Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Wierzyłam, że jestem chora, bo taką widział mnie świat". Po przeczytaniu tej książki jest mi zwyczajnie smutno. Nie do końca jestem przekonana, czy książka jest głównie o zastępczym zespole Münchhausena, bardziej chylę się ku temu, że to zapis wspomnień patologii, na którą bohaterka była skazana. Patologii, która była dziedziczona z pokolenia na pokolenie, bo najpierw to matka Sis była maltretowana, by później stać się katem własnej córki. Opisy awantur, bijatyk, wyzwisk, upokorzeń i badań, przez które autorka przechodziła, sprawiały, że robiło mi się źle, czasami wręcz niedobrze, z drugiej strony czuję pewien niedosyt, miałam nadzieję, że o samym schorzeniu dowiem się sporo, a tymczasem pojawiła się mała wzmianka pod koniec książki (rozumiem, z czego to wynika, jednak liczyłam na coś więcej). Nie mniej jednak polecam - perfekcyjny obraz uzależnienia ofiary od kata, smutna lektura, z której z jednej strony bije obojętność wynikająca z pogodzenia się z własnym losem będącym jak przekleństwo, a z drugiej nadzieja, że w końcu będzie dobrze. Być może to właśnie ta nadzieja ocaliła bohaterkę przed śmiercią, o którą się ocierała nieraz.

"Wierzyłam, że jestem chora, bo taką widział mnie świat". Po przeczytaniu tej książki jest mi zwyczajnie smutno. Nie do końca jestem przekonana, czy książka jest głównie o zastępczym zespole Münchhausena, bardziej chylę się ku temu, że to zapis wspomnień patologii, na którą bohaterka była skazana. Patologii, która była dziedziczona z pokolenia na pokolenie, bo najpierw to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę otrzymałam do recenzji, to był mój debiut z Autorem, który z każdym słowem daje czytelnikowi przesłanie: nie spiesz się, powoli zagłębiaj się w historię i ją poczuj. Niektóre fragmenty mogły sprawiać wrażenie rozwlekłych, jednak to one pozwalały poczuć jerozolimski klimat, który sprzyja tęsknocie, a o niej właśnie jest ta książka. O pragnieniu miłości, spełnienia, niedoścignionych pragnieniach, wyrzutach, frustracji i smutku, o próbach, uczeniu się na nowo siebie i ukochanych osób, wzlotach i upadkach. O pozornie ułożonym, spokojnym życiu i snach, które rozbudzają to, co za dnia jest skrzętnie ukrywane. Poznajemy kobietę, która równocześnie kocha i odrzuca, podziwia i pogardza, jest szczęśliwa i cierpi oraz mężczyznę, który jest cierpliwy, wycofany, skłonny do poświęceń w imię miłości i równocześnie okropnie samotny w tym uczuciu. Idealistka i naukowiec. Są razem, ale obok siebie, jest między nimi bliskość, chociaż czasami znajdują się na dwóch krańcach oczekiwań i potrzeb. Jest też chłopiec - syn Hanny i Michaela, który w cudowny sposób buduje własny świat i swoje dziecięce ja, kwitując każdą wypowiedź słowem "skończyłem". Ta książka wydaje się niepozorna, w niektórych momentach miałam wrażenie, że wcale mnie nie interesuje, a chwilę później łapałam się na tym, że przedzieram się przez kolejne strony z autentycznym zaaferowaniem i wzruszeniem, które potęgowało co jakiś czas pojawiające się podsumowanie Hanny: nie zapomniałam. Ja też szybko nie zapomnę tej książki napisanej wyjątkowym językiem, w pięknym stylu, która przeniosła mnie do Jerozolimy, sprawiając, że miałam wrażenie bycia z Hanną i Michaelem i obserwowania stopniowego wygasania ich uczucia.

Książkę otrzymałam do recenzji, to był mój debiut z Autorem, który z każdym słowem daje czytelnikowi przesłanie: nie spiesz się, powoli zagłębiaj się w historię i ją poczuj. Niektóre fragmenty mogły sprawiać wrażenie rozwlekłych, jednak to one pozwalały poczuć jerozolimski klimat, który sprzyja tęsknocie, a o niej właśnie jest ta książka. O pragnieniu miłości, spełnienia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta pozycja to potwierdzenie na to, że czasami mniej znaczy więcej. To nie jest typowa poezja, a raczej zlepek przemyśleń, emocji i przeżyć, ale ja to kupuję. Mleko i miód dało mi czas na refleksję, miejsce na zachwyt, wzruszenie, a nawet emocje, które musiałam później przetrawić. Wielki plus za trafne ilustracje, które zachwyciły mnie swoją surowością.

Ta pozycja to potwierdzenie na to, że czasami mniej znaczy więcej. To nie jest typowa poezja, a raczej zlepek przemyśleń, emocji i przeżyć, ale ja to kupuję. Mleko i miód dało mi czas na refleksję, miejsce na zachwyt, wzruszenie, a nawet emocje, które musiałam później przetrawić. Wielki plus za trafne ilustracje, które zachwyciły mnie swoją surowością.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po tę pozycję, liczyłam się z tym, że będzie to książka w tonie "możesz wszystko, wystarczy tylko chcieć". Mam mieszane uczucia, niektóre fragmenty sprawiały, że robiło się ciepłej na sercu, jednak niestety "lanie wody" wzięło górę. Być może ta książka przemawia do osób mocno wierzących, mi pozostawiła couchingowy niesmak, którego źródłem były rady nijak mające się do prawdziwego życia.

Sięgając po tę pozycję, liczyłam się z tym, że będzie to książka w tonie "możesz wszystko, wystarczy tylko chcieć". Mam mieszane uczucia, niektóre fragmenty sprawiały, że robiło się ciepłej na sercu, jednak niestety "lanie wody" wzięło górę. Być może ta książka przemawia do osób mocno wierzących, mi pozostawiła couchingowy niesmak, którego źródłem były rady nijak mające się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czasem święta, czasem ladacznica. Kobiecość dla odważnych Joanna Drosio-Czaplińska, Jacek Masłowski
Ocena 6,6
Czasem święta,... Joanna Drosio-Czapl...

Na półkach:

W starciu z "Czasem czuły czasem barbarzyńca" ta pozycja przegrywa. Być może dlatego, ze świat kobiet jest też moim światem, stąd poruszane tematy nie robiły na mnie wrażenia "wow", jak było to w przypadku czułego i barbarzyńcy. Z częścią twierdzeń się zgadzam, nie czułam jednak (tak, jak było to w przypadku czułego i barbarzyńcy), że doznaję nagłego olśnienia i dowiaduje się czegoś, o czym wcześniej nie wiedziałam lub poznaję inny punkt widzenia na daną kwestię. Nieco przeszkadzały mi liczne powtórzenia tworzące efekt przeciąganej rozmowy i masła maślanego, nie podobało mi się spłaszczenie, a nawet i pewnego rodzaju wyśmianie akcji #MeToo - o ile w początkowej wzmiance na ten temat było sporo racji, o tyle kolejne odwołania były zbyt przegadane, a nawet i nieco krzywdzące. Lektura do szybkiego pochłonięcia, próbująca obalić stereotypy i schematy, w jakie wpisane są kobiety. Czy skutecznie? W moim odczuciu nie, co więcej, miałam wrażenie, że niektóre fragmenty rozmów wręcz je umacniają. Duży plus za ciekawe ilustracje i wyszczególnione cytaty.

W starciu z "Czasem czuły czasem barbarzyńca" ta pozycja przegrywa. Być może dlatego, ze świat kobiet jest też moim światem, stąd poruszane tematy nie robiły na mnie wrażenia "wow", jak było to w przypadku czułego i barbarzyńcy. Z częścią twierdzeń się zgadzam, nie czułam jednak (tak, jak było to w przypadku czułego i barbarzyńcy), że doznaję nagłego olśnienia i dowiaduje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc, byłam pewna, że się rozczaruję. Jakież było moje zdziwienie, gdy nie mogłam się oderwać od tych historii. Historii, które czasami mroziły krew w żyłach, doprowadzały do wściekłości, a nawet łez - takich, które pojawiają się ze współczucia i niezrozumienia niesprawiedliwości, jaka spotkała kobiety, które na łamach książki poznajemy.

Mocna opowieść, zostająca na długo w głowie, dosadnie przedstawiająca, co przemoc - zarówno ta fizyczna, jak i psychiczna, robi z ludźmi, do czego ich doprowadza. H. Jackson Brown Jr. mawiał "nigdy nie odbieraj nikomu nadziei – może to jedyne, co mu pozostało" - i ten cytat idealnie tu pasuje, bo książka unaocznia, do czego zdolny jest człowiek, który stracił nadzieję na normalne, albo chociaż spokojne i bezpieczne życie, bez strachu, bicia, patologii, przemocy seksualnej. Poza historiami "bestii" skazanych za bezlitosne zbrodnie poznajemy przede wszystkim nieszczęśliwe kobiety. Zestawienie historii z fotografiami skazanych było świetnym posunięciem, dzięki któremu książka, w moim odczuciu, trafia jeszcze mocniej - większość z poznanych kobiet wygląda bardzo niepozornie - mijając je na ulicy, z pewnością nie wpadlibyśmy na pomysł, że są zdolne do takich czynów. A to z kolei potwierdza, że każdy może być mordercą - bez względu na wiek, płeć, status społeczny i że często nie zdajemy sobie sprawy z tego, przez jakie piekło może przechodzić ktoś, kto, wydaje się wieść normalne życie.

Świetna pozycja, która nie tylko opowiada historię skazanych kobiet, ale i pokazuje drugie dno morderstw - czytając kolejne strony, zagłębiamy się w ludzką psychikę i poznajemy granicę wytrzymałości, która, w przypadku bohaterek książki, została przekroczona, co doprowadziło do najgorszego.

Szczerze mówiąc, byłam pewna, że się rozczaruję. Jakież było moje zdziwienie, gdy nie mogłam się oderwać od tych historii. Historii, które czasami mroziły krew w żyłach, doprowadzały do wściekłości, a nawet łez - takich, które pojawiają się ze współczucia i niezrozumienia niesprawiedliwości, jaka spotkała kobiety, które na łamach książki poznajemy.

Mocna opowieść,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Bez mężczyzny kobieta jest niczym" - to jeden z cytatów pochodzących z książki. Malovic rozmawiał z matkami, córkami, żonami, homoseksualistami, prostytutkami i ich alfonsami. Wszystko po to, by zobrazować, jak naprawdę wygląda chińska rzeczywistość, która jest przytłaczająca, momentami straszna i niestety też smutna.

W Chinach kobieta ma jakąkolwiek wartość do 25 roku życia, po tym czasie, jeśli nie ma męża, któremu mogłaby być w pełni oddana, staje się dla społeczeństwa bezużyteczna, dlatego określa się ją mianem shengnu, czyli resztek. Z kolei próby znalezienia męża bardzo szybko mogą zostać odebrane wręcz jako atak lub stać się powodem zaprzepaszczenia reputacji. Mimo gigantycznego rozwoju, okazuje się, że pod względem emocjonalnym Chiny są daleko w tyle. To tu istnieją targi singli, gdzie rodzice szukają miłości dla swoich pociech, ciało traktowane jest jak towar na półkach sklepowych, kwitnie prostytucja - również męska i, jak się okazuje - nie trzeba być homoseksualistą, by iść do łóżka z innym mężczyzną. Wystarczy myśleć o tym, ile juanów otrzyma się po wszystkim. Lektura genialnie obrazuje też odwet, jaki wzięły kobiety za niesprawiedliwość i brak szacunku, z jakim przez lata się borykały. Obecnie, bardziej wykształcone i samoświadome coraz częściej postanawiają brać sprawy w swoje ręce i... pojawia się kolejna skrajność, czyli rozkwit biznesu zajmującego się “eliminowaniem ernai”, czyli kochanek. Zmienia się też kobieca mentalność - z ofiar to one stają się sprawczyniami, które nie tylko są bezlitosne dla mężów, ale także bardziej wyzwolone – coraz więcej Chinek przyznaje się do wdawania się w romans z xiao bai lian – młodszymi mężczyznami, którzy dają im to, czym nigdy nie obdarował ich własny mąż.

Świetne przedstawienie Chin będących potęgą gospodarczą, za którą kryje się samotność, kłamstwo i zepsucie. Polecam w 100%

"Bez mężczyzny kobieta jest niczym" - to jeden z cytatów pochodzących z książki. Malovic rozmawiał z matkami, córkami, żonami, homoseksualistami, prostytutkami i ich alfonsami. Wszystko po to, by zobrazować, jak naprawdę wygląda chińska rzeczywistość, która jest przytłaczająca, momentami straszna i niestety też smutna.

W Chinach kobieta ma jakąkolwiek wartość do 25 roku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyobraź sobie, że otwierasz oczy i okazuje się, że jesteś w zupełnie innym miejscu, niż byś się tego spodziewała. Co więcej, masz wyjętych z życia kilkadziesiąt godzin. Co się stało? Kto przyczynił się do utraty Twojej pamięci i w jakim celu to zrobił? Takie pytania można sobie zadać, sięgając po tę lekturę.

Zagłębiając się w książkę, równocześnie poznajemy dwie historie, które zdarzyły się rok po roku, tocząc się w oddalonych od siebie o setki kilometrów miastach. Stachula miesza ze sobą rozmaite emocje, począwszy od złości i poczucia zrezygnowania, przez namiętności i zazdrość, na strachu, prowadzącym wręcz do obłędu kończąc. W obu historiach dominuje ludzka intryga.

“W pułapce” momentami bardzo pobudza wyobraźnię, sprawiając, że chce się pochłaniać kolejne strony, dowiadując, czy nastąpi nagły zwrot akcji, jednak wartka akcja i rosnące napięcie często było neutralizowane zbyt długimi opisami, na które, mam wrażenie, autorka siliła się, nie po to, by stopniować emocje, a jedynie zapełnić puste kartki - to nieco przeszkadzało.

Wyobraź sobie, że otwierasz oczy i okazuje się, że jesteś w zupełnie innym miejscu, niż byś się tego spodziewała. Co więcej, masz wyjętych z życia kilkadziesiąt godzin. Co się stało? Kto przyczynił się do utraty Twojej pamięci i w jakim celu to zrobił? Takie pytania można sobie zadać, sięgając po tę lekturę.

Zagłębiając się w książkę, równocześnie poznajemy dwie historie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Przestań się przejmować, odpuść sobie i zacznij żyć swoim wymarzonym życiem” – takie podsumowanie znajdujemy na końcu książki. Proste, prawda? Bardzo łatwo powiedzieć, nieco trudniej wcielić w życie.

“Magia olewania” to niestety poradnik o nieco infantylnym przesłaniu. Wykorzystany w książce język miał mieć zabarwienie humorystyczne, jednak nazbyt luźna forma i mało ambitna argumentacja autorki sprawiły, że książka, z poradnika z potencjałem, stała się w mojej ocenie dość naciąganą historią, z której wywnioskować można, że jeśli tylko chcemy, możemy błyskawicznie odmienić nasz los, rezygnując z dotychczasowych zobowiązań i wieść spokojne, szczęśliwe życie. Pstrykamy palcami i nagle wszystko się zmienia!

Jeśli ktoś jest zwolennikiem górnolotnych frazesów i bajkopisarstwa - polecam, jeśli poszukujecie konkretnego, rzetelnego poradnika - zdecydowanie nie sięgajcie po tę pozycję.

“Przestań się przejmować, odpuść sobie i zacznij żyć swoim wymarzonym życiem” – takie podsumowanie znajdujemy na końcu książki. Proste, prawda? Bardzo łatwo powiedzieć, nieco trudniej wcielić w życie.

“Magia olewania” to niestety poradnik o nieco infantylnym przesłaniu. Wykorzystany w książce język miał mieć zabarwienie humorystyczne, jednak nazbyt luźna forma i mało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra i trudna książka. Trudna, bo budzi sporo emocji, u mnie to była przede wszystkim złość na przedstawioną w reportażu rzeczywistość, która zwyczajnie przerażała.

Książka została podzielona na 24 rozdziały, a każdy z nich zawiera rzetelny, jednak przerażający opis historyczny tego, co działo się za murami obozu. Dzieło Posner porusza historię przemiany tytułowego farmaceuty – Victora Capesiusa, który z normalnego, niepozornego, a przede wszystkim uprzejmego i lubianego farmaceuty w zatrważająco szybkim tempie zamienił się w dostawcę śmierci. To Capesius bez mrugnięcia okiem decydował na rampie o losie ludzi, w tym swoich znajomych i przyjaciół, których przed wstąpieniem do Waffen-SS gościł w swoim domu. On wydzielał leki oraz eksperymentalne mieszanki, służące do testów na więźniach. Z jego rąk odbierano śmiercionośny Cyklon B, którym zagazowywano pojmanych w komorach. To on był obecny podczas podejmowania decyzji związanej z “cięciem kosztów” i ograniczeniem ilości wykorzystywanego w komorach związku chemicznego z 20 puszek na 15, co wiązało się z przedłużaniem cierpienia ludzi o 20 minut. I wreszcie to on krzyczał do więźniów: “Jestem Capesius z Siedmiogrodu (…) Dzięki mnie poznacie, co to szatan”.

Można zarzucić autorce, że w swym reportażu nie unikała dosadnego, makabrycznego przedstawienia sytuacji obozowej, jednak o takim koszmarze nie da się przecież napisać w sposób lekki. Ta książka z pewnością jest jedną z tych, które na długo zapadają w pamięć.

Dobra i trudna książka. Trudna, bo budzi sporo emocji, u mnie to była przede wszystkim złość na przedstawioną w reportażu rzeczywistość, która zwyczajnie przerażała.

Książka została podzielona na 24 rozdziały, a każdy z nich zawiera rzetelny, jednak przerażający opis historyczny tego, co działo się za murami obozu. Dzieło Posner porusza historię przemiany tytułowego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkowym debiucie bardzo czekałam na ten tytuł. Czy się rozczarowałam? Niekoniecznie, raczej momentami czułam spory niedosyt. Kasia perfekcyjnie włada i bawi się językiem - nie dziwi mnie zatem mój zachwyt nad niektórymi zdaniami skrzętnie ułożonymi, przeplatanymi humorem i ironią, które czytałam kilkukrotnie, żeby móc się pozachwycać chwilę dłużej. Jak na styl Kasi przystało, powaga balansowała z dystnansem i żartami, ale były momenty, że głos mi się łamał (i tu ukłon w stronę autorki, że potrafiła się rozliczyć z tym, co siedziało w niej głęboko przez tyle lat i umiała tak przelać to na papier, że osoba czytająca, mająca podobne doświadczenia ma ochotę w trakcie pochłaniania kolejnych wersów wrzasnąć "hej, miałam dokładnie tak samo!"). Momentami jednak mocno przeszkadzało mi to, że niektóre rozdziały były solidnie okrojone. Miałam wrażenie, że jestem na początku historii, że jakaś myśl dopiero kiełkuje, a wraz z przewróceniem kartki nadchodziło rozczarowanie, bo okazywało się, że to już koniec. Podsumowując - po książki p. Nosowskiej będę sięgała zawsze, z sentymentu i sympatii. "Powrót z Bambuko" pochłonęłam i mimo momentów małych rozczarowań muszę przyznać, że w tych historiach, mimo całego bagażu emocjonalnego okraszonego humorem, przedziera się spokój i pogodzenie ze sobą - miło się tego doświadcza :)

Po książkowym debiucie bardzo czekałam na ten tytuł. Czy się rozczarowałam? Niekoniecznie, raczej momentami czułam spory niedosyt. Kasia perfekcyjnie włada i bawi się językiem - nie dziwi mnie zatem mój zachwyt nad niektórymi zdaniami skrzętnie ułożonymi, przeplatanymi humorem i ironią, które czytałam kilkukrotnie, żeby móc się pozachwycać chwilę dłużej. Jak na styl Kasi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę dostałam w prezencie z adnotacją, że na 100% mi się spodoba. Zaufałam i się nie zawiodłam. Sam tytuł i nawiązanie do wszystkim dobrze znanego filmu już rozbudza ciekawość. Rozpoczynając czytanie, byłam nastawiona na garść śmiesznostek i romansowych andegdot. I tak też było, po części. Bo, ku mojemu zdziwieniu, pojawiły się też momenty refleksyjne, a nawet smutne. Język i bezpośredniość autorki może czasami razić (o ile czytając ktoś burzy się lub czerwieni na widok słowa "penis"), są momenty, w których można śmiać się w głos, ale i takie, w których czytelnikowi zwyczajnie robi się smutno. Wielki plus za przedstawienie, wydawać by się mogło, błahej aplikacji randkowej w ujęciu socjologicznym i psychologicznym - bo ta książka ma głębszy sens, o ile nie skupimy się za bardzo na szczegółach dotyczących orgazmów ;)

Książkę dostałam w prezencie z adnotacją, że na 100% mi się spodoba. Zaufałam i się nie zawiodłam. Sam tytuł i nawiązanie do wszystkim dobrze znanego filmu już rozbudza ciekawość. Rozpoczynając czytanie, byłam nastawiona na garść śmiesznostek i romansowych andegdot. I tak też było, po części. Bo, ku mojemu zdziwieniu, pojawiły się też momenty refleksyjne, a nawet smutne....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Strażacy. Tam, gdzie zaczyna się bohaterstwo Joanna Pasztelańska, Rafał Pasztelański
Ocena 7,7
Strażacy. Tam,... Joanna Pasztelańska...

Na półkach:

Dostałam tę książkę w pracy, aby przygotować recenzję. Moja pierwsza myśl: umrę z nudów. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pochłonęłam lekturę od razu, przy pierwszym czytaniu. Szczegółowe relacje z największych akcji w Polsce, takich jak powódź w 97, wybuch wieżowca w Gdańsku, czy pożar w hali Stoczni i podczas Międzynarodowych Targów Katowickich fascynowały i przerażały równocześnie. Odczucia były takie zapewne dlatego, że relację czytelnik otrzymuje również bezpośrednio od samych Strażaków, którzy w tych działaniach uczestniczyli i mimo upływu lat i masy innych akcji, w których brali udział w międzyczasie, dokładnie pamiętali każdy najdrobniejszy szczegół. Ta książka pozwala nie tylko bliżej poznać pracę i poświęcenie Strażaków, którzy wkładają w tego typu akcje ogromne pokłady energii i odwagi, ale i obraz tego, jak PSP zmieniało się na przestrzeni lat. Na plus jest też słownik terminów pożarniczych znajdujący się na końcu lektury, dzięki któremu można lepiej zrozumieć poruszane w tekście kwestie. Mówi się, że Strażacy wchodzą tam, skąd inni uciekają i w pełni się z tym zgadzam. Ta książka, wydająca się mocno niepozorną, potrafi wzbudzić podziw - nie tylko nad świetnie opisanymi historiami, ale przede wszystkim nad pracą, poświęceniem i pasją Strażaków - chylę głowę!

Dostałam tę książkę w pracy, aby przygotować recenzję. Moja pierwsza myśl: umrę z nudów. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pochłonęłam lekturę od razu, przy pierwszym czytaniu. Szczegółowe relacje z największych akcji w Polsce, takich jak powódź w 97, wybuch wieżowca w Gdańsku, czy pożar w hali Stoczni i podczas Międzynarodowych Targów Katowickich fascynowały i przerażały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niby książka dla dzieci - dużo (swoją drogą pięknych) ilustracji, bardzo mało tekstu, ale taka ilość w zupełności wystarczyła, żebym się zachwyciła, wzruszyła i przytuliła mentalnie samą siebie. To wzruszające połączenie Małego Księcia i Mądrości Kubusia Puchatka. Zdecydowanie tytuł, po który powinien sięgnąć każdy, kto chociaż raz czuł się samotny, zagubiony, niepewny siebie albo niewystarczająco dobry. Pozycja dla małych - którzy uczą się chłonąć świat i dużych, który czasami zapominają, że małymi byli.

Niby książka dla dzieci - dużo (swoją drogą pięknych) ilustracji, bardzo mało tekstu, ale taka ilość w zupełności wystarczyła, żebym się zachwyciła, wzruszyła i przytuliła mentalnie samą siebie. To wzruszające połączenie Małego Księcia i Mądrości Kubusia Puchatka. Zdecydowanie tytuł, po który powinien sięgnąć każdy, kto chociaż raz czuł się samotny, zagubiony, niepewny...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czasem czuły, czasem barbarzyńca Tomasz Kwaśniewski, Jacek Masłowski
Ocena 7,2
Czasem czuły, ... Tomasz Kwaśniewski,...

Na półkach:

Tę książkę powinien przeczytać każdy mężczyzna, żeby skonfrontować się z własnym ja. Lektura powinna znaleźć się też w rękach każdej kobiety, która chce zrozumieć mężczyzn w swoim otoczeniu. Mówi się, że facet powinien być silny i nie pokazywać emocji, bo inaczej to nie facet, a zwykła baba. Jeśli, drogi przyszły czytelniku, należysz do grona osób, które wychodzą z takiego założenia, szczerze polecam Ci ten tytuł. Bo pomaga zrozumieć, że mężczyźni walczą z tą swoją wrażliwością, schematami, w jakie wpędzali je dorośli od maleńkości, daje obraz tego, co w męskiej głowie się dzieje na różnych etapach życia i w różnych okolicznościach. Wielkim plusem jest to, że książka to po prostu, a może aż rozmowa dwóch mężczyzn, którzy nie boją się mówić wprost o swoich przeżyciach i mądrości życiowej. Momentami miałam wrażenie, że siedzę tuż obok i słucham ich rozmowy, raz po raz doznając mikro olśnień.

Tę książkę powinien przeczytać każdy mężczyzna, żeby skonfrontować się z własnym ja. Lektura powinna znaleźć się też w rękach każdej kobiety, która chce zrozumieć mężczyzn w swoim otoczeniu. Mówi się, że facet powinien być silny i nie pokazywać emocji, bo inaczej to nie facet, a zwykła baba. Jeśli, drogi przyszły czytelniku, należysz do grona osób, które wychodzą z takiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka sprawiła, że poczułam realną tęsknotę, którą czuła autorka. Pojawiły się nawet łzy, jakbym to ja straciła miłość swojego życia. Starałam się dozować lekturę, bo z dobrymi książkami mam tak, że nie chcę ich zbyt szybko skończyć, ale się nie udało. Gdy tylko nabierałam pewności, że wiem, jak potoczy się fabuła na kolejnych stronach, autorka robiła psikusa w postaci zwrotu akcji, jaki nie przeszedł mi przez myśl. Świetnie ukazane emocje, jakimi targany jest człowiek po stracie tego, co dawało mu siłę i chęć do życia - w tym przypadku miłości. Osoba sięgająca po ten tytuł automatycznie przeniesie się do Gourdon, czyli najważniejszego miejsca w życiu bohaterki, w prezencie dostając bagaż emocji - od miłości, przez złość, nostalgię, zrezygnowanie, na wielkiej tęsknocie kończąc.

Ta książka sprawiła, że poczułam realną tęsknotę, którą czuła autorka. Pojawiły się nawet łzy, jakbym to ja straciła miłość swojego życia. Starałam się dozować lekturę, bo z dobrymi książkami mam tak, że nie chcę ich zbyt szybko skończyć, ale się nie udało. Gdy tylko nabierałam pewności, że wiem, jak potoczy się fabuła na kolejnych stronach, autorka robiła psikusa w postaci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę poleciła mi przyjaciółka, a jeśli ona twierdzi, że lektura jest rewelacyjna, to nie zostaje nic innego, jak po nią sięgnąć z pewnością, że się nie rozczaruję. Tak też było w przypadku Vanessy. Już sama okładka mnie zachwyciła, z każdą kolejną przeczytaną stroną było tylko lepiej. Niesamowicie wciągająca, choć trudna, emocjonalna fabuła ukazująca, jak bardzo ofiara może wmówić sobie, że to ona jest odpowiedzialna za zło, jakie ją dotknęło. Tytułowa Vanessa "zwierza się" czytelnikowi z emocji i przeżyć z perspektywy dziewczyny i kobiety. Mimo ponad 15-letniej różnicy, jaka jest między przeżyciami nastolatki a wspomnieniami dorosłej już kobiety, jeden punkt jest wspólny - krzywda, która wylewa się z każdego zdania. Książka w perfekcyjny sposób ukazuje, jak desperacko ofiary tej formy przemocy potrafią szukać usprawiedliwienia dla własnego oprawcy, jak zło próbują przerobić na miłość i gesty warte docenienia. Treść zasmucała i równocześnie podnosiła ciśnienie ze złości, a motanie się pomiędzy rozsądkiem, który raz po raz podpowiadał, że to było molestowanie i gwałt a uczuciami i pragnieniem uwagi i docenienia, które sprawiały, że w głowie bohaterki wciąż pojawiała się myśl "ze mną było inaczej, padł mi do stóp, kochał mnie" ukazane zostało perfekcyjnie. To zdecydowanie pozycja, po którą powinien sięgnąć czytelnik uwielbiający emocjonalne treści, które nie są na siłę przeciągane i nadmuchiwane.

Książkę poleciła mi przyjaciółka, a jeśli ona twierdzi, że lektura jest rewelacyjna, to nie zostaje nic innego, jak po nią sięgnąć z pewnością, że się nie rozczaruję. Tak też było w przypadku Vanessy. Już sama okładka mnie zachwyciła, z każdą kolejną przeczytaną stroną było tylko lepiej. Niesamowicie wciągająca, choć trudna, emocjonalna fabuła ukazująca, jak bardzo ofiara...

więcej Pokaż mimo to