rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jestem zafascynowana tym poradnikiem.
•Po pierwsze: atrakcyjna forma graficzna. Książka jest estetyczna, kolorowa, przejrzysta. Chce się ją wziąć w rękę. Zawartość zachęca do przeczytania. Tekst pisany jest bardzo syntetycznie i dostępnie dla każdego czytelnika. Wszystko co najważniejsze jest przejrzyście wypunktowane.
•Po drugie: duża dawka humoru. Mimo, że porady poparte są naukowymi statystykami i teoriami, oraz wypowiedziami dietetyka, to wszystko pisane jest z dużą dawką humoru. Książka potrafi rozbawić tak, jak jej autorka Kasia Bosacka :


"Nazywam się Katarzyna Bosacka

i jestem Anonimowym Żarłokiem.

Kocham jeść, gotować, piec,

smakować, podjadać i próbować.

Tak się jakoś złożyło, że ciut mi

przybyło, więc przyszła kryska

na Matyska, zęby w tynk,

idę na dietę." :))


•Po trzecie: rozsądek. Cieszę się, że książka nie zachęca do żadnej innowacyjnej diety w stylu metody Dukana, diety kopenhaskiej itp. Mało tego, wszystkie tego typu wariacje dietowe są racjonalnie skrytykowane w rozdziale pt. "Strzeż się tych diet". Bosacka w raz ze swoją dietetyczką dr Anną Lewitt proponuje nam bardzo rozsądne odżywianie, które nie obciąży naszych portfelów połączone oczywiście ze sportem. Co najważniejsze dieta oparta jest na jedzeniu, a nie głodowaniu.
•Po czwarte: skuteczność. Wypróbowałam na sobie wszystkie zalecenia z tego poradnika i to naprawdę działa!!! Schudłam w ciągu dwóch miesięcy 6 kilogramów i jestem w siódmym niebie.
•Po piąte: praktyczność. Nie jest to książka do przeczytania i rzucenia w kąt. Do niej się sięga non stop. Chociażby dlatego, że na końcu znajduje się zestaw przepisów na śniadania, obiady i kolacje. Poza tym jest to niesamowite kompendium wiedzy na temat odchudzania. Znajdziemy tam wszystko, co interesuje przeciętne "pulpety": listę naszych wymówek, porady od czego zacząć, co robić, gdy dopadnie nas kryzys, fakty i mity odchudzania.
Jednym słowem polecam wszystkim, którzy zabierają się za swoje sylwetki latem :)

Jestem zafascynowana tym poradnikiem.
•Po pierwsze: atrakcyjna forma graficzna. Książka jest estetyczna, kolorowa, przejrzysta. Chce się ją wziąć w rękę. Zawartość zachęca do przeczytania. Tekst pisany jest bardzo syntetycznie i dostępnie dla każdego czytelnika. Wszystko co najważniejsze jest przejrzyście wypunktowane.
•Po drugie: duża dawka humoru. Mimo, że porady...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kiedy już raz założysz sobie kajdanki namiętności,


wtedy zdjęcie ich wymaga nie lada wysiłku."

Te słowa sugerują nam, że mamy do czynienia z książką naszpikowaną namiętnością niczym "50 twarzy Greya". Nic bardziej mylnego. Seksualność pełni dużą rolę w powieści, ale opisy namiętności są bardzo wysublimowane i nienatarczywe.

Akcja toczy się w mieście. Poznajemy w nim około czterdziestoletnią Justynę, która pracuje w agencji reklamowej. Justyna przyjaźni się z Ireną. Są one dla siebie powierniczkami w sprawach miłosnych zawirowań. Justyna wiedzie tradycyjne życie szczęśliwej mężatki z dzieckiem aż do pewnego momentu... Moment ten jest przyczyną pewnej decyzji głównej bohaterki, a decyzja ta napędza lawinę wydarzeń, która doprowadza do tragicznych skutków.

"Kajdanki namiętności" to kryminał wzbogacony szczyptą zawiłych relacji między kobietami i mężczyznami. Pojawia się tu nie tylko tytułowa namiętność, ale często idące w parze zdrada i miłość:


„Czasem miłość przychodzi nagle i wprowadza nasze ciało w drżenie.


To dziwne, bo przecież na ogół drżymy ze strachu albo z zimna,


a nie z powodu bicia własnego serca”.

Utwór pełen są metatekstu. Pojawia się w nim odniesienie do powieści Pauliny Simons pt. "Jeździec miedziany". Jednak znacznie częściej można spotkać cytaty z kilku innych powieści Piotra Kołodziejczaka, które są właśnie czytane lub wspominane przez bohaterki. Na początku bardzo mnie to irytowało, bo pełniło funkcję nachalnej reklamy, ale z czasem zaczęłam to traktować jako pozytywną zachętę do sięgnięcia po inne pozycje tego autora. Tym bardziej jeżeli są one tak jak "Kajdanki namiętności" idealne na wakacje. Jest to powieść nie za długie (231 str.), pisana prostym dostępnym językiem, nad którym nie trzeba się dłużej zatrzymywać. Posiada dobrze skonstruowaną intrygę, zagadkę kryminalną, którą czytelnik chce jak najszybciej rozwiązać. Te cechy sprawiają, że powieść tę "połyka się" w jeden wieczór.

Do sięgnięcia po lekturę bardzo zachęca dedykacja :


"Osobom o mocnych nerwach i zakochanym"


Zakochanym polecam "Kajdanjki..." jako dobrą lekcję, jako zachętę do dbania o komunikację w związku. Natomiast nerwy nie muszą być aż tak mocne jak przestrzega autor :)

"Kiedy już raz założysz sobie kajdanki namiętności,


wtedy zdjęcie ich wymaga nie lada wysiłku."

Te słowa sugerują nam, że mamy do czynienia z książką naszpikowaną namiętnością niczym "50 twarzy Greya". Nic bardziej mylnego. Seksualność pełni dużą rolę w powieści, ale opisy namiętności są bardzo wysublimowane i nienatarczywe.

Akcja toczy się w mieście. Poznajemy w nim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

.Początek trochę mnie nudził. Zainteresowałam się dopiero w momencie, gdy bohaterka przeniosła się w czasie za pomocą kamiennego kręgu.
Zdecydowanie jest to typ powieści, jaki lubię najbardziej.
Znów mogę chłonąc informację o dawnych realiach życia.
Do tego dochodzi bardzo subtelny wątek romansowy. Jamie jest po prostu uroczy. Taki niewinny i "zacofany" w porównaniu do Claire (bo w końcu pochodzi z XVIII wieku, a ona z XX) a przy tym wszystkim silny, odważny, stanowczy i... rudy :)
W literaturze często występuje prosty stereotyp męskiego bohatera romansu. Ulegamy nawet wrażeniu, że w kilku różnych powieściach czytamy o tym samym facecie i tak samo go sobie wyobrażamy, można się pogubić...
a Jamie według mnie jest jakiś taki oryginalny to duży plus.
Zderzenie dwóch światów, szkockie plenery, stare zamczyska, władcy i poddani oraz kobiety na dworze- świetna kwintesencja tego co lubię najbardziej.

.Początek trochę mnie nudził. Zainteresowałam się dopiero w momencie, gdy bohaterka przeniosła się w czasie za pomocą kamiennego kręgu.
Zdecydowanie jest to typ powieści, jaki lubię najbardziej.
Znów mogę chłonąc informację o dawnych realiach życia.
Do tego dochodzi bardzo subtelny wątek romansowy. Jamie jest po prostu uroczy. Taki niewinny i "zacofany" w porównaniu do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sympatyczna powieść o zakompleksionej kobiecie 30+ szukającej prawdziwej miłości i nie wierzącej, że na nią zasługuje.
Przeczytałam, ale jakoś nie czuję tego zachwytu, który bił z recencjzi tej książki w mediach.
Narracja bardzo "Szwajopodobna", momentami myślałam, że czytam właśnie tę autorkę.
Dialogi nieco sztuczne... ta elokwencja bohaterów, wyrafinowany dowcip, trochę to wszystko naciągane.
Całą zawartość damskiej torebki polecam do torebki właśnie na lato, do pociągu i na plażę.

Sympatyczna powieść o zakompleksionej kobiecie 30+ szukającej prawdziwej miłości i nie wierzącej, że na nią zasługuje.
Przeczytałam, ale jakoś nie czuję tego zachwytu, który bił z recencjzi tej książki w mediach.
Narracja bardzo "Szwajopodobna", momentami myślałam, że czytam właśnie tę autorkę.
Dialogi nieco sztuczne... ta elokwencja bohaterów, wyrafinowany dowcip, trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemna lekturka na rozluźnienie, nie wymagająca wysiłku umysłowego.
Bohaterka jest polonistką tak jak ja, więc miło się czytało o kimś z branży.
To dopiero trzecia książka Moniki Szwaji, z którą się zapoznałam i przyznam, że jak dotąd wszystkie główne bohaterki w jej książkach są bardzo podobne z charakteru i sposobu bycia.
Wszystkie lubią alkohol :) większą część powieści konsumują go w różnym wymiarze, nawet w ciąży...
no i na ogół lubią dobrą muzykę.
Trochę naciągane są dla mnie to, że tak wiele ludzi z otoczenia dzieli zamiłowanie bohaterek Szwaji do muzyce poważnej i filharmonii.
W dzisiejszych czasach naprawdę trudno spotkać kogoś kto zna tak dobrze ten rodzaj muzyki, a taka Agata Czupik na przykład zakochuję się w pilocie, który również uwielbia filharmonię, ma kolegę z liceum, który jak się okazuje został muzykiem i w filharmoniach grywa, a gdy robią sobie w domu imprezkę i wpada policja wezwana przez sąsiadów, to okazuje się że ta policja też kocha tę muzykę i przyłącza się do imprezy...
Jak dla mnie to zbyt wiele zbiegów okoliczności...

Przyjemna lekturka na rozluźnienie, nie wymagająca wysiłku umysłowego.
Bohaterka jest polonistką tak jak ja, więc miło się czytało o kimś z branży.
To dopiero trzecia książka Moniki Szwaji, z którą się zapoznałam i przyznam, że jak dotąd wszystkie główne bohaterki w jej książkach są bardzo podobne z charakteru i sposobu bycia.
Wszystkie lubią alkohol :) większą część...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przyjemny w czytaniu, lekki kryminał.
Szczególnie polecam tym, którzy lubią czystą treść i nie przepadają za rozbudowanymi opisami.
Książka była polecany jako hit porównywalny z Larssonem.
Nie pozwoliłabym sobie raczej na takie porównanie.
To całkiem inna proza.
Według mnie elementem łączącym Millennium z Księżniczką z lodu jest co najwyżej to, że w obu akcja dzieje się w Szwecji.
Może był to chwyt reklamowy?

Bardzo przyjemny w czytaniu, lekki kryminał.
Szczególnie polecam tym, którzy lubią czystą treść i nie przepadają za rozbudowanymi opisami.
Książka była polecany jako hit porównywalny z Larssonem.
Nie pozwoliłabym sobie raczej na takie porównanie.
To całkiem inna proza.
Według mnie elementem łączącym Millennium z Księżniczką z lodu jest co najwyżej to, że w obu akcja dzieje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wrażenia?
Jak najbardziej warto to było przeczytać.
Wcześniej nie sięgałam po książki o takiej tematyce wiec było to dla mnie coś innego, małe urozmaicenie w biblioteczce.
Jednak ciesze się, że to już ostatnia część, bo wyobraźnia poniosła autorkę już do granic możliwości i trochę to już zalatywało Since fiction.
Nie czuje żadnego niedosytu.
Jestem w pełni usatysfakcjonowana oryginalnym posiłkiem ale za dokładkę dziękuję :)

Wrażenia?
Jak najbardziej warto to było przeczytać.
Wcześniej nie sięgałam po książki o takiej tematyce wiec było to dla mnie coś innego, małe urozmaicenie w biblioteczce.
Jednak ciesze się, że to już ostatnia część, bo wyobraźnia poniosła autorkę już do granic możliwości i trochę to już zalatywało Since fiction.
Nie czuje żadnego niedosytu.
Jestem w pełni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Troszkę smutna ta powieść, ale bardzo się cieszę, że wpadła w moje ręce.
Właściwie to jestem wdzięczna Kalio, bo o u niej na blogu się jej dopatrzylam.
Autorka przedstawiła tu kilka obrazków z życia dorastającej dziewczynki, jej losy dzieją się na tle politycznego tła ówczesnej Afryki Południowej.
Bohaterka powieści ma młodszą siostrę, z którą jest bardzo zżyta.
Obie wierzą w bajkowy świat wróżek i tajemne moce przyrody, odkrywają sekrety rodzinne pozostawione w pamiątkach na strychu.
Dziewczynki znajdują się właściwie tylko pod opieką matki, bo ojciec przebywa często na froncie, a dziadek powoli popada w demencję starczą.
Pozycja warta polecania i na pewno nie "płytka"

Cytaty:

"(...) pasożyty, które włażą w tyłek, to nadal pasożyty, tylko bardziej brązowe" (str. 63)
"(...) a zapachy, podobnie jak muzyka, mają moc przechowywania wspomnień" (str. 112)

"Dorośli pobożnie i szlachetnie wypowiadają się o mądrości przychodzącej wraz z wiekiem i takie tam, ale w rzeczywistości historia starszych osób kończy się na ogół, zanim nadchodzi koniec ich samych i pozostaje im tylko przekazywanie odnowa tych samych starych opowiadań- tylko że ci, których czas właśnie trwa, nie słyszą i nie widzą staruszków, widzimy ich tylko my, ci których czas jeszcze nie nadszedł- aż do chwili gdy książka wreszcie zamyka się na wczorajszej opowieści" (str.126)

"Jest jakaś próżność w poczuciu winy, Patricu, w pielęgnowaniu jej, a w pogardzie dla samego siebie tkwi jakieś kokieteryjne użalanie się nad sobą" (str. 176)

Troszkę smutna ta powieść, ale bardzo się cieszę, że wpadła w moje ręce.
Właściwie to jestem wdzięczna Kalio, bo o u niej na blogu się jej dopatrzylam.
Autorka przedstawiła tu kilka obrazków z życia dorastającej dziewczynki, jej losy dzieją się na tle politycznego tła ówczesnej Afryki Południowej.
Bohaterka powieści ma młodszą siostrę, z którą jest bardzo zżyta.
Obie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio czytam coraz wolniej, może dlatego że poruszam się wolniej.
w końcu zaczynam ósmy miesiąc ciąży i mam 14 kg na plusie :)
Mimo wszystko starams ię korzystac z czasu, bo poem przy dwójce dzieci będzie jeszcze mneij czasu.
Polecam Kryształwoego anioła jako mile oderwanie się od rzeczywistości, dla mnei była to książka na wieczorny odpoczynek przy herbatce i obowiązkowo z nogami w górze :)
Ciekawa i nieskomplikowana książka.
Jakiś porywających cytatów nie odnotowałam.
Można się z niej za to dużo dowiedzieć o niezdrowym jedzeniu...

Ostatnio czytam coraz wolniej, może dlatego że poruszam się wolniej.
w końcu zaczynam ósmy miesiąc ciąży i mam 14 kg na plusie :)
Mimo wszystko starams ię korzystac z czasu, bo poem przy dwójce dzieci będzie jeszcze mneij czasu.
Polecam Kryształwoego anioła jako mile oderwanie się od rzeczywistości, dla mnei była to książka na wieczorny odpoczynek przy herbatce i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ale szkoda, że to już koniec, zakochałam się w prozie Larssona, to się nie czyta, tylko chłonie... Nie brakuje tu akcji, zagadek do wyjaśnienia, intryg i świetnie zarysowanych bohaterów. Będę tęsknić za Lisbeth i Mikael'em.
No bo raczej drugi raz tego nie przeczytam. Nie zaciekawi mi 800 stron zagadki kryminalnej, któej rozwiązanie będę znała :(
Szkoda, że autor zmarł tak nagle i nie napisze już dla nas nic więcej.
Polecam wszystkim tę lekturę, oczywiście z poprzednimi częściami.

Ale szkoda, że to już koniec, zakochałam się w prozie Larssona, to się nie czyta, tylko chłonie... Nie brakuje tu akcji, zagadek do wyjaśnienia, intryg i świetnie zarysowanych bohaterów. Będę tęsknić za Lisbeth i Mikael'em.
No bo raczej drugi raz tego nie przeczytam. Nie zaciekawi mi 800 stron zagadki kryminalnej, któej rozwiązanie będę znała :(
Szkoda, że autor zmarł tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gruba- to na plus :)
o wojnie i miłości czyli jak dla mnie na czasie (oglądam zawzięcie "Czas honoru" i "Wojna i miłość" i zakochałam się w tych serialach)
dużo ciekawych faktów
imponująca fabuła
kilka typowo harlequinowskich scen (jak z taniego romansu, ale jako przerywnik do zaakceptowania)
wzruszająca
życiowa
polecam

Gruba- to na plus :)
o wojnie i miłości czyli jak dla mnie na czasie (oglądam zawzięcie "Czas honoru" i "Wojna i miłość" i zakochałam się w tych serialach)
dużo ciekawych faktów
imponująca fabuła
kilka typowo harlequinowskich scen (jak z taniego romansu, ale jako przerywnik do zaakceptowania)
wzruszająca
życiowa
polecam

Pokaż mimo to


Na półkach:

oś tak niezbyt porywająco było :)
Odniosłam nawet wrażenie, że autorka nie ma czym zapełnić przepisowej ilosci stron i dlatego opisała jak pisało jej się poprzednią powieść "Poczekajkę", a kolejny kawał fabuły to to jak bohaterka kręci do owej "Poczekajki" teledysk, co rzeczywiście zrobiła Katarzyna Michalak. Jak dla mnie to wymyślanie fabuły na siłę. Jakoś mnie nie autorka tym razem nie urzekła... a szkoda

oś tak niezbyt porywająco było :)
Odniosłam nawet wrażenie, że autorka nie ma czym zapełnić przepisowej ilosci stron i dlatego opisała jak pisało jej się poprzednią powieść "Poczekajkę", a kolejny kawał fabuły to to jak bohaterka kręci do owej "Poczekajki" teledysk, co rzeczywiście zrobiła Katarzyna Michalak. Jak dla mnie to wymyślanie fabuły na siłę. Jakoś mnie nie autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W tej części sagi dużo jest namiętności, miłości i ogólnie emocji.
Dla mnie to jak dotąd najlepsza część.
Denerwowało mnie jedynie zachowanie Belli, zwłaszcza to z jakim bólem zakładała pierścionek zaręczynowy od kogoś, bez kogo podobno nie wyobraża sobie życia.
Ta jej "apatia" była jako tako uzasadniona w Księżycu w nowiu, ale w Zaćmieniu jest już po prostu denerwująca.
Do tego ta scena, gdzie Edward rozrywa na kawałki innego wampira, a Bella nie czuje z tego powodu żadnego dyskomfortu, nie widzi w nim na ten moment bestii, nie przeraża ją to, a wręcz lgnie do niego zaraz po bitwie i obrzuca go pocałunkami. Trochę to nienaturalne. No ale nie czepiajmy się, w końcu wampiry też nie należą do najbardziej naturalnych elementów rzeczywistości.
Żeby nie było wątpliwości: pozostaję fanką sagi Zmierzchu :) bo naprawdę świetnie się to czyta.

W tej części sagi dużo jest namiętności, miłości i ogólnie emocji.
Dla mnie to jak dotąd najlepsza część.
Denerwowało mnie jedynie zachowanie Belli, zwłaszcza to z jakim bólem zakładała pierścionek zaręczynowy od kogoś, bez kogo podobno nie wyobraża sobie życia.
Ta jej "apatia" była jako tako uzasadniona w Księżycu w nowiu, ale w Zaćmieniu jest już po prostu denerwująca.
Do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest wprost rewelacyjna.
Znacznie ciekawsza od pierwszej części MILLENNIUM, akcja o wiele szybciej się rozkręca.

Czytałam dosłownie jednym tchem (no fakt, że przez kilka wieczorów, ale miałam kłopot, żeby oderwać się od niej na nocny spoczynek :))

Jaka szkoda, że autor nie dożył sukcesu Millennium,
tak swobodnie pisał o śmierci, że aż trudno uwierzyć, że ona dosięgła również i jego..

Książka jest wprost rewelacyjna.
Znacznie ciekawsza od pierwszej części MILLENNIUM, akcja o wiele szybciej się rozkręca.

Czytałam dosłownie jednym tchem (no fakt, że przez kilka wieczorów, ale miałam kłopot, żeby oderwać się od niej na nocny spoczynek :))

Jaka szkoda, że autor nie dożył sukcesu Millennium,
tak swobodnie pisał o śmierci, że aż trudno uwierzyć, że ona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem przyjemna powieść o Marysi, która chciała robić karierę naukową, ale mąż ograniczył ją do roli osobistej gosposi.
Któegoś dnia przelała się czara goryczy i Marysia mu uciekła.
Zmieniła miasto, przyajciół i zaczęła pracować jako gosposia, całkiem droga i profesjonalna...
Autorka zawzięcie promuje w tej ksiażce Szczecin, co jak zwykle mi się podobało, bo aktualnie tu mieszkam.
Tak więc miło było wiedzieć, na jakiej ulicy mieszkają znajomi Marysi, obok jakiego parku przechodzi, w jakiej kafejce piije kawę, albo że jest na koncercie w znajomej mi "Kanie". Nawet drożdżókę kupowałam ostatnio przypadkiem w tej cukierni, co Marysia... :)
Poza tym trasa zamkowa, Wały Chrobrego, kościółek polsko-katolicki i wszystko wszystko inne dawało mi wrażenie, że jak wyjdę na ulicę, to spotkam Marysię, z resztą mieszka u Lilii niedaleko mnie :)
To co mnie denerwowało to kilka literówek i pewba rażąca niekonsekwencja. Albowiem starszy pan na samym początku znajomości z Marią proponuje jej w razie rozwooduz swojego znajomego adwokata, który zawsze wygrywa (str. 178). A gdy Maria decyduje się w końcu na ten krok, pyta owego pana Stefana, czy zna jakiegoś adwokata, a ten jakgdyby nigdy nic, mówi, że kilku zna, ale wszyscy są beznadziejni....!!!!!! (str.236). Z kontekstu powieści nie wygląda to jak celowy zabieg pana Stefana, tylko zwykłe niedopatrzenie autorki i tych, co to sprawdzali przed drukiem. No chyba, że ja tego jakoś nie zrozumiałm. Jak ktoś to czytał i uważa, że jestem w błędzie, to uprzejmie proszę o oświecenie mojej osoby...
Na koniec cytacik:

" (...) Dżipiesy, esemesy, abeesy, same skróty. Wam, młodym, stale gdzieś pociągi odchodzą, wszyscy zabiegani, zaaferowani i na normalność nikt nie ma czasu. "A mnie się marzy kurna chata", Mareszko, bryczka w dwa koniki i życie toczące się powolutku, z umiarem. Nikt nigdzie się nie spieszy, a, o dziwo, wszystko jest załatwione, ułożone i bez zaległości (...) Ja pamiętam, bo trochę żyłem w takich czasach; bez komórki, laptopa, komputera. Nawet bez telewizji... Kwitło życie towarzyskie, herbatki, tańcujące wieczorki, fice o'clocki i inne dancingi, a wy wierzycie tylko w dyskotekę i nawet porządnych balów karnawałowych nie ma." (str. 199)

Całkiem przyjemna powieść o Marysi, która chciała robić karierę naukową, ale mąż ograniczył ją do roli osobistej gosposi.
Któegoś dnia przelała się czara goryczy i Marysia mu uciekła.
Zmieniła miasto, przyajciół i zaczęła pracować jako gosposia, całkiem droga i profesjonalna...
Autorka zawzięcie promuje w tej ksiażce Szczecin, co jak zwykle mi się podobało, bo aktualnie tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ech napisać coś złego o tej autorce, to byłby chyba grzech...
Nie znam chyba kobiety, która kiedyś nie zachwycała się Anią z Zielonego Wzgórza...
Błękitny zamek jest podobny, znowu możemy poczuć się jak małe dziewczynki, towarzyszyć kobiecie o bardzo ciekawej osobowości...
Valancy ma 29 lat, jest potulną i posłuszną rodzinie "starą panną". Niebawem jednak dowiaduje się o czymś, co zmienia jej życie diametralnie.
Budzi się w niej nowe życie, odkrywa piękny świat emocji i wspaniałej natury. Nie brak tu pięknych opisów, bo Valancy zakochana jest w książkach Johna Fostera, który ma talent do pisania powieści o przyrodzie.
Podsumowując: Błękitny zamek traktuje o miłości, ale subtelnie, bez rażącego erotyzmu, o przyjaźni, o obyczajach w ówczesnej Kanadzie, o pięknie matki ziemi i przede wszystkim o potędze marzeń.


Piękna bajka, nie tylko dla młodzieży :)



CYTATY:

"Kiedy kobieta dochodzi do wniosku, że nic już jej nie czeka - bo nic nie trzyma jej przy życiu - miłość ani poczucie obowiązku, żaden wyznaczony cel, nadzieja - popada w zgorzknienie prowadzące jedynie ku śmierci" (str. 12)
"Strach to nasz grzech pierworodny - pisał John Foster. - Niemal całe zło świata bierze się stąd, że ktoś się czegoś boi. Strach jest jak zimny obślizgły wąż oplatający nasze ciała. Życie w strachu jest czymś okropnym. I najbardziej poniżającym."(str. 44)
"< Co ja mam z tego życia - ze smutkiem pomyślał Valancy. - Ominęły mnie wszystkie wielkie namiętności, które są udziałem innych. Nawet przykrości, które mnie spotkały, nigdy nie były naprawdę poważne. Czy doświadczyłam kiedyś, co znaczy kochać? Czy rzeczywiście kocham swoją matkę? Otóż nie. Taka jest prawda, nieważne czy stawia mnie to w złym świetle, czy nie. Nie kocham mojej matki i nigdy jej nie kochałam. Co gorsza, nawet jej nie lubię. Tak więc nigdy nie zaznałam żadnej formy miłości. Moje życie było zupełni, ale to zupełnie puste. A chyba nie ma nic gorszego od uczucia pustki. Absolutnie nic! > (str. 75)
"Miłość! Cóż to za uczucie- paliło ją, sprawiało ból, a jednocześnie karmiło niewypowiedzianą słodyczą. Zawładnęło nią całkowicie - ciałem, duszą i umysłem! Na samym jego dnie kryło się coś wspaniałego, a zarazem niepojętego iw pełni duchowego, niczym iskierka błękitu w sercu niezniszczalnego diamentu. żaden sen nie mógł się z tym uczuciem równać. Nie była już sama. Dołączyła do grona kobiet, którym dane było kochać, stała się jedną z nich." (str. 175)
"Cokolwiek czynimy z własnej woli, w pełni do nas należy. Nie ma znaczenia, jaką zapłacimy cenę. role, które piszą dla nas inni, nigdy nie będą naprawdę nasze. Tak to już jest w tym dziwnym starym świecie." (str. 177)

Ech napisać coś złego o tej autorce, to byłby chyba grzech...
Nie znam chyba kobiety, która kiedyś nie zachwycała się Anią z Zielonego Wzgórza...
Błękitny zamek jest podobny, znowu możemy poczuć się jak małe dziewczynki, towarzyszyć kobiecie o bardzo ciekawej osobowości...
Valancy ma 29 lat, jest potulną i posłuszną rodzinie "starą panną". Niebawem jednak dowiaduje się o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mało było Edwarda, za to dużo Jacoba, ale czytało się równie miło jak Zmierzch, czekam w bibliotece na Zaćmienie :)
coś w sobie ma ta saga...

Mało było Edwarda, za to dużo Jacoba, ale czytało się równie miło jak Zmierzch, czekam w bibliotece na Zaćmienie :)
coś w sobie ma ta saga...

Pokaż mimo to


Na półkach:

To taka piękna bajka z domieszką magii, zaprawiona dużą ilością poczucia humoru.
Jeśli by wziąć pod uwagę, to że główna bohaterka mieszka na wsi, ma konia, krowę i psa, jest "wiedźmą" i czeka na miłość to wyszła by nam Czarownica z Radosnej Zofii Staniszewskiej, ale te książki są jednak bardzo różne.
Jak dla mnie postokroć wygrywa Poczekajka.
Musze rozejrzeć się za Zachciankiem tej autorki.

To taka piękna bajka z domieszką magii, zaprawiona dużą ilością poczucia humoru.
Jeśli by wziąć pod uwagę, to że główna bohaterka mieszka na wsi, ma konia, krowę i psa, jest "wiedźmą" i czeka na miłość to wyszła by nam Czarownica z Radosnej Zofii Staniszewskiej, ale te książki są jednak bardzo różne.
Jak dla mnie postokroć wygrywa Poczekajka.
Musze rozejrzeć się za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno mi było zabrać się do tej lektury, ale była jak najbardziej udana. Jest to zbiór opowiadań, których bohaterowie często są do siebie podobni, wszyscy mieszkają na afrykańskich farmach i nie są rodowitymi Afrykanami.
Każde opowiadanie kończy się w taki sposób, ze pozostawia niedosyt, trzeba sobie co nieco "dopowiedzieć" do zakończenia.
Moje pierwsze spotkanie z noblistką Doris Lessing zakończyło się sukcesem :)


oto kilka cytatów:

"To kwestia godzin. Jeszcze kilka i ten skarbczyk spomnień i doświadczeń rozpłnie się w nicości. To potworne, że istota ludzka, która jakimś cudem przetrwała tyle dziesięcioleci wojen, chorób i wypadków, umiera w koncu i nic po niej nie pozostaje." (str. 35)

"Czytałam o tym uczuciu, o tym jak rozległość i cisza Afryki potrafią skondensować się pod palącym odwiecznym słoncem i zmaterializować w umysle, a wtedy nawet ptaki zdają się krzyczeć złowróżebne, a drzewa i skały emanować groźną aurą. Człowiek zaczyna poruszać się ostrożnie, jakby się bał zbudzić coś starego i złego, coś mrocznego, wielkiego i gniewnego, co może nagle powstać i zaatakować go od tyłu. Patrzy na gąszcz drzew i wyobraża sobie zwierzęta, które mogą się tam czaić; patrzy ze zgrozą na rzekę płynącą przez veli, tworzącą rozlewiska tam , gdzie nocą przychodzą zaspokoić pragnienie antylopy, a krokodyle chwytają je za aksamitne pyski i wciągają w głębię." (str. 77)

"Zrzędząca baba w domu to jak pchła na ciele - można się podrapać, ale ona zawsze przeskoczy w inne miejsce, i człowiek nie zazna spokoju, dopóki jej nie zabije" (str. 146)

Trudno mi było zabrać się do tej lektury, ale była jak najbardziej udana. Jest to zbiór opowiadań, których bohaterowie często są do siebie podobni, wszyscy mieszkają na afrykańskich farmach i nie są rodowitymi Afrykanami.
Każde opowiadanie kończy się w taki sposób, ze pozostawia niedosyt, trzeba sobie co nieco "dopowiedzieć" do zakończenia.
Moje pierwsze spotkanie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest o książka o błędach, jakie popełniamy w młodości, gdy jesteśmy jeszcze niedojrzali, gdy uczymy się poprzez doświadczenie. Któż z nas nie wspominał kiedyś swojej przeszłości, żałując, że zrobił to, czy tamto? To przecież takie ludzkie. Nie zawsze jednak mamy szansę to naprawić.

Bohater powieści- Amir- przechodzi przez proces: wina-kara i wreszcie... odkupienie.
Znajdziemy tu również przyjaźń dwóch chłopców na tle Afganistanu ostatnich dziesięcioleci. Jak dla mnie, była to ciekawa lekcja historii.

Jest o książka o błędach, jakie popełniamy w młodości, gdy jesteśmy jeszcze niedojrzali, gdy uczymy się poprzez doświadczenie. Któż z nas nie wspominał kiedyś swojej przeszłości, żałując, że zrobił to, czy tamto? To przecież takie ludzkie. Nie zawsze jednak mamy szansę to naprawić.

Bohater powieści- Amir- przechodzi przez proces: wina-kara i wreszcie......

więcej Pokaż mimo to