Alice Lindstedt, zapalona dokumentalistka, decyduje się na stworzenie dokumentu o legendarnym szwedzkim mieście duchów. Zdeterminowana dziewczyna postanawia udać się do Silvertjarn — opuszczonej górniczej osady, w której wychowała się jej babcia — i bliżej przyjrzeć się nierozwiązanej sprawie sprzed sześćdziesięciu lat. To właśnie tam w sierpniu 1959 roku wszyscy mieszkańcy przepadli bez wieści. Dokąd się udali? Dlaczego tak nagle opuścili swoje domy? I najważniejsze — co musiało się wydarzyć, aby dziewięćset osób w pośpiechu porzuciło dorobek życia?
Alice wraz z niewielką ekipą postanawia rozwikłać tajemniczą sprawę. Zamierza spędzić pięć dni w odizolowanej od świata osadzie i odnaleźć przyczynę zaginięcia setek osób.
Wkrótce okazuje się, że przeszłość nie daje o sobie tak łatwo zapomnieć. Ekipa przyjaciół szybko orientuje się, że emocjonująca przygoda wkrótce może zmienić się w walkę o przetrwanie.
Uwielbiam historie o opuszczonych posiadłościach i tajemnicach kryjących się wewnątrz murów. Czuję satysfakcję, gdy bohaterowie powoli odkrywają kolejne elementy układanki i łączą porozrzucane wątki w jedną całość. Po "Osadę” sięgnęłam bez wahania, licząc na angażującą rozrywkę. Zaciekawił mnie motyw miasteczka, z którego w niewyjaśnionych okolicznościach nagle znikają wszyscy mieszkańcy. Taka historia daje naprawdę ogromne pole do popisu. Liczyłam, że otrzymam rozwiązanie, które wbije mnie w fotel i nie da o sobie zapomnieć przez kilka kolejnych dni.
Autorka świetnie przedstawiła opuszczoną osadę, w której natura powoli, lecz sukcesywnie odzyskuje władzę. Silvertjarn jawi się jako urokliwe, niegdyś zadbane miasteczko, które przez kolejne dekady zostało skazane na zapomnienie i degradację. Szczegółowe opisy opuszczonych domów, szkoły czy kościoła nadają historii odpowiedniego klimatu. Czuć tajemnicę, niepokój i zdezorientowanie. Stworzenie tak wciągającego otoczenia zasługuje na spore uznanie, a autorce naprawdę się to udało.
Choć sam pomysł na fabułę i towarzyszący jej nastrój przekonał mnie do siebie w stu procentach, to szkic bohaterów pozostawia wiele do życzenia. Ani jedna z postaci nie wyróżnia się niczym szczególnym. Mam wrażenie, że piątka bohaterów została zaledwie zarysowana i to stanowi poważny problem. Bez bliższego poznania postaci trudno którejś z nich kibicować lub choćby przejąć się jej losem.
Irracjonalne decyzje dokonywane przez bohaterów zaczynają po czasie irytować. Dorośli ludzie nie ignorują przecież poważnych oznak niebezpieczeństwa. Zwłaszcza w miejscu budzącym szereg wątpliwości.
Uważam, że “Osada” wnosi coś świeżego i ciekawego. Nie mogłam oderwać się od fabuły i z zainteresowaniem podążałam śladem bohaterów. Historia z przeszłości moim zdaniem jest bardziej angażująca i niepokojąca, ale wydarzenia z teraźniejszości też jak najbardziej się bronią. Ogólnie wychodzi z tego całkiem dobra rozrywka.
Alice Lindstedt, zapalona dokumentalistka, decyduje się na stworzenie dokumentu o legendarnym szwedzkim mieście duchów. Zdeterminowana dziewczyna postanawia udać się do Silvertjarn — opuszczonej górniczej osady, w której wychowała się jej babcia — i bliżej przyjrzeć się nierozwiązanej spra...
Rozwiń
Zwiń