Czerwony Mars Kim Stanley Robinson 7,0
ocenił(a) na 77 tyg. temu ,,Czerwony Mars" Kima Stanleya Robinsona to jedna z ważniejszych książek o tematyce terraformowania i podboju czerwonej planety, z pewnością zasługująca na miano klasyka. Dzięki nowemu wydaniu od wydawnictwa Vesper mogłem w końcu osobiście zanurzyć się w tę opowieść i zasmakować początków ludzkiej działalności na powierzchni naszego kosmicznego sąsiada.
Książka jest istną cegłą - na przestrzeni 900 stron poznajemy losy pierwszych kolonistów (tzw. Pierwszej Setki),począwszy od ich podróży na Marsa statkiem kosmicznym Ares, poprzez trudne początki dostosowywania planety do swoich potrzeb, aż po czasy, gdy ludzka obecność została już trwale zaznaczona, a sprawy naukowo-środowiskowe powoli ustępują miejsca intrygom, walce o zasoby i wielkiej, międzyplanetarnej polityce.
W ten oto sposób można z grubsza wydzielić trzy główne segmenty całej historii. Choć zaczynamy prologiem ukazującym wydarzenia mające miejsce nieco później w przyszłości (i, jak u Hitchcocka - ,,zaczynamy trzęsieniem ziemi"),główna fabuła rozpoczyna się na statku kosmicznym Ares, transportującym Pierwszą Setkę z Ziemi na Marsa. W tym miejscu poznajemy też głównych aktorów marsjańskiego teatru działań - garstkę najbardziej wyróżniających się charakterów spośród całej załogi.
Choć nie mamy tu jednego, głównego bohatera, a raczej kilkanaście różnych historii i punktów widzenia, przyznam, że z żadnym z marsjańskich pionierów nie udało mi się związać na dłużej, nikogo też specjalnie nie polubiłem. Załoga dzieli się z grubsza na Amerykanów i Rosjan, z dodatkiem paru innych narodowości. Spośród przedstawicieli USA poznajemy m.in. Franka Chalmersa - mocno antypatycznego (jak dla mnie) korposzczura, gotowego poświęcić nawet najlepszego przyjaciela (:wink wink:),w imię interesów swoich oraz megakorporacji, dla których aktualnie pracuje. Mamy także Johna Boone'a - legendę wśród astronautów, człowieka, który już raz odwiedził Marsa, swego rodzaju ikonę podboju Czerwonej Planety i niepoprawnego optymistę, człowieka wręcz nieco zwariowanego. Ciekawie zarysowuje się też konflikt ideologiczny między Saxem Russelem, a Ann Clayborne - ten pierwszy to zagorzały zwolennik terraformowania, ona zaś jest niemal gotowa oddać życie, byle Mars pozostał nienaruszonym rezerwatem kosmicznej natury.
Po stronie rosyjskiej mamy Maję Tojtownę - przywódczynię tej części załogi oraz trzeci wierzchołek trójkąta miłosnego wraz z Frankiem i Johnem, twardą i zdeterminowaną mechanik Nadię, a także wybitnie ekstrawertycznego, łamiącego wszelkie zasady budowniczego stacji na Fobosie, Arkadego Bogdanowa.
Istotnymi postaciami z punktu widzenia fabuły są również Michel Duval, francuski psycholog misji, czy Hiroko Ai - japońska przywódczyni botaników i biologów, którzy w pewnym momencie obierają własny marsjański kurs, niezależny od pozostałych członków Setki czy ziemskiego dowództwa całej operacji UNOMA.
Niestety, jak wspomniałem wcześniej, żadna z wyżej wymienionych postaci nie zdobyła mojej sympatii. Niektóre konflikty między różnymi spojrzeniami na przyszłość Marsa były niewątpliwie ciekawe, niestety pod względem psychologicznym prawie wszyscy koloniści to wyjątkowo nieprzyjemni buce, histerycy, dziwacy - generalnie mocno antypatyczne persony. Fragmenty z wewnętrznymi przemyśleniami i refleksjami Franka czy Johna były wyjątkowo nużące i dłużyły się niemiłosiernie, zaś ciągłe niezdecydowanie Mai w kwestii z kim tym razem wskoczyć do łóżka sprawiało, że miałem ochotę wysłać ją do Gułagu. Część opisująca życie uczuciowo-erotyczne niektórych kolonistów to też swoją drogą tragedia i bynajmniej nie mam tu na myśli rodzaju sztuki antycznej.
Osobiście skupiłem się więc na innym bohaterze książki, a więc samym Marsie i procesie jego terraformowania. Tu już jest trochę lepiej - po wylądowaniu Aresa na powierzchni mamy spory fragment poświęcony trudnym początkom na nowym świecie: założeniu pierwszej bazy w Underhill, budowie prowizorycznego osiedla, konstruowaniu maszyn i ogólnie rzecz biorąc podwalin nowego domu dla ludzi z targanej wojnami i problemami klimatycznymi Ziemi. W książce mamy kilka przeskoków czasowych, więc z biegiem lat powstają nowe osiedla i ośrodki przemysłu, a także megaprojekty jak odwierty mohole czy winda kosmiczna. Mamy tu dużo opisów technicznych (widać, że Robinson odrobił lekcję),a jako osobie zainteresowanej tą tematyką czytało mi się je dość przyjemnie. Autor pisze bardzo plastycznie i kreśli szczegółowe opisy zmieniającego się stopniowo krajobrazu Marsa, można więc sobie wszystko dokładnie wyobrazić.
Wraz z rozwojem fabuły nacisk zostaje położony bardziej na rozgrywki polityczne i starcia różnych interesów. Mamy więc ludzi chcących zachować Marsa w jak najbardziej pierwotnym kształcie i ograniczyć działalność wyłącznie do badań naukowych, niczym na Antarktydzie. Z drugiej strony są zaś megakorporacje i rządy państw na Ziemi, które chcą rozkroić Czerwoną Planetę i jej bogactwa między siebie niczym urodzinowy tort, nie bacząc na żadne okoliczności. Gdzieś między nimi jest nasza Pierwsza Setka, która musi zdecydować, po której stronie się opowie. Przyznam, że po niektórych dłużyznach, końcówka nabiera rozpędu i już do ostatniej strony wciągnęła mnie na nowo. Cała historia urywa się w pewnym momencie, a niezamknięte wątki będą kontynuowane w kolejnych tomach trylogii.
Podsumowując: ,,Czerwony Mars", jest książką długą i, moim zdaniem, dość nierówną. Niczym sinusoida ma swoje wzloty i ciekawe momenty (podróż na Aresie, proces terraformowania, walka o wpływy i władzę, opisy geografii marsjańskiej),ale też wyraźne spadki i dłużyzny (przemyślenia niektórych bohaterów, pseudomiłosne wątki czy rozważania, brzmiące momentami jak bezsensowny bełkot). Na pewno nie każdemu przypadnie ona do gustu, potrzeba też trochę determinacji, żeby przebrnąć przez taką cegłę. Sądzę jednak, że fani hard sci-fi oraz modnej ostatnimi czasy tematyki podboju i terraformowania Czerwonej Planety powinni sięgnąć po tę pozycję i zapoznać się z niewątpliwym klasykiem gatunku.
anegdotyczne PS: zdaję sobie sprawię, że powieść pierwotnie została opublikowana w latach 90., tym niemniej nie sposób się nie uśmiechnąć, czytając o astronautach wyposażonych w ,,najnowocześniejszą technologię", wśród której są m.in... kasety wideo. Fabuła pierwszej części trylogii ma miejsce w latach 2026-2062, tak więc zostało nam już niewiele czasu, żeby rozpocząć kolonizację Czerwonej Planety :)