Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka dobrze ukazuje rewolucyjne i socjalistyczne absurdy, przy czym jest napisana w sposób, że pewnie mogłaby być skierowana do dzieci. Całość jest krótka, ale moim zdaniem wystarcza by przedstawić pogląd Orwella.

Książka dobrze ukazuje rewolucyjne i socjalistyczne absurdy, przy czym jest napisana w sposób, że pewnie mogłaby być skierowana do dzieci. Całość jest krótka, ale moim zdaniem wystarcza by przedstawić pogląd Orwella.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Z oceną książki mam ogromny problem. Pierwsze 500 stron jest po prostu nudne. Dzieje się dość mało, jest za dużo worldbuildingu i fabuła wydaje się zmierzać donikąd, a brak wyraźnego antagonisty tylko to podkreśla. Rozdziały z Kaladinem były naprawdę dobre, ale reszta postaci wypadała co najwyżej blado. Przyznaję, że byłem o rozdział od odłożenia książki na półkę, ale... druga połowa książki okazała się nad wyraz ciekawa. Nadal uważam, że duża część postaci POV wydaje się zbyt statyczna, ale fabuła w drugiej części powieści zaczyna nabierać tempa, a końcówka trzyma w napięciu. Czytelnikom polecam odpuścić pierwsze rozdziały Shallan i Dalinara - nie stracicie dużo, a oszczędzicie sobie 250 stron zbędnego tekstu i nie będziecie musieli znosić pierwszej połówki powieści tylko po to, by dotrwać do znacznie lepszej drugiej części.

Z oceną książki mam ogromny problem. Pierwsze 500 stron jest po prostu nudne. Dzieje się dość mało, jest za dużo worldbuildingu i fabuła wydaje się zmierzać donikąd, a brak wyraźnego antagonisty tylko to podkreśla. Rozdziały z Kaladinem były naprawdę dobre, ale reszta postaci wypadała co najwyżej blado. Przyznaję, że byłem o rozdział od odłożenia książki na półkę, ale......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak dla mnie bardzo zmarnowany potencjał, jak na tak genialny pomysł uniwersum. Czytałem do końca, ale nie czułem przywiązania do bohaterów, a akcja wydawała mi się często bez znaczenia, bez stawki.

Jak dla mnie bardzo zmarnowany potencjał, jak na tak genialny pomysł uniwersum. Czytałem do końca, ale nie czułem przywiązania do bohaterów, a akcja wydawała mi się często bez znaczenia, bez stawki.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Typ książki, w której pomysł czy też idea (nawet jeśli interesująca) stawiana jest przed fabułą. Wizje autora są ciekawe, ale moim zdaniem oddał się im za bardzo, zbyt mało skupiając się na zbudowaniu ciekawego przebiegu akcji.

Typ książki, w której pomysł czy też idea (nawet jeśli interesująca) stawiana jest przed fabułą. Wizje autora są ciekawe, ale moim zdaniem oddał się im za bardzo, zbyt mało skupiając się na zbudowaniu ciekawego przebiegu akcji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra książka. Romanse czytam rzadko, ale tu zrobiłem wyjątek i się nie zawiodłem. Forma prezentowania akcji w formie listów idealnie pasuje do relacji dwójki ludzi na odległość. Książka może i ma przez to mniej ciekawych opisów miejsc i postaci, ale oddaje za to klimatem skrojonym pod scenariusz tej powieści. Jedyne zastrzeżenie - niektóre listy/maile postaci w młodszym wieku są moim zdaniem trochę zbyt zaawansowane pod względem słownictwa (powinny być pisane prostszą mową), ale i tak takie odczucie zdarzyło mi się w trakcie czytania zaledwie 2 razy na ponad 500 stron.

Dobra książka. Romanse czytam rzadko, ale tu zrobiłem wyjątek i się nie zawiodłem. Forma prezentowania akcji w formie listów idealnie pasuje do relacji dwójki ludzi na odległość. Książka może i ma przez to mniej ciekawych opisów miejsc i postaci, ale oddaje za to klimatem skrojonym pod scenariusz tej powieści. Jedyne zastrzeżenie - niektóre listy/maile postaci w młodszym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli czasami masz tak, że wiesz że masz w czymś rację, nie CZUJESZ że masz rację, tylko to WIESZ, ale nie potrafisz stwierdzić dlaczego, to ta książka będzie idealna dla ciebie.
Gdybym miał oceniać książkę tylko za pierwsze dwa akty, to bez wahania byłoby 10/10. Wizja świata Ayn Rand pozbawionego decyzyjności, zdecydowania i sprawczości mnie po prostu kupiła, bo widzę jak zachowuje się moje pokolenie i jest w głowie gdzieś taka świadomość, że za wiele, wiele lat może dojść do podobnych nastrojów społecznych. Mimo iż para głównych bohaterów z początku do mnie nie przemawiała, to wraz z rozwojem wydarzeń przekonywałem się do nich coraz bardziej. I nie, nie chodzi o to, że protagoniści ewoluowali, a o to że ja, jako czytelnik ewoluowałem i z każdą stroną rozumiałem więcej, wiedziałem więcej, byłem bardziej świadomy i zdawałem sobie sprawę, dlaczego oni powinni być tacy, jacy są. Pierwsze dwa akty uważam po prostu za prawdziwy majstersztyk.
Ale niestety książka składa się z trzech części. Nie twierdzę, że trzeci akt jest słaby - jest po prostu średni. Największym minusem jest przemówienie pod koniec książki, składające się z blisko 70 stron (czyli ponad 5% objętości książki) które narzuca interpretację książki czytelnikowi. Czytając ten monolog miałem wrażenie, że książka powstała tylko po to, by autorka miała okazję wrzucić do niej swój zbiór poglądów. I niestety ten zbiór poglądów rujnuje trochę moją ocenę, bo po pierwsze nie zgadzam się z niektórymi wnioskami autorki (nie jest tego wiele, ale jednak coś się znajdzie), po drugie czytając to czułem się tak, jakby jakiekolwiek odejście od przedstawionych w przemówieniu poglądów było złem (bo nawiasem mówiąc, w przemówieniu pada takie stwierdzenie), po trzecie zamiast zostawić czytelnika z własnymi przemyśleniami, autorka traktuje go jak idiotę i wyjaśnia wszystko krok po kroku, gdzie poprzednie 1000 stron zrobiło to już wcześniej. W trzecim akcie wychodzi też na wierzch parę nieścisłości w historii. Dodatkowo autorka w moim mniemaniu zniszczyła obraz głównej bohaterki robiąc z niej kobietę, która zmienia facetów, bo może mieć „lepszych”. W trzecim akcie najbardziej widać też pochwałę kapitalizmu (który przecież też ma swoje wady), ale mając własny rozum można na nie przymknąć oko i skupić się na analizie socjalizmu według Rand, która została wykonana po mistrzowsku.
Ogólnie książki nie poleciłbym każdemu, bo po pierwsze jest bardzo długa, a po drugie wymaga od czytelnika myślenia, a nie tylko czytania. Jeśli jednak to ci nie przeszkadza, to jak najszybciej kup „Atlas zbuntowany”, bowiem DLA CIEBIE to lektura obowiązkowa.

Jeśli czasami masz tak, że wiesz że masz w czymś rację, nie CZUJESZ że masz rację, tylko to WIESZ, ale nie potrafisz stwierdzić dlaczego, to ta książka będzie idealna dla ciebie.
Gdybym miał oceniać książkę tylko za pierwsze dwa akty, to bez wahania byłoby 10/10. Wizja świata Ayn Rand pozbawionego decyzyjności, zdecydowania i sprawczości mnie po prostu kupiła, bo widzę jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z książką mam dwa zasadnicze problemy. Pierwszy jest taki, że praktycznie 90% treści opiera się na odwołaniach do innych utworów, których niestety nie czytałem, a co za tym idzie, bardzo trudno było mi zrozumieć część interpretacji, na które powołuje się autor. Drugi problem to przesadne intelektualizowanie. Wiem, że to książka poruszająca w dużej mierze aspekty filozofii, ale naprawdę czasem miałem dość słowotoku, który się z niej wylewał, a rozległość opisów często przekładała się u mnie na mniejsze zrozumienie treści. Może po prostu nie jestem dość wykształcony do tej lektury. Udało mi się jednak dotrwać do końca i coś niecoś z "Mitu Syzyfa" wyciągnąłem. Warto moim zdaniem sięgnąć chociaż do jednego rozdziału tego utworu, zatytuowanego tak samo jak sama książka, ale być może przemawia przeze mnie umiłowanie do greckich mitów.

Z książką mam dwa zasadnicze problemy. Pierwszy jest taki, że praktycznie 90% treści opiera się na odwołaniach do innych utworów, których niestety nie czytałem, a co za tym idzie, bardzo trudno było mi zrozumieć część interpretacji, na które powołuje się autor. Drugi problem to przesadne intelektualizowanie. Wiem, że to książka poruszająca w dużej mierze aspekty filozofii,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gwiezdne Wojny śledzę od dziecka, ale ta książka jest pierwszą z tego uniwersum, do której zajrzałem. „Dynastia Thrawna” opowiada historię młodego Thrawna, jeszcze z czasów przed wcieleniem go do marynarki Imperium. Myślę że najważniejsze, czyli sam Thrawn, został tu przedstawiony bardzo dobrze.
Za ogromny atut tej powieści uważam fakt, że nie ma w niej rozdziałów z perspektywy Thrawna a jedynie osób mu towarzyszących. Thrawn to taktyczny geniusz i uważam, że zajrzenie do jego umysłu trochę psułoby otoczkę tajemniczości, która pojawia się wokół niego ilekroć pojawia się on w historiach Gwiezdnych Wojen. Można było też dostrzec parę ciekawych „easter-eggów” i nawiązań do wydarzeń związanych z „core” uniwersum. Bardzo ciekawie skonstruowana została też admirał Ar’alani oraz sama kultura różnych ras, w tym podejście do imion u Chissów.
Na minus trochę niewykorzystany potencjał postaci Samarko. Zakładam, że w następnych częściach będzie odgrywał większą rolę, ale w tej odniosłem wrażenie, że można by go całkowicie wyciąć i nie zmieniłoby to historii ani przebiegu wydarzeń. Poza tym spiski w Arystokrze są dość mocno naciągane. Wygląda to trochę na zasadzie „spiskujemy przeciwko Thrawnowi, bo jest zagrożeniem, ale nawet nie umiemy powiedzieć, w jaki konkretny sposób nam zagraża”. Rozdziały poświęcone intrygom dość mocno mi się dłużyły.
Ogólnie rzecz biorąc, książka mi się podobała, ale w uniwersum Gwiezdnych Wojen siedzę długo i głęboko i na pewno wpłynęło to na moją ocenę. Na pewno nie poleciłbym tej książki komuś, kto chce się do uniwersum wdrożyć, ale jeśli jesteście weteranami jak ja, to na pewno znajdziecie w Dynastii coś dla siebie.

Gwiezdne Wojny śledzę od dziecka, ale ta książka jest pierwszą z tego uniwersum, do której zajrzałem. „Dynastia Thrawna” opowiada historię młodego Thrawna, jeszcze z czasów przed wcieleniem go do marynarki Imperium. Myślę że najważniejsze, czyli sam Thrawn, został tu przedstawiony bardzo dobrze.
Za ogromny atut tej powieści uważam fakt, że nie ma w niej rozdziałów z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sprawcy morderstw w kryminale Charliego Donlei można domyślić się w trakcie powieści. Ja rozszyfrowałem go w 2/3 książki, więc trochę musiałem się natrudzić, żeby zrozumieć, kto za wszystkim stoi, ale też wolałbym zostać zaskoczonym na samym końcu.
Na minus często pojawiające się rozdziały, które powtarzały informacje z innych rozdziałów. Odniosłem wrażenie, że książka mogłaby być o blisko dwieście stron krótsza, jednocześnie nie kasując niczego w fabule czy opisach.
Trudno było mi się też utożsamiać z główną bohaterką. Nie kupiłem też idei idącej za jej związkiem miłosnym z innym bohaterem powieści, ale ok, to nie był core tej historii i ich relacja nie była jakoś mocno eksponowana ani wciskana na siłę czytelnikowi.
Książce trzeba oddać to, że wykorzystuje strzelbę Czechowa. Jeśli coś się pojawia, to ma jakieś znaczenie lub go później nabierze. Dla mnie jest to wystarczająco mocny plus, by przyciemnić wcześniej wymienione minusy. Jeśli więc lubicie powieści z foreshadowingami i kruczkami, które czytelnik musi wyłapywać i przewidywać, to polecam tę pozycję. Jeśli jednak czytacie raczej dla wciągającej fabuły czy interesujących postaci, raczej bym odradzał zakup "Domu samobójców".

Sprawcy morderstw w kryminale Charliego Donlei można domyślić się w trakcie powieści. Ja rozszyfrowałem go w 2/3 książki, więc trochę musiałem się natrudzić, żeby zrozumieć, kto za wszystkim stoi, ale też wolałbym zostać zaskoczonym na samym końcu.
Na minus często pojawiające się rozdziały, które powtarzały informacje z innych rozdziałów. Odniosłem wrażenie, że książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zasadniczy problem, jaki mam z tą książką, to że prawie w ogóle nie ma w niej rozwiązań. Dopiero ostatnie 7 stron porusza w sposób bezpośredni wskazówki, dotyczące tego co można zrobić, by oswoić się z DDA.
Pozostałość to zasadniczo przesłanie "nie jesteś sam", czyli wyjaśnianie pewnych cech mężczyzn z DDA/DDD. Jako dorosłe dziecko alkoholika, przyznam że usłyszenie że są też inne osoby z podobnymi przejściami lekko poprawiało mnie na duchu przez pierwsze 10-20 stron, ale potem liczyłem na jakieś wskazówki dotyczące pracy nad sobą, a nie dalsze wałkowanie tego samego tematu do prawie samego końca. Jestem facetem - nie chcę współczucia tylko rozwiązań.
Książka może się jednak nadać dla kobiet bliskich mężczyznom DDA/DDD, jako że jest w niej sporo opisów pewnych zachowań wraz z wyjaśnieniem, skąd się wzięły. Na pewno pomoże to w zrozumieniu ofiar przemocy rodzinnej.

Zasadniczy problem, jaki mam z tą książką, to że prawie w ogóle nie ma w niej rozwiązań. Dopiero ostatnie 7 stron porusza w sposób bezpośredni wskazówki, dotyczące tego co można zrobić, by oswoić się z DDA.
Pozostałość to zasadniczo przesłanie "nie jesteś sam", czyli wyjaśnianie pewnych cech mężczyzn z DDA/DDD. Jako dorosłe dziecko alkoholika, przyznam że usłyszenie że są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra książka, opowiadająca jak najzwyczajniej w świecie być lepszym. Sporo jest tu mądrości, inspirujących cytatów, mocnych przekazów itp.
Początek książki jest niesamowicie motywujący do pracy - kiedy kończyłem czytać pierwsze rozdziały, od razu zabierałem się z werwą za swoje własne projekty. Końcówka też na wysokim poziomie, przy okazji przypomina o naukach podanych po drodze. Przyznam, że przy rozdziałach 60-80 czułem lekkie znużenie, ale na tyle niewielkie, że spokojnie kontynuowałem lekturę.
Rozdziały są zazwyczaj dość krótkie. Często odnoszą się to wcześniej wspomnianych cytatów czy anegdot z życia autora (niektóre są średnie, ale większość to prawdziwe diamenty). Można by napisać tę książkę krócej i bez niektórych opisów (np. autor często pisze, gdzie dany rozdział jest pisany). W polskiej wersji jest też całkiem sporo literówek, ale ogólnie pozycja naprawdę warta przeczytania. Jedna z ciekawszych książek samorozwojowych, do jakich miałem okazję zajrzeć.

Bardzo dobra książka, opowiadająca jak najzwyczajniej w świecie być lepszym. Sporo jest tu mądrości, inspirujących cytatów, mocnych przekazów itp.
Początek książki jest niesamowicie motywujący do pracy - kiedy kończyłem czytać pierwsze rozdziały, od razu zabierałem się z werwą za swoje własne projekty. Końcówka też na wysokim poziomie, przy okazji przypomina o naukach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ma co ukrywać, "Droga" nie jest typowym przedstawicielem gatunku postapo. I bardzo dobrze, bo inaczej zapewne bym po nią nie sięgnął. W stworzonym przez McCarthy'ego świecie mamy okazję oglądać poczynania ojca i syna, wędrujących w poszukiwaniu lepszego świata, zrujnowanego przez nuklearną wojnę. Nie ma tu porywającej fabuły - wydarzenia w książce są dość prostolinijne, co moim zdaniem lepiej oddaje realia takiej rzeczywistości. Opisy w książce są niesamowite, wręcz poetyckie (ale nie są tak nużące jak w prozie Tolkiena). Całość czyta się bardzo szybko. Jedyny problem, jaki mam z "Drogą" to dialogi, które zazwyczaj odbywają się w bardzo dziwny sposób, ale być może taki był zamysł autora. W końcu świat, w którym żyją główni bohaterowie nie jest normalny.

Nie ma co ukrywać, "Droga" nie jest typowym przedstawicielem gatunku postapo. I bardzo dobrze, bo inaczej zapewne bym po nią nie sięgnął. W stworzonym przez McCarthy'ego świecie mamy okazję oglądać poczynania ojca i syna, wędrujących w poszukiwaniu lepszego świata, zrujnowanego przez nuklearną wojnę. Nie ma tu porywającej fabuły - wydarzenia w książce są dość prostolinijne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę miałem okazję czytać w angielskiej wersji. Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem wiedzy, jaką Abashoff przelał na papier. Autor podaje proste, acz nie zawsze oczywiste zasady, którymi powinniśmy się kierować, dowodząc ludźmi. Wszystko poparte jest anegdotami z jego czasu jako dowódcy statku USS Benfold. W książce czuć amerykański klimat, ale realia dotyczące przewodzenia są jak najbardziej uniwersalne. Jedyny minus to tytuł - uważam, że angielskie "It's your ship" znacznie lepiej oddaje sens tego przewodnika dla liderów niż polska wersja.

Książkę miałem okazję czytać w angielskiej wersji. Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem wiedzy, jaką Abashoff przelał na papier. Autor podaje proste, acz nie zawsze oczywiste zasady, którymi powinniśmy się kierować, dowodząc ludźmi. Wszystko poparte jest anegdotami z jego czasu jako dowódcy statku USS Benfold. W książce czuć amerykański klimat, ale realia dotyczące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która zdecydowanie nie zasłużyła na "hejt", jakiego mam wrażenie się doczekała. Podchodząc do tego utworu nie można oczekiwać "bezpośredniości", trzeba interpretować wydarzenia i ich znaczenie w kontekście panujących w tamtych czasach realiach. W tamtej epoce książki nie porywały fabułą, a raczej podniosłością omawianych tematów i przesłaniami.
Bardzo podobała mi się idea otwartego zakończenia. Poza tym o wiele bardziej preferuję koncepcję winkelriedyzmu w "Kordianie" niż mesjanizmu w "Dziadach" (#teamsłowacki). Wiadomo, książka ma też swoje odpały w postaci latania na chmurze z Mount Blanc do Polski, ale da się to przeżyć.

Książka, która zdecydowanie nie zasłużyła na "hejt", jakiego mam wrażenie się doczekała. Podchodząc do tego utworu nie można oczekiwać "bezpośredniości", trzeba interpretować wydarzenia i ich znaczenie w kontekście panujących w tamtych czasach realiach. W tamtej epoce książki nie porywały fabułą, a raczej podniosłością omawianych tematów i przesłaniami.
Bardzo podobała mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyjątkowo będzie dość krótko. Najlepsza lektura szkolna, jaką czytałem (a czytałem wszystkie). Fabuła naprawdę wciągająca a finalny motyw "antagonisty" okazuje się być bardzo intrygujący. Nie chcę pisać więcej, bo sam podszedłem do książki, nie mając pojęcia, czego będzie dotyczyć i naprawdę bardzo mile się zaskoczyłem.

Wyjątkowo będzie dość krótko. Najlepsza lektura szkolna, jaką czytałem (a czytałem wszystkie). Fabuła naprawdę wciągająca a finalny motyw "antagonisty" okazuje się być bardzo intrygujący. Nie chcę pisać więcej, bo sam podszedłem do książki, nie mając pojęcia, czego będzie dotyczyć i naprawdę bardzo mile się zaskoczyłem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze, że spodziewałem się nieco innego rodzaju książki. Liczyłem, że będzie w niej więcej o historii samego klubu (której niestety tutaj jest trochę mało) i po pierwszych rozdziałach miałem ochotę odłożyć ją na półkę. Kiedy jednak doszedłem do fragmentów, poświęconym poszczególnym piłkarzom, naprawdę się zachwyciłem. Każdy z nich otrzymał jedynie 4 strony, z czego jedną zajmowało zdjęcie, ale ich opisy i związane z nimi anegdoty były naprawdę treściwe i dawały ciekawy obraz zawodników. Im dalej w las, tym książka mocniej rozwija swoje skrzydła. Nie brakuje w niej polskich akcentów, jak mecze Widzewa Łódź czy Lecha Poznań z Starą Damą, albo krótkiego podsumowania zasług Zbigniewa Bońka dla klubu z Turynu. Da się też dowiedzieć paru fajnych ciekawostek o klubie.
Podsumowując, książka godna polecenia fanom piłki nożnej, niezaznajomionym z legendami Juventusu. Mam jedynie niedosyt dotyczący historii klubu. Wiem, że dałoby się z tego wycisnąć dużo więcej.

Przyznam szczerze, że spodziewałem się nieco innego rodzaju książki. Liczyłem, że będzie w niej więcej o historii samego klubu (której niestety tutaj jest trochę mało) i po pierwszych rozdziałach miałem ochotę odłożyć ją na półkę. Kiedy jednak doszedłem do fragmentów, poświęconym poszczególnym piłkarzom, naprawdę się zachwyciłem. Każdy z nich otrzymał jedynie 4 strony, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Zderzacz” jest powieścią thrillerowo-kryminalną, która opowiada o zbrodni w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Ofiarą jest Noah Majewski - młody naukowiec, który był na skraju naukowego przełomu, mającego zmienić postrzeganie świata na współczesną fizykę. Sprawę badają między innymi Ava i Alex, bliscy zmarłego, chcący odnaleźć odkrycie Noaha. Szybko jednak orientują się, że ktoś depcze im po piętach, a chętnych na zdobycie Reguły Przypadku jest wielu. Ale może po kolei.
Książka ma bardzo krótkie jak na moje standardy rozdziały. Dzięki temu całość czyta się szybko, ale zdarza się, że z powodu długości segmentu jest on ograniczony pod względem rozwoju akcji i czasami fabuła nie jest popychana do przodu w odpowiednim stopniu. Jest bardzo dużo protagonistów i każdy jest w pewien sposób oryginalny, więc czytelnik powinien znaleźć przynajmniej jednego, z którym będzie najlepiej się utożsamiał. Na początku stanowi to lekki problem i bardzo trudno połapać się w imionach, ale po 10 rozdziałach całość staje się czytelniejsza. Do plusów należy też dodać styl, który jest w miarę przystępny i sam pomysł na główny wątek fabularny, który moim zdaniem jest dość oryginalny i ciekawy.
Niestety książka cierpi na kilka przywar, które dość mocno drażniły mnie w trakcie czytania. Przede wszystkim utwór jest bardzo rozciągnięty. Wiele rzeczy można by z niego usunąć, przy okazji nie tracąc nic z fabuły. Na przykład jest rozdział, który w całości poświęcony jest opisowi stosunku seksualnego między dwoma bohaterkami. W segmencie tym nie ma nic poza samym zbliżeniem. Gdyby miało to jakiś związek z fabułą albo prowadziło do rozwoju bohaterów, nie miałbym nic przeciwko. Ale niestety tak nie jest. Całość jest wciśnięta na siłę i to po prostu czuć. I nie jest to jedyny przykład filleru, choć ten był najbardziej rzucający się w oczy. A skoro już jestem przy tematach seksualnych tej książki, to w tej sferze utwór robi z mężczyzn zwierzęta, czego jako facet nie mogłem oczywiście odebrać pozytywnie.
Często zdarzają się powtórzenia informacyjne, również z perspektywy tej samej postaci. Budowa bohaterów odbywa się przede wszystkim poprzez opisy ich przeszłego życia (niemających związku z fabułą obecną), a nie obserwowanych przez nas w teraźniejszości zdarzeń (aczkolwiek przy takiej ilości bohaterów trudno byłoby o inne rozwiązanie). Z protagonistów tylko jednego uważam za naprawdę nieźle wykreowanego, pozostali wypadli średnio lub wręcz stereotypowo. Poza tym książka kłamie. Nie, nie wodzi za nos jak dobry kryminał, nie przedstawia stronniczą perspektywę, lecz po prostu okłamuje czytelnika. Już pierwszy rozdział wycina część informacji, by czytelnik nie domyślił się pewnych rzeczy. Rozumiem, że autorka chciała zbudować pewien motyw tajemniczości, ale można to było zrobić w inny, lepszy sposób.
Ogólnie nie uważam czasu, przeznaczonego na czytanie tej książki za zmarnowanego. Uważam, że sam pomysł był naprawdę fascynujący wątki niektórych postaci śledziłem z niemałym zapałem. Mimo wszystko jeśli powstanie druga część, raczej po nią nie sięgnę. Książka jest porządna, ale są lepsze w tym gatunku.

„Zderzacz” jest powieścią thrillerowo-kryminalną, która opowiada o zbrodni w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Ofiarą jest Noah Majewski - młody naukowiec, który był na skraju naukowego przełomu, mającego zmienić postrzeganie świata na współczesną fizykę. Sprawę badają między innymi Ava i Alex, bliscy zmarłego, chcący odnaleźć odkrycie Noaha. Szybko jednak orientują się, że ktoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy sięgałem po tę książkę, spodziewałem się poradnika dotyczącego zmian nawyków. Oczywiście wątek ten jest w "Sile nawyku" poruszony, jednak nie w takim stopniu, jakiego oczekiwałem. Zamiast tego mogłem zagłębić się w istotę nawyków samych w sobie, co pozwoliło mi na lepsze ich zrozumienie. Ale może po kolei.
Autor w "Sile nawyku" w sposób zrozumiały i treściwy opisuje nawyki oraz to jaką rolę odgrywają w naszym życiu. Wiele naszych działań jest zautomatyzowanych i nie jesteśmy do końca ich świadomi. Ma to swoje plusy (np. jadąc samochodem nie zastanawiamy się nad każdym ruchem kierownicy i zmianą biegów), ale i minusy (np. palenie papierosów). Książka wyjaśnia, jak nasze nawyki działają, skąd się biorą i jak można je zastąpić.
Rozdziały wiążą się z jakimiś anegdotami, wziętymi z świata biznesu lub życia prywatnego zwykłych osób. Każda potrafi zaciekawić, ale trzeba przyznać, że niektóre są trochę przydługawe. Najbardziej podobała mi się ta o nawykach społecznych, związana z inspirującym Martinem Lutherem Kingiem. Historia o początku przerwania koła segregacji rasowej w USA okazuje się mieć wiele wspólnego z nawykami. Jedynym fragmentem, który nieco mnie zgorszył był ten w którym autor przyrównywał lęki nocne (lunatykowanie, ale w wersji hardcore) do nawyków. Poza tym czytałem z dużym zapałem.
Czy to książka z typu "life-changing"? Być może. Wszystko zależy od tego, w jakim znajdujesz się położeniu w życiu. Mnie raczej ta książka mocno nie rozwinęła, choć znajdą się obszary, w których być może wprowadzę po jej przeczytaniu zmiany. Ostatecznie pozycja była warta zakupu i przeczytania, ale liczyłem na więcej.

Kiedy sięgałem po tę książkę, spodziewałem się poradnika dotyczącego zmian nawyków. Oczywiście wątek ten jest w "Sile nawyku" poruszony, jednak nie w takim stopniu, jakiego oczekiwałem. Zamiast tego mogłem zagłębić się w istotę nawyków samych w sobie, co pozwoliło mi na lepsze ich zrozumienie. Ale może po kolei.
Autor w "Sile nawyku" w sposób zrozumiały i treściwy opisuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli szukacie książki, w której możecie przeżyć emocjonującą superbohaterską przygodę, porównywalną do tych z Marvelowskich filmów, to tutaj tego nie znajdziecie. „Zeus. Ciemna Dolina”, choć wciąż pozostaje utworem o superbohaterach, zupełnie inaczej podchodzi do ich tematu, skupiając się przede wszystkim na psychologicznych aspektach herosów. Ale może po kolei.
W świecie przypominającym nasz żyje Ben – zdolny student, naznaczony traumą rodzinnego alkoholizmu. Po trafieniu piorunem chłopak zyskuje supermoce. Znający uczucie cierpienia po mrocznym dzieciństwie Ben poprzysięga bronić ludzkości przed wszelkim złem jako Zeus. Życie superbohatera nie przypomina jednak tego, które chłopak znał z komiksów. Pozbawiony czasu na przyjaciół i związek, Ben powoli odcina się od starego życia, zatracając się w swojej misji, ale nawet to poświęcenie nie pozwala mu w pełni realizować jego celu niesienia pomocy. Wciąż pozostający człowiekiem Ben popełnia bowiem błędy, które kosztują ludzkie życia. Codzienny widok śmierci coraz bardziej wpływa na jego psychikę, a walka z wewnętrznymi demonami i traumami staje się coraz trudniejsza. Zeus nie znajduje oparcia w opinii publicznej, bowiem społeczeństwo boi się go, gdyż dysponuje on mocą zdolną zniszczyć świat. Jak długo osamotniony, straumatyzowany, nieakceptowany, niedoceniany i pozbawiony woli do dalszej walki człowiek może trzymać na swoich barkach losy planety, nim w końcu pęknie? Na to pytanie stara się odpowiedzieć autor.
Przede wszystkim najbardziej dopieszczonym aspektem książki jest sam główny bohater. Sama jego geneza, zachowania i motywy jego działań są bardzo dobrze zrealizowane, natomiast zmiany zachodzące w jego psychice są naturalnymi konsekwencjami wydarzeń w książce. Mogłoby być więcej o odczuwanych przez protagonistę emocjach, ale są one widoczne gołym okiem po jego zachowaniach plus sam bohater jest raczej skryty i nawet sam przed sobą nie przyznaje się do swoich uczuć. Rozwój tytułowego Zeusa odbył się kosztem mniejszego rozbudowania postaci pobocznych, ale z racji podchodzenia tematyki książki pod powieść psychologiczną (przynajmniej w części aspektów), jestem w stanie to zrozumieć. Do tego sama narracja jest ciekawie zrealizowana – z jednej strony trzecio-osobowa, sugerująca obiektywizm, a tak naprawdę stronnicza na korzyść perspektywy głównego bohatera, co przekłada się na pewne manipulowanie czytelnikiem (co zresztą jest uzasadnione fabularnie). Fabuła jest dość prosta, spójna, czasami lekko przewidywalna, ale znajdzie się też parę ciekawych plot-twistów. Poza tym wykorzystana jest koncepcja strzelby Czechowa, więc fillerów nie uświadczycie. Nawet pozornie nieistotne rozdziały mają związek z wydarzeniami kończącymi powieść.
Książka jest ogólnie dobra, ale nie daje czytelnikowi wszystkiego na tacy i czasem wymaga trochę myślenia/interpretacji, co nie wszystkim może odpowiadać. Jeśli jednak taki próg wejścia wam nie przeszkadza, to jak najbardziej polecam. Utwór jest moim zdaniem skierowany bardziej do panów (odwołuje się do męskich aspektów postrzegania świata), ale paniom również może się spodobać.

Jeśli szukacie książki, w której możecie przeżyć emocjonującą superbohaterską przygodę, porównywalną do tych z Marvelowskich filmów, to tutaj tego nie znajdziecie. „Zeus. Ciemna Dolina”, choć wciąż pozostaje utworem o superbohaterach, zupełnie inaczej podchodzi do ich tematu, skupiając się przede wszystkim na psychologicznych aspektach herosów. Ale może po kolei.
W świecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli szukacie drugiego "Roku 1984", to tu go nie znajdziecie. Rzeczywiście, mamy tu do czynienia z antyutopią, ale podejście do tematu przyszłości jest zupełnie inne niż w książce Orwella i, moim skromnym zdaniem, w "Nowym wspaniałym świecie" wizja przyszłego porządku jest znacznie ciekawsza. Ale może po kolei.
Książka Huxley'a opowiada o świecie, w którym nie ma nieszczęścia. Planeta funkcjonuje w taki sposób, by każde nawet najmniejsze przykrości ludzkie były duszone w zarodku. A nawet jeśli komuś przydarzy się gorszy czas, zawsze pozostaje soma, czyli rozdawany za darmo wszystkim obywatelom narkotyk, który nie ma jakichkolwiek efektów ubocznych w postaci uzależnienia czy złego samopoczucia po wytrzeźwieniu, a daje poczucie szczęścia i spełnienia. W świecie Huxley'a nie ma cierpień, chorób i starości, bowiem te wyeliminował postęp medyczny. Nie ma w tym świecie małżeństw, bowiem te są kompromisami, a kompromisy to zrzekanie się własnych przyjemności, na co obywatele przyszłości nie mogą sobie pozwolić, bo przecież dążą do pełni szczęścia. Nie ma też miłości ani żadnego innego uczucia. Zastąpiono je namiętnością i przygodnym seksem, by uniknąć złego uczucia zazdrości. Nie ma rodzicielstwa, bowiem zastąpiło je butlowanie i klonowanie. Nie ma wolności ani wyboru, bowiem od dziecka ludzie są warunkowani do bycia częścią wielkiej maszyny zwanej Cywilizacją i nie znają życia innego niż to, które im wpojono. Władza nie rządzi strachem, lecz szczęściem, które gwarantuje swoim obywatelom.
Bardzo podobał mi się ten koncept przyszłości i książkę czytałem z dość dużym zapałem. Wydaje mi się, że autor świetnie oddał realia, jakie mogłyby panować w takim świecie. Jednym z najlepiej napisanych aspektów jest humor postaci, żyjących w Republice Świata (np. salwy śmiechu wobec użycia słowa "ojciec", bowiem w świecie, w którym rodzicielstwo nie istnieje, rodzicielstwo wydaje się czymś nieprzyzwoitym i dziwnym). Doczepić się można do końcówki utworu, która trochę się dłużyła. Samo zakończenie było dla mnie mało satysfakcjonujące, ale na pewno nie złe. Mimo wszystko książka jak najbardziej warta przeczytania.

Jeśli szukacie drugiego "Roku 1984", to tu go nie znajdziecie. Rzeczywiście, mamy tu do czynienia z antyutopią, ale podejście do tematu przyszłości jest zupełnie inne niż w książce Orwella i, moim skromnym zdaniem, w "Nowym wspaniałym świecie" wizja przyszłego porządku jest znacznie ciekawsza. Ale może po kolei.
Książka Huxley'a opowiada o świecie, w którym nie ma...

więcej Pokaż mimo to