. Trzy wątki przeplatają się, co jednak sprawia wrażenie bałaganu. Autor dawkuje nam retrospekcje w małych dawkach, a bohaterowie często zdradzają czytelnikowi zakończenie danego wydarzenia nim o nim porozmawiają.

Całość recenzji: http://zpierwszejpolki.pl/bohdan-szymczak-pusta-ziemia/

Całość zapowiada się smakowicie. Ponadczasowy problem społeczeństwa, moralności i poświęcenia, do tego wszystkiego przygoda, pionierskie wyprawy i sporo niebanalnych pomysłów autora na rozwiązania fabularne.

Niestety książka rozbudza duże oczekiwania, a potem sprawia zawód. Przynajmniej mi. Chwała autorowi, że nie stworzył wielotomowej serii, w której każdy tom liczy 1000...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Szczury Wrocławia. Kraty” to drugi z trzech planowanych tomów. Jak wskazuje tytuł akcja książki rozgrywa się we Wrocławiu, a tłem jest epidemia ospy z 1963 r. W pierwszym tomie, o podtytule „Chaos”, lądujemy w samym środku stolicy Dolnego Śląska, w której nagle okazuje się, że ospa to tylko wstęp do prawdziwego kataklizmu – choroby, która zmienia ludzi w chodzące, krwiożercze żywe trupy.

Warto wspomnieć, że książka stanowi ciekawy eksperyment literacki. Bohaterowie, od pierwszoplanowych do kompletnie epizodycznych noszą imiona, nazwiska i twarze rzeczywistych ludzi, którzy zgłosili się do tego przedsięwzięcia na facebookowej grupie „Chcę zginąć w Szczurach Wrocławia”. Ale jak to, twarze? Ano twarze, bo w książce znajdziemy ilustracje, a towarzyszą jej krótkie komiksy.

Niektórzy krytycy zarzucają Szmidtowi, że nadawanie imion i nazwisk każdemu epizodycznemu bohaterowi sprawia, że całość „czyta się jak książkę telefoniczną”. Inni, najwyraźniej nieświadomi pochodzenia nazwisk, piszą, że „nazwiska niektórych bohaterów brzmią strasznie sztucznie”. Myślę, że ich pierwowzory mogliby się obrazić 🙂 Jednak moim zdaniem nadaje to książce większego realizmu, a padający ofiarą zombie wrocławianie nie są jedynie statystyką i bezimiennymi trupami, a niemal pełnoprawnymi bohaterami książki.

Cała recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/robert-j-szmidt-szczury-wroclawia-kraty/

„Szczury Wrocławia. Kraty” to drugi z trzech planowanych tomów. Jak wskazuje tytuł akcja książki rozgrywa się we Wrocławiu, a tłem jest epidemia ospy z 1963 r. W pierwszym tomie, o podtytule „Chaos”, lądujemy w samym środku stolicy Dolnego Śląska, w której nagle okazuje się, że ospa to tylko wstęp do prawdziwego kataklizmu – choroby, która zmienia ludzi w chodzące,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harda horda Ewa Białołęcka, Agnieszka Hałas, Anna Hrycyszyn, Aneta Jadowska, Aleksandra Janusz, Anna Kańtoch, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Anna Nieznaj, Martyna Raduchowska, Milena Wójtowicz, Aleksandra Zielińska
Ocena 6,8
Harda horda Ewa Białołęcka, Agn...

Na półkach: , , , , ,

Nigdy nie dzieliłem książek na „babskie” i „dla facetów”, a raczej na „dobre” i „złe”, ale wiem, że dla pewnych czytelników, zwłąszcza płci męskiej, książka napisana przez kobietę z miejsca stoi na straconej pozycji. To oczywiście głupie podejście. Niemniej nie jestem przekonany czy akurat antologia podkreślająca, zwłąszcza datą premiery, swoją „kobiecość”, może stać się czymś, co przekona niedowiarków, że panie również piszą dobrą fantastykę.

Siadając do lektury obawiałem się nieco, że pisarki pójdą za ciosem i w tonach opowiadań szeroko będą wybrzmiewały tony feministyczne. Na szczęście panie nie angażują się w żadną wojnę płci. Część historii ma wyraźniejszy pierwiastek kobiecy, w części jest on mniej wyraźny. Bohaterami są zarówno kobiety, jak mężczyźni. Do wyboru, do koloru.

Cała recenzja: http://zpierwszejpolki.pl/zbior-opowiadan-harda-horda/

Nigdy nie dzieliłem książek na „babskie” i „dla facetów”, a raczej na „dobre” i „złe”, ale wiem, że dla pewnych czytelników, zwłąszcza płci męskiej, książka napisana przez kobietę z miejsca stoi na straconej pozycji. To oczywiście głupie podejście. Niemniej nie jestem przekonany czy akurat antologia podkreślająca, zwłąszcza datą premiery, swoją „kobiecość”, może stać się...

więcej Pokaż mimo to