rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przyznam szczerze, że nie wszystkie powieści Nicholasa Sparksa mnie zachwyciły. Jedne polubiłam bardziej inne mniej, dlatego od jakiegoś czasu podchodzę do jego pióra z lekką rezerwą. Jednak po przeczytaniu książki „Jedno życzenie” wiem, że autor jest w formie i kolejny raz zakochałam się w stworzonej przez niego historii.

Gdybym miała nieograniczoną ilość wolnego czasu i zero obowiązków, zapewne przeczytałabym ją jednym tchem. Przepiękna, wzruszająca opowieść o miłości, niszczycielskiej sile choroby, o trudnych relacjach rodzinnych. To stary, dobry Sparks, ten który ściska serce i porusza do łez. Polecam!

Przyznam szczerze, że nie wszystkie powieści Nicholasa Sparksa mnie zachwyciły. Jedne polubiłam bardziej inne mniej, dlatego od jakiegoś czasu podchodzę do jego pióra z lekką rezerwą. Jednak po przeczytaniu książki „Jedno życzenie” wiem, że autor jest w formie i kolejny raz zakochałam się w stworzonej przez niego historii.

Gdybym miała nieograniczoną ilość wolnego czasu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze, że patrząc na okładkę miałam wyobrażenie o romantycznej, trochę pikantnej historii miłosnej. Jednak to co przeczytałam, znacznie odbiegło od moich oczekiwań.

Ta książka jest totalnie pokręcona, dziwna, a momentami nawet absurdalna. Mam wrażenie, że autorkę za bardzo poniosła fantazja.
• Osiemnastoletnia Aurora przylatuje do Irlandii, aby dowiedzieć się jakim człowiekiem był jej zmarły już ojciec. Niczego nowego się jednak nie dowiaduje, ale poznaje za to Mala - chłopaka, w którym się zakochuje. Obydwoje wiedzą jednak, że ich związek nie ma prawa teraz przetrwać więc spisują kontrakt na barowej serwetce, że jeśli jakimś cudem się jeszcze spotkają, zrobią wszystko żeby ze sobą być.
Po ośmiu latach „przypadkiem” wpadają na siebie i okazuje się, że będą razem pracować. Aurora ma chłopaka, a Mal chce zniszczyć jej związek a przy okazji i ją. •

Myślę, że autorka miała naprawdę fajny pomysł na fabułę książki. W moim odczuciu coś jednak nie wyszło. Wplatanie w te historie fantastyki czyli pisanie z perspektywy serwetki, krowy, batonika czy nieżyjących już ludzi to dla mnie totalnie niepotrzebny bzdet. Może zamysł był taki, żeby czytelnika rozśmieszyć, ale coś nie pykło.
Główna bohaterka Aurora była strasznie naiwna, przez całe życie była okłamywana, przez matkę, przyjaciółkę, chłopaka a później także i przez Mala. Mam wrażenie, że ta dziewczyna miała jakieś masochistyczne skłonności, ciągle była krzywdzona, ale mimo to sprawiała wrażenie zadowolonej.
W książce jest mnóstwo scen erotycznych, ale czasami tak niesmacznych, że zastanawiałam się czy nie skończyć czytać.
Pomimo wszystkich minusów, książkę przeczytałam bo fabuła owiana była tajemnicą, trochę naciąganą, ale jednak wywołującą ciekawość. Po lekturze jednak rozbolała mnie głowa i nadal mnie boli bo dawno nie czytałam czegoś tak pokręconego. A więc, jeśli lubicie takie szalone, niebanalne książki, siejące w głowie spustoszenie dodajcie te książkę na listę do przeczytania. Nie będzie to moja ulubiona historia, ale na pewno zapamiętam ją na długo.
Dodaje ocenę 6 za ciekawy pomysł autorki na wykreowanie fabuły .

Przyznam szczerze, że patrząc na okładkę miałam wyobrażenie o romantycznej, trochę pikantnej historii miłosnej. Jednak to co przeczytałam, znacznie odbiegło od moich oczekiwań.

Ta książka jest totalnie pokręcona, dziwna, a momentami nawet absurdalna. Mam wrażenie, że autorkę za bardzo poniosła fantazja.
• Osiemnastoletnia Aurora przylatuje do Irlandii, aby dowiedzieć się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„ Dobra książka sprawia, że zarówno zatracasz się, jak i odnajdujesz siebie. Nathaniel Droll, Lady Jayne zaginęła”

Sięgnęłam po tę książkę, gdyż zaintrygował mnie opis wydawniczy.
Uwielbiam powieści, których akcja toczy się w dziewiętnastowiecznej Anglii. Wytworne suknie, wystawne przyjęcia, ogromna wielopokoleniowa posiadłość skrywająca mnóstwo tajemnic - to wszystko znajdziecie na stronach tej powieści. Autorka ukazała też tę drugą stronę, tę o której wytworne damy i dżentelmeni wiedzą niewiele - ubóstwo i głód dotykające wszystkich więźniów więzienia Shepton Mallet.

Aurelie Harcourt całe życie spędziła u boku ojca w Shepton Mallet więzieniu dla dłużników. Po jego śmierci dziewczyna ma zamieszkać w ogromnej posiadłości Lynhurst, gdzie mieszka jej ciotka Eudora z rodziną, której Aurelie nigdy nie poznała.
Ojciec nie pozostawił jej po sobie nic poza znanym pseudonimem literackim i miłością do snucia opowieści.
Aurelie szybko przekonuje się, że nie wszyscy mieszkańcy Lynhurst są do niej przyjaźnie nastawieni, znajduje jednak przyjaciół i próbuje wpasować się w życie o jakim wcześniej nawet nie myślała. Dręczona tęsknotą za ojcem i dawnym „domem” postanawia kontynuować pisanie opowiadania ojca pod jego dawnym pseudonimem Nathaniel Droll. Przy okazji stara się odkryć tajemnice zaginięcia tytułowej Lady Jayne - jej matki. Opowiadanie wydawane w tygodniowych odcinkach w gazecie przysparza dziewczynie sporo kłopotów a nawet wrogów, gdyż pod zawoalowanymi słowami odkrywa tajemnice mieszkańców posiadłości. Aurelie żyje w ciągłym strachu, że tożsamość rozchwytywanego autora - jej tożsamość wyjdzie na jaw, szczególnie że jeden z gości posiadłości przystojny Silas Rotherham obiera sobie za cel znalezienie prawdziwego Nathaniela Drolla.

„ Lady Jayne zaginęła” to bardzo klimatyczna i niezwykle wciągająca powieść napisana pięknym językiem. Nie sposób się nudzić czytając ją.
Mamy tu wątek romantyczny, czarny charakter, rodzinne tajemnice i skandale. Bohaterowie są świetnie wykreowani i bardzo realni. Uważam, że książka jest idealnym kandydatem do scenariusza filmowego, z przyjemnością obejrzałabym film na jej podstawie. Jeśli lubicie książki w takim klimacie, owiane tajemnicą, ta powinna znaleźć się na waszej liście Must Read!

„ Dobra książka sprawia, że zarówno zatracasz się, jak i odnajdujesz siebie. Nathaniel Droll, Lady Jayne zaginęła”

Sięgnęłam po tę książkę, gdyż zaintrygował mnie opis wydawniczy.
Uwielbiam powieści, których akcja toczy się w dziewiętnastowiecznej Anglii. Wytworne suknie, wystawne przyjęcia, ogromna wielopokoleniowa posiadłość skrywająca mnóstwo tajemnic - to wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Chłopiec z latawcem" to jedna z najmocniej wzruszających książek jakie ostatnio czytałam. Nie jest to kolejna historia miłosna czy ckliwy romans idealny do poduszki - to powieść o przyjaźni, zdradzie, ciągnących się przez lata wyrzutach sumienia i w końcu o szansie na odkupienie win. Chociaż książka w Polsce ukazała się już kilka lat temu to ja miałam przyjemność przeczytać ją dopiero niedawno i nie żałuję, sądzę, że teraz idealnie dojrzałam do tej powieści, że doceniłam jej kunszt i przesłanie. Jeżeli jeszcze nie czytaliście "Chłopca z latawcem" to wpiszcie go na listę książek, które musicie przeczytać, bo takie powieści - perełki, które mówią o życiu - powinien przeczytać każdy mól książkowy.

Afganistan kiedyś był piękny.
Dwunastoletni Amir to chłopiec, który już od wczesnego dzieciństwa zmaga się z wyrzutami sumienia. Nieustannie zabiega o względy swojego ojca, pragnie poczuć się przez niego kochany i doceniony. Chłopiec cały czas myśli, że ojciec obwinia go o śmierć matki, która zmarła, kiedy on przyszedł na świat. Jedyną szansą na poprawienie stosunków z rodzicielem wydaje się być dla Amira wygrana w zawodach słynnych na cały Kabul - puszczaniu latawców. Z pomocą swojego najlepszego przyjaciela, a zarazem służącego - Hasana, Amir zwycięża i przynosi do stóp ojca zdobyty latawiec. Przyjaźń chłopców zostaje wystawiona na ciężką próbę, Hasan zostaje zaatakowany przez miejscowych chuliganów i kiedy potrzebuje pomocy od Amira, ten tchórzy i ucieka nie pomagając przyjacielowi. Wkrótce doprowadza także do tego, że Hasan wraz z ojcem musi opuścić jego posiadłość. Czy losy chłopców jeszcze kiedyś się skrzyżują? Czy Hasan wybaczy Amirowi?

Wojna niszczy wszystko na swej drodze.
Zielone ulice po których kiedyś Amir i Hasan gonili latawce, popadają w ruinę. Do Afganistanu wkraczają wojska radzieckie, które niszczą wszystko na swojej drodze. Życie Amira i jego ojca staje pod znakiem zapytania, dlatego wspólnie uciekają do Stanów Zjednoczonych. W Ameryce żyją skromnie, ale bezpiecznie. Po latach, dorosły już Amir dostaje szansę na odkupienie swoich win. Może wrócić do otoczonego wojną Afganistanu, aby jego sumienie, dręczone przez lata wyrzutami, wreszcie zaznało spokoju. Czy mężczyzna wykorzysta szansę jaką podarował mu los? Czy odważy powrócić do bolesnej przeszłości i jakie będą tego skutki?

Przyznam szczerzę, że sięgając po "Chłopca z latawcem", nie spodziewałam się tak pięknej, wzruszającej i pouczającej historii. Jak to dobrze być czasem miło zaskoczonym! Każda strona powieści dostarczyła mi mnóstwo emocji, wspólnie z bohaterami przeżywałam każde zdarzenie, na przemian to złościłam się, to uśmiechałam, to roniłam łzy wzruszenia. Cieszę się także, że mogłam poznać historię, zwyczaje i język odległego od nas Afganistanu, że ten znany przez nas tylko z perspektywy nieustannej wojny kraj kiedyś był równie piękny jak nasz. Czytając tę powieść niejednokrotnie przerażało mnie zachowanie bezwzględnych talibów i ich ślepa wiara w swoje przekonania i zasady. Ogrom krzywd jakiego doczekała się ludność Afganistanu był często tak przerażający, że nie mogłam uwierzyć w czytane słowa. Czy jednak nie powinniśmy czasem otworzyć oczu na to co nas otacza? Ujrzeć także to, co złe a nie tylko to co jest dla nas proste i wygodne?
"Chłopiec z latawcem" to książka, którą powinniśmy mieć w swojej biblioteczce. Mam nadzieję, że dacie jej szansę i zrobi na Was tak wielkie wrażenie jak na mnie. Czy ktoś z Was jest gotowy poznać jej tajemnice i wzruszyć się tak samo jak ja?

"Chłopiec z latawcem" to jedna z najmocniej wzruszających książek jakie ostatnio czytałam. Nie jest to kolejna historia miłosna czy ckliwy romans idealny do poduszki - to powieść o przyjaźni, zdradzie, ciągnących się przez lata wyrzutach sumienia i w końcu o szansie na odkupienie win. Chociaż książka w Polsce ukazała się już kilka lat temu to ja miałam przyjemność...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Lucinda Riley to niewątpliwie jedna z moich ulubionych pisarek. Uwielbiam klimat i niepowtarzalność jej powieści. "Sekret listu" to powiew świeżości jeśli chodzi o powieści pisane przez autorkę. Tym razem Riley uraczyła nas ekscytującym wątkiem z tajemnicą w tle. Jeżeli czytaliście inne książki autorki, to "Sekret listu" będzie dla Was zaskoczeniem. Sensacyjna tajemnica, sekrety rodzinne, ucieczka przed śmiercią, bezwzględność - wszystkie te elementy połączone w jedno gwarantują dawkę dobrej literatury. Jakie wrażenie wywarła na mnie ta powieść? Czy Lucinda Riley mnie nie zawiodła?

Młoda dziennikarka Joanna Haslam, nie spodziewa się, że podczas pogrzebu znanego aktora Jamesa Harrisona, jej życie zmieni się tak diametralnie. Kobieta przez przypadek zostaje wciągnięta w tajemnice, której wyjawienie może skutkować rozpadem brytyjskiej monarchii, a niepozorna staruszka, którą poznała podczas uroczystości jest jedną z niewielu osób, które posiadają wiedzę, przez którą mogą stracić życie. Kim jest tajemnicza kobieta i jakie relacje łączyły ją ze zmarłą gwiazdą kina? Kim tak naprawdę jest James Harrison i jakie tajemnice skrywał przez lata?

Tajemnicza staruszka postanawia powierzyć Joannie wiekowy list, którego zagadkę dziennikarka musi rozwiązać sama. Kobieta nie ma pojęcia do kogo list jest skierowany, ani kto go napisał. Jedynym śladem, jaki ma dziennikarka jest rodzina zmarłego aktora, Joanna postanawia więc zbliżyć się do jego wnuka Marcusa - młodego i przystojnego producenta filmowego oraz do jego siostry Zoe - aspirującej aktorki i samotnej matki. Wkrótce pomiędzy dziennikarką a Marcusem rodzi się uczucie, a Zoe staje się jej bliską przyjaciółką, czy dziewczyna wyjawi im czego szuka?
Joanna szybko przekonuje się, że posiadanie niepozornie wyglądającej korespondencji ściągnie na nią i jej bliskich niemałe kłopoty i, że są ludzie, którzy są wstanie zrobić i poświęcić wszystko żeby ochronić dobre imię rodziny królewskiej.
Lucinda Riley zaciekawia czytelnika już od pierwszej strony. Autorka doskonale prowadzi narrację, dzięki czemu jesteśmy w stanie bliżej poznać każdego z bohaterów. Bardzo podobało mi się to, że każdy z nich miał jakieś znaczenie w powieści, a ich relacje idealnie się ze sobą łączyły. Riley zafundowała nam niemało emocji, każdy kolejny rozdział przybliżał nas do poznania sekretu tajemniczego listu, dzięki czemu czytanie stało się jeszcze bardziej ekscytujące. Cała fabuła została świetnie dopracowana i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że w tej powieści nie było czasu na nudę. Jedyne, co mnie nieco zawiodło to, to jak autorka ukazała dialogi pomiędzy bohaterami. Jak dla mnie były one za mało wyraziste, a czasami nawet pozbawione emocji, nie sprawiło to jednak, że nie zżyłam się z bohaterami, bo bardzo ich polubiłam i od początku im kibicowałam.
Podsumowując, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że czytanie książek Lucindy Riley sprawia mi wielką przyjemność, autorka kreuje świat bohaterów w taki sposób, że stajemy się jego częścią i wspólnie przeżywamy każdy rozdział powieści. "Sekret listu" to idealna książka do przeczytania podczas letniego wakacyjnego wieczoru, mam nadzieję, że po lekturze postanowicie sięgnąć po inne powieści autorki!

Lucinda Riley to niewątpliwie jedna z moich ulubionych pisarek. Uwielbiam klimat i niepowtarzalność jej powieści. "Sekret listu" to powiew świeżości jeśli chodzi o powieści pisane przez autorkę. Tym razem Riley uraczyła nas ekscytującym wątkiem z tajemnicą w tle. Jeżeli czytaliście inne książki autorki, to "Sekret listu" będzie dla Was zaskoczeniem. Sensacyjna tajemnica,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

źródło: bookinoman.blogspot.com

"Chyba źle obliczyłeś te swoje rozrachunki. Życie jest największe, a śmierć niewiele znaczy, pojawia się dopiero na końcu."

"Słowa w ciemnym błękicie" to książka z rodzaju tych, które zapadają w pamięć na bardzo długo. Usiana cytatami, pouczająca, mówiąca o życiu takim jakim jest - bez koloryzowania. Jestem szczęśliwa, że miałam okazję przeczytać tę pełną miłości, nadziei i wiary historię i mam nadzieję, że zachęcę Was do tego, aby po nią sięgnąć.

Kilka lat temu Rachel wyjechała z Melbourne, a ściślej mówiąc z Gracetown dzielnicy na jego obrzeżach ze złamanym sercem. Pokochała swojego najlepszego przyjaciela Henrego i zostawiła dla niego list w antykwariacie jego rodziny - list umieszczony w ulubionej książce chłopaka, w którym Rachel wyznała mu miłość nie doczekał się odpowiedzi. Teraz dziewczyna wraca do miasta z jeszcze bardziej złamanym sercem, może nawet roztrzaskanym na miliony kawałków, gdyż śmierć ukochanego brata zmieniła jej życie boleśnie i nieodwracalnie. Jak więc ma sobie poradzić z tak bolesną stratą pracując w antykwariacie u boku swojej niespełnionej miłości?

Dla Henrego ostatni czas również nie był łaskawy. Ukochana dziewczyna Amy, dla której zrobiłby wszystko zostawiła go. Chłopak, nie potrafi się z tym pogodzić, ciągle ma nadzieję, że może jednak Amy do niego wróci bo przecież zawsze wraca. Rodziny interes - antykwariat będący oczkiem w głowie ojca Henrego, a także samego chłopaka ostatnio nie przędzie najlepiej. Matka i ojciec nie potrafią się ze sobą porozumieć. Do miasta jednak wraca Rachel, jego dawna przyjaciółka. Czy para będzie miała szansę na odbudowanie łączącej ich więzi?
Henry i Rachel próbując odbudować na nowo swoją przyjaźń wymieniają się listami, które zostawiają w swoich ulubionych książkach. Nie tylko oni tak się porozumiewają, także inni pracownicy i ludzie odwiedzający antykwariat zostawiają swoje żale, nadzieje i wyznania w Bibliotece Listów - dziale wypełnionym ludzkimi słowami i myślami.

"Słowa w ciemnym błękicie" to historia o miłości, nadziei, bólu po stracie ukochanej osoby, ludziach, ich troskach i zmartwieniach. Myślę, że każdy z Was znalazł by w niej coś, co sprawiłoby, że w jakiś sposób by się z tą książką utożsamił. Dla mnie były to listy, krótkie wiadomości pozostawione dla kolejnego czytelnika. Sama tak kiedyś robiłam, koślawym pismem dziesięciolatki wypisywałam życzenia "miłego dnia", "miłego czytania" na karteczkach, które wkładałam do książek wypożyczonych z biblioteki. Ta piękna historia daje nadzieję na lepsze jutro i sprawia, że nie można się od niej oderwać, mam nadzieję, że znajdzie się na waszej półce.

źródło: bookinoman.blogspot.com

"Chyba źle obliczyłeś te swoje rozrachunki. Życie jest największe, a śmierć niewiele znaczy, pojawia się dopiero na końcu."

"Słowa w ciemnym błękicie" to książka z rodzaju tych, które zapadają w pamięć na bardzo długo. Usiana cytatami, pouczająca, mówiąca o życiu takim jakim jest - bez koloryzowania. Jestem szczęśliwa, że miałam okazję...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

źródło: bookinoman.blogspot.com


"Obsesja. Zaczyna się powoli. Jest niczym pociąg, który rusza ze stacji. Nadal widzisz domy i drzewa, ludzi w oknach i ciemnozielone ciągniki na soczyście zielonych polach. Potem nabiera rozpędu. Domy wciąż są widoczne, ale ludzie za oknami już nie. Kolory zaczynają się rozmywać, smugi ciemnej zieleni zlewają się i jaśnieją, a ty uświadamiasz sobie, że nie możesz już wysiąść i razem z całym składem wypadniesz z torów."


Kiedy dotarła do mnie przesyłka z książką "Zanim pozwolę ci wejść" od razu zabrałam się za czytanie. Zaintrygowały mnie różne opinie czytelników, jedni się zachwycali, drudzy krytykowali. Jak było w moim przypadku? Wartka akcja, dociekanie prawdy, wyraziści bohaterowie i doskonała narracja sprawiły, że książkę przeczytałam błyskawicznie. Czy intryga snuta od pierwszej strony przez autorkę mnie zaskoczyła?

Trzy przyjaciółki - trzy odrębne charaktery, każda z bagażem życiowych doświadczeń i tajemnic. Karen ceniona pani psycholog, elegancka, pewna siebie, wiodąca swego rodzaju prym wśród przyjaciółek to ona zawsze jest tą "rozsądną". Eleanor matka i żona, przytłoczona domowymi obowiązkami i opieką nad dwójką chłopców, którzy zawładnęli całym jej życiem. Bea wolny ptak, singielka poszukująca szczęścia, uśmiechnięta i idąca przez życie z podniesioną głową.

Mogłoby się wydawać, że życie tych trzech kobiet jest idealne, jednak każda z nich otoczyła się swojego rodzaju skorupą, pod którą ukrywa swoje sekrety, zmartwienia i troski. Co dziwne, nie wyjawiają ich nawet pomiędzy sobą - wieloletnia przyjaźń wybudowana na wątpliwym fundamencie. Dlaczego nie są w stanie całkowicie się przed sobą otworzyć? Boją się pochopnych oceń, końca przyjaźni czy pęknięcia skorupy? Czy tak naprawdę znają się nawzajem?

Życie trzech kobiet zmienia się kiedy do gabinetu Karen wchodzi nowa pacjentka - Jessica Hamilton, a jej pierwsze słowa wypowiedziane do psycholog to: "Nie naprawi mnie pani". Czego więc tu szuka? Pragnie rozmowy, pocieszenia czy jej przyjście tutaj to zwykły kaprys? Dlaczego Karen ma wrażenie, że Jessica zna ją i jej przyjaciółki i pragnie namieszać w ich życiu?

Pojawienie się Jessicy Hamilton, zmienia pozornie idealne życie kobiet w piekło. Skrywane przez lata tajemnice zaczynają wychodzić na jaw. Wieloletnia przyjaźń kobiet staje pod wielkim znakiem zapytania. Czy Karen, Eleanor i Bea będą w stanie poradzić sobie z dawno pogrzebaną prawdą i żyć dalej? Kim jest tajemnicza pacjentka Karen? I kto tak naprawdę rozpoczął grę, której mimowolnie zostały uczestniczkami?

"Zanim pozwolę ci wejść" to thriller, który wciąga od pierwszych stron. Wartka akcja, chęć dowiedzenia się całej prawdy o bohaterkach sprawiła, że nie mogłam się od tej książki oderwać. Szczerze mówiąc, mi nie udało się tej prawdy domyślić i chociaż autorka kilkakrotnie próbowała nas naprowadzić na właściwy trop, to potrafiła też zmylić tak, że niczego nie mogliśmy być pewni. Rozdziały w książce są krótkie co jest dla mnie zdecydowanym plusem, możemy poznać każdą bohaterkę i odczuć jaka jest naprawdę, bez maski za którą skrywa się na co dzień. Jestem zachwycona stylem pisania autorki, snuciem intrygi, która niejednokrotnie wywołuje dreszcz i zaskakuje. Czy Wam ją polecę? Zdecydowanie! Jeśli szukasz thrillera, który pochłonie Cię swoją fabułą, której staniesz się naocznym świadkiem i bohaterem dobrze trafiłeś, książka jest idealna dla Ciebie.

źródło: bookinoman.blogspot.com


"Obsesja. Zaczyna się powoli. Jest niczym pociąg, który rusza ze stacji. Nadal widzisz domy i drzewa, ludzi w oknach i ciemnozielone ciągniki na soczyście zielonych polach. Potem nabiera rozpędu. Domy wciąż są widoczne, ale ludzie za oknami już nie. Kolory zaczynają się rozmywać, smugi ciemnej zieleni zlewają się i jaśnieją, a ty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Lubicie relacje hate-love w książkach? Ja uwielbiam. "Intryga" jest tego świetnym przykładem. Książka okazała się niebanalna, a relacja między bohaterami pełna pasji, namiętności i emocji. Podczas czytania tego romansu nie sposób się nudzić, autorka zafundowała nam emocjonalny rollercoaster napędzany niebanalną historią.

Emilia LeBlanc to młoda dziewczyna, która rozpoczyna naukę w ostatniej klasie liceum. Pochodzi z biednej rodziny, jej siostra od dziecka choruje,a rodzice, by zapewnić swoim córkom dogodne życie rozpoczynają w pracę w posiadłości bogatych Spencerów. Dziewczyna nie ma pojęcia, że w chwili kiedy przeprowadza się Todos Santos jej życie przerodzi się w pasmo ciągłych nieszczęść i upokorzenia, a wszystko za sprawą Barona Spencera - brutalnego, zimnego chłopaka u którego uczucia są na ostatnim miejscu.

Brutal (Baron Spencer) obiera sobie jeden cel - postanawia zniszczyć życie Emilii, poniża ją, wyśmiewa i okazuje nienawiść na każdym kroku. Wkrótce doprowadza do tego, że dziewczyna opuszcza miasteczko i ucieka do Nowego Jorku. Po dziesięciu latach, które Emilia spędziła na opiekowaniu się siostrą i pracowaniu w podrzędnych restauracjach, Baron kolejny raz pojawia się w jej życiu by zasiać zamęt i niszczyć wszystko na swojej drodze.
Przyznam szczerze, że z początku nieco przerażało mnie i odpychało to w jaki sposób Brutal traktował Emilię i chociaż zagłębiając się dalej w lekturę dowiemy się dlaczego stał się takim a nie innym człowiekiem, stwierdzam, że nic nie jest w stanie tak naprawdę usprawiedliwić Jego zachowania. Miało to jednak swoje dobre strony, bohater nie był wyidealizowanym, wymuskanym przystojniakiem, ale człowiekiem z krwi i kości z wadami i ciężką przeszłością. Emilia zaś to dziewczyna, która jednocześnie nienawidziła i kochała Brutala, pragnęła lepszego życia i spełnienia swoich marzeń. Relacja między bohaterami zapewniła mi dużo emocji, książka jest przepełniona uczuciami, miłością, nienawiścią, bólem po stracie ukochanej osoby i wyrzutami sumienia.
"Intrygę" czyta się bardzo szybko, to idealna książka do przeczytania "na raz", jeśli lubisz relacje hate-love, namiętność i pasję rodzącą się między bohaterami sięgnij po nią, a na pewno się nie zawiedziesz!

Lubicie relacje hate-love w książkach? Ja uwielbiam. "Intryga" jest tego świetnym przykładem. Książka okazała się niebanalna, a relacja między bohaterami pełna pasji, namiętności i emocji. Podczas czytania tego romansu nie sposób się nudzić, autorka zafundowała nam emocjonalny rollercoaster napędzany niebanalną historią.

Emilia LeBlanc to młoda dziewczyna, która rozpoczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Dość długo zbierałam się, żeby napisać opinię tej książki. "Zabić Sarai" to powieść, która budzi wiele emocji, jednak po tak wielu pozytywnych opiniach czytelników, oczekiwałam czegoś świetnego, pozycji, którą będę pamiętać bardzo długo, no cóż... nieco się zawiodłam. Mimo to, nie spisuję tej historii na straty i mam nadzieję, że następna część miło mnie zaskoczy, bo jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy bohaterów.

Sarai to młoda dziewczyna, która ostatnie 9 lat życia spędziła w domu meksykańskiego barona narkotykowego. Trafiła tam już jako czternastolatka i przez ten czas widziała więcej śmierci niż większość ludzi. Była niewolnicą Javiera, który na swój pokręcony sposób ją kochał, jednak kiedy bliżej przyjrzymy się tej relacji, dostrzeżemy, że baron narkotykowy miał na punkcie Sarai obsesję. Przebywająca w ciągłym zamknięciu dziewczyna marzy tylko o tym, aby wydostać się z tego piekła, więc kiedy przychodzi okazja, żeby opuścić dom bezwzględnego Javiera, Sarai bez wahania postanawia zaryzykować wszystko i w końcu zakosztować wolności.
Wsiadając do samochodu mężczyzny, który przybył do Javiera w sprawach biznesowych dziewczyna nie ma pojęcia, że pakuje się w kolejne kłopoty bo Victor jest brutalnym płatnym mordercą, którego życie toczy się tylko i wyłącznie wokół śmierci. Mężczyzna jednak na przekór własnej naturze, na przekór bratu, który jest jednocześnie jego wspólnikiem postanawia pomóc Sarai bo baron narkotykowy nie zamierza odpuścić, pragnie za wszelką cenę odnaleźć dziewczynę i ją zabić. Relacja między bohaterami jest bardzo napięta, oboje pragną bliskości a jednocześnie bronią się przed łączącym ich uczuciem. Jak potoczą się losy Sarai i Victora?
Na tę książkę czekałam bardzo długo i być może dlatego miałam co do niej tak wielkie oczekiwania. Historia Sarai i Victora Fausta - płatnego mordercy to pełna emocji i akcji ucieczka przed śmiercią. Niestety jak dla mnie czegoś tu było za mało, czegoś mi brakowało do pełni czytelniczego szczęścia i chyba głównym tego powodem była właśnie postać głównej bohaterki, która nie wzbudziła mojej sympatii. Natomiast postać Victora tutaj chyba każda czytelniczka zgodzi się ze mną, że tego faceta nie sposób nie pokochać. Mroczny, zabójczy, przystojny - instynkt nakazuje trzymać się od niego z daleka, a z drugiej strony przyciąga do niego jak magnes. Czekam z niecierpliwością na lipcową premierę kolejnej części i mam nadzieję, że tym razem będę w pełni usatysfakcjonowana.

Dość długo zbierałam się, żeby napisać opinię tej książki. "Zabić Sarai" to powieść, która budzi wiele emocji, jednak po tak wielu pozytywnych opiniach czytelników, oczekiwałam czegoś świetnego, pozycji, którą będę pamiętać bardzo długo, no cóż... nieco się zawiodłam. Mimo to, nie spisuję tej historii na straty i mam nadzieję, że następna część miło mnie zaskoczy, bo jestem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

źródło: bookinoman.blogspot.com
"Biały kruk" to pierwsza powieść fantastyczna dla młodzieży jaką wydało Wydawnictwo Kobiece. Już kiedy o niej usłyszałam i zobaczyłam przepiękną błękitną okładkę to bardzo ciekawiło mnie jej wnętrze. Czy powieść stworzona przez J.L. Weil zrobiła na mnie duże wrażenie? Czy historia Piper, młodej dziewczyny wyróżniła się czymś innym na tle innych powieści fantastycznych?
Piper to młoda dziewczyna dla której los nie był łaskawy. Jej życie chociaż ubogie i pozbawione wygód było pełne miłości, którą obdarzała ją matka i ojciec. Niestety nastolatka nie mogła długo cieszyć się matczyną miłością. Ukochana matka zostaje zamordowana na jej oczach i od tego momentu życie Piper i jej młodszego brata zmienia się diametralnie. Rodzeństwo zostaje wysłane przez pogrążonego w rozpaczy ojca na wakacje do babki, której nigdy w życiu nie poznali. I tak oto, Piper i jej brat TJ muszą spędzić najbliższe trzy miesiące na wyspie pełnej tajemnic w towarzystwie obcej im kobiety.
Na wyspie Raven Hollow czeka na rodzeństwo wiele niespodzianek, po przyjeździe dowiadują się, że będą mieszkać w ogromnej otoczonej bogactwem rezydencji z własną służbą, a ich babka to ekscentryczna kobieta o długich, biało-srebrnych włosach. Piper stara się zadomowić na wyspie, ale czuje się na niej dziwnie, wokół niej zaczynają się dziać niewyjaśnione rzeczy i wszyscy szepczą o Białym Kruku, tylko kim on jest?
Podczas zwiedzania wyspy Piper poznaje Zane'a, chłopaka, który rozsiewa wokół siebie aurę powagi i tajemniczości. Pomimo tego, że Zane nie okazuje jej sympatii to dziewczyna nie może przestać o nim myśleć i stara się coraz bardziej do niego zbliżyć. Wkrótce przekonuje się jednak, że Zane stara się ją chronić przed niebezpieczeństwem, które czai się na nią na każdym kroku. Kto i dlaczego poluje na Piper? Czy Zane w końcu odwzajemni uczucia dziewczyny? Kim tak naprawdę jest jej babka i jaką role odgrywa na wyspie?
"Biały kruk" to książka, która wciąga już od pierwszej strony, pochłonęłam ją w jeden dzień z niecierpliwością przewracając kolejne strony. Mimo, że ta historia nie jest bez wad, a główna bohaterka czasami strasznie mnie irytowała, to wiem, że z chęcią sięgnę po kolejne części. Wyspa Raven Hollow to pełne tajemnic miejsce w które warto się przenieść, aby zostać uczestnikiem tych wszystkich intrygujących wydarzeń. Myślę, że każdy czytelnik lubiący fantastykę znajdzie w tej powieści coś interesującego, coś co wciągnie go w tę historię bez reszty. Nie jest to wprawdzie górnolotna lektura, ale przecież czasami potrzebujemy przeczytać coś nie wymagającego zbyt wiele myślenia prawda?

źródło: bookinoman.blogspot.com
"Biały kruk" to pierwsza powieść fantastyczna dla młodzieży jaką wydało Wydawnictwo Kobiece. Już kiedy o niej usłyszałam i zobaczyłam przepiękną błękitną okładkę to bardzo ciekawiło mnie jej wnętrze. Czy powieść stworzona przez J.L. Weil zrobiła na mnie duże wrażenie? Czy historia Piper, młodej dziewczyny wyróżniła się czymś innym na tle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu kolejnej powieści Samanthy Young było takie: już dawno nie czytałam tak rozwiniętego pod względem fabuły romansu i jestem tym Z A C H W Y C O N A ! Pochłonęłam tę książkę w jeden dzień, wciągając się w historię głównej bohaterki bez reszty. Bardzo podobało mi się jak autorka poprowadziła nas przez kolejne wątki - płynnie i ciekawie. Zapewniam Was, że czytając "Wszystko przed nami" nie sposób się nudzić.

Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam książki, których akcja toczy się w Szkocji. Może to przez piękne górskie krajobrazy, a może po prostu przez whisky, kilt i dudy :) W każdym bądź razie jestem zafascynowana Szkocją i mam nadzieję, że może kiedyś uda mi się ją odwiedzić.

Bohaterką książki jest Nora, młoda dziewczyna, mieszkająca w małym miasteczku w Ameryce. Dziewczyna ciężko pracuje, a w domu czekają na nią tylko pretensje od zmęczonej matki i schorowanego, zgorzkniałego ojca. Chwile wytchnienia Nora spędza w szpitalu, opowiadając chorym dzieciom bajki i wcielając się w przeróżne baśniowe postaci. Wszystko zmienia się w chwili, kiedy Nora poznaje dwóch młodych Szkotów, a ich znajomość rozwija się do tego stopnia, że dziewczyna podejmuje spontaniczną decyzję - opuszcza dom, rodziców, znajomych i wyjeżdża z nimi do obcego kraju.
Życie Nory w Szkocji, nie jest do końca takim życiem, o jakim marzyła. Dziewczyna ledwie wiąże koniec z końcem, a los po raz kolejny nie jest dla niej łaskawy. Kiedy myśli, że już nic nie rozwieje ciemnych chmur krążących nad jej głową w jej życiu pojawia się pełna uśmiechu i słońca dziewczynka i jej przystojny wuj Aidan Lennox - facet, na którego nie sposób nie zwrócić uwagi. Przystojny, utalentowany, bogaty, kochający swoją siostrzenicę ponad wszystko. Pomiędzy Aidanem i Norą bardzo szybko rozkwita wielkie uczucie. Jednak wszystko, co dobre szybko się kończy, a dziewczyna po raz kolejny zostaje sama, zraniona i załamana. Aidan zostawia ją bez słowa pożegnania, wraca jednak po kilkunastu miesiącach, aby ponownie zasiać zamęt w życiu Nory, tylko dlaczego teraz tak bardzo jej nienawidzi?

Po przeczytaniu tej książki mogę z czystym sumieniem przyznać, że jestem zachwycona stylem pisania Samanthy Young. Rozbudowane relacje i niezwykle piękne ukazanie więzi łączącej bohaterów sprawiło, że nawet po miesiącu od przeczytania książki jestem w stanie przypomnieć sobie ze szczegółami tę historię. Wielkim plusem jest to, że w książce zostały rozwinięte także wątki poboczne dotyczące innych bohaterów, którym kibicowałam z taką samą gorliwością jak Norze i Aidanowi. Jeśli jeszcze nie zapoznałeś się z twórczością tej autorki, a jesteś wielkim fanem niebanalnych romansów z udziałem nieprzesłodzonych bohaterów to ta książka jest zdecydowanie dla Ciebie! Jedno jest pewne Samantha Young z książki na książkę pisze co raz lepiej.

Moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu kolejnej powieści Samanthy Young było takie: już dawno nie czytałam tak rozwiniętego pod względem fabuły romansu i jestem tym Z A C H W Y C O N A ! Pochłonęłam tę książkę w jeden dzień, wciągając się w historię głównej bohaterki bez reszty. Bardzo podobało mi się jak autorka poprowadziła nas przez kolejne wątki - płynnie i ciekawie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytając "Dwa zwykłe słowa" zastanawiałam się nad wieloma sprawami i doszłam do wielu wniosków. Mając kochającą rodzinę, bliskich, którzy są w stanie poświęcić dla nas wszystko często tego nie doceniamy prawda? Nie doceniamy zwykłych gestów i rzeczy, którymi się na co dzień otaczamy. Co by było, gdybyśmy to wszystko stracili? Jaki byłby nasz los? Książka to wspomnienia autorki związane z jej dzieciństwem, Ashley już jako mała dziewczynka zostaje odebrana matce, dzień w którym to się stało zapisuje się w jej pamięci jako jeden z najgorszych dni w jej życiu.

"Słoneczko, jesteś moim dzieckiem, a ja jestem twoją matką. Musisz szanować osobę, która się tobą zajmuje, ale pamiętaj, że to nie jest twoja mama". Te słowa, które do Ashley wypowiedziała jej matka Loraine Rhodes autorka pamięta do dziś. Do dziś ma nadzieję i wierzy matce, że kiedyś, może kiedyś po nią wróci.
Ashley już jako dwulatka wyróżniała się ponadprzeciętną inteligencją, rozumiała wiele rzeczy, wiedziała i widziała w życiu więcej niż jej rówieśnicy. Kiedy została zabrana matce nie wiedziała jeszcze, że przez najbliższe dziewięć lat będzie mieszkanką czternastu domów zastępczych. Niestabilność życiowa dziewczynki, ciągłe zmienianie szkół i rodziców zastępczych oraz tęsknota za matką sprawiła, że ta obdarzona wielką inteligencją dziewczynka stała się niepewna swojej przyszłości, pełna lęku i obaw o przyszłe jutro.
Po przeczytaniu tej książki byłam w wielkim szoku. Nie miałam pojęcia, że dzieci odebrane rodzicom, są przerzucane z rąk do rąk, a opiekujący się nimi ludzie tak często zaniedbują swoje obowiązki. Ashley przeżyła bardzo wiele, zbyt wiele jak na taką małą dziewczynkę, widziała jak jej matka schowała do kartonowego pudełka jej małego braciszka, widziała jak obcy człowiek postrzelił jej dziadka, widziała jak jej opiekunka znęcała się nad innym dziećmi w tym także nad nią i jej młodszym bratem. Widziała, jak inne dzieci zostają adoptowane, wyruszają w podróż do nowych domów i często wracają porzucone po raz kolejny. Przeżyła tak wiele, a jednak stała się człowiekiem, który świeci przykładem dla innych, ukończyła studia, napisała książkę. Jednak droga po której kroczyła, aby to wszystko osiągnąć była trudna i pełna bolesnych wspomnień. Mogę się tylko domyślać, co czuła przez te wszystkie lata.
"Dwa zwykłe słowa" to książka, która wciągnie Was bez reszty. Ukaże prawdę na temat życia dzieci w domach zastępczych. Pokaże jak te dzieci są traktowane, że nikt ich nie słucha bo przecież są "tylko dziećmi" , że ciągle żyją w niepewności i czekają... na rodzinę, na dom, na to, że ktoś je wreszcie pokocha. Autorka niejednokrotnie Was zszokuje, a w pewnych momentach wyciśnie łzy. Polecam Wam tę książkę, całym sercem.

Czytając "Dwa zwykłe słowa" zastanawiałam się nad wieloma sprawami i doszłam do wielu wniosków. Mając kochającą rodzinę, bliskich, którzy są w stanie poświęcić dla nas wszystko często tego nie doceniamy prawda? Nie doceniamy zwykłych gestów i rzeczy, którymi się na co dzień otaczamy. Co by było, gdybyśmy to wszystko stracili? Jaki byłby nasz los? Książka to wspomnienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Istnieją takie książki, które zapadają nam w pamięć na bardzo długi czas. Istnieją też takie książki, których po prostu się nie zapomina, które powinien przeczytać każdy. "Tatuażysta z Auschwitz" - prawdziwa, szczera historia Lalego Sokołowa to książka, o której zawsze będę pamiętać i chociaż czytając ją czułam niewyobrażalny smutek to muszę przyznać, że powieść daje wielką nadzieję, siłę i pewność, że nawet z największego piekła można wyjść cało, dzięki miłości do drugiego człowieka.

Czasami po przeczytaniu książki brakuje mi słów by coś napisać. W tym wypadku ogrom okrucieństwa, bólu i smutku na który napotkałam się w tej historii sprawił, że długo nie mogłam dojść do siebie. Wszyscy znamy historię II wojny światowej, wiemy z wielu książek o piekle, którego doświadczyły miliony ludzi. Jednak nadal to piekło nas przeraża, wywołuje szok i rozpacz. Historia Lalego Sokołowa, opowiedziana po śmierci jego ukochanej żony, to opowieść, która niejednokrotnie wywołała we mnie łzy wzruszenia.

Lale trafił do obozu w Auschwitz w 1942 roku, miał wtedy dwadzieścia sześć lat. Dzięki pomocy innego więźnia dostał pracę jako tatuażysta. Mężczyzna nie chciał sprawiać bólu innym więźniom, odbierać im tożsamości i czynić ich numerami wytatuowanymi na przedramionach, lecz dzięki przyjęciu tej posady zrobił wiele dobrego i przyczynił się do chociaż chwilowego szczęścia innych ludzi. Pewnego dnia, tatuując nowo przybyłych więźniów Lale zakochuje się od pierwszego wejrzenia w młodej dziewczynie, której na imię Gita. To w obozie dochodzi do ich pierwszego pocałunku, dotyku i flirtu. Lale postanawia, że za wszelką cenę musi przeżyć i wydostać się z tego piekła razem z ukochaną.
Tytułowy tatuażysta był człowiekiem, którego darzę wielkim podziwem i szacunkiem, mężczyzna wielokrotnie narażał życie, aby pomagać innym. Jego posada miała swoje plusy, Lale dostawał "większe" porcje jedzenia, nie musiał dzielić łóżka i pomieszczenia z innymi więźniami i swobodnie poruszał się po obozie. Potrafił to w pełni wykorzystać, to właśnie o współwięźniach a nie o sobie myślał w pierwszej kolejności.
Chociaż w tej historii napotkamy na drastyczne sceny pełne bólu i cierpienia ukazujące życie w obozie koncentracyjnym, nie zabraknie też takich, które wywołają otuchę i nadzieję.
Miłość, przyjaźń, szczerość i dobroć cechowały wielu ludzi w obliczu zagłady. "Tatuażysta z Auschwitz" to książka, którą z dumą będzie się prezentowała na mojej półce.
Jestem zaszczycona, że mogłam poznać tę historię. Mam nadzieję, że wielu z Was ją przeczyta.

Istnieją takie książki, które zapadają nam w pamięć na bardzo długi czas. Istnieją też takie książki, których po prostu się nie zapomina, które powinien przeczytać każdy. "Tatuażysta z Auschwitz" - prawdziwa, szczera historia Lalego Sokołowa to książka, o której zawsze będę pamiętać i chociaż czytając ją czułam niewyobrażalny smutek to muszę przyznać, że powieść daje wielką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Historia brutalna i jednocześnie piękna. To jak "Opowieść podręcznej" na odludziu". Taka rekomendacja widnieje na okładce książki. Czy się z nią zgadzam? "Naturalna kolej rzeczy" to powieść, którą czyta się bardzo szybko, klimat panujący w książce z początku bardzo mnie wciągnął, niestety później troszkę się to zmieniło. Myślę, że autorka w pewien sposób nie wykorzystała całego potencjału tej powieści. Mimo tego, nie spisuję tej książki na straty bo całościowo panujące w historii napięcie i niepewność sprawiło, że musiałam ją dokończyć i przekonać się jak potoczą się losy bohaterek.

Dwie młode kobiety budzą się pewnego dnia w nieznanym sobie pomieszczeniu. Nie wiedzą, gdzie są, jak tu trafiły i dlaczego. Wkrótce przekonują się, że zostały zamknięte w ośrodku na odludziu wraz z ośmioma innymi kobietami. Wszystkimi ogolono głowy i ubrano je w takie same workowate, niewygodne stroje. Dziewczyny muszą codziennie pracować ponad swoje siły, a pilnujący je dwaj mężczyźni poniżają je i wyśmiewają.Brak pożywienia, ciężka praca fizyczna oraz brutalność strażników sprawiają, że kobiety powoli tracą nadzieję, że kiedykolwiek wydostaną się z tego piekła. Odcięte od cywilizacji wiedzą tylko jedno - łączą je bolesne wspomnienia z przeszłości.

"Naturalna kolej rzeczy" to powieść dzieląca się na trzy części i trzy pory roku: lato, jesień i zimę. Główne bohaterki to Yolanda i Verla młode kobiety, których więź zacisnęła się poprzez wspólną walkę o przetrwanie. Zmuszone do pracy ponad siły kobiety, przygotowują się do przybycia tajemniczego Hardingsa i mają nadzieję, że może on objaśni im w jakich okolicznościach i dlaczego się tu znalazły. Niestety ów Hardings nie przybywa, w ośrodku otoczonym przez płot podłączony do wysokiego napięcia zaczyna brakować jedzenia - wtedy kobiety muszą radzić sobie same i zdobyć dla siebie pożywienie, a co najważniejsze nie zwariować i mieć nadzieję na wydostanie się z tego horroru.

Charolotte Wood skupiła się w powieści na psychice dwóch młodych kobiet, na ich lękach, pragnieniach, marzeniach i wspomnieniach. Każda z nich jest inna, każda inaczej radzi sobie z tym co je spotkało. Początkowo historia bardzo mnie wciągnęła i z niecierpliwością przewracałam kolejne kartki, niestety coś mniej więcej po środku powieści poszło nie tak i z ciekawej, intrygującej i tajemniczej książki zrobiła się nudnawa historyjka o zbieraniu grzybków i polowaniu na króliki. Do teraz nie rozumiem o co w tej książce naprawdę chodziło i nurtuje mnie bardzo wiele pytań, na które niestety nie uzyskałam odpowiedzi. Podsumowując, "Naturalna kolej rzeczy" to historia pełna tajemnic, intrygująca, pogmatwana i niejasna. Ja nie jestem do końca zadowolona z takiego przebiegu i zakończenia powieści. Jednak nie odradzam jej Wam, ani nie zniechęcam do jej przeczytania. Może dla Was będzie to doskonała opowieść i może nieco więcej z niej zrozumiecie. Jeżeli tak to dajcie znać, chętnie przeczytam ją drugi raz, choćby po to, aby uzyskać odpowiedzi na pytania, które tak bardzo mnie ciekawią.

"Historia brutalna i jednocześnie piękna. To jak "Opowieść podręcznej" na odludziu". Taka rekomendacja widnieje na okładce książki. Czy się z nią zgadzam? "Naturalna kolej rzeczy" to powieść, którą czyta się bardzo szybko, klimat panujący w książce z początku bardzo mnie wciągnął, niestety później troszkę się to zmieniło. Myślę, że autorka w pewien sposób nie wykorzystała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Powrót do domu" to niezwykle ciepła i poruszająca powieść opowiadająca o wielkiej przyjaźni pomiędzy babcią a wnuczką. Poruszane w niej tematy wywołały na mojej twarzy wiele uśmiechu, ale też doprowadziły do łez. Jeśli szukacie lekkiej, wzruszającej książki z morałem zachęcam Was do przeczytania mojej opinii i sięgnięcia po "Powrót do domu" .

Zoe Bird to nastolatka, której jedyną przyjaciółką jest babcia. Dziewczynie ciężko jest się porozumieć z rodzicami, którzy w natłoku obowiązków, córkę spychają na drugi plan. Brak pieniędzy sprawia, że dziewczyna jest zmuszona nosić ubrania po znienawidzonej kuzynce, która potrafi nieźle zamydlić oczy dorosłym. To zawsze Zoe jest tą złą, to ona zbiera wszystkie "baty" , natomiast Madi jest wychwalana przez rodziców, szkołę i wujostwo. Przytłoczona brakiem zrozumienia w domu Zoe, często wymyka się do swojej babci, która jest jej jedyną powierniczką. To babcia słucha jej jak nikt inny i rozbawia kiedy niebo przysłonią czarne chmury.

Niestety staruszka zaczyna zdradzać objawy Alzheimera, co raz częściej zdarza jej się zapominać o oczywistych rzeczach. Rodzice Zoe wbrew protestom nastolatki postanawiają zamknąć ją w domu opieki. Dziewczyna wie, że ukochana babcia najlepiej czuje się w swoim własnym domu, wśród znajomych rzeczy i że taka przeprowadzka będzie dla niej traumatycznym przeżyciem. Zoe postanawia zrobić wszystko by do tego nie dopuścić. Układa plan i ucieka razem z babcią w podróż do Toronto, aby odnaleźć dawno zaginionego wujka. Na Zoe i jej babcie czeka wiele przygód i niespodzianek, ale czy ten wybuchowy duet poradzi sobie w wielkim świecie? Czy Zoe odnajdzie syna babci? Kim naprawdę jest wujek Teddy? Dlaczego nie utrzymuje kontaktu z rodziną?
Alzheimer dotyka bardzo dużo starszych osób, ta choroba odbiera ludziom wspomnienia i sprawia, że nie są w stanie już samodzielnie funkcjonować. Niestety co raz więcej ludzi decyduje się oddawać swoich najbliższych do domów opieki. Jeśli ktoś z Was miał do czynienia z tą chorobą, to wie jak ona przebiega, że potrzeba dużo cierpliwości i czasu, aby pomóc starszej osobie się z nią oswoić. Zoe wykazała się właśnie tą cierpliwością, jej niezwykłe podejście do babci sprawiło, że staruszka nie czuła się zagubiona.
"Powrót do domu" to historia napisana przyjemnym językiem, pełno w niej zwrotów, które z pewnością rozbawią niejednego czytelnika. To powieść o trudnym wieku dojrzewania, szukaniu szczęścia i zrozumienia. Zapewniam Was, że babcia skradnie Wasze serce! Polecam ją Wam całym sercem!

"Powrót do domu" to niezwykle ciepła i poruszająca powieść opowiadająca o wielkiej przyjaźni pomiędzy babcią a wnuczką. Poruszane w niej tematy wywołały na mojej twarzy wiele uśmiechu, ale też doprowadziły do łez. Jeśli szukacie lekkiej, wzruszającej książki z morałem zachęcam Was do przeczytania mojej opinii i sięgnięcia po "Powrót do domu" .

Zoe Bird to nastolatka,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Już dawno przekonałam się, że Wydawnictwo NieZwykłe ma nosa do świetnych książek. Tym razem mamy do czynienia z thrillerem/science fiction, który porusza bardzo ciekawy temat jakim jest podróż w czasie. Pewnie wiele razy zastanawialiście się, czy takie podróże są możliwe i jakby to było cofnąć się w czasie do ważnych chwil, które wydarzyły się w Waszym życiu, a może odwiedzić świat w przeszłości? Zobaczyć jak będzie wyglądała ziemia za kilka, kilkadziesiąt lat?
"Ułamek sekundy" to książka, która skłania do refleksji i myślenia, zapewniam Was, że czytając ją niejednokrotnie będziecie pytać: "Czy to możliwe?" .

Niezwykłe odkrycie genialnego fizyka Nathana Wexlera - przeniesienie materii o ułamek sekundy w przeszłość, może z początku wydawać się Wam czymś błahym i nieważnym. No bo jakie znaczenie może mieć przeniesienie czegoś o ułamek sekundy? Przecież jest to tak króciutki odcinek czasu, że nie jesteśmy nawet w stanie zauważyć jego upływu. Nic bardziej mylnego. Zagłębiając się w lekturę dowiemy się, że wiele osób jest wstanie wykorzystać ten czas do bardzo wielu rzeczy, że to z pozoru tak nieważne odkrycie może doprowadzić nawet do zagłady ludzkości.
Przekona się o tym narzeczona fizyka Jenna Morrison, która wspólnie z prywatnym detektywem Aaronem Blake'm będzie próbowała rozwiązać zagadkę genialnego odkrycia ukochanego. Dlaczego ważne i nieziemsko bogate osobistości tak bardzo interesują się wynalazkiem Nathana? Do czego chcą go wykorzystać? Jak tragiczny w skutkach będzie nagły przypływ geniuszu dla fizyka?
Nawet nie wiecie ile przyjemności sprawiło mi czytanie tej książki! Uwielbiam historie, które poruszają moje zaspane szare komórki, które odkrywają rzeczy o których nawet nie mieliśmy pojęcia. Chociaż "Ułamek sekundy" jest fikcją literacką, to nie zabrakło w nim wątków prawdziwych, a o tym co jest prawdą, a co wymysłem autora dowiecie się czytając kilka ostatnich stron książki. Podziwiam Pana Richardsa, że stworzył tak barwne i charakterne postaci, które wzbudzają wiele emocji, naprawdę polubiłam bohaterów i ciężko było mi się z nimi rozstawać. Sama historia nie jest bez wad, mnie osobiście trochę przeraził natłok informacji i naukowego języka, ale tak to już jest jak się nie jest obeznanym w temacie :) Pocieszające jest jednak to, że wszystko w końcu zostaje Nam wytłumaczone w taki sposób, że nawet kompletny laik (taki jak ja) jest w stanie zrozumieć istotę samego odkrycia i jego skutków. Jeśli lubisz powieści naukowe z wątkiem sensacyjnym i dreszczykiem emocji to koniecznie sięgnij po "Ułamek sekundy" !

Już dawno przekonałam się, że Wydawnictwo NieZwykłe ma nosa do świetnych książek. Tym razem mamy do czynienia z thrillerem/science fiction, który porusza bardzo ciekawy temat jakim jest podróż w czasie. Pewnie wiele razy zastanawialiście się, czy takie podróże są możliwe i jakby to było cofnąć się w czasie do ważnych chwil, które wydarzyły się w Waszym życiu, a może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

www.bookinoman.blogspot.com



"Jesteś zimna jak lód. Nie pozwalasz sobie czuć. Nie dbasz o nikogo. Nawet o siebie. (...) Tutaj masz dziesięć poniżej zera. I jesteś bliższa śmierci niż ja".



Obok tej książki nie da się przejść obojętnie. Whitney Barbetti zafundowała nam emocjonalny rollercoaster - złość, radość, a na końcu łzy wzruszenia. "Dziesięć poniżej zera" to idealna propozycja dla fanów Colleen Hoover czy Brittainy C. Cherry, to historia która na długo zagości w Waszych sercach, to usiana cytatami powieść, które są nie tylko pięknie zapisanymi słowami, ale mądrościami, które niewątpliwie sprawią, że na życie i śmierć spojrzycie nieco innym okiem niż dotychczas.

Parker to młoda dziewczyna, której życie nie oszczędzało. Ciężkie dzieciństwo i brutalny atak psychopaty sprawiły, że prawie całkowicie wycofała się z życia społecznego. Życie wokół niej płynie, a ona stoi w miejscu, jej życie zatrzymało się w dniu w którym o mało nie zginęła. Naznaczona bliznami dziewczyna przestała odczuwać emocje - jednym słowem otoczyła się murem, którego nic i nikt nie jest w stanie przebić - do czasu. Jeden SMS, który został do niej wysłany przez przypadek sprawia, że Parker po raz pierwszy od czasu ataku postanawia chociaż na chwilę wyjść ze swojego kokonu.

Everett to chłopak, który także nosi swoje blizny. Ubrany cały na czarno, z kruczoczarnymi roztrzepanymi włosami, pięknymi niebieskimi oczami i figlarnym uśmiechem na ustach, sprawia, że nie jesteśmy w stanie go nie polubić. Everett obiera sobie cel jakim jest Parker. Chłopak ma zamiar sprawić, że dziewczyna zacznie żyć, zacznie czuć i zmierzy się wreszcie z demonami, które dręczą ją od bardzo dawna. Wspólna podróż tych dwojga ma sprawić, że oboje będą żyć pełnią życia. Dla Everetta może być ostatnią podróżą w życiu, dla Parker szansą na to, żeby ponownie zaczęła czuć i czerpać z życia pełnymi garściami.

"Dziesięć poniżej zera" nie jest kolejną przesłodzoną historią, to powieść, która ukazuje nam życie takim jakie jest - nie wszystko jest kolorowe i usłane różami.
Parker może wzbudzać w Was irytację, może będziecie mieli ochotę trzepnąć ją w głowę, Everett może wydać się Wam arogancki i złośliwy, ale dajcie im szansę, poznajcie ich historię i odkryjcie dlaczego są tacy, a nie inni. Ich wspólne przekomarzanki i przepychanki słowne nadadzą tej powieści charakteru, sprawią, że nie będziemy się nudzić, że nieraz zagości na Waszych twarzach uśmiech.
Pokochałam tę historię całym sercem i polecam Wam ją z czystym sumieniem! Musicie ją mieć :)

www.bookinoman.blogspot.com



"Jesteś zimna jak lód. Nie pozwalasz sobie czuć. Nie dbasz o nikogo. Nawet o siebie. (...) Tutaj masz dziesięć poniżej zera. I jesteś bliższa śmierci niż ja".



Obok tej książki nie da się przejść obojętnie. Whitney Barbetti zafundowała nam emocjonalny rollercoaster - złość, radość, a na końcu łzy wzruszenia. "Dziesięć poniżej zera"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

www.bookinoman.blogspot.com

"Wydaje nam się, że chcemy poznać prawdę, ale w rzeczywistości interesuje nas tylko ta jej wersja, która nam pasuje. Taka już jest ludzka natura. Zadajemy pytania i mamy nadzieję, że usłyszymy odpowiedzi, które chcemy usłyszeć. Problem w tym, że prawdy nie możemy sobie wybrać. Prawda ma to do siebie, że po prostu jest. Można jedynie dokonać wyboru czy w nią uwierzyć czy nie."


Mówiłam Wam już, że uwielbiam mroczne i niepokojące historie? Takie, przy których czytaniu mimowolnie przechodzi mnie dreszcz, takie, które budzą lęk? No to Wam mówię.

Już na początku czytania "Kredziarza" miałam nieodpartą myśl, że w tej książce coś się czai, jakieś zło, które przenika nas do szpiku kości. Słyszałam wiele różnych opinii na temat "Kredziarza" , ale nikt mi nie wmówi, że ta książka była nudna, albo mało wyrazista, bo wrażeń mieliśmy pod dostatkiem.


Akcja powieści toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych, w roku 1986 i trzydzieści lat później w roku 2016. Uwielbiam ten stosowany przez autorów zabieg, bo dzięki niemu możemy spojrzeć na historię z innej perspektywy i poznać ją od podszewki.


1986


Historia zaczyna się, kiedy piątka dwunastolatków : Eddi, Gav, Mickey, Hoppo i Nicky (jedyna dziewczyna w paczce) w piękny słoneczny dzień wybierają się do wesołego miasteczka, które przyjechało do ich rodzinnego miasta. To tam dochodzi do pierwszych tragicznych zdarzeń, to tam Eddi poznaje pana Hallorana. Od tego wszystko się zaczęło, od dnia w którym do Anderbury zawitało wesołe miasteczko - wraz z nim przyszło zło, które oplotło swoimi mackami całe miasto.

Kiedy Kredziarz podsuwa Eddiemu pomysł, by porozumiewać się z przyjaciółmi za pomocą kredowych rysunków, cała paczka zaczyna zabawę. Nie spodziewają się jednak, że znaki wypisane kredą doprowadzą ich do ciała dziewczynki i będą znakami rozpoznawczymi kolejnych tragedii.


2016


Czterdziestodwuletni już Eddi, wiedzie samotne, spokojne życie w tym samym miasteczku, w którym się wychował - w tym samym w którym doszło do tylu tragedii. Mężczyzna wie jednak, że tajemniczy list zawierający rysunek człowieka z pętla na szyi i kawałek kredy rozpoczyna na nowo grę i nie wróży nic dobrego. Tym bardziej, że jego przyjaciele dostali takie same listy. Co się teraz wydarzy? Czy zagadka z przed trzydziestu lat zostanie rozwiązana?

"Kredziarz" to powieść, która trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Mroczny, tajemniczy klimat i wielowątkowość, która zapewniła, że nie sposób było się nudzić czytając tę historię, to tylko niektóre z plusów, które uczyniły książkę niebanalną i ciekawą. Podobało mi się, że autorka świetnie wykreowała postaci, każdego z piątki przyjaciół uczyniła odrębną jednostką z unikalnym charakterem. Jednego polubimy bardziej, drugiego mniej. Warto wspomnieć, że "Kredziarz" to debiutancka powieść C.J. Tudor i już nie mogę się doczekać jej następnych historii. Wielkie brawa dla autorki, bo to jak pokierowała fabułą i to, co zrobiła z zakończeniem wbiło mnie w fotel.

www.bookinoman.blogspot.com

"Wydaje nam się, że chcemy poznać prawdę, ale w rzeczywistości interesuje nas tylko ta jej wersja, która nam pasuje. Taka już jest ludzka natura. Zadajemy pytania i mamy nadzieję, że usłyszymy odpowiedzi, które chcemy usłyszeć. Problem w tym, że prawdy nie możemy sobie wybrać. Prawda ma to do siebie, że po prostu jest. Można jedynie dokonać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

www.bookinoman.blogspot.com

"Strasznie bolała ją głowa. Jakiś dźwięk ocierał się o wnętrze jej umysłu, był jak pozbawione melodii i rytmu drapanie, przypominał szelest papieru. Ktoś się zaśmiał, wziął swój śmiech w dłonie, zmiął w wielką, trzeszczącą kulę i wcisnął jej pod czaszkę. Siedem dni - śmiało się to coś. Siedem dni."


Jedenastoletnia Triss budzi się po wypadku, nie pamięta co się z nią stało, nie wie kim są osoby, które ją otaczają, jednak wspomnienia mozolnie przedzierają się przez jej umysł i odzyskuje pamięć. Triss czuje, że dzieje się z nią coś bardzo złego - po przebudzeniu znajduje w swych włosach zaschnięte liście, a na stopach grudki ziemi. Skąd biorą się te cuda skoro dziewczyna ma pewność, że nie opuszczała swojego pokoju nawet na krok?

Do tego jej młodsza siostra - dziewięcioletnia Pen panicznie się jej boi. Triss jest przerażona, nie wie co się z nią dzieje, ciągle jest głodna, a nawet najpyszniejsze i największe potrawy nie są w stanie zaspokoić jej apetytu, kiedy dziewczyna traci resztki kontroli nas swoim stanem i zaczyna płakać z jej oczu zamiast łez wychodzi pajęczyna...

Jedenastolatka wkrótce przekonuje się, że cała ta dziwna sytuacja powiązana jest z jej siostrą, która utrzymuje kontakty z tajemniczym Architektem. Czy mężczyzna będzie w stanie wyjaśnić Triss, co się z nią dzieje? Czy pomoże jej odzyskać równowagę? A może stanie się jej śmiertelnym wrogiem?

„Śpiew kukułki” to mroczna wersja baśni dla dzieci, która wciągnie każdego dorosłego czytelnika lubiącego magiczne i tajemnicze historie. To powieść o rodzinie, przyjaźni i wielkiej odwadze. Autorka zabrała nas w podróż pełną tajemniczych, budzących grozę stworzeń i stworzyła ich tak plastyczne obrazy, że czytając książkę niejednokrotnie przeszywał mnie dreszcz. Mówiące lalki, tajemnicze skrzydlate stwory przynoszące potajemnie listy o północy, sprawią, że nie będziesz mógł odłożyć książki nawet na chwilę. Powojenna Anglia i niesamowicie piękne metafory, którymi posługiwała się autorka to tylko nieliczne z plusów dla których warto jest przeczytać tę książkę. Wczujcie się w klimat tajemniczej, mrocznej powieści Frances Hardinge a na pewno nie pożałujecie!

www.bookinoman.blogspot.com

"Strasznie bolała ją głowa. Jakiś dźwięk ocierał się o wnętrze jej umysłu, był jak pozbawione melodii i rytmu drapanie, przypominał szelest papieru. Ktoś się zaśmiał, wziął swój śmiech w dłonie, zmiął w wielką, trzeszczącą kulę i wcisnął jej pod czaszkę. Siedem dni - śmiało się to coś. Siedem dni."


Jedenastoletnia Triss budzi się po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Każdy z nas pamięta ze swojego dzieciństwa bajkę o Aladynie i jego tajemniczej lampie. Jako dziecko marzyłam o tym, żeby taką lampę zdobyć i dzięki mocy dżinna spełnić swoje trzy życzenia. Jessica Khoury tchnęła w tę baśń nowe życie i opowiedziała ją nam na nowo.
Zahra jest dżinnem uwięzionym w lampie od pięciuset lat. Kiedy trafia w ręce Aladyna, niestety nie umożliwia jej to wolności. Musi trwać przy swym panu dopóki ten nie wypowie swoich trzech życzeń. Aladyn jest ulicznym złoczyńcą i złodziejem, który najbardziej na świecie pragnie pomścić smierć swoich rodziców, a moc Zahry daje mu szansę, żeby to marzenie spełnić. Nie wszystko jednak jest tak proste jakby mogło się wydawać, bowiem każde wypowiedziane życzenie ma swoją cenę. Istnieją też życzenia zakazane, które sprowadzą na człowieka śmierć.


Życie Zahry komplikuje się kiedy otrzymuje szanse zdobycia całkowitej wolności - może zostać wolnym dżinnem. Już nigdy nie będzie musiała spełniać życzeń, ani wracać do znienawidzonej przez siebie lampy. Dostaje do wykonania zadanie. Jest tylko jeden problem - jak ma je wykonać nie zdradzając przy tym Aladyna, w którym się zakochała? Wybór jest bardzo trudny, wolność czy miłość ? Jak Zahra poradzi sobie w świecie ludzi, którzy tak nienawidzą rasy dżinnów?


"Zakazane życzenie" to historia pełna magii, miłości i przygod. Każdy rozdział wnosi coś nowego i zaskakującego, a dzięki wyrazistym bohaterom nie sposób się nudzić. Czy przeczytać? Oczywiście! Ta książka to gratka dla fana fantastyki młodzieżowej przeplatanej miłosnym wątkiem.

Każdy z nas pamięta ze swojego dzieciństwa bajkę o Aladynie i jego tajemniczej lampie. Jako dziecko marzyłam o tym, żeby taką lampę zdobyć i dzięki mocy dżinna spełnić swoje trzy życzenia. Jessica Khoury tchnęła w tę baśń nowe życie i opowiedziała ją nam na nowo.
Zahra jest dżinnem uwięzionym w lampie od pięciuset lat. Kiedy trafia w ręce Aladyna, niestety nie umożliwia jej...

więcej Pokaż mimo to