Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Łoniewskiej uważam za nieudane i zdecydowanie ostatnie. Miał być kryminał z wątkiem miłosnym a niestety jest odwrotnie, nad niedopracowanym, skąpym i nieudolnym motywem sensacyjnym miażdżąco dominuje mdła, naiwna i rozbrajająca drugopołówkowymi wierzeniami historia miłosna, przepełniona cukierkowymi zachwytami, cielesnymi uniesieniami oraz przeromantyzowanymi zapewnieniami, kosmicznie i komicznie wypadającymi na tle sytuacyjnym. Bohaterzy są bez wyrazu, nijacy, nierealni, nudni i irytujący ale do granic możliwości kreowani na jedynie pięknych umięśnionych albo przynajmniej postawnych, wysportowanych i ogólnie powalających.
Najbardziej cierpi tu wątek kryminalny, potraktowany byle jak, bez polotu, motyw przewodni oklepany, nic świeżego, zaskakującego i ambitnego. Dyletanckie i pogrążające próby zobrazowania sposobów działania szumnie nazwanej grupy śledczej serwują czytelnikowi jedynie mikroskopijny wycinek w dodatku jakby chorobowej tkanki. Profilerka jest bardziej zaprzątnięta osobą policjanta niż umysłem seryjnego mordercy, a sam inspektor "nadludzki wysiłek" wkłada jedynie w zdobycie Alicji a nie w rozwiązanie sprawy. Płytkie dialogi, słabe słownictwo, zapętlone do bólu kłujące uszy i oczy powtórzenia ("zielonookie blondynki, drugie połówki, chłopacy "itd), psychopata jest do znudzenia na zmianę określany "psycholem" i "gnojem". A w samych Katowicach Katowic tyle co kot napłakał. Momentami ma się wrażenie, że książkę napisała oderwana od rzeczywistości rozochocona nastolatka, nie mam pojęcia czym zyskała na portalu tak wysoką ocenę.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Łoniewskiej uważam za nieudane i zdecydowanie ostatnie. Miał być kryminał z wątkiem miłosnym a niestety jest odwrotnie, nad niedopracowanym, skąpym i nieudolnym motywem sensacyjnym miażdżąco dominuje mdła, naiwna i rozbrajająca drugopołówkowymi wierzeniami historia miłosna, przepełniona cukierkowymi zachwytami, cielesnymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Droga do celu początkowo jest błędna, błąd korygujemy, pojawia się następny i też korygujemy... [...] A zatem jesteśmy na właściwym kursie tylko wtedy, gdy przez moment przekraczamy go zygzakiem." S. Emery s.94

Zdziwiło mnie trochę to, że książka ta jest tak mało znana, ponieważ śmiało można polecić ją szerszemu gronu odbiorców.
Tym znerwicowanym, niepewnym i przerażonym.
Tym niezadowolnym z życia, przytulonym do prokrastynacji i roszczeniowym.
I tym ciekawym świata, chcącym się rozwijać i pogłębiać swoją wiedzę.
Oraz wszystkim pozostałym również.
Autorka w swej książce przystępnie i treściwie rozkłada lęk i strach na części pierwsze, proponując kilka praktycznych alternatyw (przeciw)działania. Następnie definiuje pojęcie siły i odpowiedzialności oraz wymienia i opisuje sygnały ich zrzeczenia się. I tu również obok definicji pojawiają się praktyczne wskazówki i ćwiczenia, które mają człowieka zbliżyć do siły i odpowiedzialności korygujących poczucia bezradności, bezwładu i przygnębienia.
Ponadto pojawiają się jeszcze między innymi: sposoby do wyrobienia w sobie nawyku pozytywnego myślenia; pomoce skutecznego codziennego reżimu w walce o pozytywne nastawienie; komunikacja interpersonalna wraz z jej zdrowymi i krzywdącymi odmianami; podpowiedzi do odnalezienia swojej grupy pomocowej/ systemu wsparcia/ grupy kibiców; syndrom wahadła na jaki są narażeni nowicjusze w temacie asertywności; zestawienie Modelu Zysk-Zysk z Modelem Strata-Strata; korzystne zachowania "przed" i " po" podjęciu jakiejkolwiek decyzji; ustalanie priorytetów, autowyrozumiałość, ufność i dystans do siebie; relacje oparte na zależnościach i toksyczności; Matryca Życia; trudne emocje i przebaczenie; sens życia i osobisty wkład dla świata.
Każdy rozdział książki jest poparty doświadczeniami z prywatnego i zawodowego życia autorki oraz motywującymi cytatami innych specjalistów.
Ten poradnik uczy jak mówić życiu "Tak", jak przetransformować negatywne doświadczenia w bardziej korzystne i tego by zaakceptować cierpienie i ból, aby dostrzec w tym wszystkim bogactwo i wyjątkową niepowtarzalność.

"Droga do celu początkowo jest błędna, błąd korygujemy, pojawia się następny i też korygujemy... [...] A zatem jesteśmy na właściwym kursie tylko wtedy, gdy przez moment przekraczamy go zygzakiem." S. Emery s.94

Zdziwiło mnie trochę to, że książka ta jest tak mało znana, ponieważ śmiało można polecić ją szerszemu gronu odbiorców.
Tym znerwicowanym, niepewnym i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nic nie zapowiadało tego, że przeczytam tak zaskakującą i druzgocącą historię, nic, ani oszczędny opis (zwlaszcza że często napisane są na wyrost) , ani niewinna i urocza okładka.
Może jedynie opinie znajomych, gdybym przeczytała je "przed" a nie "po".
Autorka już w pierwszych rozdziałach nikogo nie szczędzi, daje mocno do pieca ze szczegółami stada okropnych zdarzeń, które nakręcają się wzajemnie i mieszają z aż nazbyt realną i rozbrajającą (pod wieloma względami) dziecięcą narracją.
Im głębiej w gąszcz dalszych wydarzeń, tym tylko rozdzierająco gorzej, brutalniej, zwierzęco, beznadziejnie i.... jakoś tak.. chyba... demonicznie.
Język i styl jakim posługuje się autorka jest niezwykle barwny ale jednocześnie naturalny (prosty), chociaż miejscami pojawiają się oryginalne symboliczne porównania i ostre jak strzała, wyraziste sformułowania, które trafiają celnie w czytelnicze wnętrze karmiąc wyobraźnię, urzekają formą i burzą równowagę treścią.
Jeśli temat izolacji społecznej i jej skutków jest czytelnikowi znany z innych książek a granica wytrzymałości ładunku napięć i wywoływanych emocji, jakie zazwyczaj niosą ze sobą po mistrzowsku zmajstrowane aspekty psychologiczne elity głównych wątków, jest dość daleko wysunięta, to ta powieść a może szczególnie jej zakończenie pozbawione happy endu, jakiego wyczekiwała by część czytelników ( przynajmniej takiego o jakim sama życzyłabym sobie przeczytać), najprawdopodobniej zdoła zachwiać dotychczasowymi doświadczeniami i wrażeniami z obcowania z powieściami tego gatunku.
Fabuła wije się jak jakiś diabelski i zjawiskowy wąż po kolejnych odmianach szaleństwa, lęku i cierpienia dostarczając dreszczyku grozy na plecach.
W tym wszystkim Pani Riel stworzyła bohaterów z krwi i kości, mimo wszystko niejednoznacznych, zaskakujących oraz ukazujących dobitnie skrajną biegunowość natury/możliwości człowieka, ( gdzie np. wrażliwość wpada w bezduszność, miłość w nienawiść a opieka i troska w zaniedbanie, ranienie i obojętność) która się w nim zawiera bądź przejawia.
Mam wrażenie, że największy dramatyzm większości postaci pojawiających się w książce polega na tym, iż nie zdołali odnaleźć sposobu na utrzymanie się pośrodku biegunów, na "równiku harmonii", przynoszącym spokój ducha, umysłu i ciała.
Swoją drogą, w związku z tym, ciekawe ile ma to związku z faktem tego, iż autorka jest zdolna stworzyć zarówno książki przeznaczone dla najmłodszych, cieszące się uznaniem, jak i książkę tego typu, która aż ze swym ostatnim zdaniem pozostawia dorosłego z dokuczliwym niepokojem, utrzymującym się jeszcze przez jakiś czas.
Dlaczego 8/10? Bo dawka nieszczęścia i zagubienia przypadająca na jedną książkę, w przypadku "Żywicy" (w moim odczuciu) została niezdrowo i nazbyt przekroczona.

Nic nie zapowiadało tego, że przeczytam tak zaskakującą i druzgocącą historię, nic, ani oszczędny opis (zwlaszcza że często napisane są na wyrost) , ani niewinna i urocza okładka.
Może jedynie opinie znajomych, gdybym przeczytała je "przed" a nie "po".
Autorka już w pierwszych rozdziałach nikogo nie szczędzi, daje mocno do pieca ze szczegółami stada okropnych zdarzeń,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wielkie rozczarowanie. Sam pomysł na fabułę wywoływał wielkie nadzieję, niestety na nich należy poprzestać, bo jego realizacja jest tak nieudolna, że powieść nie przynosi niczego zaskakującego czy spektakularnego a przy tym jedynie ukazuje ogromne braki w zasobach twórczych autorki.
Nadaremnie czytelnik może szukać tutaj głębszych dialogów; porywających jak rzeka i rozbudowanych opisów; zaskakujących zwrotów akcji prowadzących do nie dających się przewidzieć zakończeń; tajemniczych postaci; magicznie i szczegółowo nakreślonego świata, w którym toczy się powieść; życiowego autentyzmu i niedopowiedzeń.
Za to natrafić można na płytką cukierkowatość; momentami rażącą powierzchowność; nierzeczywistą łatwość rozwiązywania (się) prawie wszelkich trudności; masę niedociągnięć; brak pomysłu względem opisów erotycznych uniesień głównych bohaterów ( prawie że za każdym razem jest to ten sam schemat, stosowania bliźniaczo podobnych słów, zachowań i odczuć, powtarzany do znudzenia od połowy książki aż po sam jej koniec). I to ostatnie, w moim mniemaniu, nie byłoby na tyle niezrozumiałe i ciut irytujące, gdyby nie dwie rzeczy: śladowe i pobieżne potraktowanie przez autorkę istotnych dla fabuły wątków oraz wręcz ociosanie maczetą i skondensowanie do około trzydziestu (ostatnich) stron wydarzeń, które swym potencjałem mogły znacząco wzbogacić powieść ( a w tym np. trzymiesięczna tułacza wyprawa Archera, której śmiem sądzić nie jeden czytelnik chciałby się przyjrzeć z bardzooo bliska), gdyby zostały potraktowane należycie i z większą dozą wnikliwości czy wyobraźni. Dlatego też przez wzgląd na powyższe, dziwię się temu ileż to w tej książce poświęcono czasu, miejsca i energii w chybionym kierunku, bo oczywistością było iż (między innymi) dwa główne wątki sensacyjno kryminalne potrzebowały tego znacznie bardziej. Że już nie wspomnę o "wychodzeniu na prostą" głównych bohaterów z tego wszystkiego...
Oczywiście autorka wskazuje palcem, że wystarczy miłość i kilka miesięcy w innym środowisku, aby przekształcić traumy i zranienia w happy end.
Plusami książki są zdecydowanie: niektóre dialogi napisane z poczuciem humoru zdolnym wywołać uśmiech; próba zwrócenia uwagi na funkcjonowanie osób z niepełnosprawnością w życiu społecznym i idące za tym następstwa i ich odczucia, do tego kilka (dających się policzyć na palcach jednej ręki) zdań, które za swą celność i bystrość można obdarzyć aprobatą oraz to, że książkę czyta się w miarę przyjemnie i szybko a wzajemne oddanie i uczucie głównych bohaterów mimo wszystko jest poruszające.

Wielkie rozczarowanie. Sam pomysł na fabułę wywoływał wielkie nadzieję, niestety na nich należy poprzestać, bo jego realizacja jest tak nieudolna, że powieść nie przynosi niczego zaskakującego czy spektakularnego a przy tym jedynie ukazuje ogromne braki w zasobach twórczych autorki.
Nadaremnie czytelnik może szukać tutaj głębszych dialogów; porywających jak rzeka i ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Styl pisarski interesujący i przyjemny w odbiorze. Bohaterowie całkiem plastyczni, wyraziści i w pewnej mierze rzeczywiści, tyle że dobrani w grupy funkcjonujące (do ostatniego rozdziału) na jednym i tym samym schemacie (oprawca vs ofiara i bezradni obserwatorzy), co na dłuższą metę nieco nuży. Sam pomysł na fabułę wciągający ale ostatecznie jak dla mnie zrealizowany w dość wyolbrzymiony, naiwny, odpychający i karykaturalny sposób. Aż trudno przebrnąć przez kilka rozdziałów tejże książki bez wywracania oczami, gdy natrafi się na wątki w pewnej mierze uwłaczające jakiemuś odsetkowi pisarskiego półświatka. No bo homoseksualne igraszki w sferze łóżkowej dla zysków literackich nie mogą być tak powszechnym zjawiskiem. Na szczęście końcówka książki nagle dostaje kryminalnego wydźwięku, dzięki czemu jest ciut ciekawiej, oddalając się (ale nieznacznie) od przewodniej skrajności, w której została utopiona fabuła. O ile portret psychologiczny Maurice'a jest udany, o tyle zakończenie jego losu nadal dość niewiarygodne.

Styl pisarski interesujący i przyjemny w odbiorze. Bohaterowie całkiem plastyczni, wyraziści i w pewnej mierze rzeczywiści, tyle że dobrani w grupy funkcjonujące (do ostatniego rozdziału) na jednym i tym samym schemacie (oprawca vs ofiara i bezradni obserwatorzy), co na dłuższą metę nieco nuży. Sam pomysł na fabułę wciągający ale ostatecznie jak dla mnie zrealizowany w dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mapa ludzkiej świadomości przedstawiona z perspektywy różnych rodzajów psychologii i terapii wraz z ćwiczeniami potrzebnymi do zrozumienia każdej terapii w praktyce zawarta w niespełna 208 stron.

Jako że "Niepodzielone", jak podaje autor, ma " charakter wprowadzenia, z konieczności opartego na uogólnieniach" w
książce co rusz jest wiele cytatów i odwołań do prac innych specjalistów, autorów, światowych mędrców, myślicieli, psychologów i filozofów.

Już w pierwszych zdaniach wstępu autor bez ogródek oświadcza, iż książka będzie poruszać fakt wszechobecnego i chronicznego wyobcowania od samych siebie, od innych ludzi i od świata. Od razu również wskazuje przyczynę takiego stanu, którą jest "kawałkowanie naszego doświadczenia na wiele części, oddzielonych od siebie granicami" a taki stan rzeczy z idącą za tym (auto)przemocą zwyczajnie prowadzi do poczucia nieszczęścia. W kilkustronicowym wstępie Wilber przekonująco argumentuje swoje pojmowanie zawężonej świadomości, ostatecznie prowadzącej do wewnętrznego i głęboko sięgającego konfliktu, który może przybierać postać od osobliwie przeszywającego, sporadycznego wewnętrznego napięcia do ogromnych i pożerających wiele energii bitew na kilku (bądź kilkunastu) frontach.

" Reasumując, z chwilą gdy jednostka wykreśli granice swej duszy, ustali zarazem rodzaje wojen, jakie dusza będzie toczyła". [s. 27]

We wprowadzeniu autor porusza takie kwestie i terminy jak: poczucie utożsamienia; świadomość kosmiczną; świadomość jedyną; transcendentna jedność wszystkich religii i tożsamości przedwiecznej prawdy; kryzys tożsamości; występowania wnętrza i świata zewnętrznego; mapa duszy i dzielnie na umysł, ciało czy psyche; aby pomóc czytelnikowi zrozumieć z czym (z jakimi konsekwencjami) wiąże się pytanie "Kim jestem?".
Co się stanie, jeśli za autorem pytanie "Kim jestem?" w istocie pojmować jako "Gdzie przeprowadzasz granice"?
Wystarczy wspomnieć o tym, iż linia graniczna pomiędzy ciałem a umysłem przy narodzinach człowieka jest całkowicie nieobecna...


Sięgając po "Niepodzielone" czytelnik spotyka się ze znajomymi mu sferami i aspektami życia ( takimi jak: śmierć, prawa Natury, interpretacja Biblii, dualizm, odbieranie i interpretacja rzeczywistości, natura języka, przeszłość, przyszłość, teraźniejszość, cień, ego, persona, przyjemność i ból, radość i smutek itp.) z zupełnie nowej perspektywy, mierząc się z możliwością ponownego ich zdefiniowania. Co więcej Wilber w swej książce przekazuje mnóstwo wskazówek jak przywrócić obecny stan, do stanu pierwotnego ( ze świadomości podzielonej do świadomości jedynej), jak scalić i połączyć to, co zostało rozłączone i przywrócić (bądź pogłębić) szczęście wywodzące się ze: świata, istnienia innych ludzi, bycia człowiekiem, praktyki duchowej i przede wszystkim z bycia sobą.

Mapa ludzkiej świadomości przedstawiona z perspektywy różnych rodzajów psychologii i terapii wraz z ćwiczeniami potrzebnymi do zrozumienia każdej terapii w praktyce zawarta w niespełna 208 stron.

Jako że "Niepodzielone", jak podaje autor, ma " charakter wprowadzenia, z konieczności opartego na uogólnieniach" w
książce co rusz jest wiele cytatów i odwołań do prac innych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Symboliczna Baśń


Mroczne Materie poniekąd zmuszają do zmiany perspektywy, ukazują współistnienie dobra i zła, okrucieństwa i miłosierdzia, materii i ducha, prawdy i zakłamania, podstępu i autentyczności, prowadzą przez miłość rodzicielską, partnerską oraz tę do siebie samego. Bohaterowie kierują się wiernością sobie, przeróżnym ideom bądź drugiemu człowiekowi/ istocie podejmując się odpowiedzialności, oddając się poświęceniu i trudnej sztuce dokonywania słusznych wyborów i odpowiednich decyzji.

Jest to niewątpliwie baśń o dojrzewaniu; nauce znoszenia cierpienia; wytrwałości; ciężaru bólu, wstydu, strachu, wyrzutów sumienia a jednocześnie (rodzącej się w nich) sile: woli, wyobraźni i umysłu. Pullman podkreśla istotność ufności swemu ciału i zmysłom, która może wiązać się z łamaniem tabu i mierzeniem się z tego konsekwencjami oraz cenę niewątpliwie kluczowego wzrostu świadomości (w miłości) podczas tworzenia wspaniałych pełnowartościowych (wszech)światów.


Tom I "Zorza Północna"
Całkowite i jak najbardziej pozytywne zaskoczenie fabułą, barwnością postaci, świeżością nowatorskości stworzonego świata i praw którymi się rządzi. Co prawda mojej intelektualnej części brakowało ciut większej ilości nieznanego słownictwa i kunsztu operowania słowem wysokich lotów w opisach i dialogach. Jednak warto mieć na uwadze fakt styczności z baśnią piękną, barwną, symboliczną, tajemniczą i złożoną, ale wciąż baśnią, gdzie prosty język zdecydowanie zwiększa jej przystępność. Pierwsza część trylogii spełnia swoje zadanie liczbą wielu interesujących zdarzeń, nieoczekiwanych zwrotów akcji i magnetyzmem pojawiających się postaci, wciągając bez reszty i obiecując intensywny rozrost akcji w kolejnych tomach.

Tom II "Magiczny Nóż"
Druga część zaczyna wyłaniać z materialnego świata ukazanego w pierwszym tomie nieuchwytne, duchowe i magiczne właściwości, często ukryte w niepozornej symbolice. Pojawiają się coraz ciekawsze odniesienia i porównania do tego, co znane przeciętnemu czytelnikowi z rzeczywistości oraz przeróżne postacie, które tak samo zaskakują jak i intrygują motywami swych działań wręcz prowokując do refleksji. Tajemnice zdają się mnożyć a ich rozwiązania subtelnie i z gracją snują się w powietrzu rodząc przyjemne napięcie i wyczekiwanie. Już można zauważyć delikatne zmiany w postępowaniu i poglądach bohaterów ( tych z części pierwszej), co jedynie jeszcze bardziej dopieszcza główny wątek. Wszechobecna magia rozrasta się również na coraz więcej przedmiotów, bez których kontynuacja tej kosmicznej podróży nie byłaby możliwa.

Tom III "Bursztynowa Luneta"
Fabuła osiąga swoje mistrzowskie apogeum, gdy dochodzi do największej wojny w historii jednego świata, której konsekwencje odczują wszelkie inne istniejące światy, stawka jest niewyobrażalnie wysoka, nic więc dziwnego że do walki (toczącej się na różnych frontach w różnych światach) stają najprzeróżniejsze istoty. Trzecia część Mrocznych Materii gromadzi w sobie cały wachlarz fascynujących i porywających postaci od ludzi ( żołnierzy, archeologów, naukowców, filozofów, duchownych) i różnego rodzaju Ugrupowań, Rad, Zarządów, Gildii, Magistratur i Kościoła katolickiego, poprzez stwory (kliwuchy, harpie, upiory), potężne niedźwiedzie, dajmony, mulefa, Gallivespian aż po szamanów, czarownice, duchy, anioły i sam Autorytet. Trzecia część uderza sporą porcją magii uwalniającej się z ogromu, mnogości i złożoności wszechświatów wzbudzając w człowieku osobliwą ckliwość, zadumę nad światem oraz tym, co(?) powinno nazywać się najważniejszymi i najcenniejszymi wartościami.

Symboliczna Baśń


Mroczne Materie poniekąd zmuszają do zmiany perspektywy, ukazują współistnienie dobra i zła, okrucieństwa i miłosierdzia, materii i ducha, prawdy i zakłamania, podstępu i autentyczności, prowadzą przez miłość rodzicielską, partnerską oraz tę do siebie samego. Bohaterowie kierują się wiernością sobie, przeróżnym ideom bądź drugiemu człowiekowi/ istocie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Spróbujmy wyobrazić sobie człowieka wrażliwego. Co widzimy? Z czym kojarzy nam się wrażliwość?

Okazuje się, że w głębszych skojarzeniach bardzo często jest ona zestawiana bądź utożsamiana z takimi cechami jak nieśmiałość, nieprzystosowanie, lękliwość, słabość, małomówność/ nietowarzyskość i introwertyzm czy neurotyzm, czyli na dobrą sprawę z czymś o zabarwieniu raczej nieco negatywnym, do czego podchodzimy z dystansem, pewną dozą rezerwy albo z wyrobioną opinią. To zjawisko ma kilka swoich źródeł, do których wliczają się takie fakty jak m.in.: to iż, osoby wykazujące się wysoką wrażliwością są (maksymalnie) jedynie jedną piątą populacji; niektóre z wykazywanych przez nie zachowań są niepożądane i dalece odbiegające od przyjętego dziś obrazu „człowieka silnego”; w sytuacjach, w których pewne aspekty są zauważalne już na pierwszy rzut oka, osoby wysoko wrażliwe nie dotrzymują kroku „normalnemu/ przeciętnemu człowiekowi”, przez co z góry otrzymują etykietkę braku bądź defektu.

Jak to jest z tą wrażliwością, czym właściwie jest i skąd się bierze? Wyczerpujących i zrozumiałych odpowiedzi udziela w swej książce Elaine Aron, będąca psychoterapeutką i osobą wysoko wrażliwą, drogą wyjaśnień przedstawia sporą wiedzę teoretyczną a jej doświadczenie z pacjentami i zrozumienie samej siebie owocuje w bezcenną garść wskazówek ułatwiających życie osobom wysoko wrażliwym na kilku najważniejszych jego płaszczyznach.

Wysoka wrażliwość jest stosunkowo nową cechą w psychologii, odnosi się do przetwarzania zmysłowego i układu nerwowego, zakłada się jej odziedziczalność oraz wiąże się z czterema fundamentalnymi aspektami zachowania: głębią przetwarzania, przestymulowaniem, emocjonalnością i empatią oraz wyczuleniem. Każdy z tych aspektów ma wady i zalety. Bardzo mocno upraszczając, wady tychże cech są bardzo łatwo, błyskawicznie i w całej swej okazałości dostrzegane zarówno przez obserwatorów, jak i same osoby wysoko wrażliwe, z kolei zalety są dużo bardziej subtelne, pomijane, niezauważane a dla osób wysoko wrażliwych po prostu naturalne, choć autorka konsekwentnie podkreśla ich istotność i rolę w społeczeństwie.
Równie bardzo prostym, co wiele wyjaśniającym przykładem będzie wyobrażenie sobie następującej sytuacji, mianowicie: gdy do pokoju z zabawkami zostanie wpuszczona dwójka dzieci i jedno z nich (to niewysoko wrażliwe) bezceremonialnie, z zachwytem i pełnią swej energii zacznie beztrosko bawić się zabawkami, zostanie uznane za całkowicie normalne i przypisze mu się pozytywne cechy. Całkiem inaczej wyglądać to będzie w przypadku drugiego dziecka (wysoko wrażliwego), które zdoła stanąć przy samych drzwiach pomieszczenia, rozejrzeć się po nim i w najlepszym scenariuszu pobawi się jedną zabawką, wykazując czujność a w najgorszym roztrzęsione bądź z płaczem opuści pomieszczenie. Dziecko te najprawdopodobniej zostanie uznane za nieśmiałe, lękliwe, neurotyczne i słabe – czyli takie z defektem i po prostu odstające od normy. Bardzo często dochodzi do rodzicielskich prób wyleczenia dziecka z tego defektu, co przynosi różne skutki, lecz najpoważniejszym z nich wydaje się wchodzenie w dorosłość z silnie zakorzenionym przekonaniem o własnej ułomności.
Mało komu przyjdzie do głowy, iż dziecko to nie poprzestaje na skierowaniu swej uwagi na zabawkach i możliwościach ich wykorzystania. Robi wiele kroków dalej. Obejmuje swym głębokim przetwarzaniem praktycznie każdą zabawkę i jej najmniejszy szczegół, wygląd całego pomieszczenia, a nawet zastanowienie nad tym, jak to wszystko się tam znalazło oraz kto mógł się przyczynić do takiego stanu rzeczy. Podczas kiedy jedno z dzieci bawi się zabawką, drugie rozmyśla nad tym, jaki charakter mogła mieć osoba zaopatrująca pomieszczenie w akurat taki rodzaj zabawek. Jednak ma to swoją cenę, gdyż czuły układ nerwowy buntuje się przestymulowaniu, między innymi popychając ku ostrożności, bądź przynosząc organizmowi dużo szybsze zmęczenie. W całej swej książce Elaine Aron przekonuje, że osoby będące WW i osoby niebędące WW potrzebują siebie nawzajem (np. do tego, by wzrosnąć jeszcze wyżej w swym rozwoju) oraz że w takiej samej mierze świat potrzebuje zarówno jednych, jak i drugich.

Ujawnienie więcej szczegółów odnoszących się do treści zawartej w książce, mogłoby odebrać potencjalnym czytelnikom sporą przyjemność z jej zgłębiania...

„Wysoko Wrażliwi – jak funkcjonować w świecie, który nas przytłacza” jest jednym z lepszych poradników psychologicznych, jakie dotąd miałam możliwość przeczytać. Jest napisany zrozumiałym i obrazującym językiem. Nie dość, że dostarcza wielu odpowiedzi na istotne pytania, obdarowuje nowymi, to jeszcze w zaskakujący sposób rozszerza perspektywę. Gorąco polecam.

Jeśli jesteś osobą wysoko wrażliwą, sięgnij po tę książkę, aby spojrzeć na samego siebie z całkiem innej i zaskakującej perspektywy oraz by (być może) odzyskać utracone bądź zatarte walory własnej osobowości.
Jeśli nie jesteś osobą wysoko wrażliwą, to również zachęcam do przeczytania tego światowego bestsellera dla pogłębienia swojej wiedzy, świadomości i dostrzeżenia możliwości czerpania korzyści z wchodzenia w kontakty z osobami wysoko wrażliwymi.

Spróbujmy wyobrazić sobie człowieka wrażliwego. Co widzimy? Z czym kojarzy nam się wrażliwość?

Okazuje się, że w głębszych skojarzeniach bardzo często jest ona zestawiana bądź utożsamiana z takimi cechami jak nieśmiałość, nieprzystosowanie, lękliwość, słabość, małomówność/ nietowarzyskość i introwertyzm czy neurotyzm, czyli na dobrą sprawę z czymś o zabarwieniu raczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na wzmianki o wspaniałości literackich twórów Pilipiuka można natknąć się w wielu miejscach, zresztą zasłużenie. Poddawać w wątpliwość ową wspaniałość byłoby nierozsądne i ryzykowne, dodatkowo trąciłoby nieco syzyfowym trudem.
Autor z wysoką efektywnością i precyzją zaciera cienką granicę między znaną rzeczywistością i wszystkim tym co poza nią wykracza. Tworzy barwne i niebanalne postacie, wymuskaną pod kilkoma względami narrację, której różnistymi rodzajami operuje z godną uznania sprawnością a już samą krótką historią porywa w niebywale daleką podróż.


Ale...

Mój subiektywny odbiór opowiadań składających się na "Zły las" przede wszystkim znalazł swe źródła w braku wspołbrzmienia między poruszaną tam tematyką (zwłaszcza w przypadku pierwszych trzech opowiadań) a obecnie prezentowanymi możliwościami przyswajania i odbierania. Jak dla mnie momentami po prostu nic się nie działo, poza powodzią nazbyt wyniosłych zdań, męczących mieszanką rażącego niezadowolenia i melancholijnego ubolewnia nad niemożliwością wskrzeszenia przeszłości (przy jednoczesnym przesadnym skupianiu się na szczegółowym i dogłębnym odtworzeniu cierpienia i potworności, które się w niej zapisały) z wyczuwalną beznadzieją i ponurym klimatem. Z tego powodu przez książkę bardzo trudno było przebrnąć, dopiero ostatnie opowiadanie pozwoliło nieco przyspieszyć tę przeprawę. Pewnie gdyby przeczytanie tej książki padło na lepszy okres, oceniłabym ją wyżej.

Na wzmianki o wspaniałości literackich twórów Pilipiuka można natknąć się w wielu miejscach, zresztą zasłużenie. Poddawać w wątpliwość ową wspaniałość byłoby nierozsądne i ryzykowne, dodatkowo trąciłoby nieco syzyfowym trudem.
Autor z wysoką efektywnością i precyzją zaciera cienką granicę między znaną rzeczywistością i wszystkim tym co poza nią wykracza. Tworzy barwne i ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mam wrażenie, że King należy do tej osobliwej elity pisarzy, z pod których pióra nawet najbardziej opasłe powieści już nie tylko czyta się nadzwyczaj sprawnie i przyjemnie, lecz także ( a może przede wszystkim ) są w stanie pozostawić po sobie irytujący czytelniczy niedosyt.

Co dziwne, czytając, nie odczuwałam styczności z horrorem, mimo brutalności i mroku fabuły budzącej tym nieprzyjemny niepokój. Widzę jedną z przyczyn w samej postaci Outsidera, bo mimo wszystko w ostatecznym momencie okazał się być na kilku płaszczyznach nazbyt słaby i ludzki. Dodatkowo fundamentalny wątek kryminalny zdołał wywołać we mnie niemalże zabójczą ciekawość, przysłaniającą złowieszczy wydźwięk ogółu książki. Buszując w kolejnych rozdziałach na wyostrzonych zmysłach, zwracając uwagę na (subiektywnie) podejrzane szczegóły przekornie uśmiechałam się jednym kącikiem ust w intrygującym zastanowieniu nad tym, co też King wyczaruje tuż za rogiem.

Cenię w powieściach mnogość precyzyjnie wykreowanych barwnych bohaterów, lekkostrawną narrację, przyzwoicie autentyczne acz niebanalne dialogi, oryginalną fabułę i dogodnie wymierzony skrawek nieszczelnych opisów, umożliwiający swawolne wędrówki wyobraźnią. I w tym tytule można to (w mniejszym bądź większym stopniu) z satysfakcją znaleźć. Zaskoczyło mnie jak umiejętnie i zadowalająco wątek o nadprzyrodzonych siłach zdołał się wpleść w rozgrywającą się akcję.

Co prawda, gdybym miała zwrócić uwagę na jakieś minusy, to przyczepiłabym się trochę do: nazbyt pośpiesznego i mało spektakularnego zakończenia; kilku soczystych wyrażeń, które w pewnych momentach były zbędne; zdecydowanie zbyt mikroskopijnej wzmianki o dobrej Sile Wyższej równoważącej w Świecie poczynania Zła; rozwalającej system Wonder Woman w ciele Holly G., po której działaniach nie było już za bardzo czego i komu zamiatać (choć to pewnie taki amerykański akcent) oraz tego szczególnie fantastycznego wątku o gadzich zasługach w krytycznym momencie. Chociaż i tak, jest to jedynie niczym rysa na wewnętrznej stronie ujawniająca się przy podwyższaniu oczekiwań, na którą zwykło się z sentymentu przymykać oko.

Podsumowując magia wybuchowej mieszanki ponadprzeciętnej wyobraźni i pomysłowości, sumienności, intuicji i wiedzy autora w połączeniu z godnym należytego poszanowania warsztatem literackim, robi swoje. Czar twórczości Kinga działa intensywnie i jeszcze spory czas po odłożeniu przeczytanej książki na półkę.

Mam wrażenie, że King należy do tej osobliwej elity pisarzy, z pod których pióra nawet najbardziej opasłe powieści już nie tylko czyta się nadzwyczaj sprawnie i przyjemnie, lecz także ( a może przede wszystkim ) są w stanie pozostawić po sobie irytujący czytelniczy niedosyt.

Co dziwne, czytając, nie odczuwałam styczności z horrorem, mimo brutalności i mroku fabuły...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W swoim odbiorze ograniczę się jedynie do "minusów" jakie zdołały rzucić mi się w oczy. Niestety jak dla mnie fabuła jest nadzwyczaj przewidywalna, co w połączeniu z przeciętnym warsztatem literackim momentami prowadzi do znudzenia. Gdyby czterysta stron "Perfekcjonisty" ograniczyć do dwustu stron powieść zamiast ucierpieć raczej więcej by zyskała. Bohaterowie wydają się być odrealnieni, jedni nazbyt swawolni, inni do przesady metodyczni i kierujący się zasadami. Z kolei w samym psychopacie jest dość niewiele z psychopaty, zwłaszcza jeśli chodzi o jakiś świeższy powiew w kontsrukcji psychologicznej, przez co autorka postanowiła oprzeć "czerń charakteru" głównie na szczegółowych i mdląco bestialskich opisach jego psychopatycznych poczynań. W sumie oprócz poziomu ich "finezyjności" i szczegółowo oddanej brutalności nic nie zdolało mnie zaskoczyć w tej historii.

W swoim odbiorze ograniczę się jedynie do "minusów" jakie zdołały rzucić mi się w oczy. Niestety jak dla mnie fabuła jest nadzwyczaj przewidywalna, co w połączeniu z przeciętnym warsztatem literackim momentami prowadzi do znudzenia. Gdyby czterysta stron "Perfekcjonisty" ograniczyć do dwustu stron powieść zamiast ucierpieć raczej więcej by zyskała. Bohaterowie wydają się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Utalentowana, temperamentna, silna i pokrzywdzona kobieta będąca częścią nieprzewidywalnego rosyjskiego wywiadu, w imię głęboko ukrytych własnych wartości dzielnie stawia czoło wielu napływającym zewsząd zawiłościom, intrygom, manipulacjom i pułapkom z rozmaitymi rezultatami. Mimo młodego wieku zna różne odmiany: smaku goryczy, podłości człowieka i technik pociągania za sznurki przez władzę. Przebijając się przez gąszcz ról, które jej narzucono, kryjąc się w cieniu masek przywdzianych już nie tylko ze względów bezpieczeństwa, ale i pragnienia przezwyciężenia wszystkich, wzorowo nie puszczając się pozorów, pozwalających utrzymać się na powierzchni szpiegowskiego światka główna bohaterka zderza się co rusz ze stworzoną momentami specjalnie tylko dla niej rzeczywistością, która równie dobrze może przynieść zagładę jak i wyzwolenie.

Lekko prowadzona i dająca do myślenia narracja przyjemnie kontrastuje i współgra z niebanalną treścią powoli rozkręcających się rozdziałów. Bohaterowie pojawiają się stopniowo w interesujący sposób, informacje napływają w starannie odmierzonej ilości a dokładnie i rewelacyjnie przemyślana fabuła swym nierównomiernym tempem, zwrotami i rozgałęzieniami prowadzi czytelnika w emocjonującą podróż przez gąszcz karkołomnych i newralgicznych operacji. Niebezpiecznie napięta atmosfera niejednokrotnie przepełnia i doprowadza do niezwykłej ciężkości powietrze dziejących się akcji, gdzie powodzenie misji staje się nieprzeniknionym punktem ukrytym we mgle a motywacją niejednokrotnie jest zdolny wprawić w ruch włosy na karku oddech wyczekującego wroga.

Na małe acz istotne minusy w powieści przemawiają fale z czasem już kłujących w oczy przekleństw a co za tym idzie –niestety- dość przeciętne dialogi, ograniczająca pole wyobraźni pokaźna grupa niepotrzebnych szczegółów nazbyt jasnych sytuacji oraz na kilometr wyczuwalna obsesja J. Matthewsa na punkcie konsumpcji, która o ile uwydatniając się przy końcu każdego rozdziału (a przede wszystkim wobec okoliczności /posmaku jaki po sobie pozostawia) może zostać odczytana jako przejaw osobliwie czarnego humoru, o tyle co rusz przewijające się w tekście wstawki przesadnie przywiązujące wysoką wagę do wybieranego, preferowanego, przyrządzanego i kupowanego pożywienia mogą nieco irytować. Z kolei w przypadku reszty niedomówień, potknięć, pomyłek i iluzorycznych wstawek znajdujących się w fabule, warto wrócić do biografii autora, i przypisać je balansowaniu między licznymi jego własnymi doświadczeniami i nabytą wiedzą a pragnieniem czy wizją (podszytą możliwie, że nie do końca zrozumiałymi powodami) stworzenia właśnie takiej - a nie innej - powieści oraz niewątpliwą przezornością J. Matthewsa.

Niemniej jednak decydując się na bliższy kontakt z “Czerwoną Jaskółką” można nastawić się na styczność z ciekawą, zawiłą i rozległą historią niebagatelnej i mozolnej walki (z ludźmi, ojczyzną, uczuciami i samym sobą), do której zdolny jest człowiek.

Polecam. Warto.

Utalentowana, temperamentna, silna i pokrzywdzona kobieta będąca częścią nieprzewidywalnego rosyjskiego wywiadu, w imię głęboko ukrytych własnych wartości dzielnie stawia czoło wielu napływającym zewsząd zawiłościom, intrygom, manipulacjom i pułapkom z rozmaitymi rezultatami. Mimo młodego wieku zna różne odmiany: smaku goryczy, podłości człowieka i technik pociągania za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kosmiczny pseudoocean terapeuta... czyli o nieudanej próbie komunikacji z Obcym na rzecz lepszego kontaktu z samym sobą.

Po mimo całej otoczki zdarzeń na Stacji, interesująco oryginalna fabuła toczy się spokojnym torem w niemalże rytmicznym tempie, w której na rzecz wyrazistości zajść jedynie garstka nietuzinkowych bohaterów, działa nieobliczalnie, nerwowo, irytująco bądź pozornie. Choć w świetle fabuły wyciągającej na zewnątrz najgłębsze, najbardziej intymne i zapomniane zakamarki człowieka - nic w tym dziwnego.

Ciekawość kosmosu, pragnienie zbadania nieznanego i odkrywania nowych poziomów inności zgrabnie przeplata się tu z przerażeniem, niepewnością, wstydem i paraliżującą bezradnością, nie raz wynikającymi już z samych kontaktów interpersonalnych.
Forma narracji jest na tyle solidna, iż momentami nie sposób wrócić stuprocentową koncentracją do esencjonalnej treści.

"Solaris" w swej na pierwszy rzut oka prostocie, dryfującej na powierzchni science fiction porusza najbardziej fascynujące i przenikliwe tematy socjologiczne, psychologiczne i filozoficzne, zwłaszcza te egzystencjalne, które mienią się czytelnikowi na stronach książki kalejdoskopem znaczeń, hipotez, wartości i morałów, zapadając głęboko w pamięć.

Lem bezsprzecznie jest niezwykłym pisarzem, potrafiącym już samą tylko namiastką własnej twórczości pootwierać przed czytelnikiem kilka rozmaitych drzwi prowadzących do wzbogacających acz trudnych refleksji.

Kosmiczny pseudoocean terapeuta... czyli o nieudanej próbie komunikacji z Obcym na rzecz lepszego kontaktu z samym sobą.

Po mimo całej otoczki zdarzeń na Stacji, interesująco oryginalna fabuła toczy się spokojnym torem w niemalże rytmicznym tempie, w której na rzecz wyrazistości zajść jedynie garstka nietuzinkowych bohaterów, działa nieobliczalnie, nerwowo, irytująco bądź...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Emocjonalne pułapki przeszłości. Jak przełamać negatywne wzorce zachowań? Gitta Jacob, Laura Seebauer, Hannie van Genderen
Ocena 7,2
Emocjonalne pu... Gitta Jacob, Laura ...

Na półkach: , ,

„Człowiek w różnych chwilach doświadcza samego siebie w różny sposób” s.12

Jeśli czytelnik zdecyduje się sięgnąć po tenże poradnik oparty na terapii schematów aby, jak głosi napis na okładce, odpowiedzieć sobie na pytanie, „w jaki sposób przełamać negatywne wzorce zachowań”, nie napotka rozczarowania, wręcz przeciwnie najprawdopodobniej zdoła odszukać w „Emocjonalnych pułapkach przeszłości” jeszcze więcej od pierwotnych założeń.

To książka dla wszystkich tych szukających kluczy do – skomplikowanych bądź niesatysfakcjonująco funkcjonujących - części samego siebie czy wskazówek, ukazujących kilka nieznanych dróg i działań, które pomogą w odnajdywaniu i rozwijaniu własnych możliwości oraz wprowadzaniu zauważalnych i odczuwalnych zmian w swoje życie.

Oczywiście o ile oczekiwania nie okażą się być zbyt wygórowane. Warto mieć na uwadze małą objętość książki (192 strony), która zamiast oceanu momentami ciężko przyswajalnej wiedzy teoretycznej, oferuje praktyczne narzędzia do rzeczowej pracy nad sobą, pod postacią: kilku zestawów ćwiczeń, 19-nastu formularzy do samodzielnego wypełnienia, opisów poruszanych terminów na przykładach prawdziwych sytuacji napotykanych przez ludzi w codzienności ich życia, eksperymentów behawioralnych, mini słowniczka objaśniającego kilka istotnych terminów psychologicznych, na których bazują autorki poradnika oraz podsumowujących każdy rozdział pytań, skłaniających do autorefleksji i wymagających udzielenia konkretnych (rozwijających) odpowiedzi.

Autorki w zwięzły i przystępny sposób opisują esencję terapii schematów ( jednak ambitniejszym czytelnikom polecam sięgnięcie po pozycje odnoszące się do tematu od strony teoretycznej w dokładniejszy i obszerniejszy sposób) i nakłaniają do znalezienia w sobie źródeł swoich wzorców zachowań niekorzystnych/ destrukcyjnych/ nieprzynoszących oczekiwanych rezultatów. W dalszych rozdziałach książki zostają przedstawione tryby oraz ich rodzaje oraz ich możliwe źródła, przejawy, odmiany, sytuacje i bodźce, które je aktywują. Ogólnie tryby zostają podzielone na dziecięce, nieadaptacyjne rodzicielskie, radzenia sobie i zdrowe dorosłe. Druga część poradnika koncentruje się na zmianie poszczególnych trybów, zwracając szczególną uwagę na potrzeby każdego człowieka oraz ich tak często pomijaną istotność. Owa zmiana obejmuje dostrzeganie wad i zalet a następnie leczenie, przejmowanie kontroli, modyfikowanie, wyznaczanie granic, wspieranie, uciszanie, rozpoznawanie i ograniczanie odpowiednich trybów i łączących się z nimi schematów zachowań i myśli.

Dzięki zapoznaniu się z treścią „Emocjonalnych pułapek przeszłości” można między innymi odpowiedzieć sobie na wiele nurtujących pytań, domknąć pewne rozdziały przesiąknięte spuścizną przeszłości, pogłębić swoją inteligencję emocjonalną i samoświadomość, nauczyć się efektywnej pracy z własnymi zasobami, rozwinąć umiejętności w kontaktach interpersonalnych, spoglądać w nowy sposób na pojawiające się w życiu trudności i kryzysy oraz na nowo zdefiniować pojęcie normy, zwłaszcza tej odnoszącej się do zdrowia psychicznego, równowagi wewnętrznej i związanej z nimi satysfakcji życiowej.

Poradnik ten pełni rolę przewodnika porywając czytelnika w niekoniecznie przyjemną lecz na pewno ciekawą i korzystną podróż w głąb samego siebie, którą warto odbyć, chociażby dla nabycia nowych doświadczeń, zapewniających spojrzenie na wiele istotnych spraw z nowej perspektywy.

„Człowiek w różnych chwilach doświadcza samego siebie w różny sposób” s.12

Jeśli czytelnik zdecyduje się sięgnąć po tenże poradnik oparty na terapii schematów aby, jak głosi napis na okładce, odpowiedzieć sobie na pytanie, „w jaki sposób przełamać negatywne wzorce zachowań”, nie napotka rozczarowania, wręcz przeciwnie najprawdopodobniej zdoła odszukać w „Emocjonalnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W książce można spotkać się z dość ciekawie rozbudowaną fabułą, choć momentami nieco przesadzoną, opartą na obiecującym temacie, która utrzymuje owe zainteresowanie na stabilnym poziomie.

Jak na mój gust bohaterom zabrakło wyważenia, przez co niestety mijają się z naturalnością. Czytając, wydaje się, że autor kierował się zasadą "albo, albo", tworząc jedynie postacie przesycone pewnym zespołem cech bądź ich pozbawione do granic możliwości.
Momentami dialogi trącą miałkością ale większość narracji prowadzona jest ponadprzeciętnym zasobem słownictwa.

Zdecydowanie zabrakło między dialogowych opisów, odsłaniających chociażby bardziej szczegółowe sposoby myślenia postaci czy też ujawniających więcej szczegółów dziejących się akcji.

Największym plusem książki jest jej lekkostrawna forma, przejawiająca się w porywającym nurcie nieco ubogich dialogów, wyznaczających dynamikę zdarzeń w mnożących się co rusz zwrotach akcji. Toteż "Diabelski walc" może okazać się świetnym przerywnikiem między ambitniejszymi tytułami.

W książce można spotkać się z dość ciekawie rozbudowaną fabułą, choć momentami nieco przesadzoną, opartą na obiecującym temacie, która utrzymuje owe zainteresowanie na stabilnym poziomie.

Jak na mój gust bohaterom zabrakło wyważenia, przez co niestety mijają się z naturalnością. Czytając, wydaje się, że autor kierował się zasadą "albo, albo", tworząc jedynie postacie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już sam opis książki z okładki uświadamia czytelnika chcącego sięgnąć po tę pozycję z czym będzie musiał się mierzyć i na co ewentualnie nastawić . Nastawiłam się więc na rozbitą totalnie kobietę,która stacza się w dół, nie walcząc z poczuciem beznadziei z powodu utraty wszystkiego co ceniła we własnym życiu. Zagłuszała, uciekała, poddała się. Ale nie widzę powodów dla których moja ocena jej zachowania miałaby z negatywnym skutkiem wpłynąć na ogólne wrażenia po przeczytaniu.

Może dlatego nie odczuwałam irytacji ani niezadowolenia. Wiedziałam po co sięgam.

Dlaczego końcówka jest tak dobra? Gdyby nie ten kontrastowy, stworzony z odpowiednim zamierzeniem, powoli snujący się początek, gdzie autor stworzył sobie odpowiedni grunt na tkanie skomplikowanej - owszem momentami dość nierealistycznie ponaciąganej do granic wytrzymałości - sieci fabuły, ostatnie rozdziały nie wywarłyby takiego wrażenia. Miał uśpić czujność, wodzić za nos, odwracać uwagę, dezorientować oraz ukazać z bardzo bliska działania umysłu oraz stan psychiki osoby po traumatycznych przeżyciach. Co zresztą Finnowi się udało.
Faktycznie nie każdemu musiało przypaść to do gustu czytelniczego, co tłumaczyłoby tę falę krytyki, którą " Kobieta w oknie " jest zalewana.

Muszę przyznać, że Finn wysoko postawił sobie poprzeczkę a to przecież dopiero jego debiut, przez co jestem w stanie przymknąć oko na kilka potknięć.
Jego styl pisarski jest całkiem przyzwoity toteż książkę czyta się przyjemnie.
Bohaterowie nie są wybitnie dopracowani, ale na tyle dobrze skonstruowani w mniejszym czy większym stopniu, by nie zagrażać zanadto fabule .
Ostatnie rozdziały przedstawiają dość efektowne zakończenie. Przynajmniej mnie na tyle uśpiły trzy czwarte książki, iż uznałam, że faktycznie nic się tutaj już ciekawszego nie wydarzy ( co pewnie było zamierzeniem autora i spełniło swoją rolę ), dlatego przy końcu czekało mnie odrobinę zaskakujące zakończenie.

Nie nudziłam się przy tej książce. Przeczytałam ją w dwa dni, także nie odczuwam zaprzepaszczonej straty czasu.

Jeśli autor zdecyduje się na kolejną książkę, to raczej sięgnę, by przekonać się czy wespnie się wyżej z mniejszą ilością potknięć.

Książkę polecam czytelnikom którzy lubią powoli rozkręcające się thrillery psychologiczne i możność przyjrzenia się z bardzo bliska umysłowi ofiary szeregu niefortunnych, tragicznych i niedorzecznych zdarzeń. Wybuchowa mieszanka, prawda? Ale lepiej zawczasu mieć to na uwadze.

Już sam opis książki z okładki uświadamia czytelnika chcącego sięgnąć po tę pozycję z czym będzie musiał się mierzyć i na co ewentualnie nastawić . Nastawiłam się więc na rozbitą totalnie kobietę,która stacza się w dół, nie walcząc z poczuciem beznadziei z powodu utraty wszystkiego co ceniła we własnym życiu. Zagłuszała, uciekała, poddała się. Ale nie widzę powodów dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam ze względu na klasyfikację powieści, miałam ochotę na lekkostrawny thriller. Okazało się że książka dużo więcej ma w sobie z romansu aniżeli z thrilleru, co ku mojemu zaskoczeniu, ze względu na przyzwoitą fabułę, nie zdołało mnie zniechęcić. Sama historia też do najlżejszych nie należy. Czytelnik śledzi poczynania osamotnionej uczuciowo mężatki , która ze wszystkich sił stara się mimo niespełnienia na kilku płaszczyznach, być dobrą matką dla dwójki swoich malutkich dzieciaków. Dość życiowo smutna . On zapracowany , poświęcający się całkowicie swojej karierze dla zaspokojenia wizji zapewnienia satysfakcjonującego bytu swojej rodzinie, nawet kosztem ochłodzenia wzajemnych kontaktów. Ona dbająca o dom, wychowująca dzieci, walcząca o stworzenie wizerunku przykładnej matki i żony. Oboje samotni , pogrążeni we własnych światach, które stworzyli po sąsiedzku. Aż nagle pojawia się młody chłopak, choć piekielnie dojrzały jak na swój wiek , a wraz z nim niewinne i wielce pomocne treningi z łucznictwa ... oraz pies przybłęda, którego główna bohaterka postanawia mimo przeciwnościom przygarnąć. Tych kilka niepozornych sytuacji w zestawieniu jakie stworzyła autorka książki , wprawiają w ruch machinę zdarzeń , która z początku niczym lokomotywa , ospale acz przyjemnie , powoli rusza po stronach z cichym posapywaniem, by pod koniec książki, nagle przyśpieszyć, nadając powieści niebezpiecznie szalonego tempa...

Przyznam , że przez większą część książki , ma się do czynienia ze zwyczajną historią miłosną, dopiero przy ostatnich stronach wyłania się z tego mroczniejszy kawałek , który swoją budową wywołuje zaskakujący dreszczyk emocji.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Eijkelenborg i jestem z niego zadowolona, sądzę że może sięgnę jeszcze po jakiś tytuł.
Jej styl pisarski jest dość przyjemny, czyta się ją płynnie , momentami skłania do zastanowienia, ujmuje i roztacza nostalgiczną aurę.
Największe wrażenie zrobiło na mnie zakończenie , chylę za nie czoła, czy też raczej zaskoczyła mnie moja własna reakcja. Jakoś tak bardzo kibicowałam tej dwójce...

Książka przyjęła status stałego bywalca mojej półki.

Polecam, przede wszystkim tym czytelnikom, którzy mają ochotę na chwilę odprężenia między cięższymi tytułami.

Sięgnęłam ze względu na klasyfikację powieści, miałam ochotę na lekkostrawny thriller. Okazało się że książka dużo więcej ma w sobie z romansu aniżeli z thrilleru, co ku mojemu zaskoczeniu, ze względu na przyzwoitą fabułę, nie zdołało mnie zniechęcić. Sama historia też do najlżejszych nie należy. Czytelnik śledzi poczynania osamotnionej uczuciowo mężatki , która ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

" Czy skończyłem jakaś szkołę, pyta pan ? To zależy, co pan rozumie przez szkołę. Według mnie skończyłem niejedną,choć nie mam żadnych świadectw. Bo też żeby coś umieć , czy musi się latami siedzieć w ławce ? Wystarczy, że chce się umieć ."

Cały czas mam wrażenie , że swoją opinią nie wniosę nic nowego, bo chyba wszystko co można było powiedzieć o jego twórczości , zostało powiedziane. Mogę się jedynie z tym zgodzić.

Czytanie tego przyjemnego monologu było dla mnie niczym rejs po spokojnym oceanie i przyznam szczerze, że kilkakrotnie kołyszące mną fale treści były w stanie wprowadzić w stan bliski błogości. Co jest kontrastowym osiągnięciem zważywszy na niektóre momenty opowieści.

Autor porusza sprawy istotne praktycznie dla każdego , snując nad nimi głębokie refleksje choć w towarzystwie zwykłości dnia codziennego - przynajmniej do pewnego momentu. Co z kolei jest dla mnie niezwykłe. Z niektórych linijek , zwłaszcza tych w których więcej było pytań aniżeli odpowiedzi , przebijała się mądrość filozoficzna Myśliwskiego , dzięki której krążył wokół pojęcia egzystencji i sensu istnienia.
Sprzedawca fasoli , prowadząc retrospekcję swojego życia, pozostaje całkiem szczery a jak na własną introspekcję podchodzi do niej w sposób uczciwy, bez wyraźnej stronniczości .Wszystko zostaje tak opowiedziane , że oczami wyobraźni przeżywa się z opowiadającym praktycznie każdą scenę którą przywołuje , tak prawdziwie i blisko.

Ta książka jest na tyle niezwykła , bo pobudza do refleksji , mnoży myśli , stymuluje umysł, a jednocześnie porusza serce. Nie potrafię o niej więcej napisać, jest to dla mnie jedna z tych książek , które aby zrozumieć ,powinno się przeczytać i się przekonać.

" Czy skończyłem jakaś szkołę, pyta pan ? To zależy, co pan rozumie przez szkołę. Według mnie skończyłem niejedną,choć nie mam żadnych świadectw. Bo też żeby coś umieć , czy musi się latami siedzieć w ławce ? Wystarczy, że chce się umieć ."

Cały czas mam wrażenie , że swoją opinią nie wniosę nic nowego, bo chyba wszystko co można było powiedzieć o jego twórczości ,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść z fundamentem w postaci psychopaty i miłości jaką zdołała obdarzyć go córka, porwania i sadystyczna przemoc z jednej oraz silną więź międzyludzką kształtującą się od najmłodszych lat z drugiej strony ,stworzona z perfekcją na gruncie psychologii ,okazała się wielkim osiągnięciem. Od pierwszych już stron odczuwa się przyjemność czytania, by na dalszych podczas gdy autorka powoli wprowadza w świat mokradeł i życia w zgodzie z naturą z perspektywy indiańskiej , ulec czarowi tej porywającej narracji.

Książka ambitna, inteligentna napisana jak dla mnie z godnym poszanowania rozmachem. Wciągająca , przemyślana i dopracowana w każdym szczególe fabuła zachwyca i przeraża każdym rozdziałem. Może momentami rozśmieszyć , gdy wykazuje się upodobanie do czarnego humoru , w innej chwili może wywołać podziw dla realistycznych i nietuzinkowych opisów jakimi autorka umiejętnie operuje, jednak przeważnie czytając tę powieść czytelnikowi towarzyszy przerażenie, zaskoczenie, dreszczyk emocji , w kulminacyjnych momentach przyśpieszona akcja serca a do tego obezwładniające uczucie przygnębienia i smutku ze względu na ogrom ukazanych krzywd, psychicznych jak i fizycznych .

Tak, ta książka jest niesamowita.
Tak, ta książka jest mocna.


O ile zawsze coś się wspomni o charakterystyce bohaterów, tak w tym przypadku , thrillera psychologicznego, odgrywa ona kluczową rolę, nic więc dziwnego, że jest należycie rozbudowana. Już z samego teoretycznego założenia postacie muszą być skonstruowane w interesujący, zaskakujący i niekwestionowanie wyrazisty sposób. I takie są.

Mimo że autorka bazowała na baśni H . Ch . Andersena, to dzięki swojej niezwykłej wyobraźni zdołała w jej podwalinie odpowiednio osadzić postacie z książki a jej akcję przenieść na grunt niebezpiecznie prawdziwej rzeczywistości.

Styl pisarski Dionne rozpieścił mnie już od pierwszych stron, ponieważ znajduje się na drugim biegunie od banału , tworzą go opisowe a zarazem ciekawe zdania zarówno współrzędnie jak i podrzędnie złożone.
A gdy pojawiają się zdania krótkie i proste zazwyczaj powodują największe i najsilniejsze emocje.

Autorka zostawia miejsce dla wyobraźni czytelnika, nie opisując każdej jednej sytuacji, wspomnienia czy zachowania co do joty, polegając na domyślnym czytelniku i obrazowym myśleniu , które na pewno pojawia się przy obranej przez nią budowie tekstu. W dodatku raczy czytelnika kilkoma mniejszymi czy większymi niedopowiedzeniami i jedną - o ile dobrze pamiętam - tajemnicą. Potrafi zaintrygować , zainteresować i pobudzić do intensywnego myślenia.
K. Dionne włożyła w tę historię wiele swojej wiedzy i doświadczenia, znajdziemy tu bowiem sporo wzmianek o zwierzętach, strzelectwie, mokradłach, naturze i sposobach przetrwania na jej łonie oraz całą masę informacji o kulturze indiańskiej, bez której książka straciłaby bardzo wiele z własnego uroku.

Powieść przeczytałam w jeden dzień, w zasadzie zła na siebie, że nie potrafiłam się oderwać by przedłużyć tę przygodę. Chociaż zdaję sobie sprawę , że mój odbiór tej książki może być wyidealizowany, czy też zwyczajnie przesadzony, ze względu na dość nietypowe wymagania , kryteria oceniania oraz upodobania ( chociażby psychologiczne).

Powieść z fundamentem w postaci psychopaty i miłości jaką zdołała obdarzyć go córka, porwania i sadystyczna przemoc z jednej oraz silną więź międzyludzką kształtującą się od najmłodszych lat z drugiej strony ,stworzona z perfekcją na gruncie psychologii ,okazała się wielkim osiągnięciem. Od pierwszych już stron odczuwa się przyjemność czytania, by na dalszych podczas gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Mózg psychopaty "

O tym jak się ma psychopatia do miłości

O czym tak naprawdę jest ta książka? Jak można ją sklasyfikować ? Na sam początek, przed czytaniem, możemy ze spokojem przyjąć to co zostało napisane na okładce: " Intrygujące spojrzenie na ciemną stronę umysłu " , bo po przeczytaniu uważam, że to zdanie nie jest kłamliwą zapowiedzią.

Z pewnością jest to książka dla laika , który dopiero stawia pierwsze kroki w temacie psychopatii , będąc ciekawym kilku dodatkowych pojęć jakie pojawiają się w książce ,przyznam , że wcale nie jest ich mało, a autor zadbał o to by współgrały z głównym wątkiem na którym opiera się całość historii. Właśnie tak, w książce Fallon ukazuje utkaną przez siebie historię , którą w końcowym rozdziale nazywa biografią własnej matki ,przyznając , że skonstruowany tekst,mimo pozorów jest pamiętnikiem. Co zatem miałby upamiętniać ? O tym napiszę później.
Zatem nie ma podstaw by nastawiać się na spotkanie z czysto naukową lekturą, bo te zazwyczaj już samą prezencją - charakterystyczną dla gatunku - gruntownie się różnią , bowiem strony składają się na bardziej opasłe tomiszcza a tytułu są zazwyczaj rozbudowane i usiany terminami scjentystycznymi. ( Podchodząc do książki w ten sposób , z nastawieniem na przygodę z podręcznikiem naukowym traktującym o tymże zaburzeniu osobowości jakim jest psychopatia ,jedynie wyjdziemy na spotkanie własnemu rozczarowaniu, które poskutkuje niezadowoleniem i zaniżoną oceną treści, co można zaobserwować chociażby w opiniach i po ocenach na portalu Lubimyczytac.pl .)

Mimo opisu , który zawarłam we wstępie , muszę zaznaczyć , że autor skonstruował książkę w bardzo przystępny sposób . Możemy w niej znaleźć między innymi wiele definicji , teorii i zagadnień naukowych, które tłumaczy na tyle obrazowo bądź logicznie by dla czytelnika ,nieorientującego się w temacie, było to zrozumiałe . Dodatkowo natkniemy się na kilka, umiejętnie wplecionych , dygresyjnych bądź powiązanych ciekawostek oraz wiele interesujących rycin ( np. przedstawiających EEG koherencji fal alfa) i zdjęć mózgu przedstawiających między innymi : układy w tym narządzie ,półkule mózgowe czy zespoły obwodów .

James Fallon jest amerykańskim neurobiologiem , profesorem psychiatrii , anatomii i neurobiologii, dlatego w jego książce spotkamy się z historią , której spora część jest opisem wyników badań i obserwacji autora prowadzonymi pod kątem czynników genetycznych psychopatologii oraz kilka wzmianek dotyczących poważniejszych chorób i zaburzeń ( takich jak zaburzenie afektywne dwubiegunowe, depresja,zaburzenia osobowości czy uzależnienia ) . Autor opisuje postać psychopaty ze strony genetyki , behawioryzmu oraz ogólnego podejścia do świata , życia i ludzi oraz sposób w jaki funkcjonuje jego mózg. Przedstawia wyjaśnienie etiologii psychopatii składające się z trzech elementów , która jest jego własną i nową teorią psychopatii. Tłumaczy wyczerpująco każdy z trzech czynników tworzących podstawę zachowań psychopatycznych. W książce natkniemy się na takie terminy i zagadnienia jak ; psychopatia i jej czynniki , różnica między empatią a wyrozumiałością, narzędzia diagnostyczne ( np. " skala psychopatii ) , neuroprzekaźniki , kanały i systemy w mózgu, opis genu wojownika, budowa i funkcje DNA opisane przez pryzmat fundamentalnego tematu na którym opiera się książka, różnica między genom i epigenomem, wiek całkowitej dojrzałości mózgu, stres, mechanizm przemocy transgeneracyjnej , pierwotne popędy, etyka i moralność, spostrzeżenia dotyczące ego z perspektywy psychoanalitycznej , dualizm pośrodkowy, badanie techniką fMRI dzięki której profesjonalista w danej dziedzinie może przewidzieć, co dzieje się w mózgu badanej osoby i wiele wiele innych interesujących treści.

Jako że wyniki przypadkowych badań wykazały psychopatyczne funkcje mózgu Jamesa Fallona ,podjął się on dalszych ukierunkowanych analiz swojego oragnizmu i osobowości . Okazało się ,że z trzech czynników jego własnej teorii psychopatii u niego występują dwa. Wydawałoby się podstawowe, ponieważ chodzi o uszkodzenie mózgu które skutkuje typową dla psychopaty funkcjonalnością oraz DNA zawierającym gen wojownika.
Dlatego stał się on obiektem badań nie tylko dla swojego zawodowego otoczenia ale i dla samego siebie , toteż książka w dużej mierze jest oparta na autoobeserwacjach autora i autoanalizie już nie tylko organizmu i osobowości, ale całego życia i wielu sytuacji oraz jego własnych zachowań. Wydaje mi się , że korzystnie dla czytelnika jak i książki będzie nastawić się na ten fakt przed czytaniem , bo nie każdy odnajdzie przyjemność w czytaniu publikacji przedstawionej z perspektywy subiektywnego megalomana i prospołecznego psychopaty szczęściarza , choć wciąż naukowca .

Dla mnie było to ciekawe doświadczenie z dwóch powodów, po pierwsze zdobyłam tutaj wiele cennych informacji na kilka interesujących mnie tematów, które poszerzyły moją wiedzę na tematy psychologiczne które tak bardzo lubię a po drugie była to interesująca i wnikliwa obserwacja tego , jak poradzi sobie neurobiolog i profesor psychiatrii z poznaniem i przedstawieniem samego siebie, pod kątem psychopatii i wiążących się z tym następstw ( takich jak np . przewartościowanie, częściowo diametralne zmiany poglądów i przekonań itd. ) , można zatem rzec , że czytając natrafia się na wiele teorii ale i praktyki.

Ze wspomnianych wyżej trzech czynników u autora nie zaistniał trzeci czynnik. Który jest jak się okazało najważniejszy . Trzecim czynnikiem jest doświadczenie wykorzystania emocjonalnego , fizycznego lub seksualnego we wczesnym dzieciństwie. W wielkim stopniu jest on odpowiedzią na zadane przeze mnie pytanie na samym początku recenzji o którym zobowiązałam się napisać później . Można się już domyślać dlaczego autor nazywa swoją książkę historią czy też biografią własnej matki , która jest swego rodzaju upamiętnieniem, ponieważ ma ona oddać honory trosce i miłości jaką przede wszystkim jego matka włożyła w wychowanie i rodzicielstwo . Ta książka dobitnie - w końcowych rozdziałach - pokazuje jaką moc ma miłość ,która ujawnia się w podejściu rodziców do dziecka czy też wychowaniu w okresie wczesnego dzieciństwa, ukazując ogrom wpływu tego niezwykle istotnego czynnika który jest w stanie przezwyciężyć funkcjonowanie zaburzonego mózgu czy tendencyjnych genów.
Odpowiednim podsumowaniem będą słowa autora ,które umieścił na ostatniej stronie swojej historii :

" W trakcie niespodziewanej pielgrzymki , która rozpoczęła się w szóstej dekadzie mojego życia, odkryłem coś , w co jeszcze pięć lat temu nie wierzyłem : prawdziwa troska może wytrącić z ręki niekorzystne karty, które otrzymało się przy narodzinach od natury. "

"Mózg psychopaty "

O tym jak się ma psychopatia do miłości

O czym tak naprawdę jest ta książka? Jak można ją sklasyfikować ? Na sam początek, przed czytaniem, możemy ze spokojem przyjąć to co zostało napisane na okładce: " Intrygujące spojrzenie na ciemną stronę umysłu " , bo po przeczytaniu uważam, że to zdanie nie jest kłamliwą zapowiedzią.

Z pewnością jest to...

więcej Pokaż mimo to