-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
2021-11-19
2021-05-02
Chyba wszystkim znany Haruki Murakami popełnił "reportaż" na temat zamachu gazowego w tokijskim metrze. Incydent miał miejsce 20 marca 1995, gdzie sekta Ōmu rozpyliła trujący sarin. W zamachu który miał być pierwszym krokiem do zbawczej apokalipsy, zginęło 12 osób, a około 5000 zostało rannych...
Pierwsza tytułowa część to wywiady z osobami które ucierpiały bezpośrednio - z pasażerami, pracownikami metra oraz z rodzinami ofiar. Dowiadujemy się z nich o tym jak to się zaczęło, jak przebiegała akcja ratunkowa, jak oni to zapamiętali, jak postępowali, co czują do sprawców, itd. Rozumiem takie przedstawienie, ale czytając o 5, 10, 15 bardzo podobnej do siebie historii robi się nużąco, i ja osobiście nie przepadam za wywiadami. Jednak sporo można z tych wypowiedzi wyczytać o etosie pracy, moralności i kulturze Japończyków.
Pierwszą część od drugiej oddziela wywód Murakamiego w formie eseju. Przedstawia w nim swój podgląd na temat sekty, jej działań, popularności w społeczeństwie, oraz dlaczego zainteresował się tym tematem na tyle, aby napisać książkę. Każdy ma prawo wyrazić swoje zadanie na temat każdej sytuacji, ale jeśli chodzi o Ōmu nie był jej członkiem i nigdy wcześniej się tym nie interesował, a wygłasza tezy niepodparte żadnymi dowodami, czy źródłami. Bo w tej książce nie ma przypisów bibliograficznych. Wrócę do tego jeszcze na końcu recenzji.
Część druga pt. "Miejsce obiecane" to również rozmowy tyle że z byłymi lub dalej będącymi członkami sekty Ōmu. Tutaj też nie ma konkretów. Autor rozmawia z nimi o wszystkim i o niczym. Przez to nie dostajemy przejrzystego jak tylko jest to możliwe obrazu sekty. Wiadomo za to, to co zawsze w takiej organizacji czyli przywódca zawsze będzie dla nich mistrzem, nic nie wiedzieli o planowanym zamachu, nie widzą w tym nic złego, nie mają zamiaru opuszczać sekty. Oczywiście nie wszyscy tak myślą, ale mniej więcej połowa z wybranych do książki rozmówców. To dobitnie pokazuje co robi z ludźmi zaślepienie w wierze. Bardzo to przykre...
Dopiero w posłowiu na ostatnich kilku stronach dostaniemy w końcu to co zapowiada opis, czyli zrozumienie motywacji sprawców. Niestety kilka stron to za mało na dobre przedstawienie problemu. Dodatkowo mam zarzuty na temat tego, że ten niby reportaż nie ma konkretnego zakończenia. Murakamiego nie umieścił prawie nic, oprócz kilka zdań na temat całego procesu, który był dość długi i trudny. Dostajemy tylko wzmiankę od wydawcy. Dalej, nie ma szerszego kontekstu, historii sekty, samego przywódcy, oprócz tych wywiadów. Nie ma konfrontacji z faktami, danymi. Te wypowiedzi są wyrwane z jakiejś szerszej opowieści, ponad całością sprawy. Dlatego ja z żaden sposób nie zrozumiałam perspektywy sekciarzy, którą tak mocno starł się nam autor przedstawiać, wręcz przeciwnie budzili oni we mnie odrazę od początku podczas czytania, mimo poznania ich niemal osobiście.
Serio myślałam, że będzie to konkretny, poparty dowodami oraz uczuciami reportaż o zamachu w tokijskim metrze. Sporo z tego się nie zgadza, dlatego dalej czekam na dobry reportaż w tej sprawie.
Ocena 5/10
Instagram @moze_booka
Chyba wszystkim znany Haruki Murakami popełnił "reportaż" na temat zamachu gazowego w tokijskim metrze. Incydent miał miejsce 20 marca 1995, gdzie sekta Ōmu rozpyliła trujący sarin. W zamachu który miał być pierwszym krokiem do zbawczej apokalipsy, zginęło 12 osób, a około 5000 zostało rannych...
Pierwsza tytułowa część to wywiady z osobami które ucierpiały bezpośrednio -...
2019-10-20
2022-11-05
Autorka Alex Marzano-Lesnevich w "Pamięci ciała" przedstawia dwie historie. Pierwsza to sprawa sądowa Rickiego Langleya przestępcy seksualnego oskarżonego o morderstwo 6letniego Jeremiego Guillory. Druga historia to wspomnienia autorki, która jako dziecko była molestowana przez dziadka. Poprzez sprawę małego chłopca próbuje zrozumieć siebie i swoje trudne doświadczenie.
Ten reportaż będzie zbierał skrajne opinie. Jak się domyślacie, ja stoję po negatywnej stronie, ale rozumiem osoby mówiące, że to dobra książka. Walka z własną traumą, uzewnętrznienie krzywd które od lat nosiła w sobie, to poważne przedsięwzięcie. I najważniejsze, chęć zrozumienia sprawcy i możliwe przebaczenie. Nie każdy jest na to gotowy. Jednakże, to co przekreśliło dla mnie tę książka to dwie historie w jednej. Autorka pokazała nam, że nie umie pisać reportażu. Jako pracownik kancelarii miała dostęp do niemal wszystkich akt sprawy, ale co chwilę piszę, że wyobraziła siebie to lub tamto. Na siłę wypełniła luki w opowieści. Bardzo dużo domysłów, wymyślonych szczegółów i pytań bez sensu - tak nie tworzy się reportażu sądowego! Alex przeplata swoją historię z historią Rickiego (w większej części) i Jeremiego. Ma to miejsce w dwóch pierwszych częściach książki. Fragment trzeci pt. "proces", jak nazwa wskazuje powinien być o procesach w których ostatecznie sprawca został skazany na dożywocie. Ale w tej części wspomnienia autorki się rozrastają. Dostajemy więcej i więcej intymnych szczegółów, wręcz obrzydliwych, które nie są nam do niczego potrzebne, a zajmują znaczna część tego rozdziału. Uważam, że to jawne wprowadzenie czytelników w błąd, bo raczej nikt nie spodziewał się takiego rozłożenia akcentów. Gdyby dobrze policzyć, to historia Alex zajmuje więcej niż sprawa morderstwa.
Książka trudna, nie tylko w czytaniu. Jako osobne reportaże, dobrze przeredagowane to jestem na tak. W takiej formie - rozczarowanie.
🔥4/10
@moze_booka
Autorka Alex Marzano-Lesnevich w "Pamięci ciała" przedstawia dwie historie. Pierwsza to sprawa sądowa Rickiego Langleya przestępcy seksualnego oskarżonego o morderstwo 6letniego Jeremiego Guillory. Druga historia to wspomnienia autorki, która jako dziecko była molestowana przez dziadka. Poprzez sprawę małego chłopca próbuje zrozumieć siebie i swoje trudne doświadczenie.
Ten...
2021-09-05
Trudna, nieprzyjemna i początkowo niezrozumiała dla mnie książka przeistacza się w niesamowitą przygodę, pełną różnych emocji. Ale to tylko wierzchołek, powłoka, bo pod nią ocean doznań uzależnionych od tego kto w tym momencie czyta książkę. I zakończenie - dawno mnie tak nie wzięło...
Instagram @moze_booka
Trudna, nieprzyjemna i początkowo niezrozumiała dla mnie książka przeistacza się w niesamowitą przygodę, pełną różnych emocji. Ale to tylko wierzchołek, powłoka, bo pod nią ocean doznań uzależnionych od tego kto w tym momencie czyta książkę. I zakończenie - dawno mnie tak nie wzięło...
Instagram @moze_booka
2021-02-05
"Cassie zdawało się, że wie o Piekle wszystko to co powinna. Po samobójczej śmierci swej bliźniaczki Lissy, przypadkiem odkrywa w swym nowym domu przejście do Mefistopolis - Piekielnego Miasta. Decyduje się wyruszyć na wyprawę w poszukiwaniu siostry. Niestety, żaden turystyczny przewodnik nie pomoże jej w podróży wśród rzesz potępieńców po infernalnych dzielnicach. Obecność żywej osoby w Piekle wzbudza wielkie zainteresowanie samego Lucyfera, który wysyła w pogoń za Cassie wszystkie podległe mu demony..."
Edward Lee - znany twórca horrorów ekstremalnych popełnił 20lat temu dziwną jak na niego książkę pt. "Miasto piekielne". Dlaczego dziwną? Bo nie jest to coś do czego nas autor przyzwyczaił. Omawiana powieść jest bardziej połączeniem powieści przygodowej z dark fantasy. Makabra i seks oczywiście występują, ale w stonowanych ilościach.
To co mnie najbardziej urzekło, to misternie wykreowany świat piekielnego miasta - Mefistopolis. Dowiadujemy się jak ono działa, kto nim rządzi, co się w nim dzieje i kto w nim żyje. Wszystkie informacje są podane w przystępny sposób. Zazdroszczę autorowi wyobraźni!
Co do reszty jest stereotypowo - głupiutka główna bohaterka, która z szarej myszki przeobraża się pogromczynię zła (o nic nie pyta, a potem ma pretensję że nie jest w temacie...). Ludzie na wsi mówią dziwnie. Z dialogów momentach wieje żenada. Krótko mówiąc klasyka ani zła, ani dobra, ale wspomnieć muszę.
To było ciekawe doświadczenie. Jeśli ktoś chce przeczytać namiastkę, wersję soft horroru ekstremalnego, to niech się bierze za "Miasto piekielne". Zobaczymy co pokaże druga część. Czekam cierpliwie!
Ocena 7/10
Instagram @moze_booka
"Cassie zdawało się, że wie o Piekle wszystko to co powinna. Po samobójczej śmierci swej bliźniaczki Lissy, przypadkiem odkrywa w swym nowym domu przejście do Mefistopolis - Piekielnego Miasta. Decyduje się wyruszyć na wyprawę w poszukiwaniu siostry. Niestety, żaden turystyczny przewodnik nie pomoże jej w podróży wśród rzesz potępieńców po infernalnych dzielnicach. Obecność...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-12
Z jeziora Seryong zostają wyłowione zwłoki 11letniej dziewczynki. Sprawcą okazuję się ojciec Sowona, nowy szef ochrony zapory. Zostaje skazany na karę śmierci i czeka na wykonanie wyroku. Przez 7 lat Sowon żyje z piętnem syna mordercy. Jest przerzucany od krewnego do krewnego. W końcu udaje mu się zamieszkać w Panem Ahnem, opiekunem. Ale pewnego dnia Pan Ahn znika, a Sowon dostaje tajemniczą paczkę, a w niej rękopis ukazujący całą prawdę o tragicznym wydarzeniu.
Co mogę napisać, bardzo paradoksalny jest ten thriller. Sytuacje są stereotypowe - przemoc domowa, jesteś bogaty masz władzę, nierozmawianie o problemach, lepsze traktowanie męskich potomków, facet ma być zawsze silny i nie może okazywać słabości, każdy ma traumatyczną przeszłość, zachowanie twarzy ponad wszystko, ale jednocześnie na takich właśnie motywach opierają się kryminały, thrillery, bo są to elementy na wskroś koreańskie. Jednocześnie nagromadzenie tego wszystkiego tworzy mało prawdopodobną historię.
Autorka bardzo szczegółowo opisuje wydarzenia nad jeziorem Seyrong. Daje nam do wgląd w psychikę bohaterów, dlatego też Sowon nie musi niczego odkrywać i rozumieć sam. Wszystko dostaje w rękopisie. Gdy zaczyna jednak rozmyślać, nic nowego z tego nie wynika.
Książka skierowana jest do osób które nigdy nie czytały koreańskiego thrillera i mało wiedzą o samej Korei. Wtedy ta powieść nimi wstrząśnie.
4/10
@moze_booka
Z jeziora Seryong zostają wyłowione zwłoki 11letniej dziewczynki. Sprawcą okazuję się ojciec Sowona, nowy szef ochrony zapory. Zostaje skazany na karę śmierci i czeka na wykonanie wyroku. Przez 7 lat Sowon żyje z piętnem syna mordercy. Jest przerzucany od krewnego do krewnego. W końcu udaje mu się zamieszkać w Panem Ahnem, opiekunem. Ale pewnego dnia Pan Ahn znika, a Sowon...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-30
Książki oprawione w ludzką skórę mogą się w większości kojarzyć z nazistowskimi zbrodniami, ale tak naprawdę mają one sporo wspólnego z wiktoriańskimi chirurgami i ich badaniami. To odpychające, a zarazem fascynujące dziedzictwo rozwoju wiedzy medycznej i etyki w nauce. Książki antropodermiczne, bo taka jest ich fachową nazwa opowiadają skomplikowaną, przepełnioną grozą historię ich powstania...
Autorka to pasjonatka, która bardzo dokładnie opisuje swoje poszukiwawcze podróżne i badania które mają potwierdzić czy dana publikacja jest oprawiona w ludzką skórę, za to mało jest konkretnych przykładów książek i ich historii. Temat smuty jest mimo podziału na rozdziały jednym ciągiem okraszony ciekawostkami związanymi z praktyką oprawiania i preparowania skór. Czasami dygresje i skupienie się na mało istotnych dla sprawy szczegółach mocno wybija z rytmu i spycha artefakty na dalszy plan, bo ważniejsze staje się samo opowiedzenie.
Mimo iż, zostało wyjaśnione, że oprawa z ludzkiej skóry na pierwszy rzut oka nie wygląda niesamowicie, dlatego też, dostajemy tylko jedną rycinę poglądową, to jakoś czuję niedosyt. Szkoda, że nie zostały pokazane jakieś smaczki np. skóra z tatuażem lub blizną.
Autorka w całości wywiązała się z ustalonych przez siebie punktów, co się chwali, jednakże ja oczekiwałam większego rozmachu i co może nie jest dobre - sensacji.
Poprawna, wstępna publikacja na temat tomów oprawionych ludzką skórą, początek do własnych poszukiwań.
Ocena 6,5/10
Instagram @moze_booka
Książki oprawione w ludzką skórę mogą się w większości kojarzyć z nazistowskimi zbrodniami, ale tak naprawdę mają one sporo wspólnego z wiktoriańskimi chirurgami i ich badaniami. To odpychające, a zarazem fascynujące dziedzictwo rozwoju wiedzy medycznej i etyki w nauce. Książki antropodermiczne, bo taka jest ich fachową nazwa opowiadają skomplikowaną, przepełnioną grozą...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-01
2022-03-25
Oczekiwałam czegoś innego. Myślałam, że będzie to w większej części historia oparta o prawdziwe wydarzenia z miasteczka Demmin, w którym w 1945 roku prawie 1000 osób popełniło zbiorowe samobójstwo w obawie przed zbliżającą się Armią Czerwoną. A co dostałam - poprawną powieść o nastolatce z rozbitej rodziny która chcę przeżyć traumę wojny oraz o jej sąsiadce która chce o tej traumie zapomnieć na zawsze. Jednakże, całość emocji, bo jest ich tu całkiem sporo ma płytkie znaczenie, brak im prawdziwej głębi, mocnego uderzenia. Samo miasto zostało niemal pominięte w tej powieści, bo kilka zdań na temat wydarzeń z przeszłości i nieliczne wspomnienia starszej kobiety nie oddają dramatyzmu tych lat. Połączenie przeszłości z teraźniejszością, chyba miało mieć główne znaczenie, jak dla mnie nie wybrzmiało.
Za szybka lektura przez krótkie rozdziały i prosty język, jakoś mi nie pasował do tematyki. Nie wiem co mam więcej napisać, może miałam za wysokie oczekiwania, ale to wina bardzo wysokich not na Goodreads. Ciągle mi czegoś w tej książce brakuje, nie wywołała u mnie większych emocji, więc szybko o niej zapomnę. Nie mój gatunek literatury.
Ocena 5,5/10
Instagram @moze_booka
Oczekiwałam czegoś innego. Myślałam, że będzie to w większej części historia oparta o prawdziwe wydarzenia z miasteczka Demmin, w którym w 1945 roku prawie 1000 osób popełniło zbiorowe samobójstwo w obawie przed zbliżającą się Armią Czerwoną. A co dostałam - poprawną powieść o nastolatce z rozbitej rodziny która chcę przeżyć traumę wojny oraz o jej sąsiadce która chce o tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-11
Miałam dodać to pieca i tę powieść zjechać od góry do dołu, ale po tylu przemyśleniach, konsultacjach z ekspertami doszłam do wniosku, że to zostawię, bo chyba jestem po prostu na za głupia na taką treść, niegotowa...
Wszystkie argumenty wysunięte przez osoby dla których "Koniec..." to dobra lektura, nie dotarły do mnie pomimo moich usilnych prób otwarcia szerzej umysłu i dogłębnej analizy.
Całość jako oniryczny, baśniowy sen przeplatany rzeczywistością może i jest ciekawym pomysłem na książkę, ale nie wyklucza to istnienia logiki, celowości i nadrzędnego sensu!
Styl też do baśniowego nie przystaje. Jest niewyszukany, niesamowicie prosty, wręcz prostacki, z ogromną ilości powtórzeń których nienawidzę. I jeszcze te potwierdzenia i zaprzeczenia następujące po sobie...
Generalnie "Koniec..." jest strasznie nudny, losowe przygody bohaterów abstrahując od logiczności są niejakie, usypiające i nieciekawe. Zmuszałam się żeby skończyć, bo wszystko inne wydało mi się ciekawsze niż dalsze czytanie.
O tym dla mnie cała czas mitycznym klimacie już się nie będę rozwodzić, bo wychodzi na to, że mamy odmienny obraz tego pojęcia.
I na koniec "Końca..." morał, pueta, że jesteśmy marionetkami, atrakcjami w cyrku, nad którym czuwa Szatan... Dla mnie to brzmi jak usprawiedliwienie tego chaosu zdarzeń siłą wyższą, która jest nieuchwytna i niezrozumiała dla nas... Bo po co jakieś wyjaśnienia?
Dla mnie 1, bo nic z tej książki do mnie nie dotarło, nic nie zrozumiałam, nic nie zapamiętałam. Pierwsza taka sytuacja i mam nadzieję że ostatnia.
Instagram @moze_booka
Miałam dodać to pieca i tę powieść zjechać od góry do dołu, ale po tylu przemyśleniach, konsultacjach z ekspertami doszłam do wniosku, że to zostawię, bo chyba jestem po prostu na za głupia na taką treść, niegotowa...
Wszystkie argumenty wysunięte przez osoby dla których "Koniec..." to dobra lektura, nie dotarły do mnie pomimo moich usilnych prób otwarcia szerzej umysłu i...
2020-02-04
2021-10-11
Druga część przygód policjanta z prewencji Jakuba Gończyka. Mocno subiektywne historie pokazujące jasne i ciemne strony służby państwowej.
Niewiele się zmieniło względem "Psa" no.1. Autor obrał bardzo bezpośredni styl, nie szczędząc wulgarnych słów i cynicznego podejścia do ludzi. W kilku opisanych sytuacjach pogarda wylewa się rzeką nie do końca uzasadnioną. Z góry ocenia pewne grupy osób, patrząc na ubiór, czy samochód. Niby to nic złego, każdy tak robi, ale autor ciągle podkreśla że rutyna jest zabójcza i do każdej interwencji trzeba podejść indywidualnie. Podobnych zdarzeń w książce jest pełno i nie podoba mi się to rozdwojenie.
To może opisane "przygody" dają satysfakcję? Średnio... Jedne smucą inne śmieszą. Znalazło się za to więcej pandemicznych wątków, w końcu to temat na czasie. Kilka nie ma żadnej puenty, morału, konkretnego zakończenia.
Niestety "Pies 2" niczym nowym mnie nie zaskoczył, ani też nie zmartwił. Wiem wystarczająco dużo o pracy w policji i innych służbach mundurowych, dlatego uważam tę książkę za przeciętną.
Ocena 5/10
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Muza i wydawnictwu Akurat!
Instagram @moze_booka
Druga część przygód policjanta z prewencji Jakuba Gończyka. Mocno subiektywne historie pokazujące jasne i ciemne strony służby państwowej.
Niewiele się zmieniło względem "Psa" no.1. Autor obrał bardzo bezpośredni styl, nie szczędząc wulgarnych słów i cynicznego podejścia do ludzi. W kilku opisanych sytuacjach pogarda wylewa się rzeką nie do końca uzasadnioną. Z góry...
2021-11-07
Z jakimi trudnościami muszą się codziennie mierzyć funkcjonariusze Straży Granicznej? Sporo tego jest - przemytnikami towarów bez akcyzy, ludzi i narkotyków, ochroną granic przed nielegalnymi imigrantami, terrorystami, szukaniem zagubionych na granicy, pomocy w akcjach zagranicznych...
Książka Anny Gorczycy "Straż graniczna" to zbiór reportaży o pracy pograniczników opowiedziane przez nich samych, ale też dla ukazanie drugiej strony przez przemytników i cudzoziemców, do tego mamy statystki, trochę nudne, ale potrzebne.
Czy przedstawione sytuacje są ciekawe? Są, bo praca w straży granicznej nigdy nie jest taka sama, nie zieje rutyną. Do każdego przypadki podchodzi się na nowo, indywidualnie. Pogranicznicy wykorzystują swoje umiejętności i intuicję wspomaganą najnowszymi technologiami, żeby jak najlepiej wykonać swoją pracę często niełatwą i nieprzewidywalną. Mówi się że, żeby być policjantem, strażakiem, czy lekarzem trzeba mieć powołanie, nie inaczej jest z służbą graniczną.
Najbardziej zapadła mi w pamięć opowieści o pracy z psami oraz historia służby pułkownika Krzysztofa Dyla.
To może teraz to co nie zasługuję na pochwałę 😁 Mój egzemplarz recenzencki jest przed korektą i mam nadzieję, że finalna książka została poprawiona, bo żeby nie umieć liczyć do 5 to jest sztuką! Sporo błędów w nazwach własnych i niezmiennie w odmianie rzeczowników. W jednym akapicie autorka zaserwowała nam już rok 2022 jako rok teraźniejszy! Ale najbardziej znienawidzony przeze mnie błąd to powtórzenia. Co kilka historii mamy ciągle te same informacje, masło maślane - objętość, nie jakość. Początkowo się tego nie widzi, ale po kilkunastu stronach irytuję, bo po co czytać ciągle o tym samym...
W ogólnej ocenie ten oto zbiór nie wypada źle, czyta się dobrze i z zainteresowaniem. Pisałam już kiedyś, że dobrze że powstają książki o różnych służbach mundurowych, bo jest to ciekawe doświadczenie poznać specyfikę takiej pracy.
🎄Ocena 6/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Muza!
Z jakimi trudnościami muszą się codziennie mierzyć funkcjonariusze Straży Granicznej? Sporo tego jest - przemytnikami towarów bez akcyzy, ludzi i narkotyków, ochroną granic przed nielegalnymi imigrantami, terrorystami, szukaniem zagubionych na granicy, pomocy w akcjach zagranicznych...
Książka Anny Gorczycy "Straż graniczna" to zbiór reportaży o pracy pograniczników...
2019-09-20
Chyba każdy czytelnik kochający horrory zna twórczość Guya N. Smitha 😀 Twórcę horrorów klasy B - uważanych za słabe, ale bardzo wciągające.
Na rynku pojawił się zbór opowiadań pt. "Dom mordu". Nawiedzone domy, żywe trupy, wiedźmy, potwory - to wszystko znajdziecie w tym zbiorze. Teksty są krótkie, ale treściwe. Napisane prostym językiem, do połknięcia na raz, takie creepypasty w starym stylu. Nie za bardzo straszą (ale ja czytam prawie same horrory), ale chcę się czytać dalej, chcę się więcej, bo są wystarczające dobre. Mamy nawet polski akcent - opowiadanie pt. "Warszawska wiedźma" z bohaterem Markiem Sabatem, znanym z serii "Sabat" Gyua.
Ocena 5,5/10
Instagram @moze_booka
Chyba każdy czytelnik kochający horrory zna twórczość Guya N. Smitha 😀 Twórcę horrorów klasy B - uważanych za słabe, ale bardzo wciągające.
Na rynku pojawił się zbór opowiadań pt. "Dom mordu". Nawiedzone domy, żywe trupy, wiedźmy, potwory - to wszystko znajdziecie w tym zbiorze. Teksty są krótkie, ale treściwe. Napisane prostym językiem, do połknięcia na raz, takie...
2021-08-14
Ładne kolorowe rysunki, ciekawy pomysł na fabułę, ale zabrakło mi wymownej puenty. Trochę szkoda...
Ocena 5/10
Instagram @moze_booka
Ładne kolorowe rysunki, ciekawy pomysł na fabułę, ale zabrakło mi wymownej puenty. Trochę szkoda...
Ocena 5/10
Instagram @moze_booka
2022-01-12
Twórczość Anny Marii Wybraniec znałam do tej pory tylko z opowiadania zawartego w antologii Grobowiec I i jak dla mnie był to najmniej udany tekst. Jednakże, nie chciałam przekreślać autorki i jej twórczości na podstawie jednego opowiadania, więc zakupiłam zbiór pt. "Niebo, ptaki i robaki". I jak wyszło? Nie wyszło... Po tej lekturze dalej mam mieszane uczucia. Generalnie weird fiction to nie jest mój ulubiony gatunek grozy/horroru i lubię go najbardziej w wydaniu H.P. Lovecrafta i tylko jego. Dlatego też teksty autorki nie wzbudziły we mnie żadnego poruszenia. Przeczytałam je i następnego dnia zapomniałam. Jedynie co mi się jako tako podobało, to pomysły - inne niż do tej pory czytałam oraz obrazowy styl. Jednakże z pomysłów tych nich więcej nie wynika. Po prostu są. Niestety to za mało abym nazwała ten zbiór wartościową lekturą.
PS. Jeśli Wy autorzy nie umiecie się zmierzyć z krytyką, to nie piszcie książek. Ja Was oceniam jawnie i kulturalnie, a Wy chowacie się w swoich kółkami wzajemnej adoracji - podwójne standardy.
Ocena 5/10
Instragram @moze_booka
Twórczość Anny Marii Wybraniec znałam do tej pory tylko z opowiadania zawartego w antologii Grobowiec I i jak dla mnie był to najmniej udany tekst. Jednakże, nie chciałam przekreślać autorki i jej twórczości na podstawie jednego opowiadania, więc zakupiłam zbiór pt. "Niebo, ptaki i robaki". I jak wyszło? Nie wyszło... Po tej lekturze dalej mam mieszane uczucia. Generalnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-17
2020-11-22
Długo zastanawiałam się nad tym co napisać, bo ostatnio ciągle tylko krytykuję. Ale co mam poradzić? Rozczarowania. Niestety z "Manuskryptem" Wojciecha Uszoka jest podobnie...
Historia przedstawiona jest w 3 liniach czasowych - 1621, 1945 oraz 2013/2015 rok. Czterysta lat upchanych na 237 stronach... Jak czasem narzekam, że książki są przeciągnięte, tak tutaj zabrakło mi stron i tym samym fabuły! No nie dogodzisz... Przez to nic nie zostało konkretnie wyjaśnione. Wiemy tylko, że jest sobie księga, bardzo stara i ma związek z nieśmiertelnością. A jak już nam się coś wyjaśnia, to podaję się to wprost, prostu z mostu. Nie ma czasu na refleksje, zastanowienie, bo trzeba iść dalej, ale też nie śpiesznie.
Bohaterów mamy pełno, trudno wskazać kto gra główne skrzypce. Cała historia jest nakreślona skrótowo, pobieżnie przez co nie wciąga, nie czuć atmosfery.
Zastanawia mnie umiejscowienie i celowość rozdziału 7 który jest rysem historycznym miejscowości. Dlaczego nie jest to wstęp, prolog i dlaczego autor tak bardzo się na tym skupił, że aż potrzebne są wyjaśnienia?
Ale chyba najbardziej rozczarowujące jest to, że nie ma tu grozy! Tylko w 3 naciąganych momentach (specjalnie liczyłam) można poczuć jakoś chwilę niepokoju. Nic więcej, bo cała reszta to mozolnie smuta opowieść bez konkretów.
Nie wiem co mam o tej powieści myśleć. Przez cały czas coś mi się nie składało. Chciałam odpowiedzi, wyjaśnień - nie dostałam ich.
Jedyny element który jest namacalny to dobry warsztat pisarski aurora. Przyznam, zaskoczył mnie. Nie jest prosty i lekki, wręcz przeciwnie trzeba się skupić przy czytania. Pasuje to tematu powieści.
Generalnie "Manuskrypt" wydaje się być niedopracowany. Okłamuje czytelnika co do grozy. Wszystko jest nijakie, niezbyt zajmujące. Może będzie kontynuacja, bo zakończenie było enigmatyczne i poniekąd otwarte. Nie mam pojęcia jaki był ogólny zamysł autora.
Niestety coraz częściej promocja książki ma się nijak do jakości treści. Dodatkowo coś się ostatnio śpieszą z wydawaniem, rozumiem że jest potrzeba, czytelnicy czekają, ale cierpi na tym korekta, bo coraz więcej błędów można znaleźć. Fabularnych jak i językowych, a nie zdarzało się to jeszcze kilka miesięcy temu...
Poniżej oczekiwań. Wielki zawód i rozczarowanie.
Tylko 3,5/10
Instagram @moze_booka
Długo zastanawiałam się nad tym co napisać, bo ostatnio ciągle tylko krytykuję. Ale co mam poradzić? Rozczarowania. Niestety z "Manuskryptem" Wojciecha Uszoka jest podobnie...
Historia przedstawiona jest w 3 liniach czasowych - 1621, 1945 oraz 2013/2015 rok. Czterysta lat upchanych na 237 stronach... Jak czasem narzekam, że książki są przeciągnięte, tak tutaj zabrakło mi...
26 kwietnia 1996 roku biskup Juan Gerardi założyciel i dyrektor Gwatemalskiego Archidiecezjalnego Biura Praw Człowieka, został śmiertelnie pobity w garażu przy plebani kościoła Św. Sebastiana w starym centrum miasta Gwatemala. Dwa dni wcześniej razem ze współpracownikami przedstawił opinii publicznej wstrząsający raport dokumentujący długotrwałe śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych w czasie 30letniej wojny domowej. W raporcie winą za 80% zbrodni obarczono wojsko i wspierające je organizacje paramilitarne popierane przez rząd USA. Tak zaczyna się opowieść gdzie nawet w czasach wolności i demokracji nadal giną ludzie, którzy szukają prawdy o przeszłości...
Autor wynikał kawał dobrej roboty przedstawiając dokładnie przebieg śledztwa oraz przedstawiając wszystkie strony dramatu. Osobiście zaangażował się w sprawę i niejednokrotnie swoimi tekstami musiał dementować plotki wygłaszane nawet przez osoby znane. Chodzi tu o peruwiańskiego noblistę - Maria Vargasa Llosę, który nie znając tematu, powtarzał półprawdy i tym samym dyskredytował pracę śledczych.
Może się wydawać, że taka postawa wpływa na to, że reportaż staję się nierzetelny, trudny w odbiorze i nudny. Nic bardziej mylnego! Nie tylko polityczna otoczka jest tu najważniejsza, ale ludzie po jednej i drugiej stronie barykady, całe gwatemalskie społeczeństwo, które ma we krwii powściągliwość i ciągle żyje w strachu. Trup ściele się gęsto i nikt się tym nie przejmuje. Przerażające, bo niewyjaśniona śmierć może przydarzyć się każdemu, nie tylko osobistościom.
Mały niedosyt odczułam, gdy w trakcie czytania nie zauważyłam szerzej nakreślonej historia kraju i wewnętrznego konfliktu. Suche fakty w postaci chronologii wydarzeń na zakończenie książki to za mało. I na koniec niepotrzebne dla nie znających języka hiszpańskiego wystawki w wypowiedziach. Raczej ciekawostka dla znających, by zrozumieć pierwotny sens przytaczanych słów.
Bardzo dobry, wciągający jak polityczny thriller reportaż. Polecam!
Ocena 7,5/10
Instagram @moze_booka
26 kwietnia 1996 roku biskup Juan Gerardi założyciel i dyrektor Gwatemalskiego Archidiecezjalnego Biura Praw Człowieka, został śmiertelnie pobity w garażu przy plebani kościoła Św. Sebastiana w starym centrum miasta Gwatemala. Dwa dni wcześniej razem ze współpracownikami przedstawił opinii publicznej wstrząsający raport dokumentujący długotrwałe śledztwo w sprawie zbrodni...
więcej Pokaż mimo to