Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Lazlo Strange jest bibliotekarzem, sierotą, który jest traktowany jak wyrzutek. Strange znajduje swoją ucieczkę w literaturze, a jego największą obsesją staje się znalezienie legendarnego miasta o nazwie Weep. Lazlo spędza lata szukając choćby najmniejszej wzmianki na temat tego zaginionego miejsca, poznaje jego zwyczaje, a nawet udaje mu się nauczyć jego języka. Wszyscy w okół niego uważają go za dziwaka i wyśmiewają jego wiarę w istnienie tego miejsca, jednak pewnego dnia do ich królestwa przyjeżdżają z wizytą przedstawiciele miasta Weep, wychodzą oni z propozycją zabrania kilkoro osób, żeby na własne oczy zobaczyli to magiczne i tajemnicze miejsce.

Nie chcę do końca zdradzać fabuły tej powieści, bo uważam, że im mniej się o niej wie, tym lepiej. Dlatego musicie mi uwierzyć na słowo, że tak historia zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Jest tak magiczna i niespotykana, że na długo zapadnie w mojej pamięci i z niecierpliwością czekam na kontynuację.

↠Bohaterowie↞


♦ Lazlo Strange jest bardzo ciekawą postacią, ma niezwykły dar wymyślania fantastycznych historii. Lazlo żyje w swojej wyobraźni i dzieli się nią z innymi. Lazlo jest jednym z nas - książkoholikiem:

“He read while he walked. He read while he ate. The other librarians suspected he somehow read while he slept, or perhaps didn't sleep at all.”
Niejednokrotnie czytając o życiu Lazlo widziałam siebie w nim i jestem pewna, że Wy tak jak ja go pokochacie.

♦ Sarai jest córką bogini, wraz z innymi dziećmi bogów ukrywają się przed nienawiścią i odrazą mieszkańców Weep. Każdy z nich ma nadprzyrodzone zdolności, które wykorzystują, żeby przeżyć.

“I think you're a fairy tale. I think you're magical, and brave, and exquisite. And I hope you'll let me be in your story.”

↠Ocena↞

Powiem krótko, uwielbiam tę książkę. Niesamowicie przyjemnie mi się ją czytało. Język, którym posługuje się Laini Taylor jest niezwykle poetycki i wyszukany, bohaterowie kolorowi i różnorodni, a sama fabuła zaskakująca. Nigdy czegoś takiego nie czytałam i zapewniam Was - Wy też nie.

Jeśli macie szansę, przeczytajcie tę książkę. Mam wrażenie, że nie szybko pojawi się na naszym rynku, ale mam nadzieję, że jednak któreś z naszych wydawnictw podejmie się tego trudnego zadania przetłumaczenia tak specyficznej powieści.


Moja ocena to oczywiście: 5/5.

Lazlo Strange jest bibliotekarzem, sierotą, który jest traktowany jak wyrzutek. Strange znajduje swoją ucieczkę w literaturze, a jego największą obsesją staje się znalezienie legendarnego miasta o nazwie Weep. Lazlo spędza lata szukając choćby najmniejszej wzmianki na temat tego zaginionego miejsca, poznaje jego zwyczaje, a nawet udaje mu się nauczyć jego języka. Wszyscy w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

https://julianabookworm.blogspot.com/


Nimona potrafi zmieniać się w każde zwierzę i każdą osobę, realną lub wymyśloną - jest zmiennokształtną. Mimo jej okropnej przeszłości, dziewczynka nie pozwala sobie na dołowanie się. Jest żywa, zabawna, wszędzie jej pełno, a do tego jest najlepszym pomocnikiem czarnego charakteru na świecie - można nawet powiedzieć, że w niektórych sytuacjach przerasta swojego mistrza!

Pewnego dnia do drzwi Ballistera Blackhearta (największego czarnego charakteru jakiego dotąd widział świat! no cóż, może niekoniecznie...) puka mała, niepozorna nastolatka, która oznajmia mu, że od tej pory będzie jego prawą ręką. Ballister nie jest zadowolony z takiego rozwoju wydarzeń (planował właśnie swój kolejny atak), jednak Nimona nie daje mu żadnej szansy na odmowę. Dziewczynka zdradza mu także, że potrafi zmienić postać, co nie tylko mu imponuje, ale stwierdza, że może to być niezwykle użyteczne na jego drodze ku zemsty na jego byłym przyjacielu, a teraz największym wrogu, Sir Ambrosiusowi Goldenloinowi. W przeszłości tych dwóch panów wspólnie szkoliło się na królewskich rycerzy, jednak tylko jeden mógł zostać Bohaterem.

Podczas turnieju który miał wyłonić tego najlepszego. Niestety nieprzewidziany bieg zdarzeń sprawia, że Ballister traci rękę i zostaje wyrzucony z Akademii Bohaterów. W tamtej chwili przyrzekł zostać największym czarnym charakterem jaki dotąd istniał. Nowa znajomość z Nimoną z pewnością mu w tym pomoże... a może i także trochę przeszkodzi i po drodze sprawi wiele kłopotów.

Nimona to małe tornado, które niszczy wszystko na swojej drodze. Ta słodka dziewczynka jest żądna krwi i jest gotowa zabić każdego dla Ballistera, nawet samego króla! No bo przecież o to chodzi w tym całym byciu czarnym charakterem, nie? A Ballister byłby przecież takim wspaniały władcą...

Uwielbiam Nimonę i Ballistera, a nawet Goldenloina. Oni wszyscy są tacy zabawni, kochani i słodcy. Ballister, który próbuje być nikczemnym postrachem całego miasta, jednak nie bardzo mu to wychodzi, Nimona, która jest małą dziewczynką, która może pochwalić się gracją słonia i Ambrosius, który próbuje zrobić z siebie takiego stereotypowego bohatera...

Fabuła jest dość prosta, jednak to nie znaczy, że nie jest interesująca. Porusza ona wiele ważnych tematów takich jak moralność, władza, przyjaźń. Przeszłość Nimony zaskakuje, a pewne wydarzenia w tej powieści sprawiły, że bardzo się wzruszyłam i poczułam wielką sympatię dla głównej bohaterki.

Wiem, że niektórym może się nie podobać grafika w tej powieści, jednak ja ją uwielbiam. Pasuje idealnie do treści i nie mam jej nic do zarzucenia.

Ta powieść graficzna zdobyła moje serce, jest dokładnie w moim guście! Nieźle się bawiłam czytając o perypetiach Ballistera i Nimony. Co więcej, występuje tutaj malutki wątek LGBT! <3

Jeśli jesteście fanami powieści graficznych lub jesteście dopiero początkujący w tym temacie, to polecam Wam Nimonę z całego serca! Mam tylko nadzieję, że ta pozycja zostanie szybko wydana w Polsce...

https://julianabookworm.blogspot.com/


Nimona potrafi zmieniać się w każde zwierzę i każdą osobę, realną lub wymyśloną - jest zmiennokształtną. Mimo jej okropnej przeszłości, dziewczynka nie pozwala sobie na dołowanie się. Jest żywa, zabawna, wszędzie jej pełno, a do tego jest najlepszym pomocnikiem czarnego charakteru na świecie - można nawet powiedzieć, że w niektórych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

https://julianabookworm.blogspot.com

Emely mieszka w Berlinie, nie ma tam przyjaciół, ani chłopaka, całe dnie spędza na nauce. Wszystko zmienia się, gdy do jej miasta przeprowadza się jej najlepsza przyjaciółka Alex, jedyny problem polega na tym, że zamierza zamieszkać ze swoim bratem Elyasem - on i Emely od lat się nienawidzą. Jakby tego było mało, do Emely zaczyna pisać e-maile tajemniczy chłopak, któremu wyraźnie się podoba.

Jestem bardzo ostrożna kiedy podchodzę do książek popularnych i z bardzo dobrymi recenzjami, zastanawiam się, czy mi się spodoba, czy zauważę to, co inni... Jednak często okazuje się, że właśnie mi takie książki zupełnie do gustu nie przypadają, ale za to powieści krytykowane przez innych są moimi ulubionymi. Czy mam dziwny gust? Nie wydaje mi się. Od powieści z gatunku New Adult nie wymagam dużo, jedynie ciekawych bohaterów, silnej głównej bohaterki, wspaniałego romansu i ciekawej fabuły, kiedy jeszcze takie książki nawiązują w jakiś sposób do feminizmu to już w ogóle jestem zachwycona. Nie do końca to dostałam w "Lato koloru wiśni" .

Bohaterowie
Emely to dziewczyna, która sama o sobie mówi, że jest przeciętna i że nie podoba się chłopakom. Jest spokojna, studiuje literaturę, nie lubi imprezować. Czytając jej przemyślenia można się trochę pogubić, bo z jednej strony uważa, że nie ma kompleksów, jednak po chwili krytykuje swój wygląd. Nie potrafi przyjąć komplementów i to sprawia, że wszystko co powie jej Elyas traktuje jako zniewagę. Cały czas się przekomarzają, Emely ma cięty język i nie boi się powiedzieć co myśli.

Elyas jest bratem Alex, jest szalenie przystojny, sypia z dziewczynami i z żadną nie wiąże się na stałe. Najpierw wydaje się być niezadowolony z ponownego spotkania z przyjaciółką siostry, jednak szybko przechodzi do bezczelnego podrywania jej, niestety ona uważa, ze chłopak sobie z niej żartuje. Dziewczyna jego zaloty zawsze kwituje wrednym komentarzem, jednak on się nie przejmuje i dalej próbuje zaciągnąć ją do łóżka. Pomóc może mu w tym jego samochód, wspaniały mustang - największe marzenie Emely.

Alex, przyjaciółka głównej bohaterki, jest postrzelona. Gada nieprzerwanie, spotyka się z nieodpowiednimi facetami, jest przeciwieństwem Emely, jednak w jakiś sposób ich przyjaźń jest bardzo silna. Alex to powiew świeżości, jest niezwykle słodka i urocza.

PLUSY i MINUSY
Niezwykle duży plus ode mnie za to, że nie jest to Insta love ani trójkąt miłosny, przez pierwszą połowę książki podobały mi się te kłótnie między Emely i Elyasem, jednak po 400 stronach mogliby się w końcu dogadać :D Uważam, że Emely była dobrą główną bohaterką, jednak czasami mnie irytowała (jak na przykład mówiąc, że nie ma kompleksów, ale na następnej stronie mówiła już że jest przeciętna i ma nijakie brązowe włosy - dlaczego zawsze to brązowe włosy muszą być nudne?).
Fabuła nie wnosiła nic nowego i niestety nie uchroniła się od kilku paradoksów, lecz wielkim plusem jest to, że książkę czytało się bardzo szybko.

***

Podsumowując, jak dla mnie książka jest przeciętna. Czytało się ją szybko, akcja była ciekawa i nieraz głośno się zaśmiałam czytając riposty Emely. Jest to jednak takie lekkie czytadło, które nie zapadnie mi na długo w pamięć.

Jeśli jesteście fanami tego gatunku, to możecie dać szansę "Latu koloru wiśni". Ja jeszcze nie zdecydowałam czy chcę kontynuować tę serię i sięgnąć pod drugą część "Zima koloru turkusu".

https://julianabookworm.blogspot.com

Emely mieszka w Berlinie, nie ma tam przyjaciół, ani chłopaka, całe dnie spędza na nauce. Wszystko zmienia się, gdy do jej miasta przeprowadza się jej najlepsza przyjaciółka Alex, jedyny problem polega na tym, że zamierza zamieszkać ze swoim bratem Elyasem - on i Emely od lat się nienawidzą. Jakby tego było mało, do Emely zaczyna pisać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

https://julianabookworm.blogspot.com/

Stany Zjednoczone mierzą się z największym w historii tego kraju zadłużeniem, prezydent decyduje się sprzedać większość państwowych firm, w tym NASA. Wszystkie planowane misje zostają wstrzymane, większość pracowników zostaje zwolniona, bo oto swoich sił w kosmosie chcą spróbować producenci reality tv show. Wybierają oni 6 dziewczyn i 6 chłopaków z całego świata, by to właśnie oni, jako pierwsi, postawili stopę na Marsie. Wszystko ma mieć otoczkę programu rozrywkowego dla mas, widzowie będą śledzić ich podróż, ale także "szybkie randkowanie", każdy z 12 uczestników musi utworzyć parę, by już na Marsie zawrzeć związek małżeński i zaludnić planetę.
Bohaterowie przez całą podróż odbywają kilkuminutowe spotkania, które mają pozwolić im się bliżej poznać i wskazać wybranka swego serca.

Główną bohaterką jest Leonor z Francji, tak jak inni uczestnicy, nie ma rodziny, a jej sytuacja finansowa zmusiła ją do zgłoszenia się do tego tak niebezpiecznego programu. Wraz z innymi przechodzi przyspieszony kurs na astronautę, Leonor specjalizuje się w medycynie. Już po kilku miesiącach ma wyruszyć w nieznane. Jednak tuż przed startem statku zaczepia ją pewien mężczyzna, który błaga ją, by nie wsiadała na pokład, kiedy ochroniarze odciągają go od niej, udaje się mu dać jej po kryjomu swój telefon komórkowy. Dziewczyna bez większego zastanowienia chowa go do kombinezonu. Stwierdza, że to pewnie jakiś szaleniec, dlatego wraz z resztą dziewczyn wchodzi do swojej części statku. Chłopaków będą mogły poznać dopiero podczas randek.

Pomysł na fabułę wydaje się być bardzo ciekawy, mamy tutaj rozrywkę, ale i tajemnicę, dlaczego ten mężczyzna nie chciał by wyruszali na Marsa? Co znajduje się na jego telefonie?

Bardzo spodobały mi się postacie, był wielowymiarowe. Każdy z nich miał swój charakter i swoją historię do opowiedzenia. Leonor jest niezwykle silną bohaterką, jest szczera, ma swoje zasady, które chce przestrzegać i jest lojalna dla swojej przyjaciółki. Nie irytowała mnie, a nawet ją polubiłam.

Jednak mam pewne zastrzeżenia do tej pozycji... większość dialogów wydawała się sztuczna i wymuszona. Często bohaterowie w trakcie tych "sześciominutowych randek" potrafili opowiedzieć całe swoje życie (co wydaje mi się niemożliwe zważają na fakt, że mieli na to jakieś ponad 2 minuty każdy). Autor posługiwał się też dialogami, żeby przekazać czytelnikowi pewne informacje, tylko problem pojawiał się wtedy, kiedy osoby rozmawiające ze sobą doskonale zdawali sobie sprawę z tych faktów - na przykład kiedy kobieta prowadząca program przedstawia jakieś założenia tego programu swoim współpracownikom.

Co więcej, czytając tę książkę zastanawiałam się, czemu ci nastolatkowie w ogóle zdradzają swoje tajemnice obcym ludziom i w dodatku tysiącom telewidzów? Wydaje mi się to trochę nierealne, że widząc pierwszy raz jakąś osobę, decydujesz się na zwierzenie się ze swojej trudnej przeszłości. Chociaż prawdą jest, że nie mieli w sumie czasu na to, żeby poznawać się powoli...

Przez większość tej pozycji myślałam, że nie będę chciała sięgnąć po kontynuację, jednak myliłam się. Końcówka zainteresowała mnie na tyle, że z pewnością sięgnę po kolejną część!

Polecam tę książkę przede wszystkim tym osobom, które lubią proste, niewymagające wielkiego poświęcenia fabuły, z ciekawymi postaciami i trzymającym w napięciu zakończeniem. Jest to powieść, którą się czyta dla czystej rozrywki, nic więcej, jednak spełnia bardzo dobrze swoją rolę.

https://julianabookworm.blogspot.com/

Stany Zjednoczone mierzą się z największym w historii tego kraju zadłużeniem, prezydent decyduje się sprzedać większość państwowych firm, w tym NASA. Wszystkie planowane misje zostają wstrzymane, większość pracowników zostaje zwolniona, bo oto swoich sił w kosmosie chcą spróbować producenci reality tv show. Wybierają oni 6 dziewczyn i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

http://www.julianabookworm.blogspot.com

"Błąd" to druga część "Układu", książki które zawładnęła środowiskiem blogowym i instagramowym na początku tego roku. Elle Kennedy stworzyła serię "Off-Campus", która skupia się na miłosnych (i nie tylko) perypetiach chłopaków z drużyny hokejowej. W pierwszej części poznaliśmy Garreta i Hannah, w tej mamy do czynienia z ich przyjacielem Johnem.

John Logan to gwiazda hokejowa, który może dostać każdą dziewczyną, której zapragnie. Ma wspaniałych przyjaciół i korzysta w pełni z życia. To z pozoru twardziel, który sypia z dziewczynami na prawo i lewo, ciągle imprezuje ze swoimi kumplami, wydaje się niczym nie przejmować. Jednak prawda jest taka, że nie każdy aspekt jego życia jest taki kolorowy, jest beznadziejnie zakochany w dziewczynie przyjaciela, do tego dochodzą problemy rodzinne, które stawiają jego karierę sportową pod znakiem zapytania. Nie ma on ani czasu, ani ochoty na romanse. Wszystko się zmienia, gdy poznaje Grace i popełnia jeden błąd, który przekreśla ich znajomość.
Grace to dziwna, słodka dziewczyna, która papla głupoty, gdy jest zestresowana (szczególnie, kiedy rozmawia z przystojnymi chłopakami). Po przykrych doświadczeniach miłosnych, postanawia zmienić swoje nastawienie i już nie pozwolić na bycie wykorzystywaną. Ponowne pojawienie się Logana w jej życiu osłabia trochę jej postanowienia, jednak będzie się on musiał bardzo namęczyć, by odzyskać jej zaufanie.

Główni bohaterowie bardzo przypadli mi do gustu, nie irytowali mnie, ciekawiła mnie ich historia i to jak poradzą sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu. Są oni w sumie podobnie wykreowani jak Garret i Hannah w "Układzie" , jednak w niczym mi to nie przeszkadzało, ponieważ pokochałam ich równie mocno. Uwielbiam to, że oboje mają swoje zainteresowania i właśnie dzięki nim zakochują się w sobie jeszcze bardziej. Są bardzo słodcy razem, oboje mądrzy, zabawni, a do tego seksowni -tworzą parę marzeń.

Co do fabuły... Była dobrze skonstruowana, nie jest to taki typowy romans, nie mamy też do czynienia z insta love, za co jestem autorce bardzo wdzięczna. Nieraz się śmiałam wraz z Grace i Loganem, ich relacja była słodka, chłopak był w stanie zrobić wszystko by odzyskać dziewczynę, co więcej, był zdolny do największych poświęceń dla swojej rodziny, mimo że na to nie zasłużyła.

Pokochałam Logana, tak jak wcześniej pokochałam Garreta. Elle Kennedy wie, jak tworzyć męskie postaci :D

Plusem jest to, że ta książka zawiera bardzo dobry męski punkt widzenia, ciekawie się czytało co taki "twardziel" sobie myśli i co przeżywa w środku.

Jednakże i ta część nie uchroniła się od kilku minusów.

Największym z nich, tak jak w poprzedniej książce, jest tłumaczenie. Wspominałam już, że w języku polskim słowa dotyczące stosunku płciowego są albo zbyt wulgarne, albo zbyt medyczne. Można oczywiście z tego wybrnąć, jednak tłumacz chyba chciał nawiązać do młodzieżowego sposobu mówienia, co mi niezmiernie przeszkadzało.
Na przykład była scena zbliżenia, wszystko jest wspaniale, chłopak jest czuły i romantyczny, i nagle mówi coś, co trąci tanim pornolem. To po prostu nie pasowało do jego postaci! W angielskim i owszem, młodzież mówi w ten sposób, ponieważ ich wulgaryzmy nie mają takiej siły jak te nasze, dlatego tłumacz powinien dopasować siłę tych słów, tak by one nie raziły czytelnika.
Takie prowadzenie scen łóżkowych przywodzi mi na myśl tylko kiepsko napisane "50 twarzy Greya"... A nie powinno tak być! Ta książka jest o niebo lepsza, więc po co psuje się to takim słownictwem? Ja nie mówię, że młodzież nie przeklina, jednak nie wyobrażam sobie, żeby chłopak, w którym jestem zakochana używał wobec mnie słów takich jak "cipka"... Ugh. To jest naprawdę wielki minus i niestety odebrało mi to dużo przyjemności z czytania.

Czy uważam, że tak książka jest lepsza od "Układu"? Raczej nie, czegoś tu brakowało, jednak czytało mi się równie przyjemnie.

Czy sięgnę po kolejne części? Pewnie tak, ale myślę, że lepiej będzie przeczytać je już w oryginale.

http://www.julianabookworm.blogspot.com

"Błąd" to druga część "Układu", książki które zawładnęła środowiskiem blogowym i instagramowym na początku tego roku. Elle Kennedy stworzyła serię "Off-Campus", która skupia się na miłosnych (i nie tylko) perypetiach chłopaków z drużyny hokejowej. W pierwszej części poznaliśmy Garreta i Hannah, w tej mamy do czynienia z ich...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: , , , , , , ,

Wielka ekscytacja, niedowierzanie i oczekiwanie... Kolejna część Harry'ego Pottera?! Jak to?! Ale nie jako książka... ani jako film... tylko sztuka?! Potem roznosi się wiadomość, że scenariusz do sztuki zostanie wydany w formie książki. Fakt ten wywołał wiele kontrowersji, jedni byli zachwyceni, inni krytykowali Rowling, że po prostu chce zbić kasę. Jednak nie jest ona jedyną autorką tej sztuki, dołączyli do niej także John Tiffany (reżyser) i Jack Thorne (dramaturg). Tak naprawdę to nie sama Rowling napisała tę sztukę, a tych dwóch panów... przedyskutowali z nią jedynie sam pomysł na fabułę, może gdyby ona sama to napisała, wyszłoby lepiej?

To wydanie to jedynie spis scenariusza, którego używano podczas prób, wersja skończona wyjdzie w 2017 roku. Wydaje mi się to już przesadą, ale cóż poradzić... Niby to wydanie ma mieć jakieś dodatki, takie jak rozmowa z twórcami i czy wrażenia z otwarcia sztuki, jednak równie dobrze mogliby po prostu o tym napisać w internecie i nikt nie musiałby znowu za to płacić...

Jestem wielką fanką Harry'ego Pottera, dlatego też ucieszyłam się jak głupia, że Rowling coś jeszcze tworzy o moich ulubionych bohaterach. Czy jestem zawiedziona tym, co przeczytałam? Trochę tak... Jednak traktuję to bardziej jako ciekawostkę, aniżeli prawdziwą ósmą część serii. I myślę, że takie podejście jest najlepsze, inaczej będziecie po prostu niemiło zaskoczeni.

Książka jest wydana w formie scenariusza, to znaczy, że mamy w sumie tylko określenie miejsca akcji i dialogi. Nie miałam problemu z przyzwyczajeniem się do tej formy opowiadania tej historii, czytało się to, jak zwykły dramat. Jednak mimo to, żałuję, że Rowling nie zdecydowała się jednak na opisanie tego w formie prozy. Wyszłoby to o wiele lepiej, a fani też byliby bardziej zadowoleni. Niestety na amerykańskim goodreads przeczytałam kilka recenzji, które były nawet jednogwiazdkowe...

Nie chcę zdradzać za wiele szczegółów, ale przybliżę odrobinę fabułę tej sztuki.

Akcja zaczyna się w tym samym momencie, w którym skończyły się wydarzenia z epilogu Insygniów Śmierci. Harry odprowadza swoich synów na pociąg do Hogwartu, Albus ma przed sobą swój pierwszy rok, boi się, że dostanie się do Slytherinu. Harry upewnia go w tym, że wsród Ślizgonów także są wspaniali ludzi. W drodze do szkoły Albus zaprzyjaźnia się z synem Draco, Scorpiusem. Oboje dostają się do Domu Węża, co wzbudza dużo kontrowersji... Wszyscy uważają, że Albus Severus nie jest wcale podobny do swojego ojca, wszyscy go krytykują, bo nie jest ani Gryfonem, ani nie gra w quidditcha... Albus czuje się źle w Hogwarcie, nienawidzi uwagi, którą jest otoczona jego rodzina. Uważa, że to on jest przeklętym dzieckiem, jednak Scorpius się z nim nie zgadza... To za nim przez całe życie ciągnie się straszna plotka, to on jest przeklęty. Od teraz tworzą wspólny front przeciw całemu światu.

Muszę przyznać, że pokochałam Scorpiusa, jednak Albusa nie polubiłam, jest po prostu rozwydrzonym bachorem. Z pewnością było to niesamowite przeżycie usłyszeć co się dzieje u naszej Wielkiej Trójcy oraz mojego ulubionego Draco. Co więcej, mogliśmy powrócić do kilku bohaterów za którymi tęskniliśmy (ale o tym ciii...)

Nie wiem tylko, jak scenariusz stworzony z takim rozmachem zostanie przeniesiony na scenę. Zatrudniono niewielu aktorów, a w książce mamy do czynienia z mnogością bohaterów, z tego co się dowiadywałam, to po prostu jedna osoba gra kilka postaci, co wydaje mi się dość dziwne, ale może wyjdzie to jednak dobrze.

Sama historia niestety kuleje. Pomysł na fabułę jest słaby, tak jakby Rowling naczytała się za dużo fan fiction. Myślę, że autorka zmarnowała cały potencjał tej opowieści. Jednak mimo to czytało mi się to bardzo przyjemnie, zakochałam się w przekomarzaniach Harry'ego i Draco (drrary feels, guys!), od nowa pokochałam Hermionę (you go girl!), a do tego mogliśmy na chwilę zawitać w przeszłość Wybrańca.

Fabuła nie uchroniła się jednak od kilku paradoksów, ale o tym nie będę wspominała, bo mogłabym coś zaspoilerować.

Komu może spodobać się ta pozycja? Myślę, że tylko tym, którzy kochają Świat Pottera całym sercem i nieważne co Rowling wyprodukuje, to przeczytają to i spodoba im się mimo wszystko. Najlepiej traktować to jako ciekawostkę, który nie powinna wchodzić do canonu Harry'ego Pottera. Ja z pewnością przeczytam to jeszcze wiele razy i będę się rozpływać w zachwycie nad Harry'm, Hermioną, Ronem, Draco i Scorpiusem...

Wielka ekscytacja, niedowierzanie i oczekiwanie... Kolejna część Harry'ego Pottera?! Jak to?! Ale nie jako książka... ani jako film... tylko sztuka?! Potem roznosi się wiadomość, że scenariusz do sztuki zostanie wydany w formie książki. Fakt ten wywołał wiele kontrowersji, jedni byli zachwyceni, inni krytykowali Rowling, że po prostu chce zbić kasę. Jednak nie jest ona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

http://julianabookworm.blogspot.com/

Co robisz, kiedy rzeczywistość jest nie do zniesienia, a jedynym sposobem na radzenie sobie z problemami jest ucieczka? Co jest twoją kryjówką? Alkohol? Narkotyki? A może internet i gry wideo? Dla Evie jest to lodówka... oraz program komputerowy E.scape.

Evie jest nieśmiałą nastolatką, nie ma żadnych przyjaciół, nikt jej nie lubi, przecz co czuje się bardzo samotna. Nawet jej własna kuzynka ją prześladuje w szkole. Gdy wraca do domu musi się zmierzyć z jeszcze jednym problemem: pogłębiającą się chorobą jej ojca, który wychowuje ją samotnie. Każdą osobę mogłoby to przerosnąć, dziewczyna nie ma ani chwili wytchnienia, jedyne czego potrzebuje to miejsce, w którym mogłaby w spokoju zapomnieć o całym świecie. Z braku lepszych możliwości Evie zamyka się w lodówce, tylko tam odzyskuje chociaż na moment tak upragnione zapomnienie. Jej ojciec, widząc to, próbuje stworzyć dla Evie cały świat, w którym w końcu byłaby akceptowana, gdzie nie musiałaby już nigdy uciekać i na zawsze mogłaby pozostać już sobą. E.scape to aplikacja zaprojektowana przez niego w ostatnich dniach życia, to właśnie ona ma umożliwić Evie znalezienie się w tej innej rzeczywistości. Gdy Evie przenosi się do tej krainy, myśli, że w końcu może zapomnieć o swoich problemach, jednak szybko okazuje się, że te potrafią ją dosięgnąć nawet tam.



Username: Evie to powieść graficzna stworzona przez youtubera Joe Sugga. Jest to brat Zoelli, jednakże ja nigdy nie miałam żadnym z nich do czynienia. Komiks ten kupiłam tylko ze względu na to, że uwielbiam tego typu powieści i dlatego, że zachwyciła mnie grafika. Trzeba przyznać, że jako debiut pozycja ta jest naprawdę ciekawa. Fabuła jest prosta, czytelnik nie gubi się w tym, co dzieje się na kartach tej książki. Wszystkie ilustracje pasują do tekstu, nie ma momentów, które nic nie wnoszą do historii.

Bohaterowie są dobrze wyrysowani, chociaż miałam wrażenie, że niekiedy aż przerysowani. Evie jest totalną samotniczką, jej kuzynka jest totalną zołzą, itd. Jednak dzięki temu mamy wyraźnie zaznaczone kto jest bohaterem pozytywnym i negatywnym tej historii. Pojawia się także tajemniczy mężczyzna, który pomaga Evie przetrwać w E.scape, polubiłam jego postać, a jego rozwinięcie także mi się spodobało.

Jedyny problem miałam z kuzynką Evie, nie rozumiem zupełnie powodów jej zachowania, wydawało się, że po prostu lubi chaos i jest zdolna zrobić wszystko, by do niego doprowadzić. Jednak w momencie kulminacyjnym powieści, dziewczyna ta nagle zmienia diametralnie swoje zachowanie. Brakowało mi tutaj rozwinięcia jej postaci, autor nie przedstawił żadnych wiarygodnych motywów jej działania.

Uważam, że powieść niesie ze sobą ważne przesłanie, Joe Sugg chce nam przekazać, że nie jest ważne to kim jesteśmy, jak wyglądamy, najważniejsze jest to, by akceptować siebie oraz innych dookoła. Nie powinniśmy uciekać przed problemami, a je pokonywać, bo one zawsze, nawet w najmniej spodziewanym miejscu i czasie, są w stanie nas dogonić.

Główna bohaterka przeszła dużą zmianę, na początku tak słaba i nieśmiała, z biegiem wydarzeń zaczyna coraz bardziej w siebie wierzyć i w końcu postanawia zapanować nad swoim życiem, nie boi się walczyć o to, czego braknie.

Jeśli chodzi o grafikę to muszę przyznać, że jest naprawdę piękna. Kolory są niesamowite, co widać już po samej okładce!

Powieść tę polecam każdemu, a szczególnie osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu komiksami.

http://julianabookworm.blogspot.com/

Co robisz, kiedy rzeczywistość jest nie do zniesienia, a jedynym sposobem na radzenie sobie z problemami jest ucieczka? Co jest twoją kryjówką? Alkohol? Narkotyki? A może internet i gry wideo? Dla Evie jest to lodówka... oraz program komputerowy E.scape.

Evie jest nieśmiałą nastolatką, nie ma żadnych przyjaciół, nikt jej nie lubi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

http://julianabookworm.blogspot.com/

Nadszedł czas Apokalisy, świat nawiedzają katastrofy naturalne, wysiada prąd, ludzie umierają. Wszystko, co miało jakąkolwiek wartość PRZED teraz się nie liczy, nikt nie spodziewał się, że będzie w stanie zabić za paczkę krakersów. Nikt nie spodziewał się również, że koniec świata nadejdzie z nieba, a nie z piekła, a jeźdźcami apokalipsy będą aniołowie.

Penryn to siedemnastoletnia dziewczyna, próbuje zapewnić przetrwanie sobie, swojej niepełnosprawnej młodszej siostrze oraz chorej psychicznie matce. To od niej zależy czy będą miały jedzenie i dach nad głową, to ona dba, by nic im się nie stało. Jej rodzina musi być cały czas w ruchu, w dzień atakują anioły - chcą wytrzebić rodzaj ludzki co do ostatniego człowieka, a w nocy atakują gangi stworzone przez ludzi. Już nigdzie nie jest bezpiecznie, jednak Penryn nie chce się poddać i zamierza zaprowadzić swoich bliskich do miejsca, gdzie może jeszcze zostało coś do jedzenia i gdzie nikt ich nie zaatakuje. Jednak na swej drodze napotykają przeszkodę - atak aniołów. Penryn, jej siostra i matka ukrywają się, gdy te istoty nadlatują z nieba, celem ich ataku nie są ludzie, lecz grupa aniołów atakuje innego przedstawiciela swojego gatunku - nawet kiedy przeważają go liczebnie, nie są w stanie go pokonać, jednakże anioł ten gubi swój miecz, a dowodzący tą grupą odcina mu skrzydła. Penryn postanawia pomóc okaleczonemu aniołowi, uważa, że takie wyjście byłoby bardziej korzystne - widzi, że ten jeden anioł jest w stanie pokonać swoich przeciwników, co pozwoliłoby uniknąć zagrożenia dla jej własnej rodziny. Anioł jednak przegrywa, Paige zostaje porwana, ich matka ucieka, a Penryn zostaje sama z umierającą istotą. Postanawia zaopiekować się nim, aby ten doprowadził ją do kryjówki aniołów, gdzie jej siostra może być przetrzymywana, postanawia wejść z nim w układ, on pomoże jej odzyskać Paige, a ona odda mu skrzydła. Penryn i anioł o imieniu Raffe wyruszają w podróż pełną niebezpieczeństw, nieraz będą musieli wyruszyć sobie na pomoc.

Bałam się tej książki, uważałam, że będzie to kolejna młodzieżowa dystopia, bez ambicji, z bohaterami wyciętymi jak z kartonu, ze słabą fabułą i tandetnym romansem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zorientowałam się, że się myliłam! Czytałam tę powieść z przyjemnością, niejednokrotnie mnie zaskoczyła, a fabuła jest bardziej skomplikowana niż się to wydaje na pierwszy rzut oka.

Penryn jest bardzo silną bohaterką. Od najmłodszych lat czuje się odpowiedzialna za swoją chorą matkę i niepełnosprawną siostrę. Musi zmagać się z epizodami paranoidalnymi matki, która uważa, że sam diabeł do niej przemawia. Penryn już będąc dzieckiem ćwiczyła sztuki walki, by móc obronić siostrę przed krzywdą spowodowaną przez ich własną rodzicielkę. Gdy Paige zostaje porwana, Penryn postanawia poświęcić wszystko by tylko ją odzyskać, jest gotowa udać się w sam środek obozu morderczych aniołów. Nic nie jest w stanie ją od tego zadania odwieźć, nawet jej rosnąca fascynacja Raffem i jego powątpiewanie w to, że się jej powiedzie.

Raffe jest nieziemsko pięknym i niebezpiecznym chłopakiem, mimo braku skrzydeł. Łamie on stereotyp anioła, który my znamy. Nie jest kochany, uroczy, przyjazny i dobry, a raczej okrutny, morderczy, sarkastyczny, nienawidzi ludzi. Przystaje na układ zaproponowany przez Penryn tylko dlatego, że ta zna sposób na przyszycie jego skrzydeł. Jego postać również przypadła mi do gustu, uwielbiam takich facetów w książkach.

Co do negatywnym stron tej powieści... Polubiłam Penryn, jednak była ona zbyt idealna. Typowy przykład Mary Sue*, potrafi walczyć, jest odpowiedzialna, przepiękna, nie ma nic czego nie potrafiłaby zrobić lub pokonać. Niczego się nie boi, jest odważna i silna. Chciałabym, żeby miała jakieś wady, ale szczerze mówiąc nic takiego nie zauważyłam. Z Raffe jest tak samo, chociaż jego "wybitność" jest poparta tym, że jest boskim stworzeniem.

Fabuła był ciekawa, jednak czegoś mi brakowało w tej historii. Autorka stworzyła interesującą intrygę, zabarwioną nierozwiązaną zagadką, jednak na początku trochę się gubiłam w tym "co" i "dlaczego" się działo, potem już wszystko nabrało trochę sensu, jednak nie do końca...

Podobało mi się to, że Susan Ee nie bała się opisywać także brutalnych aktów, niekiedy wręcz obrzydliwych, porusza też ciekawy temat choroby psychicznej i fizycznej, oraz to, jak krewni chorych osób radzą sobie w takiej sytuacji.

Co więcej, autorka na szczęście nie zaszczyciła nas insta love i trójkątem miłosnym, chwała jej za to! Romans rozwija się baaaardzo powoli, co mnie niezmiernie cieszy. Już nie mogę się doczekać, aby zobaczyć czy coś się rozwinie między Penryn i Raffem...

Końcówka zachęciła mnie do przeczytania kontynuacji tej powieści, więc z pewnością za niedługo po nią sięgnę.

http://julianabookworm.blogspot.com/

Nadszedł czas Apokalisy, świat nawiedzają katastrofy naturalne, wysiada prąd, ludzie umierają. Wszystko, co miało jakąkolwiek wartość PRZED teraz się nie liczy, nikt nie spodziewał się, że będzie w stanie zabić za paczkę krakersów. Nikt nie spodziewał się również, że koniec świata nadejdzie z nieba, a nie z piekła, a jeźdźcami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnia spowiedź była najpierw publikowana jako fan fiction na temat Tokio Hotel. Sięgając po tę książkę nie miałam o tym pojęcia, dlatego wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy coraz więcej elementów przypominało mi historię tego zespołu z Niemiec (których kiedyś byłam fanką, przyznaję się...). Na początku byłam nawet oburzona, że autorka "zgapiła" życie Billa i Toma oraz stworzyła na jego podstawie swoją fabułę. Jednak potem uświadomiono mi, że to faktycznie jest o bliźniakach Kaulitz! I w tym momencie nie wiedziałam czy to lepiej, czy gorzej. Nie mam pojęcia dlaczego wydawcy nagle zdecydowali się publikować fan fiction, w tym "50 twarzy Greya", "After" itd., nie przeczę, że są to, cóż, ciekawe historie, ale wydaje mi się, że nie jest to najlepszym pomysłem, bo te powieści najczęściej są wątpliwej jakości. Patrząc na Ostatnią spowiedź tylko utwierdzam się w tym przekonaniu. Uważam, że jako fan fiction ta historia byłaby nawet dobra, jest ciekawa fabuła, trzyma w napięciu, ale nie mogę tak samo oceniać czegoś opublikowanego w internecie za darmo i czegoś, co przeszło korektę, redakcję i weryfikację, za co autorka dostała wynagrodzenie. Dlatego też miejcie to na uwadze czytając moją recenzję, nie mogę tej książce dać dobrej oceny, dlatego, że czytając tę książkę miałam wrażenie, iż wydawca stwierdził, że skoro taka historia stała się "fenomenem internetu", to nie trzeba już jej weryfikować tylko "wydawać jak leci". Ta książka jest tak pełna absurdów, źle wyrysowanych postaci, że nie wiem jak przez to przebrnęłam, ale możecie być pewni, że co chwilę w myślach przeklinałam autorkę, że muszę to czytać.

Może zacznijmy omawianie tej powieści od tego o czym ona jest. Jak już wcześniej wspominałam mamy tutaj zespół z Niemiec, którego wokalistą jest Bradin Rothfeld. Bradin jest jedyny w swoim rodzaju, ma czarne długie włosy, ciemne hipnotyzujące oczy, jego twarz i figura są trochę kobiece, ale to sprawia, że jest jeszcze bardziej pociągający. Jego głos jest ciepły i zmysłowy, czym porywa tysiące dziewcząt na całym świecie. Wszyscy go kochają, wszyscy chcą go mieć na własność, zmęczony konsekwencjami swojej sławy, przerywa promocję swojego zespołu w Stanach i postanawia zrobić sobie krótkie wakacje w swoim rodzinnym domu w Zwickau. Z powodu opóźnień skazany jest na całonocne czekanie na lotnisku w Ostrawie na przesiadkę, gdzie poznaje Amerykankę, która nie ma pojęcia kim on jest. Ta dziewczyna to Ally Hanningan, która również noc musi spędzić na lotnisku, aby dostać się do Francji. Wspólnie umilają sobie ten czas oczekiwania rozmową, Bradin jest zafascynowany dziewczyną, jednak ta wyznaje mu, że już jest zajęta, dlatego też postanawiają pozostać przyjaciółmi. Bradin nie może wyrzucić jej z pamięci, dlatego robi wszystko, by ta jednak złamała swoje postanowienie i zechciała się z nim związać. Na ich drodze stoi wiele przeciwności: rodzice i chłopak Ally, zespół Bradina, a nawet ich fanki. Sama fabuła wydaje się ciekawa, jednakże bohaterowie tej powieści wszystko wyolbrzymiają do rozmiarów tragedii. Momentami czułam się jakbym oglądała telenowelę brazylijską.

Bohaterowie są dość ciekawi, każdy z nich ma swoje cechy charakterystyczne. Najwięcej głębi miała Ally, ale to nie sprawiało, że czytelnik zaczął pałać do niej sympatią.
Bradin/Brade to ten romantyczny, wrażliwy i pragnący miłości chłopak. Walczy o Ally pomimo to, że ta ciągle go odtrąca wymyślając coraz to nowe powody. Jest czuły i wspaniałomyślny, jego jedyną wadą jest to, że stawia przypadkową dziewczynę wyżej od zobowiązań względem swojego zespołu, np.: mają zaplanowany koncert w Berlinie następnego dnia, ale Brade po kłótni z Ally, wsiada w samochód i jedzie ponad 7 godzin do niej do Francji, żeby to wyjaśnić, przez co ledwie na niego zdąża na swój występ.
Ally jest w tej książce najgorsza. Zupełnie nie rozumiem jej postaci. Rodzice pozwolili jej mieszkać przez 3 lata samej w Stanach Zjednoczonych, nie mając nad nią żadnej kontroli, ale w momencie, gdy kończy szkołę i ma iść na studia, jej matka nagle stwierdza, że ma prawo decydować o całym życiu swojej córki, wybiera jej kierunek studiów, uczelnię, a nawet chłopaka, Chrisa Hameswortha. Ally zgadza się na wszystko bez zająknięcia. Co więcej, nie kocha Chrisa, a mówiąc dokładnie, nienawidzi go, nie chce z nim być, brzydzi się jego dotykiem, a więc po co z nim jest? A dlatego, że "mamusia kazała", bo inaczej przestanie jej płacić za mieszkanie. Tak jakby Ally nie była na tyle dorosła, że może na siebie sama zarabiać... I właśnie ta postawa Ally "nie chcem, ale muszem" to jest największa przeszkoda, którą Bradin musi pokonać.
Jego brat Tom jest typowym playboyem, nie wierzy w miłość, nie ufa nikomu, dla niego każda dziewczyna to dmuchana lala, którą bierze do łóżka i po stosunku z niego wyrzuca. Gdy poznaje Ally, jest jej przeciwny, uważa, że to tylko kolejna fanka, która chce wykorzystać Bradina. Jednakże, po jakimś czasie, Ally zdobywa również jego uznanie i nagle Tom bierze sobie za punkt honoru jej podrywanie. Tak proszę państwa, mamy tak długo wyczekiwany trójkąt miłosny! (jakby tego było mało...)
Reszta zespołu to dwaj żartownisie, nic więcej o nich powiedzieć nie można, bo autorka nie postarała się ich szerzej przedstawić.

Co do fabuły to muszę przyznać, że jest pełna absurdów. Niejednokrotnie chwytałam się za głowę i musiałam sobie powtarzać, że "to jest tylko fikcja". Przykładem może być wspomniana już scena tej podróży Bradina do Francji, żeby ugłaskać Ally. We Francji pada, Bradin moknie, wsiada z powrotem do samochodu i wraca do Berlina, chce zachować swoją podróż w tajemnicy, jednak wszystko wydaje się, gdy menedżer zespołu zauważa, że Bradin jest cały mokry! (str. 156) Po 7 godzinach w samochodzie ten biedny chłopak nie zdążył wyschnąć... Takich sytuacji jest jeszcze więcej, ale nie wiem czy mam siłę je wszystkie wymieniać.

Plusem jest to, że książkę czyta się naprawdę szybko i mimo wszystko wciąga. Akcja prze do przodu, co chwilę para naszych zakochanych musi zmierzyć się z nowym problemem (najczęściej wyssanym z palca Ally...), zakończenie jak dla mnie może i było szokujące, ale cóż, bardziej szokująco głupie (w tej scenie jest kolejny z absurdów tej książki).

Styl Niny Reichter jest niepotrzebnie patetyczny i wzniosły, sili się na artyzm, szczególnie w tytułach rozdziałów i takich cytatach, które zamieszcza przy niektórych z rozdziałów, np.:
"Odwaga jest chwilą, ulotnym momentem i błogim zatraceniem w nadziei, że ktoś choćby przez sekundę spojrzy naszymi oczami i zobaczy ten sam obraz. Odwaga jest melodią, która pobrzmiewa w twojej głowie za każdym razem inaczej, choć tak samo mocno i wyraziście. Odwaga to siła, której musisz się poddać, gdy przyjdzie, i za którą płacisz gdy twoje ulotne wrażenia dogoni ciemna płachta tak realnie otaczającej rzeczywistości. Odwaga jest demonem, który ukazuje słabość i niczym więcej, jak głośnym wołaniem pomocy! Odwaga jest słowem, którego definicja jest tak bardzo nieadekwatna do ukrytego wewnątrz majestatu."
W większej mierze Nina Reichter używa prostych słów, dlatego nie rozumiem tych nagłych zmian stylistyki z "doniosłego" na "codzienny"...

Nie podoba mi się także to, że autorka nie jest konsekwentna. Niekiedy w pierwszym paragrafie rozdziału wkleja takie "filozoficzne" wstawki, a w niektórych przechodzi od razu do akcji.
Tytuły rozdziałów również są dość ciekawe:
2. Po ciemnej stronie świateł nocy
16. Uwierz, że nasza miłość jest bezkresna. Jak ocean i jak błękit twoich oczu.
18. Kim jestem, żebyś mnie pokochał?
21. Jestem wszystkim, czym ty jesteś

Co więcej, autorka często w ważnych momentach podaje nam nazwy piosenek, które "pasują" do tego, co dzieje się w książce. To jest typowe do fan fiction, i tam powinno było to pozostać.

Formatowanie tekstu także zostawia wiele do życzenia. Narratorów jest wielu, autorka opowiada akcje z punktu widzenia tej osoby, która jej właśnie pasuje, jednak nijak tego nie zaznacza w tekście, oczywiście, jeżeli są długie fragmenty o Bradinie, a potem o Ally, to jest wstawione rozdzielenie, ale kiedy nagle zmienia nam się na chwilę narrator, nic nas o tym nie powiadamia, co tylko powoduje zamieszanie.

Uważam, że tę powieść spartaczyło wydawnictwo. Oczekuję od wydanej powieści poprawnego tłumaczenia, brak błędów logicznych, stylistycznych, ortograficznych oraz poprawnego formatowania. Jednak po tej lekturze mogę powiedzieć, że zajęli się tym osoby, które sądzą, że przy wydawaniu fan fiction wystarczy tylko zamienić nazwy charakterystyczne i voila! Powieść gotowa. A niestety tak nie jest.

Ta książka ma z pewnością swoje pozytywy. Myślę, że jako fan fiction zasłużenie zdobyło swoją sławę, jednakże od wydanej powieści trzeba wymagać o wiele więcej. Nie mogłam przestać wyobrażać sobie członków zespołu Tokio Hotel podczas lektury, co tylko mi przeszkadzało.

Widzę dlaczego ta książka zdobyła sławę, jako nastolatka i fanka Tokio Hotel z pewnością zaczytywałabym się w tej historii i przyznaję, że w przeszłości uwielbiałam czytać tego typu rzeczy, jednak teraz nie sprawiło mi to przyjemności. Istnieje wiele lepszych opowiadań, które nie nigdy nie zostały wydane. Myślę, że gdyby trochę popracować nad główną bohaterką, uniknąć tych błędów logicznych, które występują w fabule, a także trochę przystopować z tym melodramatem, to ta książka byłaby naprawdę dobra. Jednak ja nie lubię kiedy główna bohaterka jest ciągle rozpaczającą nad swoją trudną dolą ciapą.

Ciekawym aspektem tej powieści jest z pewnością opis konsekwencji sławy. Członkowie zespołu muszą zmierzyć się ze wszystkimi ciemnymi stronami bycia pożądanymi, nie są już panami swojego życia, wszystko jest podyktowane przez wytwórnie, aby wywołać jeszcze większy szał psychofanek.

Zauważam, co może podobać się w tej pozycji, jednakże mi samej po prostu nie przypadła do gustu. Może nie jestem po prostu na tyle romantyczna? Nie lubię właśnie, kiedy faceci to takie ciepłe kluchy. Pewnie gdyby książka była o Tomie to rozpływałabym się w zachwytach, jednak Bill zawsze był dla mnie za "damski", w opowiadaniach zawsze był opisywany jako ten "wrażliwy i romantyczny", dlatego też nigdy nie przypadła mi jego postać do gustu.

Ostatnia spowiedź była najpierw publikowana jako fan fiction na temat Tokio Hotel. Sięgając po tę książkę nie miałam o tym pojęcia, dlatego wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy coraz więcej elementów przypominało mi historię tego zespołu z Niemiec (których kiedyś byłam fanką, przyznaję się...). Na początku byłam nawet oburzona, że autorka "zgapiła" życie Billa i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

julianabookworm.blogspot.com

Gia Montgomery to typowa amerykańska nastolatka, chce być sławna i uwielbiana w swojej szkole. Jej chłopak to starszy od niej student, Bradley, czym oczywiście chwali się przed swoimi "przyjaciółkami", jednak nigdy im go nie przedstawia. Nadchodzi dzień balu maturalnego, na którym Gia chce oficjalnie wszystkim pokazać, kim jest jej chłopak, jednak ten postanawia zakończyć ich związek na parkingu szkoły przed samym wejściem na zabawę. Dziewczyna jest zdruzgotana, jednak nie tym, że rzucił ją chłopak, ale tym, że kiedy pokaże się swoim znajomym bez niego, to one pomyślą, że wszystko zmyśliła i nigdy nie chodziła z żadnym studentem! Na parkingu jednak obserwuje całą tę sytuację starszy brat jednej z uczennic tego liceum, czeka na swoją siostrę, żeby odwieźć ją do domu po balu. Dziewczyna zauważa go siedzącego w samochodzie, w jej głowie rodzi się plan, prosi go, żeby udawał jej chłopaka na ten jeden wieczór, ten zgadza się, ale tylko, gdy dziewczyna mu się odwdzięczy. Po tym balu może spróbować odzyskać Bradleya. Problem polega na tym, że przez kilka następnych dni, Gia nie może wyrzucić tego "podstawionego" chłopaka z myśli, nie zna nawet jego imienia, więc nie wie jak może go odnaleźć. Gia jednak jest mu winna przysługę i teraz jego siostra chce dopilnować, by dziewczyna jej dotrzymała.

Muszę zacząć od tego, że nie jest to książka "wysokich lotów", takie ot czytadło. Mając to na uwadze, postaram się obiektywnie ocenić tę książkę.

Fabuła nie jest zła, czyta się tę powieść naprawdę szybko, akcja jest poprowadzona jasno i ciekawie. Wielkim atutem tej książki jest na pewno to, że nie mamy tutaj, jak w przypadku wielu innych pozycji z tego gatunku, wielkich tajemnic i dramatów wynurzających się z przeszłości głównych bohaterów. Tę książkę czyta się niczym prostą komedię romantyczną dla nastolatek. Styl pisania autorki jest prosty, nie mamy tutaj wielu opisów, w większości są to dialogi i przemyślenia głównej bohaterki. Postacie są wykreowane dość dobrze, jednak nie wszystkie polubiłam.

Główna bohaterka, Gia, jest dziecinna. Podejmuje dziwne decyzje, zamiast przyznać się przyjaciółkom, że rzucił ją chłopak, woli je wszystkie okłamywać, wymyśla historyjki, żeby tylko potwierdzić swoją wersję. Nie potrafi zmierzyć się z tym, co mogą o niej powiedzieć koleżanki, najważniejsza jest dla niej popularność. Ta postać irytowała mnie niezmiernie, jej zachowanie było dla mnie niezrozumiałe, szczerze mówiąc przypominała mi Reginę z "Wrednych dziewczyn". Nawet jej chłopak Bradley zerwał z nią, bo uważał że jest płytka i egocentryczna.

Z kolei "udawany" Bradley przypadł mi do gustu, w sumie nie wiem co on widział w Gii... Bardzo polubiłam też jego siostrę, dbała o brata i nie chciała dopuścić do tego, by Gia go wykorzystała.

Ta książka jest z pewnością odpowiednia dla trochę młodszych czytelniczek i takich, które chcą przeczytać coś łatwego na odprężenie. Spędziłam przy tej książce miłe kilka godzin, ale już nigdy na pewno do niej nie powrócę.

julianabookworm.blogspot.com

Gia Montgomery to typowa amerykańska nastolatka, chce być sławna i uwielbiana w swojej szkole. Jej chłopak to starszy od niej student, Bradley, czym oczywiście chwali się przed swoimi "przyjaciółkami", jednak nigdy im go nie przedstawia. Nadchodzi dzień balu maturalnego, na którym Gia chce oficjalnie wszystkim pokazać, kim jest jej chłopak,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

https://julianabookworm.blogspot.com

Terry'ego Pratchetta nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Jego seria Świat Dysku jest sławna wszędzie, również w Polsce. Pratchett wykreował niesamowicie złożoną rzeczywistość, której bohaterami są na przykład: Śmierć, czarodziej Rincewind i jego bagaż, Mort - uczeń Śmierci, wiedźmy, trolle, magowie. Ja skusiłam się na audiobooka (audioteka.com/pl/) i muszę przyznać, że była to bardzo dobra decyzja.

"Czarodzicielstwo" nie jest najlepszą częścią Świata Dysku, ale, tak jak i reszta książek Pratchetta, aż kipi humorem i absurdem. Postacie były jak zawsze niezwykle ciekawe, nie sposób nie pokochać Rincewinda, jego zabójczy bagaż i niespełnionej fryzjerki.
"Istnieją artyści, którzy potrafią wymalować cały sufit kaplicy; ten złodziej należał do takich, którzy potrafią go ukraść."
Styl pisania Pratchetta jest niesamowity, to jak buduje zdania mnie zawsze zachwyca, a tłumaczenie Piotra Cholewy zasługuje na owację na stojąco!

Audiobook był bardzo dobrze przeczytany, lektor modulował głos, udawał różne dźwięki, idealnie nadawał się do tej roli.

Fabuła niestety nie zachwyca, wydarzenia w tej części nie są tak ciekawe jak w innych książkach tego autora. Czegoś tu po prostu brakuje, żeby zachwycić czytelnika. Na pewno jest to przyjemna lektura, ale nic poza tym, kilka razy się uśmiejemy, jednakże akcja nie wciąga nas na tyle, żeby ta książka mogła być uważana za jedną z najlepszych z tego cyklu, po prostu, Pratchett napisał o wiele lepsze historie.

https://julianabookworm.blogspot.com

Terry'ego Pratchetta nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Jego seria Świat Dysku jest sławna wszędzie, również w Polsce. Pratchett wykreował niesamowicie złożoną rzeczywistość, której bohaterami są na przykład: Śmierć, czarodziej Rincewind i jego bagaż, Mort - uczeń Śmierci, wiedźmy, trolle, magowie. Ja skusiłam się na audiobooka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

julianabookworm.blogspot.com

"Układ" to romans erotyczny należący do gatunku New Adult. Rzadko czytam powieści tego typu, jednak ta mnie zaskoczyła. Poruszała trudne tematy i przedstawiała je w dość ciekawy sposób.

Hannah Wells to dziewczyna opanowana, dobrze się uczy, nie imprezuje, nie ugania się za chłopakami. Jednak na zajęciach etyki filozoficznej zauważa chłopaka, który ją intryguje. Hannah jest zbyt wycofana i nieśmiała, żeby pierwsza nawiązać kontakt, tak więc obserwuje go tylko z daleka. Po bardzo trudnym teście z tego przedmiotu, który Hannah zdaje śpiewająco, zaczepia ją pewien chłopak z drużyny hokejowej, prosi ją o pomoc w nauce do poprawki tego sprawdzianu. Jeśli średnia Garreta spadnie, chłopak będzie mógł się pożegnać ze swoim marzeniem o karierze hokejowej. Dziewczyna początkowo mu odmawia, jednak później okazuje się, że oboje mają sobie coś do zaoferowania i zawierają układ.

Ta powieść powtarza schemat "grzecznej dziewczynki" i "niegrzecznego chłopca". Garret przeklina, sypia z wieloma dziewczynami, imprezuje, pije, nie przejmuje się swoimi ocenami, dopóki nie zagrażają one jego karierze. Nie potrafi dogadać się ze swoim ojcem, który jest wielką gwiazdą hokejową.

Bardzo polubiłam bohaterów tej powieści, nie irytowali mnie, co często się zdarza w tego typu romansach. Podobało mi się również to, że nie mamy tutaj przypadku miłości od pierwszego wejrzenia. Akcja jest dość powolna, ale wydarzenia są ciekawe. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Hannah i Garreta, dzięki czemu poznajemy myśli obu tych bohaterów. Wielkim atutem jest to, że ta książka nie tylko zajmuje się tematem miłości i pożądania, ale także tematem braku zaufania, niskiej samooceny, znęcaniem się psychicznym i fizycznym, a także radzenia sobie z przeciwnościami losu.

Największą wadą tej książki jest tłumaczenie. Przekleństwa w języku angielskim mają mniejszą moc, jak te w polskim. Dlatego też uważam, że tłumacz powinien był się zastanowić nad użyciem wulgaryzmów w tego typu powieści (co chwilę możemy napotkać kwiatki takie jak "kurewski" "gówniany" itd.), co więcej, tłumacz używał "brzydkich" słów kiedy opisywał stosunek płciowy. Prawdą jest, że w języku polskim nie mamy odpowiednich wyrazów, którymi można by nazwać narządy płciowe, bo są to wyrazy albo zbyt medyczne albo zbyt wulgarne. Tłumacz wybrał te drugie, co moim zdaniem jest wielkim błędem, ponieważ czytelnik czuje się zniesmaczony czytając fragmenty na temat seksu.

Książka nie jest może wybitna, ale przyjemnie się ją czyta, autorka pisze lekko i z humorem, bohaterowie są ciekawi, na pewno ta powieść jest w stanie umilić ponury wieczór.

julianabookworm.blogspot.com

"Układ" to romans erotyczny należący do gatunku New Adult. Rzadko czytam powieści tego typu, jednak ta mnie zaskoczyła. Poruszała trudne tematy i przedstawiała je w dość ciekawy sposób.

Hannah Wells to dziewczyna opanowana, dobrze się uczy, nie imprezuje, nie ugania się za chłopakami. Jednak na zajęciach etyki filozoficznej zauważa chłopaka,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. Księga II Leonardo Manco, Denise Mina, Andrea Mutti
Ocena 7,3
Mężczyźni, któ... Leonardo Manco, Den...

Na półkach: , , ,

julianabookworm.blogspot.com

Seria tych komiksów oparta jest na bestsellerowej trylogii Millennium autorstwa Stiega Larssona. Wszystkie trzy części przeczytałam z zapartym tchem kilka lat temu, od kiedy usłyszałam, że został wydany komiks na ich podstawie, postanowiłam sprawdzić czy ta historia dobrze się zaadaptuje w tej formie. Oglądałam również ekranizację (oczywiście tę szwedzką wersję, o hollywoodzkiej z Danielem Craigiem nie będę się wypowiadać, bo szkoda czasu).

Pierwsza z części trylogii "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" jest obszerną książką, pełną akcji, zagadek i wyrazistych bohaterów. Obawiałam się, że autorzy komiksu nie poradzą sobie z przedstawieniem tej historii w skondensowany sposób, tak, żeby treść pasowała do ograniczonego miejsca na kartach komiksu. Jednak moje obawy się nie sprawdziły, autorzy dobrze rozwiązali ten problem, zastosowali kilka skrótów, które pozwoliły na szybsze i łatwiejsze wytłumaczenie niektórych kwestii. Sam komiks obfitował w akcję, na każdej stronie działo się coś ciekawego, czytało się to niesamowicie szybko i, co najważniejsze, ani na moment nie poczułam się znudzona. Autorzy dobrze poradzili sobie także z przedstawieniem tak charakterystycznych postaci wykreowanych przez Larssona. Postarali się, żeby kwestie wypowiadane przez bohaterów były spójne z ich charakterem, a co więcej, muszę docenić pracę grafika, który nadał każdemu z narysowanych osób ich własne cechy (kolczyki, ubrania, fryzury). Dzięki tak pomysłowemu wyrysowaniu nie mamy problemu z rozpoznaniem postaci na kartach komiksu.

Muszę również wspomnieć o samej grafice, która także jest dość niespotykana i nadająca temu komiksowi charakteru. Ciemne kolory, kreska twarda i gwałtowna, obrazki często ziarniste. To wszystko pozwala na stworzenie atmosfery grozy i tajemnicy.

Nie jestem pewna natomiast czy komiks ten jest dla osób, które trylogii Larssona nie czytali. Ja, mimo że pamiętałam mniej więcej fabułę książki, to miałam czasami problem z nadążeniem nad niektórymi wątkami i zrozumieniem co autorzy chcieli przekazać którymś obrazkiem lub kwestią, niektóre wydawały się zupełnie niepotrzebne.

Podsumowując, komiks mi się podobał, był dobrą adaptacją książki, grafika także była bardzo ciekawa i dość niespotykana. Jednakże były momenty dla mnie niezrozumiałe, niekiedy twarze bohaterów były niedopracowane przez co trudno było ich rozpoznać, jednak mimo wszystko polecam tę pozycję fanom Larssona, na pewno warto zapoznać się z takim przedstawieniem tej historii.

julianabookworm.blogspot.com

Seria tych komiksów oparta jest na bestsellerowej trylogii Millennium autorstwa Stiega Larssona. Wszystkie trzy części przeczytałam z zapartym tchem kilka lat temu, od kiedy usłyszałam, że został wydany komiks na ich podstawie, postanowiłam sprawdzić czy ta historia dobrze się zaadaptuje w tej formie. Oglądałam również ekranizację (oczywiście...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. Księga I Leonardo Manco, Denise Mina, Andrea Mutti
Ocena 7,2
Mężczyźni, któ... Leonardo Manco, Den...

Na półkach: , , ,

julianabookworm.blogspot.com
Seria tych komiksów oparta jest na bestsellerowej trylogii Millennium autorstwa Stiega Larssona. Wszystkie trzy części przeczytałam z zapartym tchem kilka lat temu, od kiedy usłyszałam, że został wydany komiks na ich podstawie, postanowiłam sprawdzić czy ta historia dobrze się zaadaptuje w tej formie. Oglądałam również ekranizację (oczywiście tę szwedzką wersję, o hollywoodzkiej z Danielem Craigiem nie będę się wypowiadać, bo szkoda czasu).

Pierwsza z części trylogii "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" jest obszerną książką, pełną akcji, zagadek i wyrazistych bohaterów. Obawiałam się, że autorzy komiksu nie poradzą sobie z przedstawieniem tej historii w skondensowany sposób, tak, żeby treść pasowała do ograniczonego miejsca na kartach komiksu. Jednak moje obawy się nie sprawdziły, autorzy dobrze rozwiązali ten problem, zastosowali kilka skrótów, które pozwoliły na szybsze i łatwiejsze wytłumaczenie niektórych kwestii. Sam komiks obfitował w akcję, na każdej stronie działo się coś ciekawego, czytało się to niesamowicie szybko i, co najważniejsze, ani na moment nie poczułam się znudzona. Autorzy dobrze poradzili sobie także z przedstawieniem tak charakterystycznych postaci wykreowanych przez Larssona. Postarali się, żeby kwestie wypowiadane przez bohaterów były spójne z ich charakterem, a co więcej, muszę docenić pracę grafika, który nadał każdemu z narysowanych osób ich własne cechy (kolczyki, ubrania, fryzury). Dzięki tak pomysłowemu wyrysowaniu nie mamy problemu z rozpoznaniem postaci na kartach komiksu.

Muszę również wspomnieć o samej grafice, która także jest dość niespotykana i nadająca temu komiksowi charakteru. Ciemne kolory, kreska twarda i gwałtowna, obrazki często ziarniste. To wszystko pozwala na stworzenie atmosfery grozy i tajemnicy.

Nie jestem pewna natomiast czy komiks ten jest dla osób, które trylogii Larssona nie czytali. Ja, mimo że pamiętałam mniej więcej fabułę książki, to miałam czasami problem z nadążeniem nad niektórymi wątkami i zrozumieniem co autorzy chcieli przekazać którymś obrazkiem lub kwestią, niektóre wydawały się zupełnie niepotrzebne.

Podsumowując, komiks mi się podobał, był dobrą adaptacją książki, grafika także była bardzo ciekawa i dość niespotykana. Jednakże były momenty dla mnie niezrozumiałe, niekiedy twarze bohaterów były niedopracowane przez co trudno było ich rozpoznać, jednak mimo wszystko polecam tę pozycję fanom Larssona, na pewno warto zapoznać się z takim przedstawieniem tej historii.

julianabookworm.blogspot.com
Seria tych komiksów oparta jest na bestsellerowej trylogii Millennium autorstwa Stiega Larssona. Wszystkie trzy części przeczytałam z zapartym tchem kilka lat temu, od kiedy usłyszałam, że został wydany komiks na ich podstawie, postanowiłam sprawdzić czy ta historia dobrze się zaadaptuje w tej formie. Oglądałam również ekranizację (oczywiście tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

http://julianabookworm.blogspot.com/

Odkąd tylko ta książka zrobiła furorę zagranicą, miałam ochotę ją przeczytać. Sarah J. Maas, opierając się na jednej z moich ulubionych bajek Disneya "Pięknej i Bestii", stworzyła powieść, która miała być pełna magii, romansu i akcji, jednak to, co otrzymaliśmy nie jest do końca tym, czego się spodziewałam. Muszę przyznać, że Maas potrafi wykreować naprawdę ciekawe historie i bohaterów, uwielbiam jej serię "Szklany tron", jednak w przypadku tej powieści mój zachwyt nie był już tak duży.

Zacznijmy od kreacji bohaterów. Najpierw poznajemy Feyrę, naszą Piękną, jest zwykłą dziewczyną, która ma na swoim utrzymaniu całą rodzinę, bez niej jej ojciec i dwie siostry najprawdopodobniej umarliby z głodu. Feyra stara się poprawić tę beznadziejną sytuację polując w pobliskim lesie, niestety zwierzyny jest coraz mniej, tak więc dziewczyna zapuszcza się za każdym razem głębiej w niebezpieczne okolice. Podczas jednej ze swoich wypraw napotyka wielkiego wilka, zabija go, co już na zawsze przypieczętowuje jej życie. Bowiem okazuje się, że to nie był zwykły wilk a Fae, magiczna istota, której ludzie panicznie się boją. Przed wieloma laty ludzie oraz Fae zmierzyli się ze sobą w niezwykle krwawej wojnie, wielu straciło życie, a ich świat został podzielony, tak żeby już nigdy nie dopuścić by te dwie cywilizacje się ze sobą spotkały.

W nocy do domu dziewczyny wpada przerażająca bestia, żądając jej życia w zamian za to, które ona odebrała. Feyra ma wybór - umrzeć lub poddać się niewoli, wybiera tę drugą opcję, dzięki czemu dostaję się do świata Fae, gdzie poznaje tajemnice, które mogą zagrozić życiu wszystkich ludzi.

Niestety nie polubiłam Feyry, jest słabą bohaterką, daje sobą pomiatać i wykorzystywać na każdym kroku, najpierw przez swoją rodzinę a następnie przez Bestię - Tamlina. Były sytuacje, w których zachowywała się bezmyślnie i narażała się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Pod koniec książki muszę przyznać, że zrobiła na mnie trochę lepsze wrażenie, ale w końcowym rozrachunku stwierdzam, że i tak była dość irytująca.

Tamlin to nasz Bestia, Fae wysokiego rodu, jeden z księci. Wszyscy, którzy mieszkają w jego dworze noszą maski, on również, dlatego też Feyra nie wie, jak Tamlin naprawdę wygląda. Ma jednak wspaniale zbudowane ciało, piękne oczy oraz uśmiech. Odkąd tylko przyprowadził Feyrę do swojego dworu traktuje ją bardzo dobrze, co mnie niezmierni zaskoczyło. Umieszcza ją w luksusowej komnacie, daje jej piękne suknie, pozwala jadać przy jego stole i spełnia wszystkie jej zachcianki. Jego zachowanie to wielka zagadka, która zostaje w końcu rozwiązana, jednakże jak dla mnie o wiele za późno. Tamlin jest jak dla mnie zbyt idealny, nie wyczułam żadnej chemii między nim i Feyrą, więc wszystkie "romantyczne" sceny z nimi nie do końca mnie interesowały, co sprawiło, że nie przejmowałam się ich losami. Nie rozumiem tylko dlaczego Sarah J. Maas postanowiła wzorować Tamlina na Bestii, skoro on zawsze był piękny, milusi i uroczy? Rozumiem, że potrafił się przemienić w wilka, ale myślę, że w oryginale chodziło także o jego charakter, o to, że to Bella zmieniła jego nastawienie do życia i ludzi. Jednak w tej książce Tamlin jest, no cóż, mdły. Nie polubiłam go zupełnie.

Mamy tutaj też inny bohaterów, którzy mi się spodobali.
Przede wszystkim Rhysand - to jest ten typ bohatera, którego uwielbiam! Sarkastyczny, na pierwszy rzut oka jest okrutny i zły, jednak można się domyślać, że coś się kryje za jego zachowaniem.

Lucien - przyjaciel Tamlina, naprawdę go polubiłam, dowcipny, wyśmiewa wszystko i wszystkich, bezczelny i odważny.

Pierwsza część powieści mnie wynudziła, myślałam, że odłożę tę książkę i nie dokończę jej czytania, jednak zmusiłam się i kiedy przebrnęłam przez te opisy przemyśleń Feyry, jej bezmyślne zachowanie i to, że tak naprawdę nic nie rozumiałam z fabuły i nie wiedziałam dokąd ona zmierza, to w drugiej części zrobiło się już o wiele ciekawiej. Fabuła zaczynała mieć jakiś sens, a zachowanie bohaterów nie było już tak bezsensowne.

Nie podobało mi się także tłumaczenie tej książki, bardzo ciężko mi się to czytało, gdy tłumacz co kilka zdań używał na słowo "człowiek" słowo "człeczyna", szczerze mówiąc doprowadzało mnie to do szału. Co więcej, tłumacz używał słów staroświeckich, które wyszły już z użycia i brzmią po prostu śmiesznie, na przykład:
- bohaterka mówiąca co chwilę "wszak"
- "wrazić nóż w plecy" zamiast po prostu "wbić"
- słowa, których zupełnie nie rozumiałam "wyłogi" i "guzy" używane przy opisie ubrania
- "zalec" w łożku

Pomimo to, że ta powieść nie przypadła mi do gustu, to na pewno przeczytam jej kontynuację. Od premiery "A Court of Mist and Fury" zagranicą wrze, wszyscy się nią zachwycają, a co więcej, Sarah J. Maas skupiła się na moim ulubionym Rhysandzie, zostawiając Tamlina trochę z tyłu!

http://julianabookworm.blogspot.com/

Odkąd tylko ta książka zrobiła furorę zagranicą, miałam ochotę ją przeczytać. Sarah J. Maas, opierając się na jednej z moich ulubionych bajek Disneya "Pięknej i Bestii", stworzyła powieść, która miała być pełna magii, romansu i akcji, jednak to, co otrzymaliśmy nie jest do końca tym, czego się spodziewałam. Muszę przyznać, że Maas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

http://julianabookworm.blogspot.com/

Książka reklamowana jest jako dziecko Rainbow Rowell i Johna Greena, ale czy jest to trafne hasło reklamowe?

Rzadko czytam książki młodzieżowe na temat szkolnych miłości. Ale ta książka jest wyjątkiem i zasłużyła na to, żeby każdy się z nią zapoznał! Wydawnictwo Papierowy Księżyc ogłosiło, że ta powieść jeszcze w tym roku zostanie wydana ich nakładem!

Ta książka jest tak urocza! Jest zabawna, poprawia humor i, co najważniejsze, sprawia, że robi nam się ciepło na serduchu! Fabuła jest wciągająca, przeczytałam tę powieść w kilka godzin, tak bardzo byłam nią zaciekawiona! Kilka razy nawet zaśmiałam się na głos, np. czytając taki fragment:

I take a sip of my beer, and it’s - I mean, it’s just astonishingly disgusting. I don’t think I was expecting it to taste like ice cream, but holy fucking hell. People lie and get fake IDs and sneak into bars, and for this? I honestly think I’d rather make out with Bieber. The dog. Or Justin.
Anyway, it really makes you worry about all the hype surrounding sex.

Simon to homoseksualny nastolatek, który poznaje przez internet chłopaka ze swojej szkoły - Blue. Blue chce utrzymać swoją tożsamość w sekrecie, więc chłopcy nigdy nie rozmawiają na tematy, które mogłyby zdradzić kim oni naprawdę są. Pewnego dnia Martin, kolega z klasy Simona, znajduje jego maile i zaczyna go szantażować. Chce, żeby Simon wyswatał go ze swoją przyjaciółką Abby, dziewczyną, która mu się podoba. Chłopak, bojąc się, że Martin zdradzi wszystkim sekret jego i Blue oraz zepsuje tworzący się między nimi związek, decyduje się zrobić wszystko, czego chce szantażysta.

Simon jest zabawnym, trochę dziwacznym chłopakiem, który ma wielu przyjaciół. Uwielbia oreo (mógłby je jeść cały dzień). A Blue? To chłopak dość nieśmiały, zdradza Simonowi swoje najskrytsze sekrety, jednak nie jest chętny zdradzić kim jest naprawdę.

Ta historia jest tak pełna ciepła, że czytając ją poczułam się tak bardzo szczęśliwa! Mamy tutaj tak ciekawe postacie, jak np. Leah - kolejną przyjaciółkę Simona, która go wprowadza w świat fanfiction o Harry'm Potterze, dzięki czemu chłopak zapoznaje się z opowiadaniami o parze Harry i Draco (<3).
To co mi się najbardziej podobało to sposób w jaki zostali przedstawieni rodzice i przyjaciele Simona - czytając o nich, chcesz znaleźć się na jego miejscu! Rodzice Simona starają się być tymi cool rodzicami, którzy chcą poznać każdy szczegół z twojego życia i rozmawiają z tobą jak z przyjacielem. A znajomi? Ich relacje są tak bliskie i ciepłe, że przypominają mi tylko relacje podobne do tych w serialu Przyjaciele.

Ta książka porusza ważne kwestie tożsamości, akceptacji tego, kim się jest oraz wsparcia, które każdy z nas potrzebuje, nieważne czy jesteśmy hetero, homo, biali, itd., każdy z nas chce czuć się akceptowanym przez ludzi, których kochamy.

Jeżeli lubicie zabawne i trochę dziwne postacie rodem z powieści Rainbow Rowell - ta książka jest dla was!

Książka ta znajduje się na wszystkich listach polecanych książek z wątkiem LGBTG+. Czy zasłużenie? TAK! Ta książka jest tak przyjemna, tak dobrze przedstawia problem dzisiejszych nastolatków, którzy boją się ujawnić swoją orientację seksualną, że będę ją polecała każdemu!

Moja ocena: 9/10

http://julianabookworm.blogspot.com/

Książka reklamowana jest jako dziecko Rainbow Rowell i Johna Greena, ale czy jest to trafne hasło reklamowe?

Rzadko czytam książki młodzieżowe na temat szkolnych miłości. Ale ta książka jest wyjątkiem i zasłużyła na to, żeby każdy się z nią zapoznał! Wydawnictwo Papierowy Księżyc ogłosiło, że ta powieść jeszcze w tym roku zostanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

http://julianabookworm.blogspot.com

Każdy z nas obserwuje po cichu życie innych ludzi, swoich sąsiadów, współpracowników, a nawet tych, których zupełnie nie zna, jedynie spotyka gdzieś przypadkiem. Rachel codziennie jeździ pociągiem o tej samej godzinie, który staje na chwilę obok domu pewnej pary, kobieta wyobraża sobie ich idealne życie, nadaje im imiona (Jason i Jess) cechy charakteru, tworzy w swojej głowie ich idealne życie, tak różne od jej. Jednak, podczas jednej z jej obserwacji, Rachel widzi coś, co zmienia jej zdanie na temat sielankowego życia tej pary. Nie potrafi w to uwierzyć, zastanawia się, czy nie wtrącić się do ich z pozoru poukładanego życia. Następnego dnia Rachel budzi się nie wiedząc co robiła poprzedniej nocy, nie jest to nic dziwnego, nie pierwszy raz wstaje z łóżka z kacem i lukami w pamięci. Gdy dowiaduje się, że Jess zaginęła, zaczyna mgliście przypominać sobie, że poprzedniego wieczoru była niedaleko jej domu, co więcej, ma wrażenie, że stało się coś strasznego i, że to ona jest kluczem do rozwiązania zagadki jej zniknięcia.

Policja jednak nie wierzy w zeznania Rachel, nie jest wiarygodnym świadkiem. Porzucona przez męża, który nie mógł znieść jej problemów z piciem, pogrąża się jeszcze bardziej w depresji i niechęci do życia. Często pod wpływem alkoholu traci kontrolę, gdy budzi się na drugi dzień czuje się jeszcze gorzej i jedynym lekarstwem jest kolejna butelka wina.

Rachel nie potrafi się pogodzić z tym, że jej mąż ma nową rodzinę. Uważa, że ta nowa kobieta, Anna, ukradła jej życie, jej dom i jej męża.

Narracja w książce jest pierwszoosobowa prowadzona z punktu widzenia trzech kobiet (Rachel, Anny i Jess). Dzięki temu poznajemy problemy każdej z tych rodzin. Wszystkie te kobiety są w jakiś sposób zranione, noszą w sobie ból, z którym nie potrafią sobie poradzić. Obraz psychologiczny wszystkich postaci w tej powieści jest bardzo ciekawy, jednak myślę, że autorka za bardzo się skupiła właśnie na wykreowaniu bohaterów jak najbardziej podobnych do tych w książkach Gillian Flynn, fabuła w sumie także przypomina tę z "Zaginionej dziewczyny". Niestety żadnej z postaci nie obdarzyłam sympatią, a szczególnie Rachel, jest słaba, wręcz żałosna, zamiast jej współczuć czujemy do niej odrazę.

Autorka przede wszystkim skupiła się na opisywaniu przemyśleń i rozterek głównej bohaterki. Rachel ciągle próbuje poradzić sobie ze swoim nałogiem i w dużej mierze właśnie ta walka jest opisana w tej powieści. Nie mamy tutaj wiele tropów, które mogłyby wyjaśnić co się stało z Jess, są oczywiście podejrzani, ale bardziej to przypomina odcinek W-11 niż dobry thriller. Książka nie jest pełna akcji, jest raczej spokojna, większość wydarzeń jest po prostu opowiedziana, dopiero pod koniec coś zaczyna się naprawdę dziać Jednakże w pewnym momencie autorka sama zdradziła rozwiązanie zagadki, przy czym zostało jeszcze 1/3 książki.

Fabuła powieści jest oklepana, wykorzystana na każdy możliwy już sposób. Nie ma w niej nic zaskakującego, a dla kogoś, kto tak jak ja czyta dużo thrillerów i kryminałów, będzie to pozycja wręcz nudna. Brak elementu zaskoczenia, brak napięcia, zagadek, czy wiarygodnych i dających się lubić (lub chociaż zrozumieć) bohaterów sprawia, że ta książka wypada bardzo słabo na tle innych z tego gatunku. Naprawdę nie wiem dlaczego ktoś zdecydował się to zekranizować, może w formie filmu będzie to coś ciekawszego, choć w to wątpię.

Podsumowując, nie liczcie na coś co przyspieszy wam bicie serca, już prędzej ta książka ułoży was do snu.

http://julianabookworm.blogspot.com

Każdy z nas obserwuje po cichu życie innych ludzi, swoich sąsiadów, współpracowników, a nawet tych, których zupełnie nie zna, jedynie spotyka gdzieś przypadkiem. Rachel codziennie jeździ pociągiem o tej samej godzinie, który staje na chwilę obok domu pewnej pary, kobieta wyobraża sobie ich idealne życie, nadaje im imiona (Jason i Jess)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

http://julianabookworm.blogspot.com/

Osobliwe i cudowne przypdaki Avy Lavender to powieść dla młodzieży, która opowiada historię rodziny Roux-Lavender, wśród nich historię tytułowej bohaterki Avy Lavender, dziewczyny, która urodziła się ze skrzydłami. Jednak nie jest ona jedyną osobą w tej rodzinie, która posiada dziwne umiejętności, każdy z jej członków charakteryzuje się czymś niezwykłym, na przykład, mama Avy ma niesamowity węch.

Miłość potrafi zrobić z nas głupców. Kobiety w rodzinie Roux-Lavenner nigdy nie miały szczęścia w miłości, każda z nich jest doświadczona przez życie. W ich życiu miłość zawsze łączy się ze smutkiem i z obsesją. Przez lata żyją wspomnieniami nie potrafiąc uporać się ze swoją przeszłością. Rodzina ta poznała czym jest strata i cierpienie, pozwoliła tym uczuciom zawładnąć całym swoim życiem. Uważają, że nieszczęścia to ich przeznaczenie, że jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, że nic dobrego nie może ich spotkać.
Znowu on. Los. To słowo często towarzyszyło mi, kiedy byłam dzieckiem. Szeptał do mnie z ciemnych kątów pokoju w czasie samotnych nocy. Był pieśnią ptaków na wiosnę i wołaniem wiatru w nagich gałęziach zimowego popołudnia. Los. Zarówno moja udręka, jak i pociecha. Mój towarzysz i moja klatka.
Książka ta ma niesamowitą atmosferę, poznajemy ulice Paryża, biedną dzielnicę w Nowym Jorku i małe miasteczko w Seattle. Każde z tych miejsc jest ciekawie opisane, bardzo realnie, dzięki czemu możemy się poczuć jakbyśmy naprawdę tam byli.

Głównym narratorem jest Ava Lavender, w prologu dowiadujemy się kim jest, jednak później opowiada ona historię swojej rodziny, fabuła wraca do niej dopiero mniej więcej w połowie książki - co może być na pewno zaskakujące, a dla niektórych nawet frustrujące.

Książka ta zaliczana jest do realizmu magicznego, z czym nie do końca potrafię się zgodzić. Na pewno panuje w niej tajemniczy klimat i mają w niej miejsce wydarzenia fantastyczne, jednakże autorka pominęła najważniejszy aspekt tego nurtu - te elementy fantastyczne powinny być przedstawione jako coś normalnego i rzeczywistego. Tutaj mamy do czynienia z czymś innym. Ava ma skrzydła, przez co stała się światowym fenomenem, uważanym za coś niezwykłego, ludzie widząc ją mówią, że została zesłana z nieba lub że jest czarownicą, dziewczyna boi się wyjść na ulicę, bo zawsze jest wytykana palcami. A zatem, nie jest to realizm magiczny, jeśli by tak było, skrzydła Avy nie powodowałyby żadnego zamieszania.
Zgadzam się z tym, że ta książka ma cechy charakterystyczne dla tego gatunku, ale czy są one wystarczające, żeby mówić, iż do niego należy? Jest to dla mnie bardziej bajka, która została przeniesiona do świata lat 50.

Styl pisania autorki, jak na debiut, jest bardzo dobry, nie nudziłam się czytając tę pozycję mimo dość wielu opisów (których zwykle nie lubię), postacie były bardzo dobrze wykreowane, nawet te drugo- i trzecioplanowe miały swój niepowtarzający się charakter. Czasem ciężko było nadążyć za ilością osób, które przewijały się przez życie Avy, ale, mimo to, historia każdego z nich mnie zaciekawiła.

Tempo akcji jest trudne do określenia, niby wszystkie wydarzenia dzieją się dość szybko, jednak jest to opisane w tak stoicki sposób, że (PRAWIE) nigdy nie czujemy napięcia i zdenerwowania. Są oczywiście momenty, które wręcz szokują, ale sposób ich przedstawienia zmusza nas do domyślenia się prawdziwych wydarzeń, ponieważ nie są one opisane wprost.

Książka naprawdę jest przyjemna, ale nie dostała się do moich ulubionych. Fabuła była na tyle rozbudowana, że kilka dni po przeczytaniu, zapomniałam w większości co w ogóle się w niej działo. Ta książka jest dziwna - "osobliwa", nie da się jej całkowicie zaklasyfikować, dlatego też tak mnie zainteresowała, ale nie jest to na pewno dzieło wybitne. Mam problem również z symboliką, nie wiem czy autorka przedstawiała w fabule pewne symbole, czy tylko ja to tak odczytuję, ale szczerze mówiąc większości z nich nie zrozumiałam. Jak na przykład samego zakończenia, które było zaskakujące, nie wiem co tam się w ogóle wydarzyło i dalej się nad tym zastanawiam.

Kto powinien przeczytać tę książkę? Myślę, że osoby trochę starsze, został tam przedstawiony wątek, których osoby wrażliwe na dość brutalne opisy nie powinny czytać. Powieść ta spodoba się fanom książek o dziwnym klimacie, gdzie występują niezwykłe wydarzenia i barwne postacie.

http://julianabookworm.blogspot.com/

Osobliwe i cudowne przypdaki Avy Lavender to powieść dla młodzieży, która opowiada historię rodziny Roux-Lavender, wśród nich historię tytułowej bohaterki Avy Lavender, dziewczyny, która urodziła się ze skrzydłami. Jednak nie jest ona jedyną osobą w tej rodzinie, która posiada dziwne umiejętności, każdy z jej członków charakteryzuje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

http://julianabookworm.blogspot.com/

Przeczytałam tę książkę (jak wszystkie tej autorki) jednym tchem! Kiedy dowiedziałam się, że Colleen Hoover opublikowała za darmo swoją nową książkę dla fanów na platformie Wattpad, to od razu zaczęłam ją czytać i przepadłam. Uwielbiam wszystko co wychodzi spod pióra tej kobiety, a najbardziej właśnie książki, które pisze ostatnio.

To może pokrótce streszczę o czym jest ta książka? Narracja jest prowadzona z punktu widzenia trzech osób: Cartera, Sloan i Asy.

Carter to detektyw pod przykrywką, który stara się "zapuszkować" Asę - groźnego dilera narkotykowego, który handluje na terenie kampusu uczelnianego. Carter zapisuje się na tę uczelnię, gdzie poznaje dziewczynę Asy - Sloan. Od razu między nimi iskrzy, jednak Sloan jest już w związku z Asą - niebezpiecznym dilerem narkotykowym. Dziewczyna utkwiła w związku bez miłości, jej sytuacja zmusza ją do pogodzenia się z tym kim jest jej chłopak, bojąc się o swoje bezpieczeństwo próbuje znaleźć sposób aby uciec od tej toksycznej relacji. Jakże jest zdziwiona kiedy pewnego dnia w ich domu pojawia się Carter jako nowy współpracownik Asy. Dziewczyna nie może uwierzyć, że tak źle oceniła tego chłopaka, próbuje trzymać się od niego z daleka, jednak oboje nie mogą zignorować tak silnego przyciągania. Czy Sloan myli się co do Cartera? Dlaczego on wciąż jej powtarza, że jej pomoże wyjść z tej sytuacji, że ma mu zaufać?

Każda z tych postaci jest skomplikowana, wszyscy mają powody ku temu, żeby zachowywać się w ten, a nie inny sposób. Asa jest bardzo ciekawym anty-bohaterem. Jest zły, co do tego nie mamy wątpliwości, krzywdzi Sloan, jest mściwy, okrutny i niebezpieczny. Jednak im bardziej go poznajemy, tym zaczynamy go troszeczkę bardziej rozumieć i nawet czuć wobec niego współczucie.

Styl Colleen Hoover nigdy nie zawodzi, tworzy dobre skomplikowane postacie, ciekawe fabuły i gorące romanse. To co wyróżniało tę książkę od innych, to jej brutalność - kryminalny aspekt tej historii. Ta książka jest bardziej graficzna od poprzednich, mamy tutaj również za głównego bohatera kogoś "wyjętego spod prawa" - narkomana - dilera.

Jedynym problemem było zapewne zbyt szybkie zakończenie książki, nie wiemy tak naprawdę co dalej dzieje się z naszymi postaciami, chciałabym przeczytać jeszcze jakąś konkluzję.

http://julianabookworm.blogspot.com/

Przeczytałam tę książkę (jak wszystkie tej autorki) jednym tchem! Kiedy dowiedziałam się, że Colleen Hoover opublikowała za darmo swoją nową książkę dla fanów na platformie Wattpad, to od razu zaczęłam ją czytać i przepadłam. Uwielbiam wszystko co wychodzi spod pióra tej kobiety, a najbardziej właśnie książki, które pisze ostatnio.

To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

http://julianabookworm.blogspot.com/
Pierwsza część trylogii (Pojedynek) byłą naprawdę dobra, polubiłam bohaterów, wywołała u mnie dużo uczuć, tak więc z niecierpliwością czekałam na kontynuację. Jednak czy druga część dorównała pierwszej? Moim zdaniem nie. Wydaje mi się, że ta książka cierpi na dość popularną "klątwę drugiej części w trylogii", czyli jest po prostu takim mostem czy "zapychaczem" między pierwszą i ostatnią książką. Rozwija akcję budując przy tym fabułę, która wiedzie ku zakończeniu historii.

Co sprawiło jednak, że ta książka jest gorsza od swojej poprzedniczki? Przede wszystkim spowolnienie tempa akcji. Możemy tutaj przeczytać wiele rozmyśleń głównych bohaterów, Arina i Kestrel, wszystko inne idzie na drugi plan, jeśli coś ma się już stać, to niestety dochodzi do tego dość powolnie.

Moja miłość do głównych bohaterów jest taka sama. Kestrel jest silną bohaterką, jest stanowcza i odważna. Podoba mi się to, że rzadko pozwala wziąć górę swoim emocjom, a raczej stara się je kontrolować. A Arin to taki wspaniały facet, dla którego najważniejsze jest dobro jego państwa i bezpieczeństwo Kestrel. W tej części ich romans dalej nie jest rozwiązany, do końca nie wiadomo co się z nimi stanie, jednak niezmiernie przyjemnie jest czytać sceny, w których występują razem. Ich przekomarzanie się, napięcie między nimi - to jest tak naprawdę wielki plus tej historii. W tej części doświadczamy nie tylko ich romansu, ale także widzimy prawdziwą inteligencję Kestrel, która stara się uwikłać intrygę, żeby ocalić Herran. Ta książka ma więcej polityki niż pierwsza część, poza tym, świat także został rozbudowany. Dowiadujemy się, jak wygląda ten kontynent, mamy tutaj także mapkę!

Czy polubiłam inne postacie? Szczerze mówiąc nie wiem. Żadna z nich nie przypadła mi szczególnie do gustu, ale byli dobrze wykreowani i ciekawi.

Co mi się nie podobało w tej książce to na pewno brak komunikacji między głównymi bohaterami. Cała ta książka mogłaby się zamknąć w kilkudziesięciu stronach, gdyby tylko Kestrel i Arin szczerze ze sobą porozmawiali. Było to niesamowicie frustrujące, szczególnie w drugiej części książki.

Koniec mnie naprawdę zaskoczył, tak więc czekam na kontynuację tej historii, chciałabym się dowiedzieć jak najszybciej w jaki sposób to się wszystko zakończy!

http://julianabookworm.blogspot.com/
Pierwsza część trylogii (Pojedynek) byłą naprawdę dobra, polubiłam bohaterów, wywołała u mnie dużo uczuć, tak więc z niecierpliwością czekałam na kontynuację. Jednak czy druga część dorównała pierwszej? Moim zdaniem nie. Wydaje mi się, że ta książka cierpi na dość popularną "klątwę drugiej części w trylogii", czyli jest po prostu...

więcej Pokaż mimo to