-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2024-05-17
2024-05-01
2024-03-07
2024-02-03
2024-01-16
2024-01-15
2023-01-31
2022-12-30
"Mała Księżniczka" to jedna z tych książek, która pozostawia po sobie ciepłe wspomnienia i wnosi wiele radości. Choć sama historia jest prosta, nieco wyidealizowana i dość przewidywalna to nie można odmówić jej pięknego przesłania, niejednokrotnie ukrytego między wierszami. Podczas czytania bawiłam się świetnie, a każdy kolejny rozdział przyciągał mnie coraz bardziej.
Myślę, że historia małej Sary Crewe jest idealną opcją na jesienne/zimowe wieczory - otula niczym puchaty kocyk i wnosi wiele ciepła :)
"Mała Księżniczka" to jedna z tych książek, która pozostawia po sobie ciepłe wspomnienia i wnosi wiele radości. Choć sama historia jest prosta, nieco wyidealizowana i dość przewidywalna to nie można odmówić jej pięknego przesłania, niejednokrotnie ukrytego między wierszami. Podczas czytania bawiłam się świetnie, a każdy kolejny rozdział przyciągał mnie coraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-02
„Z przykrością Was informuję, że musiałam odebrać sobie życie” – takimi słowami Meg Garcia rozpoczyna swój pożegnalny list. Decyzja dziewczyny szokuje wszystkich. Przecież Meg była najbardziej żywiołową, kreatywną i pomysłową nastolatką! Jak to się stało, że pełna życia, młoda dziewczyna nagle postanowiła popełnić samobójstwo? Co musiało się wydarzyć, żeby myśl o zakończeniu życia zmieniła się nie tylko w plany, ale również w faktyczne działania?
Osiemnastoletnia Cody Reynolds jest zdruzgotana śmiercią najbliższej przyjaciółki. Nie może sobie wybaczyć, że odsunęła się od Meg na kilka miesięcy przed jej samobójstwem. Cody gromadzi w sobie mnóstwo bólu i goryczy. Wie, że wraz z odejściem przyjaciółki straciła nie tylko lepszą połowę siebie, ale również chęci do życia. Bez Meg nic już nie ma sensu. Przecież zawsze były Zestawem. One dwie przeciwko całemu światu. Nikt więcej się nie liczył. Tak było od wielu lat.
Cody decyduje się poprowadzić własne śledztwo. Odkrywa, że Meg skrywała wiele tajemnic. Informacje, które wychodzą na światło dzienne, mrożą krew w żyłach…
Nawet nie wiem, co sensownego mogę powiedzieć o tej książce. Autorka podjęła się poruszenia bardzo delikatnego tematu i zrobiła to w bardzo przekonywający i ujmujący sposób. Bardzo zaangażowałam się w całą historię. Czułam ból, rozgoryczenie i smutek Cody. „To nie ma nic wspólnego z wami” – tak Meg próbowała uspokoić zrozpaczonych najbliższych. Ale Cody jest przekonana, że częściowo ponosi winę za śmierć przyjaciółki. Wyrzuca sobie, że nie zauważyła żadnych sygnałów. Ciężar, który nastolatka nosi na swoich barkach, jest wręcz niemożliwy do udźwignięcia.
Jestem pełna podziwu, jak autorka zabrała się do tak ważnego tematu. Jak pokazała, że najbliżsi zmarłej osoby borykają się ze stratą i palącym poczuciem winy. Co czują osoby, które decydują się na podjęcie tak radykalnej decyzji.
Świetna książka, którą błyskawicznie się pochłania. Choć sam temat wcale nie należy do najprzyjemniejszych.
„Z przykrością Was informuję, że musiałam odebrać sobie życie” – takimi słowami Meg Garcia rozpoczyna swój pożegnalny list. Decyzja dziewczyny szokuje wszystkich. Przecież Meg była najbardziej żywiołową, kreatywną i pomysłową nastolatką! Jak to się stało, że pełna życia, młoda dziewczyna nagle postanowiła popełnić samobójstwo? Co musiało się wydarzyć, żeby myśl o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-29
Na Strażniczki Kondrakaru czeka kolejne niełatwe zadanie. Tym razem dziewczęta muszą rozmówić się z władcą Arkhanty. Młody Ari podważył autorytet Wyroczni i zignorował jej dotychczasowe upomnienia. Strażniczki muszą położyć kres jego zuchwałości.
Okazuje się, że w rękach Ariego spoczywa ogromna moc. Przed laty mężczyzna podstępem schwytał i uwięził jedną z najpotężniejszych istot – groźną banshee. Teraz mściwy duch musi spełniać zachcianki zwykłego człowieka. Z każdym kolejnym wykonanym rozkazem banshee o imieniu Yua coraz bardziej nienawidzi swojego pana. A paląca nienawiść może przerodzić się w niszczącą siłę, niemożliwą do okiełznania. Strażniczki muszą nakłonić Ariego do uwolnienia ducha. Mężczyzna ma jednak zupełnie inne plany…
WITCH stoi przed poważnym problemem. Nie tylko Arkhanta jest powodem do zmartwień. Taranee, strażniczka ognia, decyduje się na jakiś czas odejść z grupy. Jej miejsce zajmuje Orube, dawna wychowanka Luby. Wojowniczka nie zamierza zaprzyjaźniać się ze Strażniczkami. Jest przekonana, że młode dziewczyny nie mają w sobie wystarczająco dużo odwagi, aby stawić czoła kolejnemu wyzwaniu.
Bardzo podobała mi się koncepcja całej fabuły. Cieszę się, że wreszcie wspomniane zostają inne miejsca niż Meridian czy dobrze już znany Kondrakar. Nowy świat - Arkhanta — wydaje się barwną i ciekawą krainą, dlatego szkoda, że nie dowiedziałam się czegoś więcej o jej przeszłości oraz mieszkańcach. Myślę, że historia tylko by na tym zyskała. Władca krainy jest dobrze wykreowaną postacią – ma jakąś przeszłość, konkretny charakter i przede wszystkim ma cel, do którego dąży. Myślę, że w Ari jest takim bohaterem, któremu mimo wszystko chce się kibicować. Jestem naprawdę ciekawa, jak potoczą się jego losy.
Autorzy poruszają bardzo ważne tematy. Kilkutygodniowa rozłąka przyjaciółek, odejście z grupy jednej z dziewczyn, asymilowanie się Orube – to wszystko sprawia, że historia nabiera charakteru i pewnej głębi. Nie ma tutaj wyidealizowanego życia; za to są momenty, które łapią za serce. Fajnie obserwować, jak dziewczęta zmieniają swoje podejście do siebie nawzajem, jak dorastają i nabywają nowych, cennych doświadczeń.
Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu!
Na Strażniczki Kondrakaru czeka kolejne niełatwe zadanie. Tym razem dziewczęta muszą rozmówić się z władcą Arkhanty. Młody Ari podważył autorytet Wyroczni i zignorował jej dotychczasowe upomnienia. Strażniczki muszą położyć kres jego zuchwałości.
Okazuje się, że w rękach Ariego spoczywa ogromna moc. Przed laty mężczyzna podstępem schwytał i uwięził jedną z...
2020-12-31
Z przyjemnością utwierdzam się w przekonaniu, że z każdą kolejną pochłoniętą książką coraz mocniej przywiązuje się do twórczości Agathy Christie. „Śmierć na Nilu” wciągnęła mnie od pierwszej strony i to z nią miałam przyjemność pożegnać upływający rok i rozpocząć kolejny ;). Książka jest niesamowicie intrygująca, mimo że samym schematem nie odbiega od innych kryminałów brytyjskiej pisarki – mamy ciekawie wykreowanych bohaterów, niecodzienną i niezwykle skomplikowaną sprawę morderstwa; niespodziewane zwroty akcji i (oczywiście) poszukiwanie rozwiązania zagadki.
Herkules Poirot postanawia wybrać się do Egiptu, aby odpocząć od swojej pracy. Wkrótce detektyw zwraca uwagę na młodą kobietę – Jacqueline – która pod maską determinacji oraz zuchwałości wydaje się skrywać niesamowity, wewnętrzny ból. Poirot dowiaduje się, że na spędzi wakacje w towarzystwie młodej, najbogatszej kobiety w Anglii – przepięknej i bystrej Linnet Ridgeway – oraz jej świeżo poślubionego męża, Simona. Szczęśliwa para pragnie spędzić miesiąc miodowy, relaksując się na statku, odbywając piesze wycieczki i ciesząc się słoneczną pogodą. Jednak w drogę wchodzi im Jacqueline, dawna przyjaciółka Linnet i jednocześnie była narzeczona Simona. Okazuje się, że zdeterminowana i uparta kobieta jeździ za nowożeńcami po całym świecie i nie daje im spokoju. W dodatku odgraża się, że jest w stanie nawet… zabić, jeśli zajdzie taka potrzeba. Kiedy podczas rejsu dochodzi do morderstwa, Herkules Poirot angażuje wszystkie swoje szare komórki, aby rozwiązać skomplikowaną zagadkę. Wiadomo, że morderca musi być na statku. Tylko że grono podejrzanych zaczyna się powiększać, a motyw morderstwa nie jest taki oczywisty, jak mogłoby się z początku wydawać…
„Śmierć na Nilu” zrobiła na mnie spore wrażenie. Nie spodziewałam się, że autorka tak ciekawie zarysuje swoich bohaterów i powoli, dosłownie po kawałeczku, będzie podsuwać czytelnikowi motywy i emocje, którymi kierują się jej postaci. Zakończenie spektakularne i nieprzewidywalne, ale tutaj wcale mnie to nie dziwi – czytając książki Agathy Christie naprawdę trzeba się nagłówkować i namęczyć, aby dojść do jakichkolwiek wniosków i wpaść na prawdziwy trop. Zdecydowanie polecam każdemu, kto lubi skomplikowane zagadki i nieoczywiste rozwiązania!
Z przyjemnością utwierdzam się w przekonaniu, że z każdą kolejną pochłoniętą książką coraz mocniej przywiązuje się do twórczości Agathy Christie. „Śmierć na Nilu” wciągnęła mnie od pierwszej strony i to z nią miałam przyjemność pożegnać upływający rok i rozpocząć kolejny ;). Książka jest niesamowicie intrygująca, mimo że samym schematem nie odbiega od innych kryminałów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-04-06
Są wyzwania, którym nawet dorośli nie są w stanie sprostać. A jak ma sobie z nimi poradzić jedna, trzynastoletnia dziewczynka?
Faith usilnie próbuje przywrócić namiastkę normalności w rodzinnym domu, Strażnicy. Ale jak można wszystko poukładać, kiedy po tacie słuch zaginął, mama całe dnie spędza w łóżku i nie jest w stanie zająć się dziećmi, a młodszy brat Faith, Noah, potrzebuje opieki rodziców? Jakby tego było mało przed domem położonym na skraju klifu pojawia się spora szczelina. I jak na złość z każdym kolejnym dniem poszerza się coraz bardziej… Kiedy dosięgnie Strażnicy? I co stanie się z rodziną, jeśli dom runąłby do morza?
Faith stara się być dzielna. Codziennie zajmuje się matką i bratem, robi zakupy, stara się, aby lodówka i żołądki rodziny nigdy nie były puste. Jednocześnie unika wścibskich spojrzeń i sąsiedzkich plotek, w głębi ducha wierząc, że pewnego dnia tato wróci do domu. A wtedy wszystko będzie musiało być takie, jak dawniej.
Jakby trzynastolatka miała mało zmartwień, dziesięcioletni Noah twierdzi, że słyszy morskie duchy. Chłopiec upiera się przy swoim zdaniu, twierdząc, że dawni rozbitkowie nawiedzają piwnice Strażnicy w poszukiwaniu zaginionego skarbu. Faith próbuje uspokoić brata, ale jak być wiarygodną, kiedy z piwnicy rzeczywiście dochodzą dziwne dźwięki, drzwi same się otwierają, a w dodatku słychać różne głosy?
Książka jest przepełniona smutkiem, żalem, ale również determinacją. Faith jako jedyna z rodziny nie poddała się i dzielnie dba o to, co jej pozostało. Wie, że tylko ona jest w stanie zmusić mamę do jedzenia czy wzięcia kąpieli, a brata do chodzenia do szkoły. Dziewczynka z pełnym podziwu uporem i zacięciem radzi sobie najlepiej jak może. A przecież trzynastolatka nie powinna martwić się o brak pieniędzy czy jedzenia dla najbliższych. Zamiast spotkań z dawnymi przyjaciółkami czekają na nią przykre obowiązki domowe. Nic więc dziwnego, że Faith często wpada w irytacje, ma problemy z nawiązaniem więzi i unika kontaktu z ludźmi.
Poruszonych zostało wiele ciekawych wątków, jak na przykład historia Sama. Ten gadatliwy i uroczy chłopiec również skrywa interesującą przeszłość. Przyznam, że nie spodziewałam się jak zostanie poprowadzony jego wątek i jak się zakończy.
Myślę, że potrzebujemy takich właśnie historii. Zwracają uwagę na wiele ważnych aspektów, jak – bezsilność dorosłych, próby radzenia sobie z żalem i stratą, porzucenie przez znajomych, kłopoty rodzinne. Ale mimo to książka nie ma na celu wprowadzić czytelnika w depresyjny nastrój. Wręcz przeciwnie – pokazuje dobre wzorce, daje nadzieje na lepsze jutro i przedstawia najważniejsze wartości w życiu człowieka.
Podsumowując – cudowna książka, pełna tajemnic i niebezpieczeństw, ze świetnie wykreowanymi bohaterami i niezłymi zwrotami akcji. Pochłonęłam historię błyskawicznie i trudno mi było rozstać się z Faith.
Wydawnictwu Wilga serdecznie dziękuję za możliwość zrecenzowania książki! 😊
Są wyzwania, którym nawet dorośli nie są w stanie sprostać. A jak ma sobie z nimi poradzić jedna, trzynastoletnia dziewczynka?
Faith usilnie próbuje przywrócić namiastkę normalności w rodzinnym domu, Strażnicy. Ale jak można wszystko poukładać, kiedy po tacie słuch zaginął, mama całe dnie spędza w łóżku i nie jest w stanie zająć się dziećmi, a młodszy brat Faith, Noah,...
2022-05-27
„Miej oczy otwarte i bacz, by ten, kto idzie twoimi śladami, robił to z odpowiednich pobudek.”
Po wyczerpującej wizycie w urzędzie ds. potworów, Mira powraca do karawany. Udało jej się nie tylko odnaleźć i sprowadzić Przywódcę, ale również zdobyć składniki na lekarstwo dla mamy. Teraz tylko potrzebny jest ktoś, kto zna się na medycynie i potrafi przyrządzić lek. Mira będzie musiała odrzucić swoje wątpliwości i zaufać osobie, budzącej wiele wątpliwości. Tylko w ten sposób dziewczynka może zdobyć cenną miksturę i naprawić złamane serce mamy.
Duval jest coraz bliżej osiągnięcia upragnionego celu. Teraz, gdy w karawanie pojawiła się Starszyzna, nadarza się idealna okazja do unicestwienia wszystkich potworów. Doktor wie, że w pierwszej kolejności musi zmierzyć się z Mirą. Tym razem nie może pozwolić jej uciec. Mężczyzna jest pewny jednego - dziewczynkę-potwora czeka okrutna śmierć. Bo w końcu nic nie smakuje tak dobrze, jak zemsta…
Podczas czytania poprzednich części przyzwyczaiłam się już, że wydarzenia rozgrywają się w błyskawicznym tempie. Ale tutaj akcja dosłownie pędzi na złamanie karku. Jest jeszcze mroczniej i brutalniej niż w poprzednich tomach. Niektóre wydarzenia obfitują w okrucieństwo – zwłaszcza sceny walk oraz sytuacje przedstawione w klinice. Przez to cała historia ma mocny, konkretny wydźwięk. Główna bohaterka wciąż jest w drodze – tym razem poszukuje swojej mamy, jednocześnie umykając przed piętrzącymi się zagrożeniami.
Finał jest ciekawy, powiedziałabym, że nawet zaskakujący. Szkoda tylko, że nie wszystkie wątki zostały rozwiązane – jestem ciekawa co stało się z sybillą czy Lopusem.
Historia spełniła moje oczekiwania – bawiłam się naprawdę bardzo dobrze, obserwując poczynania Miry i Sylwestra. Polecam fanom nietuzinkowych opowieści, z pewnością będą zadowoleni 😊
„Miej oczy otwarte i bacz, by ten, kto idzie twoimi śladami, robił to z odpowiednich pobudek.”
Po wyczerpującej wizycie w urzędzie ds. potworów, Mira powraca do karawany. Udało jej się nie tylko odnaleźć i sprowadzić Przywódcę, ale również zdobyć składniki na lekarstwo dla mamy. Teraz tylko potrzebny jest ktoś, kto zna się na medycynie i potrafi przyrządzić lek. Mira...
2022-08-12
Po „Zmierzch” sięgnęłam z jednego, prostego powodu – chciałam sprawdzić, jak mocno zmienił się mój czytelniczy gust. Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu byłam zachwycona miłosną historią Belli i Edwarda. Chyba nie było innego książkowego związku, któremu kibicowałam równie żarliwie. Cóż, teraz zdecydowanie zmieniam zdanie…
Myślę, że słowo „infantylna” doskonale charakteryzuje „Zmierzch”. Za dużo tutaj oklepanych schematów i szczęśliwych zbiegów okoliczności. Brakuje tutaj budowania napięcia – każde kolejne wydarzenia w zasadzie nie prowadzą do niczego istotnego. A jedyne zagrożenie jest dziełem przypadku (bo obce wampiry postanowiły akurat w tym określonym momencie wybrać się na przechadzkę).
Postać Belli nie wyróżnia się jakoś na tle pozostałych bohaterów. Nastolatka jest zamknięta w sobie i unika wszelkich kontaktów towarzyskich. Odniosłam wrażenie, że w jej mniemaniu rówieśnicy to osoby, których należy unikać za wszelką cenę. Lub chociaż ignorować tak dla świętego spokoju.
Jedyne co wyróżnia Bellę to jej problemy z koordynacją – przeciągnięte aż w karykaturalny sposób. Oczywiście dziewczyna ma również niesamowitą zdolność przyciągania wszelkich nieszczęść (jedynym z tych nieszczęść jest oczywiście marudny Edward). I to w sumie tyle z jej cech charakteru.
Przejdę teraz do postaci, która niesamowicie mnie irytowała. Edward Cullen to bohater, którego szczerze nie polubiłam. Jest to postać, która przede wszystkim manipuluje główną bohaterką i jej emocjami. Dodatkowo bez wyraźnych przyczyn ciągle zmienia swój nastój – raz wpada w furię, innym razem wybucha śmiechem. A sposób, w który on osacza Bellę jest przynajmniej niepokojący. Wystarczy spojrzeć na to, że Edward śledził dziewczynę podczas jej wyjazdu do Port Angeles. Lub nocą pojawiał się w jej sypialni, aby napawać się widokiem śpiącej siedemnastolatki. Oczywiście to wszystko, zanim para zaczęła ze sobą rozmawiać.
Myślę, że nie będę gwiazdkować „Zmierzchu”, bo mimo wszystko mam do niego pewien sentyment. Kiedyś spędziłam na czytaniu wiele miłych chwil i właśnie to wolę zachować w pamięci. Choć gdybym miała podsumować książkę to pewnie byłoby to jedno wielkie „meh”.
Po „Zmierzch” sięgnęłam z jednego, prostego powodu – chciałam sprawdzić, jak mocno zmienił się mój czytelniczy gust. Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu byłam zachwycona miłosną historią Belli i Edwarda. Chyba nie było innego książkowego związku, któremu kibicowałam równie żarliwie. Cóż, teraz zdecydowanie zmieniam zdanie…
Myślę, że słowo „infantylna” doskonale...
2022-05-27
Mira wie, że jedynym sposobem na ocalenie swojej mamy jest zdobycie odpowiedniego, wyjątkowego lekarstwa. Nie ma chwili do stracenia – data ważności recepty kończy się już za jeden dzień. Mira doskonale wie, że mikstura jest ostatnią szansą na ocalenie mamy. Dlatego z duszą na ramieniu zmierza do Kremiksturo-pteki – jedynego miejsca, w którym może uzyskać pomoc. W tym samym czasie do tej samej apteki zmierza Sylwester. On również podejmuje wyścig z czasem – musi zdobyć odtrutkę dla umierającego Czochrusa.
Jest jednak ktoś, dla kogo apteka kojarzy się tylko z niechęcią i znienawidzonym lekarstwem. Młody potwór, Śpioch, decyduje się na dość radykalny krok. Krok, który może go słono kosztować.
Tymczasem w karawanie potwory czekają na przybycie Starszyzny. Między Lopusem a sybillą toczy się zacięta walka. Rozgrywka dobiega końca, ale przegrany nie zamierza się poddać bez walki. Sprawy zaczynają przybierać naprawdę zły obrót. W dodatku Przywódca został porwany a szanse na jego uratowanie są bliskie zeru.
„Cud” to czwarta część przygód dziewczynki-potwora. Mira i jej młodszy brat mają przed sobą kolejne, trudne zadania. Akcja nie zwalnia ani na chwilę, wciąż pojawiają się nowe wyzwania i przeszkody do pokonania. Przeważa atmosfera nieufności, niebezpieczeństwa i mroku. Każdy z bohaterów o coś walczy i ku czemuś dąży – nie ma tutaj płaskich, jednowymiarowych postaci.
Nie jest to moja ulubiona część, ale muszę przyznać, że zaangażowałam się w historię i naprawdę wyczekuję jej finału. Mam wysokie oczekiwania i nadzieję, że wszystkie wątki zostaną rozwiązane :)
Mira wie, że jedynym sposobem na ocalenie swojej mamy jest zdobycie odpowiedniego, wyjątkowego lekarstwa. Nie ma chwili do stracenia – data ważności recepty kończy się już za jeden dzień. Mira doskonale wie, że mikstura jest ostatnią szansą na ocalenie mamy. Dlatego z duszą na ramieniu zmierza do Kremiksturo-pteki – jedynego miejsca, w którym może uzyskać pomoc. W tym samym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-04-05
„W burzliwy dzień, co się lepiej oprze wichrowi – dąb czy trzcina?”
Dawna powierniczka Serca Kondrakaru – Nerissa – jest zdeterminowana, aby zniszczyć młode Strażniczki i zdobyć dawno utraconą władzę nad żywiołami i energią. Nawiedza Czarodziejki we śnie, sprowadzając mroczne koszmary i wywołując niebezpieczne sny na jawie.
Will jest nie tylko ogromnie zmęczona, ale również niepewna i bezradna. Dowiaduje się, że przez całe swoje życie była obserwowana i kontrolowana przez dawne Strażniczki – Halinor i Kadmę. Po wysłuchaniu opowieści dawnej Władczyni Ziemi, Will poznaje mroczną przeszłość Kondrakaru – moment, w którym Nerissa z zazdrości i gniewu zabiła jedną ze swoich przyjaciółek –Cassidy. A teraz na jej celowniku znajduje się młoda i niepewna Powierniczka Serca.
Czarny charakter tej sagi – Nerissa – jest świetnie wykreowana. Ma cel, jest wiarygodna i konkretna w swoim działaniu. Nie napędza jej tylko chęć podbijania światów, ale przede wszystkim silne i palące uczucie – zemsta. Dawna Strażniczka wciąż próbuje różnych sposobów na pokonanie przeciwniczek i nie wybiera uczciwych pojedynków. Przez co jest jedną z ciekawszych, negatywnych postaci.
W tej części skupiono się przede wszystkim na postaci Will – pokazano jej wahanie, ciężar, który musi dźwigać na barkach oraz dezorientację. Dziewczyna jest zła, że całe życie była kontrolowana. W dodatku Nerissa stale sieje niepewność w jej sercu, odsuwa od pozostałych W.I.T.C.H. i próbuje nakłonić do oddania Serca.
Nie sposób nie wspomnieć o pięknym wydaniu komiksu. Kolory są żywe, świetnie dopasowane. Postaci są dynamiczne, dopracowane i spójne ze sobą. A objętość księgi zachwyca – to aż ponad pięćset stron przygód Czarodziejek. Jest więc czym się ekscytować :)
„W burzliwy dzień, co się lepiej oprze wichrowi – dąb czy trzcina?”
Dawna powierniczka Serca Kondrakaru – Nerissa – jest zdeterminowana, aby zniszczyć młode Strażniczki i zdobyć dawno utraconą władzę nad żywiołami i energią. Nawiedza Czarodziejki we śnie, sprowadzając mroczne koszmary i wywołując niebezpieczne sny na jawie.
Will jest nie tylko ogromnie zmęczona, ale...
2022-04-04
Kiedy jedno zagrożenie zostało wreszcie zażegnane natychmiast pojawia się drugie…
Strażniczki wykonały swoją misję i wreszcie mogą wrócić do domu. Nie wszyscy jednak są szczęśliwi. Cornelia pogrąża się w żalu i rozpaczy, jednocześnie odsuwając się od swoich przyjaciółek. Pozostała czwórka próbuje pocieszyć zrozpaczoną dziewczynę, ale próby na nic się nie zdają. Wkrótce Will, Taranee, Irma oraz Hay Lin zaczynają się od siebie odsuwać. Wydaje się, że nie tylko misja zakończyła się na dobre…
Luba, Strażniczka magicznych kropli, jest niezadowolona z wyborów Czarodziejek. Uważa, że dziewczyny stale się kłócą i przez to nie skupiają na swoich zadaniach. Dlatego też ambitna i zdecydowana Strażniczka postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Niestety skutki jej działań mogą nie tylko okazać się niebezpieczne, ale również przyczynić się do upadku Kondrakaru.
Ta saga podoba mi się bardziej od poprzedniej. Mamy tutaj dynamikę, pełno zwrotów akcji oraz pogłębione historie głównych postaci. Cieszę się, że postawiono tutaj na różne uczucia – przeżywanie straty, rosnące napięcia, kłótnie, determinację do naprawienia krzywd. Dobrze, że autorzy nie tylko mówią o wielkiej przyjaźni, ale przede wszystkim ją pokazują – to, jak dziewczyny się o siebie troszczą, jak się sprzeczają, czy jak się traktują, wiele mówi o ich pięknej relacji.
Ciekawym wątkiem jest postać Nerissy oraz dawnych Strażniczek. Interesujące jest to, że Kondrakar ma swoją mroczną przeszłość i skrywa wiele tajemnic. Dzięki temu miejsce nie jest wyidealizowane i nabiera pewnego charakteru.
Bawiłam się naprawdę dobrze i natychmiast sięgnęłam po kolejną część :) To świetna podróż do lat dziecięcych, niosąca mnóstwo dobrej energii i rozrywki!
Kiedy jedno zagrożenie zostało wreszcie zażegnane natychmiast pojawia się drugie…
Strażniczki wykonały swoją misję i wreszcie mogą wrócić do domu. Nie wszyscy jednak są szczęśliwi. Cornelia pogrąża się w żalu i rozpaczy, jednocześnie odsuwając się od swoich przyjaciółek. Pozostała czwórka próbuje pocieszyć zrozpaczoną dziewczynę, ale próby na nic się nie zdają. Wkrótce...
2022-04-03
Nowe przygody, kolejne wyzwania, czyhające zagrożenia i decydujące starcie – przy tej części nie sposób się nudzić.
Po ostatnich wydarzeniach księżniczka Elyon zaczyna zastanawiać się nad dokonanymi wyborami. Czyżby naprawdę popełniła ogromny błąd i podejmowała same złe decyzje? Dziewczyna nie ma się do kogo zwrócić ani komu zaufać. Tęskni za światem, w którym spędziła całe swoje życie, za rodzicami, znajomymi a nawet szkołą. A przede wszystkim bardzo brakuje jej najlepszej przyjaciółki – Corneli.
Cornelia usiłuje przekonać resztę Strażniczek do rozmowy i rozejmu z Elyon. Nie jest to jednak łatwe i przyjemne, ponieważ księżniczka Meridianu już niejednokrotnie usiłowała wyrządzić krzywdę pięciu Czarodziejkom. Powierniczka Serca Kondrakaru – Will – nie jest przekonana co do zmiany i motywacji Elyon. W końcu poznała ją przecież tylko ze złej strony. Dlatego też Cornelia decyduje się samodzielnie wybrać do Meridianu i rozmówić się z przyjaciółką. Ku jej zdumieniu, los stawia na jej drodze kogoś naprawdę wyjątkowego…
Księga druga jest bardziej rozbudowana i przede wszystkim – zawiera cenne retrospekcje, które wiele wnoszą do całej historii. Cieszę się, że przedstawiono przyjaźń Elyon i Cornelii, a nie tylko o niej pisano. Sama księżniczka Meridianu zmienia się i staje się postacią, która wie czego chce i jak powinna dążyć do celu. Nie jest tylko pionkiem w grze, ale sama dyktuje własne warunki.
Pod koniec historia nabiera zawrotnego tempa. Nie ma chwili wytchnienia, wszystko dzieje się szybko i…nieco chaotycznie. Dzięki temu nie można oderwać się od czytania. Samo zakończenie jest ciekawe, dobrze domyka całość. Pozostaje tylko sięgnąć po kolejne tomy :)
Nowe przygody, kolejne wyzwania, czyhające zagrożenia i decydujące starcie – przy tej części nie sposób się nudzić.
Po ostatnich wydarzeniach księżniczka Elyon zaczyna zastanawiać się nad dokonanymi wyborami. Czyżby naprawdę popełniła ogromny błąd i podejmowała same złe decyzje? Dziewczyna nie ma się do kogo zwrócić ani komu zaufać. Tęskni za światem, w którym spędziła...
2022-04-02
Kultowa seria o przygodach W.I.T.C.H. powraca i przynosi same ciepłe wspomnienia!
Kiedyś, tysiące lat temu, we wszechświecie panowała idealna harmonia. Królowały Dobro, radość i pokój. Ale jak to często bywa – pewnego razu pojawiło się też Zło – obślizgłe, mroczne i zagrażające wszystkim równoległym krainom. Aby uchronić światy przed zgubą i zniszczeniem, potężne, magiczne siły stworzyły ogromną Sieć, uniemożliwiającą przenikanie zła do innych wymiarów.
Po wielu stuleciach ochronna Sieć zaczęła słabnąć. Pojawiały się kolejne dziury i magiczne przejścia. Zło zaczęło przenikać do innych światów, rozsiewając wokoło niepokój i nienawiść. Dlatego do ochrony powołano Strażników – istoty obdarzone mocą czterech żywiołów. Tym razem wybór padł na pięć młodych dziewczyn, mieszkających w nadmorskim Heatherfield.
I tak zabawna i wygadana Irma otrzymuje kontrolę nad wodą, spokojna i rozsądna Taranee potrafi zapanować nad ogniem, dla praktycznej i konkretnej Cornelii przeznaczona jest władza nad ziemią, a urocza i kreatywna Hay Lin posiada pełną kontrolę nad powietrzem. Całą czwórkę łączy Serce Kondrakaru oraz jego powierniczka – nieśmiała, ale niesamowicie odważna Will. Dziewczyny otrzymują swoje nowe moce i uczą się nad nimi panować. W międzyczasie muszą zmierzyć się z trudnym i niebezpiecznym zadaniem. Zło rośnie w siłę i nie zamierza się poddać. A nowe Strażniczki Sieci muszą zaprowadzić dawno zapomniany porządek.
Nie będę oryginalna wspominając, że czytanie „W.I.T.C.H.” przypomina podróż do czasów dzieciństwa. Bardzo cieszę się, że wydawnictwo zdecydowało się na takie wydanie komiksów – dzięki temu dwanaście tomów zmieściło się w jednej księdze (choć muszę przyznać – te wydania są dość ciężkie).
Uwielbiam postaci występujące w tej książce. Są barwne, ciekawe i mają wiele do zaoferowania. Przede wszystkim nie są wyidealizowane – możemy dostrzec ich błędy, wahania czy porażki, dzięki czemu cała historia jest przyjemniejsza w odbiorze. Czytając komiksy po wielu latach zauważam, jak wiele mi kiedyś umknęło. Dopiero teraz dostrzegam część napięć między bohaterami, zauważam relację między Will a jej mamą, czy rozumiem konflikt między Will a Cornelią. Oczywiście są tutaj pewne luki fabularne oraz nieuzasadnione przemiany bohaterów (Elyon), ale mi osobiście aż tak bardzo nie przeszkadzały.
Podsumowując – bawiłam się świetnie i czuję potrzebę sięgnięcia po kolejne tomy przygód młodych Czarodziejek. :)
Kultowa seria o przygodach W.I.T.C.H. powraca i przynosi same ciepłe wspomnienia!
Kiedyś, tysiące lat temu, we wszechświecie panowała idealna harmonia. Królowały Dobro, radość i pokój. Ale jak to często bywa – pewnego razu pojawiło się też Zło – obślizgłe, mroczne i zagrażające wszystkim równoległym krainom. Aby uchronić światy przed zgubą i zniszczeniem, potężne, magiczne...
2022-03-24
„Każda z was musi odegrać swoją rolę. Pamiętajcie, że chociaż zostałyście idealnie zaprojektowane, zawsze znajdzie się coś do POPRAWY”.
Po przeczytaniu tej książki, przez kilka dni zastanawiałam się co mam o niej sądzić. W końcu uświadomiłam sobie jaka jest ta historia – straszna, szokująca i pesymistyczna. Są tutaj takie dialogi, sentencje i sytuacje, których zadaniem jest wskazanie okrucieństwa, upadku (przede wszystkim na tle moralnym) oraz wzbudzenie w czytelniku wewnętrznego niepokoju. Przy czytaniu szybko nasunęło mi się stwierdzenie „to wszystko nie tak; tak absolutnie nie powinno być i tak się nie dzieje”. Niejednokrotnie wbrew sobie przewracałam kolejne strony – fabuła jest na tyle angażująca i niepokojąca, że aż z napięciem wyczekuje się zakończenia. I choć sama książka jest dobrze napisana to nie jest to przyjemna lektura, po którą sięga się dla czystej rozrywki.
Przyszłość. Zniszczony świat został podzielony na kilka dużych stref, które stanowiły jedyne bezpieczne miejsca, nadające się do życia. Ze względu na to, że wcześniej nagminnie stosowano leki determinujące płeć dziecka, organizmy kobiet zbuntowały się i zaczęły niszczyć wszystkie żeńskie płody. Nie rodziły się nowe kobiety, a ludzkiej rasie zaczęło grozić całkowite wyginięcie. Aby temu zapobiec naukowcy postanowili zaprojektować i sztucznie „wyhodować” płeć żeńską. I tak powstały jałówki – dziewczyny idealne, stworzone ku uciechom i radości mężczyzn. Każda bez skazy, z perfekcyjnymi włosami, skórą, proporcjami, wzrostem i charakterem.
W myśl zasady „zawsze jest coś do poprawy” czteroletnie jałówki zostają umieszone w szkole, aby pod opieką guwernantek w ciągu dwunastu lat stać się idealnymi towarzyszkami – kobietami, które mają zaszczyt zostać matkami i partnerkami dziedziców. Życie zaprojektowanych dziewczyn przypomina nieustającą rywalizację – na trzydzieści kandydatek tylko dziesięć z nich będzie mogło zostać towarzyszkami i spędzić krótkie życie u boku jednego mężczyzny. Na pozostałe dziewczyny czekać będzie albo rola konkubin, albo guwernantek.
freida jest jedną z zaprojektowanych jałówek. Jej imię jest zapisywane małą literą (co symbolizuje jej status i znaczenie w społeczeństwie), a ona sama ciągle jest porównywana do swoich idealnych sióstr. Dziewczyna nie śpi po nocach, spożywa mnóstwo witamin, syntetycznych leków, blokerów kalorii oraz syropów wymiotnych – wszystko po to, aby być najsmuklejszą i najpiękniejszą. Stale walczy o pozycję najlepszej jałówki, kosztem własnego zdrowia fizycznego i przede wszystkim – psychicznego. A zamiast akceptacji i podwyższenia samooceny czekają na nią tylko ból, rozpacz i całkowicie zdeptane poczucie własnej wartości…
Przedstawiona historia jest okropna. Pokazuje jak niszczące jest dążenie do piękna i jak bardzo źle można skończyć żebrząc o czyjeś uczucia czy akceptację społeczności. Straszne jest to, że młode, rozwijające się dziewczyny albo nic nie jedzą, albo wciąż zażywają leki wywołujące wymioty. Kanonem piękna są wystające kości, absolutny brak myśli w głowie i nieskazitelna uroda. Każda postać jest samolubna, skoncentrowana na własnych problemach i dążąca do celu po trupach. Bycie dobrą nic nie znaczy. Najważniejsze jest bycie piękną.
Podsumowując – to historia z dobrym przesłaniem, dająca do myślenia. Nie jest łatwa ani tym bardziej przyjemna w odbiorze, ale myślę, że potrzebna. Do przeczytania dla ludzi o dużym samozaparciu i mocnych nerwach.
„Każda z was musi odegrać swoją rolę. Pamiętajcie, że chociaż zostałyście idealnie zaprojektowane, zawsze znajdzie się coś do POPRAWY”.
Po przeczytaniu tej książki, przez kilka dni zastanawiałam się co mam o niej sądzić. W końcu uświadomiłam sobie jaka jest ta historia – straszna, szokująca i pesymistyczna. Są tutaj takie dialogi, sentencje i sytuacje, których zadaniem...
Dwudziestodziewięcioletniej Mirandzie Wood postawione zostały poważne zarzuty — zabójstwo Richarda Tremaina, bajecznie bogatego właściciela redakcji. Młoda kobieta usiłuje przekonać wszystkich do swojej niewinności. Niestety wszystko świadczy przeciwko niej. W końcu były kochanek został znaleziony w jej łóżku. Mało tego - został zadźgany jej nożem. Czy mając na uwadze takie fakty, trzeba dodać coś jeszcze?
Miranda nie przyznaje się do winy i decyduje się na własną rękę przeprowadzić małe śledztwo. Nieoczekiwanie z pomocą rusza jej Chase Treiman — młodszy brat Richarda. Mężczyzna pragnie odkryć prawdę i wsadzić bezdusznego mordercę za kratki. Rozpoczyna się wyścig z czasem. W cieniu bowiem czai się ktoś, kto wyraźnie nie życzy sobie, aby prawda wyszła na jaw. I w tym celu nie cofnie się przed niczym.
Spodobał mi się koncept fabuły. Mamy bohaterkę, której trudno dowieść swojej niewinności. Wszystkie fakty świadczą przeciwko niej, co nie ułatwia sprawy. Miranda stara się robić wszystko, aby odkryć prawdziwego mordercę ekskochanka i oczyścić swoje imię.
Mam pewien problem z główną bohaterką. Wydaje się dość naiwną i łatwowierną osobą — taką, którą bardzo łatwo owinąć sobie wokół palca. Miranda nie budziła też we mnie żadnych większych emocji. Ot, po prostu jest to płaska postać pozbawiona charakteru i własnego zdania. Podobnie jest z resztą drugoplanowych bohaterów, którzy stapiają się w jedno tło.
Sama historia nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle powieści kryminalnych. Opiera się na znanych schematach i bazuje na standardowej kreacji bohaterów. Jednocześnie jest poprowadzona w prosty i przyjemny sposób, dzięki czemu samą książkę pochłania się błyskawicznie. Myślę, że jako rozrywka sprawdzi się bardzo dobrze. Nawet jeśli brakuje tutaj powiewu świeżości.
Dwudziestodziewięcioletniej Mirandzie Wood postawione zostały poważne zarzuty — zabójstwo Richarda Tremaina, bajecznie bogatego właściciela redakcji. Młoda kobieta usiłuje przekonać wszystkich do swojej niewinności. Niestety wszystko świadczy przeciwko niej. W końcu były kochanek został znaleziony w jej łóżku. Mało tego - został zadźgany jej nożem. Czy mając na uwadze takie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to