Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Pierwsza połowa (mniej więcej) podobała mi się ze względu na atmosferę powieści gotyckiej, ale później wszystko się popsuło. Rozwiązanie głównej tajemnicy okazało się mocno dziwne, bardziej w klimacie sci-fi i zupełnie niespodziewane, ale nie w pozytywnym sensie. Oczekiwałam czegoś mrocznego, nadprzyrodzonego... Zupełnie nie przekonał mnie wątek romantyczny, nie widziałam romantycznego napięcia czy połączenia między postaciami. Zakończenie marvelowe. Do tego lekka romantyzacja przemocy seksualnej, która jest pokazywana, jak coś, co sprawia osobie jej doświadczającej pewien rodzaj przyjemności. Dość wysoka ocena za klimat i atmosferę, chociaż mój pozytywny odbiór języka może wynikać z tego, że czytałam w języku, który nie jest moim językiem ojczystym.

Pierwsza połowa (mniej więcej) podobała mi się ze względu na atmosferę powieści gotyckiej, ale później wszystko się popsuło. Rozwiązanie głównej tajemnicy okazało się mocno dziwne, bardziej w klimacie sci-fi i zupełnie niespodziewane, ale nie w pozytywnym sensie. Oczekiwałam czegoś mrocznego, nadprzyrodzonego... Zupełnie nie przekonał mnie wątek romantyczny, nie widziałam...

Największą wadą książki jest wydanie sztucznie pompujące objętość na wiele sposobów - ogromna czcionka, krótkie cytaty z tekstu wydrukowane na całą stronę… A na dokładkę nadrukowane czarne muchy mające zapewne dodać książce “grozy”. Nie lubię takich zabiegów, bo jestem przeciwniczką sensacyjnego spojrzenia na tematy tabu; nie na tym polega ich normalizowanie.
Jeśli chodzi o samą treść, to jest jej bardzo niewiele. Myślę, że przy normalnym wydaniu wyszłoby ze 100 stron. Czytając wywiady ze współautorem oraz poprzednią książkę Węglarz, można dowiedzieć się więcej merytorycznych rzeczy. Liczyłam, że dowiem się czegoś więcej o chemii używanej do sprzątania, o tym, dlaczego krew zmywa się innymi sposobami z różnych powierzchni. Chciałabym też wiedzieć, dlaczego resztki krwi na ulicy są według autorów zagrożeniem biologicznym, skoro jest deszcz itp. - czy tak samo działa to z martwym zwierzęciem? A co ze zgonami w lasach, gdzie nie da się zedrzeć betonu?

Niestety nie polecam. Rozczarowanie jest szczególnie dotkliwe, bo - oceniając po poprzedniej książce autorki - spodziewałam się wiele.

Największą wadą książki jest wydanie sztucznie pompujące objętość na wiele sposobów - ogromna czcionka, krótkie cytaty z tekstu wydrukowane na całą stronę… A na dokładkę nadrukowane czarne muchy mające zapewne dodać książce “grozy”. Nie lubię takich zabiegów, bo jestem przeciwniczką sensacyjnego spojrzenia na tematy tabu; nie na tym polega ich normalizowanie.
Jeśli chodzi o...

Moja decyzja o sięgnięciu po audiobook była bardzo spontaniczna. Spodziewałam się kolejnej typowej książki influencerki, czyli bardzo podstawowej wiedzy, którą można zdobyć, przeglądając Instagrama autorki. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Autorka ma ogromną wiedzę o języku, przekazuje ją w sposób uporządkowany i rzetelny. Dowiedziałam się sporo o historii ruchów feministycznych czy zmian językowych. Wbrew tytułowi książka nie dotyczy tylko feminatywów, a ogólnie obecności kobiet w języku.

Moja decyzja o sięgnięciu po audiobook była bardzo spontaniczna. Spodziewałam się kolejnej typowej książki influencerki, czyli bardzo podstawowej wiedzy, którą można zdobyć, przeglądając Instagrama autorki. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Autorka ma ogromną wiedzę o języku, przekazuje ją w sposób uporządkowany i rzetelny. Dowiedziałam się sporo o historii ruchów...