-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Biblioteczka
2024-04
2024-04
2024-03
2024-04
2024-04
2024-04
2024-04
2024-04
2024-04
2024-03
2024-03
2024-03
2024-03
2024-03
2024-03
2024-02
2024-02
2024-02
2024-02
2024-01
Moje trzecie podejście do tej książki (za każdym razem ukończone). Tym razem wysłuchanej w świetnej interpretacji Adama Ferencego. Zapewne ostatnie. Im jestem starsza, tym bardziej krytycznie do niej podchodzę. Za pierwszym razem, to był pełen zachwyt, jak całym Marquezem. Zresztą - język wciąż przepiękny. Atmosfera dotykalna. Tło niebywale bogate. Porównania fantastyczne. Ale jednak. Ta książka nie zestarzała się najlepiej (w przeciwieństwie do wciąż rewelacyjnych 100lat, które tez niedawno odświeżyłam). Wiem, że czasy są inne, tym bardziej. Męczący bohater, który z naiwnego, romantycznego i namolnego młodzieńca zmienia się w (pardon) jebakę pierwszej wody. Nadal namolnego i irytującego. Antypatycznego do samego końca. Nie zapominajmy, że cały czas wszystko opisane naprawdę pięknym językiem. Jednak gwałt nazwany "szybką frenetyczną miłością", pierdoły o kochaniu wielu kobiet na raz, pedofilia z premedytacją i teksty typu "sypiał z kobietami póki miały mu czym służyć"... No jednak czasy jakby już nie te. Choć nie brak wielu wciąż aktualnych i prawdziwych spostrzeżeń. O ludziach, miłości, chorobie, małżeństwie, świecie. Tysiąc aforyzmów można z niej wyciągnąć. Wciąż kawał dobrej literatury klasycznej, ale już bez bezwarunkowego zachwytu. I chyba jednak znak swoich czasów. Ale zakończenie całej tej historii - nadal piękne.
Moje trzecie podejście do tej książki (za każdym razem ukończone). Tym razem wysłuchanej w świetnej interpretacji Adama Ferencego. Zapewne ostatnie. Im jestem starsza, tym bardziej krytycznie do niej podchodzę. Za pierwszym razem, to był pełen zachwyt, jak całym Marquezem. Zresztą - język wciąż przepiękny. Atmosfera dotykalna. Tło niebywale bogate. Porównania fantastyczne....
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie wiem, czemu ją doczytałam (prawie) do końca. Potwierdza tylko teorię, że aktorzy (większość) wypadają najlepiej, jak ktoś dla nich pisze teksty. I że nie wszystkie dzienniki są warte druku. Choć tu przynajmniej jest cień samoświadomości: 11.06.07 " Czytam fragment tego dziennika. Tylu ludzi, tyle miejsc. Jedzenie, picie. Niewiele tu jednak myslenia, kształtowania, działania... " idealna recenzja.
Nie wiem, czemu ją doczytałam (prawie) do końca. Potwierdza tylko teorię, że aktorzy (większość) wypadają najlepiej, jak ktoś dla nich pisze teksty. I że nie wszystkie dzienniki są warte druku. Choć tu przynajmniej jest cień samoświadomości: 11.06.07 " Czytam fragment tego dziennika. Tylu ludzi, tyle miejsc. Jedzenie, picie. Niewiele tu jednak myslenia, kształtowania,...
więcej Pokaż mimo to