rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Genialna! Cecelia Ahern to genialna pisarka, która z każdej historii potrafi stworzyć arcydzieło.
Celestine to niezwykła postać, której losy z przyjemnością śledziłem. Jej opowieść bardzo mnie zainteresowała, przyciągając wartką jak rzeka akcją, ciekawymi opisami i emocjami, które biły ze stron książki.
Jestem po lekturze obu części serii "Skaza" i muszę przyznać, że bardzo dokładnie widzę, jak bliska współczesności jest ta książka. Porusza oba bowiem problem przypisania łatek. Nasze decyzje i błędy zaznaczają nas w oczach innych ludzi i często do końca życia nie pozwalają się odczekać. Nawzajem skazujemy się na publiczny lincz za nasze słabości, wady i postanowienia. Jesteśmy sędziami innych ludzi, szydzimy z nich, podważamy ich decyzję. Ich religię, seksualność, sposób bycia, ich słowa, życie. Zaznaczamy ich i umieszczamy na marginesie, bo nie żyją według zasad uważanych za słuszne.
Skazy widzimy we wszystkich poza sobą.
Celestine na zawsze pozostanie w moim sercu, ponieważ udowadnia, że nie powinno się iść ślepo za tłumem i martwić jedynie o siebie a słuchać serca i rozumu i pomagać słabszym, potrzebującym, błądzącym, nieść zrozumienie i wybaczać.
Nie ma ludzi bez skazy.

Genialna! Cecelia Ahern to genialna pisarka, która z każdej historii potrafi stworzyć arcydzieło.
Celestine to niezwykła postać, której losy z przyjemnością śledziłem. Jej opowieść bardzo mnie zainteresowała, przyciągając wartką jak rzeka akcją, ciekawymi opisami i emocjami, które biły ze stron książki.
Jestem po lekturze obu części serii "Skaza" i muszę przyznać, że bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza część była zdecydowanie lepsza, ale i w tej nie zabrakło akcji. Książka ta miała za zadanie doprowadzenie historii do końca, co też uczyniła. Zamknięte zostały wątki, kary i nagrody rozdane. Świat Celestine już nigdy nie będzie taki sam, poza jednym - znów jest doskonała.
Mimo wszystko bardzo podobała mi się ta część, którą też bardzo szybko przeczytałam. Polecam gorąco!

Pierwsza część była zdecydowanie lepsza, ale i w tej nie zabrakło akcji. Książka ta miała za zadanie doprowadzenie historii do końca, co też uczyniła. Zamknięte zostały wątki, kary i nagrody rozdane. Świat Celestine już nigdy nie będzie taki sam, poza jednym - znów jest doskonała.
Mimo wszystko bardzo podobała mi się ta część, którą też bardzo szybko przeczytałam. Polecam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podobała mi się ta książka. Lekka, szybka. Wróciłam do czasów, kiedy lubiłam czytać książki tego typu. O dziewczynach jak Lara Jean i ich problemach a także miłosnych perypetiach i rodzinnych problemach. Najbardziej w tej książce nie znosiłam Margot. Wstrętna dziewczyna :/

Podobała mi się ta książka. Lekka, szybka. Wróciłam do czasów, kiedy lubiłam czytać książki tego typu. O dziewczynach jak Lara Jean i ich problemach a także miłosnych perypetiach i rodzinnych problemach. Najbardziej w tej książce nie znosiłam Margot. Wstrętna dziewczyna :/

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Muszę przyznać, że "Ten tiny breaths" to jedna z niewielu serii, która trzyma poziom. Zzawyczaj jest tak, że pierwszy tom jest najlepszy z serii a każdy kolejny to jego nieco gorsza kopia. Tym razem ta zasada nie ma zastosowania. Mimo że "Jedno małe kłamstwo" było nieco gorsze niż "Dziesięć płytkich oddechów" to ta książka, te "Cztery sekundy do stracenia" trzyma wysoki, a nawet wyższy poziom niż pierwsza część. Pięknie połączone wątki wiodą do szczęśliwego zakończenia, którego mogliśmy się spodziewać po tej historii ze względu na jej przebieg. Dobrze wyokreowane postacie, lekki styl autorki, dzięki czemu przez książkę płynnie prześlizgnęłam się w jeden dzień, choć jest to dość opasła (ponad 500 stron) pozycja to naprawdę szybko mi się ją czytało. Charlie to jedna z najbardziej tajemniczych i skomplikowanych postaci kobiecych, której szukałam od dawna. Jest silna, potrafi sobie poradzi, wspaniale potrafi ukrywać emocje i niezwykle namiętnie się zakochuje. Cain to bardzo ciekawa postać również, oboje mają trudną przeszłość, która wciąż ich prześladuje. Więc gdy Charlie przekracza próg "Pałacu Penny" w poszukiwaniu pracy między nią a nowym szefem zaczyna się gra. Kiedy w końcu wychodzą poza planszę i próbują naprawdę postarać się o związek, tajemnice Charlie zaczynają przygniatać ich oboje.
Pojawiają się bohaterowie z poprzednich części serii, choć na plus to, że nie jest to tylko jedna scena, byle tylko było i już, ale kilkakrotnie, chodź wciąż epizodycznie.
Ta historia to rollercoaster emocji. Ja pozwoliłam mu się wciągnąć i nie żałuję spędzenia czasu z tą książką. To romans, na który od dawna czekałam.

Muszę przyznać, że "Ten tiny breaths" to jedna z niewielu serii, która trzyma poziom. Zzawyczaj jest tak, że pierwszy tom jest najlepszy z serii a każdy kolejny to jego nieco gorsza kopia. Tym razem ta zasada nie ma zastosowania. Mimo że "Jedno małe kłamstwo" było nieco gorsze niż "Dziesięć płytkich oddechów" to ta książka, te "Cztery sekundy do stracenia" trzyma wysoki, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeciętna książka. Z pozycji na pozycję coraz mniej czułam się zaangażowana w tę opowieść. Czytadło na wieczór. Czuję się bardzo zawiedziona, z trudem skończyłam czytać. Nie sięgnę po trzecią część, choć obstwiałam (słusznie z resztą), że będzie o Rachel. Wydała mi się ciekawą postacią mimo nieczęstej bytności. Ale sobie odpuszczę.
Historia Drake'a (oprócz jego imienia raczej niewiele mi się w nim podobało) i Emery jest jak jedna z wielu tym podobnych. Schemat ich burzliwej relacji jest do bólu podobny do jednej bardzo znanej historii "miłosnej", zekranizowanej z resztą, ale nie wymienię tytułu. Nie warto robić jej reklamy.
W podsuwaniu... słabo! Pierwsza była dość ciekawie napisana, zakręciła się łezka, ale tutaj to jakaś porażka. Bardzo słaba historia. Po pierwszej części, książka druga jest albo lepsza, albo gorsza. Tu niestety skłaniam się ku temu, że słabo poszło. Autorka mogła lepiej.

Przeciętna książka. Z pozycji na pozycję coraz mniej czułam się zaangażowana w tę opowieść. Czytadło na wieczór. Czuję się bardzo zawiedziona, z trudem skończyłam czytać. Nie sięgnę po trzecią część, choć obstwiałam (słusznie z resztą), że będzie o Rachel. Wydała mi się ciekawą postacią mimo nieczęstej bytności. Ale sobie odpuszczę.
Historia Drake'a (oprócz jego imienia...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nick i Norah. Playlista dla dwojga Rachel Cohn, David Levithan
Ocena 5,9
Nick i Norah. ... Rachel Cohn, David ...

Na półkach: ,

Krótka, zabawna, romantyczna i seksowna? Tak, owe określenia zdecydowanie pasują do tej książki. Nick i Norah wpisują się w moją listę ulubionych par z romansów. Ostatnio rzadko miałam szansę przeczytać jakąś naprawdę dobrą książkę, która schematem nie naciskała na kolejny. Pisałam o tym w wielu opiniach po przeczytaniu książki. Czułam się bowiem nieco rozgoryczona, że nie ma już dla autorów nowego tematu, który mogliby eksplorować.
Ale ta książka pokazała mi, że nie należy się poddawać. Tak jak bohaterowie po nieudanych miłosnych doświadczeniach, skoczyli i spróbowali jeszcze raz, tak też zrobiłam i ja. I nie żałuję!
Dodaj do listy "chcę przeczytać" Nicka i Norę. To must have.

PS. Dlaczego nie przeczytałam tego wcześniej?

Krótka, zabawna, romantyczna i seksowna? Tak, owe określenia zdecydowanie pasują do tej książki. Nick i Norah wpisują się w moją listę ulubionych par z romansów. Ostatnio rzadko miałam szansę przeczytać jakąś naprawdę dobrą książkę, która schematem nie naciskała na kolejny. Pisałam o tym w wielu opiniach po przeczytaniu książki. Czułam się bowiem nieco rozgoryczona, że nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po tytule i opisie sądziłam, że będzie to jedna z książek typu "Elita" czy "Czerwona królowa". Dziewczyna z ludu walcząca o serce księcia z bajki.
Nie pomyślałam, że odbywać się będzie to w świecie współczesnym i będzie to wyglądać nieco mniej bajecznie i będzie... pruderyjnie.
Już czytałam takie książki. To już po prostu było. Ostatnio często piszę to w recenzjach, albo chociażby mam to na myśli. I mimo że niektóre książki wydarły się z przedstawionego już ze zbudowanego przez wielu autorów schematu, ta książka nie wynosi nic poza ten schemat. A jednak przyejmnie mi się ją czytało, niemalże ją pochłonęłam. Nie w taki sposób, jak niesamowite, zapierające dech w piersiach książki, które ostatnio dostały mi się w ręce (np. "Każdego Dnia" Davida Levithana. Polecam!), ale była to przyjemna lektura, lekka, szybka. Bohaterowie oprócz Elli i Reeda są jak tytuł książki... papierowi. Są tacy nijacy, przezroczyści, nudni.
Bracia Royal według autorek mieli być wspaniali, groźni, ubóstwiani, upragnieni... Ale przypuszczam, że mogłabym ich polubić, gdyby ich postacie zostały mi bliżej przybliżone w oddzielnych książkach. Ale chyba nie dałabym rady ich przeczytać, bo każdy z nich kreowany jest na tak wspaniałego jak jego wszyscy bracia. Więc wystarczy mi zapoznanie się z historią Reeda i Elli.
Ogólnie książka nie była taka zła, ale dobrą też bym jej nie nazwała. Była raczej nijaka, przeczytałam ją bez żadnych emocji, co bardzo rzadko mi się zdarza. Świadczy to najwyraźniej o tym, że nie była to zbyt emocjonująca historia. Nie czułam w niej wielkich emocji, relacja Reeda i Elli nawet dobrze się nie rozwinęła, a tu nagle koniec książki i ona zraniona odjeżdża w siną dal. To było mocno naciągane.
Jeśli chciecie czegoś łatwego, co już wcześniej czytaliście, ale na poziomie raczej super przeciętnym no to możecie to przeczytać. Ale jeśli nie chciecie tracić czasu, polecam poszukać bardziej oryginalnej książki, która może was jeszcze czymś zaskoczyć ;)

Po tytule i opisie sądziłam, że będzie to jedna z książek typu "Elita" czy "Czerwona królowa". Dziewczyna z ludu walcząca o serce księcia z bajki.
Nie pomyślałam, że odbywać się będzie to w świecie współczesnym i będzie to wyglądać nieco mniej bajecznie i będzie... pruderyjnie.
Już czytałam takie książki. To już po prostu było. Ostatnio często piszę to w recenzjach, albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest niesamowita. Dopiero ją skończyłam. Nie potrafię napisać normalnej recenzji. Nigdy nie czytałam takiej książki. To piękna historia miłosna. Chyba najpiękniejszy młodzieżowy romans, jaki czytałam. Rhiannon i A to jedna z najlepszych literackich par.
Nie jestem składna, ale nie sądzę, że czym innym dam wam do zrozumienia, jak przyjęłam tę książkę, jak na mnie wpłynęła. Wywołała we mnie kompletny chaos. Nie potrafiłam się od niej oderwać.
Gwarantuję, że wy też nie będziecie mogli.

Ta książka jest niesamowita. Dopiero ją skończyłam. Nie potrafię napisać normalnej recenzji. Nigdy nie czytałam takiej książki. To piękna historia miłosna. Chyba najpiękniejszy młodzieżowy romans, jaki czytałam. Rhiannon i A to jedna z najlepszych literackich par.
Nie jestem składna, ale nie sądzę, że czym innym dam wam do zrozumienia, jak przyjęłam tę książkę, jak na mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu opisu nie poczułam się zachęcona przez tę książkę. Schemat gonił schemat. To już po prostu było. To wszystko było!
Ale czy na pewno?
Mimo pewnej schematyczności, niemalże śmiesznego nagromadzenia wszystkich możliwych problemów w tej samej chwili w życiu głównej bohaterki i możliwości przewidzenia zakończenia, lektura tej powieści była dla mnie przyjemna i zaskakująca.
Jako że czytałam już kilka dzieł tej autorki ("Broken and Screwed 1 & 2", "Cole", "Carter Reed" & "Kian") to jestem już nieco zapoznana z pisanymi przez nią dziełami. Mimo że autorka wybiera znane już schematy, to tworzy ona ze swoich książek mimo wszystko coś wyjątkowego. Pani Tijan ma przyjemny styl i czytelnik nie męczy się czytając, bo nie zasypuje nas całą masą niepotrzebnych informacji, jak bywa niekiedy wśród popularnych autorek.
Jest miejsce na śmiech, na łzy i na zaskoczenie.
Moja opinia o tej książce jest taka, że jeśli chodzi o utarty schemat "przyrodniego brata" i "chłopaka tak bogatego, znanego i ubóstwianego, że wszyscy pragną go mieć, być nim albo go zabić" to przy okazji jeszcze kiedyś sięgnę po tę książkę. Bo wyróżniła się na tle takich samych schematycznie książęk, wśród których trudno wyłowić jedną, która będzie prezentować się inaczej, co do treści.
Nie jest to literatura najwyższych lotów, ale prezentuje sobą pewien poziom. Jest nadzieja na to, że kolejne tomy będą prezentować się lepiej. Niezrażona, siegnę po kolejny tom by śledzić dalej historię Sam, Masona (i Logana).
Jeśli szukacie książki, która bezpiecznie poprowadzi was poprzez utarte przez innych ścieżki, ale jednocześnie uprzyjemni wieczór w wyjątkowy sposób to bardzo polecam wam "Fallen Crest. Akademia" :)

Po przeczytaniu opisu nie poczułam się zachęcona przez tę książkę. Schemat gonił schemat. To już po prostu było. To wszystko było!
Ale czy na pewno?
Mimo pewnej schematyczności, niemalże śmiesznego nagromadzenia wszystkich możliwych problemów w tej samej chwili w życiu głównej bohaterki i możliwości przewidzenia zakończenia, lektura tej powieści była dla mnie przyjemna i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cole Tijan
Ocena 7,1
Cole Tijan

Na półkach:

Podobała mi się. Nie jak w przypadku romansów o tematyce mafijnej, które okazywały się być podwórkowym gangiem, bo autorki pisały takie książki po przeczytaniu książek o podobnej tematyce, które również nie posiadały wiarygodnych źródeł informacji na temat tego typu ugrupowań. Rzeczywiście nie raz powiało grozą, czuć było, że Cole Mauricio rzeczywiście jest TYM facetem.
Bardzo dobrze się czytało, związałam się z bohaterami. Polecam na dwa chłodne wieczory pod kocem ;)

Podobała mi się. Nie jak w przypadku romansów o tematyce mafijnej, które okazywały się być podwórkowym gangiem, bo autorki pisały takie książki po przeczytaniu książek o podobnej tematyce, które również nie posiadały wiarygodnych źródeł informacji na temat tego typu ugrupowań. Rzeczywiście nie raz powiało grozą, czuć było, że Cole Mauricio rzeczywiście jest TYM...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z racji tego, że książka ta jest hołdem dla "Portretu Doriana Graya", nie będę porównywać, jak bardzo bliskie sobie są te książki. W końcu znakomity twór Wilde'a został tak jakby przeniesiony do współcześnie znanego nam świata.
Czytało mi się ją bardzo płynnie, nie męczyłam się z nią, jak z niektórymi innymi powieściami. Chodź postać Doreen nieraz irytowało mnie naprawdę okropnie, miałam ochotę strzelić ją w twarz niezliczoną ilość razy.
Inni bohaterowie, zwłaszcza Heidi i Jane bardzo przypadli mi do gustu. Nawet znienawidzony ojciec Dorreen, Roland, zapisał mi się w pamięci jako ta bardziej pozytywna postać - nie ze względu na charakter, bo każdy kto przeczytał książkę wie, że jest on perfekcjonistą, który lubi rzeczy i ludzi powierzchownie pięknych, kolekcjonuje je i chce się nimi chwalić. Nie obchodzi go ich strona emocjonalna, wnętrze, o ile potrafią ukryć jego brzydotę.
Książka zawiera prawdy, które od zawsze znamy. Jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla urody i bogactwa. Nie od dziś wiemy też, że osoby o wielkiej urodzie lub wielkim majątku mają łatwiej w życiu, inni ludzie chcą im się przypodobać, obracać się w ich towarzystwie, a nawet być nimi.
Pragnienie Doreen do bycia podziwianą, rozpieszczaną, wielbioną przez wszystkich oraz szukanie akceptacji u osób, które wydają się być ważne,
popularne i których uwaga jest przez nas pożądana (Heidi) oraz jej ojciec, który nigdy się nią nie interesował prowadzą do tego, że dziewczyna niszczy swoje wnętrze by być piękną na zewnątrz. Bo nikt jej nie zobaczy, jeśli dobrze ukryje taki mankament.
Kłamstwa, manipulacje, okrucieństwo, sprawianie bólu, zdrada.
WSZYSTKO. Jesteśmy zdolni do zrobienia tego samego by dostać to, czego pragniemy. Ale nie musimy.
Tak jak Biz, kuzynka Doreen, która w przeciwieństwie do niej zawsze żyła uczciwie. Możemy sami dojść do sukcesu. I otaczać się ludźmi, którym tak samo jak nam zależy na tym, co sami możemy zdobyć, na przyjaźni i prawości.
Ta książka to ukazuje. Jest to pozycja kierowana dla starszej młodzieży i nie można od niej oczekiwać nie wiadomo jakiego poziomu, jednak jak na debiut, jest to książka, która przedstawia sobą pewien poziom.
Miejmy nadzieję, że kolejna książka autorki pokaże jej ewolucję i że rozwinie się ona jako pisarka.
Polecam!

Z racji tego, że książka ta jest hołdem dla "Portretu Doriana Graya", nie będę porównywać, jak bardzo bliskie sobie są te książki. W końcu znakomity twór Wilde'a został tak jakby przeniesiony do współcześnie znanego nam świata.
Czytało mi się ją bardzo płynnie, nie męczyłam się z nią, jak z niektórymi innymi powieściami. Chodź postać Doreen nieraz irytowało mnie naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dobrze być kochanym, nawet jeśli ta miłość nie będzie trwała wiecznie."

Zostałam emocjonalnie zniszczona przez tę książkę. Oczekiwałam miłej historii, która początkowo tak właśnie wyglądała, później nieco się zmieniła, coś było w niej zastanawiającego, coś dziwnego, ale intrygującego. Zastanawiałam się, jak długo to będzie trwać. Akcja narastała wolno, była budowana w przyjemny sposób by uderzyć mnie z nadludzką siłą.
Jestem rozbita. Ta książka sprawiła, że śmiałam się, czytałam ją z przyjemnością, nie oczekiwałam wiele. Ale dostarczyła mi ona emocji, których nigdy nie zapomnę.
Może trochę podejrzewałam, że to zakończy się w taki lub podobny sposób. A może trochę czekałam na szczęśliwe zakończenie. Bo dzieci zasługują na szczęście, na kochanie i bycie kochanym... nawet jeśli nie będzie to wieczne.
Nie wiem, czego wy oczekujecie od tej książki, czy ją czytaliście, a jeśli nie, to może zamierzacie. Wiedzcie tylko, że dla mnie ta książka jest symbolem konsekwencji czynów. Każdy czyn ma swoje konsekwencje - pozytywne lub negatywne. Czasami można zmienić to, co się uczyniło, czasami nie.
Ta książka opowiada o czynie dzieci, nastoletnich dzieci - lekkomyślnym, naiwnym, który miał mieć pozytywne konsekwencje, zakończyć to cierpienie, które powodowali dorośli. Ale zakończyło się to tragicznie, nieszczęśliwie.
Książka ta opowiada o miłości i tym, że życie toczy się dalej po najgorszej tragedii.
Książka ta opowiada o tym, do czego jesteśmy zdolni by odmienić swój los. Książka ta opowiada o tym, że każdy inaczej radzi sobie z życiem po stracie.
Książka ta opowiada o tym, jak można się rozpaść, poskładać i rozpaść.
Książka ta opowiada o tym, że życie daje nam jedną szansę i to od nas zależy, jak ją wykorzystamy.
Książka ta opowiada o tym, co mamy do stracenia.
Po jej przeczytaniu nie będę już taka sama.

"Dobrze być kochanym, nawet jeśli ta miłość nie będzie trwała wiecznie."

Zostałam emocjonalnie zniszczona przez tę książkę. Oczekiwałam miłej historii, która początkowo tak właśnie wyglądała, później nieco się zmieniła, coś było w niej zastanawiającego, coś dziwnego, ale intrygującego. Zastanawiałam się, jak długo to będzie trwać. Akcja narastała wolno, była budowana w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Gra pozorów. Cena namiętności Michelle Celmer, Red Garnier
Ocena 6,0
Gra pozorów. C... Michelle Celmer, Re...

Na półkach:

"Cena namiętności" była naprawdę szybką lekturą. Miłą, przyjemną, przewidywalną. Lekki styl autorki sprawił, że to dobra lektura na jedno jesienne popołudnie. W dodatku spodobało mi wyjątkowo jedno zdanie, z którego nieźle się uśmiałam :)

"Cena namiętności" była naprawdę szybką lekturą. Miłą, przyjemną, przewidywalną. Lekki styl autorki sprawił, że to dobra lektura na jedno jesienne popołudnie. W dodatku spodobało mi wyjątkowo jedno zdanie, z którego nieźle się uśmiałam :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszą część opisałam dokładnie, ale ta zaparła mi dech i nie jestem w stanie napisać, co dokładnie czuję po jej przeczytaniu. Mam mieszane uczucia do Mare i Cala, Maven o stokroć bije ich na głowę. Jest zdecydowanie moim ulubionym bohaterem.
Nie myślcie sobie, że solidaryzuję się z potworem, jakim się stał, ale przecież nie był nim zawsze. Wybrał tę drogę. Miał jakieś powody, ale mimo to jest zdolny do uczucia, które przeczy jego "wynaturzeniu".
Szaleje na punkcie Mare Barrow i to niezaprzeczalnie możemy dostrzec w tej książce.
Gdyby było inaczej, gdyby Maven był pierwszym, wszystko ułożyłoby się inaczej. Ale nie jest. Stał się potworem, pragnąc utrzymać władzę, którą zdobył w najokrutniejszy z możliwych sposobów - zabijając i kłamiąc.
Ma obsesję na punkcie Mare w takim stopniu, że wszystko, co robi w drugiej części książki jest podporządkowane pożądaniu jej i pragnieniu posiadania jej przy sobie bez względu na wszystko.
Maven przekazuje jej okrutne informacje, które na każdym kroku to potwierdzają. To, że jest potworem a jednak kocha.
Cała książka to bój między tą dwójką. Młodych ludzi, dopiero wkraczających w dorosłość, którzy w innych okolicznościach mogłyby być razem szczęśliwi.
To Cal wplątał Mare w ten świat, ale to Maven ją w nim uwięził.
Na dobre.
Mare zależy na innych. Mavenowi na niej.
Co zrobią, żeby osiągnąć swoje cele? Dowiecie się, jeśli przeczytacie.
Skupiłam się na tym wątku między trójką bohaterów, ale nie myślcie, że to jedyne na czym został oparty fundament książki. Jest w niej o wiele więcej.
Następuje w niej wiele "kompromisów" i poświęceń. Takie coś za coś. Nie raz poświęcenie pochłania ukochanych ludzi, nie raz niszczy wiele niewinnych istnień w imię niesprawiedliwości i żądzy władzy, a z drugiej strony jest mniejszym złem na drodze tworzenia większego dobra. Do zmian, do czegoś, co uczyni ten świat lepszym i połączy go na równych prawach.
Nie raz za najwyższą cenę. Cenę gorszą niż śmierć.
Książka miała swoje słabsze fragmenty, ale wybaczam jej to, bo pomysłowość autorki w niektórych momentach i wielu sytuacjach, jej zdolność do utrzymywania nas w niepewności i czytających z zapartym tchem oraz mocno bijącym sercem. Zostawiając nas z pragnieniem by sięgnąć po kolejną część!

Pierwszą część opisałam dokładnie, ale ta zaparła mi dech i nie jestem w stanie napisać, co dokładnie czuję po jej przeczytaniu. Mam mieszane uczucia do Mare i Cala, Maven o stokroć bije ich na głowę. Jest zdecydowanie moim ulubionym bohaterem.
Nie myślcie sobie, że solidaryzuję się z potworem, jakim się stał, ale przecież nie był nim zawsze. Wybrał tę drogę. Miał jakieś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Czerwona królowa" może i przypomina wielu temat, który został poruszony w już niejednym dziele młodzieżowym. Młoda dziewczyna z tłumu staje przeciwko władzy, która jednych wynosi na wyżyny, a innych zniewala. Odważna i zdeterminowana, a jednak młoda i często popełniająca błędy, które niosą za sobą konsekwencje dla panów i niewolników systemu.
Brzmi znajomo?
"Igrzyska Śmierci"
"Rywalki"
"Niezgodna"
To tylko trzy z tytułów książek, które opowiadają o zwyczajnych dziewczynach z nadzwyczajnymi możliwościami by zmienić świat, co nie udało się nikomu przed nimi. Dziewczynach, które stają się symbolem dającym nadzieję na lepsze jutro i siłę do walki o nie.
Królowa jest osadzona w podobnych warunkach do powyższych, w Nowym Świecie zniszczonym po wojnach, z ustanowionymi nowymi prawami, które jednym dają władzę a innym ją odbierają. Jednak w tym świecie możesz spotkać coś więcej niż kilka balowych sukni, okrutnego autorytaryzmu i wątku miłosnego w tle.
Mare Barrow jest krwawsza, okrutniejsza, trudniejsza, a jednak jest jeszcze tylko siedemnastoletnią dziewczyną... Stoi pomiędzy obydwoma - panami i sługami, ale nie jest żadnym z nich.
Jest ponad nimi.
Silniejsza.

Podoba mi się to, jak książka została skonstruowana, od razu przechodzimy do akcji, wchodzimy w wir wydarzeń, nie raz nie możemy się pozbierać po jednym wybuchu emocji, a chwilę później atakuje nas kolejny. Choć trzeba przyznać, że zdarzyło się, kiedy opisy mnie nudziły w pewnym momencie. Inne zaś sprawiały, że niespokojnie bijącym sercem czytałam dalej by dowiedzieć się do czego doprowadzi ta czy inna sytuacja, co będzie konsekwencją tego czy tamtego czynu, jak bohaterowie wybrną z sytuacji bez wyjścia, jak to się skończy. A miałam na co czekać...
Uwielbiam to, że nic w tej książce nie okazuje się oczywiste. Spiski, knowania, tajemnice, walka o władzę i namiętność. Pewne postaci okazują się gorsze niż przypuszczaliśmy i ich pragnienia pchają je po trupach do celu (królowa Elara), inne jednak pokazują, że nie są do końca złe i to życie zmusiło ich do pewnych zachowań, ale kochają i mają uczucia (król Tyberiasz), inne pokazują swoją paskudną stronę, kiedy się nie spodziewamy (Maven), a jeszcze inne z stają w sytuacji, która odmienia ich życie niczym w kole fortuny (Mare, Cal).
Po trochu książka przypomina mi serial "Gra o tron" zmieszany po trochu z fantastyką, którą autorka częstuje nas na każdym kroku. Żeleźcy, Psychicy, Wodniaki, Siłacze i Szeptacze - a lista ciągnie się dalej! Są to rzeczywiście nieliczni z postaci, które mają nadprzyrodzoną moc dającą mi uprzywilejowaną pozycję.
Historia bardzo dobra jak na debiut i jak w każdej głośnej książce bardzo denerwuje wszystkich główna bohaterka. Tak już chyba musi być!
Obecnie jestem w trakcie czytania części trzeciej "Królewskiej klatki" i muszę powiedzieć, że z każdą częścią główna bohaterka staje się coraz bardziej bliska i daleka dawnej sobie. Próbuje ratować bliskich sobie ludzi, ale i bliskich w znaczeniu podobnym sobie, posiadającym ten sam defekt. Jednocześnie staje się krwawa, zabija bez żalu i współczucia, ale tylko dlatego, że mimo wszystko stara się przetrwać w świecie, który usłany kłamstwami na jej temat, zmierza do jej zagłady.
Traci rodzinę, dawne życie, ale zyskuje coś, czego nie mogła mieć w swoim dawnym życiu.
Szansę na to by zmienić życie wszystkich ludzi w królestwie Norty.
Szansę na to by zmienić to... na zawsze.

"Czerwona królowa" może i przypomina wielu temat, który został poruszony w już niejednym dziele młodzieżowym. Młoda dziewczyna z tłumu staje przeciwko władzy, która jednych wynosi na wyżyny, a innych zniewala. Odważna i zdeterminowana, a jednak młoda i często popełniająca błędy, które niosą za sobą konsekwencje dla panów i niewolników systemu.
Brzmi znajomo?
"Igrzyska...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Powtórka z "Od dziś za miesiąc" od Emilie Rose, której książki pochodzą z tej samej serii. To samo: nijakie opowiadania, jedno gorsze od drugiego. Można by napisać jedno, ale dobre, ale dlaczego? jeśli można napisać trzy przeciętne.

Powtórka z "Od dziś za miesiąc" od Emilie Rose, której książki pochodzą z tej samej serii. To samo: nijakie opowiadania, jedno gorsze od drugiego. Można by napisać jedno, ale dobre, ale dlaczego? jeśli można napisać trzy przeciętne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Oceniając całość dałam 6 gwiazdek za wszystkie trzy opowiadania, ale każde kolejne jest nieco gorsze od poprzedniego. Może bardziej podobało mi się to z Madeline (książka druga). Ale i tak nie można powiedzieć, że jest to genialne dzieło. Nie porwało mnie, nie byłam specjalnie zachwycona i na pewno nie polecam na coś innego niż na dzień wakacji, choć na wypoczynek polecam coś lepszego, jednak nie za dobrego, żeby się nie zaczytać ;)

Oceniając całość dałam 6 gwiazdek za wszystkie trzy opowiadania, ale każde kolejne jest nieco gorsze od poprzedniego. Może bardziej podobało mi się to z Madeline (książka druga). Ale i tak nie można powiedzieć, że jest to genialne dzieło. Nie porwało mnie, nie byłam specjalnie zachwycona i na pewno nie polecam na coś innego niż na dzień wakacji, choć na wypoczynek polecam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę poznałam dzięki faktowi, że producentem (jednym z wielu) jest Selena Gomez i jej mama. To one kupiły prawa do filmu, ale zamiast tego powstał krótki 13-odcinkowy serial. To serial mnie zauroczył, jego siła, jego prawdziwość, przesłanie. Na tyle by sięgnąć po książkę i połknąć w jeden wieczór. Ja mam jeszcze książkę ze starą okładką, nie tą filmową.
Książka i serial różnią się, co mi się podoba, ale trzeba przyznać, że Jay Asher ominął wiele opisów, jak samobójstwo Hanny, co producenci serialu zaznaczyli i co było drastyczne. Jak mówią, dlaczego, żeby przyszłym samobójcom wybić taką myśl z głowy. W końcu próba samobójcza to wołanie o pomoc, którego często się nie słyszy lub na co jest za późno.
Nie chcę spoilerować, więc powiem tylko, że jeśli książka to i serial. Lub jak w moim przypadku: jeśli serial, to i książka.
Książka mówi o tym, jakie konsekwencje ma ocenianie po okładce, jak wielki ból zadają słowa i że nigdy nie jest za późno by otrzymać pomoc i zacząć od nowa, bo śmierć to wcale nie jest rozwiązanie. Gorąco polecam!

Książkę poznałam dzięki faktowi, że producentem (jednym z wielu) jest Selena Gomez i jej mama. To one kupiły prawa do filmu, ale zamiast tego powstał krótki 13-odcinkowy serial. To serial mnie zauroczył, jego siła, jego prawdziwość, przesłanie. Na tyle by sięgnąć po książkę i połknąć w jeden wieczór. Ja mam jeszcze książkę ze starą okładką, nie tą filmową.
Książka i serial...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ja wbrew wielu nie pokochałam ani pana Darcy'ego, ani Elżbiety, ale książka mi się podobała. Lubię książki z tych czasów i ta do mnie trafiła.

Ja wbrew wielu nie pokochałam ani pana Darcy'ego, ani Elżbiety, ale książka mi się podobała. Lubię książki z tych czasów i ta do mnie trafiła.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedyne, co jest dobre w tej książce do "playlista Hessy". Miałam nadzieję, że jakoś inaczej spojrzę na pierwszy tom i nie przeliczyłam się. Zdecydowanie perspektywa Hardina jest lepsza niż Tessy lub Tessy + Hardina. Jakby Todd napisała te książki z jego perspektywy może nie byłoby takiej kichy jak obecnie można powiedzieć o tej żałosnej serii. Nic dodać, nic ująć.

Jedyne, co jest dobre w tej książce do "playlista Hessy". Miałam nadzieję, że jakoś inaczej spojrzę na pierwszy tom i nie przeliczyłam się. Zdecydowanie perspektywa Hardina jest lepsza niż Tessy lub Tessy + Hardina. Jakby Todd napisała te książki z jego perspektywy może nie byłoby takiej kichy jak obecnie można powiedzieć o tej żałosnej serii. Nic dodać, nic ująć.

Pokaż mimo to