Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Donnie Eichar
1
6,3/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
261 przeczytało książki autora
185 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Martwa góra. Historia tragedii na Przełęczy Diatłowa
Donnie Eichar
6,3 z 222 ocen
446 czytelników 38 opinii
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Martwa góra. Historia tragedii na Przełęczy Diatłowa Donnie Eichar
6,3
Sięgając po książkę nie spodziewałem się nowych faktów w sprawie tragedii na Przełęczy Diatłowa. Liczyłem na nowe, inne podejście do tej fascynującej historii.
Autor podzielił książkę na dwie części. Pierwsza to opowieść z wyprawy a w zasadzie dwóch wypraw do Rosji. Przedziela wydarzenia rosyjskie historią grupy Diatłowa oraz opisami poszukiwań prowadzonego śledztwa. W porównaniu z dostępną literaturą są to opisy zgodne co do wydarzeń ale bardzo płytkie i nie poparte w źródłach co eliminuje tą książkę jako literaturę faktu.
Druga część (bardzo krótka) to próba zrozumienia przyczyn opuszczenia namiotu przez wędrowców. Stosuje tu maksymę Sherlocka Holmesa: "Kiedy wyeliminujesz niemożliwe, cokolwiek pozostanie, jakkolwiek nieprawdopodobne, musi być prawdą". I tak po kolei pada na: atak Mansi, lawiny, silny wiatr, odział uzbrojonych ludzi, testy broni w tym rakietowej po UFO. Wszystkie te hipotezy obala stosując argumenty albo absurdalne, albo bardzo naiwne. Ta naiwność widoczna jest bardzo często i to w przypadku zrozumienia okresu zimnej wojny w Związku Radzieckim jak i funkcjonowania i życia w Rosji.
I co mu pozostało? Nic.
Dlatego w poszukiwaniu pointy znajduje i przedstawia własną teorię. Przypomina mi to dokument na Annimal Planet, w którym udowodniono dzięki analizie tragedii na przełęczy Diatłowa i wizycie w tym miejscy istnienie Yeti.
Ostatni rozdział to popis reżysera Donnie Eichar-a. Przedstawił on ostatnie chwile Diatłowowców w oparciu o swoją teorię. Niezły film SF by z tego wyszedł.
I na koniec Panie Eichar nie wiem jak to jest na słonecznej Florydzie ale w Polsce jestem w stanie za pomocą brzozy (kory brzozowej) rozpalić ognisko nawet w czasie deszczu to pewnie na Uralu też się to uda.
Nie polecam ani zainteresowanym tematem ani nowym czytelnikom.
Martwa góra. Historia tragedii na Przełęczy Diatłowa Donnie Eichar
6,3
Umówmy się wpierw, że nie spodziewałem się czegoś niesamowitego po tej książce. Ale tez prawdę mówiąc nie oczekiwałem tego co z niej wydobyłem...
Amerykanin, który udaje, że choć trochę zna się na Rosji. Wielka, nierozwikłana tajemnica (Archiwum-X),do tego liczne teorie spiski, itp. itd. W założeniu to się nie mogło udać! I się nie udało.
Książkę można podzielić na 2-3 części. Domniemany opis podróży i zdarzeń z punktu widzenia samych uczestników (notatki, zdjęcia),zakończony czczym i wyssanym z palca "rozwiązaniem". Część oficjalna - śledcza. Oraz część współczesna, pisana bezpośrednio przez autora-narratora. O ile te dwie pierwsze są umiarkowane dobrze skrojone (choć z punktu widzenia człowieka nie - Rosjanina, nie oddają większości cech, emocji i nastrojów tamtych lat),tak trzecia jest to swego rodzaju książka o sobie (nie da się zaprzeczyć, że ego autora jest tu przeogromne i odgrywa znaczną rolę).
Literacko byle jak. Dokumentalnie pewnie nawet lepiej. Ale uczciwie powiem, że wszystko to wypada dość chaotycznie, niezgrabnie, bez polotu. Czyta się to jak papiery z akt - bez emocji. Mimo dużej ilości zdjęć nie udało mi się wczuć w rolę bezpośrednich bohaterów dramatu. Tym bardziej nie spodobały mi się współczesne postacie.
Jeśli chodzi o samo zakończenie - wytłumaczenie finalnej teorii, to równie dobrze kupuję to, jak i nie kupuje. Z naukowego punktu widzenia wszystko wydaje się możliwe. Z praktycznego, cholernie trudno przekonać do tego. I to nawet nie chodzi o jakieś inne, bardziej przekonywujące teorie, bo takich, jak dotąd nikt nie znalazł. Ale po prostu to jest trochę tak jak z tymi durnymi Discovery śledztwami. Przez ich formułę, mimo że wszystko wydaje się logiczne, na odwrót wszystko w nich wkurza. Ja po prostu tego typu amerykańskiego medialnego śledztwa nie cierpię.
A tej tajemnicy i tak zapewne nie uda się wyjaśnić.