-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2020-12-15
2020-11-16
2020-11-16
W ostatnich miesiącach o tragedii na Przełęczy Diatłowa zrobiło się wyjątkowo głośno – w Polsce pojawiło się kilka nowych publikacji na ten temat, a w Internecie znów zawrzało od różnorakich teorii spiskowych na temat tego zagadkowego zdarzenia. Ja – stary wyjadacz w świecie internetowych detektywów, historię tę zgłębiam już od ponad trzech lat (za sprawą podcastu Kryminalnie u Jaśmin ze Stanowo.com, który również mocno polecam!). Po najnowszą publikację wydawnictwa Bezdroża na temat Przełęczy, sięgnęłam więc z wielką chęcią i zaciekawieniem i szczerze stwierdzam, że się nie zawiodłam.
Donnie Eichar wykonał kawał naprawdę solidnej roboty w przygotowywanie materiałów do książki. Autor podzielił ją na trzy osie czasowe: jedna z nich przedstawia wydarzenia, które miały miejsce na Przełęczy w 1959 roku, druga dotyczy poszukiwań i śledztwa, które miały miejsce zaraz po wydarzeniach. Trzecia oś czasu skupiona jest na badaniach i wyprawach samego autora. Mocnym plusem tej pozycji jest na pewno opis przygotowań oraz wyprawy Eichara na Chołatczachl, czyli tytułową „Martwą Górę”, na której zboczu rozbili namiot tragicznie zmarli turyści. Na wspomnienie zasługuje również sposób w jaki autor przedstawił postaci tragedii – lektura „Martwej góry” to nie tylko czas spędzony na próbie poznania tajemnicy wydarzeń z lutego 1959 roku, ale także na poznaniu bohaterów tej tragicznej historii, których charakterystyka często pomijana jest w publikacjach.
Mój egzemplarz „Martwej góry (…)” poszedł już w świat i teraz podczytuje go moja rodzina. Mam nadzieję, że kilka słów ode mnie na temat tej książki sprawi, że ktoś z Was również po nią sięgnie. Autor naprawdę starał się, by pokazać różne teorie, które mogłyby rozwiązać zagadkę Przełęczy. Nie byłabym jednak sobą (starym internetowym detektywem, który wszystko podważa), gdybym nie stwierdziła: z tej książki nie dowiecie się jak było naprawdę, ponieważ nikt nigdy nie będzie do końca pewien, co wydarzyło się w lutym 1959 roku z dziewięcioosobową grupą Diatłowa. A ci, którzy mogliby nam o tym opowiedzieć, pozostali w ciszy na zawsze.
W ostatnich miesiącach o tragedii na Przełęczy Diatłowa zrobiło się wyjątkowo głośno – w Polsce pojawiło się kilka nowych publikacji na ten temat, a w Internecie znów zawrzało od różnorakich teorii spiskowych na temat tego zagadkowego zdarzenia. Ja – stary wyjadacz w świecie internetowych detektywów, historię tę zgłębiam już od ponad trzech lat (za sprawą podcastu...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-16
2020-10-07
Libby i James to młode małżeństwo, które musi stawić czoła poważnym problemom. Z pomocą przychodzi im nieznajomy Philip Heywood, który proponuje im zamianę domów. Libby i jej mąż nie wahają się ani chwili i decydują się na wyjazd do nadmorskiej posiadłości Philipa, by móc odpocząć od dręczących ich problemów. Nie wiedzą jednak, że pobyt w domu nieznajomego wywoła jeszcze więcej niespokojnych myśli u Libby i postawi ich w wielu zaskakujących sytuacjach...
Niestety "Odwet" mnie trochę wymęczył. Sam pomysł na fabułę szczerze mi się podoba, jednak książka sama w sobie jest za bardzo rozciągnięta - za dużo treści, za mało konkretów. Myślę, że znajdzie się jednak grono odbiorców, które będzie w stu procentach zadowolone z lektury i którym umili ona jesienne wieczory.
Libby i James to młode małżeństwo, które musi stawić czoła poważnym problemom. Z pomocą przychodzi im nieznajomy Philip Heywood, który proponuje im zamianę domów. Libby i jej mąż nie wahają się ani chwili i decydują się na wyjazd do nadmorskiej posiadłości Philipa, by móc odpocząć od dręczących ich problemów. Nie wiedzą jednak, że pobyt w domu nieznajomego wywoła jeszcze...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-30
Miłka Raulin, z zawodu inżynier kolejarz, w 2011 roku rozpoczęła swój projekt zdobywania Korony Ziemi. W 2018 roku zakończyła jej kompletowanie, stając na szczycie Czomolungmy jako najmłodsza Polka w historii. „Siła marzeń, czyli jak zdobyłam Everest” to relacja z przygotowań do wyprawy, jak i całego procesu zdobywania góry. To nie tylko dobre kompendium wiedzy o wyprawach komercyjnych, ale także opowieść o niezwykłej, kobiecej sile i uporze. O walce z nieprofesjonalizmem osób, od których w dużej mierze zależy nasze życie podczas takich wypraw, a także o walce z samym sobą. I o pożegnaniach, tych twarzą w twarz i tych w głębi serca i na samym szczycie.
A także o tym, że Mount Everest to góra na wskroś zdeptana i tonąca w śmieciach. Przyznam, że w mojej głowie najwyższa góra świata nadal jawi się jako dzika, tajemnicza i dostępna tylko dla wybranych. Dlatego też z bólem w sercu czytałam relacje Miłki o tym jak pobyt w jej rejonie wygląda „od kuchni”.
Istotnym urozmaiceniem w lekturze tej pozycji jest zdecydowanie wywiad z Krzysztofem Sabiszem, który podobnie jak autorka zdobyciem Everestu miał zakończyć kompletowanie Korony Ziemi, a któremu najwyższy ośmiotysięcznik wystawił bardzo drogi rachunek…
Oprócz samego tekstu, pisanego bardzo prostym językiem (przyczepię się – rzucanie emotikonami na prawo i lewo na kartach drukowanej książki nie jest u mnie dobrze widziane i przeszkadza mi w odbiorze tekstu), w książce znajdziemy mnóstwo ciekawych zdjęć z wyprawy, i nie tylko. Autorka zapoznaje nas z historiami ludzi, których spotkała w Himalajach, a nawet zaprasza nas na kawę do jednego z odkrytych przez siebie lokali.
Polecam książkę nie tylko miłośnikom górskich historii i wędrówek, ale także laikom, którzy chcieliby dowiedzieć się o tym jak wyglądają wyprawy komercyjne na najwyższy szczyt świata.
Miłka Raulin, z zawodu inżynier kolejarz, w 2011 roku rozpoczęła swój projekt zdobywania Korony Ziemi. W 2018 roku zakończyła jej kompletowanie, stając na szczycie Czomolungmy jako najmłodsza Polka w historii. „Siła marzeń, czyli jak zdobyłam Everest” to relacja z przygotowań do wyprawy, jak i całego procesu zdobywania góry. To nie tylko dobre kompendium wiedzy o wyprawach...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-15
Radamsa, Radamsa!
Radamsa, Radamsa!
Pokaż mimo to