-
Artykuły
Najlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać2 -
Artykuły
„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać13 -
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać7
Biblioteczka
2020-09-20
2020-09-13
Tym razem Jürgen Thorwald skłania czytelnika do pochylenia się nad zagadnieniami związanymi z nieprawidłową pracą organów ukrytych za warstwą mięśni i powłok skórnych głównie okolic primo - szyi, secundo - klatki piersiowej i tertio - jamy brzusznej. Choć oczywiście - jak to bywa w jego stylu - robi także niezobowiązujące wycieczki do innych zakamarków naszego ciała.
Na wielką scenę działań wkraczają prekursorzy postępu medycznego XIX i I połowy XX w., tacy jak: David Ferrier, Friedrich Goltz, Emil Theodor Kocher, Victor Horsley, Adolf Kussmaul, James Paget, Armand Trousseau, Jan Mikulicz, Ferdynand Sauerbruch i inni. Thorwald, jako autor tej książki, postanawia na nowo tchnąć w nich życie. To za jego sprawą dobywają ostrzy, szafują słowem w artykułach medycznych, prowadzą ożywione dysputy na konferencjach i spotkaniach przeróżnych towarzystw, spierają się, popełniają błędy (bo to nieuniknione, jeśli robi się coś po raz pierwszy), ale - i co najważniejsze - potrafią z niepowodzeń wyciągnąć właściwe wnioski. To przekuwanie porażek w sukces w przyszłości przyniesie owoc w postaci milionów ocalonych ludzkich istnień.
Tym razem Jürgen Thorwald skłania czytelnika do pochylenia się nad zagadnieniami związanymi z nieprawidłową pracą organów ukrytych za warstwą mięśni i powłok skórnych głównie okolic primo - szyi, secundo - klatki piersiowej i tertio - jamy brzusznej. Choć oczywiście - jak to bywa w jego stylu - robi także niezobowiązujące wycieczki do innych zakamarków naszego ciała.
Na...
2018-06-28
"Il capello pieno di ciliege" - Kapelusz cały w czereśniach. Wyłowiony w czasie, trochę przez przypadek.
Ja słuchałem, Ona wyrecytowała pierwsze zdania. Nieśpiesznie, po wypaleniu dwóch, może trzech papierosów. Moje oczy wędrowały po kolejnych linijkach tekstu, a Ona to wznosiła, to znów burzyła następujące po sobie światy. Były to obrazy smutne, przesiąknięte zapachem prochu i rozdęte od wystrzałów broni; obrazy niespokojne, na których liście drzew drżą od miarowego przemarszu wojsk; obrazy ukazujące taniec szubienic i grę w ruletkę plutonu egzekucyjnego. W końcu obrazy strapionej letnim słońcem zieleni, wijących się pól i zagonów, ale także wybrukowanych ulic, fasad budynków, kanałów, niezliczonych mostów. Obrazy, na których są ludzie. O twarzach pariasów i intelektualistów. Zamyśleni, rozmodleni, uśmiechnięci, pomocni, zdeterminowani, rozdarci, zrezygnowani, płaczący, zbuntowani, zabici i ci, którzy cudem przeżyli. Głodni i syci, biedni i bogaci. Obrazy o ramach tak nieregularnych i wykrzywionych, jak tylko potrafią być naznaczone ścieżki, po których zdaje się kroczyć człowiek.
Czy polecam tę galerię sztuki ludzkiego życia zamkniętą na planie ślepej wiary, podziałów społecznych i wszelkiej maści przepisów, co wolno, a czego zabrania się robić? Tak.
"Il capello pieno di ciliege" - Kapelusz cały w czereśniach. Wyłowiony w czasie, trochę przez przypadek.
Ja słuchałem, Ona wyrecytowała pierwsze zdania. Nieśpiesznie, po wypaleniu dwóch, może trzech papierosów. Moje oczy wędrowały po kolejnych linijkach tekstu, a Ona to wznosiła, to znów burzyła następujące po sobie światy. Były to obrazy smutne, przesiąknięte zapachem...
2018-07-06
"Są bowiem trzy rodzaje umysłu. Jeden to taki, który pojmuje sam; drugi, który przyjmuje, co pojęli inni; i trzeci, który ani sam nie rozumie, ani nie pojmie tego, co mu inni wyłuszczą." Ponadczasowy traktat o ludzkiej naturze, stosunkach społecznych, współzależnościach i władzy - tej wykorzystywanej umiejętnie lub na odwrót: nieporadnie.
"Są bowiem trzy rodzaje umysłu. Jeden to taki, który pojmuje sam; drugi, który przyjmuje, co pojęli inni; i trzeci, który ani sam nie rozumie, ani nie pojmie tego, co mu inni wyłuszczą." Ponadczasowy traktat o ludzkiej naturze, stosunkach społecznych, współzależnościach i władzy - tej wykorzystywanej umiejętnie lub na odwrót: nieporadnie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-15
Wciągająca od pierwszych stron opowieść o największych osiągnięciach chirurgii XIX w. oraz o początkach antyseptyki i aseptyki. Historia postępu, która została napisana w bólach i to dosłownie: na otwartych salach operacyjnych, w zaniedbanych pomieszczeniach szpitalnych, w domowych laboratoriach czy w salach konferencyjnych. Ujmują szczegółowe opisy zabiegów chirurgicznych i ciekawostki z życia tych, którym zawdzięczmy opracowanie wielu technik operacyjnych.
Wciągająca od pierwszych stron opowieść o największych osiągnięciach chirurgii XIX w. oraz o początkach antyseptyki i aseptyki. Historia postępu, która została napisana w bólach i to dosłownie: na otwartych salach operacyjnych, w zaniedbanych pomieszczeniach szpitalnych, w domowych laboratoriach czy w salach konferencyjnych. Ujmują szczegółowe opisy zabiegów chirurgicznych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-04
Ciekawym doświadczeniem okazało się spotkanie z książką A. F. Ossendowskiego "Gasnące ognie". Po raz pierwszy została ona wydana w 1931 przez nieistniejące już Wydawnictwo Polskie Rudolfa Wegnera. Opisaną podróż na Bliski Wschód autor odbył w latach 20. XX w., uprzednio przygotowując się do niej skrupulatnie poprzez zebranie wielu różnych materiałów. Z tej też perspektywy czasowej (to jest tu bardzo ważne) opisuje Ossendowski to, co widział w trzech ujęciach:
a) ukazanie ukształtowania terenu, krajobrazu, zabytków danego terenu / miasta;
b) przedstawienie napotkanych po drodze ludzi;
c) prezentacja tła gospodarczego, politycznego, historycznego i mitologicznego oraz innych ciekawostek.
W roztoczonych obrazach widzę m.in. trudną organizację życia społecznego Żydów i Arabów w Palestynie przed powołaniem do życia Państwa Izrael czy wspaniałą Palmirę przed zniszczeniem jej wielu bezcennych zabytków przez bojowników Państwa Islamskiego w 2015 i 2016 r. Ta perspektywa czasowa - kiedy czytelnik wie więcej niż autor - albo przynajmniej powinien wiedzieć - jest istotna i dlatego też polecam tę książkę.
Ciekawym doświadczeniem okazało się spotkanie z książką A. F. Ossendowskiego "Gasnące ognie". Po raz pierwszy została ona wydana w 1931 przez nieistniejące już Wydawnictwo Polskie Rudolfa Wegnera. Opisaną podróż na Bliski Wschód autor odbył w latach 20. XX w., uprzednio przygotowując się do niej skrupulatnie poprzez zebranie wielu różnych materiałów. Z tej też perspektywy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-13
Po wspaniałym "Stuleciu chirurgów" przyszedł czas na "Ginekologów" J. Thorwalda. We wstępie do książki zostało zaznaczone, że autor nie zdążył jej wydać jako całości, a tylko poszczególne części w formie esejów. Starania i ewentualne poprawki udaremniła bowiem śmierć.
Nieliczne rozdziały pokrywają się co do treści z pierwszą wymienioną przeze mnie pozycją. Są też miejsca, w których ilość nazwisk lekarzy; miast, w których pracowali i dat - przyprawiają o zawrót głowy, tym bardziej, że w większości ci aktorzy nie są czytelnikowi przybliżani. Jaki jest cel tego zabiegu? Raczej chyba nie przyjaźń czytelnika i bohatera, ewentualnie jego dlań podziw? Być może autor miał jakiś zamiar, ale nie zdążył go zrealizować? Trudno powiedzieć. Jednak są też historie, które czyta się z dużą ciekawością, jak choćby przypadek dr Alecka Bourne'a czy raczej dziewczyny, której pomógł.
Sama rodząca się ginekologia (dodajmy: szeroko pojmowana) rozpatrywana jest w książce wieloaspektowo. Dotyka kilku obszarów życia kobiet i w mniejszym stopniu mężczyzn. Są to:
- życie seksualne i obyczajowość;
- przygotowanie do porodu i akt narodzin;
- niechciane ciąże;
- antykoncepcja;
- gwałt;
- aborcja;
- choroby narządów rodnych kobiety i ówczesne sposoby ich leczenia.
Treść bardzo ciekawa, ale sposób jej przekazania jest jednak nieco mniej dbały niż to miało miejsce w przypadku "Stulecia chirurgów".
Po wspaniałym "Stuleciu chirurgów" przyszedł czas na "Ginekologów" J. Thorwalda. We wstępie do książki zostało zaznaczone, że autor nie zdążył jej wydać jako całości, a tylko poszczególne części w formie esejów. Starania i ewentualne poprawki udaremniła bowiem śmierć.
Nieliczne rozdziały pokrywają się co do treści z pierwszą wymienioną przeze mnie pozycją. Są też miejsca,...
2018-08-17
Pod dojrzałym, sierpniowym słońcem postanowiłem sięgnąć po "Niewolników słońca" A.F. Ossendowskiego. Razem z pisarzem przeniosłem się do Francuskiej Afryki Zachodniej (w książce są to obecne: Senegal, Gwinea, Mali, Burkina Faso i Wybrzeże Kości Słoniowej) i podróży, jaką odbył wraz z żoną na przełomie lat 1925-1926. Ah, cóż to była za uczta... . Ossendowski wspaniale operuje słowem. Spod jego pióra wyszły urzekające opisy miast, wiosek i krajobrazów. Napotkanych ludzi - Europejczyków i tubylców różnych szczepów i grup etnicznych (Diola, Susu, Fulani, Mossi, Diula, Bambara, Guro i innych) ubiera w słowa i ożywia niczym bóg dżungli czy potoku. Ale nigdy nie wydaje osądu.
Ossendowski odbył podróż w różnorakiej scenerii. Panorama miast, takich jak Dakar, Konakry, Dinguiraye, Bamako, Wagadugu, Bobo-Dioulasso, Abidżan czy Grand Bassam poprzecinana jest dżunglą, buszem i sawanną. To, co widział - wzbogaca dygresjami religijnymi, społecznymi i filozoficznymi. Polecam wszystkim zainteresowanym tematem.
Pod dojrzałym, sierpniowym słońcem postanowiłem sięgnąć po "Niewolników słońca" A.F. Ossendowskiego. Razem z pisarzem przeniosłem się do Francuskiej Afryki Zachodniej (w książce są to obecne: Senegal, Gwinea, Mali, Burkina Faso i Wybrzeże Kości Słoniowej) i podróży, jaką odbył wraz z żoną na przełomie lat 1925-1926. Ah, cóż to była za uczta... . Ossendowski wspaniale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-09-09
Rosja i Rosjanie - kraj i naród niemożliwych możliwości. Pogańskie wierzenia i sekty, wiedźmy i uroki, pijaństwo i maltretowanie kobiet, w końcu zaaranżowany rozlew krwi z powodu kilku nie w porę wypowiedzianych słów lub wykonanych gestów lub dokonanych czynów. Nigdzie indziej chyba profanum nie przeniknęło życia ludzi tak dogłębnie jak w Rosji? Ale coż jest w Niej takiego, że tak przyciąga? Kontrasty. Dzień i noc. Życie i śmierć. Człowiek i zwierzę. Nieprzyzwoite bogactwo i skrajna bieda. Napisane po rosyjsku - od Sachalina po Sankt Petersburg.
Rosja i Rosjanie - kraj i naród niemożliwych możliwości. Pogańskie wierzenia i sekty, wiedźmy i uroki, pijaństwo i maltretowanie kobiet, w końcu zaaranżowany rozlew krwi z powodu kilku nie w porę wypowiedzianych słów lub wykonanych gestów lub dokonanych czynów. Nigdzie indziej chyba profanum nie przeniknęło życia ludzi tak dogłębnie jak w Rosji? Ale coż jest w Niej takiego,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-10-16
Kolejna, udana - moim zdaniem - książka, która wyszła spod pióra pana Thorwalda. Ta jednak wymaga od czytelnika szczególnej uwagi, by zwyczajnie nie pogubił się w prezentowanej treści. Neurologię uważam za jedną z dziedzin wartych zgłębienia, dlatego mój osąd dotyczący "Kruchego domu duszy" może wydawać się nieobiektywny. Wielowątkowość oraz spore nagromadzenie informacji personalnych, dat i tym podobnych zrekompensował mi styl, jakim posługuje się autor książki. Polubiłem go od pierwszej przeczytanej pozycji, tj. "Stulecia chirurgów". Doceniam także ogrom pracy, jaki wykonał pan Thorwald przy pisaniu tej książki. Jestem pod wrażeniem.
Kolejna, udana - moim zdaniem - książka, która wyszła spod pióra pana Thorwalda. Ta jednak wymaga od czytelnika szczególnej uwagi, by zwyczajnie nie pogubił się w prezentowanej treści. Neurologię uważam za jedną z dziedzin wartych zgłębienia, dlatego mój osąd dotyczący "Kruchego domu duszy" może wydawać się nieobiektywny. Wielowątkowość oraz spore nagromadzenie informacji...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-09
Książka napisana lekko, z dozą dowcipu. Autorka przytacza liczne zapiski kronikarskie, głównie autorstwa Jana Długosza, ale nie pozostaje wobec nich obojętna - stara się je analizować i prezentować mechanizmy, zgodnie z którymi kojarzono przyszłe królewskie i książęce pary. Wciąż przy tym pamiętam, że jest to interpretacja Pani Kienzler.
W tej opowieści królowie, ich towarzyszki, sojusznicy i oponenci przedstawieni są bez podręcznikowego patosu jako ludzie z pragnieniami, kierowani żądzą posiadania władzy, czasami cieszący się z nieszczęścia innych czy cierpiący na nieuleczalne wówczas choroby.
Książka napisana lekko, z dozą dowcipu. Autorka przytacza liczne zapiski kronikarskie, głównie autorstwa Jana Długosza, ale nie pozostaje wobec nich obojętna - stara się je analizować i prezentować mechanizmy, zgodnie z którymi kojarzono przyszłe królewskie i książęce pary. Wciąż przy tym pamiętam, że jest to interpretacja Pani Kienzler.
W tej opowieści królowie, ich...
2019-02-14
Poszedłem za ciosem i postanowiłem zmierzyć się z książką "Piastowie - od Mieszka do Kazimierza. Miłość i władza", choć chyba powinienem przeczytać książki Pani Kienzler - poświęcone odpowiednio Jagiellonom i Piastom - w odwrotnej kolejności, z uwagi na chronologię wydarzeń.
Powrót do korzeni okazał się ciekawym doświadczeniem okraszonym licznymi ciekawostkami z życia naszych piastowskich władców, ale...i tu pojawia się mały szkopuł - nie wszystkich. Autorka rozpędziła się, oj rozpędziła się i wykonała skok w dal - szybując nad rozbiciem dzielnicowym; przepraszam - kilka aluzji poczynionych w stosunku do książąt z tego okresu w książce rzeczywiście się pojawia. Na igrzyskach olimpijskich zapewne zdobyłaby medal, może nawet złoty, ja natomiast odejmuję jedną gwiazdkę za pomylenie książki z bieżnią.
Poszedłem za ciosem i postanowiłem zmierzyć się z książką "Piastowie - od Mieszka do Kazimierza. Miłość i władza", choć chyba powinienem przeczytać książki Pani Kienzler - poświęcone odpowiednio Jagiellonom i Piastom - w odwrotnej kolejności, z uwagi na chronologię wydarzeń.
Powrót do korzeni okazał się ciekawym doświadczeniem okraszonym licznymi ciekawostkami z życia...
Czym jest gwiazda podwójna? Otóż jest to układ dwóch gwiazd leżących - optycznie lub fizycznie - blisko siebie. Z naszego punktu widzenia zdają się pokrywać. Najsłynniejszą taką parą jest Jan Witkiewicz i Rufin Piotrowski w gwiazdozbiorze Turnieju cieni. Uosabiają jednocześnie to, co bliskie i bardzo odległe, działanie i oczekiwanie, słowo i milczenie, w końcu niezłomność wytopioną w ludzkich słabościach. Układ ten zostaje wzbogacony przez pojawiającą się okresowo kometę Adama Gurowskiego z charakterystycznym, gorejącym jednym okiem. Warkocz, który za sobą pozostawia, jest spleciony z przeróżnych, czasem bardzo ryzykownych przekonań. Jedni zaplatają go jeszcze sumienniej, tak, by dodawał im elegancji, a inni - szybkim ruchem ostrza sumienia - odcinają i odrzucają co prędzej i jak najdalej od siebie.
Czym jest gwiazda podwójna? Otóż jest to układ dwóch gwiazd leżących - optycznie lub fizycznie - blisko siebie. Z naszego punktu widzenia zdają się pokrywać. Najsłynniejszą taką parą jest Jan Witkiewicz i Rufin Piotrowski w gwiazdozbiorze Turnieju cieni. Uosabiają jednocześnie to, co bliskie i bardzo odległe, działanie i oczekiwanie, słowo i milczenie, w końcu niezłomność...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to