Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Myślałam, że w roku 2021 nic fajnego i dobrego nie przeczytam a tu proszę jaka niespodzianka 😍

"Chąśba" Katarzyny Puzyńskiej poleca się dla tych co lubią fantastykę i to w stylu słowiańskim ❤

O książce dowiedziałam się przypadkiem na profilu Piotra W. Cholewy, który tłumaczył książki mojego ukochanego Pratchetta 💪🔥
Myślę, skoro mój ulubiony tłumacz, mojego ulubionego pisarza poleca książkę polskiej autorki i to kryminałów, która debiutuje w fantastyce to ja chcę to przeczytać! Ba! Ja muszę to przeczytać!

Chęć tą pogłębiły tylko wywiady z samą autorką, która podobnie jak ja uwielbia fantastykę a jednym z jej ulubionych autorów jest... Ha! Terry Pratchett ❤ i mimo, że jest ona autorką kryminałów, z którymi ja mam tyle wspólnego co nic i nie znam jej twórczości, to pan Piotr i wywiady tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że "Chąśba" zagości na mej półce!

Absolutnie się nie zawiodłam! Jest świetnie napisana! Lekko a zarazem nie ma tam banału. Jest zawiła ale bez obaw nie zagubisz się tak jak przy niektórych innych autorach.
Jest mordestwo... I to nie jedno ;) Słowiańscy bogowie i boginki, utopce, strzygi, wąpierze, klimat i humor. Nic tam nie jest oczywiste a jeśli coś Ci się wydaje... Bądź pewny to Ci się tylko wydaje! Zakończenie jest zaskakujące. Nie zawiodłam się!
Do tego wszystkiego dochodzi konstrukcja książki, która w trakcie tekstu "głównego" odsyła Cię do anegdot, które możesz przeczytać ale nie musisz i to Ty decydujesz jak tą książką się "pobawisz" genialna sprawa!

Jednym słowem polecam! Bardzo gorąco polecam! Czekam na więcej!

Myślałam, że w roku 2021 nic fajnego i dobrego nie przeczytam a tu proszę jaka niespodzianka 😍

"Chąśba" Katarzyny Puzyńskiej poleca się dla tych co lubią fantastykę i to w stylu słowiańskim ❤

O książce dowiedziałam się przypadkiem na profilu Piotra W. Cholewy, który tłumaczył książki mojego ukochanego Pratchetta 💪🔥
Myślę, skoro mój ulubiony tłumacz, mojego ulubionego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kod zwycięstwa. Jak ultramaratończycy pokonują swoje słabości Jakub Maciejewski, Przemysław Stupnowicz
Ocena 8,7
Kod zwycięstwa... Jakub Maciejewski, ...

Na półkach:

"Kod zwycięstwa" Przemysław Stupnowicz, Jakub Maciejewski
Książka opowiada o tym jak ultramaratończycy pokonują swoje słabości i osiągają swój cel, jakże niebywały dla nas, zwykłych ludzi. Znajdziemy w niej opowieści Pawła Żuka, Augusta Jakubika, Mileny i Bartka Grzegorczyków, Małgorzaty Pazdy- Pozorskiej, Scotta Jurka, Dariusza Strychalskiego i wielu innych wybitnych sportowców.
Napisana w bardzo przystępny sposób, wręcz nie można się od niej oderwać. Historie o tym jak bohaterowie zaczęli biegać wywołują uśmiech na twarzy a ich wyczyny niedowierzanie.
Książka pełna motywacji, ciepła ale i też emocji jakie uczestniczyły biegaczom w pokonywaniu tych kosmicznych ilości kilometrów. Pokazuje jak ważne jest nie tylko przygotowanie oraz cel, ale również kibice, przyjaciele oraz wsparcie najbliższych.
Miłym urozmaiceniem są wątki historyczne mówiące nam o tym skąd dany bieg ma swoje korzenie lub na czyją jest cześć.
Znajdziemy w niej nie tylko opowieści samych ultrasów ale również komentarz profesora Artura Mamcarza, lekarza zajmującego się sportowcami. Jego słowa mogą, ale nie muszą, troszkę przyhamować nasze zapędy "wyjdę jutro rano i przebiegnę 100km". Taki potrzebny głos zdrowego rozsądku, wszak do wszystkich aktywności musimy się odpowiednio przygotować.
"Kod Zwycięstwa" zdecydowanie jest przeznaczony dla każdego. Nie ważne czy biegasz, czy się uczysz, czy masz jakikolwiek inny cel, choćby rzucenie palenia. Historie w niej zawarte, choć dotyczą ultramaratonów pokażą Ci, że jeśli chcesz to wszystko jest możliwe wszak jak powiedziała Małgorzata Pazda- Pozorska "marzenia się nie spełniają- marzenia się spełnia". Książka śmiało może Ci posłużyć jako motywator, wierzcie mi czytanie o tym jak pokonać swoje słabości daje olbrzymiego kopa do działania. Mnie zmotywowała. Będę do niej często zaglądać a ostatnią stronę można sobie wydrukować i nakleić na ścianie.
Gorąco polecam i zachęcam do zapoznania się z tym fantastycznym światem Ultramaratończyków.

"Kod zwycięstwa" Przemysław Stupnowicz, Jakub Maciejewski
Książka opowiada o tym jak ultramaratończycy pokonują swoje słabości i osiągają swój cel, jakże niebywały dla nas, zwykłych ludzi. Znajdziemy w niej opowieści Pawła Żuka, Augusta Jakubika, Mileny i Bartka Grzegorczyków, Małgorzaty Pazdy- Pozorskiej, Scotta Jurka, Dariusza Strychalskiego i wielu innych wybitnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Żerca" Katarzyna Berenika Miszczuk
Trzecia część cyklu "Kwiat paproci", "Żerca", książka tak przewidywalna, że trudno mi cokolwiek o niej napisać, bojąc się, że od razu domyślicie się zakończenia.
Jak dla mnie najsłabsza część z całego cyklu. Korekty chyba nie miała biorąc pod uwagę to, że na jednej stronie Mieszko odkładał łyżeczkę po czym na drugiej stronie znów odkładał tę samą łyżeczkę, no proszę! Nie mógł odłożyć tym razem kubka z kawą, co to jej tak nie lubi? Nikt tego nie czytał przed wydaniem czy jak? Do tego język... Pierw autorka raczy nas językiem zapomnianym, można powiedzieć archaicznym po czym ni stąd ni zowąd czytamy już tekst współczesny, który nijak się ma do wcześniejszego stylu.
We wsi pojawia się nowy Żerca, oczywiście od razu w oko wpada mu Gosia, która rozpacza po wyjeździe Mieszka i sama nie wie czy tęskni czy nie, czy kocha czy nie i czego w ogóle chce. Na szczęście nie jest już taką hipochondryczką i na szczęście nie musimy już na każdej stronie czytać o tym jak bardzo boi się kleszczy. Przeżyła już tyle, że akurat borelioza to pikuś.
Ogromnym plusem dla mnie było opisanie swaćby czyli słowiańskiego ślubu oraz rytuału płodności a po nim (hehehe) upojnej nocy Mieszka i Gosi. Szkoda, że to tyle z plusów.
Męczyłam się czytając tę część, oby czwarta była lepsza. Piękny temat słowiańskich tradycji tak kiepsko wykorzystany. Szkoda!

"Żerca" Katarzyna Berenika Miszczuk
Trzecia część cyklu "Kwiat paproci", "Żerca", książka tak przewidywalna, że trudno mi cokolwiek o niej napisać, bojąc się, że od razu domyślicie się zakończenia.
Jak dla mnie najsłabsza część z całego cyklu. Korekty chyba nie miała biorąc pod uwagę to, że na jednej stronie Mieszko odkładał łyżeczkę po czym na drugiej stronie znów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Noc Kupały" Katarzyna Berenika Miszczuk
Skończywszy pierwszą część cyklu "Kwiat paproci" od razu sięgnęłam po kolejną część jaką jest "Noc Kupały", mimo że pierwsza część nie wywarła na mnie piorunującego wrażenia byłam ciekawa dalszych losów Gosi i Mieszka, Mieszka przede wszystkim! Co to za facet! Istny cud, miód i orzeszki! Za każdym razem nim przysiadłam do lektury musiałam napatrzeć się na okładkę i powzdychać :P
Szkoda tylko, że to okładka stała się najmocniejszą stroną całej książki.
Gosia czeka na wypełnienie swojego losu czyli na odnalezienie kwiatu paproci. Dzięki temu poznamy takie rytuały jak topienie marzanny, rzucanie wianków na wodę oraz to jak zabić wąpierza ;). Mało tego, pojawi się była żona Mieszka, Ote, która jak się okazuje nie jest tak martwa jak wszyscy myśleli. Co za tym idzie mamy rozwijający się romans między Mieszkiem a Gosią i zazdrość. Bardzo żałuję, że postać Mieszka nie jest bardziej rozwinięta, dopracowana. Jego dialogi są ubogie, bardzo ubogie a autorka skupiła się głównie na opisywaniu jego cudownych mięśni i wysokiego wzrostu (to akurat mi nie przeszkadzało, która kobieta nie lubi poczytać o przystojnych facetach, no i ta okładka!). Niemniej jednak ta część jest troszkę lepsza od pierwszej "Szeptuchy" i póki co najlepsza ze wszystkich. Czytało się szybko i mieliśmy okazję poznać przeszłość przystojnego towarzysza Gosi. Pani Miszczuk zastosowała w tym celu retrospekcję i o dziwo nawet jej to wszyło, biorąc pod uwagę kulejącą raczej narrację w trzeciej osobie, z jaką się spotkałam w "Ja, anielica". Widać postępy, brawo!
Czy zachęcam, czy odradzam? Ani jedno, ani drugie. Każdy musi wysnuć swoje własne wnioski, jak szkoda Wam kasy to polecam bibliotekę ;)

"Noc Kupały" Katarzyna Berenika Miszczuk
Skończywszy pierwszą część cyklu "Kwiat paproci" od razu sięgnęłam po kolejną część jaką jest "Noc Kupały", mimo że pierwsza część nie wywarła na mnie piorunującego wrażenia byłam ciekawa dalszych losów Gosi i Mieszka, Mieszka przede wszystkim! Co to za facet! Istny cud, miód i orzeszki! Za każdym razem nim przysiadłam do lektury...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk
Po udanej przygodzie z serią "Ja diablica" Katarzyny Miszczuk z przyjemnością sięgnęłam po kolejną serię "Kwiat paproci" tej samej autorki, i jakież było moje rozczarowanie. Nie chcę porównywać obydwu serii bo są dotyczą one kompletnie innych historii i światów ale po samej autorce oczekiwałam więcej i to dużo więcej, biorąc pod uwagę chociażby jej dorobek i doświadczenie. Niestety i pisze to z ogromnym żalem, książka jak i cała seria okazały się średnie.
W serii tej przenosimy się do Polski XXI wieku ale jakże innej, Mieszko nie przyjmuje chrztu, Polska jest krajem pogańskim a lud wierzy w bóstwa i demony. Poznamy takich bogów jak np. Swarożyca czy Mokosz, obrządki słowiańskie jak i "szeptuchowe" sposoby lecznicze. Teraz nazywamy to zabobonami ;) Główną bohaterką jest Gosia, skrót od Gosławy, studentka medycyny, która panicznie boi się kleszczy, co łatwo zapamiętamy, ponieważ autorka będzie nam to przypominać praktycznie na każdej stronie. Odniosłam wrażenie, że nic jak te kleszcze nie utkwiło mi w pamięci. Jaka szkoda! w końcu słowiańskie obrządki to świetny temat, można było to tak wspaniale go rozwinąć a dostajemy kilka słów na temat legendy o kwiecie paproci i te nieszczęsne kleszcze. Szkoda! Gosia jest bohaterką bardzo irytującą, nie wiem może jej zachowanie miało nam dostarczyć śmiechu i humoru, w moim jednak odczuciu tak się nie stało, zniechęcało mnie tylko do dalszego czytania.
W książce poznamy też Mieszka (tak tego samego co nie przyjął chrztu), Babę Jagę oraz liczne demony, rusałki, bogów i inne słowiańskie stwory.
Podobało mi się to, że akcja dzieje się w Bielanach nieopodal Kielc, toż to rzut beretem od Łodzi, z pewnością wybiorę się tam na wycieczkę!
Tak więc mimo opisu na tyle okładki "Słowiańskie bóstwa, pradawne obrzędy, romans i ogromna dawka humoru" z tym humorem miałam tu najmniej styczności. Książka miała ogromny potencjał, bardzo żałuję, że się na niej zawiodłam, mimo tego sięgnęłam po kolejną część, którą również Wam pokrótce opiszę. Po trzecią też sięgnęłam i najbardziej żałuję ech...

"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk
Po udanej przygodzie z serią "Ja diablica" Katarzyny Miszczuk z przyjemnością sięgnęłam po kolejną serię "Kwiat paproci" tej samej autorki, i jakież było moje rozczarowanie. Nie chcę porównywać obydwu serii bo są dotyczą one kompletnie innych historii i światów ale po samej autorce oczekiwałam więcej i to dużo więcej, biorąc pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Diabolika" S.J. Kincaid
"...-Wiesz co to jest?- spytał Tyrus, patrząc w dół - Na tych regałach w polu statycznym?
-Nie
-To cenne artefakty zwane książkami. Stare, pozszywane skarbnice wiedzy, które można ze sobą nosić..."
Jak po takim zdaniu miałabym nie pokochać tej książki? No jak? "Diabolika" wędruje bardzo wysoko na liście moich ulubionych książek. Opowiada o humanoidzie, diabolice o imieniu Nemezis. Diaboliki to stworzenia, których DNA jest zaprogramowane tak aby kochały tylko jedną sobie przypisaną osobę, to maszyny do zabijania, które chronią swoją właścicielkę i zrobią dla niej wszystko. Jednak Nemezis odkrywa w sobie iskrę człowieczeństwa i pragnie aby ludzie zaczęli ją traktować jak człowieka.
Książka pochłonęła mnie od pierwszego zdania. Mimo, że jest młodzieżowa to mogę śmiało stwierdzić, że jest jedną z lepszych książek s-f jakie czytałam. Dosłownie nie mogłam się oderwać od przygód, spisków i intryg a także tego w jaki sposób rozwijała się tam miłość, która na szczęście nie była przesłodzona i nie odgrywała głównego wątku.
Z niecierpliwością oczekuje drugiego tomu.
Polecam z czystym sumieniem!
Pozdrawiam

"Diabolika" S.J. Kincaid
"...-Wiesz co to jest?- spytał Tyrus, patrząc w dół - Na tych regałach w polu statycznym?
-Nie
-To cenne artefakty zwane książkami. Stare, pozszywane skarbnice wiedzy, które można ze sobą nosić..."
Jak po takim zdaniu miałabym nie pokochać tej książki? No jak? "Diabolika" wędruje bardzo wysoko na liście moich ulubionych książek. Opowiada o...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dom tajemnic Chris Columbus, Ned Vizzini
Ocena 7,2
Dom tajemnic Chris Columbus, Ned...

Na półkach: ,

"Dom Tajemnic" Chris Columbus & Ned Vizzini
Zatęskniłam za przygodami rodu z Harrego Pottera i postanowiłam sięgnąć po książkę dla dzieci i młodzieży "Dom Tajemnic", w końcu w każdym z nas drzemie dziecko :) Książka opowiada o trójce rodzeństwa,które w raz z rodzicami przeprowadzają się do nowego domu. Traf chciał, że dom jest nawiedzony przez Wichrową Wiedźmę a rodzina Walkerów jest z nią połączona w tajemniczy sposób. Wichrowa Wiedźma pragnie odzyskać niegdyś utraconą książkę "Księgę Życzeń i Zagłady" i wykorzystuje w tym celu dzieci, wysyłając je w magiczne miejsc, pełne piratów, barbarzyńców,niebezpieczeństw i przygód.
Książkę czyta się w mgnieniu oka. Znajdziemy w niej ilustracje, które przyprawiają o gęsią skórkę. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to do niechlujstwa wydawcy, jest w niej kilka błędów, które w książce dla młodzieży nie powinny mieć miejsca, w końcu dzieciaki uczą się z książek. Miejscami znajdziemy tak zaplątane zdania, że musiałam je czytać po kilka razy a i tak wychodziło z tego masło maślane. Odniosłam wrażenie, że autorowi bardzo się podoba słowo "monumentalny", wszystko tam było monumentalne: las monumentalny, dom monumentalny, most monumentalny itd.
Niemniej jednak polecam książkę szczególnie młodzieży ale i dorosły zrelaksuje się przy niej idealnie i na chwile przeniesie w świat fantazji :)
Pozdrawiam

"Dom Tajemnic" Chris Columbus & Ned Vizzini
Zatęskniłam za przygodami rodu z Harrego Pottera i postanowiłam sięgnąć po książkę dla dzieci i młodzieży "Dom Tajemnic", w końcu w każdym z nas drzemie dziecko :) Książka opowiada o trójce rodzeństwa,które w raz z rodzicami przeprowadzają się do nowego domu. Traf chciał, że dom jest nawiedzony przez Wichrową Wiedźmę a rodzina...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jordan Belfort "Wilk z Wall Street"
Zachęcona świetną ekranizacją o tym samym tytule, po której w końcu doceniłam kunszt aktorski Leonardo DiCaprio sięgnęłam po książkę. Często jest tak, że film jest gorszy od książki (wiadomo) ale nie w tym przypadku! Film świetnie oddał klimat i poczynania autora (tak Wilk z Wall Street to swego rodzaju pamiętnik o czym wspomina Jordan na pierwszej stronie). Nie o filmie jednak miała być mowa lecz o książce :)
Wspomnienia tytułowego Wilka są barwne, pełne imprez, prostytutek, dragów, wódki i co najważniejsze milionów dolarów i przepychu związanego z posiadaniem tak ogromnej sumy pieniędzy. Jordan krótko opowiada o tym jak w wieku dwudziestu kilku lat rzucił studia stomatologiczne po pierwszym dniu zajęć, ponieważ dziekan stwierdził, że "jeśli przyszli tu po to aby po ukończeniu szkoły zrobić kasę jako dentyści to mogą wyjść z sali bo złote czasy stomatologi minęły" i tak oto Jordan wstał i wyszedł. Następnie opisuje jak trafił na Wall Street i jak szybko założył swoją firmę brokerską i jak za sprawą machlojek zaczął zarabiać ogromne pieniądze, żyć "Życiem przez duże Ż" oraz roztrwaniać kasę na prawo i lewo. Nie chcę zdradzać zbyt dużo z treści aby nie psuć Wam frajdy z czytania. Odniosłam wrażenie, że Belfort nie dość, że uważa się za Boga, igra ze śmiercią to chyba ma dość wybujałą wyobraźnię bo niektóre opisy wydawały mi się aż nadto wybujałe. Fantazja go chyba poniosła, choć nie wiem nie widziałam więc ciężko mi uwierzyć!
Książkę czyta się szybko i lekko jednak dla mnie, kompletnego laika giełdowego była momentami ciężka do pojęcia. Mam teraz dobry powód aby zagłębić się w tajniki giełdowe ;)
Oceńcie sami.

Jordan Belfort "Wilk z Wall Street"
Zachęcona świetną ekranizacją o tym samym tytule, po której w końcu doceniłam kunszt aktorski Leonardo DiCaprio sięgnęłam po książkę. Często jest tak, że film jest gorszy od książki (wiadomo) ale nie w tym przypadku! Film świetnie oddał klimat i poczynania autora (tak Wilk z Wall Street to swego rodzaju pamiętnik o czym wspomina Jordan...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Katarzyna Berenika Miszczuk "Ja, potępiona"
"Ja, potępiona" trzecia część trylogii o przygodach Wiktorii. Tym razem Wiki trafia do Tartaru, kto jej w tym pomógł i jak się to stało nie będę Wam zdradzać. Spotyka tam między innymi Hitlera, Kubę Rozpruwacza i księżną Elżbietę Batory. Na ratunek rusza jej zakochany po uszy Beleth.
Czytając tą część odniosłam wrażenie, że autorkę mocno poniosła fantazja. Zakończenie banalne. Do tego nie poradziła sobie z narracją w trzeciej osobie ale już narracja w pierwszej poszła jej o niebo lepiej. Wiki zyskuje charakteru, Beleth niestety w moich oczach traci. Mistrzostwem dla mnie były dialogi między Lucyferem a Gabrielem, przy których zaśmiewałam się w głos. Jak pierwsza i druga część urzekły mnie w całości tak "Ja, potępiona" nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia. Można by było pomyśleć, że Pani Kasia pisała ją na szybko. Jednakże mimo tych minusów książka jako całość była do przyjęcia, ubawiłam się z nią choć tak jak już wcześniej wspominałam nie do tego stopnia co przy jej wcześniejszych częściach "Ja, diablica" i "Ja, anielica".

Katarzyna Berenika Miszczuk "Ja, potępiona"
"Ja, potępiona" trzecia część trylogii o przygodach Wiktorii. Tym razem Wiki trafia do Tartaru, kto jej w tym pomógł i jak się to stało nie będę Wam zdradzać. Spotyka tam między innymi Hitlera, Kubę Rozpruwacza i księżną Elżbietę Batory. Na ratunek rusza jej zakochany po uszy Beleth.
Czytając tą część odniosłam wrażenie, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Co kryją jej oczy" Sarah Pinborough
Małżeństwo z problemami i ona... Jego sekretarka, jej przyjaciółka a zarazem kochanka jej męża. Czy ten trójkąt ma szanse i jak się to wszystko skończy. Thriller psychologiczny z zaskakującym zakończeniem, po którym ja osobiście miałam pustkę w głowie a szczękę zbierałam z ziemi. Książka bardzo powoli buduje napięcie ale z każdą stroną tajemnica i intrygi są dawkowane w taki sposób, że nie można się oderwać od lektury. W pewnym momencie napięcie jest już w takim punkcie, że moje serce zaczęło bić szybciej i tak już zostaje do samego końca. Jak już myślisz, że wiesz co, jak, z kim, gdzie i dlaczego jest zakończenie... Piorunujące! Polecam z czystym sumieniem. Jak zawsze wydawnictwo Pruszyński i S-ka mnie nie zawiodło i wydało kolejną świetną książkę.

"Co kryją jej oczy" Sarah Pinborough
Małżeństwo z problemami i ona... Jego sekretarka, jej przyjaciółka a zarazem kochanka jej męża. Czy ten trójkąt ma szanse i jak się to wszystko skończy. Thriller psychologiczny z zaskakującym zakończeniem, po którym ja osobiście miałam pustkę w głowie a szczękę zbierałam z ziemi. Książka bardzo powoli buduje napięcie ale z każdą stroną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W. Bruce Cameron "Był sobie pies" jest pełną uczuć powieścią, której narratorem jest pies. Jest to dość ryzykowny zabieg, ponieważ autor musi wykazać się wnikliwym poznaniem zachowań i psychiki zwierzęcia lecz w tej książce udało się to w 100%.
Toby... Bailey... Ellie... to jeden i tan sam czworonóg odrodzony za każdym razem po swojej śmierci w ciele innego psiaka lecz z zachowaną świadomością i wspomnieniami ze swojego poprzedniego życia. Za każdym razem próbuje odnaleźć sens swojego pieskiego życia a umiejętności uzyskane w poprzednich wcieleniach pomagają stać się mu nawet bohaterem. Książka jest dla każdego, jest pełna ciepła, humoru oraz niepowtarzalnej atmosfery. Wzrusza. Niektóre momenty troszkę nudne ale całość jak najbardziej wciągająca jeśli ktoś lubi psiaki, choć myślę, że nawet jak ktoś ich nie lubi to warto sięgnąć i zapoznać się co taki zwierz może sobie myśleć ;) Czytając bardzo zatęskniłam za moimi psiakami, których niestety nie ma już wśród nas, przypomniało mi się jak one biegały za piłką, budziły do szkoły wielkim zimnym nosem, spały w nogach czy bawiły się w przeciąganie szmaty.
Książka doczekała się również ekranizacji, której jestem bardzo ciekawa. Jeśli masz ochotę troszkę zagłębić się świat z perspektywy czterech łap zachęcam do tej właśnie książki :)

W. Bruce Cameron "Był sobie pies" jest pełną uczuć powieścią, której narratorem jest pies. Jest to dość ryzykowny zabieg, ponieważ autor musi wykazać się wnikliwym poznaniem zachowań i psychiki zwierzęcia lecz w tej książce udało się to w 100%.
Toby... Bailey... Ellie... to jeden i tan sam czworonóg odrodzony za każdym razem po swojej śmierci w ciele innego psiaka lecz z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ja, anielica" jest kontynuacją książki "Ja, diablica" K.B.Miszczuk. Ponownie spotykamy się tu z Wiktorią, Belethem, Azazarem, Kleopatrą, Piotrusiem ale nie tylko. Tymrazem poznamy również Niebo a wraz z nim jego mieszkańców Archanioła Gabriela, podstępnego Moroniego, rodziców Wiki i wiele innych sympatycznych postaci.
Podobnie jak w pierwszej części Wiki będzie musiała ocalić świat przed zagładą oraz uchronić Niebo przed próbą przejęcia władzy przez Moroniego, który pragnie zostać Bogiem. Nie zdradzę Wam sposobu w jaki usiłuje to zrobić ale mogę zdradzić, że autorka wpadła na ciekawy pomysł aby potoczyć całą akcje w tym kierunku.
Po sposobie prowadzenia fabuły ta książka jest lepsza od pierwszej części. Nie jest tak poszarpana, wątki płynnie się ze sobą łączą, wciąga od pierwszej strony aż do samego końca. Bohaterowie nic nie stracili a nawet zyskali więcej charakteru, choć Piotruś jak to Piotruś dalej ciapowaty ;) Jedyne czego brakowała mi w książce to więcej pikanterii między relacjami bohaterów płci przeciwnych, jeśli wiecie co mam na myśli ;) Całość podobała mi się tak, że zaraz po jej skończeniu zamówiłam kolejną część i mam zamiar sięgnąć po inne książki tej autorki. Relaks gwarantowany. Zachęcam.

"Ja, anielica" jest kontynuacją książki "Ja, diablica" K.B.Miszczuk. Ponownie spotykamy się tu z Wiktorią, Belethem, Azazarem, Kleopatrą, Piotrusiem ale nie tylko. Tymrazem poznamy również Niebo a wraz z nim jego mieszkańców Archanioła Gabriela, podstępnego Moroniego, rodziców Wiki i wiele innych sympatycznych postaci.
Podobnie jak w pierwszej części Wiki będzie musiała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzyma w napięciu

Trzyma w napięciu

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna zabawa z Moistem, polecam :)

Świetna zabawa z Moistem, polecam :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Eseje napisane przez autora sa cudne, pelne humoru a zarazem poruszaja tematy takie jak smierc, alzhaimer, na ktorego odmiane cierpial sam Pratchett. Jednakze czytajac o tak strasznych rzeczach jak opowiadanie o swojej chorobie idzie sie posikac ze smiechu (przepraszam inaczej tego opisac sie nie da ;) ) PODZIWIAM!
Rozdzial o prezentach i Swietym Mikolaju rozbawil mnie do tego stopnia, ze w parku ludzie patrzyli sie na mnie jak na wariatke, zamiast spytac co takiego zabawnego czytam, ze pol parku slyszy moj smiech, jednak woleli sie gapic... coz... nie omieszkalam przeczytac go rowniez mojemu mezowi co spowodowalo kolejny atak smiechu, na szczescie u nas obojga. Ksiazka opowiada rowniez o tym czym jest fantasy wedlug autora, czym jest SF, o jego rodzicach, dziadkach, ksiazkach jakie czytal, szkole, okresie dziecinstwa i pracy zanim stal sie slawnym pisarzem jakze slawnego i mojego ukochanego Swiata Dysku.
Ostatni rozdzial bardzo powazny a zarazem czuc bylo gniew autora na to, ze nie moze umrzec tak jak by sobie tego zyczyl. Mowi o "wspomaganiu smierci" w przypadkach osob smiertelnie chorych . Nie napisze tu nic wiecej, mam swoje przemyslenia w tym temacie i mieszane uczucia, moze dlatego, ze mnie to nie dotyczy ani nikogo z moich bliskich i niech tak zostanie. Ale...
Słowo na temat wydawnictwa Pruszyński: jedno z nielicznych wydawnictw, w ktorych nie spotkamy sie z literowkami, bledami, powtorzonymi stronami albo nagle w polowie nie ma kilku stron i to sie im CHWALI! Zachecam do lektury :)

Eseje napisane przez autora sa cudne, pelne humoru a zarazem poruszaja tematy takie jak smierc, alzhaimer, na ktorego odmiane cierpial sam Pratchett. Jednakze czytajac o tak strasznych rzeczach jak opowiadanie o swojej chorobie idzie sie posikac ze smiechu (przepraszam inaczej tego opisac sie nie da ;) ) PODZIWIAM!
Rozdzial o prezentach i Swietym Mikolaju rozbawil mnie do...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak Artur Andrus, Maria Czubaszek, Wojciech Karolak
Ocena 6,7
Boks na Ptaku,... Artur Andrus, Maria...

Na półkach: ,

"Boks na Ptaku czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak" Maria Czubaszek i Wojciech Karolak w rozmowie z Arturem Andrusem.
"Boks na Ptaku" to druga część książki "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" poszerzona o rozmowę z Wojciechem Karolakiem, mężem Marii Czubaszek. Dowiemy się z niej między innymi kim jest Wojciech Karolak gdyby ktoś nie wiedział (ja byłam taką osobą). Dowiemy się z niej sporo o Jazzie, o podróżach Karolaka, o przyjaźniach zawartych przed i po poznaniu Marii, tyćkę o jego pierwszej żonie oraz o jego rodzinie i o tym jak zaczęła się jego przygoda z muzyką.
Historie w niej opowiadane są przezabawne i pełne ciepła, riposty Marii między opowieściami są genialne. Znajdziemy w niej również epizod związany z Łodzią skąd z resztą wziął się tytuł ale nie będę zdradzać szczegółów, spoilerów przecież nie chcemy. Osobiście czytałam ją z zapartym tchem mimo, że o Jazzie nie mam zielonego pojęcia ale żeby bardziej wczuć się w książkę postanowiłam tegoż Jazzu posłuchać.. Finał tego był taki, że książkę uwielbiam a Jazzu- nie hihi. Zauroczyło mnie w niej to w jaki sposób pan Wojciech opowiada i zwraca się do pani Marii, słowa te są pełne miłości, mówi o niej z niebywałą troską co zrobiło na mnie ogromne wrażenie biorąc pod uwagę miliony małżeństw, o których rozwodach czy romansach możemy przeczytać w niejednym tabloidzie. Biorąc pod uwagę, że Marii Czubaszek nie ma już wśród nas książka jest wręcz wzruszająca, ja się wzruszyłam.
Książkę wzbogacają teksty Marii Czubaszek, które nie były publikowane a zostały znalezione w piwnicy ale o tym też nie będę się rozpisywać, przeczytajcie sami!
Jeśli chodzi o wydawnictwo to nie mogę się przyczepić Pruszyński i S-Ka jest moim ulubionym ze względu na chociażby brak błędów, na które napotykam się dość często.
Polecam z całego serca. Pozdrawiam

"Boks na Ptaku czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak" Maria Czubaszek i Wojciech Karolak w rozmowie z Arturem Andrusem.
"Boks na Ptaku" to druga część książki "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" poszerzona o rozmowę z Wojciechem Karolakiem, mężem Marii Czubaszek. Dowiemy się z niej między innymi kim jest Wojciech Karolak gdyby ktoś nie wiedział (ja byłam taką osobą)....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Piekna, wzruszajaca historia o milosci, wojnie, walce, checi przetrwania i zycia, walce o swoj kraj i pomocy... Zryczalam sie! A obiecalam sobie, ze nie siegne po ksiazki o tej tematyce... Polecam!

Piekna, wzruszajaca historia o milosci, wojnie, walce, checi przetrwania i zycia, walce o swoj kraj i pomocy... Zryczalam sie! A obiecalam sobie, ze nie siegne po ksiazki o tej tematyce... Polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niby niepozorna, niby nic sie nie dzieje, niby nudna .... Ale nie! Wciaga, wciaga jak cholera! Nie meczy, nie nudzi (no moze niektore opisy ciagle powtarzane ale dzieki nim mozna zrozumiec co czuje bohaterka) z kazda kartka chcesz wiecej, nie mozesz sie oderwac az do ostatniej kropki i.... Taki ogromny niedosyt, ze to koniec :'( musze poszperac czy jest druga czesc :P czy cokolwiek co odpowie mi na pytanie czy sie udalo! Nurtuje mnie to ogromnie! POLECAM!

Niby niepozorna, niby nic sie nie dzieje, niby nudna .... Ale nie! Wciaga, wciaga jak cholera! Nie meczy, nie nudzi (no moze niektore opisy ciagle powtarzane ale dzieki nim mozna zrozumiec co czuje bohaterka) z kazda kartka chcesz wiecej, nie mozesz sie oderwac az do ostatniej kropki i.... Taki ogromny niedosyt, ze to koniec :'( musze poszperac czy jest druga czesc :P czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam po tę książkę z nadzieją na kawał dobrego kryminału, zachęcona pozytywnymi opiniami i licznym gronem odbiorców.
Spotkało mnie niestety ogromne rozczarowanie.
Zacznijmy od plusów (będzie łatwiej): książka wydana bardzo ładnie, czyta się szybko i przyjemnie czemu przyczyniła się również spora czcionka, błędów w wydaniu (przynajmniej moim) nie zanotowałam jeśli chodzi o wydawnictwo tzn. literówki, brak pół strony itp. bo jeśli chodzi o resztę to zupełnie inna bajka.
Tyle chyba z plusów... Skromnie... Przejdźmy do minusów: po pierwsze bohaterowie. Zacznijmy od Chyłki pani adwokat, która broni chyba największe szumowiny w mieście. Poznajemy ją dość dobrze lubi słuchać "Iron Maiden", "żreć" mięso jak pisze sam autor, przeklinać, być arogancka i pije, dużo pije. W skrócie chyba miała być wykreowana na "twardą babę" jednakże zabieg ten spowodował, że sama Chyłka działała mi strasznie na nerwy, do tego stopnia, że nie byłam w stanie czytać jej dialogów...
Kolejny bohater Kordian zwany przez Chyłkę Zordonem: cichy, spokojny, aplikant, zakochany w Chyłce chłopiec, który chyba jest nieco zagubiony. W ogóle ich relacja jest bardzo pogmatwana niby nic ich nie łączy ale by chcieli, ale chyba jednak nie i tak przez całą książkę co też mnie mocno drażniło.
Sam poszkodowany opisany bardzo ubogo, w sumie nic o nim nie wiemy tyle,że na jednej stronie jest w 100% winny na drugiej już chyba nie jest winny, za moment winny albo jednak nie, choć sam utrzymuje, że jest nie winny i koniec, potem jednak zmienia zdanie... Tyle o bohaterach. Przejdźmy do języka jakim posługuje się autor, ja nie wiem co jest grane, jego słowotwórstwo powaliło mnie na kolana "noraobora" i kilka innych kwiatków sprawiły, że jeszcze bardziej książka mi się nie podobała, język miałki, dialogi płytkie, akcja może i wciągająca ale ten język powodował, że przy książce nie dość, ze się umęczyłam to jeszcze nadenerwowałam, im bliżej końca tym moja flustracja była większa. Odniosłam również wrażenie, że autor musi zbierać niezłe kokosy za reklamę chociażby stacji telewizyjnych czy restauracji w jakich pojawiali się Chyłka z Zordonem, są one wymieniane bez przerwy praktycznie w każdym rozdziale.
Mogłabym tak pisać o niej cała noc i to raczej nie w dobrym świetle. Musicie ocenić ją sami! Wszak o gustach się nie dyskutuje. Pozdrawiam

Sięgnęłam po tę książkę z nadzieją na kawał dobrego kryminału, zachęcona pozytywnymi opiniami i licznym gronem odbiorców.
Spotkało mnie niestety ogromne rozczarowanie.
Zacznijmy od plusów (będzie łatwiej): książka wydana bardzo ładnie, czyta się szybko i przyjemnie czemu przyczyniła się również spora czcionka, błędów w wydaniu (przynajmniej moim) nie zanotowałam jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wybierając tę książkę kierowałam się głównie okładką i tym, że większość książek Terrego Pratchett'a doprowadzała mnie do śmiechu a ja potrzebowałam odskoczni od bardziej przytłaczających lektur, które czytam a o których zapewne również napisze kilka słów. Jakież było moje zdziwienie gdy oprócz wspomnianego śmiechu pojawił się również STRACH! Ale taki naprawdę strach, którego dawno nie czułam czytając książkę ot i na tym cała nadzieja na lekką treść runęła w gruzach :)
Tiffany jest dziewczynką urodzoną na farmie gdzie hoduje się owce. Na co dzień zajmuje się gospodarstwem, bardzo lubi ubijać masło co jak sama mówi wychodzi jej najlepiej z całej rodziny. Dziewczynka jest bardzo ciekawa świata, che zdobywać wiedze, uczyć się i co najważniejsze zostać czarownicą. Jej przygody zaczynają się gdy poznaje pannę Tyk wiedźmę, która mówi jej co nieco o czarownicach i potworach oraz ostrzega przed zbliżającym się do ich krainy niebezpieczeństwem. Wkrótce po tym młodszy braciszek Tiffany zostaje porwany do świata baśni ale jeśli myślicie, że jest to świat taki jak przedstawiają go książki dla dzieci to jesteście w dużym błędzie, jak i ja byłam zaczytując się kartka za kartką. Tiffany poznaje również tytułowych Wolnych Ciut Ludzi, których Piotr W. Cholewa tłumacz całej serii Świata Dysku" obdarzył GWARĄ i chwała mu za to! Czyta się to świetnie i nadaje książce ogromnej dawki humoru. Więcej nie zdradzę. Przeczytajcie sami!
Jeśli chodzi o moje wydanie to jest to książka "kieszonkowa", w twardej oprawie. Znalazłam jeden błąd co mnie zdziwiło bo nigdy w książkach z serii "Świata Dysku" to nie miało miejsca, może dlatego to tak zapamiętałam :P
Polecam gorąco nie tylko tę książkę ale całą serie.
"Tacy, co mogą coś zrobić, powinni wstawiać się za tymi, co nie mogą. A niektórzy muszą przemówić w imieniu tych, co nie mają głosu."
Terry Pratchett "Wolni Ciut Ludzie"
Pozdrawiam

Wybierając tę książkę kierowałam się głównie okładką i tym, że większość książek Terrego Pratchett'a doprowadzała mnie do śmiechu a ja potrzebowałam odskoczni od bardziej przytłaczających lektur, które czytam a o których zapewne również napisze kilka słów. Jakież było moje zdziwienie gdy oprócz wspomnianego śmiechu pojawił się również STRACH! Ale taki naprawdę strach,...

więcej Pokaż mimo to